Czy bez wiary (w odniesieniu do Boga) można żyć??
Autor |
Wiadomość |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Czy bez wiary (w odniesieniu do Boga) można żyć??
tuti napisał(a): Ateiści moim zdaniem przystosowują się do panującej kultury i prawa. A wierzący to co? Może nie robią tego? tuti napisał(a): Prawda tez jest często taka, że ludzie chcąc żyć wygodnie bez barier zostają ateistami. I co z tego miałoby wynikać? Jedynie to, że nihiliści (bo pewnie o nich mówisz) często (jak często?) wybierają ateizm. Jaka część ateistów to nihiliści? A ilu nihilistów możemy znaleźć wśród wierzących?
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Pn sty 03, 2011 18:25 |
|
|
|
 |
tuti
Dołączył(a): Pn sty 03, 2011 16:33 Posty: 107
|
 Re: Czy bez wiary (w odniesieniu do Boga) można żyć??
"A wierzący to co? Może nie robią tego?" Nie powinni tego robić. Powinni się trzymać Bożego Słowa i wg niego żyć. Wszelkie kulturowe elementy sprzeczne z nim powinni odrzucać, pamiętając, że będąc chrześcijanami nie należą do tego świata, ale do Królestwa Bożego:) Jeżeli jednak pewne tradycje nie są z nim sprzeczne, a są okazją do zrobienia czegoś dobrego, lub w dobrym tego słowa znaczeniu - przyjemnego to czemu nie? Pytanie było skąd ateiści biorą natchnienie do tego "co jest złe a co dobre" i ja uważam że czerpią to właśnie z kultury.
A co do drugiego pytania, nie kierowałam się niczym. Po prostu postawa z życia wzięta.
_________________ Albowiem ja wiem, jakie myśli mam o was - mówi Pan - myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją. Jer 29:11
|
Pn sty 03, 2011 18:31 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
 Re: Czy bez wiary (w odniesieniu do Boga) można żyć??
boom8956 napisał(a): Co w takim razie daje Bóg osobie wierzącej??? (próbuję odnaleźć właściwą odpowiedź na to pytanie i zrozumieć innych, bo ostatnio się trochę pogubiłam) Odpowiedź jest prosta: daje zbawienie, daje siebie samego na wieczność. Chociażby dlatego wiara to nie kwestia "czy (nie)wierząc jest łatwiej żyć tu na Ziemi?", "Czy będę mieć więcej przyjemności/szczęścia tu na Ziemi?", bo to nie o to chodzi (a niewierzący z wierzącym mogą bez końca dyskutować czy łatwiej jest żyj jemu czy drugiej stronie). Życie tu na Ziemi jest drogą do zbawienia, do wyboru Boga (lub odrzucenia Go) na wieczność.
_________________ Piotr Milewski
|
Pn sty 03, 2011 21:19 |
|
|
|
 |
Dawidowski
Dołączył(a): Wt wrz 15, 2009 19:03 Posty: 130
|
 Re: Czy bez wiary (w odniesieniu do Boga) można żyć??
tuti napisał(a): Można żyć bez Boga, ale takie życie jest suche i bezsensowne. Dla Ciebie może takie się wydawać Cytuj: Takie jest napychane różnymi suplementami szczęścia a przecież prawdziwe szczęście może dać jedynie Bóg. Suplementami takimi jak rodzina, przyjaciele, miłość, pasja? Myślę, że te rzeczy też mogą dać szczęście. A jeszcze jedno, jak odróżnić prawdziwe szczęście od nieprawdziwego. W ogóle jest takie coś jak nieprawdziwe szczęście? Cytuj: My nie żyjemy pod prawem a pod łaską. Przestrzegamy przykazań by oddać mu cześć, podobać się mu. No i super, jeżeli tak chcesz bądź czujesz Cytuj: Ateiści moim zdaniem przystosowują się do panującej kultury i prawa. Nie przeczę, mogą kierować się dobrymi powódkami, chcą być dobrymi ludźmi ale ich dążenia są bezcelowe, dlatego bardzo mi ich żal. No tak jak każdy, chociaż pamiętaj, że dominująca religia bardzo wpływa na kulturę, chcąc, nie chcąc. Na prawo w sumie też, ale to rzadko. Dlaczego uważasz, że moje dążenia są bezcelowe? Nie musisz się o mnie martwić, dziękuję, świetnie sobie radzę. Znajomi też na mnie nie narzekają Cytuj: Prawda tez jest często taka, że ludzie chcąc żyć wygodnie bez barier zostają ateistami. Jest to tak samo złe, bo dążą do samo destrukcji... Tak jak niektórzy teiści są szatanistami. Wszędzie są jakieś czarne owce 
_________________ Prawie każda skrajność jest zła.
|
Pn sty 03, 2011 21:21 |
|
 |
tuti
Dołączył(a): Pn sty 03, 2011 16:33 Posty: 107
|
 Re: Czy bez wiary (w odniesieniu do Boga) można żyć??
