@willbegood91

Wg mnie

No właśnie. Według Ciebie. A co mówi Pismo?

Iz 55, 8-9


Wiem, zabrzmi to jak bluźnierstwo ale, takie miłowanie jedynie samego Boga, trąca egoizmem z jego strony, bo jeżeli ja na ziemi, tu i teraz mam kochającą osobę, (...) Dla mnie to jakaś głupota i nie przyjmuje takiego czegoś. Czemu by nie miłować Boga + kochanych dla nas osób?

Co na to Pismo?

Mt 22, 35-40

Wniosek: Bóg zawsze na pierwszym miejscu.

willbegood91 -

http://chomikuj.pl/TRADITION/Ksi*c4*85* ... IEK*c5*81O),412063534.pdf

Przeczytaj to, napewno troche ci rozjaśni pewne sprawy, szczególnie ten przykład z babcią.

Link działa, tylko trzeba go wpisać w znacznikach[url][/url], bo jest automatycznie skracany:
http://chomikuj.pl/PIEKLO_ISTNIEJE_NIE_IDZ_TAM_PO_SMIERCI/FULLA+HORAK+-+ZA*c5*9aWIATY+(NIEBO*2c+CZY*c5*9a*c4*86CIEC+I+PIEK*c5*81O+pdf/FULLA+HORAK+-+ZA*c5*9aWIATY+(NIEBO*2c+CZY*c5*9a*c4*86CIEC+I+PIEK*c5*81O,86367066.pdf

Mi szczególnie przypadł to gustu ten obrazek z dziećmi podziwiającymi widok ludzi cierpiących w ogniach piekielnych.

Myślę, że Pismo św. jest dla nas takim drogowskazem, który mówi o rzeczywistości nieba. Wystarczy wczytać się w nie, a niektóre aspekty mogą być wyjaśnione.
Choć czasami ludzki rozum widzi tylko to co chce. Ale na razie możemy poznać niejasno, a jak znajdziemy się w niebie wtedy wszystko się wyjaśni. Nie możemy wiedzieć wszystkiego od razu.

Po śmierci gdzieś odejdziemy, a odejdziemy tam gdzie się kierowaliśmy w życiu na ziemi.

A jaka jest odpowiedź chrześcijańska, bo to co przedstawiłeś ma więcej wspólnego z pogaństwem.

Wracając częściowo do tematu, dziwię się, że nikt nie podważył dziwnych przekonań niejakiego "apriori" który uważa, że w niebie będziemy kochać tylko samego Boga, żadnych bliskich nie będzie itd. Przed każdym pogrzebem kapłan wypowiada takie słowa

"– Pożegnajmy serdecznie naszego brata (naszą siostrę). Niech to ostatnie pożegnanie będzie wyrazem naszej miłości, ukoi nasz ból i umocni nadzieję. Kiedyś bowiem z miłością i radością spotkamy ponownie naszego brata (naszą siostrę) tam, gdzie śmierć zostanie pokonana przez miłość Chrystusa, która wszystko zwycięża. Niech ta nadzieja przenika nasze skupienie i naszą modlitwę."

więc ja nie rozumiem co niektórzy na tym forum mają w głowach, pisząc, że Bóg będzie zazdrosny o to, że miłuje swojego bliźniego w niebie..

Bo takich pytań nie stawia się na forum katolickim, prędzej już na forum OOBE albo jakimś ezoterycznym. Chodzi o to, że Biblia ma niewiele na ten temat do powiedzenia.
Piszesz, że nie czułbyś się szczęśliwym gdyby nie było twoich bliskich w Niebie. Zapewniam cię, że oni już „Tam” są i możesz w pełni (a nawet bardziej niż na Ziemi) cieszyć się ich obecnością. Jak to jest możliwe? A niby gdzie miałyby znajdować się nasze dusze jak nie w „Niebie” (Niebo to bardzo szerokie pojęcie). Większości wydaje się, że ludzka dusza przebywa tylko w ciele (oczywiście za życia) i nigdzie indziej, to podstawowy błąd.
Dusza to twór wielowymiarowy, może ożywiać jakieś fizyczne ciało, ale równocześnie zajmuje wyższe wymiary a więc nie ogranicza się tylko do ziemskiej egzystencji.
Powiedzmy że jeśli umrzesz wcześniej (a ściślej twoje ciało) to i tak będziesz miał kontakt z każdą bliską ci osobą, oczywiście z jej duszą na wyższym planie.
Większość z nas utożsamia się z fizycznym ciałem a przecież nasze prawdziwe „ja” to właśnie dusza, bo ona jest tylko jedna w odróżnieniu od wielu ciał które może ożywiać.
Tak dla ścisłości w Niebie nie ma rodziców, dzieci, babć czy innych krewnych, lub ziemskich przyjaciół, tam jest tylko powinowadztwo dusz, czyli te dusze które realizują wspólne cele.

