Mój Manifest Niewierzącego
Autor |
Wiadomość |
Lurker
Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23 Posty: 3341
|
 Re: Mój Manifest Niewierzącego
ARHIZ napisał(a): Zrobiłeś szaraka z meduzy! Moje wyzwanie jest dla Ciebie niczym!  Bagatela w porównaniu z życiem na zasadzie homeostatycznej burzy magnetycznej. : ) ARHIZ napisał(a): Cytuj: Będzie się realizował zgodnie ze swoim najgłębszym pragnieniem. Uważasz, że asceci kalkulują swoją ascezę jak politycy? Przecież to musi wypływać z serca. Ktoś czuje do ascezy powołanie i czuje się źle ascetą nie będąc. Racja - będzie przekonany, że jego wieczne cierpienie ma sens, a jego poświęcenie jest dobre, szlachetne itd. Ano będzie. Ale mówiąc szczerze, wyobrażałem sobie akurat ascetę hinduskiego, a więc takiego, przed którym otwarte są wrota reinkarnacji. ARHIZ napisał(a): O tradycyjnych szkołach mam takie coś: Zapisano na dysku. A co to są agamy? ARHIZ napisał(a): No ja nie zamierzam się kłócić z tym, że on nie wierzy. Wiara jest w tym przypadku "czynnością", której on nie wykonuje. Lecz jednocześnie brak tej czynności musi z czegoś wynikać (zakładamy, że myśli) - a będzie to raczej sposób postrzegania świata, w którym niewystarczające dowody na istnienie Boga jako-takiego są uznawane za wystarczające. Jest też druga opcja - gość zna tylko jeden obraz Boga i nie wierzy konkretnie w niego, jak nasz kolega tutaj. Nasz kolega coś się przestał pokazywać ostatnio. Czyżby rozczarował się, że nikt mu nie basuje? : ] Osobiście sądzę, że w większości przypadków wiara lub jej brak wynikają z konstrukcji psychcznej danego osobnika homo sapiens, a cała reszta to tylko wtórne racjonalizacje. ARHIZ napisał(a): Cytuj: To też zależy od kultury (porównaj Japonię). Ale kultura japońska (a dokładnie system szkolnictwa) powoduje z kolei inne odchylenia. Generalnie każde lekarstwo może wywołać skutki uboczne.
_________________ In my spirit lies my faith Stronger than love and with me it will be For always. Orkiestra!
|
Cz sie 29, 2013 21:06 |
|
|
|
 |
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
 Re: Mój Manifest Niewierzącego
Travis napisał(a): Nie przekonuje mnie to. Piszę "być może", bo być może jestem sumą świadomości i organizmu. W końcu nie bez powodu mam dostęp tylko do myśli i uczuć jednego konkretnego organizmu. Jestem z nim więc w jakiś sposób powiązany. Rozważam 2 opcje: jestem świadomością lub jestem sumą świadomości i organizmu. To tylko dowodzi tego, że nie potrafisz się zaobserwować, nie wiesz czy jesteś, świadomością czy sumą , a może jeszcze czymś innym. To o czym piszesz to twoje domysły a nie ty. Obserwujesz domysły swojego rozumu, lecz nie obserwujesz siebie. Gdybyś potrafił się zaobserwować wiedziałbyś czym jesteś , a że nie potrafisz pozostają domysły. Travis napisał(a): Nie zgadzam się co do tego, że można zaobserwować tylko "obiekty". Być może można też zaobserwować samego siebie. Zakładasz, że ty to nie obiekt . Robisz postępy.
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
Cz sie 29, 2013 21:13 |
|
 |
Travis
Dołączył(a): So gru 29, 2012 15:58 Posty: 125
|
 Re: Mój Manifest Niewierzącego
Seweryn napisał(a): Gdybyś potrafił się zaobserwować wiedziałbyś czym jesteś , a że nie potrafisz pozostają domysły. Hmm...a czy nie twierdziłeś wcześniej, że nie można się zaobserwować, bo przedmiot obserwacji to nie będę ja? Seweryn napisał(a): Zakładasz, że ty to nie obiekt . Robisz postępy. Cóż..."obiekt" kojarzy mi się z przedmiotem, z czymś pozbawionym świadomości. Z drugiej strony definicja ( http://pl.wiktionary.org/wiki/obiekt , bo htpp://sjp.pwn.pl właśnie padło) mówi: Cytuj: (1.1) rzecz fizycznie istniejąca; byt (1.2) osoba lub przedmiot będące adresatem lub celem wykonywanej czynności (1.3) teren będący wydzieloną, logiczną całością, zwłaszcza miejsce publiczne, budowla (1.4) inform. istniejąca w pamięci komputera reprezentacja klasy lub struktury; instancja
Chodzi zapewne o punkt 1. Rzeczą fizycznie istniejącą nie jest nawet umysł (bo jest to pojęcie abstrakcyjne) - więc takiego znaczenia zapewne nie masz na myśli. Pozostaje "byt": Cytuj: (1.1) istnienie, całokształt życia (1.2) warunki materialne (1.3) to, co istnieje (w jakikolwiek sposób)
Zapewne chodzi o punkt 3. Wówczas otrzymujemy definicję: obiekt - coś, co istnieje. Zatem zgodnie z taką definicją byłbym jednak obiektem...choć nie podoba mi się takie postawienie sprawy, bo mam inne skojarzenia z tym słowem, niż to wynika ze słownika. A swoją drogą ta cała dyskusja na temat tego kim/czym jestem, skłania mnie do zastanowienia: co właściwie oznacza to pytanie: "Kim/czym jestem?"?. "Być" oznacza "istnieć", czyli "występować w rzeczywistości". Ale tak właściwie, jak się głębiej nad tym zastanowić, to właściwie nie wiem, co to oznacza "być czymś/kimś". Skoro nie rozumiem pytania, to nie potrafię na nie odpowiedzieć. Nie wiem kim/czym jestem, bo nie wiem co to oznacza być kimś/czymś. Wiem tylko, że jestem. Chyba... "być" to "występować w rzeczywistości", czyli "występować w tym, co ma miejsce naprawdę". "Naprawdę" to "partykuła …potwierdzająca, że coś jest zgodne z prawdą, z rzeczywistością", zatem "występować w tym, co ma miejsce naprawdę" oznacza znowu "występować w rzeczywistości". Otrzymaliśmy w ten sposób błędne koło. Zatem jeśli ja to coś rzeczywistego, to istnieję, a jeśli ja to coś nierzeczywistego, to niekoniecznie. Czy ja to coś rzeczywistego, czy nierzeczywistego? Ze słownika wynika, że słowo "rzeczywisty" nic samo z siebie nie oznacza (bo otrzymaliśmy błędne koło), zatem możemy sami nadać znaczenie temu słowu, kierując się intuicją. Coś, czego mogę najsilniej doświadczyć to podobno własne istnienie, więc "ja" to coś do czego słowo rzeczywisty pasuje chyba najbardziej? Jeśli nawet "ja" byłoby nierzeczywiste, to czy byłoby cokolwiek rzeczywistego? Jeśli wszystko byłoby nierzeczywiste, to wówczas słowo "rzeczywiste" byłoby zbędne, więc takie postawienie sprawy odpada. Pozostaje zatem uznać, że "ja" to coś rzeczywistego. A z tego by wynikało że jestem. Ale mogę się mylić, bo powyższe to tylko wywód umysłu, który nie jest przecież nieomylny. Jeśli więc nie wiem nawet czy jestem, to właściwie niczego nie wiem. Zatem wiem tylko, że nic nie wiem. Nie, zaraz...nawet tego nie wiem, bo w tym rozumowaniu też mogłem się pomylić. Nie wiem zatem nawet tego, że nic nie wiem. Nie jestem zatem tak mądry jak Sokrates, który to wiedział. Swoją drogą, zastanawiam się, czy nie zrobił się z tego offtop, więc może lepiej by było wydzielić posty o świadomości do osobnego tematu?
_________________ "Jest taka zasada, nie każdy ją zna Wolność zaczyna się tam, gdzie kończy się strach " (Dezerter)
|
Cz sie 29, 2013 22:23 |
|
|
|
 |
Endek
Dołączył(a): N mar 15, 2009 20:12 Posty: 1639
|
 Re: Mój Manifest Niewierzącego
Tekst o przekabaconych na ateizm [ciach - s33].http://www.olesnicaslw.archidiecezja.wr ... ch-czytaj-Drogi "ateisto"! Tekst, który zawiera autentyczne wydarzenia szkolno-kancelaryjne, a który był moją odpowiedzią na jeden z artykułów zamieszczonych w szkolnym czasopiśmie "Szlif" wydawanym w XIII LO we Wrocławiu. Właśnie wyszedłeś z kancelarii. Przyszedłeś po zaświadczenie, że jesteś "wierzący i praktykujący". Chcesz być chrzestnym - świadkiem wiary. Przypomniałem sobie ciebie z katechezy. Chodziłeś na nią 2 lata, potem przepisałeś się na etykę (religia była na 7 i 8 g. więc mogłeś wcześniej wracać do domu). Na moje pytanie: "Po co w ogóle chodziłeś?" odpowiedziałeś: "Bo starzy mi kazali". Pamiętam cię doskonale. Non stop przeszkadzałeś, a Twoje wypowiedzi ograniczały się do sloganów, którymi wydawało ci się, że zamkniesz mi usta w stylu: "A co ksiądz powie o Inkwizycji?", "A może porozmawiamy o Wyprawach Krzyżowych?". Swoje pytania zadawałeś często, ale nigdy nie słuchałeś odpowiedzi. Za to wielokrotnie słyszałem jak burczałeś pod nosem myśląc, że nie rozpoznam twojego głosu hasła: "Ave satan" lub "Krzyż i miecz". Kiedy cię poprosiłem o sprecyzowanie, o co ci właściwie chodzi odpowiedziałeś, że: "Wszystkiemu winna jest religia, bo przez nią są wszystkie wojny". Zapytałem wówczas: "W imię jakiej religii Stalin, wymordował 70 milionów osób" i "Czy Hitler też był wierzący?", a potem "Która religia przyczyniła się do tego, że podczas Rewolucji Francuskiej w imię "wolności, równości i braterstwa" wymordowano 25% ludności Wandei, a w samym tylko Paryżu gilotynowano 800 osób miesięcznie?". Odpowiedziałeś, że "I tak mnie ksiądz nie przekona". Oczywiście, każdy ma prawo do własnych sądów nawet tych sprzecznych z rzeczywistością. Zaświadczenia dziś nie dostałeś, bo pamiętałem, że nie byłeś bierzmowany. Tak, tak wyrzuciłem cię, ale nie dlatego, że miałeś odwagę głosić swoje poglądy (tak tłumaczyłeś to rodzicom) ale po prostu dlatego, że nie umiałeś zachować się w kościele. Ciągłe rozmowy, śmiechy, dogadywania, nawet podczas podniesienia. Spotkamy się znowu za cztery lata, w kościele, na chrzcie twojego syna. Będziesz udawał, że się nie znamy. Wcześniej do kancelarii wyślesz żonę - ty przecież z czarnymi nie rozmawiasz - która poinstruowana przez ciebie powie mi: "Nie mamy ślubu kościelnego. Mój mąż, znaczy się mój partner twierdzi, że ten papier w naszym związku i tak niczego nie zmieni. Ale chyba nie ukarze ksiądz dziecka odmową chrztu, tylko dlatego, że nie mamy ślubu? Ono przecież niczemu nie jest winne." Ponownie spotkamy się jak będziesz miał 28 lat. Przyjdziesz znowu do kancelarii, tym razem po ślub. W konfesjonale powiesz, że nie byłeś 10 lat u spowiedzi, bo nie czułeś takiej potrzeby. Twój syn będzie przed wami niósł obrączki. Ty będziesz w eleganckim garniturze, a twoja żona w pięknej białej sukni symbolizującej o ironio czystość i dziewictwo. A ja za każdym razem jak cię zobaczę będę miał ochotę powiedzieć (cytując Pawła Małaszyńskiego z filmu "Biała sukienka"): "Ty nawet porządnym ateistą być nie umiesz, bo porządny ateista to jest gościu, to jest ktoś, a ty jesteś takim żałosnym dupkiem obrażonym na Pana Boga". Ale powstrzymam się i tylko zanucę pod nosem pieśń: "Wróć synu wróć z daleka, wróć synu wróć ojciec czeka."
_________________ Herezja albo to, co w sposób oczywisty sprzyja herezjom, nie może być kwestią posłuszeństwa. To posłuszeństwo winno służyć Wierze, nie zaś Wiara posłuszeństwu! Zatem w tym przypadku „trzeba słuchać bardziej Boga niż ludzi” (Dz Ap 5, 29).
|
Pt sie 30, 2013 9:18 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Mój Manifest Niewierzącego
Endek - nie potrafisz napisać o innych bez inwektywów w rodzaju [...]?
|
Pt sie 30, 2013 9:35 |
|
|
|
 |
Askadtowiesz
Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35 Posty: 2751
|
 Re: Mój Manifest Niewierzącego
Travis napisał(a): Mi nie chodzi o obserwowanie w takim sensie, do jakiego jest zdolna maszyna. Napisałem wcześniej długi post, w którym opisałem o co mi chodzi. Świadomość to jest coś takiego, że choć jestem świadomy, że ja ją "mam", to jednak nie potrafię sprawdzić, czy "ma" ją ktokolwiek inny. Skąd mam wiedzieć, czy na przykład Ty posiadasz świadomość, Askadtowiesz? Tego nie da się w żaden sposób zweryfikować. Czy nie potrafisz sprawdzic, to jest dyskusyjne. Możesz sie posłużyc na przykład jakimś kwestionariuszem lub czyms w rodzaju testu Turinga. Ale nawet przy załozeniu że nie potrafisz zweryfikować, a sam nie wątpisz w swoja świadomosć, to powinieneś przyjąć moje zapewnienie ze i ja ją mam. Bo i ja, tak samo jak Ty, jestem świadomy, ze ją mam.
_________________ Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze. G.C. Lichtenberg
|
Pt sie 30, 2013 16:07 |
|
 |
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8674
|
 Re: Mój Manifest Niewierzącego
Opisany przez tego księdza przypadek, nie wydaje się być niczym innym, jak przykładem zwykłego zbuntowanego nastolatka, któremu bunt z wiekiem minął. Chociaż warto też zdawać sobie sprawę, że istnieje sporo nazbyt jednostronnych publikacji antykatolickich, w tym zwyczajnych paszkwili, których nie sposób samemu zweryfikować bez znacznych nakładów pracy i czasu, a nie zawsze trafia się na gotowe sprostowania. Dlatego można mieć skrajnie antyklerykalne poglądy będąc szczerze przekonanym o ich trafności. Prawdę mówiąc, to bardziej dziwi postawa księdza, skoro chyba nie bierze pod uwagę wyżej wspomnianych kwestii. Albo podał zdecydowanie zbyt mało informacji.
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
Pt sie 30, 2013 18:18 |
|
 |
ARHIZ
Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 22:01 Posty: 1342
|
 Re: Mój Manifest Niewierzącego
Lurker napisał(a): ARHIZ napisał(a): Zrobiłeś szaraka z meduzy! Moje wyzwanie jest dla Ciebie niczym!  Bagatela w porównaniu z życiem na zasadzie homeostatycznej burzy magnetycznej. : ) Która gasi gwiazdy pierdnięciem  Cytuj: Ano będzie. Ale mówiąc szczerze, wyobrażałem sobie akurat ascetę hinduskiego, a więc takiego, przed którym otwarte są wrota reinkarnacji. No ale w reinkarnacji każdy pracuje na siebie. Cytuj: Zapisano na dysku. A co to są agamy? Takie jaszczurki, azjatyckie odpowiedniki legwanów  Agamy, drugie po Wedach fundamentalne pisma sanatana dharmy, traktują o pobożnym życiu, metodach wielbienia, jodze i filozofii. „Swoje” agamy, z których wiele zapisano ponad dwa tysiące lat temu, mają wielbiciele Śiwy, Śakti i Wisznu. W obszernym zbiorze tekstów agamicznych, 92 poświęconych jest Śiwie (10 – Śiwie, 18 – Rudrze, 64 – Bhajrawie), 77 poświęconych jest Śakti, a 108 Wisznu. Większość tekstów dzieli się na cztery części, zwane pada, i składa się z tysięcy metrycznych, dwulinijkowych wersetów w sanskrycie. Część ćarja pada opisuje szczegółowo codzienne praktyki religijne i zasady religijnego postępowania, związek uczeń-nauczyciel, życie wspólnoty, zasady budowy domu i planowania miasta. Krija pada, część najobszerniejsza, poświęcona jest głównie kultowi świątynnemu: począwszy od wyboru miejsca na świątynię, projektowania architektonicznego i ikonografii, po reguły obowiązujące kapłanów, techniki obrzędów, organizowania festiwali, a także procedurom domowych obrzędów. Joga pada przedstawia metody i filozofię medytacji (radźajogi, mantry i tantry). Dźńana pada przedstawia naturę Boga, duszy i świata oraz drogi wyzwolenia. Tirumantiram oznajmia: „Wedy i agamy są prawdą: pierwsze są ogólne, drugie szczegółowe. Choć niektórzy twierdzą, że słowa Boga w nich zawarte prowadzą do różnych celów, mędrcy nie dostrzegają między nimi rozbieżności”. Cytuj: Osobiście sądzę, że w większości przypadków wiara lub jej brak wynikają z konstrukcji psychcznej danego osobnika homo sapiens, a cała reszta to tylko wtórne racjonalizacje. Ale czy jeżeli ktoś odrzuca konkretny obraz Boga, a innego nie zna - to wynika to z jego konstrukcji, czy postrzegania świata i (czasem) ignorancji? ARHIZ napisał(a): Cytuj: To też zależy od kultury (porównaj Japonię). Ale kultura japońska (a dokładnie system szkolnictwa) powoduje z kolei inne odchylenia. Generalnie każde lekarstwo może wywołać skutki uboczne.[/quote] Które dotykają 80% populacji...
_________________ ॐ नमः शिवाय
"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction: http://wachlarzemoaloes.blogspot.com - blog https://www.facebook.com/Wachlarzem-o-aloes-1499129103717492/ - fanpage
|
N wrz 08, 2013 17:49 |
|
 |
Lurker
Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23 Posty: 3341
|
 Re: Mój Manifest Niewierzącego
ARHIZ napisał(a): Cytuj: Ano będzie. Ale mówiąc szczerze, wyobrażałem sobie akurat ascetę hinduskiego, a więc takiego, przed którym otwarte są wrota reinkarnacji. No ale w reinkarnacji każdy pracuje na siebie. A, to dlatego Matka Teresa miała tam tyle do roboty... ARHIZ napisał(a): Cytuj: Osobiście sądzę, że w większości przypadków wiara lub jej brak wynikają z konstrukcji psychcznej danego osobnika homo sapiens, a cała reszta to tylko wtórne racjonalizacje. Ale czy jeżeli ktoś odrzuca konkretny obraz Boga, a innego nie zna - to wynika to z jego konstrukcji, czy postrzegania świata i (czasem) ignorancji? A postrzeganie świata nie wynika z konstrukcji? Ignorancja to osobna broszka. Dokopałem się, pisząc to, co sobie piszę, do ciekawego psikusa: otóż Słowianie mieli mit, w którym ziemię stwarzało dwóch Stwórców, pierwszy zstępujący z obłoków i drugi wynurzający się z wody. Otóż zaprawdę, zaprawdę powiadam Ci: nie spotkałem podobnej wiary w Izraelu... e, to znaczy: nie spotkałem mitu, który dałoby się lepiej przypasować do rzeczywistej konstrukcji naszego świata (mechanika klasyczna ciał niebieskich, mechanika kwantowa z jej falami prawdopodobieństwa). Nie zdziwiłbym się wcale, gdyby się w końcu nie okazało, że chrześcijanie wytłukli z rozpędu jedyną Prawdziwa Wiarę. ARHIZ napisał(a): Cytuj: Cytuj: Ale kultura japońska (a dokładnie system szkolnictwa) powoduje z kolei inne odchylenia. Generalnie każde lekarstwo może wywołać skutki uboczne. Które dotykają 80% populacji... Urban legend wietrzę. Jakie konkretnie skutki uboczne?
_________________ In my spirit lies my faith Stronger than love and with me it will be For always. Orkiestra!
|
N wrz 08, 2013 21:28 |
|
 |
ARHIZ
Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 22:01 Posty: 1342
|
 Re: Mój Manifest Niewierzącego
Lurker napisał(a): ARHIZ napisał(a): Cytuj: Ano będzie. Ale mówiąc szczerze, wyobrażałem sobie akurat ascetę hinduskiego, a więc takiego, przed którym otwarte są wrota reinkarnacji. No ale w reinkarnacji każdy pracuje na siebie. A, to dlatego Matka Teresa miała tam tyle do roboty... Jej spotkanie było wynikiem "dobrej" karmy. Cytuj: A postrzeganie świata nie wynika z konstrukcji? No raczej bardziej z tego co przeżyliśmy + nasz stan wiedzy. Sieć neuronowa itd. Cytuj: Ignorancja to osobna broszka. Dokopałem się, pisząc to, co sobie piszę, do ciekawego psikusa: otóż Słowianie mieli mit, w którym ziemię stwarzało dwóch Stwórców, pierwszy zstępujący z obłoków i drugi wynurzający się z wody. Otóż zaprawdę, zaprawdę powiadam Ci: nie spotkałem podobnej wiary w Izraelu... e, to znaczy: nie spotkałem mitu, który dałoby się lepiej przypasować do rzeczywistej konstrukcji naszego świata (mechanika klasyczna ciał niebieskich, mechanika kwantowa z jej falami prawdopodobieństwa). Nie zdziwiłbym się wcale, gdyby się w końcu nie okazało, że chrześcijanie wytłukli z rozpędu jedyną Prawdziwa Wiarę. Którą notabene również można wrzucić do tego wielkiego angielskiego wora z napisem "Hinduizm". Cytuj: Urban legend wietrzę. Jakie konkretnie skutki uboczne? Taka japońska nazwa... sam o tym pisałeś. Że dzieciaki siedzą w pokojach, nie wyłażą i trzeba wsuwać jedzenie przez drzwi.
_________________ ॐ नमः शिवाय
"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction: http://wachlarzemoaloes.blogspot.com - blog https://www.facebook.com/Wachlarzem-o-aloes-1499129103717492/ - fanpage
|
Pn wrz 09, 2013 16:03 |
|
 |
jano57
Dołączył(a): Śr wrz 18, 2013 13:29 Posty: 345
|
 Re: Mój Manifest Niewierzącego
Pozdrawiam wszystkich, właśnie przebrnąłem przez 11 stron wątku, bardzo interesujące i kształcące było to zajęcie (no może z wyjątkiem Endeka bo ksiądz jakby z innej bajki).A propos przeciwstawienstwa umysł-świadomość, w czasie pogrzebu Mrożka minister Zdrojewski przypomniał podobne rozważania pisarza "czy skoro mam duszę i ona idzie do nieba to gdzie ja idę i czy ja jestem duszą a jak nie to kim" itp., niedokładnie podaję ale sens mniej więcej. Ale odniosę się do Xantrisa podstawowego tematu (jeżeli jeszcze tu zagląda). Myśl sama jest mi bardzo bliska i wydaje mi się, że podobnie jak On czuję Tak chciałoby się mieć tę pewność, że jest tak i tak, pewność bez wątpliwości. Kiedy miałem 15 lat myślałem, że przestudiuję dokładnie Pismo Święte i będę wiedział - wierzę albo nie wierzę. Zacząłem czytać no i wtedy się dopiero zaczęło... Xantris, wydaje mi się, że przyszedłeś tu z nadzieją otrzymania metody, drogi która doprowadzi Cię do Boga. Wiesz, że nauka nie da Ci dowodu, wiara jako konformizm jest dla Ciebie zakłamaniem, chciałbyś poznać Boga "twarzą w twarz" Hm... wielu by chciało... Problem na tym polega i Ty chyba dobrze to wiesz, że doświadczenie wiary, doświadczenie Boga jest doświadczenie wewnętrznym i jako takie nieprzekazywalnym, oczywiście jest cała masa pism, opisów tego ale to, że przeczytasz "Romea i Julię" nie znaczy,że przeżyjesz miłość. Niestety, to jest, jak mówi Kościół, łaska i albo Ci się trafi albo nie. Oczywiście, są jakieś metody, jakaś droga, którą można iść, to jest ta cała formacja duchowa, rozmowy z ludźmi, książki, modlitwy, medytacje ale to wciąż jest tylko droga. Mówią, że nawet Matka Teresa przyznała pod koniec życia, że ta Jej wiara była taka... a może jej wcale nie było... To jest tak - gdy jesteś daleko wszystko wydaje się proste a im bliżej tym więcej komplikacji i wątpliwości. Przypuszczam, że zawsze będziesz miał wątpliwości i zawsze będziesz szukał. A to, czy Ty siebie czy inni nazwą Cię ateistą, agnostykiem to nie najważniejsze. Szukaj. Nie będziesz w tym samotny. Pozdrawiam.
_________________ ... lecz ludzi dobrej woli jest więcej ...
|
Śr wrz 18, 2013 14:52 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|