Nie wydaje mi się - ja to wiem:) Mówiąc "suche" chodziło mi o Ducha Świętego, wody żywej bez, którego żyjecie. Bo prawdziwe szczęście NIGDY nie przemija, dlatego może je dać tylko Bóg. Choć zabrzmi to brutalnie - rodzina, przyjaciele przeminą, a wieczność z Bogiem nie ma końca. Dlaczego uważam, że są bezcelowe? Bo ten cel nic nie znaczy, wobec twojego istnienia. Na jego końcu jest śmierć, koniec. Ale ja się o ciebie nie martwię, nie musisz się przejmować:)
Z niejednym pseudonaukowcem, wielbicielem Dawkinsa rozmawiałam i zazwyczaj trudno jest spotkać ludzi odpowiadających poważnie a nie żarcikami, śmiesznymi emotami i pytaniami mającymi wykpić wiarę. Szkoda tylko, że to tak pięknie odzwierciedla słowa psalmu "rzekł głupi w sercu swoim - nie ma Boga".
_________________ Albowiem ja wiem, jakie myśli mam o was - mówi Pan - myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją. Jer 29:11
|
Pn sty 03, 2011 21:32 |
|
|
|
 |
renata155
Dołączył(a): Pt lut 09, 2007 23:54 Posty: 1036
|
 Re: Czy bez wiary (w odniesieniu do Boga) można żyć??
życie z Bogiem..jest najcudowniejszą przygodą życia..przynajmniej dla mnie..a ja lobię przygody 
|
Śr sty 05, 2011 11:57 |
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: Czy bez wiary (w odniesieniu do Boga) można żyć??
Boom do pewnego momentu żyć bez Boga jest łatwiej. Postępujesz jak uważasz, nie musisz stosować się do czegoś co Ci nie pasuje , zawsze sobie wytłumaczysz że masz rację (człowiek zawsze potrafi samego siebie usprawiedliwić, nie ma problemu), stosujesz te zasady z którymi się zgadzasz itp. Ale przychodzi taki moment wcześniej czy później i śmiem twierdzić że przychodzi na każdego, kiedy wszystko się wali- może to będzie nieuleczalna choroba, może kalectwo, może utrata kogoś bardzo ważnego i bliskiego, może nałóg czy jeszcze coś innego. I wtedy człowiek nie mając Boga nie ma nic, tylko siebie, jest sam. Łatwo jest mówić "nie obchodzi mnie czy po śmierci coś jest" dopóki nie stoisz sam przed śmiercią. I wtedy tym co ci pozostaje jest mocna wiara i nadzieja że nie jesteś sam, że Bóg na ciebie czeka, że po śmierci przygotował ci rzeczy lepsze niż potrafisz sobie wyobrazić. I jakiekolwiek byłoby twoje cierpienie to nie koniec, życie się na tym nie kończy, pomimo że nic z tego co uzbierałes i osiągnałes ze sobą nie zabierzesz do dostaniesz o wiele wiecej. Polecam ci książkę C.S Lewisa "Rozwód ostateczny". Zresztą to jeden z moich ulubionych autorów. poczytaj o tym co Bóg daje człowiekowi.. 
_________________ Ania
|
Śr sty 05, 2011 13:47 |
|
 |
grzmot
Dołączył(a): N gru 26, 2010 18:03 Posty: 177
|
 Re: Czy bez wiary (w odniesieniu do Boga) można żyć??
kropeczka_ns: zawsze postępujesz tak jak uważasz, niezależnie od wyznawanego światopoglądu. A raczej, wg najnowszych badań neurologicznych, zawsze postępujesz tak, jak to wyliczy sobie automatycznie mózg. Ale, nawet jeśli te badania pominiemy, różni się jedynie punkt odniesienia: własny zdrowy rozum, własny chory rozum lub zasady wzięte od kogoś (też przetrawione przez własny rozum).
Co do tego momentu, który wg Ciebie ma przyjść na każdego, w którym, jak rozumiem, człowiek robi pod siebie ze strachu, to pewnie wynika on bezpośrednio z nieskończonej miłości Boga oraz koncepcji uszlachetniającego cierpienia (mocno ostatnio dyskutowanych na forum). Takie motywujące ultimatum?
_________________ A rychło nastanie niepozorne wydarzenie. I jedni będą płakać, a inni się radować. Bs-c 21:39
|
Śr sty 05, 2011 14:09 |
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: Czy bez wiary (w odniesieniu do Boga) można żyć??
