Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt sie 05, 2025 15:39



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 51 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 Czy wy naprawde w to wierzycie ... 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Czy wy naprawde w to wierzycie ...
Już dawno temu ludzie zaobserwowali, że księżyc się zmienia, a długość cyklu zmian to niecałe 30 dni. Stąd powstał miesiąc. Zresztą samo słowo "miesiąc" etymologicznie wywodzi się od księżyca właśnie.

Jeśli chodzi o rok, to starożytni potrzebowali go do wyznaczenia czasu prac polowych. Zauważyli pewną regularność w przyrodzie, niemniej była ona zbyt mała - potrzebowali czegoś dokładniejszego. Stąd pojawił się pomysł obserwacji ciał niebieskich, których ruch uważano za regularny. Większość starożytnych kalendarzy opierała się o heliakalny wschód jakiejś gwiazdy czy konstelacji, a także na odstępach pomiędzy pewnymi szczególnymi dniami w roku (równonoc wiosenna, przesilenie letnie, równonoc jesienna i przesilenie zimowe), które nota bene stały się dniami świętymi w wielu religiach (Wielkanoc - równonoc wiosenna, Narodziny Mitry, Jezusa - przesilenie zimowe). Te obserwacje pozwoliły stwierdzić, że w roku jest mniej więcej 12 miesięcy księżycowych. Drobne różnice korygowano na różne sposoby....

Trudno przypuszczać, by kilka tysięcy lat temu miesiąc miał 15 dni, a rok 2 miesiące. To by było bez sensu.

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Cz lut 02, 2012 18:26
Zobacz profil
Post Re: Czy wy naprawde w to wierzycie ...
Jajko mi nie chodziło o to, jak powstał kalendarz, ale chcę Ci uświadomić, że PRZED tym wszystkim mogło być inaczej.


Cz lut 02, 2012 19:24
Post Re: Czy wy naprawde w to wierzycie ...
Jajko napisał(a):
A ja nie widzę powodu, by interpretację Kościoła uznawać za jedyną słuszną. Jestem za pluralizmem. Tym bardziej, że Kościół nie raz się mylił i interpretacje swe zmieniał.

Mamy pluralizm. Doszliśmy już do tego, że jak ci nie pasuje interpretacja PŚ to zakładasz swój kościół. Mało?


Cz lut 02, 2012 19:26
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Czy wy naprawde w to wierzycie ...
margaret_ka:

Jasne, że mogło. Niemniej jest to mało prawdopodobne. Zwłaszcza, że Żydzi używali kalendarza lunarnego czy lunarno-solarnego od czasów przedhistorycznych, a więc raczej w chwili spisywania ST ich rok trwał mniej więcej tyle ile nasz.

Liza:

Nie trzeba od razu zakładać własnego Kościoła. Niektórym wystarczy własne zdanie.

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Cz lut 02, 2012 19:33
Zobacz profil
Post Re: Czy wy naprawde w to wierzycie ...
marsowow napisał(a):
"Abraham miał sto lat, gdy mu się urodził syn jego Izaak.” (Rdz 21,5) Sara miała wtedy niby 90lat ( nie ważne że ludzie w średniowieczu nie dożywali 40 to się nie liczy w antyku bez lekarstw bez niczego żyli dłużej błagam co za facepalm... ) Dane na temat wieku : W starożytności, w czasach Jezusa Chrystusa, wynosiła 22 lata, w średniowieczu wzrosła do 33 lat...



To są metafory i symbole literackie
Wszelcy pisarze czy poeci używają swojego języka literackiego


Cz lut 02, 2012 20:12
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Czy wy naprawde w to wierzycie ...
Co może oznaczać metafora, że A. miał 100, a S. 90 lat?

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Cz lut 02, 2012 20:32
Zobacz profil
Post Re: Czy wy naprawde w to wierzycie ...
Tam da da daaaaam!:

Biblijni autorzy układają „sztuczną genealogię, w której słowo «płód» nabiera szerokiego znaczenia poprzednika w czasie, z pominięciem bezpośredniej relacji ojciec-syn, a liczbę lat przyjmuje się wedle uznania. Już św. Augustyn twierdził, że postaci te winno się traktować jako kamienie milowe, które nie tyle odmierzają odległość, co wskazuj ą kierunek drogi od Adama do Abrahama".
„Swoistą cechą orientalnej i biblijnej historii antycznej jest to, że liczby mają charakter umowny i uświęcony i nie zawsze mogą być traktowane dosłownie". „Liczb w Biblii, podobnie jak we wszystkich starożytnych przekazach orientalnych, nie należy rozumieć w sposób arytmetyczny, gdyż mają one korzenie w szeroko rozpowszechnionym symbolizmie numerycznym starożytnego Wschodu. Szczególne znaczenie przypisuje się liczbom 7 i 10". „Biblijni redaktorzy usiłuj ą ogarnąć niemal bezkresną przestrzeń czasową... i czynią to znanymi sobie metodami, uciekając się do powszechnej w owym czasie symboliki liczb. Biblia śmiało rozpina most nad całymi tysiącleciami, nie wzmiankując o nich ani słowem".
Wiąże się z tym sprawa zadziwiającej długowieczności pierwszych postaci biblijnych i patriarchów sprzed potopu. Przed potopem średnia wieku wynosiła 800 lat, po potopie - 200 lat; potem znacznie mniej. To samo zjawisko występuje w starożytnych tekstach babilońskich: w dynastiach przedpotopowych każdy monarcha panował tysiące lat (na przykład Emmeduranna - 72 tyś. lat); po klęsce potopu pierwsi królowie rządzili po jakieś 1000 lat, a następni już mniej niż 100. A może ta długowieczność jest celowym zabiegiem stosowanym przez redaktora pragnącego w ten sposób wypełnić czasowy dystans pomiędzy stworzeniem świata i wyborem Abrahama na przykład? Jedno nie ulega wątpliwości: jest w tym wszystkim jakiś zamysł symboliczny albo przynajmniej różny od naszego system liczbowy, a nie precyzyjna, współcześnie rozumiana chronologia".
W odniesieniu do liczb wyrażających długie żywoty patriarchów Diez Macho twierdził, że „ich wartość matematyczna, ilościowa, jest żadna. To liczby symboliczne". Wskazuje się również na fakt, iż na przestrzeni wieków zmieniały się systemy liczbowe i wartości liczb. J.M. Voste, sekretarz Papieskiej Komisji Biblijnej, pisał, że „ludzie w drugim tysiącleciu przed Chrystusem nie żyli dłużej od nas (przeciwnie - żyli krócej chociażby z uwagi na stan ówczesnej medycyny); tak samo było wcześniej".

to fragmencik stąd:
http://biblia.wiara.pl/doc/423866.Biblia-i-nauka/3

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TD ... zalem.html
Otóż zacznijmy od spostrzeżenia, że dziewięćset lat życia to raczej niewiele w porównaniu z 432 tysiącami lat, jakie wypełniło panowanie zaledwie dziesięciu pierwszych królów mezopotamskich. Jeszcze dłużej mieli żyć pierwsi ludzie według legend buddyjskich.

Przekonująco brzmi wyjaśnienie, jakie na temat sensu tych legend podaje Mircea Eliade. W językach, które były jeszcze bardzo ubogie w abstrakcyjne pojęcia, wyrażano w ten sposób to samo przeświadczenie, które kryło się za legendami o kolejno złotym, srebrnym, miedzianym i żelaznym okresie ludzkich dziejów: "Stopniowa dekadencja człowieka zaznacza się w tradycji buddyjskiej stałym skracaniem się życia ludzkiego. Tak więc podług Dighanikaja, II,2-7, za czasów pierwszego Buddy Vipassiego, który pojawił się przed 91 kappa - życie ludzkie trwało osiemdziesiąt tysięcy lat; w czasach drugiego Buddy - Sikhiego (przed 31 kappa) - siedemdziesiąt tysięcy lat i tak dalej. Siódmy Budda, Gautama, objawił się, gdy życie ludzkie trwało już tylko sto lat, tzn. skróciło się do ostateczności".

Otóż okazuje się, że słowo Boże świeci swoim blaskiem nawet wtedy, kiedy sięga po legendę. Zauważmy, że lista owych długowiecznych patriarchów - od Adama do Noego - składa się z dziesięciu osób, przy czym jest to wyłącznie linia Sema, nie ma na tej liście ani jednego potomka Kaina. Również dziesięć osób liczy prowadząca do Abrahama lista potomków Noego. Natchniony autor najwyraźniej więc chce w ten sposób przekazać prawdę, że Bóg trwa niezmiennie w swoich zamysłach zbawczych. Mimo grzechu zalewającego ziemię, co w pewnym momencie ujawniło się wręcz karą potopu, Bóg nie zniechęca się do nas ludzi, lecz cierpliwie i wytrwale realizuje swoje zamysły miłości wobec nas.

Ale weźmy się do szukania symboliki, jaka jest zawarta w przekazie, że patriarchowie sprzed potopu żyli przeważnie więcej niż dziewięćset lat. Zwłaszcza dwa domysły wydają się dość racjonalne. Być może taka liczba lat służy autorowi biblijnemu do podkreślenia prawdy, że grzech pierwszych rodziców został potwierdzony i pogłębiony przez zło czynione w następnych pokoleniach. Niewątpliwie prawda ta jest głoszona w poprzednim rozdziale Księgi Rodzaju, który przedstawia dzieje Kaina i jego potomków.

Dzieje Kainitów są tam przedstawione jako historia narastania zła. Począwszy od Kaina ludzie zaczęli się wzajemnie zabijać (4,8), właśnie wśród Kainitów pojawił się pierwszy w dziejach przypadek poligamii (4,19), Lamek zaś okazał się grzesznikiem dziesięciokrotnie większym niż jego przodek, Kain (4,23n). Zatem nie jest wykluczone, że za pomocą owych dziewięciuset lat życia Adama i kolejnych przodków Noego autor biblijny chce podkreślić, o ile na gorsze zmieniła się sytuacja ludzi w wyniku naszego późniejszego "wkładu" w historię zła: nieszczęsne skutki grzechu są obecnie dziesięciokrotnie większe niż te, które spadły na Adama i lepszą część jego pierwszych potomków.

Dla zrozumienia przekazu o tak długim życiu pierwszych ludzi istotny może być ponadto moment, iż żadnemu z nich nie udało się przekroczyć granicy tysiąca lat. Może więc - paradoksalnie - po to autor natchniony tak wydłużył czas życia pierwszych naszych przodków, aby podkreślić w ten sposób nasze podleganie prawu nieuchronnej śmierci? Ludzka mentalność sprzed tysięcy lat zapewne na zawsze pozostanie dla nas zagadką.

Jakąś symbolikę - ale jaką? - przekazują zapewne również konkretne liczby lat poszczególnych patriarchów. Na przykład: Czy to tylko przypadek, że wszystkie trzy liczby dotyczące Matuzalema (5,25-27) są podzielne przez siedemnaście? Rzecz to jeszcze bardziej zastanawiająca, jeśli zauważyć, że Matuzalem "zmarł w roku potopu, ale go nie doczekał, a raczej potop <czekał>, aż ten pobożny człowiek umrze normalnie. Niektórzy historycy dopatrują się wytłumaczenia liczby 969 w dacie rozpoczęcia owego kataklizmu: nastąpił on siedemnastego dnia drugiego miesiąca roku (por. Rdz 7,11) - jakby tych siedemnaście dni zostało ludziom podarowanych".

Nie mogłem sobie odmówić przyjemności poszperania z pytaniem o sens długowieczności pierwszych ludzi po pismach Ojców Kościoła. Znalazłem trzy teksty, które wydają się szczególnie godne zauważenia, choć żaden z nich naszego pytania nie podejmuje wprost. I tak święty Hieronim, w napisanym w roku 396 liście konsolacyjnym po śmierci jakiegoś młodego człowieka, zwraca uwagę na ten dziwny fakt psychologiczny, że lata, które już minęły, jakby przestają się liczyć i że z tego punktu widzenia jest jakby czymś stosunkowo drugorzędnym, w jakim momencie życia przyszła po człowieka śmierć.

Natomiast Orygenes, półtora wieku wcześniej, wyciąga daleko idące wnioski z tego, iż żaden z owych ponaddziewięćsetletnich patriarchów nie został nazwany starcem: "Niektórzy badacze już przed nami zauważyli, że w Pismach ludzie są nazwani starcami lub starszymi nie dlatego bynajmniej, że przeżyli długie lata, lecz są wyróżniani tą nazwą ze względu na swoją dojrzałość umysłową i godną szacunku życiową powagę. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy nazwa starzec zostaje uzupełniona określeniem <pełen dni>. Gdybyśmy wszak uznali, iż nazwę starzec lub starcy należy przyznawać człowiekowi z uwagi na jego długowieczność, to któż zasługiwałby na nią bardziej, niż zwłaszcza Adam oraz niewątpliwie Matuzalem czy Noe, którzy, wedle przekazu Pisma, przeżyli na tym świecie o wiele więcej lat, aniżeli inni ludzie? Tymczasem widzimy, że Pismo żadnego z nich nie nazwało starcem ani starszym. W Piśmie świętym jako pierwszy otrzymał tę nazwę Abraham, którego życie trwało o wiele krócej, aniżeli życie tamtych".

W innej homilii Orygenes z wielką mocą podkreśli, że istotna wartość naszego życia zależy nie od liczby lat, ale od tego, w jakim świetle chodzimy. Słowa Orygenesa są jakby chrześcijańskim komentarzem do znanej wypowiedzi Księgi Mądrości: "Starość jest czcigodna nie przez długowieczność i liczbą lat się jej nie mierzy. Sędziwością u ludzi jest mądrość, a miarą starości - życie nieskalane" (Mdr 4,8).

Zresztą zerknijmy bezpośrednio do tej refleksji, zapisanej jeszcze w pierwszej połowie III wieku: "Trzeba nam wiedzieć, że to od każdego z nas zależy, czy przebywa w dobrych, czy w złych dniach, czy ma dni Jezusa lub dni sprawiedliwych, czy też dni bezbożnych. Jeżeli bowiem znamy <Światłość prawdziwą, która oświeca każdego człowieka przychodzącego na ten świat> (J 1,9) i poddajemy jej nasze dusze, aby je oświecała, albo jeśli wschodzi dla nas <Słońce sprawiedliwości> (Ml 3,20; Łk 1,78) i oświeca świat naszej duszy, to i my posiadamy dni Jezusa Chrystusa, dni zbawienia. Jeżeli zaś ktoś podda swoją duszę, aby przyjęła światło, które kiedyś zgaśnie, światło wrogie prawdzie, i przez nie zostanie oświecony, to i on będzie miał dni, ale będą to dni złe, i nie będzie żył w dniach Jezusa, lecz w dniach Manassesa, w dniach faraona albo w najgorszych dniach należących do kogoś jeszcze innego"

I tak jest zawsze: z której stronicy Pisma świętego byśmy nie wyszli, zawsze dochodzimy do Jezusa Chrystusa, w którym jest nasze życie i zbawienie.


Pt lut 03, 2012 0:40
Post Re: Czy wy naprawde w to wierzycie ...
PRZECZYTAJCIE DO KOŃCA A NIE PO ŁEBKACH!!!


Pt lut 03, 2012 0:40

Dołączył(a): Pn sty 30, 2012 19:42
Posty: 35
Post Re: Czy wy naprawde w to wierzycie ...
Margaret_ka napisał(a):
Tam da da daaaaam!:

Biblijni autorzy układają „sztuczną genealogię, w której słowo «płód» nabiera szerokiego znaczenia poprzednika w czasie, z pominięciem bezpośredniej relacji ojciec-syn, a liczbę lat przyjmuje się wedle uznania. Już św. Augustyn twierdził, że postaci te winno się traktować jako kamienie milowe, które nie tyle odmierzają odległość, co wskazuj ą kierunek drogi od Adama do Abrahama".
„Swoistą cechą orientalnej i biblijnej historii antycznej jest to, że liczby mają charakter umowny i uświęcony i nie zawsze mogą być traktowane dosłownie". „Liczb w Biblii, podobnie jak we wszystkich starożytnych przekazach orientalnych, nie należy rozumieć w sposób arytmetyczny, gdyż mają one korzenie w szeroko rozpowszechnionym symbolizmie numerycznym starożytnego Wschodu. Szczególne znaczenie przypisuje się liczbom 7 i 10". „Biblijni redaktorzy usiłuj ą ogarnąć niemal bezkresną przestrzeń czasową... i czynią to znanymi sobie metodami, uciekając się do powszechnej w owym czasie symboliki liczb. Biblia śmiało rozpina most nad całymi tysiącleciami, nie wzmiankując o nich ani słowem".
Wiąże się z tym sprawa zadziwiającej długowieczności pierwszych postaci biblijnych i patriarchów sprzed potopu. Przed potopem średnia wieku wynosiła 800 lat, po potopie - 200 lat; potem znacznie mniej. To samo zjawisko występuje w starożytnych tekstach babilońskich: w dynastiach przedpotopowych każdy monarcha panował tysiące lat (na przykład Emmeduranna - 72 tyś. lat); po klęsce potopu pierwsi królowie rządzili po jakieś 1000 lat, a następni już mniej niż 100. A może ta długowieczność jest celowym zabiegiem stosowanym przez redaktora pragnącego w ten sposób wypełnić czasowy dystans pomiędzy stworzeniem świata i wyborem Abrahama na przykład? Jedno nie ulega wątpliwości: jest w tym wszystkim jakiś zamysł symboliczny albo przynajmniej różny od naszego system liczbowy, a nie precyzyjna, współcześnie rozumiana chronologia".
W odniesieniu do liczb wyrażających długie żywoty patriarchów Diez Macho twierdził, że „ich wartość matematyczna, ilościowa, jest żadna. To liczby symboliczne". Wskazuje się również na fakt, iż na przestrzeni wieków zmieniały się systemy liczbowe i wartości liczb. J.M. Voste, sekretarz Papieskiej Komisji Biblijnej, pisał, że „ludzie w drugim tysiącleciu przed Chrystusem nie żyli dłużej od nas (przeciwnie - żyli krócej chociażby z uwagi na stan ówczesnej medycyny); tak samo było wcześniej".

to fragmencik stąd:
http://biblia.wiara.pl/doc/423866.Biblia-i-nauka/3

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TD ... zalem.html
Otóż zacznijmy od spostrzeżenia, że dziewięćset lat życia to raczej niewiele w porównaniu z 432 tysiącami lat, jakie wypełniło panowanie zaledwie dziesięciu pierwszych królów mezopotamskich. Jeszcze dłużej mieli żyć pierwsi ludzie według legend buddyjskich.

Przekonująco brzmi wyjaśnienie, jakie na temat sensu tych legend podaje Mircea Eliade. W językach, które były jeszcze bardzo ubogie w abstrakcyjne pojęcia, wyrażano w ten sposób to samo przeświadczenie, które kryło się za legendami o kolejno złotym, srebrnym, miedzianym i żelaznym okresie ludzkich dziejów: "Stopniowa dekadencja człowieka zaznacza się w tradycji buddyjskiej stałym skracaniem się życia ludzkiego. Tak więc podług Dighanikaja, II,2-7, za czasów pierwszego Buddy Vipassiego, który pojawił się przed 91 kappa - życie ludzkie trwało osiemdziesiąt tysięcy lat; w czasach drugiego Buddy - Sikhiego (przed 31 kappa) - siedemdziesiąt tysięcy lat i tak dalej. Siódmy Budda, Gautama, objawił się, gdy życie ludzkie trwało już tylko sto lat, tzn. skróciło się do ostateczności".

Otóż okazuje się, że słowo Boże świeci swoim blaskiem nawet wtedy, kiedy sięga po legendę. Zauważmy, że lista owych długowiecznych patriarchów - od Adama do Noego - składa się z dziesięciu osób, przy czym jest to wyłącznie linia Sema, nie ma na tej liście ani jednego potomka Kaina. Również dziesięć osób liczy prowadząca do Abrahama lista potomków Noego. Natchniony autor najwyraźniej więc chce w ten sposób przekazać prawdę, że Bóg trwa niezmiennie w swoich zamysłach zbawczych. Mimo grzechu zalewającego ziemię, co w pewnym momencie ujawniło się wręcz karą potopu, Bóg nie zniechęca się do nas ludzi, lecz cierpliwie i wytrwale realizuje swoje zamysły miłości wobec nas.

Ale weźmy się do szukania symboliki, jaka jest zawarta w przekazie, że patriarchowie sprzed potopu żyli przeważnie więcej niż dziewięćset lat. Zwłaszcza dwa domysły wydają się dość racjonalne. Być może taka liczba lat służy autorowi biblijnemu do podkreślenia prawdy, że grzech pierwszych rodziców został potwierdzony i pogłębiony przez zło czynione w następnych pokoleniach. Niewątpliwie prawda ta jest głoszona w poprzednim rozdziale Księgi Rodzaju, który przedstawia dzieje Kaina i jego potomków.

Dzieje Kainitów są tam przedstawione jako historia narastania zła. Począwszy od Kaina ludzie zaczęli się wzajemnie zabijać (4,8), właśnie wśród Kainitów pojawił się pierwszy w dziejach przypadek poligamii (4,19), Lamek zaś okazał się grzesznikiem dziesięciokrotnie większym niż jego przodek, Kain (4,23n). Zatem nie jest wykluczone, że za pomocą owych dziewięciuset lat życia Adama i kolejnych przodków Noego autor biblijny chce podkreślić, o ile na gorsze zmieniła się sytuacja ludzi w wyniku naszego późniejszego "wkładu" w historię zła: nieszczęsne skutki grzechu są obecnie dziesięciokrotnie większe niż te, które spadły na Adama i lepszą część jego pierwszych potomków.

Dla zrozumienia przekazu o tak długim życiu pierwszych ludzi istotny może być ponadto moment, iż żadnemu z nich nie udało się przekroczyć granicy tysiąca lat. Może więc - paradoksalnie - po to autor natchniony tak wydłużył czas życia pierwszych naszych przodków, aby podkreślić w ten sposób nasze podleganie prawu nieuchronnej śmierci? Ludzka mentalność sprzed tysięcy lat zapewne na zawsze pozostanie dla nas zagadką.

Jakąś symbolikę - ale jaką? - przekazują zapewne również konkretne liczby lat poszczególnych patriarchów. Na przykład: Czy to tylko przypadek, że wszystkie trzy liczby dotyczące Matuzalema (5,25-27) są podzielne przez siedemnaście? Rzecz to jeszcze bardziej zastanawiająca, jeśli zauważyć, że Matuzalem "zmarł w roku potopu, ale go nie doczekał, a raczej potop <czekał>, aż ten pobożny człowiek umrze normalnie. Niektórzy historycy dopatrują się wytłumaczenia liczby 969 w dacie rozpoczęcia owego kataklizmu: nastąpił on siedemnastego dnia drugiego miesiąca roku (por. Rdz 7,11) - jakby tych siedemnaście dni zostało ludziom podarowanych".

Nie mogłem sobie odmówić przyjemności poszperania z pytaniem o sens długowieczności pierwszych ludzi po pismach Ojców Kościoła. Znalazłem trzy teksty, które wydają się szczególnie godne zauważenia, choć żaden z nich naszego pytania nie podejmuje wprost. I tak święty Hieronim, w napisanym w roku 396 liście konsolacyjnym po śmierci jakiegoś młodego człowieka, zwraca uwagę na ten dziwny fakt psychologiczny, że lata, które już minęły, jakby przestają się liczyć i że z tego punktu widzenia jest jakby czymś stosunkowo drugorzędnym, w jakim momencie życia przyszła po człowieka śmierć.

Natomiast Orygenes, półtora wieku wcześniej, wyciąga daleko idące wnioski z tego, iż żaden z owych ponaddziewięćsetletnich patriarchów nie został nazwany starcem: "Niektórzy badacze już przed nami zauważyli, że w Pismach ludzie są nazwani starcami lub starszymi nie dlatego bynajmniej, że przeżyli długie lata, lecz są wyróżniani tą nazwą ze względu na swoją dojrzałość umysłową i godną szacunku życiową powagę. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy nazwa starzec zostaje uzupełniona określeniem <pełen dni>. Gdybyśmy wszak uznali, iż nazwę starzec lub starcy należy przyznawać człowiekowi z uwagi na jego długowieczność, to któż zasługiwałby na nią bardziej, niż zwłaszcza Adam oraz niewątpliwie Matuzalem czy Noe, którzy, wedle przekazu Pisma, przeżyli na tym świecie o wiele więcej lat, aniżeli inni ludzie? Tymczasem widzimy, że Pismo żadnego z nich nie nazwało starcem ani starszym. W Piśmie świętym jako pierwszy otrzymał tę nazwę Abraham, którego życie trwało o wiele krócej, aniżeli życie tamtych".

W innej homilii Orygenes z wielką mocą podkreśli, że istotna wartość naszego życia zależy nie od liczby lat, ale od tego, w jakim świetle chodzimy. Słowa Orygenesa są jakby chrześcijańskim komentarzem do znanej wypowiedzi Księgi Mądrości: "Starość jest czcigodna nie przez długowieczność i liczbą lat się jej nie mierzy. Sędziwością u ludzi jest mądrość, a miarą starości - życie nieskalane" (Mdr 4,8).

Zresztą zerknijmy bezpośrednio do tej refleksji, zapisanej jeszcze w pierwszej połowie III wieku: "Trzeba nam wiedzieć, że to od każdego z nas zależy, czy przebywa w dobrych, czy w złych dniach, czy ma dni Jezusa lub dni sprawiedliwych, czy też dni bezbożnych. Jeżeli bowiem znamy <Światłość prawdziwą, która oświeca każdego człowieka przychodzącego na ten świat> (J 1,9) i poddajemy jej nasze dusze, aby je oświecała, albo jeśli wschodzi dla nas <Słońce sprawiedliwości> (Ml 3,20; Łk 1,78) i oświeca świat naszej duszy, to i my posiadamy dni Jezusa Chrystusa, dni zbawienia. Jeżeli zaś ktoś podda swoją duszę, aby przyjęła światło, które kiedyś zgaśnie, światło wrogie prawdzie, i przez nie zostanie oświecony, to i on będzie miał dni, ale będą to dni złe, i nie będzie żył w dniach Jezusa, lecz w dniach Manassesa, w dniach faraona albo w najgorszych dniach należących do kogoś jeszcze innego"

I tak jest zawsze: z której stronicy Pisma świętego byśmy nie wyszli, zawsze dochodzimy do Jezusa Chrystusa, w którym jest nasze życie i zbawienie.


Dalej nie czytam koś napisał interpretację :) od Adama ... wiem że Jezus u 1 apostoła liczony jest od Adama od drugiego nie 2 różnie genealogie ale nie ważne ... Adam nie istniał facepalm


Pt lut 03, 2012 7:34
Zobacz profil
Post Re: Czy wy naprawde w to wierzycie ...
wiemy o tym ale skoro nie przeczytałeś to się nie wypowiadaj bo ty nie chcesz zrozumieć, chcesz tylko wszystkich przekonać, że ty masz racje facepalm2


Pt lut 03, 2012 12:14
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post Re: Czy wy naprawde w to wierzycie ...
marsowow napisał(a):
... Adam nie istniał facepalm

Tylko zapomniałeś dopisać - "według mnie Adam nie istniał..."

Jeśli chce się coś powiedzieć o początkach ludzkości to należy raczej sięgnąć do źródeł a wiec do mitów sumeryjskich, bo Genesis jest wzorowana właśnie na nich. Jest ich interpretacją dostosowaną do realiów żydowskich.
Zecharia Sitchin przez 30Lat badał mity sumeryjskie a swoje spostrzeżenia zawarł w szeregu tomów pod wspólną nazwą „Kroniki Ziemi”. Twierdzi on, że zostaliśmy „stworzeni” a właściwie powstaliśmy na drodze manipulacji genetycznych kosmitów czyli tzw. „bogów” z krwi i kości. Manipulacja ta polegała na dodaniu do ziemskiego materiału genetycznego boskich genów, czyli jak to się mówi zostaliśmy stworzeni na ich obraz i podobieństwo a jedną z korzyści była właśnie ta długowieczność.
Pierwotnie człowiek miał dożywać gdzieś do 1000 lat i gdyby nie „grzech” pierworodny ta sielanka trwałaby po dziś dzień. Grzech ten polegał na mieszaniu się uszlachetnionej rasy ludzkiej z człekokształtnymi, czyli półzwierzęcymi istotami a więc ten pierwotny czysty materiał genetyczny uległ zwyrodnieniu. Widać to w sukcesywnym zmniejszaniu się życia ludzkiego. Gdzieś do potopu wiek przeżywalności był stosunkowo duży, później uległ radykalnemu skróceniu. Jak ktoś to ujął ulegliśmy skundleniu :) a więc genetycznie cofnęliśmy się do naszych półzwierzęcych przodków.

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Pt lut 03, 2012 13:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Czy wy naprawde w to wierzycie ...
To bardzo ciekawa i rozsądnie tłumacząca zagadkę długowieczności pierwszych ludzi interpretacja.

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Pt lut 03, 2012 13:34
Zobacz profil
Post Re: Czy wy naprawde w to wierzycie ...
Mnie się też podoba. Ale czy nie uważasz, buscador, że ci kosmici jacyś tacy mało zdeterminowani
byli?
Człowiek, gdy chce doprowadzić do powstania rasy, czy gatunku o pożądanych cechach
nie poddaje się tak łatwo. Krzyżuje, kombinuje aż powstanie ta błękitna róża (np)
a ci kosmici to chyba słomiany zapał mieli.


Pt lut 03, 2012 15:07
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 03, 2012 14:37
Posty: 574
Lokalizacja: racjonalista@op.pl
Post Re: Czy wy naprawde w to wierzycie ...
MARIEL napisał(a):
Mnie się też podoba. Ale czy nie uważasz, buscador, że ci kosmici jacyś tacy mało zdeterminowani
byli?
Człowiek, gdy chce doprowadzić do powstania rasy, czy gatunku o pożądanych cechach
nie poddaje się tak łatwo. Krzyżuje, kombinuje aż powstanie ta błękitna róża (np)
a ci kosmici to chyba słomiany zapał mieli.

Według tej hipotezy Sitchina i zapisów sumeryjskich, pierwotnym celem "bogów z kosmosu" było uzyskanie osobników przeznaczonych jako siła robocza, celem eksploatacji surowców mineralnych skorupy ziemskiej. I to zostało osiągnięte. Natomiast ludzkie mniemanie o "koronie stworzenia", to jedynie skutek uboczny obdarzenia nas inteligencją i zbyt bliskich kontaktów IV i V stopnia z kosmicznymi boginiami :calus:. (patrz; Isztar, mit o Gilgameszu).

_________________
1. Religijność to postawa, w której BOHATERSKO pokonuje się trudności nieznane osobom bezwyznaniowym
- trawestacja ze Stefana Kisielewskiego
2. Gdzie mod nie może - admina pośle? - Obrazek


Pt lut 03, 2012 15:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Czy wy naprawde w to wierzycie ...
Otto_Katz napisał(a):
atomiast ludzkie mniemanie o "koronie stworzenia", to jedynie skutek uboczny obdarzenia nas inteligencją i zbyt bliskich kontaktów IV i V stopnia z kosmicznymi boginiami


Chętnie zapoznam się z historią literatury delfinów i muzyką poważną kotów.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Pt lut 03, 2012 15:45
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 51 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL