Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 04, 2025 1:31



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 60 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 O aferze Galileusza 
Autor Wiadomość
Post Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
Dla tych, którzy nie czytali od początku trwającej tu dyskusji o Kościele i Biblii w związku z heliocentryzmem i Galileuszem:
O co chodzi w tym wątku w związku ze sprawą Galileusza? W związku z wątpliwością wyrażoną przez Jajko zwróciłem uwagę, że Kościół w swojej historii został zmuszony przez naukę do odstąpienia od traktowania Biblii jako autorytatywnego źródła w sprawach astronomii, geologii, paleontologii, biologii... Jako przykład podałem astronomię, w której od czasów Galileusza Kościół zmienił stanowisko co do sposobu interpretowania Biblii.

Na moją uwagę Barnaba, znany wcześniej jako MRB, szyderczo zaprzeczył, jakoby Galileusza Kościół skazał za herezję sprzeczną z Pismem Świętym:
akruk napisał(a):
Pewnie to jacyś niewierzący w Boga poganie albo insi żydzi czy mahometanie potępili poglądy głoszone przez Galileusza jako sprzeczne z wiarą, błędne, heretyckie i kazali mu odwołać? Bo chyba nie twierdzisz, że Święte Oficjum było niedouczone w sprawach wiary.
Barnaba napisał(a):
ale za co skazano Galileusza to już powinieneś wiedzieć.
Idź, poucz się, a potem wróć i pisz na ten temat na forum.
A kiedy przedstawiłem mu czarno na białym dowody, zaczął uciekać od meritum.

1. Dokumenty i orzeczenia Kongregacji Kardynalskiej Świętej Rzymskiej i Powszechnej Inkwizycji, strażniczki czystości wiary, której kontynuacją jest dzisiejsza Kongregacja Nauczania Wiary, dowodzą niezbicie i bez żadnych wątpliwości, że głoszone przez Galileusza poglądy heliocentryczne orzeczono oficjalnie jako błędy w wierze, herezje "sprzeczne z pochodzącym od Boga Pismem Świętym" oraz "sprzeczne z naukami powszechnego, apostolskiego Kościoła". Co oznacza, że Kościół w swoim nauczaniu uznawał wówczas odczytywaną w tej sprawie dosłownie Biblię za źródło prawdziwej wiedzy astronomicznej. Bo tylko dosłowne odczytywanie pewnych fragmentów mogło stanowić biblijny argument za geocentryzmem a przeciw heliocentryzmowi.

2. Dokumenty Kościoła z późniejszego okresu pokazują niezbicie, że pod wpływem postępów astronomii Kościół wycofał się z poprzedniej interpretacji Biblii, "ewakuując" jej nieomylność z tego pola. Obecnie nie głosi już, iż ruchomość Ziemi jest sprzeczna Pismem Świętym i nauczaniem Kościoła i stanowi herezję.

Zarówno punkt 1 jak i 2 uważam za dowiedzione, a do nich sprowadzała się moja uwaga, którą Barnaba kwestionował jako nieprawdziwą i będącą wynikiem nieuctwa, od czego teraz tak nieudolnie próbuje uciec spychając rozmowę na inne tory.

To wszystko. Z człowiekiem, który chwyta się wszystkiego, żeby tylko nie przyznać, że z nadętą miną plótł głupoty i że rzeczywiście Kościół zmienił zdanie co do Biblii i nauki, nie będę się kopał.


Cz maja 23, 2013 11:55

Dołączył(a): N lis 29, 2009 19:33
Posty: 569
Post Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
Kruku, i znów się mylisz. Już któryś z Ojców Kościoła kpił i nazywał "prostakami" tych którzy brali opis stworzenia z Księgi Rodzaju dosłownie.
Polecam doskonałe dwie ksiażki na te tematy, w którym znajdziesz stosowne cytaty - nawet z pierwszych wieków chrześcijaństwa. Namiary i fragmenty są tu:
Ścieżką nauki do Boga http://www.apologetyka.katolik.pl/odnow ... ki-do-boga
Stwórca i ewolucja stworzenia http://www.apologetyka.katolik.pl/gor%C ... stworzenia

Czy nie było takich chrześcijan, a nawet hierarchów którzy wierzyli tak jak piszesz?
Oczywiście, bywali. Najwięcej w kręgach... akademickich (cytaty jakie podałeś są tego dowodem). Jednak zwykle to były przypadki wykorzystywania pozycji hierarchicznej dla wymuszenia swoich poglądów naukowych, a nie odwrotnie. I w przypadku Galileusza nie było inaczej.
Papiestwo w sumie popierało Kopernika i badania naukowe (wiadomo też że Galileusz dostał nagrod


Galileusz mocno zdziwiłby się na Twoją "ateistyczną" interpretacje jego sprawy - gdyż sam interpretował Pismo dokładnie tak jak ja tu to robię. Tak naprawdę naraził się Krystynie,
tępawej najmłodszej córce arcyksięcia Austrii Karola Styryjskiego poślubionej przez wielkiego księcia Toskanii Cosimo II de Medici. Ale może to jeszcze by przeszło bokiem - tyle że w polemice ze swoimi akademickimi adwersarzami zaczął wyzywac ich od nich tumanów, matołów, tępaków, durniów, umysłowych pigmejów itp.


W 1615 roku kardynał Bellarmino, który był już wówczas doradcą Sacrum Officium12, w liście do Galileusza zwrócił uwagę, że dopóki nie znajdą się niepodważalne dowody na słuszność koncepcji Kopernika, nie należy jej przedstawiać jako faktu, a tylko jako propozycję wynikającą z modelu teoretycznego. Tymczasem nie ma zatem wystarczająco uzasadnionych podstaw, aby zmieniać dotychczas powszechnie przyjmowaną interpretację, iż Ziemia pozostaje w spoczynku.

W lutym 1616 roku członkowie Świętego Oficjum zebrani pod przewodnictwem kardynała Bellarmino ogłosili werdykt, którego konkluzja sprowadzała się do zakazania głoszenia tezy, iż Słońce stanowi centrum świata, jako stojącej w sprzeczności z dotychczasową interpretacją Pisma Świętego

Werdykt trybunału inkwizycyjnego przyjął charakter opinii, jakkolwiek wiążącej, ale nie został ogłoszony jako oficjalna, nieomylna nauka Kościoła przez papieża Pawła V, zatem tym samym teoria Kopernika nie została uznana za herezję a Galileusz za heretyka. Bellarmino przekazał Galileuszowi pouczenie od papieża, żeby - dopóki nie znajdzie niepodważalnych dowodów ruchu Ziemi - powstrzymał się od głoszenia i dyskutowania teorii Kopernika.