Grzmot człowiek biologicznie jak każdy żywy organizm podlega śmierci, chorobom i cierpieniu. Winisz za to Boga? Że nie stworzył nas Aniołami?
_________________ Ania
|
Śr sty 05, 2011 14:15 |
|
 |
grzmot
Dołączył(a): N gru 26, 2010 18:03 Posty: 177
|
 Re: Czy bez wiary (w odniesieniu do Boga) można żyć??
kropeczka_ns: nie winię, bo w niego nie wierzę. Ale gdybym wierzył, to jednoznacznie on byłby winny - bo kto inny? Przecież teologicznie projektant był tylko jeden i kropka.
Ale Ty przecież nie pisałaś tylko o śmierci i czynnikach biologicznych: "Ale przychodzi taki moment wcześniej czy później i śmiem twierdzić że przychodzi na każdego, kiedy wszystko się wali- może to będzie nieuleczalna choroba, może kalectwo, może utrata kogoś bardzo ważnego i bliskiego, może nałóg czy jeszcze coś innego."
Z powyższego wynika, że każdemu przydarzy się tragedia, będąca "szansą" na uwierzenie w Boga. Wyjątkowo marna ta nieskończona, wszechmogąca miłość, skoro nie może zaprojektować odpowiednio mocnych bodźców pozytywnych, i jedyne co gwarantuje, to bodźce negatywne.
_________________ A rychło nastanie niepozorne wydarzenie. I jedni będą płakać, a inni się radować. Bs-c 21:39
|
Śr sty 05, 2011 15:10 |
|
 |
tuti
Dołączył(a): Pn sty 03, 2011 16:33 Posty: 107
|
 Re: Czy bez wiary (w odniesieniu do Boga) można żyć??
grzmot: Taki moment POWINIEN zajść w życiu każdego człowieka. Moment, który w ewangelicznym chrześcijaństwie nazywany jest nowonarodzeniem (dotyczy to odmiennego od katolickiego zrozumienia 3 rozdz ew Jana), albo nawróceniem. Jest to moment w którym człowiek uświadamia sobie beznadziejność swojej sytuacji (choć może prowadzić całkiem normalne życie) i winę jaka czeka go za grzech, oraz to że nie ma innego ratunku jak tylko Chrystus. A Bóg w swym miłosierdziu przychodzi do człowieka i podnosi go. Sprawia, że zaczynamy nowe życie, życie z Nim. „Jeśliście tylko słyszeli o nim i w nim pouczeni zostali, gdyż prawda jest w Jezusie. Zewleczcie z siebie starego człowieka wraz z jego poprzednim postępowaniem, którego gubią zwodnicze żądze, i odnówcie się w duchu umysłu waszego, a obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy.” EFEZ. 4,21-24 (BW). „Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe.” 2 KOR. 5,17 (BW)
Co do cierpienia, czy pokuszenia Bóg nie pozwoli abyśmy przeżywali więcej ponad to co możemy unieść. "Dotąd nie przyszło na was pokuszenie, które by przekraczało siły ludzkie; lecz Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść. "
_________________ Albowiem ja wiem, jakie myśli mam o was - mówi Pan - myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją. Jer 29:11
|
Śr sty 05, 2011 15:19 |
|
 |
grzmot
Dołączył(a): N gru 26, 2010 18:03 Posty: 177
|
 Re: Czy bez wiary (w odniesieniu do Boga) można żyć??
tuti napisał(a): grzmot: Taki moment POWINIEN zajść w życiu każdego człowieka. Moment, który w ewangelicznym chrześcijaństwie nazywany jest nowonarodzeniem (dotyczy to odmiennego od katolickiego zrozumienia 3 rozdz ew Jana), albo nawróceniem. Jest to moment w którym człowiek uświadamia sobie beznadziejność swojej sytuacji (choć może prowadzić całkiem normalne życie) i winę jaka czeka go za grzech, oraz to że nie ma innego ratunku jak tylko Chrystus. A Bóg w swym miłosierdziu przychodzi do człowieka i podnosi go. Sprawia, że zaczynamy nowe życie, życie z Nim. No przepraszam, ale dlaczego powinien nastąpić? Dlaczego Bóg, który jest miłością, nie może pięknem świata i szczęściem tak "oczarować" ludzi, że zaczną go chwalić bez załamania psychicznego? Takie podejście: złamanie a potem pokrzepienie, jednoznacznie mi przypomina praktyki prania mózgu - doprowadzić człowieka na skraj przepaści, a potem pomóc mu zrobić następny krok  .
