beldex
Wszystko można nazwać dywagacjami. Nie jest moim celem obrażanie kogoś i masz rację że trzeba być ostrożnym w opiniach. Ale w tej kwestii, możliwe że dość subiektywnie, ale mam wrażenie że jest to zupełnie chybione działanie. To trochę tak jakbyśmy zamiast po prostu zbudować dom od podstaw do dachu, żądali od urzędników że oni uznają gotowy jedynie w połowie dom, za gotowy w całości. Tak jakby jakiś papierek wydany przez kancelarie prezydenta sprawi że sam Bóg zaśle na nas wiele łask.

Co do owego przykładu ze ślubem, nie mamy tu do czynienia z żadnym sakramentem. Ostatecznie w takim kształcie dyskusja traci sens. Ja wyrażam jedynie własne zdanie. I powtórzę: na co dzień mam do czynienia z ludzi, z którymi rozmawiamy o wierze, staramy się głosić Jezusa i widzę zarówno ludzi wielkiej wiary, jak i tych którzy tej wiary nie mają. Dlatego uważam że dziś jednym z najważniejszych, a właściwie najważniejszym zadaniem Kościoła jest ewangelizacja, właśnie tu, w Polsce. Codziennie dyskutujemy tutaj nad tym jakie są problemy Kościoła i wiary w naszym kraju. Jest tak dużo do zrobienia, tak wielu ludzi którzy nie mają w sercu Boga, a marnuje się siły na symboliczne działania odgórne, zamiast zacząć od dołu. Czy my dziś jesteśmy lepsi od Apostołów? Czy oni jechali do Rzymu aby oczekiwać od cesarza dekretu? A nie jakieś akcje które nijak się mają do rzeczywistości. Nie neguje tutaj nawróceń, neguje jedynie to co uważam za oderwane od rzeczywistości. Mam wrażenie że niektórzy ludzie szczerze wierzą że to coś zmieni, to coś da. Ale widocznie się nie dogadamy, natomiast bardzo chciałbym wreszcie poznać jakieś rozsądne argumenty za, a nie jedynie przekonywanie że "skąd ja wiem że to nie jest dobre".

Slub w Kosciele jest sakramentem, ale poza nim juz wiadomo,że nie, co nie znaczy że Bóg za nim nie stoi, przecież zanim powstał KK i jego sakramenty, wierzący Żydzi tez sie żenili i ślubowali w obliczu Boga. Wkoncu to jest ten sam Bog

Przypuszczenie że coś jest, nie stanowi jeszcze argumentu za.

Czy Bóg mógłby zstąpić na ziemię? To już było 2000 lat temu, kojarzycie? Zabiliśmy go wtedy (my jako ludzie). Gdyby powtórzył to tysiąc lat później z pewnością spłonął by na stosie za herezje. Myślicie że tym razem finał byłby inny?

To Był Jezus,Syn Boga.
Pomyliło Ci się coś

Nic się nie pomyliło....wszyscy chrześcijanie wyznają Jezusa Boga.
Tylko jedynie ŚJ odrzucają bóstwo Chrystusa.

Zakładam że wierzysz w Boga, a nie znasz własnej religii? Podobno jest jeden Bóg w trzech osobach i Jezus się też tam zalicza. A może się mylę i Jezus nie jest żadnym bogiem? Proszę, oświeć mnie FORMEK1, bo ja czytałem główne prawdy wiary i pierwsze brzmi: JEST JEDEN BÓG, a ty twierdzisz że Jezus Bogiem nie jest.

Nie tylko:
viewtopic.php?p=597981#p597981 - Bóstwo Jezusa w świetle fragmentów z NT
viewtopic.php?p=530404#p530404 - Czym jest Trójca Święta??? Jak rozumiecie ten dogmat???

Formek1 jest Świadkiem Jehowy.

Też tak twierdze, że jeden jest Bóg.
Ale prawdy wiary są w w Biblii.
Tam nie ma nic o trzech osobach,
Jest natomiast o tym że Jezus jest Synem Boga.

A Elbrus jest żydem.

Nie wyznaję judaizmu, więc nie jestem,
ale jak chcesz, możesz mnie nazywać filosemitą.
Jeśli niesłusznie przypisałem ci członkostwo w organizacji,
z której wieloma przekonaniami mógłbyś się zgodzić, to przepraszam.

Nie musisz przepraszać tylko nie pisz rzeczy o mnie których nie wiesz.
To, że opieram się na tym co napisano w Biblii nie oznacza że gdzieś należę.
Tak samo jesli opieram się na katechizmie nie oznacza że jestem katolikiem

A ja nie wiem jakiego jestem wyznania bo jedyne jakie poznałem to katolickie, ale później gdy zapoznałem się z jego podstawami i historią to wstydzę nazywać siebie katolikiem. Dlatego też chciałbym wyjaśnić, że ja nie bronię tu żadnej religii, ale może jakimś cudem znajdę jakąś która nie koliduje ze zdrowym rozsądkiem.

Wstydzić należy sie zawsze za własne, osobiste niegodziwe/naganne czyny.
Nie istnieje odpowiedzialnośc zbiorowa, więc świadomośc zła popełnionego przez chrześcijan nie powinna być przyczyną wstydu.
Zdecydowanie winna budzić refleksję i być przestrogą.

Tak, ale nazywając siebie katolikiem byłbym współodpowiedzialny za niegodziwe czyny katolików więc budzi to we mnie refleksję by trzymać się od nich z daleka.