Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz lis 13, 2025 22:16



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 134 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 9  Następna strona
 Niezawodna recepta na rozwód kościelny ... 
Autor Wiadomość
Post 
Po pierwsze nic konkretnego nie możesz powiedzieć ile osób jest w niebie, bo Miłosierdzie Boże jest niezbadane. Więc ile będzie w niebie ludzi, czy śladowa ilość czy bardzo dużo mnie to mało interesuje, w sensie, że muszę dbać o swoje niebo nie oglądając się na innych, ale zarazem każdemu też do nieba pomagać przyjść. Ale tak czy inaczej świadomość ilu ludzi tam będzie nie wpływa na moje działanie.

Jeżeli ktoś popełnia grzech przeciw Duchowi Św. i mimo napomnień i znaków, że to robi, robi to dalej i nie przestaje to jak mówi KK nie osiąga zbawienia. Ale KK mówi jednocześnie, że jeśli ktoś dowiedział się, że popełniał taki grzech, lub w końcu szczerze zrozumiał swoją obłudę i postanowił się nawrócić to wątpie, aby niebo dla niego było zamknięte.

Pamiętaj, że przed Bogiem każde kombinatorstwo jest wiadome. Siebie możesz oszukiwać, ale Boga nie i Bogu poźniej nie wciśniesz żadnej nieprawdy o sobie, bo On wiedział wszystko o Tobie zanim Cię stworzył.
:)


Wt maja 09, 2006 18:22
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58
Posty: 3079
Post 
I bez zgody duchownych niektóre "małżeństa" sa fikcją. zresztą kto to widział zeby jakiś koleś decydował o moim małżeństwie. Ale jesli komus pasuje zeby kto inni sterował jego życiem to prosze bardzo . tylko zeby sie nie dziwił że jest mu zle i takie tam.


Wt maja 09, 2006 19:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
Rafal, nie wypowiadaj się na tematy o których nie masz pojęcia takie jak moje podejście do czyniena zła i spowiedzi. Nie mam zamiaru się tutaj tłumaczyć, bo nie czuję się zobowiązany do rozmawiania z Tobą o moich motywacjach, po prostu daruj sobie bezpodstawne hasła w stylu "wszyscy tak robią" i "ty tak robisz", bo nie jesteś w stanie ich udowodnić i nie stanowią argumentu w dyskusji. Albo przedstaw jakieś argumenty za swoim wcześniejszym pomysłem "rozwodu kościelnego" i odnieś się do moich argumentów które go obaliły, albo po prostu przestań się wypowiadać w tym temacie i cyrkować z jakimiś nowymi wątkami nie opartymi na niczym prócz domysłów.

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Wt maja 09, 2006 19:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58
Posty: 3079
Post 
Zastawiam czemu to ja nie wypisuje nic na temat czego to Bog chce albo jaki jest itp? chyba nie sądze bym miał w tym temacie wiedze. ale przeciez to nie wszystkim przeszkadza. ;)


Wt maja 09, 2006 19:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41
Posty: 4103
Post 
Proszę o powrót do głownego tematu - uwagi prywatne wysyłajcie sobie na PW...

_________________
Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.


Wt maja 09, 2006 21:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 18, 2006 20:30
Posty: 1589
Post 
Incognito napisał(a):
Albo przedstaw jakieś argumenty za swoim wcześniejszym pomysłem "rozwodu kościelnego" i odnieś się do moich argumentów które go obaliły, albo po prostu przestań się wypowiadać w tym temacie i cyrkować z jakimiś nowymi wątkami nie opartymi na niczym prócz domysłów.


Incognito, twoje straszenie piekłem jest po prostu śmieszne. Ja logicznie myślę wskazując słabe punkty instytucji rozwodów kościelnych(nie owijajmy tego w bawełnę), a ty natychmiast wyciagasz ciężką broń w postaci Ducha Św. :)

Wysyłaj sobie dalej ludzi do piekła groząc Duchem Św., bo chyba ci to sprawia przyjemność.

A może lepiej spróbuj zrozumieć druga stronę - napisz co ty byś zrobił gdyby w młodym wieku twoja żona uciekła z kochankiem, czy żyłbyś w samotności do śmierci ?

Mojego pomysłu na rozwód kościelny nie można obalić bo jest doskonały.