_________________ A rychło nastanie niepozorne wydarzenie. I jedni będą płakać, a inni się radować. Bs-c 21:39
|
Śr sty 05, 2011 15:31 |
|
 |
tuti
Dołączył(a): Pn sty 03, 2011 16:33 Posty: 107
|
 Re: Czy bez wiary (w odniesieniu do Boga) można żyć??
Ależ Grzmocie to nie o to chodzi! Jakie załamanie! Czy jeżeli chodzisz w ubrudzonej bluzce, wcale o tym nie wiedząc i nagle patrzysz w lustro i to zauważasz to przeżywasz załamanie nerwowe? Raczej uświadamiasz sobie jaki jest faktyczny stan twojej bluzki:) Ja nie wiąże trudnych życiowych decyzji z nawróceniem, (przykładem może być Paweł, wysoki rangą faryzeusz, któremu nic nie brakowało) choć faktycznie zdarzają się przypadki - "jak trwoga to do Boga", ale wcale tak być nie musi. To nie Bóg zsyła na ludzi cierpienie aby ich przyciągnąć do siebie. On raczej wykorzystuje zło, które często jest wynikiem grzechu po to aby dotrzeć do człowieka, pociągnąć go za sobą. Znam ludzi którzy żyli lata jako alkoholicy, z własnej nie przymuszonej woli weszli w nałóg i nawet nie narzekali. Nadszedł jednak moment w którym poznali Boga i On uwolnił ich z nałogu. Czy Bóg wpętał ich w nałóg? W żadnym razie! Oni, którzy należeli do "ciemności", poznali "światłość" a "światłość" ich odmieniła.
_________________ Albowiem ja wiem, jakie myśli mam o was - mówi Pan - myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją. Jer 29:11
|
Śr sty 05, 2011 15:41 |
|
 |
grzmot
Dołączył(a): N gru 26, 2010 18:03 Posty: 177
|
 Re: Czy bez wiary (w odniesieniu do Boga) można żyć??
Jeszcze raz zacytuję: "Ale przychodzi taki moment wcześniej czy później i śmiem twierdzić że przychodzi na każdego, kiedy wszystko się wali- może to będzie nieuleczalna choroba, może kalectwo, może utrata kogoś bardzo ważnego i bliskiego, może nałóg czy jeszcze coś innego." - kropeczka_ns "Jest to moment w którym człowiek uświadamia sobie beznadziejność swojej sytuacji (choć może prowadzić całkiem normalne życie) i winę jaka czeka go za grzech, oraz to że nie ma innego ratunku jak tylko Chrystus." - tuti W żadnym wypadku obydwie sytuacje nie przypominają mi ubrudzenia bluzki - no chyba, że w sytuacji, kiedy idziemy w ostatniej czystej bluzce do ostatniego potencjalnego pracodawcy na rozmowę kwalifikacyjną, a na karku wisi nam komornik.
Ponawiam pytanie: dlaczego nie bodźce pozytywne?
Bo to, czy Bóg wykorzystuje zło "zastane" czy tworzy nowe, to naprawdę nie zmienia oceny moralnej samego faktu wykorzystania zła.
_________________ A rychło nastanie niepozorne wydarzenie. I jedni będą płakać, a inni się radować. Bs-c 21:39
|
Śr sty 05, 2011 16:01 |
|
 |
tuti
Dołączył(a): Pn sty 03, 2011 16:33 Posty: 107
|
 Re: Czy bez wiary (w odniesieniu do Boga) można żyć??
Bóg może wykorzystać bodźce pozytywne, czemu nie! Ile to razy słyszałam świadectwa małżeństw, które modliły się po raz pierwszy szczerze, wtedy gdy prosiły Boga o potomka i On dał im go. I to był początek ich nowego życia w Chrystusie! Nie do końca zgadzam się z wypowiedzią kropeczka_ns, dlatego nie będę się do tego odnosić. Wcale nie uważam, że taki dramatyczny upadek może czy nawet <o zgrozo> musi przyjść na każdego. To chodzi o to, że człowiek uświadamia sobie wielkość Boga i swoją nikłość wobec niego, równocześnie uświadamiając sobie - "szukajcie królestwa Bożego a wszystko inne będzie wam dane" - wielką tajemnice odpuszczenia grzechów i obietnic, które za tym idą. A więc czują wielką radość.
Aha co do tej historii z bluzką, zapomniałam o najważniejszym. Gdy tak sobie uświadomisz, że jest ona brudna zaraz pojawia się ktoś z zupełnie nową o wiele ładniejszą, i daje ci ją zupełnie darmo:)
_________________ Albowiem ja wiem, jakie myśli mam o was - mówi Pan - myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją. Jer 29:11
|
Śr sty 05, 2011 16:16 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|