A co do cudów eucharystycznych - nie każdy w nie wierzy? No pewnie! Jezus chodził między ludźmi, czynił cuda, uzdrawiał, uwalniał opętanych, wskrzeszał zmarłych, rozmnażał chleb - pomimo tego tak wielu Mu nie uwierzyło... Nic się nie zmieniło w tym względzie także i dziś.

Z Bogiem!

Tak, tak, tak!
Ludzie spoza Kościoła nie zawsze rozumieją na czym polega funkcja kapłańska i dobrze że tłumaczysz, wiatr.
Kapłan jest namaszczony przez Boga i na tej podstawie jest uprawniony do sprawowania Sakramentów Świętych. On i tylko on.
I nie dlatego, ze jest człowiekiem świętym, albo wyróżnionym, czy lepszym od innych. Jest taki jak inni, tyle, że służy innym poprzez posługę kapłańską na sposób sakramentalny.

Warto pamiętać, że Kościół uczy, że wszyscy wierni jako chrześcijanie mają misję świadczyć posługę kapłańską, tyle, że nie poprzez sprawowanie Sakramentów Świętych, a poprzez głoszenie chwały Chrystusa, promieniowanie miłością i przez głoszenie Słowa Bożego.

No i co teraz powiesz, quas? Miałem rację, oczywiście.

@ akruk

Kapłani posiadają władzę od samego Pana Boga. Bóg dał ją im z własnej woli. Warto pamiętać, że Bóg jest nie tylko królem, ale także sługą i On zdecydował się pokornie nam oddawać się na każdej mszy świętej pod postacią chleba i wina.

Wszystko jedno. Nie wypowiadałem się o tym, skąd ją mają.

Nom... jak wsadzę Cię do windy (bo mi na to pozwolisz...) i wcisnę guzik, to MAM WŁADZĘ sprowadzić Cię na inne piętro... czy ograniczyłem w czymś Twoją wolność? (nie wspominam o wszechmocy...) czy tą władzę ma ktoś poza guzikami windy? ceretis paribus...

Ksiądz i tylko ksiądz (dla niewtajemniczonych: biskup też...) ma władzę sprowadzić Boga na ziemię (co nie znaczy, że Bóg sam nie może na nią zstąpić (np używając schodów w przykładzie powyżej))...
...to znaczy: jak zrobi to ksiądz, to możemy mieć pewność, że Bóg zstąpił... w innych przypadkach tylko nadzieję (tym samym zresztą różnią się sakramenty od sakramentaliów)

ciekawe. nie wiedziałam.
a co w takim razie z tego typu sytuacja, o której wspominał sam Zbawiciel:
'Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w imię Moje, tam Ja jestem pośród nich'

?

ale nadzieja poparta wiarą rodzi pewność...

poza tym powyżej (tak rozumiem) była mowa o sprowadzeniu Boga fizycznie... tam gdzie jest dwóch lub trzech nie mam pewności fizycznej obecności Boga... na pewno duchowej (nie wiem czy w ogóle jest miejsce gdzie Boga nie ma... może w piekle... choć Chrystus tam był... no nie wiem...)

Jest jeszcze inny szkopuł - wielu kapłanów w różnych stronach świata równocześnie dokonuje konsekracji i za każdym razem Bóg przychodzi fizycznie na ziemię pod postacią chleba i wina, w różnych miejscach świata jednocześnie - to jest prawda, której człowiek nie jest w stanie ogarnąć, a jednak jest to możliwe i rzeczywiście dotyczy to obecności fizycznej.

Jam Ci jest! Ja, ja nie wierzę!

Bo gdyby przemiana następowała naprawdę, opłatek naprawdę zamieniałby się w ludzkie mięso, a wino mszalne w ludzką krew. ZA KAŻDYM RAZEM, a nie tylko w wyjątkowych okolicznościach. Albowiem spodobało się Panu Bogu postawić świat materialny na atomach, a nie na substancji i formie. Wskutek czego wyjaśnienia "cudu" Przeistoczenia, delikatnie mówiąc, rozmijają się z rzeczywistością. To po prostu nie ma prawa działać.

Lurker. Wielkie nieba, a cóż to za bluźnierstwa nocną porą rozgłaszasz ?

Toż dzieciątka dziewięcioletnie z tym problemu żadnego nie mają, Ty zaś niechybnie szatanem sceptycyzma opanowanyś został.
Powiadam Ci niedowiarku, po 0,7 na twarz wszystko wyda Ci się proste, zrozumiałe i bezproblemowe. Potwierdzone z autopsji niejednokrotnie .

B"i"zony Higssa ogarniasz, a elementarnej transsubstancji i rozkazywania Bogu przez kapłana nie czaisz ?
No wiesz ? Załamka, wstyd, ruja i poróbstwo w jednym. Podciągnij się stary .

-----------------------------------------------------------------------------------

Aż i pozostałym "niewiernym Tomaszom" zapodam:

Prymas Polski, kardynał Stefan Wyszyński, 22.05.1957 r. do nowowyświęconych księży w Ołtarzewie skierował m.in. następujące słowa:

"Kaplan to drugi Chrystus. Otrzymaliście w tej chwili straszliwa władzę. To jest władza nie tylko nad szatanami, nie tylko nad znakami sakramentalnymi, ale przede wszystkim nad samym Bogiem! Jesteście przecież spirituales impiratores, a jako tacy macie władzę rozkazywać nawet samemu Bogu. On tego zapragnął. On tego od was chciał.
Będziecie Mu rozkazywać, gdy na wasze słowa zstępować będzie na ołtarze - Bóg żywy".

(cytat z "Ateneum Kapłańskie", nr 310/1960, str.165)

... u mnie zdarza się to za każdym razem... następuje przemiana, jem Ciało, które smakuje jak wafel, i mam z tego mięso w sensie fizycznym - i jestem najedzony duchowo (tego nie umiem wytłumaczyć wierzącym inaczej... może kiedyś się naumiem); naprawdę zmienia się w ciało, w dodatku buduje moje ciało...

... ale jak ślepemu pisać o kolorach...

Zabawne, mam takie samo odczucie.

Gdyby dochodziło do transubstantancji, opłatek nie smakowałby jak wafel, tylko jak surowe ludzkie mięso. Bo byłby tym surowym ludzkim mięsem. Normalnie, fizycznie, amen. Atomy, bracie, to nie bajka - w przeciwieństwie do substancji. ^_^

@ Lurker

Opłatek zamienia się w ciało Chrystusa, ale nie jest to takie ciało, jakie my posiadamy. Ciało Chrystusa jest w stosunku do naszego odmienione, chwalebne. Jest to to ciało, które Jezus posiadał po swym zmartwychwstaniu. Kościół naucza także, że obecność Jezusa Chrystusa w Eucharystii można poznać tylko przez wiarę.