I.
Jego doskonałość polega na tym, że pojęcie krzywdy i winy jest subiektywne tzn. żona którą mąż od czasu do czasu delikatnie szturchnął może dla potrzeb Biskupa napisać że ją katował, jeśli dochodziło do sprzeczek napisze o znęcaniu sie psychicznym, jeśli mąz czasami zbił dziecko bo cos złego zrobiło napisze o katowaniu dzieci przez męża ... nie mówiąc juz o ciągłych gwałtach wbrew jej woli ... itd

I tak sie to w rzeczywistości dzieje !!!!
Czyzbyś w to watpił ?

Zauważ że zwykle jedna strona walczy o rozwód kościelny, ale druga strona też wynosi z tego korzyść (możliwość ponownego ślubu kościelnego), zatem z ochotą potwierdzi wyolbrzymienie krzywd, przebaczy drugiej stronie itp.

II.
Nawet jeśli byli małżonkowie zaplanują z premedytacją zamach na Biskupa i wyłudzą od niego unieważnienie małżeństwa, to robia to dla dobra swoich przyszłych związków małżeńskich, swoich przyszłych dzieci którym nikt nie bedzie mógł zarzucić, że są bęrkantami.

Zauważ, że dużo łatwiej znaleźć nową żonę, gdy będzie sie dysponowało możliwością zawarcia ponownego ślubu kościelnego - bo niestety żyjemy w kraju w 90% katolickim, czyli w systemie monopartyjnym jedynie słusznej religii.

Podsumowując, Incognito ty niczego nie obaliłeś :)

_________________
Algebra Kubusia - nowa teoria zbiorów


Śr maja 10, 2006 17:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 18, 2006 20:30
Posty: 1589
Post 
Fabryka idiotów ?

Na forum u Wuja Zbója pewien Angelus napisał:

Angelus Novus napisał(a):
rafal3006 napisał(a):
No i o to chodzi - niech sobie myślą co chcą byleby unieważnili przysięgę ... :D


Ty w ogóle nie czytasz tego, co Ci piszę. Po raz chyba czwarty Ci tłumaczę, że żadnej przysięgi nie unieważnią, tylko stwierdzą, że zachodziła pewna "niekompatybilność" między treścią przysięgi i Twoją pojętnością umysłową.


Co ma być dowodem na niewazność małżeństwa dla kościoła ?

Bo z relacji Angelusa wynika że "niekompatybilność" między treścią przysięgi a pojętnością umysłową jednej ze stron.

Czyli zrobienie z jednej ze stron idioty, mam tylko wątpliwości kto tu z kogo (lub z siebie) robi idiotę

Dla mnie definicja rozwodu jest taka:

Rozwód - uznanie wygaśnięcia związku małżeńskiego z dowolnych przyczyn.

Znacie lepszą ?

Na podstawie tej definicji, osoby zainteresowane moga zawrzeć ponowny związek małżeński z inną osobą w tej samej instytucji, która udzieliła rozwódu :D

Dotyczy to zarówno USC jak i kościoła.

Nie żonglujmy zatem bezsensownymi pojeciami typu: "niekompatybilność" między treścią przysięgi i Twoją pojętnością umysłową", unieważnienie małżeństwa, unieważnienie przysięgi małżęńskiej, uznanie przysięgi małżeńskiej za niebyłą z powodu niepoczytalności jednej strony ... itp

bo to wszystko to po prostu rozwód, umożliwiający zawarcie ponownego związku małżeńskiego w KK.

A rozwód kościelny to w kraju z jedynie słuszną religią to rzecz bezcenna, szczególnie dla młodego człowieka któremu np. żona uciekła z kochankiem. Jego szanse na znalezienie drugiej połowy wzrastają niesłychanie, gdy będzie ponownie zdolny do zawarcia ślubu kościelnego, bo przecież wszystkie ładne panny to w 90% katoliczki, dla których ślub kościelny jest bardzo ważny :)

Ciekaw jestem, czy ktoś tu wie na jakiej podstawie sąd Biskupi unieważnia małżeństwo ? :)

Bo według Angelusa sąd Biskupi musi dojść do wniosku, że jedna ze stron była niepoczytalna, czyli nie rozumiała tego co przysięga :shock:

... jeśli tak to ujmiemy, to sądy Biskupie są wytwórnią idiotów :shock:

P.S.
Każdy rozsądny człowiek będzie w sądzie Biskupim udawał idiotę, bo w nagrodę otrzyma rzecz bezcenną - unieważnienie małżeństwa kościelnego, czyli zielone światło dla zawarcia ponownego ślubu kościelnego ! :o :o :o

_________________
Algebra Kubusia - nowa teoria zbiorów


Cz maja 11, 2006 21:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
rafal3006 napisał(a):
Incognito, twoje straszenie piekłem jest po prostu śmieszne. Ja logicznie myślę wskazując słabe punkty instytucji rozwodów kościelnych(nie owijajmy tego w bawełnę), a ty natychmiast wyciagasz ciężką broń w postaci Ducha Św. :)

"Ciężka broń" jest po prostu adekwatna do sytuacji jaką przedstawiłeś. Po co mam wymyślać coś innego, skoro w świetle nauki Kościoła takie zachowanie ma właśnie takie konsekwencje?
Sama idea starania się o udzielenie sakramentu podstępem łamiącym inne sakramenty jest zwyczajnie pozbawiona sensu i hipokrytyczna.
rafal3006 napisał(a):
Wysyłaj sobie dalej ludzi do piekła groząc Duchem Św., bo chyba ci to sprawia przyjemność.

Ty chyba nie potrafisz się powstrzymać od pisanai domysłów na mój temat.
rafal3006 napisał(a):
A może lepiej spróbuj zrozumieć druga stronę - napisz co ty byś zrobił gdyby w młodym wieku twoja żona uciekła z kochankiem, czy żyłbyś w samotności do śmierci ?

Najprawdopodobniej tak. Po moich doświadczeniach i związkach jestem bardzo ostrożny i nie związałbym się z kimś pochopnie, nie mając z tą osobą przynajmniej kilku miesięcy przyjaźni przed zostaniem parą. Gdyby nawet pomimo takiego rozeznawania, ostrożności i nabrania przekonania w miłość tej osoby do mnie, zdradziłaby mnie, to myślę, że po prostu dałbym sobie spokój z kobietami i już żadnej bym nigdy nie zaufał.
rafal3006 napisał(a):
Mojego pomysłu na rozwód kościelny nie można obalić bo jest doskonały.

Ależ ja go w świetle nauki katolickiej obaliłem, a to że argument grzechu przeciwko Duchowi Świętemu oraz fakt, że taki sakrament byłby nieważny, są dla Ciebie niewygodne i chcesz abym to wycofał, to już nie mój problem.
rafal3006 napisał(a):
Jego doskonałość polega na tym, że pojęcie krzywdy i winy jest subiektywne tzn. żona którą mąż od czasu do czasu delikatnie szturchnął może dla potrzeb Biskupa napisać że ją katował, jeśli dochodziło do sprzeczek napisze o znęcaniu sie psychicznym, jeśli mąz czasami zbił dziecko bo cos złego zrobiło napisze o katowaniu dzieci przez męża ... nie mówiąc juz o ciągłych gwałtach wbrew jej woli ... itd

I tak sie to w rzeczywistości dzieje !!!!
Czyzbyś w to watpił ?

Tak. Strasznie upraszczas sprawę byleby tylko zyskać jakikolwiek argumencik dla poparcia swoich tez, tymczasem to co piszesz świadczy o tym, że o proceduże stwierdzania że małżeństwo zostało zawarte nieważnie wiesz niewiele, podobnie jak o powodach w oparciu o które można taką nieważność orzec. O nieważności małżeństwa nie świadczy stan po jego zawarciu, ale stan w trakcie jego zawierania - poczytalność umysłowa, predyspozycje fizyczne, dojrzałość... Po więcej szczegółów odsyłam do kodeksu prawa kanonicznego.
rafal3006 napisał(a):
Zauważ że zwykle jedna strona walczy o rozwód kościelny, ale druga strona też wynosi z tego korzyść (możliwość ponownego ślubu kościelnego), zatem z ochotą potwierdzi wyolbrzymienie krzywd, przebaczy drugiej stronie itp.

I Tobie się wydaje, że jak oszukają biskupa, to ślub będzie nieważny? Chyba zapomniałeś, że to Bóg, a nie biskup udziela sakramentu jako źródło łaski. Boga się nie oszuka. Ludzie o których piszesz mogą oszukać siebie, ale nie Boga - ich wybór jeżeli chcą żyć w kłamstwie i grzechu ciężkim świętokradztwa.
rafal3006 napisał(a):
Nawet jeśli byli małżonkowie zaplanują z premedytacją zamach na Biskupa i wyłudzą od niego unieważnienie małżeństwa, to robia to dla dobra swoich przyszłych związków małżeńskich, swoich przyszłych dzieci którym nikt nie bedzie mógł zarzucić, że są bęrkantami.

Patrz wyżej. Bękart to bękart, a kłamstwo w masce pozostaje kłamstwem.
rafal3006 napisał(a):
Podsumowując, Incognito ty niczego nie obaliłeś :)

Błąd twojego myślenia wyrasta z niezrozumienia czym jest sakrament i przeświadczeniu, że to tylko jakaś umowa między ludźmi. Nie wiem co Ty chcesz osiągnąć i jak rozpatrzyć kwestię katolickiego małżeństwa dla własnej wygody wykluczając zaistnienie grzechu i udział Boga w całej sprawie. Rozumiem, że bez wyłączenia tych spraw twoja argumentacja leży w rozsypce, ale bądź poważny jeżeli chcesz dyskutować.

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Pt maja 12, 2006 13:30
Zobacz profil
Post 
Incognito napisał(a):
dyby nawet pomimo takiego rozeznawania, ostrożności i nabrania przekonania w miłość tej osoby do mnie, zdradziłaby mnie, to myślę, że po prostu dałbym sobie spokój z kobietami i już żadnej bym nigdy nie zaufał.

Czyli wszystkei kobiety mierzysz jedną miarką. Wystarczy, że jedna Cię zdradzi, zawiedzie, a już wobec wszystkich hurtem będziesz miał takie samo zdanie jak o tej jednej. Jesteś śmieszny :)




pozdr,
michał


Pt maja 12, 2006 13:50

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
Przeczytaj jeszcze raz mojego posta, tym razem ze zrozumieniem zamiast pisać "wystarczy, że jedna cię zawiedzie".

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Pt maja 12, 2006 14:19
Zobacz profil
Post 
Jestem bardzo zdumiony tym, że wielu ludzi traktuje małżeństwo jak zabawę w małżeństwo, w coś na próbę. A nuż się nie uda, a nuż zabezpieczmy się na ewentualny rozwód. Ma to znamiona błędu prawnego i takie "małżeństwo" jest z samej definicji nieważne. Ja jestem kawalerem. Z pewnych względów nie mogę się ożenić (proszę o niedociekanie, z jakich względów nie mogę tego uczynić) i na dzień dzisiejszy jestem z tym o tyle, o ile pogodzony. Płakać mi się chce, gdy wielu z powodu swojej własnej niedojrzałości (bo takie "umówienie się" jest świadectwem daleko posuniętej niedojrzałości) próbuje wziąć ślub, "bo oni się kochają". Przepraszam bardzo! Gdzie tu miłość? Jaka miłość? To jest jej parodia! Miłość to nie "uczucie głupie, zaczynające się na ustach, a kończące się na d...e", ale wierność swoim przyrzeczeniom - wierność wobec współmałżonka. Jeśli jestem niedojrzały, to nie pcham się w obowiązki, które tej dojrzałości wymagają, ale staram się pracować nad tym, aby tę dojrzałość uzyskać. I między innymi od tego jest okres narzeczeństwa, aby uczyć się bycia razem. Oczywiście, nikt nigdy nie będzie idealnie dojrzały. Ale o tę dojrzałość trzeba walczyć, aby związek ten był czymś stałym, żeby po 50-ciu latach nadal można było powiedzieć, że się kochamy. Miłość wymaga pielęgnacji, stałego uczenia się siebie nawzajem. Małżeństwo nie jest czymś łatwym. Często trzeba pójść na kompromis. Tego wszystkiego trzeba się uczyć, a nie kombinować, jak by tu "oszukać Kościół". Jeśli wychodzimy z takiego założenia, to lepiej sobie małżeństwo darujmy, bo skoro chcemy "oszukać Kościół" to tym bardziej będziemy oszukiwać samych siebie i siebie nawzajem.


Pt maja 12, 2006 14:39

Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 12:17
Posty: 512
Post 
incognito napisales:

dyby nawet pomimo takiego rozeznawania, ostrożności i nabrania przekonania w miłość tej osoby do mnie, zdradziłaby mnie, to myślę, że po prostu dałbym sobie spokój z kobietami i już żadnej bym nigdy nie zaufał.


wiec sadzac tak to jesli jeden z ksiezy popelnil przestepstwo wzgledem ludzi/boga/prawa etc.... to zanczyloby wedlug twojego przykladu, ze powinno sie powiedziec, ze wszyscy ksieza tak robia!!!!

powiedz jakim prawem znow chcesz osadzac cala grupe spoleczna na przykladzie jednostki!

to chyba bez sensu albo?

p.s.
jesli chcesz napisac ze wyraziles sie nie jasno to zwracaj uwage jak sie wyrzasz, jesli chcesz komus ja zwracac. najpierw sam zrob lepiej


Pt maja 12, 2006 14:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 18, 2006 20:30
Posty: 1589
Post 
Incognito napisał(a):
rafal3006 napisał(a):
Mojego pomysłu na rozwód kościelny nie można obalić bo jest doskonały.

Ależ ja go w świetle nauki katolickiej obaliłem, a to że argument grzechu przeciwko Duchowi Świętemu oraz fakt, że taki sakrament byłby nieważny, są dla Ciebie niewygodne i chcesz abym to wycofał, to już nie mój problem.

Niczego nie obaliłeś. Chyba nie sądzisz, że jeśli człowiek np. za 5 lat powie kapłanowi całą prawde i będzie szczerze żałował to ten nie udzieli mu rozgrzeszenia. Tak więc i wobec Boga będzie w porządku jeśli jego żal będzie szczery. Czy nie mam racji ?

Incognito napisał(a):
O nieważności małżeństwa nie świadczy stan po jego zawarciu, ale stan w trakcie jego zawierania - poczytalność umysłowa, predyspozycje fizyczne, dojrzałość...


Brawo Incognito, mamy zatem co najmniej trzy powody uniewaznienia małżeństwa przez KK - tyle udało mi się z ciebie wyciągnąć :)

Niepoczytalność, zatajenie impotencji lub zamiaru nieposiadania dzieci.

Każdy człowiek ma prawa wiedzieć na jakiej podstawie sąd Biskupi może unieważnić małżeństwo ! :)

Dlaczego to taka straszna tajemnica ? :o

Dlaczego nigdzie się o tym nie pisze ?

Chyba najlepiej i zgodnie z prawdą udawać IDIOTĘ, że się przysięgi nie rozumiało :)

No bo gdybym przewidział że druga połowa mnie zdradzi, to nigdy bym nie zawierał małżeństwa. W momencie zawierania przysięgi byłem IDIOTĄ wierząc bezgranicznie drugiej połowie. Tak więc w chwili zawierania przysięgi byłem niepoczytalny .... i to jest zgodne z prawdą :)

SweetChild napisał:

Powiedziałbym, że złożenie przysięgi małżeńskiej wyklucza poczytalność składających ją osób :D

Brawo SweetChild, zgoda w 100% :)[/quote]

_________________
Algebra Kubusia - nowa teoria zbiorów


Pt maja 12, 2006 16:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 18, 2006 20:30
Posty: 1589
Post 
Pablo_Tychy napisał(a):
Jestem bardzo zdumiony tym, że wielu ludzi traktuje małżeństwo jak zabawę w małżeństwo, w coś na próbę. A nuż się nie uda, a nuż zabezpieczmy się na ewentualny rozwód. Ma to znamiona błędu prawnego i takie "małżeństwo" jest z samej definicji nieważne.


Tu nikt nie robi żadnego błędu prawnego. Bo niby dlaczego nie mamy prawa logicznie myśleć i dociekać skutków pochopnie złożonej przysięgi przed Bogiem ?

Rozwody dotykają co trzecie małżeństwo zatem analiza takich skutków jest jak najbardziej na miejscu.

A może najepszym i najbezpieczniejszym rozwiązaniem byłby ślub kościelny w kilka lat po ślubie cywilnym. Rozwód w USC jest możliwy, a cofnięcie przysiegi danej Bogu NIE !

Trzeba uciekać się do sztuczek w rodzaju niepoczytalności w momencie składania przysięgi itp.

To jest żałosne i głupie produkowanie IDIOTÓW dla potrzeb "rozwodu" kościelnego :o

_________________
Algebra Kubusia - nowa teoria zbiorów


Pt maja 12, 2006 16:49
Zobacz profil
Post 
rafal3006 napisał(a):
Tu nikt nie robi żadnego błędu prawnego. Bo niby dlaczego nie mamy prawa logicznie myśleć i dociekać skutków pochopnie złożonej przysięgi przed Bogiem ?


Wyjaśnię, co to jest błąd prawny w świetle prawa kanonicznego. Błąd prawny w kwestii małżeństwa jest to takie pojęcie związku małżeńskiego, które jest sprzeczne z nauką Kościoła. To np. pogląd, że: małżeństwo jest rozerwalne, że to związek dwóch mężczyzn albo dwóch kobiet, to wykluczenie z małżeństwa stosunku, albo stwierdzenie, że nie chce się mieć dzieci. Na tym polega ów błąd prawny.


Pt maja 12, 2006 19:07
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 134 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL