A skąd ta nienawiść? Daj na luz, a się poukłada.

Jesteś flegmatykiem? bo ja melancholikiem

Bo ja wiem, chyba nie flegmatyk, ale też nie jakiś żywiec Mi bliżej do alkoholika niż melancholika, żartuję. Mam depresję od 14 roku życia, 3 razy próbowałem zakończyć swój żywot, ale jakoś żyję(długo by opowiadać). A teraz mam 32 lata i wszystko(prawie) w du.., chodzi o to, że dałem na luz, i żyję normalnie i wszystko jest ok. Polecam.

A u mnie choroba zaczęła się w 32 roku życia choć był epizod wcześniejszy

A rozmawiałeś ze specjalistą, psychologiem? A o nienawiści do religii to może ze swoim plebanem pogadaj. Znasz go w ogóle, czy w porządku ksiądz jest?

Bym musiał pogadać, a tak to tylko spowiedź jest.

Spowiedź to dobra okazja żeby zagadać do księdza o swoich rozterkach. Jak kiedyś poszedłem do spowiedzi, to wyrzuciłem z siebie co mnie gryzło..., powiedziałem księdzu np.,że w piekło z demonami i ogniami nie wierzę, że kiedy Stary Testament czytam to nie wiem śmiać się czy płakać itd... no... i najlepsze jest, że mimo iż specjalnie mi nie zależało to jednak rozgrzeszenie wtedy dostałem

Dla mnie Stary Testament jest za trudny. Zbyt trudna jest ta ojcowska miłość Boga.

No właśnie.

Dlaczego nie uwierzyłeś, że Tobie na spotkanie wyjdzia cała Armia Niebieska?

Miałem złe doświadczenia ze Starym Testamentem bo w 1999 roku gdy się pierwszy raz nawróciłem czytałem po kolei cały ST i nie akceptowałem takiego Boga. Wczoraj gdy zajrzałem do Biblii, to już było lepiej. Problemy wynikają z tego że oczekuję że Bóg to będzie grzeczna "Bozia" a jak nie to zaraz oburzenie.

Problem w tym że sami sobie narzucamy interpretacje Biblii. Interpretacje to znaczy jej zrozumienie. Jedni dosłownie traktują ją jako historię ludzkości. Inni nadmiernie symbolicznie. Na pewno nie jest to łatwa lektura, choć są ludzie którzy twierdzą, że jest prosta. A jednak, jest tworem rąk ludzkich, pisana językiem ludzi, więc trudno aby była "doskonała" na naszą modlę. I stad potem problem w zrozumieniu jakim jest Bóg. Mamy jakby Boga który wyniszcza miasta i Boga, ktory umiera za nas wszystkich. Czy Bóg ma zatem rozszczepienie osobowości? Czy może problem tym że teksty święte pisali ludzie, a wartości w nich przekazywane ulegały ciągłemu rozwojowi. A zatem i zierunek Boga nie jest statyczny, ten sam od zawsze, ale zmienia się. Człowiek poznaje Boga i widzi coraz lepiej że nie tylko wybiera jednostki, nie tylko króluje w jednym narodzie, ale kocha całą ludzkość.

Dla mnie też jest trudny, ale odpowiedź znalazłam w słowach ks. Malińskiego w książce "Czy Jezus to powiedział? - zagadki ewangeliczne". Wrzucę kilka cytatów.
A my Europejczycy, traktujemy ST jako informację. I w ten sposób dochodzi do całkowitego zamieszania, Powstaje gigantyczny bałagan pojęciowy i merytoryczny, A gdy do tego dochodzi fakt, że nie rozumiemy symboliki tamtego zaginionego świata, stwarza to sytuację, że czytamy te teksty i zdaje się nam, że rozumiemy o co chodzi. A tak naprawdę rozumiemy zupełnie opacznie i błędnie.
Wszystkie pierwsze opowiadania z Księgi Rodzaju łączy postać Boga - Władcy, Boga sprawiedliwego, Boga surowego, zazdrosnego i mszczącego się. Ten Bóg przeklina ziemię, którą będzie Adam uprawiał, przeklina węża, który zwiódł Ewę. Ten Bóg z powodu niegodziwości ludzi postanawia zgładzic potopem ludzkość i zwierzęta, które stworzył. Ten Bóg złośliwie miesza języki ludzkie, aby jeden drugiego nie rozumiał. Ten Bóg posyła aniołów, aby zniszczyli Sodomę i Gomorę, za to, że postępują bezbożnie, Innymi słowy, jesteśmy na etapie prymitywnego obrazu Boga. Choć już Boga-Ducha, Boga Osobowego, Boga Stwórcy świata. Boga Sprawiedliwego, ale jednak niesie ten obraz pogańskie wyobrażenie o złośliwości, zazdrości, nawet nienawiści Boga..
Jeśli masz się miotać wokół obrazu Boga przedstawionego w ST, to przyjmij tłumaczenia ks Malińskiego i odpuść

Zapytaj siebie - czego na prawdę chcesz, do czego zmierzasz, co warto zmienić w swoim życiu.
Zapytaj siebie jak chcesz żyć - i tak próbuj żyć.
Czytanie pisma jak napisał Wist i interpretowanie go na swój sposób, sprowadzi tylko w ciemny zaułek z którego potem trudno wyjść, ponieważ odrzucamy wszystko co nam się nie podoba,wszystko z czym nie jesteśmy w stanie się zgodzić i buntujemy się przeciwko Bogu.
Chcemy wiedzieć - by mieć pewność że nasza droga jest drogą właściwą i zawsze szukamy odpowiedzi na swoje pytania.Żadna odpowiedź nas nie zadowoli gdyż w każdej znajdziemy coś co podamy w wątpliwość.
Ważną rzeczą jest jednak zadać sobie pytanie - czego chcę i jaką drogą chciałbym podążać.
Kiedyś , gdy obejrzysz się za siebie - sam dostaniesz odpowiedz , czy to jak żyłeś i jaki byleś - było Dobre
Warto za wzór postawić sobie Chrystusa - w Nim jest droga która Cie poprowadzi.

" Co Byś Jezu zrobił na moim miejscu"

To tak,kiedyś to mówienie ,że coś "muszę " zostało mi skutecznie( rzadko teraz tego sformułowania używam) wyperswadowane,przez jednego bardzo mądrego siedzą .Powiedział mi że zamiast mówić że coś muszę i czuć do czegoś przymus to powinnam mówisz ,że mam szansę i to działa .Bardzo często dzięki temu coś tam mi się udało .
Co do PŚ to czytam tylko NT bo mam tylko Nowy Testament ...
Co do kryzysu ,sama jakiś tam przeżywam ,ale czyż ziarno by wydać owoc nie musi obumrzeć ?
Polecam rozmowę z mądrym księdzem ,jak takowego nie znasz to może poszukaj na pogotowi duchowym w internecie zawsze można zadzwonić do ks który ma dyżur.