Autor |
Wiadomość |
gabriel
Dołączył(a): Śr lut 16, 2005 14:57 Posty: 1730
|
Tak Irbisol, Indianin jesli bedzie przez to szczesliwy ze bedzie wiecznie polowal bedzie to mial zgodnie z jego wyobrazeniem.To czlowiek wlasnym wyobrazeniem kreuje swoje otoczenie po smierci rowniez
Ci co nie wierza w nic zapadna sie w nicosc bo ich wyobraznia nie pozowli doswiadczyc Boga skoro w niego autentycznie nie wierza no chyba ze nawroca sie w ostatniej chwili przed smiercia , moze to byc nawet ostatnia minuta..a to wie tylko Bog
Swoja droga to wg mnie 99.9 % ateistow przed smiercia sie nawraca, tylko wygodnie jest byc ateista za zycia po co poswiecac swoj czas Bogu , mozna znalesc lepsze przyjemnosci
|
Pt kwi 01, 2005 13:35 |
|
|
|
 |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Cytuj: Tak Irbisol, Indianin jesli bedzie przez to szczesliwy ze bedzie wiecznie polowal bedzie to mial zgodnie z jego wyobrazeniem.To czlowiek wlasnym wyobrazeniem kreuje swoje otoczenie po smierci rowniez
Ci co nie wierza w nic zapadna sie w nicosc bo ich wyobraznia nie pozowli doswiadczyc Boga skoro w niego autentycznie nie wierza no chyba ze nawroca sie w ostatniej chwili przed smiercia , moze to byc nawet ostatnia minuta..a to wie tylko Bog Hi, Hi, uwielbiam tę roztkliwiającą pewność siebie ludzi wierzących. Wszystko jest dla nich takie oczywiste ... Cytuj: Swoja droga to wg mnie 99.9 % ateistow przed smiercia sie nawraca, tylko wygodnie jest byc ateista za zycia po co poswiecac swoj czas Bogu , mozna znalesc lepsze przyjemnosci
Ciekawa statystyka, chciałbym poznac jej źródło, bo mam poważne podejrzenie iż wywodzi się głównie z widzimisie autora ...
Zresztą te "nawrócenia" to tylko przykry dowód ludzkiej słabości, słabości której niektórzy ulegają przez całe życie a niektórzy w sytuacjach ekstremalnych jak wojna czy zbliżająca się śmierć. Uleganie słabosci nigdy nie jest powodem do dumy, ale w końcu człowiek jest tylko człowiekiem ...
|
Pt kwi 01, 2005 15:58 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
PugCondoin napisał(a): Hi, Hi, uwielbiam tę roztkliwiającą pewność siebie ludzi wierzących. Wszystko jest dla nich takie oczywiste ... 
Jak zrobisz w swoim sercu choćby malutką szparkę i wpuścisz Bożą Miłość, to również doświadczysz tej niezbitej pewności 
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Pt kwi 01, 2005 16:02 |
|
|
|
 |
Gość
|
 Uwierzyłem już dawno.
Pugu, wszystko co Pan pisze, już jakieś blisko pół wieku temu przeżyłem i doświadczyłem. Wykładałem nawet religioznawstwo na partyjnych szkoleniach a wszystko dlatego, że nie znałem fundamentów, na których stoi Kościół. Jestem przekonany, że i Pan tych fundamentów nie zna. Dlatego proponuję dyskusję rozpocząć od Kazania na Górze (Mateusz rozdziały 5 i 6), od błogosławieństw. Od pierwszego, które brzmi: "Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie". Proszę o poważną, krytyczną analizę tego stwierdzenia.
|
Pt kwi 01, 2005 16:15 |
|
 |
gabriel
Dołączył(a): Śr lut 16, 2005 14:57 Posty: 1730
|
Pug jest bardzo mlodym czlowiekiem ktory wierzy ze zawsze bedzie zdrowy , mlody a smierc to tam gdzies jestw oddali daleko blizej nie sprecyzowanej przyszlosci
Tacy ludzie powinni odwiedzic egoztyczne kraje, poznac co warte jest zycie czlowieka gdzies w egoztycznych kulturach i jak niewiele wystarczy aby mierzac sie z otaczajaca nas natura zgaslo bardzo szybko
Smiesza mnie stwierdzenia ze sie juz wie jak bedzie z czlowiekiem w przyszlosci i wystarczy malenka chwlka w zyciu aby zrozumiec jak zycie ludzkie jest kruche i ile ono naprawde znaczy..a pozniej jest juz tylko pustka..albo jesli sie przezyje ..to rozmyslania jaki sens ma zycie bez Boga ?
|
Pt kwi 01, 2005 22:04 |
|
|
|
 |
Irbisol
Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24 Posty: 858
|
gabriel napisał(a): Tak Irbisol, Indianin jesli bedzie przez to szczesliwy ze bedzie wiecznie polowal bedzie to mial zgodnie z jego wyobrazeniem.To czlowiek wlasnym wyobrazeniem kreuje swoje otoczenie po smierci rowniez. Ci co nie wierza w nic zapadna sie w nicosc bo ich wyobraznia nie pozowli doswiadczyc Boga skoro w niego autentycznie nie wierza
Od kiedy to regułą jest że wyobrażenia realizują się w rzeczywistości? Piszesz o magii.
|
So kwi 02, 2005 10:14 |
|
 |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Cytuj: Jak zrobisz w swoim sercu choćby malutką szparkę i wpuścisz Bożą Miłość, to również doświadczysz tej niezbitej pewności Byłby z ciebie dobry dealer narkotyków co ? Jeżeli weźmiesz tę malutką działeczkę, to również poczujesz się dobrze ... ? Cytuj: Pugu, wszystko co Pan pisze, już jakieś blisko pół wieku temu przeżyłem i doświadczyłem. Wykładałem nawet religioznawstwo na partyjnych szkoleniach a wszystko dlatego, że nie znałem fundamentów, na których stoi Kościół. Jestem przekonany, że i Pan tych fundamentów nie zna. Dlatego proponuję dyskusję rozpocząć od Kazania na Górze (Mateusz rozdziały 5 i 6), od błogosławieństw. Od pierwszego, które brzmi: "Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie". Proszę o poważną, krytyczną analizę tego stwierdzenia. Drogi Panie Teofilu, zapewne wiele Pan przeżył i doświadczył, zapewne więcej odemnie i zapewne ja nigdy pańskich doświadczeń nie powtórzę gdyż świata który Pan doświadczał już nie ma. Wbrew temu co się Panu wydaje znam różne strony tego co tworzy KK. Tak beznamiętną biurokrację, bezwzględnosć, poczucie bezkarności, hipokryzję, niedouczenie, bezwartościowe odklepywanie tych samych formułek, czy głęboką wiarę, bezmyślne przyjmowanie starych ciągle powtarzanych historyjek za fakty, uczieczkę w iluzję która dla wielu cierpiących i słabych ma taki nieodparty urok, jak i tę intelektualną stronę chrześcijaństwa. Ideologię miłości podpartą metafizyczną motywacją dążenie do doskonałości i "Boga". I przyznam Panu, że o ile pierwsze dwie grupy wymienionych przezemnie zjawisk (nie zaprzeczy Pan chyba ich istnieniu?) budzą we mnie oczywistą odrazę, (choć rozumiem iż wynikają z samego rdzenia ludzkiej natury i są naturalnym wynikiem istnienie religii jako takiej) o tyle to o czym prawdopodobnie Pan mówi, czyli "fundament" Pańskiej religii nie budzi mojego entuzjazmu. Pomijając fakt iż uważam go bardziej za pretekst dla isnienia tego systemu i wabik do pozyskiwania nowych wyznawców, sama wizja jest zwyczajnie sprzeczna z ludzką naturą. Biorąc pod uwagę iż nasza natura praktycznie (zauważalnie) nie ulega zmianie, próba uczynienia owcy z wilka zawsze skończy się tym samym. Religia katolicka promuje tłumienie niepożądanych instynktów i pragnień. Jedyne do czego prowadzi tłumienie to wybuch. Jedyną sensowną formą rozwiązywania problemu nipożądanych społecznie zachowań jest umozliwienie ich skanalizowania w niegroźny dla innych sposób. A KK woli udawać, że problem nie istnieje co powoduje iż jest czym jest. Cytuj: Pug jest bardzo mlodym czlowiekiem ktory wierzy ze zawsze bedzie zdrowy , mlody a smierc to tam gdzies jestw oddali daleko blizej nie sprecyzowanej przyszlosci Tacy ludzie powinni odwiedzic egoztyczne kraje, poznac co warte jest zycie czlowieka gdzies w egoztycznych kulturach i jak niewiele wystarczy aby mierzac sie z otaczajaca nas natura zgaslo bardzo szybko Smiesza mnie stwierdzenia ze sie juz wie jak bedzie z czlowiekiem w przyszlosci i wystarczy malenka chwlka w zyciu aby zrozumiec jak zycie ludzkie jest kruche i ile ono naprawde znaczy..a pozniej jest juz tylko pustka..albo jesli sie przezyje ..to rozmyslania jaki sens ma zycie bez Boga ?
Wręcz przeciwnie, wykorzystuję moment w którym jestem młody i zdrowy by móc względnie obiektywnie spojrzeć na rzeczywistość. Kiedy będę słaby i chory także będę odczuwał pragnienie ucieczki w iluzje i kto wie może im ulegnę. Nie zmieni to faktu, zmieni to tylko moją percepcję a raczej ją zaburzy. Wartość ludziego życia jest uzależniona od tego gdzie się żyje i kim się jest. Tak był zawsze i zapewne zawsze tak będzie. Co do jego kruchości nie muszisz mnie przekonywać. Czy jednak uważasz, że uprawnia cię to do udawania iż życie "rozpoczyna się" po śmierci ? W najlepszym razie możemy powiedzieć iż nie wiemy co jest po śmierci, a stare legendy o Bogach i demonach niczego tu nie zmieniają. Fakt to fakt. Pytanie czy jesteś dostatecznie silny by to zobaczyć ?
|
So kwi 02, 2005 12:19 |
|
 |
nyanatiloka
Dołączył(a): So kwi 02, 2005 11:15 Posty: 3
|
 Czym jest wiara... oto tajemnica wielka
Wielka jest to zaiste tajemnica, kwestia wiary: znamy dwa jej rozumienia: aman i batah, posłuszeństwo i zaufanie. Wiara jest tym, czego w słowach ująć się nie da, także stawianie pytania o jej definicję jest bezcelowe i do niczego nie prowadzi
_________________ Gnoza i antropozofia, niekonwencjonalne drogi poznania człowieka i świata stanowią fascynujący nurt kultury i historii religii w Średniowieczu, wrosły w naszą cywilizację, przenikając ją swoją głębią i wielkim wymiarem duchowości.
|
So kwi 02, 2005 13:33 |
|
 |
gabriel
Dołączył(a): Śr lut 16, 2005 14:57 Posty: 1730
|
Pug , wyjedz poza bezpieczna i plynaca w dostatkach europe , ktora jak lupinka chybocze sie na wzburzonym ocenanie swiatowych kultur.
Wyjedz tam gdzie ludzkie zycie ma niewielka wartosc , gdzie steki tysiace ludzi umiera z glodu bo inni ludzie taki im los zgotowali i wtedy porozmawiamy o istnieniu Boga i odczuwaniu jego obecnosci.Tak najbardziej sie go odczuwa kiedy zycie ludzkie jest zagrozone kiedy sie balansuje na tej granicy zycia i smierci
Jesli rodzice dadza papu i chodzi sie codziennie do szkolki to nie chce sie szukac Boga
Gdy Boga przestanie zagluszac telewizor, koledzy i piwo to go odczujesz zapewniam Cie
Gdyby nie Bog juz dawno z tego co sie dzieje wokol na swiecie cywilizacja ludzka zawalilaby sie w gruzy, tylko aby w to uwierzyc trzeba wychylic nosa troche dalej niz wlasne podworko
|
So kwi 02, 2005 14:06 |
|
 |
gabriel
Dołączył(a): Śr lut 16, 2005 14:57 Posty: 1730
|
Irbisol napisał(a): gabriel napisał(a): Tak Irbisol, Indianin jesli bedzie przez to szczesliwy ze bedzie wiecznie polowal bedzie to mial zgodnie z jego wyobrazeniem.To czlowiek wlasnym wyobrazeniem kreuje swoje otoczenie po smierci rowniez. Ci co nie wierza w nic zapadna sie w nicosc bo ich wyobraznia nie pozowli doswiadczyc Boga skoro w niego autentycznie nie wierza Od kiedy to regułą jest że wyobrażenia realizują się w rzeczywistości? Piszesz o magii.
Irbisol, jesli nie potrafisz zrozumiec ze po naszej smierci bedzie mozna otaczjacy nas swiat duchowy zmieniac za pomoca wyobrazni to tego innaczej nie potrafie wytlumaczyc Ci
Czesc wyobrazni swiata duchowego bedzie nam narzucona od Boga ale czesc bedzie taka jaka bedziemy chcieli ogladac
Jesli bedziesz chcial wygladac jak Brad Pitt to tak bedziesz wygladal , tylko to bedzie przypominalo tesknote doroslego czlowieka do bawienia sie kolejka elektryczna.
Prawdziwym pozadaniem kazdej duszy po smierci bedzie kontenplacja do Boga, tak jak to robia zastepy najblizszych tronu Boskiego archaniolow i to bedzie najwyzsza forma szczescia
|
So kwi 02, 2005 14:19 |
|
 |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Cytuj: Pug , wyjedz poza bezpieczna i plynaca w dostatkach europe , ktora jak lupinka chybocze sie na wzburzonym ocenanie swiatowych kultur. Wyjedz tam gdzie ludzkie zycie ma niewielka wartosc , gdzie steki tysiace ludzi umiera z glodu bo inni ludzie taki im los zgotowali i wtedy porozmawiamy o istnieniu Boga i odczuwaniu jego obecnosci.Tak najbardziej sie go odczuwa kiedy zycie ludzkie jest zagrozone kiedy sie balansuje na tej granicy zycia i smierci Jesli rodzice dadza papu i chodzi sie codziennie do szkolki to nie chce sie szukac Boga Gdy Boga przestanie zagluszac telewizor, koledzy i piwo to go odczujesz zapewniam Cie Gdyby nie Bog juz dawno z tego co sie dzieje wokol na swiecie cywilizacja ludzka zawalilaby sie w gruzy, tylko aby w to uwierzyc trzeba wychylic nosa troche dalej niz wlasne podworko
Mam wrażenie Gabrielu, że piszemy o tym samym, tylko z nieco odmiennych punktów widzenia. Zgadzam się z tobą całkowicie, że w sytuacji zagrożenia życia, poczucia zbliżającej się śmierci, warunkach niepewności i braku bezpieczeństwa wiara a dokładniej iluzja której nam dostarcza jest bardzo ceniona. Powiem więcej, zgodzę się iż istnieją w życiu sytuacje w których podobnie jak przy cierpieniu wywołanym bólem należy korzystać z narkotyków, tak w cierpieniu o podłożu psychicznym należy korzystać z wiary. Wszystko jedno w co, w "Boga", w reinkarncję, w duchy, jeżeli powoduje to iż możemy dzieki temu trwać, to warto. Ale tylu ludzi narkotyzuje się bez powodu i wierzy bez powodu ...
Może cię to zdziwi, ale Twój argument nie jest dla mnie niczym nowym, jest czymś co rozważałem już wiele lat temu i co było jednym z kamieni węgielnych mojego obecnego światopoglądu. Dla mnie świat znajdujący się poza obszarem cywilizacji zachodniej jest dowodem na to jak cieniutka jest ta powłoczka którą z takim trudem tworzymy od wielu tysięcy lat i jak blisko jest człowiekowi do swoich mniejszych braci. Klucz do zrozumienia człowieka tkwi w jego naturze, nie zrozumiesz człowieka postrzegajac go jako twór "Boga" czy w ogóle jako czyjąś kreację. Człowiek jest jak kamień przez setki lat obmywany przez wodę w rzece, ukształtowany przez otaczające go środowisko. Religia niczego nie zmienia, jest tylko jednym ze sposobów na zaspokojenie pewnych potrzeb lub wynikających z nich lęków.
|
So kwi 02, 2005 15:32 |
|
 |
Gość
|
Pugu, ja prosiłem o skomentowanie - a zwłaszcza krytyczne skomentowanie słów: Cytuj: "Błogosławienie ubodzy w duchu, albowiem do nich nalęży królestwo nie bieskie".
Natomiast nie prosiłem o objaśnienie zjawiska wiary, albowiem nie to jest tematem problemu. I niech Pan pomyśli w jakim świetle się Pan stawia wobec innych forumowiczów.
|
So kwi 02, 2005 15:57 |
|
 |
nyanatiloka
Dołączył(a): So kwi 02, 2005 11:15 Posty: 3
|
 Do Pana Teofila
Otóż to Pan się stawia w świetle co najmniej dziwnym a nie ja, gdyż w jakim celu ma roztrząsanie kwestii wierzyć czy nie wierzyć- jest to naiwne sformułowanie problemu i niecelowe.
_________________ Gnoza i antropozofia, niekonwencjonalne drogi poznania człowieka i świata stanowią fascynujący nurt kultury i historii religii w Średniowieczu, wrosły w naszą cywilizację, przenikając ją swoją głębią i wielkim wymiarem duchowości.
|
So kwi 02, 2005 16:37 |
|
 |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Eeee ... do kogo była odpowiedź Teofila, bo wydawało mi sie, ze do mnie?
Nieważne ...
Nie mam pojęcia w jakim świetle się stawiam ... podejrzewam, że w "świetle" które pada na niewierzących ...
Cytuj: "Błogosławienie ubodzy w duchu, albowiem do nich nalęży królestwo nie bieskie".
Proszenie mnie o skomentowanie tych słów biorąc pod uwagę iż jestem niewierzący wydaje mi się absurdalne ... ale proszę bardzo ...
Przyjmę "królestwo niebieskie" jako symbol dążenia człowieka do doskonałości zgodnie z wykładnią Pańskiej religii ... cóż z mojego punktu widzenia dążenie do doskonałości nie jest celem naszego życia, może być co najwyżej sposobem na życie (i tu raczej mozna mówić tylko o doskonałości w jakimś ograniczonym wycinku rzeczywistości) a czy taka droga jest lepsza czy gorsza od innych decyduje już subiektywny punkt widzenia oceniającego. "Dążenie do doskonałości" przez katolików postrzegam jako zwykłą hipokryzję, bo najwyżej jednostki w ogóle robią coś by postępować zgodnie z ideologią którą twierdzą, ze wyznają ... większość ogranicza się do słów ...
Teraz sprawa "ubogich w duchu" ... hmm te słowa zawsze budzą we mnie wątpliwości gdyż nie jestem pewien czy ich autorowi nie chodziło o "prostotę myśli" co można by inaczej opisać jako "brak wiedzy" ... Rzeczywiście najłatwiej się wierzy, gdy nie posiada się nadmiaru wiedzy, wtedy nasza "wiara" nie jest z niczym sprzeczna i nie trzeba się wysilać nad tworzeniem złożonych konstrukcji myślowych które pozwoliły by zachować sens naszej "wierze" ...
Skoro spełniłem Pańską prośbę, będę wdzieczny gdyby postąpił Pan tak samo wobec mnie i ustosunkował się do moich słów z poprzedniego posta. Będę bardzo wdzięczny ...
|
So kwi 02, 2005 17:13 |
|
 |
gabriel
Dołączył(a): Śr lut 16, 2005 14:57 Posty: 1730
|
PugCondoin napisał(a): Cytuj: Pug , wyjedz poza bezpieczna i plynaca w dostatkach europe , ktora jak lupinka chybocze sie na wzburzonym ocenanie swiatowych kultur. Wyjedz tam gdzie ludzkie zycie ma niewielka wartosc , gdzie steki tysiace ludzi umiera z glodu bo inni ludzie taki im los zgotowali i wtedy porozmawiamy o istnieniu Boga i odczuwaniu jego obecnosci.Tak najbardziej sie go odczuwa kiedy zycie ludzkie jest zagrozone kiedy sie balansuje na tej granicy zycia i smierci Jesli rodzice dadza papu i chodzi sie codziennie do szkolki to nie chce sie szukac Boga Gdy Boga przestanie zagluszac telewizor, koledzy i piwo to go odczujesz zapewniam Cie Gdyby nie Bog juz dawno z tego co sie dzieje wokol na swiecie cywilizacja ludzka zawalilaby sie w gruzy, tylko aby w to uwierzyc trzeba wychylic nosa troche dalej niz wlasne podworko Mam wrażenie Gabrielu, że piszemy o tym samym, tylko z nieco odmiennych punktów widzenia. Zgadzam się z tobą całkowicie, że w sytuacji zagrożenia życia, poczucia zbliżającej się śmierci, warunkach niepewności i braku bezpieczeństwa wiara a dokładniej iluzja której nam dostarcza jest bardzo ceniona. Powiem więcej, zgodzę się iż istnieją w życiu sytuacje w których podobnie jak przy cierpieniu wywołanym bólem należy korzystać z narkotyków, tak w cierpieniu o podłożu psychicznym należy korzystać z wiary. Wszystko jedno w co, w "Boga", w reinkarncję, w duchy, jeżeli powoduje to iż możemy dzieki temu trwać, to warto. Ale tylu ludzi narkotyzuje się bez powodu i wierzy bez powodu ... Może cię to zdziwi, ale Twój argument nie jest dla mnie niczym nowym, jest czymś co rozważałem już wiele lat temu i co było jednym z kamieni węgielnych mojego obecnego światopoglądu. Dla mnie świat znajdujący się poza obszarem cywilizacji zachodniej jest dowodem na to jak cieniutka jest ta powłoczka którą z takim trudem tworzymy od wielu tysięcy lat i jak blisko jest człowiekowi do swoich mniejszych braci. Klucz do zrozumienia człowieka tkwi w jego naturze, nie zrozumiesz człowieka postrzegajac go jako twór "Boga" czy w ogóle jako czyjąś kreację. Człowiek jest jak kamień przez setki lat obmywany przez wodę w rzece, ukształtowany przez otaczające go środowisko. Religia niczego nie zmienia, jest tylko jednym ze sposobów na zaspokojenie pewnych potrzeb lub wynikających z nich lęków.
Pugu, ty patrzysz na religie z punktu widzenia polskiego katolicyzmu ja widze to troche innaczej
Ludzie innych wierzen tez wierza w Boga a to w jaki sposob go czcza zalezy od roznic kulturowych , obyczajowych a nawet klimatycznych danego rejonu
To nie ma znaczenia tradycja jaka wyksztalcil KK w Polsce ( taka tradycje ma , czujemy sie z nia dobrze, przez to mamy poczucie naszej tozsamosci kulturowo religijnej i jest fajnie ), jednak w chwili zdawania sobie sprawy z kontaktu z Bogiem to wszystko ma marginalne znaczenie.W takiej chwili jestes tylko ty jako czlowiek i sila wyzsza ktora kontroluje wszystko , ktorej podlegasz ktora Cie kocha i bez ktorej nie jestes w stanie istniec a ktora odczuwasz w sposob nie dajacy tego zasymulowac zadnymi narkotykami czy innymi srodkami
Zastanow sie jaki jest procent ateistow na swiecie, moze 1 % reszta to takie czy inne religie, i kazda uznaje Boga, reszta w tej krytycznej chwili balansowania czlowieka na granicy smierci i zycia powtarzam nie ma wiekszego znaczenia
|
So kwi 02, 2005 18:48 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|