Dyskryminacja w kościele ...
Autor |
Wiadomość |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
little_wild_girl napisał(a): Z moich obserwacji wynika, że przed krzyżem nam przeznaczonym przez Pana nie da się uciec i tak kobieta, która uciekła od męża pijaka, boryka się teraz z wieloletnią chorobą swojego dziecka, które w małżeństwie było zupełnie zdrowe. Primo, to z tego co zrozumiałem Grzegorz nie pisał o jakimś konkretnym przypadku, tylko dał przykład. Secundo, Twoja wypowiedź sugeruje, że Bóg przeznacza dla kogoś cierpienie które mu się "należy" niezależnie od tego co dany człowiek zrobi, czyli innymi słowy Bóg chce żeby człowiek cierpiał. Ja nie wiem w jakiego boga-sadystę Ty wierzysz  little_wild_girl napisał(a): Trzeba nieść krzyż ze wszystkich sił, bo nie wiemy, ile dusz nawróconych i zbawionych Pan Jezus od nas wymaga. Wymaga? Miłość albo jest bezwarunkowa, albo jej nie ma. little_wild_girl napisał(a): Aha - ksiądz mówił, że tacy ludzie jak Ty mogą przyjmować Komunię duchowo i to też się liczy.
Stąd tylko krok do stwierdzenia, że przyjmowanie sakramentów wcale nie jest takie ważne.
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Pn lis 07, 2005 10:17 |
|
|
|
 |
little_wild_girl
Dołączył(a): Cz cze 30, 2005 14:27 Posty: 40
|
Incognito napisał(a): Primo, to z tego co zrozumiałem Grzegorz nie pisał o jakimś konkretnym przypadku, tylko dał przykład. Wiem, ale ja chciałam posłużyć się konkretniejszym przykładem dla lepszego zobrazowania tego problemu. Incognito napisał(a): Secundo, Twoja wypowiedź sugeruje, że Bóg przeznacza dla kogoś cierpienie które mu się "należy" niezależnie od tego co dany człowiek zrobi, czyli innymi słowy Bóg chce żeby człowiek cierpiał. Ja nie wiem w jakiego boga-sadystę Ty wierzysz  Nie wierzę w Boga-sadystę, oceniasz mnie z góry jakby.  On daje nam tylko tyle, ile uniesiemy. Wierzę, że cierpienie jest darem od Niego, tak jak chwile radosne, ale aby one nadeszły, trzeba znieść cierpliwie cierpienie. Pomyśleć sobie, że Pan Jezus za nas cierpiał o wiele bardziej, a my co, odrzucać sobie mamy takie małe krzyżyki w porównaniu do Jego Krzyża? Czy to jest wzajemna miłość? Incognito napisał(a): Wymaga? Miłość albo jest bezwarunkowa, albo jej nie ma. Zbyt dosłownie to odebrałeś.  Chodziło mi o to, że każdy ma jakąś misje do spełnienia w swoim życiu, ale nie znając przyszłości nie wiemy dokładnie na czym ona polega. Spełnimy ją tylko wtedy, gdy będziemy się starać ze wszhstkich sił. "Człowiek nie jest stworzony na łzy ani uśmiechy, ale dla dobra bliźnich swoich". Incognito napisał(a): Stąd tylko krok do stwierdzenia, że przyjmowanie sakramentów wcale nie jest takie ważne.
Wcale nie. To tylko możliwe wyjście w takiej sytuacji, gdy ktoś pragnie przyjmować sakramenty tak jak inni, ale nie może.
|
Pn lis 07, 2005 10:30 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Z moich obserwacji wynika, że przed krzyżem nam przeznaczonym przez Pana nie da się uciec i tak kobieta, która uciekła od męża pijaka, boryka się teraz z wieloletnią chorobą swojego dziecka, które w małżeństwie było zupełnie zdrowe.
Zgadzam sie z wypowiedzia Incognito......
little_wild_girl
Wybacz..ale my nie wierzymy w tego samego Boga. Mój Bóg nie zneca sie nad niewinnym dzieckiem i maltretowaną kobieta, nakazujac im wracać do koszmaru.
Moze sie teraz zbytnio zapędze, ale mimo to napisze....
Jak to juz tutaj wspomniano..Jezus zabrania rozwodów, poza wyjatkiem wszeteczeństwa. Dla mnie osobiście, znecanie sie zwyrodniałego faceta nad słabsza kobieta i często nawet dzieckiem...jest równoznaczne z najgorszym rodzajem wszeteczeństwa. To zwykły sadyzm....a byc moze ten nibyfacet w taki sposób potrafi się tylko zaspokoić.....a wiec jest dla mnie takim samym zboczencem jak ten co współzyje ze zwierzętami.
O ile zas sodomita nie krzywdzi ludzi, o tyle od sadysty powinno sie trzymac z daleka....i to na zawsze.
pozdrówka
P.S.
Niech se ktos nie pomysli, ze ten posto aluzja do Grzegorza!! Bron Boże!!!....to tylko taka kontynuacja 
|
Pn lis 07, 2005 10:34 |
|
|
|
 |
little_wild_girl
Dołączył(a): Cz cze 30, 2005 14:27 Posty: 40
|
Belizariusz napisał(a): little_wild_girl
Wybacz..ale my nie wierzymy w tego samego Boga. Mój Bóg nie zneca sie nad niewinnym dzieckiem i maltretowaną kobieta, nakazujac im wracać do koszmaru.
Jak to nie w tego samego?
Przecież niewinny Jezus sam służył nam przykładem.
Był posłuszny nie tylko swojemu Bogu i Matce, ale i katom!
|
Pn lis 07, 2005 10:38 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
little_wild_girl
Uprzedziłas mnie...to cofam moje słowa o "innym Bogu"
Podajesz przykład Jezusa cierpiącego za wszystkich. OK, przykład dobry....moznaby takich znaleźć wiecej (co nie znaczy, ze ten jest z nimi równorzędny).
Problem jednak leży w czym innym.
Kobieta cierpiąca sama....ciężka sprawa, ale jeżeli jest twarda to jakos to przetrzyma (pijaka predzej czy poźniej szlag trafi). Co jednak gdy kobieta jest matka i poza nia cierpia dzieci? Nawet jeżeli nie fizycznie to psychicznie.
Na szczęscie nie przeszłem takiej hekatomby, ale to co moze czuc dziecko widząc katowana matke......to chyba wystarczajacy powód do rozwodu i odrzucenia zwyrodnialca.
|
Pn lis 07, 2005 10:44 |
|
|
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
little_wild_girl napisał(a): On daje nam tylko tyle, ile uniesiemy. Jakby mąż Cię lał twierdząc, że "daje ci tylko tyle ile uniesiemy" a Ty jesteś w stanie to znieść, to byś inaczej śpiewała...  little_wild_girl napisał(a): Wierzę, że cierpienie jest darem od Niego, tak jak chwile radosne, ale aby one nadeszły, trzeba znieść cierpliwie cierpienie. Absolutnie się z tym nie zgadzam, cierpienie jest złem z którym człowiek powinien walczyć. Ból w organizmie człowieka nie ma sensu sam w sobie - jego zadaniem jest zwrócenie uwagi na to, że coś jest źle albo coś się popsuło, aby móc to naprawić/zmienić. Cierpienie ma sens i wymowę podobną do bólu, ale darem z którym człowiek ma się pogodzić to ono na pewno nie jest. little_wild_girl napisał(a): Pomyśleć sobie, że Pan Jezus za nas cierpiał o wiele bardziej, a my co, odrzucać sobie mamy takie małe krzyżyki w porównaniu do Jego Krzyża?
Ty chyba nie masz pojęcia o czym piszesz. Jezus przeszedł okropną drogę bólu, ale On nie cierpiał w swoim życiu bardziej niż katowana i gwałcona przez 20 lat żona pijaka.
Co do pozostałej części Twoich tłumaczeń - na przyszłość lepiej dobieraj słowa.
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Pn lis 07, 2005 10:48 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
....(źle kliknąłem i za szybko poleciało  )
...Obowiązkiem rodziców jest ochrona dziecka. Bóg powierzył im nowe życie...i oni maja najświetszy obowiązek by go chronić. Obowiazkiem katowanej matki jest bronic swoich dzieci przed pseudoojcem. To obowiazek wobec samego Boga.
Zaden zatem ksiądz, zaden przepis nie może jej zmuszac do tego by dalej wystawiac sie na cierpienie
|
Pn lis 07, 2005 10:49 |
|
 |
little_wild_girl
Dołączył(a): Cz cze 30, 2005 14:27 Posty: 40
|
Incognito, EOT, to nie mój sposób dyskusji. 
|
Pn lis 07, 2005 10:59 |
|
 |
little_wild_girl
Dołączył(a): Cz cze 30, 2005 14:27 Posty: 40
|
Belizariusz napisał(a): Zaden zatem ksiądz, zaden przepis nie może jej zmuszac do tego by dalej wystawiac sie na cierpienie Wracając do mojego przykładu i Twojego zdania Cytuj: ...Obowiązkiem rodziców jest ochrona dziecka. Bóg powierzył im nowe życie...i oni maja najświetszy obowiązek by go chronić.
Mają to robić nawet wbrew świętej przysiędze złożonej Bogu? "Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela."
W moim przykładzie dziecko i tak spotkało cierpienie związane z ciężką chorobą, której końca nie widać i nie wiem, które jest gorsze, więc...
|
Pn lis 07, 2005 11:08 |
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
little_wild_girl napisał(a): Incognito, EOT, to nie mój sposób dyskusji. 
Jeśli Twój sposób dyskusji polega na pisaniu bez zastanowieniu i niemożności podjęcia polemiki z argumentami, to sam nie wiem co mam o tym myśleć.
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Pn lis 07, 2005 11:11 |
|
 |
little_wild_girl
Dołączył(a): Cz cze 30, 2005 14:27 Posty: 40
|
Ja tu nie przychodzę rzucać się moją jedyną słuszną cegłą, dodając wstawki o pisaniu i śpiewaniu w nieprzyjemnym tonie, tylko na spokojnie znaleźć z kimś rozwiązanie.
EOT
|
Pn lis 07, 2005 11:18 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Mają to robić nawet wbrew świętej przysiędze złożonej Bogu? "Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela."
Rozdzielenia nastąpiło w momencie gdy zwyrodnialec pierwszy raz podniósł reke na swoja żone. Od tego momentu małżeństwo przestało istnieć. Głównym więc obowiazkiem matki pozostalo tylko i wyłacznie ochranianie życia i zdrowia swoich dzieci jak i swojego. Małzeństwa już nie ma.....wbrew Bogu rozwiazał je zwyrodniały mąż i cała wina spada na niego.
Bo małżeństwo jest wtedy gdy mezczyzna z kobieta staja sie jednym ciałem.....czy ktos o zdrowym umysle maltretuje własne ciało? Takie rzeczy moga wyczyniac tylko osoby chore psychicznie. Niestety nikt na swiecie nie leczy psychiatrycznie osob maltretujacych swoich współmałżonków.
Nie można więc w takim momencie nazywac tego związku małżeństwem. Sakramentu małżeństwa udzielaja sobie nawzajem małżonkowie.....w takim przypadku jeden z małżonków jest osoba najwyrazniej niedostosowana i kompletnie nie rozumiejąca czym jest Sakrament małżeństwa...a więc taki związek (według mnie) jest po prostu zawarty w sposób nieważny. Nastąpiło "wszeteczeństwo" w postaci znecania sie nad "swoim" ciałem.
pozdrówka
P.S.
Przykłąd z chorym dzieckiem jest przykładem nietrafionym. Choroba teogoż dziecka z cała pewnościa nie jest kara za odejscie od meża. Po prostu to choroba, która zdazyc sie może każdemu w jakiejkolwiek sytuacji...niezaleznie od jego postepowania
|
Pn lis 07, 2005 11:41 |
|
 |
little_wild_girl
Dołączył(a): Cz cze 30, 2005 14:27 Posty: 40
|
Cytat niedokładny.
Cytuj: Boże, daj mi CIERPLIWOŚĆ, bym mógł pogodzić się z tym, czego zmienić nie mogę. SIŁĘ, bym mógł zmienić to, co mogę zmienić. I MĄDROŚĆ, bym zawsze mógł odróżnić jedno od drugiego.
Moim zdaniem problem w tym, że teraz teoretycznie do Kościoła należy bardzo wielu Polaków. I tylko teoretycznie.
Za czasów Starego Testamentu, gdy ktoś łamał prawo Boga świadomie i nie zamierzał żałować tego, co uczynił wbrew Niemu, zostawał wykluczony z Kościoła. Gdyby tak było i w dzisiejszych czasach, z pewnością uniknęłoby się wielu takich dwuznacznych sytuacji. W tym sytuacji Grzegorza, od którego odeszła żona.
|
Pn lis 07, 2005 11:52 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Moim zdaniem problem w tym, że teraz teoretycznie do Kościoła należy bardzo wielu Polaków. I tylko teoretycznie.
...i tu sie z Toba całkowicie zgadzam
Gdyby tamte zasady przenieśc do obecnych czasów....maltretujący rodzinę mąz, byłby wykluczony automatycznie z Koscioła, a małżeństwo zostałoby uznane za nieważne.....problem zatem wyjaśniłby sie sam.
Zaznaczam! Do dzisiejszych czasów.....bo jeszcze nie tak dawno kobiety nie miały zadnych praw, a mąż mógł je lac ile wlezie. Dobrze, że Kosciół sie na tyle zreformował by uznac kobiety za osoby równe pod wzgledem godności z meżczyzną....ale kiedys tak nie było i nie czarujmy sie
Owszem zdarzali sie postepowcy, ale "ciemnogrodzian" było o wiele wiecej
|
Pn lis 07, 2005 12:07 |
|
 |
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
Belizariusz napisał(a): Na szczęscie nie przeszłem takiej hekatomby, ale to co moze czuc dziecko widząc katowana matke......to chyba wystarczajacy powód do rozwodu i odrzucenia zwyrodnialca. Do odrzucenia zwyrodnialca - tak. Do rozwodu - nie. Możliwa jest jeszcze separacja małżeńska i taka forma opuszczenia współmałżonka. Czasami to jedyny ratunek także dla Niego. Belizariusz napisał(a): Małzeństwa już nie ma.....wbrew Bogu rozwiazał je zwyrodniały mąż i cała wina spada na niego.
Masz oczywiście prawo do własnej subiektywnej oceny tego, co Bóg rozwiązuje, a czego nie rozwiązuje, co jest małżeństwem, a co nie jest...
Ale błagam Cię, nie wprowadzaj ludzi w bład stawianiem alternatywy: ALBO rozwód, ALBO dawanie się maltretować. W przeciwieństwie do Ciebie zetknąłem się trochę z tym tematem i wiem, że księża w takich przypadkach zalecają raczej separację, niż trwanie przy mężu pijaku.
Pomijając całkowicie w Swoich wywodach wprowadzasz być może wiele kobiet w błąd - sugerując, że MUSZĄ się rozwodzić, aby nie dać się maltretować.
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
Pn lis 07, 2005 12:52 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|