Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią jest
Autor |
Wiadomość |
Lurker
Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23 Posty: 3341
|
 Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
equuleuss napisał(a): A jeśli cała nauka jest w błędzie? Można przyjąć takie założenie. Można przyjąć nawet Batmana, który nocami poluje na przestępców w majtkach naciągniętych na spodnie, ale to jest absurd... equuleuss napisał(a): wez chociażby pod uwagę zdolności twojego oka, jaki to jest niezwykły przyrząd Nie przyrząd, tylko narząd i nie niezwykły, tylko spartaczony. Widziałeś kiedyś kamerę, w której okablowanie leżałoby na matrycy światłoczułej, zasłaniając obiektyw?
_________________ In my spirit lies my faith Stronger than love and with me it will be For always. Orkiestra!
|
Śr sie 21, 2013 0:51 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Lurker napisał(a): equuleuss napisał(a): A jeśli cała nauka jest w błędzie? Można przyjąć takie założenie. Można przyjąć nawet Batmana, który nocami poluje na przestępców w majtkach naciągniętych na spodnie, ale to jest absurd... To było celowe z mojej strony... ale wszystko można sprowadzić do absurdu jak się uprzemy...equuleuss napisał(a): wez chociażby pod uwagę zdolności twojego oka, jaki to jest niezwykły przyrząd Nie przyrząd, tylko narząd i nie niezwykły, tylko spartaczony. Widziałeś kiedyś kamerę, w której okablowanie leżałoby na matrycy światłoczułej, zasłaniając obiektyw? Mimo to widzisz... Narząd ale także można to ująć w sensie przyrządu potrzebnego abyśmy rejestrowali takie a nie inne bodzce z otoczenia, spartaczony lub nie ale nie jesteśmy w stanie zbudować takiego oka na przykład w celach uzupełnienia utraconego... nie jesteśmy w stanie zastąpić tego niczym sensownym jak na razie... kamera może kiedyś, jako elektroniczne sztuczne oko.
|
Śr sie 21, 2013 2:49 |
|
 |
Gorgiasz
Dołączył(a): N lut 05, 2012 11:05 Posty: 675
|
 Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Ad. Askadtowiesz.Cytuj: Przyjmuję jako zasadę, ze wszystko musi byc dowiedzione na płaszczyźnie rozumowej. Tylko ta płaszczyzna rozumowa, czyli inaczej mówiąc ludzki rozum  to takie trochę nieweryfikowalne co do jakości narzędzie...  , przy braku racjonalnego punktu odniesienia trudno powiedzieć ile jest warte i na ile zasadnie interpretuje rzeczywistość. I zgadzam się z poglądem equuelussa - Cytuj: A jeśli wszyscy się mylimy ? A jeśli cała nauka jest w błędzie ? - że takie pytania należy brać pod uwagę.
_________________ http://chomikuj.pl/LittoStrumienski/Genesis+-+propozycja+nowej+interpretacji,3484705218.pdf
|
Śr sie 21, 2013 7:40 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Nawet gdyby nauka była w błędzie w kluczowych kwestiach, to nadal samo w sobie nie świadczyłoby o istnieniu osobowego Boga czy bóstw.
|
Śr sie 21, 2013 11:37 |
|
 |
Travis
Dołączył(a): So gru 29, 2012 15:58 Posty: 125
|
 Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
filozofmysliciel napisał(a): Ponieważ żeby w Boga nie wierzyć, musimy wiedzieć czym jest Bóg, wiedzieć w co nie wierzymy, a skoro wiemy czym jest Bóg, mamy na Jego temat jakieś wyobrażenie, to przecież w Niego wierzymy! To, że ateiści mają na temat Boga jakieś wyobrażenie, to nie oznacza, że zakładają iż rzeczywiście On istnieje.
_________________ "Jest taka zasada, nie każdy ją zna Wolność zaczyna się tam, gdzie kończy się strach " (Dezerter)
|
Śr sie 21, 2013 14:45 |
|
|
|
 |
lokis
Dołączył(a): N sty 13, 2013 4:33 Posty: 1633
|
 Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Moze ateisci sie myla? Czym maja byc wyciagnieci z bledu? Zaluzmy istnienie Boga, musi byc diametralnie odmienny od istoty ktora chcemy sprecyzycowac. Dam przyklad katolikow. Cala masa rozmow z najwyzszym, objawien, cudow i cudeniek, ale wylacznie w formie - zrob to, daj to, wybuduj to. Informacji o ciemnej materii zadnych. Dziwne, nie?  Albo jakis tam biskup! Wie, armie bolszewikow w 1920 wygnala modlitwa jego poprzednikow do Matki Boskiej, teraz sam siedzi na rzyci, armi Tuska-PO wygnac nie umie! Tylko jatrzy, wymadrza sie!(Wes sie do roboty biskupie!)  I byc moze podswiadomie w Boga wierze (wypowiedz w celu zawiazania rak moderatorowi-kasatorowi postow  ) , nie jest to Bog europejczykow, azjatow czy innych nacji.
|
Śr sie 21, 2013 17:32 |
|
 |
Italiano
Dołączył(a): Wt sie 13, 2013 13:52 Posty: 68
|
 Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Po prostu może pomaga i mówi to co najważniejsze ? 
_________________ Nie mógłbym i nie chciałbym odejść od Jezusa. Nigdy nawet o tym nie pomyślałem. Jezus to całe moje życie, to dzięki niemu jestem tu gdzie jestem.
Nie jestem katolikiem, jestem CHRZEŚCIJANINEM.
|
Śr sie 21, 2013 18:34 |
|
 |
lokis
Dołączył(a): N sty 13, 2013 4:33 Posty: 1633
|
 Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Najwazniejsze? Najwazniejszym bylby przekaz schematu chipa do wczepionia w czolo(?). Takiego potwierdzajacego obecnosc duchow. Diablow, aniolow (mojego nieroba opiekuna tez) itd. .  Swiat by sie zmienil. Nie tylko otoczenie Swiebodzina! 
|
Śr sie 21, 2013 19:23 |
|
 |
Askadtowiesz
Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35 Posty: 2751
|
 Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
equuleuss napisał(a): A jeśli wszyscy się mylimy ? A jeśli cała nauka jest w błędzie ? Można przyjąć takie założenie. A jeśli wszystko jest względne i rzeczywiście obowiązuje nas Teoria Względności ale w nieco innym wydaniu ? Totalne podwazanie wszystkiego do niczego nie prowadzi, nie rozważa sie wszelkich wersji tylko te najbardziej prawdopodobne. Zreszta analogiczne rozumowanie człowiek wierzący mógłby zastosowac wobec religii: a jeśli sie mylę... Cytuj: Dlaczego poszlaka, czy Ty sam nie jesteś wystarczającą poszlaką na istnienie Wielkiego Architekta ? Poszlaką- tak i dlatego religie w ogóle istnieją. Ale poszlaka to nie dowód. Cytuj: wez chociażby pod uwagę zdolności twojego oka, jaki to jest niezwykły przyrząd (fakt, czasem się psuje...) Dla mnie to absurdalne że wszystko powstało ze ślepego przypadku. Podważasz ewolucję. Sprawę skomplikowania oka podnoszono juz wiele razy ale ewolucjonisci umieli to obronić. Cytuj: Dowody, dowody, dowody, ale Boga nie można zmierzyć, zważyć, obliczyć, to jak możemy zdobyć te dowody w inny sposób jak nie poprzez osobistą relację z Nim ? Wtedy, kiedy poczujesz Boga, nie będziesz potrzebował dowodów, będziesz wiedział i czuł że jest. Nie masz żadnej gwarancji, ze odczucia są zgodne z rzeczywistością. To osobiste odczuwanie jest tez różne (choc nie diametralnie, ale troche) u różnych ludzi w ramach danej religii. Jeśli weźmie sie pod uwagę różne religie, bywa, ze jedynym punktem wspólnym jest teza, ze Bóg w ogóle istnieje.
_________________ Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze. G.C. Lichtenberg
|
Śr sie 21, 2013 20:20 |
|
 |
Askadtowiesz
Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35 Posty: 2751
|
 Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Gorgiasz napisał(a): Ad. Askadtowiesz.Cytuj: Przyjmuję jako zasadę, ze wszystko musi byc dowiedzione na płaszczyźnie rozumowej. Tylko ta płaszczyzna rozumowa, czyli inaczej mówiąc ludzki rozum to takie trochę nieweryfikowalne co do jakości narzędzie..., przy braku racjonalnego punktu odniesienia trudno powiedzieć ile jest warte i na ile zasadnie interpretuje rzeczywistość. Pewnie rozum pojedynczego człowieka można by tak sceptycznie oceniać, ale przecież mówimy o mądrosci zbiorowej i o wypracowanej przez wielki metodologii badań. Na tym ludzkim rozumie oparta jest cała nasza cywilizacja. Podwazanie tego wszystkiego to akt duzej odwagi;-)
_________________ Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze. G.C. Lichtenberg
|
Śr sie 21, 2013 20:28 |
|
 |
Gorgiasz
Dołączył(a): N lut 05, 2012 11:05 Posty: 675
|
 Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Ad. AskadtowieszCytuj: Podwazanie tego wszystkiego to akt duzej odwagi;-) Dziękuję. A poważnie: sądzę, że wspomniany punkt widzenia można przypisać kilku rewolucjom umysłowym, które zaszły na przestrzeni dziejów. Oczywiście to co napisałem z "nadrzędnego" punktu widzenia pozostaje w mocy (moim zdaniem), ale pewne próby idące (samoistnie niejako, tzn bez świadomego, ukierunkowanego poszukiwania umysłu ludzkiego) w tym kierunku dają się zauważyć. Przykładem takim jest pojmowanie otaczającej nas rzeczywistości z punktu widzenia fizyki kwantowej i jej "odmaterializowanie" w dotychczasowym ogólnie przyjmowanym ujęciu. Wydaje mi się również, że np buddyzm czy chrześcijaństwo równiez stanowiły zakwestionowanie umysłowego status quo w określonym czasie i określonych warunkach. Choć przyznaję, że nie potrafił bym zripostować zarzutu, że wciąż obracamy się w granicach ludzkiej świadomości (pominę tu aspekt teologiczny) i również wcale nie deprecjonuję czy lekceważę jej osiągnięć; chciałbym jedynie nadać jej (ludzkiej świadomości i/lub ludzkiemu rozumowi) właściwy wymiar (nie bardzo wiedząc jak go określić), a także ewentualnie szukać szczelin przez które można zajrzeć dalej. Szczelin, w które czasem siewca sieje (wg E. Stachury).
_________________ http://chomikuj.pl/LittoStrumienski/Genesis+-+propozycja+nowej+interpretacji,3484705218.pdf
|
Śr sie 21, 2013 21:01 |
|
 |
ARHIZ
Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 22:01 Posty: 1342
|
 Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Lurker napisał(a): Nie przyrząd, tylko narząd i nie niezwykły, tylko spartaczony. Widziałeś kiedyś kamerę, w której okablowanie leżałoby na matrycy światłoczułej, zasłaniając obiektyw? Która działa nieustannie przez kilkadziesiąt lat i dostosowuje się do Twojej woli... a celem okablowania jest szpanerski wygląd - to ponad wszystko 
_________________ ॐ नमः शिवाय
"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction: http://wachlarzemoaloes.blogspot.com - blog https://www.facebook.com/Wachlarzem-o-aloes-1499129103717492/ - fanpage
|
Cz sie 22, 2013 15:07 |
|
 |
Travis
Dołączył(a): So gru 29, 2012 15:58 Posty: 125
|
 Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Askadtowiesz napisał(a): Zreszta analogiczne rozumowanie człowiek wierzący mógłby zastosowac wobec religii: a jeśli sie mylę... A jeśli się mylę i niepotrzebnie przestrzegam religijnych nakazów i zakazów, a okaże się, że po śmierci i tak nic nie ma...to okaże się, że robiłem to niepotrzebnie (pomijając korzyści bieżące)...ale...zaraz, chwila moment...jeśli mnie nie będzie, to i tak nie będę tego przecież żałował...
_________________ "Jest taka zasada, nie każdy ją zna Wolność zaczyna się tam, gdzie kończy się strach " (Dezerter)
|
Cz sie 22, 2013 16:27 |
|
 |
Askadtowiesz
Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35 Posty: 2751
|
 Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Travis napisał(a): Askadtowiesz napisał(a): Zreszta analogiczne rozumowanie człowiek wierzący mógłby zastosowac wobec religii: a jeśli sie mylę... A jeśli się mylę i niepotrzebnie przestrzegam religijnych nakazów i zakazów, a okaże się, że po śmierci i tak nic nie ma...to okaże się, że robiłem to niepotrzebnie (pomijając korzyści bieżące)...ale...zaraz, chwila moment...jeśli mnie nie będzie, to i tak nie będę tego przecież żałował... Dzięki temu brakowi weryfikowalności religie wciąz trzymają się mocno.
_________________ Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze. G.C. Lichtenberg
|
Cz sie 22, 2013 20:38 |
|
 |
Askadtowiesz
Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35 Posty: 2751
|
 Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Gorgiasz napisał(a): Przykładem takim jest pojmowanie otaczającej nas rzeczywistości z punktu widzenia fizyki kwantowej i jej "odmaterializowanie" w dotychczasowym ogólnie przyjmowanym ujęciu. Wrazenie odmaterializowania wynika z niezrozumienia istoty odkryć w dziedzinie fizyki kwantowej. No i drugie- tych odkryć dokonano przy pomocy rozumu, bo jakzeby inaczej. Cytuj: Wydaje mi się również, że np buddyzm czy chrześcijaństwo równiez stanowiły zakwestionowanie umysłowego status quo w określonym czasie i określonych warunkach. Wszystkie religie zawsze twierdziły, ze istnieje cos poza rozumem. Ale dlaczego status quo, to nie rozumiem. Czyżby religie kiedykolwiek miały aspekt rewolucyjny (no chyba, ze wobec własnych załozeń, co sie niekiedy zdarzało)? Cytuj: chciałbym jedynie nadać jej (ludzkiej świadomości i/lub ludzkiemu rozumowi) właściwy wymiar (nie bardzo wiedząc jak go określić), niezłe, niezłe, coś bym chciał ale nie wiem co;-)
_________________ Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze. G.C. Lichtenberg
|
Cz sie 22, 2013 20:53 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|