Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn lis 17, 2025 16:51



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 306 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 21  Następna strona
 Symetria wiary! 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 04, 2013 21:36
Posty: 62
Post Re: Symetria wiary !
Jest Jeden Bóg. Stwórca i Odkupiciel. To przed Nim we właściwym dla siebie czasie staniesz, by o sobie samym zdać relację.

cyt: >Ja sam podpisuje się szczerze i nieudawanie pod punktem nr 5. Czy gdybym wybrał punkt 4, byłbym lepszy w oczach Boga ?<

Odp. Bogu nie zależy abyś ty w swoim życiu w rzeczywistości jaką Tobie zaoferował mówił do Niego, Boga; bardziej: PANIE PANIE, czy też jeszcze bardziej: PANIE, PANIE, PANIE, PANIE.

Bogu zależy na tym abyś Ty Był "światłem" i uznał, że otrzymałeś od Niego wolną wolę i właśnie najszczerzej włączył się w to jak nazywasz "continuum" czym jest Jego Dzieło Miłości i Miłosierdzia; tej jak to często się mówi: "Jego, Boga Woli".
Mając wolną wolę oczywiście masz wony wybór.
Ale dotyczy to nie tyle stawiania Boga na jeszcze wyższej kolumnie, na pokaz; tylko właśnie działaj w Duchu co jest Istotą Boga i naszego Istnienia. Oczywiście nie jesteś ideałem, stąd możesz popełniać błędy w tym działaniu; byleś tylko je "korygował"...

A co z wolną wolą w kontekście zdawania relacji o sobie samym?
Wszystko dzieje się: na poważnie. "Kto ma uszy niechaj słucha..."
Twoja dusza pamięta i próbuje Ciebie naprowadzać na Prawdę, abyś tłamsząc jej pragnienia, w czasie "zdawania relacji.."
nie wypierał się, że nie wiedziałeś.
Powtarzam; wszystko dzieje się; na poważnie. Ciągle możesz i masz szanse na włączenie się w "continuum" razem z innymi i wobec tych Innych.....
Wykorzystaj tę szansę swojego życia...

Przykład pamięci Twojej duszy:
Jeżeli nie masz jakichkolwiek hamulców przed tym aby pięścią zapukać do swojego sąsiada i zwyczajnie parę razy włożyć nóż do Jego serca uśmiercając go; to rzeczywiście dla Ciebie Boga nie ma. I nie wszczepił do Twojej duszy pragnienia Prawdy i Miłości do Bliźniego...
Jak masz hamulce przed działaniem zaprzeczającym Bogu i Jego Woli Miłości co jest Dobre... To buduj w sobie tę przynależność do Dobra by szerzyć Miłość razem z innymi (Kościołem) i wobec innych; zaczynając od Tobie najbliższych. :-D

Pozdrawiam;


Wt lut 11, 2014 16:55
Zobacz profil
Post Re: Symetria wiary !
Whispernight, a ja Ci dam pewne pytanie na które nie odpowiadaj mi tutaj, tylko sobie samemu... dlaczego w swoim życiu z punktu pierwszego poleciałeś na piąty? Coś chyba musiało się w Tobie wydarzyć... gdzieś tam w tej strefie duszy... i rozumiem że takie sprawy się zdarzają. O ile dobrze kojarzę to byłeś kiedyś wierzący, nawet bardzo, o ile dobrze kojarzę że to Ty.


Śr lut 12, 2014 6:55
Post Re: Symetria wiary !
equuleuss napisał(a):
z punktu pierwszego poleciałeś na piąty? Coś chyba musiało się w Tobie wydarzyć... gdzieś tam w tej strefie duszy... i rozumiem że takie sprawy się zdarzają. O ile dobrze kojarzę to byłeś kiedyś wierzący, nawet bardzo, o ile dobrze kojarzę że to Ty.

Tak... dobrze kojarzysz ;)
Jednak "bardzo wierzący" nigdy w moim przypadku nie oznaczało punktu pierwszego, a co najwyżej drugi. I właśnie moja fascynacja osobą Boga spowodowała, że powoli zacząłem odchodzić od "ślepej wiary", a nie żadne nieszczęście, czy mój gniew wobec samego Boga.
Wierzący, zapewne powiedziałby, że upadam... ja uważam, że wspinam się.


