Nikt z pogan nie był uczniem tego, za którego umierał (bożka), nie przebywał z nim twarzą w twarz, więc analogia jest z czapy.

Dowodem jest relacja Ewangelii

To bez znaczenia, człowiek i jego życie (powody i celowość) nie mieści się w metodzie naukowej.

A ilu męczenników chrześcijańskich nie było uczniami Jezusa? Czyżby oni nie umierali za niego bo nie przebywali z nim twarzą w twarz?

Bo tak twierdzi chwat.

Niby dlaczego? Od kiedy bajki są materiałem dowodowym?

Wg Ciebie nauka, zajmuje się celem życia człowieka?

W temacie tej dyskusji nie ma znaczenia ilu umarło dla Jezusa nie znając Go bezpośrednio.

Bajki i twierdzenie o zmartwychwstaniu Jezusa posiadają taki sam materiał dowodowy. Zerowy.




Oczywiście. Nauka zajmuje się wszystkim związanym z życiem człowieka.

Napisałaś, że nieprawdy nikt nie bronił się za cenę życia. To nieprawda, tak robili poganie (według chrześcijan wierzyli w nieprawdziwych Bogów). Napisałaś, że poganie niby nie byli bezpośrednimi uczniami i dlatego to analogia z czapy. Ale byli też chrześcijańscy męczennnicy nie znający bezpośrednio Jezusa, więc Twój argument o poganach nie będących bezpośrednimi uczniami jest do czapy. Albo inaczej: to absurd

Twierdzenia być może nie mają wartości, ale spisane relacje to co innego, to zapis wydarzeń. Zapis wydarzeń przedstawia wartość.
Ciekawe. Jaka dziedzina nauki zajmuje się badaniem celu życia człowieka?

O tych tu nie rozmawiamy. Oni uwierzyli bezpośrednim świadkom czynów Jezusa i możesz ich postawić na równi z owymi poganami jeśli chcesz. Ja natomiast mówię o bezpośrednich świadkach - Apostołach.

Napisałaś: "Nieprawdy nikt nie broni za cenę życia, a Apostołowie ginęli śmiercią męczeńską. Jedynie św. Jan zmarł śmiercią naturalną."

Czy miałaś na myśli to, że skoro Apostołowie zginęli męczeńską śmiercią to jest to prawdą bo tylko prawdę broni się za cenę życia? Skoro tak, to twierdzę, że to bezsens ponieważ jest pełno przykładów, że ludzie bronią nieprawdy (świadomie czy nieświadomie) aż do śmierci.

Wcześniej napisałam:
Zasugerowałam tym samym, że Apostołowie dobrze wiedzieli za Kogo umierali. Nie wyrywaj moich słów z kontekstu, bo wszelkie moje posty w jednym temacie mają ten sam kontekst i nalezy je czytać łacznie (pamietać to co pisałam wcześniej).
Zauważ, że nie rozpatruję późniejszych chrześcijan umierających za wiarę. Znajdź mi jednego poganina, który miał bezpośredni kontakt z bóstwem. Oni umierali ze strachu przed zemstą bóstwa, jeśli by się wyparli. Apostołowie (i wszyscy chrześcijanie umierający śmiercią męczeńska) z miłości do Chrystusa.

Zauważcie, że nauka zajmuje się takimi kwestiami jak: czy historia Jezusa jest prawdziwa, czy ewangelii są wiarygodnym źródłem historycznym, czy też są wymysłem autorów, czy ewangeliści byli świadkami życia Jezusa, czy Jezus zmartwychwstał, czy Mateusz i Jan byli Apostołami? Nikt nie pyta dlaczego nauka w ogóle nie zajmuje się tym co jest najważniejsze. Dlaczego nauka nie zajmuje się treścią Ewangelii. To tak jakby Pitagoras odkrył swoje twierdzenie a naukowcy zajmowali się tym czy Pitagoras urodził się na Samos czy też w Sydonie, czy żył 80 lat czy też 104, czy też ci którzy spisali jego nauki byli naocznymi świadkami czy nie. A nikt, żaden z naukowców nie zadał by sobie pytania czy twierdzenie Pitagorasa jest prawdziwe, czy nie.

Wypisujesz opinie bez potwierdzenia. Przykłady męczeństwa można znaleźć w wielu religiach i ideologiach:islamie, shinto, hinduiźmie a nawet nazizmie. Ci męczennicy dobrze wiedzieli za co umierają. Druga sprawa to fakt, iż rzekome męczeństwo większości apostołów opiera się na tradycji chrześcijańskiej. Nie ma potwierdzenia w źródłach historycznych.

Treść Ewangelii jest przedmiotem badania nauki w takim stopniu jakim jest na przykład Odyseja czy Edda Poetycka. Jako utwór literacji i świadectwo epoki ale nie jako wiarygodne źródło historyczne gdyż większość opisów tam zawartych nie znajduje potwierdzenia.