Krzak gorejący jest na zewnątrz, fizycznie, w odróżnieniu od wrażenia które można mieć po narkotykach lub dwusetnej zdrowaśce

Oho. Czyli twierdzisz, że krzak gorejący nie tworzy żadnego wrażenia wewnątrz? Popatrz, Madianici też nie - tak się sprytnie ukryli!

To czy tworzy czy nie, nie ma nic do rzeczy. Ale co innego jest cud a co innego wrażenie, które jeszcze zostaje wezwane na żądanie przy drażnieniu nerwów.

To ma wszystko do rzeczy, bo Bóg który nijak nie draży Twoich zmysłów może stać tuż obok Ciebie (czy On zresztą nie jest wszechobecny?), a nie będziesz Go nijak postrzegał. A jesli nie będzie drażnił tego konkretnego zmysłu persingerowskiego, nie rozpoznasz w Nim Boga, tylko jakiegoś oszusta.

No i nie postrzegam

Nie potrzeba żadnego Boga, ani zmysłu persingerowskiego. Wystarczy że wszyscy wokół będą ci powtarzać, że coś takiego istnieje a w końcu w to uwierzysz, choćby dla świętego spokoju. Wierzący nie mają jakiejś szczególnej wiedzy, ale chcą żeby innym wydawało się że mają, chociaż nie mają.

Wszystko jedno jak dla mnie. Mnie chodzi o to, żeby żyło się przyjemnie, a mnie się żyje przyjemnie w Kosmosie żywym. Również dlatego szinto, możliwe że szinto... choć z drugiej strony, może to tylko za dużo "Załogi G" we wczesnym dzieciństwie...

Żebyś to jeszcze nauczył się mówić z sensem, to może żyłoby ci się przyjemniej, bo kosmos żywy mógłby się z tobą porozumieć

Piszę przecież głośno i wyraźnie, że zastanawiam się właśnie nad obraniem sobie jakiejś religii, skoro monoteizmy bliskowschodnie odpadają. Ponieważ zaś skądinąd ciągnie mnie do Japonii (choć niekoniecznie aż tak bardzo, żeby się tam przeprowadzić), myślę luźno nad ściągnięciem do Kraju jakichś duchów z Archipelagu Cesarskiego. Póki co jednak, za mało na ich temat wiem, a kapłana przez pół świata ciągnął nie będę, żeby mu później, ewentualnie, powiedzieć - przepraszam pana bardzo, ale to jednak nie jest to.

Cały czas trafiasz kulą w płot. A to dlatego że strzelasz do celu którego nie ma.

Prawdziwa bliskosc Boga nie nazywa sie zludzeniem i to nie jest zludzenie. Boga mozna odnalezc w rozne sposoby. Szatan milosci nie daje tylko jedyny Pan BOG.

Ech, ja mam już taką konstrukcję psychiczną, że od miłości to się opędzam jak od - mniejsza. Stanowczo wolę nadzieję. Dindala za to ma taką konstrukcję psychiczną, że choćby jej się ten hełm Persingera spalił na głowie, nie odczułaby nawet jednej dziesiątej mikroszatana Obecności Transcendentnej. Ot, ludzie się różnią i tyle.

Ja nie mowie o milosci do czlowieka i ile cie tam kocha. Ja tez bylam najpiekniejsza w miescie i nie moglam sie opedzic. Tu chodzi o cos piekniejszego . Jak bedziesz szukal to znajdziesz. Juz szukasz bo dyskutujesz na ten temat.

Ksieza nie potrzebnie sie denerwoja. Czlowiek jest tylko czlowiekiem.

Ano, dyskutuję, bo cóż zrobić, noc jeszcze młoda. : ) Księża się denerwują? Ja też bym się denerwował, jakby mi kościół pustoszał i coraz trudniej byłoby mi zebrać na opał. Wracając do Japonii, tam parę lat wstecz zbankrutowała najstarsza firma na świecie. Działali nieprzerwanie od kilkuset lat. A budowali świątynie...