So lut 15, 2014 22:17
Post Re: Symetria wiary !
@WojtekRych
Dziękuję za piękne słowa. Dobrze jest spotykać takich ludzi na swojej drodze...
;)


So lut 15, 2014 22:19

Dołączył(a): So sty 04, 2014 22:42
Posty: 396
Post Re: Symetria wiary !
Whispernight napisał(a):
Tak... dobrze kojarzysz ;)
Jednak "bardzo wierzący" nigdy w moim przypadku nie oznaczało punktu pierwszego, a co najwyżej drugi. I właśnie moja fascynacja osobą Boga spowodowała, że powoli zacząłem odchodzić od "ślepej wiary", a nie żadne nieszczęście, czy mój gniew wobec samego Boga.
Wierzący, zapewne powiedziałby, że upadam... ja uważam, że wspinam się.



Ja za to napiszę, że zarówno ty jak i wierzący macie rację. Pokuszę, się o stwierdzenie, że upadając w swojej wierze, dążysz na szczyt człowieczeństwa :)


So lut 15, 2014 22:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 03, 2014 15:59
Posty: 21
Post Re: Symetria wiary !
Skoro już była mowa o prawdopodobieństwie, jest ono tym bardziej nikłe w przypadku odrzucenia wiary przez osobę bardzo wierzącą. Zdaje mi się, a widzę to po części po sobie i po swoich chrześcijańskich braciach, że wiara to prawdziwa łaska. To zadziwiające, że jedna osoba potrafi być oddana Bogu, a potem rezygnuje z jakiegoś jak mniemam błahego powodu, a druga osoba jak np. ks. Michał Heller, słynny naukowiec (nie będę rozwijał, bo chyba nie trzeba) całe życie poddany jest niepewności, bo badając natyka się na wiele nowości, a mimo wszystko ludzie którzy z nim pracują, zagorzali ateiści, po prostu wszystko z nich schodzi, podchodzą do spowiedzi od wielu wielu lat nie praktykowanej i staja się wierzący. Powtarzam, są to osoby jak wy, tylko kilkakrotnie razy intensywniej (bo praktycznie całe swoje życie) tej prawdy poszukują.

Powiem od siebie tak. Niesamowita przepaść dzieli prawdziwe wierzącą osobę i ateistę z krwi i kości. Jest to ten fundament, którego nie da się przeskoczyć. Jeden i drugi są na 99,(9) % pewni, że oponent się myli. Jak to jest możliwe? Co więcej, jak to możliwe, że któraś z tych osób zmieni zdanie o 180 stopni, kiedy przed chwilą byli jeszcze tak pewni swojego? Dwie inteligentne istoty i te dwie skrajne, kompletnie różne od siebie "prawdy".
Otrzymawszy łaskę wiary, robisz to co Ci Pan Bóg przykazał, korzystasz z tego co Ci objawił (czyli Słowo Boże w Piśmie Świętym), na prawdę starasz się zrozumieć Boga, a nie plączesz się jeszcze poziom niżej w rozważaniu czy On rzeczywiście jest doskonały i prawdziwie kochający, czy może mamy do czynienia ze "złym Bogiem"... Każdy ma szansę wykorzystać tę łaskę, trzeba tylko oddać się w ręce Jezusa - wtedy właśnie jesteś bardzo wierzącą osobą, kiedy oddajesz mu wszystko - karierę, marzenia, cały swój dobytek i nie stoisz w miejscu, ale idziesz, wychodzisz po za schematy.
Natomiast można też zmarnować łaskę wiary, po przez brak zaufania. Całe szczęście jedyny Bóg jest prawdziwie kochający i wystarczy z żalem za swoje niedowiarstwo prosić o kolejną szansę, o łaskę wiary. Nie znam sytuacji, żeby odmówił. Chwyci Cię za sercem szybciej niż myślisz, tylko czy chcesz? Nikt kto otrzymuje łaskę wiary, nie był parę sekund wcześniej bardziej niewierzący od wojujących tutaj ateistów, a jednak coś przeskoczyło. To jest największy z cudów i potwierdzenie działania Boga.

