"War. War never changes"

"Początkiem końca wojny jest pamięć."

A wracając jeszcze do tez naszego świeżo upieczonego forumowicza, manipuluje się zawsze po coś, najczęściej w celu osiągnięcia jakiegoś zysku. Dolary przeciw orzechom, że kolega nigdy konkretnej motywacji manipulatorów (co mianowicie takiego mamy my, co im jest do szcześcia koniecznie potrzebne?) przed nami nie odkryje.

Niekoniecznie zysku. Ja manipuluje w celu doprowadzenia do utylizacji ( ) katoli. Jesli, wspolnie z katolikami, doprowadze do ich zmarginesowania, to jaka bede mial korzysc? Kosciol stanie sie silniejszy, madrzejszy, a jako taki i na mnie wywrze wplyw. To ma byc korzysc dla ateisty, uleganie wplywom KrK?

Idąc tym tropem ty możesz tez byc hologramem a "twoje" słowa pisze automat z kosmosu aby nam wmówic że Jezus był hologramem .
Bzdety mozna zawsze wymyslac ale to nic nie zmienia w faktach.

A filozofia znana była od stuleci niestety nic madrego z niej nie wynikało.

A Jezus rzeczywiście nie jest synem faceta z wieka brodą ale to wiemy i bez domysłów od tysiącleci.

a słuszeliscie o archeologi bbiblijnej
Biblia wspomina o Hetytach ponad czterdzieści razy i porównuje ich potęgę z potęgą Egiptu. Jednak do roku 1860 sprawozdanie biblijne było jedynym znanym świadectwem wielkości Hetytów. Klasyczne źródła historyczne nic o nich nie wspominały. Ich nieobecność w historii wydawała się tak pewna, iż jeszcze nieco ponad 150 lat temu niektórzy krytycy Biblii śmiało twierdzili, że Hetyci nigdy nie istnieli. Jednak dzięki egipskim i babilońskim inskrypcjom, a zwłaszcza niedawnym odkryciom w ruinach hetyckich miast w Azji Mniejszej, to nieznane dotąd imperium zostało wskrzeszone z zapomnienia.

Pewien nieprzyjazny krytyk nazwał kiedyś Dzieje Apostolskie "zbiorem najgorszego rodzaju błędów". Człowiekiem, który przypuszczalnie dołożył najwięcej starań, by obalić takie nieprzychylne opinie, był angielski uczony, lord William Mitchell Ramsay. Ramsay rozpoczął swoje poszukiwania jako przekonany i wyposażony w mocne argumenty sceptyk. Postanowił osobiście udać się do Azji Mniejszej i odbyć podróż śladami Pawła, dzięki czemu miał nadzieję niezbicie ustalić wszystkie błędy zawarte w historycznych sprawozdaniach Nowego Testamentu. Ku swemu zdumieniu, Ramsay odkrył, że Łukasz niezmiennie pisał prawdę! Im ściślej prowadził swe badania, tym więcej gromadził dowodów, tak iż wreszcie porzucił swój sceptycyzm i po niemal pięćdziesięciu latach starannej pracy opublikował swoje osobiste przekonania. Oto fragmenty jego dzieł: "Narracja [dotycząca pobytu Pawła w Atenach - Dz. rozdz. 17] nigdy się nie myli, pomimo znaczącej szczegółowości" (St. Paul the Traveller and Roman Citizen, s. 238). "Utrzymuję, iż sprawozdania historyczne Łukasza nie mają sobie równych w swej wiarygodności. (...) Możecie poddać słowa Łukasza największym próbom, a one ostoją się nawet pod najsilniejszym naciskiem" (Luke the Physician, s. 177.179)

No nie mów!

Biblia ani razu nie porównuje potęgi Hetytów z potęgą Egiptu. Skądinąd państwo hetyckie dorównywało w pewnym okresie potęgą Egiptowi i walczyło z nim o dominację nad Syrią, ale było to długo przedtem zanim Hebrajczycy pod wodzą Mojżesza dotarli do Kanaanu. O wiele wcześniej niż zaczęto spisywać księgi biblijne. W Biblii mowa czasem o "Hetytach" i "królach Hetytów" w znaczeniu drobnych syro-hetyckich państewek, jakie powstały w północnej Syrii i południowo-wschodniej Anatolii po upadku Imperium Hetyckiego, rozbitego przez tzw. Ludy Morza.

Ruiny miast Hetytów w Azji Mniejszej, w szczególności ich stolicy, jak i określenie "imperium" odnoszą się do czego innego niż "Hetyci", o których wspomina Biblia. Potężnemu imperium, które rywalizowało z Egiptem nadano nazwę "Hetyci" zaczerpniętą z Biblii, ponieważ z nimi je połączono, za pośrednictwem syro-hetyckich państewek. Ale dodatkowy problem leży w tym, że Biblia wspomina o dwu ludach operując tą samą nazwą: czasem chodzi o państewka z rejonu północnej Syrii (Aleppo), północnej Mezopotamii (Karkemisz),aż po łuk Kiził Irmak (melid, południowo-wschodnia Anatolia), a czasem o plemię żyjące na terenie Kanaanu.

Niezaleznie od tego co napisałes ktos musiał stworzyc obcą cywilizację.
I tego kogos nazywamy "Bóg".

Zdania są podzielone, co do tego czy ktoś musiał.

No ale skoro zakładamy, że cywilizacje stwarzają się nawzajem, to któraś musiała być pierwsza.

Pytanie tylko, czy gradient inteligencji tych cywilizacji jest malejący, czy rosnący. W drugim przypadku Bóg, jak u Lovecrafta, mógłby być idiotą.

Z faktu, że któraś cywilizacja musiała być pierwsza nie wynika, że tę pierwszą musiał KTOŚ stworzyć.

Zatem wierzysz w samorództwo?

No ale milczące założenie jest tu takie, że cywilizacje nie powstają same przez się. To jest ab-so-lut-nie wykluczone.

Alus:

Bliższa mi idea samorództwa (w sensie powstawania materii ożywionej z nieożywionej) i ewolucji niż inteligentnego projektu i ingerencji jakichś istot nadnaturalnych. Dlaczego? Bo wówczas należałoby odpowiedzieć na pytanie skąd one się wzięły i KTO je stworzył. I kółko się zamyka.



Powiedział Lurker, więc musi być to prawdą....

Nie zamyka się gdy logicznie uzna się, że istnieje praprzyczyna.

A co jest przyczyną praprzyczyny?