W 1632 roku Galileusz opublikował traktat zatytułowany „Dialog o dwóch najważniejszych układach świata: Ptolemeuszowym i Kopernikowym", który został ukończony w 1630 roku i nosił pierwotnie tytuł „Dialog o przypływie i odpływie morza". Bo właśnie istnienie pływów morskich Galileusz wskazał - błędnie - jako dowód na ruch orbitalny Ziemi wokół Słońca. Co prawda inny wybitny astronom - Jan Kepler - łączył pływy morskie z oddziaływaniem jakiejś siły wywieranej przez Księżyc, ale Galileusz wyśmiał jego koncepcję zauważając, że jeśli jest taka siła, która może podnosić o wiele metrów całą wodę mórz i oceanów, to dlaczego nie podnosi żadnego ziarnka piasku na ich brzegach.
Na dzieło to uzyskał imprimatur, jednak zawarł w nim tyle złośliwości, że wzburzył koła akademickie, które oskarżyły go o herezję (chodziło zwłaszcza o Christophera Scheinera -wynalazcę pantografu i matematyka Horatio Grassi) . Stosunkiem głosów 7/3 uznano że Galileusz jest "silnie podejrzany o herezję". Przeważył głupi argument o pływach - mógł to wyśmiać każdy rybak, a co dopiero kardynałowie z komisji,którzy też byli naukowcami.

Wyrokiem trybunału inkwizycyjnego Galileusz został skazany na dożywotni areszt domowy w swojej, podówczas podflorenckiej, posiadłości w Arcetri, której ozdobą była komfortowa willa o adekwatnej nazwie „Klejnocik". Ale zanim wylądował w Arcetri, jakiś czas spędził na rzymskim wzgórzu Pincio (Villa Medici) w znanej mu już, okazałej rezydencji ambasadorów księcia Toskanii. Potem był gościem arcybiskupa Piccolominiego w jego pałacu w Sienie. Ponadto nałożono na niego dodatkowe zobowiązanie w postaci odmawiania raz w tygodniu 7 (słownie - siedmiu)psalmów pokutnych. Nie zabroniono mu kontynuowania pracy naukowej i prowadzenia dalszych badań, nie zabroniono przyjmować odwiedzin gości. Niebawem został zniesiony przez papieża zakaz opuszczania willi, a po trzech latach zdjęto owo zobowiązanie pokutne. Galileusz już zupełnie dobrowolnie, jako gorliwy katolik, kontynuował odmawianie psalmów aż do śmierci.
Przy końcu życia napisał: We wszystkich moich dziełach nikt nie znajdzie choćby najmniejszego cienia rzeczy, które by nie były przepełnione pobożnością i czcią dla Świętego Kościoła

_________________
pozdrawiam
Barnaba (dawniej Marek MRB)
www.analizy.biz


Cz maja 23, 2013 13:08
Zobacz profil
Post Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
Ciekawe, że na soborze trydenckim (1545-1563) nie wspomniano nawet o tak gwałtownie zwalczanej przez Kościół herezji heliocentryzmu, a przecież po to go m. in. zwołano - aby potępić herezje...Dlaczego?

Za to o heliocentryzmie jako błędzie w wierze wspomniano na procesie, czy w uzasadnieniu wyroku w sprawie naukowca.
Czy orzeczenia soborów i uzasadnienia wyroków kościelnych są wypowiedziami porównywalnej rangi?
Czy uzasadnienia wyroków (nawet tych wydanych przez ówczesne Święte Oficjum) można nazwać oficjalnym nauczaniem Kościoła?


Cz maja 23, 2013 13:26
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 05, 2012 11:05
Posty: 675
Post Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
MARIEL napisał(a):
Ciekawe, że na soborze trydenckim (1545-1563) nie wspomniano nawet o tak gwałtownie zwalczanej przez Kościół herezji heliocentryzmu, a przecież po to go m. in. zwołano - aby potępić herezje...Dlaczego?

Nie wiem, czy poniższe jest właściwą odpowiedzią na to pytanie, ale nasuwa mi to na myśl pewien pogląd, z którym gdzieś się spotkałem, ale nie bardzo pamiętam źródło. Brzmi on mniej więcej tak:
Galileusza skazano niby za heliocentryzm, ale była to zewnętrzne i nie do końca istotne wyjaśnienie. Głównym powodem było to, że Galileusz twierdził, iż rozumowanie naukowe może wyjaśnić, uzasadnić i doprowadzić do zrozumienia wszystkich tajemnic Wszechświata. Czyli ludzkie rozumowanie oparte na logice i faktach przyrodniczych jest ważniejsze i ma pierwszeństwo wobec prawd głoszonych przez Kościół, wiarę i Pismo Święte i wszystko może być wyjaśnione przez umysł ludzki w oparciu o naukę a w szczególności prawa matematyczne. O ile dobrze pamiętam, to kamieniem obrazy było jego stwierdzenie „Księga przyrody napisana jest w języku matematyki” co zresztą stanowiło czytelna aluzję do innej Księgi. Sam heliocentryzm jako matematyczna hipoteza był by do strawienia, ale stawianie nauki i wiedzy przed religią a w ówczesny rozumieniu chyba także przed Bogiem, bo w praktyce Kościół utożsamiał te pojęcia - już nie.
I może dlatego na soborze o niej nie wspominano, bo nie było to tak istotne, jak to się dziś przedstawia. A może po prostu wówczas jeszcze nikt głośno o niej nie mówił.

_________________
http://chomikuj.pl/LittoStrumienski/Genesis+-+propozycja+nowej+interpretacji,3484705218.pdf


Cz maja 23, 2013 13:58
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 29, 2009 19:33
Posty: 569
Post Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
Wątpię. Teologia Kościoła od bodajże co najmniej V wieku miała doktrynę "poznania Boga przez dwie Księgi" (Objawienia i Przyrody).