Nie będę pisał, który z punktów pasuje do mnie, bo żaden nie pasuje. Ja po prostu jestem tak zaprogramowany, że istnienie Boga wzbudza we mnie największe z uczuć, daje mi najwięcej sił, daje mi chęć życia, dobre emocje, chęć czynienia dobra. Nie ma innej siły, która by mnie do tego zmusiła. Po prostu otrzymując łaskę, otrzymujesz poczucie kompatybilności z tym światem, przyszłym życiem i Bogiem. Wszystko zaczyna mieć sens. Po prostu z łaską otrzymujesz tę cząstkę nieba, która w tobie gra, a nie śpi jak w przypadku niewierzących. Wtedy gra co innego, czyli wszystko co dobrze zagłusza piękno zmartwychwstania, życie po śmierci i całą realność tych faktów.

Pozdrawiam ;-)

_________________
"Jeśli nie otrzymałeś cudu... stań się nim."


N lut 16, 2014 16:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lis 19, 2013 21:22
Posty: 751
Post Re: Symetria wiary !
Mailo ładnie napisałeś. Potwierdzam, że przemienienie ateisty w człowieka wierzącego jest wspaniałym cudem i dowodem na działanie Boga. Wiem coś o tym :-) Dlatego zgadzam się z tym w 100 procentach. Dar pięknej żywej wiary to największy prezent jaki człowiek może otrzymać :-)
Od tego momentu zmienia się wszystko. Ja każdy jeden dzień dedykuję Bogu i dziękuję za Jego piękną miłość, którą czuję w każdej chwili.....


N lut 16, 2014 17:55
Zobacz profil
Post Re: Symetria wiary !
Mailo napisał(a):
Każdy ma szansę wykorzystać tę łaskę, trzeba tylko oddać się w ręce Jezusa

Proszę zatem wyjaśnij mi, co dla Ciebie przyjacielu oznacza... "oddać się" w ręce Chrystusa?
Czy jesteś gotów dla niego oddać WSZYSTKO. Pozostawić rodziców, żonę, dziecko? Tak jak apostołowie dla Jezusa pozostawili wszystko?(Na szczęście nie będziesz musiał... ale gdybyś musiał ?)
Powiedz przyjacielu, jaki jest sens rezygnować z tego życia, na rzecz następnego?
W dodatku wbrew sobie, bo jest to oczywiste, że takie poświecenie, byłoby ciężkie dla każdego.
I powiedz mi, dlaczego Bóg miałby w ogóle prosić o coś podobnego, skoro największym szczęściem dla człowieka są jego bliscy... ukochana żona, ukochane dziecko.
Apostołowie jednak poszli za Jezusem... Ja się pytam w imię czego? W imię miłości?
Gdyby Bogu zależało na naszej zwykłem ludzkiej miłości, to nie wymieniałby jej na miłość względem siebie samego. W tym przypadku (apostołów) owa miłość jest toksyczna... niezdrowa.

Widzisz przyjacielu... tak jak nie można nikogo zmuszać do czynów niechcianych, tak nie można nikogo zmuszać do miłości.

Mailo napisał(a):
Ja po prostu jestem tak zaprogramowany, że istnienie Boga wzbudza we mnie największe z uczuć, daje mi najwięcej sił, daje mi chęć życia, dobre emocje, chęć czynienia dobra. Nie ma innej siły, która by mnie do tego zmusiła.

Celność z jaką określiłeś własna wiarę... jest porażająca przyjacielu, tak dosłownie, jak i w przenośni.

olijula napisał(a):
"przemienienie ateisty w człowieka wierzącego jest wspaniałym cudem i dowodem na działanie Boga. Wiem coś o tym..."
"Od tego momentu zmienia się wszystko. Ja każdy jeden dzień dedykuję Bogu i dziękuję za Jego piękną miłość, którą czuję w każdej chwili..."

Nie sposób się z Tobą nie zgodzić Olijula. Wtedy wraca sens, nadzieja i szczęście... to wspaniałe poczucie bezpieczeństwa, które tak pięknie wypełnia życie człowieka.
Dzięki Wam, naprawdę zaczynam coraz lepiej rozumieć wiele rzeczy. Niech Bóg Was prowadzi przyjaciele ;)


N lut 16, 2014 23:27
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 03, 2014 15:59
Posty: 21
Post Re: Symetria wiary !
Cytuj:
Proszę zatem wyjaśnij mi, co dla Ciebie przyjacielu oznacza... "oddać się" w ręce Chrystusa?
Czy jesteś gotów dla niego oddać WSZYSTKO. Pozostawić rodziców, żonę, dziecko? Tak jak apostołowie dla Jezusa pozostawili wszystko?(Na szczęście nie będziesz musiał... ale gdybyś musiał ?)
Powiedz przyjacielu, jaki jest sens rezygnować z tego życia, na rzecz następnego?
W dodatku wbrew sobie, bo jest to oczywiste, że takie poświecenie, byłoby ciężkie dla każdego.
I powiedz mi, dlaczego Bóg miałby w ogóle prosić o coś podobnego, skoro największym szczęściem dla człowieka są jego bliscy... ukochana żona, ukochane dziecko.
Apostołowie jednak poszli za Jezusem... Ja się pytam w imię czego? W imię miłości?
Gdyby Bogu zależało na naszej zwykłem ludzkiej miłości, to nie wymieniałby jej na miłość względem siebie samego. W tym przypadku (apostołów) owa miłość jest toksyczna... niezdrowa.

Widzisz przyjacielu... tak jak nie można nikogo zmuszać do czynów niechcianych, tak nie można nikogo zmuszać do miłości.


Whispernight, widzę, że to Twój nawyk, ale jeżeli mógłbym Cie prosić, żebyś mi "nie przyjacielował" :razz: ? Po to się nazwałem Mailo, żeby było wiadomo jak się tutaj do mnie zwracać. Szczególnie w kontekście Twoich postów "przyjacielu" brzmi dość groźnie, przerażająco, sarkastycznie, nie szczerze, co więcej mało wiarygodnie, nie ważne.

W każdym razie widzę, że sam udowodniłeś sobie jedno, a przynajmniej dałeś świadectwo wierzącym, którzy odwiedzają to forum, że czasem na prawdę można opacznie zrozumieć przesłanie Jezusa.

Po pierwsze Bóg nie oczekuje, że spełnisz wszystkie jego "kryteria", co więcej jest tego świadom, że nie jesteś o własnych siłach podobać się Jemu. Dziwne prawda, ale jednak. Wiedz, że gdyby uważał, że jesteś na tyle samowystarczalny, nie przyszedłby na ziemię, co więcej nie oddałby za Ciebie życia śmiercią ówcześnie najgorszą z możliwych.
Po drugie Twoja relacja z nim zależy TYLKO od niego, jeżeli wcześniej mu zaufasz. Chodzi tylko o słowa - Jezu, ufam Tobie. Przemieniaj moje życie, wypełniaj przeze mnie Boże przykazania, daj mi siłę i umiejętność bycia posłusznym Tobie i wlej w moje serce miłość... PAMIĘTAJ, nikt nie oczekuje, że pełen entuzjazmu spełnisz wszystko co Ci poleci o własnych siłach - to jest niewykonalne!

"A jednak przeświadczeni, że człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa, my właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa, a nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, jako że przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia." - Ga 2,16

W jednym z artykułów pt. "Czego oczekuje do nas Bóg?" padają mądre słowa - "Relacja z Bogiem (...) działa na zasadzie uwierzenia Bogu, że sam wytworzy w naszym życiu to, co Go zadowala"

"Wytrwajcie we Mnie, a Ja będę trwał w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie - o ile nie trwa w winnym krzewie - tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie." - J 15,4

Podsumowując, za dużą bierzesz lub chciałeś brać (bądź myślałeś, że ja tak uważam) na siebie odpowiedzialność. Nikt nie karze Ci dokonywać o własnych siłach takich poświęceń. Nawet jeżeli miałoby się coś takiego dokonać o czym piszesz, to na pewno sam nie byłbyś do tego zdolny. Zastanów się, czy apostołowie widząc zwykłego człowieka, poszliby za nim od tak? Czy może miał On coś w sobie niezwykłego (na pewno), o czym dowiemy się tam w niebie? Może otrzymali liczne łaski? Z pewnością z ludzką naturą byłoby im trudno pójść za nieznajomym.
Człowiek jest zdolny do heroicznych czynów, ale nigdy sam, zawsze z Bogiem i nikomu nie zależy tak bardzo na Twoich szczęściu jak Panu Bogu. Mniej wysiłku zatem, a więcej wiary w to, że ktoś odmieni Twoje życie za Ciebie - tylko mu je zawierz i nie obawiaj się... to trudne, ale przełomowe dla życia człowieka.

Nie wiem jak inaczej jeszcze to wytłumaczyć, mam nadzieję, że przybliżyłem trochę obraz tej relacji. Myślę, że wiele ludzi jest w błędzie i często za dużo biorą na siebie, a za mało oddają Bogu. Kiedy to zrozumiesz, wtedy zaczyna się cała zabawa z chrześcijaństwem. Bez tego sam dla siebie stajesz się Bogiem - po co takiej osobie Jezus i inni święci... :doubt:

_________________
"Jeśli nie otrzymałeś cudu... stań się nim."


Pn lut 17, 2014 0:17
Zobacz profil
Post Re: Symetria wiary !
Whispernight, wiara zakłada istnienie wątpliwości, inaczej nie byłoby wiary lecz pewność.
Nawet mistycy mieli czasem wątpliwości, chociażby to, że być może to czego doświadczają jest jakimś ich złudzeniem.
Faustyna nawet w swoim Dzienniczku także o tym mówi. Zwraca się do Jezusa w tym stylu - nie pokazuj mi się tak nagle bo nie wiem czy jesteś zjawą czy jesteś prawdziwy, sorry, ale z myśli cytuję i na pewno niedokładnie, jednak chcę po prostu pokazać przez to co mam na myśli. I Jezus nie miał tego za złe, ale rozumiał te jej wątpliwości nawet co do jego osoby.
Bo człowiek będąc tutaj na ziemi nie wie, ma jakby jakąś zasłonę i tylko może starać się uchylić ten rabek próbując zajrzeć co tam jest.
Dlatego wiara wzbudza tyle kontrowersji i jest w oczach niektórych ludzi zjawiskiem niezrozumiałym. Bo jak można wierzyć w coś takiego, bo jak można wierzyć w coś czego nie mogę dotknąć, spróbować, odczuć zmysłowo.
Jak również to że Bóg czasem nie spełnia naszych życzeń, próśb, nawet tych wydawało by się bardzo istotnych i dobrych dla nas.

To wszystko jest naszą jakby próbą wiary, i czasem się poddajemy, może czasem po prostu nie znajdując siły aby nadal wierzyć.
Może rzeczywiście łatwiej jest rzucić to wszystko i nie starać się dalej, ale chyba coś jednak w czlowieku zostaje, tym bardziej że kiedyś wierzył.
Może czasem jest to żal do Boga, wierzyłem Ci, ufałem a Ty mnie zawiodłeś...

A może czasem jest tak że ten starotestamentalny Jahwe jawi nam się jako okrutny i nieludzki. Przynaję że ST jest także trudną dla mnie lekturą i w niektórych miejscach mam swoje ''ale'', jednak, z drugiej strony patrząc na to, ma to w sobie jakiś swoisty urok, wojownicy, walki, coś z filmu "300'' dla prawdziwych facetów, krew, pot i łzy.

Nie żyjemy w tamtych czasach, więc to jest dla nas trudne poznać i zrozumieć mentalność ówczesnych ludzi. Ale chyba tak było, okrutne prawo podboju i walki. Bóg mógłby ingerować w świat używając swojej wszechmocy ale wtedy jak by to wyglądało. Bałbyś się cokolwiek zrobić w obawie że Jahwe spali cię piorunem z nieba. I wtedy, niestety ale musiałby odebrać nam wolną wolę a on chyba nie chce tego zrobić. A może po prostu on wcale taki nie jest, nie jest okrutny. Jezus powiedział - Ja Jestem, kto patrzy na mnie widzi ojca.

Czy człowiek jest w stanie pojąć Boga? My patrzymy na niego poprzez pryzmat naszej ludzkiej natury, przypisując mu nasze własne zachowania a on ciągle mówi nam - myśli moje nie są waszymi myślami.
Być może nawet ST przedstawia Boga bardziej na ludzki wizerunek.

Człowiek poznał zło, poznał czym jest zło i to zło uwodzi nadal. Bo zło jest pociągające bardziej, zauważ że wielu ludzi mówi - w piekle jest cool, jest fajniej, a niebo to nudziarstwo, jakieś pieśni, jakieś tam uczty i inne nieciekawe rzeczy. Bo rzeczywiście, to niebo jakoś biednie i blado jest przedstawione, i dla nas, ludzi żyjących w naszej rzeczywistości gdzie lubimy zmiany i kiedy coś się dzieje fajnego wokół nas, taki opis nie przedstawia zbyt zachęcającej wizji.

Można stracić wiarę ale czy do końca...? Chyba jakieś okruchy pozostaną, a może to jest tak że nie tracisz wiary ale po prostu szukasz innych ścieżek, schodzisz z tej drogi szukając innej.

Czasem słuchając innych można dojść do wniosku że Bóg być może nie istnieje, oni mają tak rzeczowe i jasne argumenty. Ale słuchając serca, tak głęboko w sobie można być może usłyszeć inny głos, który istnieje pomimo tych racjonalnych dowodów...


Pn lut 17, 2014 7:06
Post Re: Symetria wiary !
@Mailo
Zwrot "przyjacielu" w odniesieniu do nieznajomych, oznacza tylko i wyłącznie, okazanie dobrej woli swojemu nowemu rozmówcy. Znak, że nie przychodzę z wrogimi zamiarami... tylko tyle. Przynajmniej tak to widzieli ludzie w przeszłości.

Tłumaczysz mi Mailo, jak mam uwierzyć\zawierzyć Bogu, nie biorąc zupełnie pod uwagę przyczyny... dlaczego miałbym to zrobić.
Dlaczego Ty wierzysz w Boga ? Oczywiście już odpowiedziałeś, że owa wiara daje Ci siłę, sens i motywację. I że nic innego Cie do tego nie "zmusi".
A jeśli ja nie potrzebuje do tego wiary w Boga? Jeśli posiadam siłę, sens i motywację, bez udziału Boga, a zapewniam Cie, że tak właśnie jest... co wtedy?

A więc teraz ja Ci coś powiem Mailo. Oblicze Boga istnieje w człowieku od zarania dziejów. Odkąd człowiek uzyskał świadomość, i stara się okazać wdzięczność za własne istnienie, oraz dziękuje za nie właśnie... stwórcy. Ale i pokłada w nim samym ogromne oczekiwania. Wszelakie bóstwa telluryczne i uraniczne przewijają się przez wszystkie wieki świata, i są jako tego dowodem. Od czasów Babilonu do dziś, przewinęło się tyle Bogów, że nie sposób wszystkich zliczyć. Uwierz mi Mailo, że twierdzenie, że to Chrystus jest Bogiem prawdziwym jest tak śmieszne, że aż idiotyczne. A jest tak dlatego, że miliony ludzi w zamierzchłych czasach, mówiły to samo na temat Boga Ra, Baala, Odyna i wielu wielu innych. Że jest jedynym i prawdziwym. A gdybym był istotą długowieczna, i żył tysiące lat i patrzył na to, jak ludzkie denominacje co raz to wymieniają swoich Bogów na innych. I tak w koło Macieju...
Nawet dziś Chrystus nie jest Bogiem dla wszystkich ludzi. Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego Syjoniści czy muzułmanie nie uznają Chrystusa za Boga?

Ja na prawdę nie mam prawa Mailo, negować Twoich wierzeń i tego, czy upatrujesz swojej jedynej szansy w życiu... w kaznodziei z Judei, czy kimkolwiek innym. Jednak ja sam, jestem w stanie stwierdzić, że ów człowiek był najwspanialszym wzorem moralności dla człowieka... nic ponad to. Mogę, a wręcz powinienem (i to czynie) okazać mu ogromny szacunek i wielki podziw.
Nic ponad to.

Dla mnie Bóg, jest nadal absolutnie transcendentny. Pogodziłem się już z koniecznością tego tragicznego faktu, że nie poznam prawdy. I że nie będę chwytał się "Boga" jak tonący brzytwy, bo czegoś oczekuję... bo tak mają w zwyczaju ludzie wierzący. Czy nie do tego sprowadza się wiara... wierzę, bo chcę ?
To takie puste.


Pn lut 17, 2014 10:35
Post Re: Symetria wiary !
Dawnhowler napisał(a):
A jeśli ja nie potrzebuje do tego wiary w Boga? Jeśli posiadam siłę, sens i motywację, bez udziału Boga, a zapewniam Cie, że tak właśnie jest... co wtedy?

Fakt. Opowiedz. Przy czym, jeśli faktycznie wiara w Boga ci na nic, nie możesz używać jej nawet w roli chłopca do bicia, jak to namiętnie czynisz do tej pory. Opowiedz nam o swojej sile, sensie i motywacji, bezbożniku. Wtedy będziemy mogli omówić kierunek, w którym podążasz...

Dawnhowler napisał(a):
Czy nie do tego sprowadza się wiara... wierzę, bo chcę [czegoś od Kogoś]?

No właśnie. Czy twoja niewiara nie sprowadza się do postawy: nie wierzę, bo chcę, żeby Bóg dał mi się skopać ze Swojego tronu w błoto? Innymi słowy: nie wierzę w Boży Majestat - ale w Boga tak naprawdę to wierzę, ale po cichu, po cichu, no ciiicho, sza!


Pn lut 17, 2014 20:11
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 03, 2014 15:59
Posty: 21
Post Re: Symetria wiary !
Cytuj:
Uwierz mi Mailo, że twierdzenie, że to Chrystus jest Bogiem prawdziwym jest tak śmieszne, że aż idiotyczne. A jest tak dlatego, że miliony ludzi w zamierzchłych czasach, mówiły to samo na temat Boga Ra, Baala, Odyna i wielu wielu innych.


A jednak okropnie upraszczasz sprawę. Nie wiem czy ja żyłem przez ostatnie kilkanaście lat na innym świecie, ale z tego co wiem, to faktów o Jezusie jedynie przybywa zamiast ubywać, co więcej są to fakty przemawiające na jego korzyść jako kogoś cudownego - wierzący powiedzą jako Boga. Nie porównywałbym Go z Zeusem, Bogiem Ra, nie będę pisał z jakiego powodu, bo nie jesteśmy w przedszkolu... W każdym razie słyszałem o archeologii biblijnej, nie słyszałem za to choćby o poszukiwaniu istnienia Neptuna. Coś jest chyba na rzeczy prawda? Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach sceptycyzm nie popłaca, a racjonalne myślenie wcale nie idzie w parze z ateizmem, agnostycyzmem etc.

Cytuj:
Pogodziłem się już z koniecznością tego tragicznego faktu, że nie poznam prawdy.


W tej tragicznej sytuacji jest cała rzesza ludzi, ba - cały świat. Zbytnio bym się nie załamywał, wiara na tym polega, że nie ujrzałeś, ale uwierzyłeś. Wielu rzeczy zresztą w życiu nie widzisz, a w to wierzysz, tak z automatu, więc dlaczego to jest niby mniej logiczne?

Cytuj:
I że nie będę chwytał się "Boga" jak tonący brzytwy, bo czegoś oczekuję...
(...)
Czy nie do tego sprowadza się wiara... wierzę, bo chcę ?


No ale widzisz, wierząc wyznajesz to, że jesteś nikim bez Boga - bo jesteś jego stworzeniem. Twoim domem jest niebo - jesteś jego obywatelem ;-) Jeżeli to zrozumiesz, to nie ma żadnego chwytania się brzytwy, tylko jest szczera relacja, a słynne powiedzenie "jak trwoga to do Boga" jest jak najbardziej słuszne, ale tylko dla tych "wierzących, niepraktykujących" lub innych, których teraz nie jestem w stanie wymieniać, bo i po co.
Wydaje mi się, że jak z tobą dialoguje to jakbyśmy gadali każdy o kimś innym. Chyba nie dostatecznie poznałeś Boga, ale osąd wydałeś szybko. Zresztą... co tu dużo mówić, znam wiele ludzi, którzy mówią podobnie - nie potrzebuję Boga. Powiem w ten sposób - prawdziwie wierząc wiesz, że wszystko co masz, cały dobrobyt, to łaska i dar od Boga, że powodzenie w pracy, marzenia - to wszystko pochodzi z góry i dostajesz to jakby na "zapożyczenie", żeby te dobra pomnożyć. Niewierzący powie - to wszystko moja zasługa, więc nie będę nikomu pomagał, nie będę wspierał fundacji ze swojego majątku - wolę kupić sobie dom z basenem. Jest mi dobrze na co mi Bóg? Chrześcijanin powie - to wszystko otrzymałem od mojego Stwórcy, teraz to wszystko pomnożę, a żeby ludzie którzy cierpią niedostatek poczuli miłosierdzie Boże nad sobą. O to chodzi w byciu naczyniem dla Pana, żeby po przez nas się objawiał ludziom.

Uważam, że każdy dojdzie do takiego momentu w swoim życiu, że wyzna - nie dam rady sam tego udźwignąć (chyba, że będzie chciał zgrywać wielce silną osobę narażając rodzinę i bliskich na zmartwienia - bo skończyć się to może zawałem lub czymś gorszym). Chwile w naszym życiu często dotykają skrajności - możemy je przetrzymać, unieść, jednak poradzić sobie z nimi, tak, żeby wyszło z tego samo dobro możemy jedynie z pomocą Bożą lub jak kto woli we "współpracy" z Nim. Jednak rozumiem, że ta kwestia jest sporna w dialogu o diametralnie różnych światopoglądach.

Na świecie mamy cały wachlarz ludzi - gnostyków, agnostyków, ateistów, wierzących, trochę mniej, ale bardziej raczej na nie itd. Odmian jest wiele, jednak dziwne jest to, że wszyscy lub większość umierających są po prostu wierzącymi. Kto wie, może wtedy można poznać chociaż cząstkę prawdy, kiedy stoimy na krawędzi? Może uwalniają się wtedy inne emocje, uczucia, może coś widać czego nie widać w dobrobycie życia codziennego?

Coś się Pan Whispernight bardzo interesuje tym Bogiem jak na skalę jego bezużyteczności w pańskim mniemaniu ;) Oczywiście mnie to nic nie przeszkadza, uważam, że jeżeli Bóg jest, a głęboko w to wierzę, to traktuje nas bardzo indywidualnie, z każdym z nas ma sprawy do załatwienia tutaj na tym świecie, obojętnie jaki kieruje tą osobą w danej chwili światopogląd. Jest to wszystko niesamowicie chwiejne, w przeciwieństwie do prawdziwej wiary, która zawsze się utrwala i jest jak skała, na której warto budować przyszłość - życie wieczne. Doczesne życie mieni się jedynie jako most, a gdzieś słyszałem, że domu się na moście nie buduje...

_________________
"Jeśli nie otrzymałeś cudu... stań się nim."


Pn lut 17, 2014 20:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Symetria wiary !
Mailo napisał(a):
Niewierzący powie - to wszystko moja zasługa, więc nie będę nikomu pomagał, nie będę wspierał fundacji ze swojego majątku - wolę kupić sobie dom z basenem...


Tak powie?

A może powie: wielu mi pomogło, teraz ja pomogę innym... bo lubię ludzi. Żaden bóg nam nie pomoże, więc musimy pomagać sobie nawzajem, bo sam nikt rady nie da.

Co Ty na to? Może ów niewierzący tak sobie powiedzieć, czy może nie mieści się to w Twoim światopoglądzie?

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Pn lut 17, 2014 20:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 03, 2014 15:59
Posty: 21
Post Re: Symetria wiary !
Cytuj:
Co Ty na to? Może ów niewierzący tak sobie powiedzieć, czy może nie mieści się to w Twoim światopoglądzie?


Mieści się :-) Mieści się też, że tych dobrych ludzi, których spotkał ów człowiek postawił na jego drodze Bóg. Być może Ci dobrzy ludzie to chrześcijanie. Przecież mówiłem, że każdy jest naczyniem w rękach Boga. Na tym to polega, więc w zasadzie zgadzam się z Tobą w 100 % i co mieści się to w Twoim światopoglądzie :?: Nie mówimy o czystej rzeczywistości, ale kontekście, pytamy o przyczynę dobra itd. itd.

_________________
"Jeśli nie otrzymałeś cudu... stań się nim."


Pn lut 17, 2014 20:55
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 306 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 21  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL