janek to mężczyźni już nie rozmawiają o samochodach, sporcie...?

rozmawiają ale to w tych 30% . A jak tylko przychodzi jakas atrakcyjna kobieta w interesach to wszyscy jak roboty: oczy za nią chodzą, klaty wypięte oraz brzuchy wciągnięte. A kobiety to takie święte,po co tyle pracy wkładają w swoją atrakcyjność,tylko dla idei Pozdrowienia dla Margaretki

Mariel, jest to od dawna powszechnie znana prawda w psychologii. Wykorzystuje się to w leczeniu nerwic i uzależnień (dobrze wtedy znaleźć sobie dużo różnorodnych zajęć, aby myśli nie krążyły ciągle wokół tych samych problemów).

Zajmowanie się tylko jednym sprawia, że sieć neuronowa się przyzwyczaja i w efekcie coraz częsciej można o tym myśleć. Gdy wszystko jest w porządku wystarcza mechanizm zabezpieczający przed czymś takim zwany "zmęczeniem"

No widzisz, a ja słyszałam, że zajmowanie się kilkoma-dwoma i więcej-sprawami jest dla naszego mózgu
niewykonalne...natomiast to czego dowiedziałam się wczoraj świadczyłoby raczej o tym, że wogóle nie ma czegoś takiego, jak podzielność uwagi..czyli jeszcze większe ograniczenie możliwości mózgu, niż uważano wcześniej.

Niestety nie mam nic na potwierdzenie moich słów, albo kiepsko szukam
Ehh, może Elbrus coś wygrzebie w temacie(?)

viewtopic.php?f=9&t=7476 - PRAWA LUDZKIEGO UMYSŁU
viewtopic.php?f=43&t=18545 - Sto dwadzieścia sposobów na poprawę pracy mózgu
viewtopic.php?f=31&t=9739 - Ćwiczenia umysłu

Ćwiczenia umysłu to bzdura XXI wieku.. To liczenie na jakieś cudowne efekty bez wysiłku. Coś takiego nie istnieje. Lekarze, profesorowie, naukowcy wszelkich dziedzin - oni wszyscy osiągają sukces poprzez ciężką pracę. Ci którzy bawią się w jakieś dziwaczne metody ćwiczeń mózgu, medytacji i tym podobnych zostają co najwyżej ekspertami w tej pseudonauce i wydają 20 książek, z których każda kolejna jest mniej wartościowa od poprzedniej.

A ja jestem odmiennego zdania. Ciężka praca owszem, ale nie zawsze prowadzi ona do sukcesu. Czasem jedynie do garba i zgorzknienia. W umyśle jest jakaś potęga, której człowiek jeszcze nie zgłębił. Wiara czyni cuda, coś w tym jest i to nawet bez odniesień do religii.

O to mi właśnie chodziło - jak masz głupie myśli, to zajmij się czymś ciekawszym.

Kobiety mają statystycznie bardziej podzielną uwagę. To pewnie predyspozycje oraz trening w zajmowaniu się jakąś pracą przy jednoczesnym pilnowaniu dzieci (tu raczej nie chodzi o rozmyślania na dwa różne tematy). Kobiety mają też statystycznie szersze pole widzenia. Natomiast mózg mężczyzny musi zajmować się jedynie zwierzem w centrum pola widzenia

Że co?

Naukowcy przecież też ćwiczą mózg, tyle że w pracy. Iloraz inteligencji może się wahać nawet o 20 punktów pomiędzy okresami pracy intelektualnej i tępego gapienia się w telewizor.

Nie powiedziałem, że ciężka praca zawsze prowadzi do sukcesu, ale że sukces naukowy można osiągnąć tylko przez ciężką pracę - to nie to samo. Potęga w umyśle? Tego co masz na myśli żadna nauka nie potwierdziła. Mimo to środowiska pseudonaukowe z całym zaangażowaniem próbują nam wmówić tą, czy inną bzdurę - do tego stopnia, że większość ludzi w to uwierzyła. Nie wiem jaki reprezentujesz światopogląd - w każdym bądź razie wiara w tego typu rzeczy nie tylko nie godzi się z wiarą w Jezusa (logiczną, racjonalną i naukową), ale także z ateistycznym światopoglądem. Oczywiście nie mówię, że ludzki umysł jest w pełni zbadany, ale poprzez sformułowanie 'potęga umysłu' rozumiem takie pseudonaukowe kwestie jak podróże astralne, metoda silvy wraz z efektami i tym podobne.

Oczywiście, ale ja nie mówiłem o ćwiczeniu umysłu typu rozwiązywanie zadań matematycznych, przeprowadzanie eksperymentów, czy chociażby rozwiązywanie krzyżówek/sudoku, a o machaniu ręką w odpowiedni sposób, czy czynieniu innych dziwnych praktyk, które rzekomo mają przynieść jakieś korzyści intelektualne. Te drugie są moim zdaniem bzdurą, oczywistych korzyści płynących z tych pierwszych dowodzić nie trzeba.

Tutaj to nieźle pojechałeś

Wykonywanie złożonych czynności to też ćwiczenia dla mózgu. Dlatego z czasem te czynności coraz lepiej wychodzą.

A szlajanie się po mieście wyrabia orientację przestrzenną

Ciężką pracą można w nauce zajść daleko, ale na nic ona jeżeli intelekt marny. Tak samo np. piłkarz bez talentu nigdy nie będzie "magiczny" nawet jakby trenował za trzech. Ciężka praca nie zrównoważy talentu czy wybitnego intelektu.


Wiara w Bogów, poza historią ma z nauką niewiele wspólnego. A nawet się z nią kłóci.


A mi chodziło o energię jaką wytwarza wokół siebie człowiek, mózg emituje fale, to ma wpływ na nasze życie.

Jesteś pewnie katolikiem, a zapomniałeś, że wg Jezusa też bez wiary nidyrydy.

Dlatego powiadam wam: Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie.
(Mk 11:24)

Ciekawe - jeśli możesz - wykaż w którym miejscu wiara w Boga kłóci się z naukami ścisłymi.
tadeuszek, Ty też mógłbyś się dołączyć.


Energia, jaką wytwarza wokół siebie człowiek - to mi zakrawa na pseudonaukowe pojęcie aury.
Również objaśnij dokładnie co masz na myśli. Mózg to nie telefon komórkowy, czy stacja nadawcza. Mądrze brzmi, ale myślę, że nie masz pojęcia o czym piszesz. To, że mózg wykorzystuje zmienne przebiegi o różnych częstotliwościach do swojej pracy, nie znaczy że jest anteną. Co wiesz o widmie fal elektromagnetycznych, o energii?


W modlitwie i z wiarą. Sama wiara nie wystarczy.

Nauka zajmuje się rzeczami realnymi, tym co widać, słychać, czuć, tym co można zbadać, tym co można poddać eksperymentom. Bóg to raczej temat z dziedziny filozofii.


Mam na myśli np. to że optymiści szybciej dochodzą do zdrowia, lepiej im się w życiu wiedzie itd.


Sama modlitwa widocznie też:(