_________________
pozdrawiam
Barnaba (dawniej Marek MRB)
www.analizy.biz


Cz maja 23, 2013 14:25
Zobacz profil
Post Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
MARIEL napisał(a):
Ciekawe, że na soborze trydenckim (1545-1563) nie wspomniano nawet o tak gwałtownie zwalczanej przez Kościół herezji heliocentryzmu, a przecież po to go m. in. zwołano - aby potępić herezje...Dlaczego?
Ponieważ po pierwsze, heliocentryzm jeszcze był słabo dostrzegalny. Dopiero Galileusz, który był w Italii bardzo znaną osobą, przez użycie swojego sławnego teleskopu, nowe obserwacje i silne zaangażowanie w dyskusjach astronomicznych, przyczynił się do nadania sprawie impetu i rozgłosu. Po drugie to był mały pikuś w porównaniu do herezji protestanckich. Sobory nie muszą wcale zajmować się potępianiem wszelkich herezji


Gorgiasz napisał(a):
Sam heliocentryzm jako matematyczna hipoteza był by do strawienia, ale stawianie nauki i wiedzy przed religią [...] - już nie.
Owszem. Największy autorytet teologiczny tamtych czasów, którym był Doktor Anielski, święty Tomasz z Akwinu, stwierdzał, że między prawdą objawioną a rozumem nie może być sprzeczności. Jeżeli by się jednak okazało, że uwidacznia się tego rodzaju sprzeczność, wówczas należy uznać, że błądzi rozum (filozofia, nauka). W ten sposób Tomasz, a zanim Kościół, ustanowił zasadę, iż wszelkie tezy sprzeczne z objawieniem są bezdyskusyjnie fałszywe. Stała się ona z kolei fundamentem tezy głoszącej, że teologia, która jest oparta na objawieniu i Piśmie Świętym, ma pierwszeństwo wobec "filozofii", która jest oparta zaledwie na rozumie.

Kierując się tą zasadą Święte Oficjum dokonało prawidłowego rozstrzygnięcia, ponieważ ówczesna teologia podyktowała określony sposób interpretacji Biblii jako Słów Od Samego Boga. Skoro teologia, a więc wykładnia wiary objawionej, odczytywała Biblię w określony sposób, to inne, sprzeczne z tym odczytywanie było błędem wiary. Dlatego konsekwentnie uznano Galileusza za heretyka, który głosi rzeczy sprzeczne z Pismem Świętym i nauczaniem Kościoła.

Sam Galileusz, który był człowiekiem wierzącym, odwracał relacje, uważając, że Biblia nie jest autorytetem w sprawach nauki, gdyż nie była przeznaczona dla ludzi uczonych, nie jako dzieło naukowe, ale dla wszystkich, również prostych ludzi - należy więc w kwestiach naukowych interpretację Pisma podporządkowywać nauce, nie odwrotnie. Sprawa Galileusza dlatego jest największą kompromitacją w dziejach Kościoła, że po upływie pokoleń okazało się, że Kościół wycofał się rakiem w obu kwestiach: zarówno naukowej, jak i teologicznej. Poniósł klęskę we wszystkim, w czym mógł ponieść w tej sprawie. Nie tylko koniec końców uznał heliocentryzm, ale też przyjął to samo podejście do interpretacji Biblii, na rzecz którego argumentował Galileusz.

(Listów Barnaby nie komentuję, bo to tylko żałosne próby ucieczki. Od czego i dlaczego, już pisałem)


Cz maja 23, 2013 15:03
Post Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
akruk napisał(a):
Sobory nie muszą wcale zajmować się potępianiem wszelkich herezji.


Oczywiście, nie muszą. Jednak mimo wszystko zastanawiający jest fakt, że teoria ta nie przeszkadzała wcześniej ludziom Kościoła, choć taki Mikołaj z Kuzy nie był jakimś tam szaraczkiem z zapadłej wiochy tylko jego znanym i cenionym już za życia purpuratem i jednocześnie śmiał twierdzić, że nie można orzec iż Ziemia rzeczywiście jest centrum Wszechświata.
Nie był naukowcem, wnioski jakie wysuwa mają bardziej charakter filozoficzny, ale jednak kwestionują centralną pozycję Ziemi w kosmosie.
O co chodzi? Co wolno wojewodzie, to nie tobie...? Czy nie nasuwają się tu wątpliwości, że to raczej osoba Galileusza mogła niektórym bardziej przeszkadzać, niż teoria, którą głosił? No bo dlaczego niektórym wolno, a jemu nie?

O oświeconej niewiedzy napisał(a):
Podobnie jak Ziemia być nie może centrum świata,
tak też jego obwodem nie może być sfera gwiazd
stałych, choćby (...) porównując Ziemię z niebem, że leży ona bliżej
środka, a niebo – bliżej obwodu. (...) Gdyby bowiem znajdowała się
w pewnej odległości od środka i wokół osi przechodzącej przez bieguny,
tak że jedna część byłaby wzniesiona ku jednemu biegunowi, a
obniżałaby się ku drugiemu – wówczas ludziom tak odległym od bieguna,
jak daleko sięga horyzont, ukazywałaby się, co oczywiste, tylko
połowa sfery. Centrum świata nie znajduje się też bardziej wewnątrz
Ziemi aniżeli na zewnątrz niej, ani też Ziemia bądź inna jakaś sfera
nie posiada żadnego centrum. Skoro bowiem środek to punkt równo
odległy od obwodu, z drugiej zaś strony nie ma tak doskonałej kuli
ani koła, iżby nie mogło być jeszcze doskonalszych – jest oczywiste,
że nie sposób wskazać takiego centrum, by nie można było wskazać
jeszcze doskonalszego i dokładniejszego."


Dlaczego wreszcie sam Kopernik nie spotkał się z podobnym "prześladowaniem" (w cudzysłowiu bo nie jestem przekonana czy można tu mówić o prześladowaniach, zastanawiam się nawet co by tu takiego zdziałać, żeby wieść dostatni żywot w willi położonej w słonecznej Italii i to na koszt Kościoła ;) Ma ktoś jakiś pomysł?), skoro przedstawiono jego teorię przed Klemensem VII w serii wykładów, więc raczej nie można powiedzieć, że była ona słabo dostrzegalna.

akruk napisał(a):
Sprawa Galileusza dlatego jest największą kompromitacją w dziejach Kościoła, że po upływie pokoleń okazało się, że Kościół wycofał się rakiem w obu kwestiach: zarówno naukowej, jak i teologicznej. Poniósł klęskę we wszystkim, w czym mógł ponieść w tej sprawie. Nie tylko koniec końców uznał heliocentryzm, ale też przyjął to samo podejście do interpretacji Biblii, na rzecz którego argumentował Galileusz.

Ja zaś podtrzymuję (chyba, że mi ktoś jasno wyłoży iż się mylę), że Kościół nie miał się z czego wycofywać w tym sensie, że nigdy w oficjalnym jego nauczaniu nie potępiono heliocentryzmu.
Uzasadnienie wyroku w sprawie naukowca, aczkolwiek wydane przez Swięty Urząd nie jest dokumentem tej samej rangi co dokumenty papieskie ex cathedra czy orzeczenia soborowe.
Jest czy nie jest??
Nie jest dla mnie oczywiste czy takie uzasadnienie można określić jako oficjalną naukę Kościoła. Ja bym to raczej nazwała, że teoria heliocentryczna była w szerokich kręgach Kościoła potępiana, po prostu (i rzeczywiście chwały mu to nie przynosi) ale do oficjalnego nauczania to nie weszło.


Cz maja 23, 2013 16:16

Dołączył(a): N lis 29, 2009 19:33
Posty: 569
Post Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
Cytuj:
(Listów Barnaby nie komentuję, bo to tylko żałosne próby ucieczki. Od czego i dlaczego, już pisałem)
|Jakoś się nie dziwię że nie komentujesz ;) Ani tym tłumaczeniom czemu tego nie robisz :glaszcze:

_________________
pozdrawiam
Barnaba (dawniej Marek MRB)
www.analizy.biz


Cz maja 23, 2013 16:17
Zobacz profil
Post Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
MARIEL napisał(a):
Jednak mimo wszystko zastanawiający jest fakt, że teoria ta nie przeszkadzała wcześniej ludziom Kościoła, choć taki Mikołaj z Kuzy nie był jakimś tam szaraczkiem z zapadłej wiochy tylko jego znanym i cenionym już za życia purpuratem i jednocześnie śmiał twierdzić, że nie można orzec iż Ziemia rzeczywiście jest centrum Wszechświata.
Nie był naukowcem, wnioski jakie wysuwa mają bardziej charakter filozoficzny, ale jednak kwestionują centralną pozycję Ziemi w kosmosie.
O co chodzi? Co wolno wojewodzie, to nie tobie...? Czy nie nasuwają się tu wątpliwości, że to raczej osoba Galileusza mogła niektórym bardziej przeszkadzać, niż teoria, którą głosił? No bo dlaczego niektórym wolno, a jemu nie?
Różne przyczyny się złożyły. Po pierwsze, rozważania Mikołaja z Kuzy miały charakter czysto filozoficzny. Całe jego dzieło, "De docta ignorantia" (O uczonej niewiedzy), traktuje o niemożności pojęcia Boskiej nieskończoności przez rozum i ograniczeniach rozumu i nauki, rozmyciu granic, braku pewności pomiędzy wiedzą a niewiedzą. Co do astronomii, wychodził od tego, że wszystkie rzeczy świata różnią się od siebie. Co szczególne: prócz Boga, wszystkie różnią, choć są podobne, to różnice wynikają ze stopnia natężenia cech lub własności. Dlatego, argumentował, żaden ruch nie może być równy innemu, ani być miarą drugiego, gdyż miara i mierzone się różnią. Jeśli zastosuje się to rozumowanie do astronomii, pisze, to zauważy się, że obliczenia nie są dokładne. Mikołaj tłumaczy to tym, że niedokładność wynika z założenia, że ruch wszystkich innych planet można pomierzyć w odniesieniu do ruchu słońca, co jednak nie jest w pełni możliwe. Po pierwsze, tylko nieskończonego Boga można sobie wyobrazić jako absolutne, prawdziwe "minimum" ruchu, pozostające w absolutnym spoczynku. Skoro jednak "nie ma dwóch miejsc dokładnie zgodnych co do położenia i czasu", ani dwóch jednakowych ruchów, więc Słońce ani żadne inne ciało i miejsce we wszechświecie nie może być nieruchome - równocześnie z Bogiem. Z drugiej strony, ruch postrzegamy tylko przez dokonanie porównania z czymś nieruchomym. Dla każdego obserwatora to on jest nieruchomym centrum, a inne rzeczy się poruszają. Świat zatem nie ma centrum lub też, w pewnym sensie, ma je wszędzie i nigdzie, a zatem w szczególności Ziemia nie może stanowić absolutnego centrum i nie może "uniknąć" ruchu. Porusza się jak wszystko inne i stanowi tylko jedną z "gwiazd". Ziemia, Słońce, planety i gwiazdy składają się z tych samych składników, tylko w różnym natężeniu. Także ruch nie jest idealnie kolisty, ani ciała niebieskie nie są doskonałymi kulami, skąd biorą się niedokładności obliczeń w stosunku do obserwacji.

To wszystko to złożone spekulacje czysto filozoficzne. Drugi powód, dla którego nie potępiono Kuzańczyka, był taki, że jego poglądy na budowę świata tkwiły zagrzebane wśród innych rozważań. Tymczasem Kopernik, a po nim Galileusz, przedstawili prace naukowe poświęcone w całości budowie świata. Galileusza "czepiono się" również dlatego, że poniekąd chodziło o jego osobę. Był bardzo znany, a przy tym "pyskaty" w propagowaniu swoich poglądów. Aż posunął się do tego, że zaczął w związku z obroną heliocentryzmu po swojemu interpretować Biblię i pouczać, że tak jest prawidłowo. Bezczelny, nie? Zauważono i zareagowano na herezję z opóźnieniem, ale stało się tak nie pierwszy raz ani nie ostatni.

MARIEL napisał(a):
z podobnym "prześladowaniem" (w cudzysłowiu bo nie jestem przekonana czy można tu mówić o prześladowaniach, zastanawiam się nawet co by tu takiego zdziałać, żeby wieść dostatni żywot w willi położonej w słonecznej Italii i to na koszt Kościoła ;)
No weźże przestań z tą willą, bo się robi nudne. Barnaba jesteś, czy co? Celem Kościoła, celem Świętego Oficjum było dbanie o czystość i bezpieczeństwo wiary i zwalczanie, likwidowanie heretyckich poglądów. Ten cel w przypadku Galileusza zrealizowano: odszczekał swoje herezje, zakazano "wyznawania", obrony, publikowania heliocentryzmu. Zastraszony 69-letni starzec, znana osobistość i bliski znajomy papieża, otrzymał formalną pokutę za swoje błędy i dożywotni areszt z zakazem publikacji.

MARIEL napisał(a):
skoro przedstawiono jego teorię przed Klemensem VII w serii wykładów, więc raczej nie można powiedzieć, że była ona słabo dostrzegalna.
Dzieło Kopernika nie było tak polemiczne, nie robiło takiego szumu, jak Galileusz, nie dywagowało bezczelnie o właściwym sposobie rozumienia Pisma, nie portretowało w książce postacią "prostaczka" poglądów samego papieża. Zauważ, że Galileusz podpadł dwukrotnie. Za pierwszym razem skończyło się na upomnieniu i ostrzeżeniu przez kardynała stojącego na czele Świętego Oficjum i zadowolono się odszczekaniem i przyrzeczeniem posłuszeństwa, by "powstrzymał się całkowicie od nauczania lub obrony tej opinii i doktryny, a nawet od dyskutowania jej", "w jakikolwiek sposób, ustnie albo na piśmie". Ale zasadniczą przyczyną, dla której popadł w kłopoty były właśnie jego poglądy na Biblię, w szczególności afera, jaką wywołał jego list do Castellego, w którym przedstawiał swoje rozumienie poprawnej interpretacji Biblii:
Galileo Galilei, List do o. Benedetto Castellego, 21 grudnia 1613 napisał(a):
chociaż Pismo Święte nie może się mylić, to jednak mogą pobłądzić — i to na wiele sposobów — niektórzy z tych, co Pismo Święte interpretują i wyjaśniają. Najpoważniej i najłatwiej może pobłądzić ten, kto zatrzymuje się na dosłownym znaczeniu słów, ponieważ prowadzi to nie tylko do różnych sprzeczności, lecz także do poważnych bluźnierstw i herezji. [...] Istotnie, w Piśmie Świętym znajduje się wiele zdań, które wzięte w dosłownym znaczeniu sugerują coś, co różni się od prawdy, jednakże zdania te są sformułowane, tak jak są sformułowane, ażeby dostosować się do ignorancji pospólstwa. [...] Zważywszy zatem, że Pismo Święte w wielu miejscach nie tylko że może być, lecz także domaga się wyjaśnienia innego niż to, wynikające z dosłownego znaczenia słów, sądzę, iż w dyskusjach o problemach przyrodniczych Pismo Święte winno być brane pod uwagę na ostatnim miejscu. [...] Pismo Święte, dostosowując się do powszechnych władz pojmowania, wiele rzeczy wyraża — jeśli chodzi o samą formę i o znaczenie słów — w sposób różny od prawdy absolutnej. Przyroda zaś — przeciwnie — jest nieubłagana i niezmienna w zakresie nadanych jej praw i jak gdyby nie troszczy się o nic więcej, jak tylko o swoje ukryte racje i sposoby działania, niezależenie od tego czy są one rozumiane przez człowieka, czy też nie. [...] Więcej, mając na względzie pragnienie dostosowania się do władz poznawczych ludów prostych i nieokrzesanych, Pismo Święte nie powstrzymało się od przysłonięcia swych podstawowych dogmatów, posuwając się nawet do przypisania Bogu cech dalekich od Jego natury i sprzecznych z Jego prawdziwą naturą. Któż zatem odważy się na stwierdzenie, że Pismo Święte, przyjmując taki sposób mówienia o samym Bogu i wspominając niejako mimochodem o Ziemi, Słońcu czy o jakimś innym stworzeniu, ogranicza w tych ostatnich przypadkach własny sposób wyrażania tylko i wyłącznie do rygorystycznej wierności dosłownemu znaczeniu słów? [...] Więcej, ponieważ — jako się rzekło — Pismo Święte, choć zostało podyktowane przez Ducha Świętego, ze wspomnianych już powodów w wielu miejscach dopuszcza znaczenia dalekie od dosłownego znaczenia słów i nie mogąc przy tym z całą pewnością twierdzić, że wszyscy interpretatorzy przemawiają powodowani Bożym natchnieniem, powiedziałbym, że byłoby rzeczą roztropną niedopuszczanie do powoływania się na zdania z Pisma Świętego, przymuszając niejako do uznawania za prawdziwe pewnych konkluzji przyrodniczych, co do których zmysły i konieczne racje oraz dowody mogą kiedyś dać przeciwne świadectwo. I któż chce ograniczyć ludzki geniusz? Któż chciałby twierdzić, że wszystko co jest na świecie poznawalne, zostało już poznane?


MARIEL napisał(a):
Ja zaś podtrzymuję (chyba, że mi ktoś jasno wyłoży iż się mylę), że Kościół nie miał się z czego wycofywać w tym sensie, że nigdy w oficjalnym jego nauczaniu nie potępiono heliocentryzmu.
Oficjalne orzeczenie Świętego Oficjum, Kongregacji Kardynalskiej Świętej Rzymskiej i Powszechnej Inkwizycji, strażniczki czystości wiary, której kontynuacją jest dzisiejsza Kongregacja Nauczania Wiary stanowi równocześnie oficjalne nauczanie Kościoła.

MARIEL napisał(a):
Uzasadnienie wyroku w sprawie naukowca, aczkolwiek wydane przez Swięty Urząd nie jest dokumentem tej samej rangi co dokumenty papieskie ex cathedra czy orzeczenia soborowe.
Jest czy nie jest??
No weź nie barnabuj. Po pierwsze, nikt tutaj nie twierdzi, że miało rangę orzeczeń soborowych czy było nieomylne. po drugie, nie ma najmniejszego znaczenia, że było orzeczeniem w sprawie naukowca. Ponieważ -- można pod oczy sto razy podkładać i dalej nic? -- komisja naukowo-teologiczna powołana przez Oficjum do zbadania sprawy orzekała o [c]dwóch[/b] aspektach tez heliocentrycznych: z punktu widzenia nauki ("filozofii") oraz wiary. Nie bez powodu papież Urban VIII wydał instrukcję dla Kongregacji Urzędu Świętego, w której napisał:
Cytuj:
Sanctissimus rozporządził, że rzeczony Galileo ma być przesłuchany co do jego intencji, nawet z groźbą tortur, a jeśli ją podtrzyma, ma wyprzeć się podejrzewanej u niego herezji na plenarnym zgromadzeniu Kongregacji Urzędu Świętego, potem ma być skazany na uwięzienie według upodobania Świętej Kongregacji i należy mu rozkazać, aby nie rozprawiał nadal, w jakikolwiek sposób, ani w słowach ani w piśmie, o ruchomości Ziemi...]
zaś Święte Oficjum orzekło:
Cytuj:
Oznajmiamy, orzekamy, wyrokujemy i oświadczamy, że ty, Galileuszu, z powodu spraw, o których była mowa podczas procesu i do których sam się przyznałeś, zostałeś uznany przez to Święte Oficjum za ciężko podejrzanego o herezję, a mianowicie, iż wyznawałeś i rozgłaszałeś fałszywą, sprzeczną z pochodzącym od Boga Pismem Świętym doktrynę, w myśl której Słońce jest środkiem świata i nie wędruje ze wschodu na zachód, Ziemia zaś obraca się i nie jest środkiem świata, i że twierdziłeś ponadto, iż można taką opinię wyznawać i bronić jako prawdopodobną po tym, jak została publicznie uznana za sprzeczną z Pismem Świętym.

Wskutek tego ściągnąłeś na siebie wszelkie potępienia i kary nakazane i obwieszczone przez święte kanony oraz inne szczegółowe i ogólne prawa wymierzone przeciwko tego rodzaju przestępcom. Jesteśmy skłonni ci je darować, pod warunkiem że, po pierwsze, ze szczerym sercem i niekłamaną wiarą w naszej obecności odrzucisz, przeklniesz i znienawidzisz rzeczone błędy i herezje oraz każdy inny błąd i herezję sprzeczną z naukami powszechnego, apostolskiego Kościoła w taki sposób i w takiej formie, jakie ci zalecimy.
Zarówno papież jak i Święte Oficjum, powołane do tego, żeby bronić prawowiernej wiary i zwalczać herezje, rozpatrywało przypadek podejrzenia herezji i, koniec końców, w najbardziej uroczystej, oficjalnej formie orzekło o herezji. Fakt, że ta herezja była związana z nauką, niczego nie zmienia.


MARIEL napisał(a):
Nie jest dla mnie oczywiste czy takie uzasadnienie można określić jako oficjalną naukę Kościoła.
Żartujesz chyba. Czyżbyś uważała, że oficjalne dokumenty Kongregacji Nauki Wiary nie są oficjalnym nauczaniem Kościoła?

Ale chyba zanadto już rozbijamy pierwotny wątek, przeszkadzając innym którzy skupili się na ofierze Abrahama.


Pt maja 24, 2013 10:44
Post O aferze Galileusza
akruk napisał(a):
Różne przyczyny się złożyły. Po pierwsze, rozważania Mikołaja z Kuzy miały charakter czysto filozoficzny. Całe jego dzieło, "De docta ignorantia" (O uczonej niewiedzy), traktuje o niemożności pojęcia Boskiej nieskończoności przez rozum i [...]"

Ale co ma do rzeczy o czym traktuje jego dzieło, napisał co napisał i nie ma powodu przypuszczać, że to co nam się wydaje, iż było
akruk napisał(a):
zagrzebane wśród innych rozważań.

zostałoby także przeoczone przez Święte Oficjum, tym bardziej że Kuzańczyk był osobą znaną i czytaną.

akruk napisał(a):
Po pierwsze, nikt tutaj nie twierdzi, że miało rangę orzeczeń soborowych czy było nieomylne. po drugie, nie ma najmniejszego znaczenia, że było orzeczeniem w sprawie naukowca. Ponieważ -- można pod oczy sto razy podkładać i dalej nic? -- komisja naukowo-teologiczna powołana przez Oficjum do zbadania sprawy orzekała o [c]dwóch[/b] aspektach tez heliocentrycznych: z punktu widzenia nauki ("filozofii") oraz wiary.


No właśnie, orzeczenia komisji eksperckiej i samego Oficjum w tej konkretnej sprawie nie są nauczaniem nieomylnym Kościoła, nie stanowią oficjalnej wykładni Kościoła w sprawie teorii heliocentrycznej, bo nigdy takiej nie było. O sprzeczności t. heliocentrycznej z Pismem św. dowiadujemy się przypadkiem czytając wyrok w sprawie naukowca, któremu za pierwszym razem się upiekło, a za drugim już nie.

To dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że w samym Dialogu Galileusz ma nie nauczać (nie czytałam, powtarzam zasłyszane) wprost o wyższości heliocentryzmu nad geocentryzmem, za to w subtelny sposób drwi sobie z Urbana VIII, wkładając w usta prostaczka Simplicio słowa samego papieża
(jeśliby jednak w galileuszowym Dialogu było w jasny sposób wypowiedziane, to co zostało mu w 1616 zabronione, to uważałabym postawienie go przed Oficjum za zasadne z jednego powodu, a to za umieszczenie przez niego bez zezwolenia imprimatur Rzymu na okładce Dialogu. Taki tekst znajduje się w zakończeniu pisma, w którym komisja pow. przez Sw. Oficjum wylicza punkty Dialogu, za które Galileusz powinien odpowiedzieć).
Jeszcze dziwniejsze, że w trakcie procesu przypiera się go do muru, aby wypowiedział wprost swoje poparcie dla sprzecznej z Pismem teorii, czyżby śledczy się czepiali człowieka, któremu za pierwszym razem upiekło się wyraźne sformułowanie zakazanej koncepcji?

No, mnie przynajmniej nasuwa się od razu przyczyna takiego czepialstwa; głoszenie teorii heliocentrycznej mogło być tylko wymówką, pretekstem bo tak naprawdę chodziło o coś innego.
Owszem, heliocentryzm delikatnie rzecz ujmując, popularny w kręgach kościelnych nie był (jeszcze bardziej, btw w naukowych, ale kto by tu się czepiał świata nauki skoro chodzi o upupienie Kościoła :/), ale bezpieczna pozycja innych osób zajmujących się tą hipotezą świadczy o tym, że w sprawie Galileo mogło chodzić o coś innego.

Być może było to echo osobistych animozji papieża, którego Galileusz obśmiał przed całym światem.
Albo zupełnie inne wyjaśnienie. Galileusz podpadł w dużo poważniejszej sprawie, mianowicie podważaniem nauki o transsubstancjacji, za czym przemawiałyby odkrycia anonimowych dokumentów (1981 - pierwszy, 1999 - drugi) w archiwum watykańskim.
Nie znam dokładnie tej sprawy, moim zdaniem dopóki nie ujrzy światła dziennego jakiś podpisany dokument - anonimowe listy są tu tylko ciekawostką (ale nadmieniam, bo może ktoś się nie natknął)


Z mojej strony koniec ot, jeśli chcesz kontynuować spróbuję to jakoś wydzielić.


Pt maja 24, 2013 15:20
Post Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
akruk napisał(a):
equuleuss napisał(a):
Widzę że nikt nie potrafi zrozumieć prostej rzeczy i czepia się tego biednego Galileusza jak mu wygodnie... Przecież kiedyś, w tym wieku twierdzenie że Ziemia jest płaska uchodziło za jedynie słuszną teorię, niezależnie od zródła jej powstania.
To mit. Dowody na kulisty kształt Ziemi były znane od starożytności. Filozofowie i uczeni greccy byli przekonani o kulistości Ziemi. Arystoteles, największy autorytet naukowy starożytności i średniowiecza opisywał Ziemię jako kulę, Eratostenes w III wieku p.n.e. na podstawie doświadczenia oszacował jej rozmiary. Hipparch (II w. p.n.e.) próbował obliczyć odpowiednie parametry dla matematycznego modelu geocentrycznego, a komentując Eratostenesa wprowadził koncepcję siatki współrzędnych geograficznych na kuli ziemskiej, wskazując metody wyznaczania szerokości, a szczególnie długości geograficznej. Również w geocentrycznym systemie Ptolemeusza (II wiek n.e.) zarówno Ziemia, jak i Księżyc, Słońce, tudzież planety były kulami. Wykształceni ludzie średniowiecza (a czasy Galileusza są późniejsze) nie kwestionowali kulistości Ziemi, choć być może za płaską uważali ją prości chłopi. Co więcej: w roku 1522, sto lat przed procesem Galileusza powróciła do kraju wyprawa Magellana, która opłynęła Ziemię. Galileuszowi nie zarzucano, że heretyckie, sprzeczne z wiarą są jego poglądy o kształcie Ziemi, ale o ruchu.
Wiem o co chodziło w sprawie Galileusza, teorię o płaskości Ziemi podałem tylko jako przykład, zapominając poprawić słowo, nie w tym wieku lecz w tych wiekach, a miałem na myśli starożytność. Wszelkie jednak wcześniejsze tezy o kulistości Ziemi były jedynie tezami a tak jak mówisz dopiero wyprawa Magellana była swoistym potwierdzeniem. Kiedyś, wierzono że Ziemia jest centrum wszechświata z racji tego że tutaj przyszedł Syn Boży i także ta teza była w założeniach Kościoła. Nawet teraz, mimo wszystko, nie mamy możliwości obserwacji wszystkiego, ruchu planet w układzie słonecznym jakby z boku, jakby z perspektywy, z oddalenia. Dopiero wtedy można by stwierdzić jednoznacznie że tak jest, że Ziemia wraz ze wszystkimi planetami krąży wokół Słońca. Taka teoria jest głoszona w naszych szkołach i poparta badaniami, ale nie mamy pewności że jest to jedynie słuszna prawda, nauka też może się mylić, wychodząc z błędnych założeń. Póki co tak wierzymy że tak jest bo tak nam mówią mądrzy, światli i uczeni ludzie, ufamy im że jest to prawdziwe i że się nie mylą.
equuleuss napisał(a):
Galileusz głosił odważne i zupełnie przewrotowe poglądy a czasy jakie były takie były, chociaż teraz, gdyby jakiś nowy Galileusz ogłosił że Ziemia jest kwadratowa to też byśmy się pukali w czoło. Cy to tak trudno sobie pomyśleć i wyobrazić to ?
Tu nie chodzi o to, jak dziwaczne mogły się wtedy wydawać się poglądy heliocentryczne. Chodzi o to, że Kościół ogłosił, iż poglądy głoszone przez Galileusza to herezja, poglądy sprzeczne z pochodzącym od Boga Pismem Świętym i naukami powszechnego, apostolskiego Kościoła.

No cóż, czasy jakie były takie były , wtedy Kościół chyba miał więcej do powiedzenia, takie były jego założenia, na przestrzeni lat wszystko wraz z postępem świata i nauki idzie w jakimś kierunku, lepiej do przodu niż do tyłu. Zresztą Galileusz jest zrehabilitowany już dawno, a ta postawa Kościoła nie przeszkodziła w poznawaniu świata i w tym że dzisiaj uczymy się w szkołach czegoś innego. Nauka, pasja wymaga poświęcenia i przyjmowania nieraz na siebie miana szaleńca, rebelianta, przez cierpienie do gwiazd.


Pt maja 24, 2013 17:01
Post Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
MARIEL napisał(a):
zostałoby także przeoczone przez Święte Oficjum, tym bardziej że Kuzańczyk był osobą znaną i czytaną.
Ale Kuzańczyk, a już szczególnie Kopernik pisali dość hermetycznie, dla wąskiego kręgu odbiorców, nie oznajmiali, że to prawdy najprawdziwsze, nie rozważali sposobu uzgodnienia ich z Biblią, nie robili szumu, jak Galileusz, który brylował na salonach, demonstrował swój teleskop, dyskutował ze znajomymi z wysokich sfer, jednym słowem robił za "gwiazdę nauki". I kiedy zaczął się bawić we własne interpretacje, jak powinno być odczytywane Pismo Święte, miarka się przebrała:
Sobór Trydencki, sesja 4, 8 kwietnia 1546 napisał(a):
Kanon II. Przyjęcie wydania biblii zwanej Wulgata oraz o sposobie interpretacji Pisma Świętego
2. Oprócz tego dla poskromienia lekkomyślności myślenia [sobór] postanawia, aby nikt w oparciu o własne sądy dotyczące wiary i moralności, należące do gmachu nauki chrześcijańskiej, nie dostosowywał Pisma Świętego do swoich opinii, wbrew rozumieniu, które utrzymywała i utrzymuje święta Matka Kościół. Do niego należy podawanie prawdziwego sensu i wyjaśnianie Pisma Świętego. Niech też nikt nie komentuje Pisma Świętego wbrew jednomyślnej opinii ojców, nawet gdyby komentarze takie nigdy nie miały być publikowane. Ordynariusze ujawnią takie przypadki i na winnych nałożą kary ustanowione w prawie.


MARIEL napisał(a):
akruk napisał(a):
Po pierwsze, nikt tutaj nie twierdzi, że miało rangę orzeczeń soborowych czy było nieomylne. po drugie, nie ma najmniejszego znaczenia, że było orzeczeniem w sprawie naukowca. Ponieważ -- można pod oczy sto razy podkładać i dalej nic? -- komisja naukowo-teologiczna powołana przez Oficjum do zbadania sprawy orzekała o [c]dwóch[/b] aspektach tez heliocentrycznych: z punktu widzenia nauki ("filozofii") oraz wiary.
No właśnie, orzeczenia komisji eksperckiej i samego Oficjum w tej konkretnej sprawie nie są nauczaniem nieomylnym Kościoła, nie stanowią oficjalnej wykładni Kościoła w sprawie teorii heliocentrycznej, bo nigdy takiej nie było.
Nie każde oficjalne nauczanie Kościoła jest nauczaniem nieomylnym. Ponieważ w pełni do tego uprawnione - ba! zobowiązane! - Święte Oficjum orzekło, ze heliocentryzm jest herezją sprzeczną z Pismem Świętym, to oznacza, że taka właśnie była oficjalna wykładnia Kościoła. Potwierdzona przez decyzje papieży, którzy zatwierdzili to orzeczenie i kontynuowali zakaz publikacji wszelkich tekstów traktujących o ruchomości Ziemi.

MARIEL napisał(a):
O sprzeczności t. heliocentrycznej z Pismem św. dowiadujemy się przypadkiem czytając wyrok w sprawie naukowca, któremu za pierwszym razem się upiekło, a za drugim już nie.
ILE RAZY mam ci tłumaczyć, że to, iż był naukowcem, nie miało NIC do rzeczy w kwestii rozstrzygnięcia, że te jego poglądy - naukowe czy nienaukowe, obojętne - były sprzeczne z prawowierną WIARĄ?

MARIEL napisał(a):
To dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że w samym Dialogu Galileusz ma nie nauczać (nie czytałam, powtarzam zasłyszane) wprost o wyższości heliocentryzmu nad geocentryzmem, za to w subtelny sposób drwi sobie z Urbana VIII, wkładając w usta prostaczka Simplicio słowa samego papieża
Galileusz kilkanaście lat wcześniej w obecności szefa Świętego Oficjum, kardynała Bellarmino wyrzekł się heliocentryzmu i obiecał, że nie będzie w żaden sposób go wyznawał, bronił, nauczał ani dyskutował. Tymczasem kiedy opublikował "Dialog", okazało się, że dowodził w nim wyższości heliocentryzmu. Mało tego, tak jak piszesz, w roli wdeptywanego w ziemię oponenta, zwolennika geocentryzmu, obsadził prostaczka, któremu w pewnym momencie włożył w usta argument użyty przez urzędującego papieża. Na dobitkę, "Dialog" został napisany i wydrukowany po włosku, nie po łacinie... dostępny dla szerokiego grona odbiorców. Przecież po czymś takim papieża, kardynała Bellarmino i całą Kongregację szlag trafił na miejscu!

MARIEL napisał(a):
uważałabym postawienie go przed Oficjum za zasadne z jednego powodu, a to za umieszczenie przez niego bez zezwolenia imprimatur Rzymu na okładce Dialogu.
Dowcip polega na tym, że Galileusz miał formalną zgodę na druk jako taki. Barberini był kumplem Galileusza i go popierał. Kiedy został papieżem (1623), uczony przybył do Rzymu i kilkakrotnie się z nim spotykał. To wtedy usłyszał od niego argument o wszechmocy Bożej, jaki włożył później w usta Simplicia. Uzyskał od niego zgodę na pisanie o teorii heliocentrycznej, ale pod warunkiem potraktowania jej i opisania jako hipotezy, czyli "gdyby to było prawdą, wówczas wyglądało by tak..." i bezstronnego porównania z geocentryzmem. Ta zgoda faktycznie znosiła zakaz dyskutowania o heliocentryzmie, jakiemu podporządkował się w 1616. Ale Galileusz wykorzystał zgodę na druk na swój sposób. Bo był "gwiazdą" i po prostu nie mógł się powstrzymać :)

W efekcie fatalnie i na zawsze zepsuł sobie stosunki z papieżem, ponownie i jeszcze bardziej podpadł Oficjum, które zaostrzyło stanowisko.

MARIEL napisał(a):
Jeszcze dziwniejsze, że w trakcie procesu przypiera się go do muru, aby wypowiedział wprost swoje poparcie dla sprzecznej z Pismem teorii
Gdyby wprost i jednoznacznie wypowiedział swoje poparcie, miałby przechlapane całkowicie. To by znaczyło, że w żywe oczy, z premedytacją i w zaparcie zamierza być heretykiem.

MARIEL napisał(a):
Z mojej strony koniec ot, jeśli chcesz kontynuować spróbuję to jakoś wydzielić.
Nie ma potrzeby. Ode mnie tez koniec.


Pt maja 24, 2013 17:43

Dołączył(a): N lis 29, 2009 19:33
Posty: 569
Post Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
To wszystko nie przesłania jednego - w sporze z Galileuszem, z punktu widzenia nauki, Kościół miał rację. Teoria Kopernika nie tylko nie była udowodniona, ale gorzej zgadzała się z obserwacjami niż teoria Ptolemeusza z epicyklami. Dlatego żądanie by głosić teorię heliocentryczną z zaznaczeniem, że jest to na razie hipoteza, było jak najbardziej zgodne z metodologią naukową.

Oczywiście to, że duchowni lub związani z Kościołem naukowcy (a innych wówczas niemal nie było - bo to Kościół sponsorował naukę - w tym częściowo takze Galileusza, który był ówczesnym naukowcem - celebrytą) wykorzystali swoje wpływy w Inkwizycji (co prawda sprowokowani dość chamską zaczepką Galileusza) do pognębienia adwersarza naukowego (i to z błędnym, sprzecznym z wcześniejszymi imprimatur uzasadnieniem, jakie cytują teraz "krukopodobni") to faktycznie wstyd - i za to przepraszał papież.
Prawdą jest że kara była żadna, ale zasada została pogwałcona.

Natomiast mówienie na tej zasadzie że Kościół oficjalnie uważał teorię heliocentryczną za herezję samą w sobie, to brak albo uczciwości, albo wiedzy. Zwłaszcza że to kościelni naukowcy teorię heliocentryczną postawili i to na katolickich uczelniach zaczęła pierwotnie być wykładana, jak jeszcze cały świat wyśmiewał się z Kopernika jako "z astrologa, który chce przewrócić zasady astronomii" a Marcin Luter nawoływał by władze państwowe "coś" z naszym rodakiem zrobiły.

_________________
pozdrawiam
Barnaba (dawniej Marek MRB)
www.analizy.biz


Pt maja 24, 2013 17:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
Czyli ogólnie - Kościół miał rację, chociaż się mylił, autorytatywnych orzeczeń instytucji Kościoła nie należy traktować jako stanowiska Kościoła, a słowa
Cytuj:
o herezję, a mianowicie, iż wyznawałeś i rozgłaszałeś fałszywą, sprzeczną z pochodzącym od Boga Pismem Świętym doktrynę, w myśl której Słońce jest środkiem świata i nie wędruje ze wschodu na zachód, Ziemia zaś obraca się i nie jest środkiem świata
nie oznaczają, że chodzi o opisaną herezję?

Nieźle. Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie :lol:

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Pt maja 24, 2013 19:50
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 29, 2009 19:33
Posty: 569
Post Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
Po prostu w Kościele są różne zdania odnośnie każdego nowego zjawiska - oo ile nie wchodzi w zakres orzeczenia dogmatgycznego.
Nie rozumiem czemu Cię to dziwi?

_________________
pozdrawiam
Barnaba (dawniej Marek MRB)
www.analizy.biz


Pt maja 24, 2013 21:01
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 60 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL