Kod:
Pytałem się co dokładnie przez to rozumiesz bo "wiara w człowieka" brzmi raczej bardzo ogólnie.
To jest tak, że ludzi wartościuje się wg siebie, takimi kategoriami, jak swoją osobę. Jeśli wierzę, że jestem dobry, szlachetny, pełen wyrozumiałości i tolerancji, kiedy nie popadam w pychę to i tak mierzę drugich.
Jesli jest odwrotnie, widzę drugich, jak siebie.
I tu jest kredyt zaufania, który nas obowiązuje, jakby na zapas, już w "przedbiegach" ufamy innym i wierzymy w ich dobrą wolę.
Myślę, że nie jest to złe, ale, jak się "przejedziemy" na kimś, to wtedy jest inna sprawa.
Ogólnie rzecz polega na zawierzeniu.
Kod:
Więc rozumiem, że kobiety prowokują ...
Są takie przypadki, jasne, że tak, ale dlaczego zaraz w przechodniu widzieć gwałciciela - nie wychodzili byśmy z domu wcale. A właśnie trzeba widzieć kogoś, kto wyciągnie do nas rękę, kto powie miłe słowo lub też nam pomoże.
Czuję, że uraziłam cię trochę, wybacz, ty też jesteś dobry, tak to czuję w sieci.
