| Autor |
Wiadomość |
|
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
 Re: Bez ingerencji
Irbisol napisał(a): Pytanie do wierzących, zwłaszcza tych, którzy w codziennym życiu dopatrują się ingerencji sił nadprzyrodzonych (...) Ja jestem wierzący, co w swoim codziennym życiu ingerencji się nie dopatruje, ale w życiu codziennym innych owszem. Czyli mam nadzieję, że pytanie jest kierowane także do mnie Irbisol napisał(a): Załóżmy, że Bóg przez np. miesiąc nie ingeruje w ogóle w sprawy świata - to samo dotyczy wszelkich diabłów i demonów. Ano załóżmy. Irbisol napisał(a): Czy zmalałaby liczba doniesień o cudach? Do mnie w zeszłym miesiącu nie dotarły żadne doniesienia o cudach  Ale tak, zmalałaby. Skoro część z tych doniesień jest prawdziwa, a część fałszywa, to te prawdziwe by odpadły, czyli suma byłaby mniejsza. Irbisol napisał(a): Czy modlitwy przestałyby być wysłuchiwane? Modlitwy, w których modlący proszą o interwencję nie byłyby wysłuchiwane przez miesiąc. Irbisol napisał(a): Czy modlącym zdawałoby się, że nie mają kontaktu z Bogiem? Zaraz, zaraz, to On miał nie tylko nie ingerować przez miesiąc, czy zniknąć i przestać się dawać odczuwać przez miesiąc? Jeżeli pierwsze, to nie, jeżeli drugie to tak. Irbisol napisał(a): Czy wierzącym wydawałoby się, że nagle żaden byt transcendentny się nimi nie interesuje - czy nadal odczuwaliby obecność Boga? Mam problem jak pytanie wyżej. Czemu mieliby przestać odczuwać obecność Boga? Irbisol napisał(a): Czy ludzie przestawaliby wierzyć? Którzy ludzie? Niektórzy może by przestali, a inni by nie przestali. Ja bym na przykład nie przestał, a hipotetyczna sąsiadka z góry mogłaby przestać. Irbisol napisał(a): Czy widać by było jakąś różnicę i - jeżeli tak - to jaką?
Ja bym nie zauważył, ale jeżeli w życiu kogoś Bóg interweniuje na jego prośbę to ten ktoś by zauważył.
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
| Pt maja 27, 2005 14:09 |
|
|
|
 |
|
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
to troche pytanie w stylu co by bylo gdyby nie bylo powietrza, czy ludzie by zaczeli ozyskiwac tlen z wody czy z roslin? Gdyby matka noszaca w lonie dziecko umarla (na miesiac) to czy dziecko by zaczelo szukac sobie pozywienia na zewnatrz i po "powrocie" mamy by wrocilo spowrotem do macicy?
To deisci, czyli blednie nazywanie ludzie oswiecenia tak wierzyli, ze Bog jest jak zegramistrz, ktory zrobil zegar i potem on sam chodzi. Widac to tez w masonkim widzeniu boga jako wielkiego architekta, stad cyrkiel jako jeden z ich symboli. Bylo to wierzenie przeciwne chrzescianstwu, nie ateizmowi.
Pan Jezus w Pismie Swietym mowi, ze nie spadnie jeden wlos z naszej glowy bez jego wiedzy.
Jakby Chrystus moglby zapomniec o nas skoro nasze grzechy zostawily trwale rany na jego ciele, mialby udac ze ich nie ma, czy zalorzyc rekawiczki by ich nie widziec?
Ale jesli zalorzymy ze rzeczywiscie moglaby zaistniec taka absurdalna sytlacja, ze dziecko mogloby przezyc samo bez matki, albo bysmy mogli zyc bez powietrza, to ludzie by sie odrazu wyrzneli, wszystkie malzenstwa by sie rozpadly, wszyscy by stracili jakakolkiew nadzieje, ludzie w poszukiwaniu jakiegos tam szczescia by sie rzucili w ogromna orgie.
|
| Pt maja 27, 2005 15:08 |
|
 |
|
Xenotym
Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37 Posty: 820
|
iribisol napisał(a): Mamy następną różnicę: nie odczuwanoby obecności kogoś. A więc część ludzi np. traciłaby wiarę, bo by nie czuli czegoś pozazmysłowego, co do tej pory czuli? Pytanie opiera się na założeniu, że Bóg ingeruje, a skoro niektórzy tak twierdzą, to muszą wiedzieć, choćby w zarysie ogólnym, na czym ta ingerencja polega. W związku z tym nie powinno być problemu z odpowiedzią.
Myślę,że tu chodzi o pewien ukryty rodzaj uczucia... takie nieadresowanej wdzięczności za to, że jestem. Coś jak żal po zmarłym w przybliżeniu i nadzieją na przyszłe dziecko .. i to jednocześnie. Nieadresowanej w tym sensie, że adresata już, lub jeszcze nie znamy.
W tym sensie, nie obejmuje to wszystkich ludzi. Z tym trudno walczyc... to jakby jest w nas. Nie da się tego obejść.
|
| Pt maja 27, 2005 21:52 |
|
|
|
 |
|
mariko
Dołączył(a): Pn mar 14, 2005 23:10 Posty: 24
|
Według mnie Bóg jest wszędzie i zawsze. W każdej myśli, w każdym oddechu. Każda sekunda naszego życia ma sens. Wszystko jest dokładnie zaprogramowane, dokładnie przemyślane... każda nasza reakcja, każda nasza myśl.
Kto wie może cały Wszechświat jest jakby w środku Boga.
Jego obecność jest jakby nieustająca. Często mam takie wrażenie że jesteśmy jakby Jego częścią. Częścią Boga samego. Jesteśmy jakby zbudowani z tego samego kruszcu co Bóg.
Chociaż nie posiadamy Jego pełni mocy to tylko w połączeniu z Nim stajemy się wtedy jakby "pełnowartościowi". Machina Wszechświata napędzana energią miłości będzie działać jak cała ludzkość połączy się ze swoim Stwórcą i Ojcem. Jesteśmy więc Bogu potrzebni. Tak czuję.
|
| So maja 28, 2005 21:45 |
|
 |
|
Xenotym
Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37 Posty: 820
|
Iribisol
Twoje pytania mają trochę naturę pytania:
Czy był świat zanim się urodziłeś?
Potrafisz, na tak zadane pytanie, dać racjonalną odpowiedż?
Cóż odpowiesz... wierzę, że był.. albo sądzę, że był,... jestem przekonany , że był.... i nic ponadto. Możesz się podeprzeć jakimś autorytetem.... inni mówili, widzieli itp.
|
| So maja 28, 2005 22:08 |
|
|
|
 |
|
Irbisol
Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24 Posty: 858
|
Pan Gąsienica
Bardzo precyzyjne odpowiedzi.
wiking napisał(a): to troche pytanie w stylu co by bylo gdyby nie bylo powietrza, czy ludzie by zaczeli ozyskiwac tlen z wody czy z roslin? Gdyby matka noszaca w lonie dziecko umarla (na miesiac) to czy dziecko by zaczelo szukac sobie pozywienia na zewnatrz i po "powrocie" mamy by wrocilo spowrotem do macicy? To pytanie zupełnie nie było w stylu jaki opisałeś. Nieco dalej na stronie 1 sprecyzowałem o co chodzi, bo PTR sugerował to samo. XenotymA więc uczucie które opisałeś trwałoby czy nie? mariko napisał(a): Jego obecność jest jakby nieustająca. Często mam takie wrażenie że jesteśmy jakby Jego częścią. Częścią Boga samego. Jesteśmy jakby zbudowani z tego samego kruszcu co Bóg.
Nie chodzi mi o genezę ani nawet substancję, tylko ingerencję.
Jak zauważyć, że Bóg przez miesiąc nie ingeruje?
_________________ Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie.
Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę.
|
| Pn maja 30, 2005 9:14 |
|
 |
|
Xenotym
Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37 Posty: 820
|
Irbisol napisał(a): Xenotym A więc uczucie które opisałeś trwałoby czy nie?
Obawiam, się, że to uczucie mógłby zastąpić lęk, lęk pernamentny.
|
| Pn maja 30, 2005 13:58 |
|
 |
|
Irbisol
Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24 Posty: 858
|
Xenotym napisał(a): Irbisol napisał(a): Xenotym A więc uczucie które opisałeś trwałoby czy nie?
Obawiam, się, że to uczucie mógłby zastąpić lęk, lęk pernamentny.
A więc ingerencja Boga poprzez uczucie wywoływane w ludziach zapobiega lękowi?
Z czego to wywnioskowałeś? Czy ten lęk byłby spowodowany nagłym brakiem uczucia?
_________________ Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie.
Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę.
|
| Pn maja 30, 2005 14:20 |
|
 |
|
Xenotym
Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37 Posty: 820
|
Irbisol napisał(a): Xenotym napisał(a): Obawiam, się, że to uczucie mógłby zastąpić lęk, lęk pernamentny. A więc ingerencja Boga poprzez uczucie wywoływane w ludziach zapobiega lękowi? Z czego to wywnioskowałeś? Czy ten lęk byłby spowodowany nagłym brakiem uczucia?
Gdybym znał odpowiedzi na te pytania byłbym pewnie jakimś mistykiem, czy świętym... Nie znam.
Zakładam jedynie pokornie, że nic nie jest niemożliwe.
Pytasz skąd to wywnioskowałem. Odpowiadam, znikąd. To nie jest wynik wnioskowania.
Uczucie to nienajlepsze słowo. To jest raczej odczucie. Mała subtelna różnica. Odczucie to tak jakbyś siedział w pokoju i miał wrażenie, że ktoś chodzi po strychu, to tak jak czujesz czyjś wzrok na plecach np. na spacerze. Taka nieudokumentowana Czyjaś obecność.
Ingerencja Boga poprzez odczuwanie jego obecności (niekoniecznie dotyku) jest w moim przypadku permanentna, jej zanikowi towarzyszyłby lęk. Zauważyłbym to natychmiast.
|
| Pn maja 30, 2005 18:24 |
|
 |
|
Irbisol
Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24 Posty: 858
|
Xenotym napisał(a): Ingerencja Boga poprzez odczuwanie jego obecności (niekoniecznie dotyku) jest w moim przypadku permanentna, jej zanikowi towarzyszyłby lęk. Zauważyłbym to natychmiast.
Chyba żebyś wziął tabletkę na takie odczucie (oprócz narkotyków nie istnieje jednak jeszcze chyba środek farmakologiczny który by je powodował). W laboratorium da się je wywołać, więc można by stosować terapię podobną do naświetlania zimową porą w Skandynawii.
Czy w takim przypadku uważasz, że nie widziałbyś różnicy?
_________________ Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie.
Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę.
|
| Wt maja 31, 2005 11:47 |
|
 |
|
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Wydaje mi sie ze moje odpowiedzi na tematyczne pytanie, byly uznane za zbyt naiwne, by wogole im poswiecic slowo krytyki (poza Panem Gasienica), trudno, pewnie macie racje, co cie barbazynca pcha miedzy ludzi ktorzy uzywaja rozumu i tylko rozumu, jakby swiat mogl sie zmiescis w czyms tak malym i ograniczonym.
Dobrze postaram sie podejs do problemu inaczej. A co bylo gdyby opuscili Cie rodzice w wieku kiedy jestes od nich calkowicie zalezny? A co by bylo gdyby opuscila Cie osoba, w ktorej jestes tak zakochany, "ze nie mozesz bez niej zyc"?
Dla mnie Pan Bog to nie tylko zabiezpieczenie przed strachem [teraz , przezywalem to samo, wiec nikogo nie osadzam, czy bron stawiam nizej od siebie!], ale tez milosc, ktora nadaje sens calemu mojemu zyciu. Czy czlowiek moze zyc bez sensu? Owszem sa tacy co probuja, na ogol sie to konczy samobojstwem.
|
| Wt maja 31, 2005 20:14 |
|
 |
|
Xenotym
Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37 Posty: 820
|
Irbisol napisał(a): Xenotym napisał(a): Ingerencja Boga poprzez odczuwanie jego obecności (niekoniecznie dotyku) jest w moim przypadku permanentna, jej zanikowi towarzyszyłby lęk. Zauważyłbym to natychmiast. Chyba żebyś wziął tabletkę na takie odczucie (oprócz narkotyków nie istnieje jednak jeszcze chyba środek farmakologiczny który by je powodował). W laboratorium da się je wywołać, więc można by stosować terapię podobną do naświetlania zimową porą w Skandynawii. Czy w takim przypadku uważasz, że nie widziałbyś różnicy?
No tak ...widać to schizofrenia albo natręctwo jakieś.... he he nadmiar dopaminy. Tabliotka i halucynacja znika.
Nie w tym rzecz. Błąd w rozumieniu pojęcia odczucie.. tu nie o samopoczucie chodzi. Rzecz na tym polega, że nawet porzucenie religijności tego odczucia nie zmywa. Jest i tyle. Cóż poradzę. Być może nie ma na to słowa. Wybacz mi Iribisol... poddaję się... to zadanie dla poetów. Może ostatnia próba... rozmawiasz z sobą bez słów, bez języka i odczuwasz, że twoje myśli właśnie Ten Ktoś czyta, odczuwasz żeś choć sam, to nie sam... i to w każdej chwili.
|
| Wt maja 31, 2005 20:42 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
proch napisał(a): PTRqwerty! Odpowiedz mi na pytanie o ośrodek mowy! Przestałem się interesować losami tematu. Już szukam o co chodziło.proch napisał(a): To jest problem typu jajko/kura. Możesz mi powiedzieć czy ośrodek mowy w mózgu jest skutkiem czy przyczyną? Czy spytasz, czy ośrodek mowy jest również rezultatem ślepego przypadku?
Można postawić takie pytanie, ale odpowiedź na nie, nie niesie za sobą skutków co do tego jak traktować ośrodek mowy - po prostu możemy ględzić i tyle.
Mamy dwa warianty: A) Nie istnieje Stwórca świata, Bóg Wtedy ośrodek mowy jest wynikiem ślepego przypadku. B) Istnieje Stwórca świata, Bóg Wtedy ośrodek mowy (jak i wszystko inne) jest przez Niego zamierzony.
Niemniej to nie będzie miało wielkiego znaczenia. To w odróżnieniu do modułu religijnego, który ateiści, którzy już uprzednio byli ateistami, interpretują jako dowód na niesłuszność wiary, mimo, że z samej jego obecności nie wynika, czy jest on skutkiem czy przyczyną, więc podejrzewam tu jakieś błędne koło.
Nie rozumiem co ma ośrodek mowy do tematu.
|
| Śr cze 01, 2005 9:01 |
|
 |
|
Irbisol
Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24 Posty: 858
|
Xenotym napisał(a): Nie w tym rzecz. Błąd w rozumieniu pojęcia odczucie.. tu nie o samopoczucie chodzi. I właśnie odczucie (nie samopoczucie) można sztucznie wywoływać. To odczucie jest po prostu źródłem jakiejś informacji - podobnie jak wzrok czy słuch. I - podobnie jak inne zmysły - może odbierać sygnały sztuczne. Xenotym napisał(a): rozmawiasz z sobą bez słów, bez języka i odczuwasz, że twoje myśli właśnie Ten Ktoś czyta, odczuwasz żeś choć sam, to nie sam... i to w każdej chwili.
I to właśnie odczucie nie świadczy w ogóle o tym, że ktoś czyta te myśli, czy obserwuje.
Na temat stanu, gdzie tego typu odczucia są bardzo silne napisano wiele książek z kategorii medycyny.
Ale odeszliśmy od tematu - z tego co pisałeś wynika, że to odczucie zniknie. Wg mnie nie zniknie, ale może zostanie osłabione u wielu ludzi? Czyli przestanie być zasilane przez przyczynę transcendentną, a pozostaną jedynie przyczyny biofizyczne?
Jak sam jednak widzisz, ponieważ nie da się określić jednoznacznie różnic pomiędzy stanem gdy Bóg ingeruje a stanem gdy nie ingeruje, trudno mówić o JAKIEJKOLWIEK ingerencji obecnie.
_________________ Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie.
Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę.
|
| Śr cze 01, 2005 11:01 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Nic nowego Irbisolu, że ludzie nie poznają świata nadprzyrodzonego przez naukę, ale za pomocą zwykłej intuicji.
Irbisol napisał(a): Jak sam jednak widzisz, ponieważ nie da się określić jednoznacznie różnic pomiędzy stanem gdy Bóg ingeruje a stanem gdy nie ingeruje, trudno mówić o JAKIEJKOLWIEK ingerencji obecnie.
Trudno udowodnić, ale udowadniać też nikt nie chce. Irbisolu argumentujesz tak jakbyś gdzieś u fundamentów Twoich poszukiwań nie było metafizyki. Myślisz, że na drodze analitycznego rozumu nastawionego na empirę doszedłeś w życiu do tego, że należy kierować się analitycznym rozumem nastawionym na empirię?
|
| Śr cze 01, 2005 11:40 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|