Bo żeby podważyć wypowiedź apriorego to trzeba dysponować sensownymi argumentami....


A gdzie apriori twierdzi, że w niebie " żadnych bliskich nie będzie "?



Bo Bogu chodzi o priorytety "miłowania". Najpierw ma być On, potem ewentualnie inni.

Jezus odpowiadał indagującym Go ludziom, że w niebie jako aniołowie będziecie, a więc tym samym możemy spodziewać się zupełnie nowej relacyjności. Trudno jest nam nie patrzeć na perspektywę nieba inaczej, jak przez doświadczenia doczesne...

Jednak zauważ, że napotykamy tu dwie bariery, których przebrnąć nie potrafimy: PRZESTRZEŃ (poczucie oddzielenia od bliskich wynika z jakiegoś swoistego umiejscowienia tego nieba - nie koniecznie w przestworzach, ale poza tym światem) oraz CZAS (przejawia się to choćby w rozważaniach na temat oczekiwania, kiedy inni do mnie dołączą).

Myślimy więc wciąż pojęciami doczesnymi. Tymczasem niebo to stan ducha, o którym "ani ucho nie słuszało, ani oko nie widziało" - jest to coś poza zmysłami i wyobrażeniami. Niebo wymaga od nas przede wszystkim UFNOŚCI - jakkolwiek by nie było, jest to z pewnością cudowna relacja SPOTKANIA.

Trudno słyszeć, czy widzieć rzeczy nieistniejące.

Bóg stworzył człowieka. I mówi mu możesz pójść do nieba, możesz co piekła. Wolna wola. Tylko nikt nie wie co to piekło, a co niebo. Poza tym że w niebie fajnie a w piekle nie fajnie. Gdzie tu waolna wola, w tekiej sprawie to chyba trzeba miec jakieś dane. A co przeszkodziło Bogu powiedzieć uczciwie co nas czeka w niebie, a co w piekle ? Że co - że rozumy nasze za miałkie. A kto stworzył te rozumy takie miałkie. Chyba nie do końca nas poważnie traktuje Najwyższy. Gdyby traktował poważnie to nie robił by takich tajemnic. Proste pytanie jak konstrukcja cepa - jak może być szczęśliwa matka której syn poszedł do piekła ? Jesli nie potraficie dać odpowiedzi na to pytanie to dajcie sobie spokój z ewangelizacją bo sprzedajecie trochę kota w worku.
Nie było mnie jakiś czas - więc może cos nie wiem ale mówiąc szczerze jestem zdumiony obrazkiem przy Oriflame - gdzie moderatorzy.

Mylisz się! Niebo i piekło istnieją realnie w rzeczywistości.

Człowiek przeżywać może piekło już tu na ziemi. Czyż piekłem nie są pewne sytuacje człowieka na ziemi? Sytuacja, gdy znajduję się w stanie grzechu ciężkiego. Jeśli chcesz, mogę podać Ci wiele przykładów...a co dopiero, gdy w takim stanie się zakończy ziemskie życie. Stan taki trwać będzie wiecznie! Z niebem jest podobnie.

Pozdrawiam!
zsoborniki

Piekłem to ja bym raczej nazwał śmierć z głodu, czy żywcem spalenie na stosie. Piekłem bym nazwał tortury, czy wojny na których walczą dzieci.
A nie jakieś wyimaginowane grzechy śmiertelne, czy inne dziwadła wymyślone przez ludzi.