Bóg poddaje nas próbie i co dalej?
Autor |
Wiadomość |
brunero
Dołączył(a): Pt cze 28, 2013 13:05 Posty: 469
|
 Re: Bóg poddaje nas próbie i co dalej?
Otodox napisał(a): W kościele traktowany jest jak człowiek drugiej kategorii (ksiądz w naszej parafii odmówił chrztu dziecka w niedziele proponując sobotę). Cała trójka moich dzieci była ochrzczona w sobotę, a nie czuję się człowiekiem drugiej kategorii.
_________________ laudare benedicere praedicare
|
Wt wrz 16, 2014 11:19 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Bóg poddaje nas próbie i co dalej?
brunero napisał(a): Otodox napisał(a): W kościele traktowany jest jak człowiek drugiej kategorii (ksiądz w naszej parafii odmówił chrztu dziecka w niedziele proponując sobotę). Cała trójka moich dzieci była ochrzczona w sobotę, a nie czuję się człowiekiem drugiej kategorii. O ile chrzty w sobotę są praktykowanym zwyczajem. W 95% kościołów praktykuje sie chrzty w wyznaczone niedziele.
|
Wt wrz 16, 2014 11:23 |
|
 |
brunero
Dołączył(a): Pt cze 28, 2013 13:05 Posty: 469
|
 Re: Bóg poddaje nas próbie i co dalej?
Alus napisał(a): brunero napisał(a): Otodox napisał(a): W kościele traktowany jest jak człowiek drugiej kategorii (ksiądz w naszej parafii odmówił chrztu dziecka w niedziele proponując sobotę). Cała trójka moich dzieci była ochrzczona w sobotę, a nie czuję się człowiekiem drugiej kategorii. O ile chrzty w sobotę są praktykowanym zwyczajem. W 95% kościołów praktykuje sie chrzty w wyznaczone niedziele. Mój kościół jest w tych 95% właśnie.
_________________ laudare benedicere praedicare
|
Wt wrz 16, 2014 11:45 |
|
|
|
 |
Otodox
Dołączył(a): Pn mar 03, 2014 16:14 Posty: 240 Lokalizacja: nieciekawa
|
 Re: Bóg poddaje nas próbie i co dalej?
brunero napisał(a): Otodox napisał(a): W kościele traktowany jest jak człowiek drugiej kategorii (ksiądz w naszej parafii odmówił chrztu dziecka w niedziele proponując sobotę). Cała trójka moich dzieci była ochrzczona w sobotę, a nie czuję się człowiekiem drugiej kategorii. To był twój świadomy wybór, czy narzucony przez księdza? Rzecz w tym, że ksiądz odmówił chrztu dziecku w niedziele, tłumacząc bratu, że w niedziele jest to uroczysta msza a oni jako rodzice niesakramentalni powinni zadowolić się chrztem swojego dziecka w inny dzień. W parafii obok ksiądz nie widział takiej potrzeby czy przeszkody i chrzest odbył się w niedziele. PS Osobiście jestem zwolennikiem chrztu w sobotę i ja dla swoich dzieci dzisiaj świadomie bym wybrał sobotę, bo ma to wiele pozytywnych aspektów.
_________________ Na forach dyscyplina intelektualna jest sztuką raczej nieznaną.
|
Wt wrz 16, 2014 11:45 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Bóg poddaje nas próbie i co dalej?
Otodox napisał(a): Żądać powiadasz....może trafniej było by powiedzieć prosić (w modlitwie) i oczekiwać pomocy od Boga by pomógł w wypełnieniu Jego przykazań. Bo chyba jest taka wola Boga, żeby żyć zgodnie z przykazaniami. Tak ja bym to ujął. Łatwo człowiekowi robić wyrzuty Bogu, nie widząc własnej winy. Przecież jak piszesz Twój brat zdradza żonę z inną. Jak się mają do tego wyrzuty wobec Boga, skoro sam zawinił, sam wybrał grzech i zdradę małżeńską. Robienie w takiej sytuacji wyrzutów Bogu może prowadzić do jeszcze głębszego oddalenia się od Bogu, pogłębiania się pychy. Ta próba obnażyła słabość brata, tak jest często że próby obnażają nasze słabości i popadnięcie w grzech. Co w takiej sytuacji robić. Jest to moment, powód do uniżenia się przed Bogiem, ponieważ w próbie upadliśmy i zgrzeszyliśmy przeciwko Bogu. To jest tylko i wyłącznie nasza słabość, nasz upadek i nasza wina przeciwko Bogu. Tak jesteśmy słabi że jedynym ratunkiem jest uniżenie się w tej sytuacji przed Bogiem, proszenie o wybaczenie, uznanie swojej winy i postanowienie oderwania się od grzechu. To jest droga . Natomiast Twój brat w takiej sytuacji jest w niebezpieczeństwie wybrania drogi jaką szykuje i podpowiada nam szatan w obliczu grzechu w próbie. On wtedy nas mami, tak kołuje żebyśmy nie widzieli własnej winy i własnego grzechu. Na to chce nas zaślepić. Kiedy mu już to się udaje, przechodzi do następnego etapu czyli podsycania w człowieku gniewu, wyrzutów wobec Boga. Bo skoro tak nas zaślepił że nie widzimy własnego grzechu dokonanego w próbie, to robi wszystko by człowiek to zło przypisywał Bogu i na Boga zwalał winę. A to już łatwa droga do pogłębiania pychy. Tak więc radziłbym otwarcie bratu oczu na niebezpieczeństwo tej drogi i kto do niej prowadzi, a nakierowywał bym go na drogę prowadzącą do Boga, drogę uniżenia, uznania własnej winy i grzechu który najpierw trzeba umieć dostrzec czego szatan nie chce, drogę wybaczenia i odrzucenia grzechu. Jak sam piszesz wasza rozmowa o tym wszystkim odbyła się kiedy Twój brat jest już w związku z inną kobietą. To nie daje dobrych rokowań na przyszłość tego związku bo brat będąc z inną w związku, w sercu ma wyryty związek z kobietą od Boga, z tą pierwszą i Tobie się z tego zwierzył. Tobie, bo tą z którą jest bardzo by zabolało gdyby widziała co Twój brat skrywa w sercu wracając do pierwszego małżeństwa od którego jak widać nie odciął się definitywnie i wciąż leży mu to na sercu. Tym bardziej radzę wybór tej pierwszej drogi jaką przedstawiłem.
|
Wt wrz 16, 2014 11:47 |
|
|
|
 |
Otodox
Dołączył(a): Pn mar 03, 2014 16:14 Posty: 240 Lokalizacja: nieciekawa
|
 Re: Bóg poddaje nas próbie i co dalej?
quas napisał(a): Otodox napisał(a): Żądać powiadasz....może trafniej było by powiedzieć prosić (w modlitwie) i oczekiwać pomocy od Boga by pomógł w wypełnieniu Jego przykazań. Bo chyba jest taka wola Boga, żeby żyć zgodnie z przykazaniami. Tak ja bym to ujął. Łatwo człowiekowi robić wyrzuty Bogu, nie widząc własnej winy. Przecież jak piszesz Twój brat zdradza żonę z inną. Jak się mają do tego wyrzuty wobec Boga, skoro sam zawinił, sam wybrał grzech i zdradę małżeńską. Robienie w takiej sytuacji wyrzutów Bogu może prowadzić do jeszcze głębszego oddalenia się od Bogu, pogłębiania się pychy. Nie wiem czy to są wyrzuty do pana Boga, ja z rozmowy z bratem tak tego nie odczytałem. Raczej widzę brak zrozumienia woli bożej. Co mam bratu powiedzieć, że ma zostawić swoją obecną żonę z dziećmi z którą tworzy dobrą i zgodną rodzinę (a dla wielu sakramentalnych, uwierz mi, mogli by być wzorem do naśladowania) i czekać aż może kiedyś jego pierwsza/sakramentalna może porzuci swojego obecnego męża (też ma z nim dzieci) i wróci do niego? Z dużą dozą prawdopodobieństwa, graniczącego z pewnością, można powiedzieć, że to nigdy nie nastąpi.
_________________ Na forach dyscyplina intelektualna jest sztuką raczej nieznaną.
|
Wt wrz 16, 2014 12:07 |
|
 |
Otodox
Dołączył(a): Pn mar 03, 2014 16:14 Posty: 240 Lokalizacja: nieciekawa
|
 Re: Bóg poddaje nas próbie i co dalej?
ErgoProxy napisał(a): Wartałoby się zastanowić, co to znaczyło w czasach Jezusa: oddalić żonę, a co to znaczy dzisiaj. Głowę dam sobie uciąć, że nie to samo i że dla Izraelitki AD 30 był to w jakimś sensie wyrok. Czasy się zmieniły, Kościół uparcie głosi tę samą nowinę. Wciąż dobrą, czy już złą?
Wiesz, że ja czasem sam zadaję sobie to pytanie. Jezus zdecydowanie sprzeciwił się prawu mojżeszowemu które tylko mężowi oddalenie żony przez napisanie listu rozwodowego. Nawet bez żadnego sądu. Jaki status kobiety był wtedy to wiemy. I co taki rozwód dla niej oznaczał. Dziś jest zupełnie inaczej. Jakie słowa Jezus by dziś powiedział......?
_________________ Na forach dyscyplina intelektualna jest sztuką raczej nieznaną.
|
Wt wrz 16, 2014 12:20 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Bóg poddaje nas próbie i co dalej?
Moze przeczytaj, jak Jezus to uzasadnil i czy dzis to uzasadnienie jest nieaktualne.
Wtedy o slubie "z milosci" mozna bylo najczesciej tylko pomarzyc...
|
Wt wrz 16, 2014 12:46 |
|
 |
amadeus35
Dołączył(a): So kwi 03, 2010 15:13 Posty: 1226
|
 Re: Bóg poddaje nas próbie i co dalej?
Otodox napisał(a): Rozmawiałem wczoraj z bratem, którego losy życia się pogmatwały, na temat wiary, Boga, opatrzności bożej, próbach, łaskach itp. Coś nasz naszło na wieczorne rozważania religijno - egzystencjalne.
Brat zawsze był człowiekiem mocno wierzącym. Robił wszystko aby żyć zgodnie z nauką KrK. Dość wcześnie się ożenił, oczywiściej jak na współczesne standardy, bo miał 24 lata. Po 4 latach małżeństwo mu się rozsypało. Ot, bratowa stwierdziła, że już nie chce z nim być. Robił co mógł, zarówno sam działając tu na ziemi, jak i mocno w modlitwie prosił Boga o pomoc (w końcu taka powinna być wola boża). Na nic jednak to się zdało, żona odeszła do innego mężczyzny i z nim stworzyła rodzinę. I zadał pytanie jak w tytule: Bóg poddał mnie próbie i co zapomniał o mnie? Dlaczego mnie nie wsparł gdy potrzebowałem pomocy? Dlaczego nie było Jego wolą aby moje małżeństwo przerwało? Czy aby na pewno Bóg daje nam niezbędne łaski i nie wystawia nas na próby których nie damy rady przejść? Mówi : "Widocznie taka była wola Boga, choć nic z tego nie rozumiem, dlaczego akurat taka".
Obecnie brat żyje w niesakramentalnym związku z inną kobietą. Wie, że żyje niezgodnie z nauką KrK. Dręczy go to że nie może przystępować do sakramentów. W kościele traktowany jest jak człowiek drugiej kategorii (ksiądz w naszej parafii odmówił chrztu dziecka w niedziele proponując sobotę). Jednocześnie przyznał, że nie potrafi czuć się winny całej sytuacji. Robił wszystko co mógł aby ocalić sakramentalne małżeństwo. Bog nikogo nie wyklucza i nie odrzuca od siebie, powiedz bratu ze Bog go kocha takim jakim jest, cale szczescie to nie ksiadz decyduje o tym kto bedzie z Bogiem a kto nie, jesli zostal odrzucony w kosciele niech szuka Kosciola ktory go przygarnie i wskaze droge do Boga.
_________________ Bog jest Miloscia :)
|
N wrz 21, 2014 16:03 |
|
 |
amadeus35
Dołączył(a): So kwi 03, 2010 15:13 Posty: 1226
|
 Re: Bóg poddaje nas próbie i co dalej?
Otodox napisał(a): ErgoProxy napisał(a): Wartałoby się zastanowić, co to znaczyło w czasach Jezusa: oddalić żonę, a co to znaczy dzisiaj. Głowę dam sobie uciąć, że nie to samo i że dla Izraelitki AD 30 był to w jakimś sensie wyrok. Czasy się zmieniły, Kościół uparcie głosi tę samą nowinę. Wciąż dobrą, czy już złą?
Wiesz, że ja czasem sam zadaję sobie to pytanie. Jezus zdecydowanie sprzeciwił się prawu mojżeszowemu które tylko mężowi oddalenie żony przez napisanie listu rozwodowego. Nawet bez żadnego sądu. Jaki status kobiety był wtedy to wiemy. I co taki rozwód dla niej oznaczał. Dziś jest zupełnie inaczej. Jakie słowa Jezus by dziś powiedział......? Jezus Chrystus dal nam szanse naprawy swoich grzechow, poprzez wiare, wszyscy jestesmy grzesznikami, Jezus Chrystus zbawil nas wierzacych swoja krwia na krzyzu Golgaty. Dzisiaj Jezus powiedzial by twojemu bratu, ``Twoja wiara cie uzdrowila wracaj i wiecej nie grzesz``, pytanie co powinien zrobic twoj brat ? 
_________________ Bog jest Miloscia :)
|
N wrz 21, 2014 16:06 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|