Czy 6 w Totolotku to cud?
Autor |
Wiadomość |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
A nazywanie okultyzmem dzieł Bożych jest BLUŹNIERSTWEM
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Pt lut 25, 2005 14:00 |
|
|
|
 |
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Kilka refleksji tak "na szybko" dlatego trochę "chaotycznie" i być może nie po kolei.
1. Jakby co to doskonale rozumiem o co Ci chodzi Pilastrze z założeniem nieomylności Komisji w stwierdzaniu zdrowia danej osoby i stwierdzeniem, że margines błędu dotyczy rozpoznania choroby.
2. Generalnie dla mojej wiary nie ma większego znaczenia czy da się naukowo udowodnić cuda w Lourdes czy nie, a jeśli w ogóle ma to bardzo niewielkie i że tak powiem "poboczne".
3. Moje posty nie mają na celu udowadnianie czegoś "na siłę" - bo po co, skoro końcowy wynik i tak ma niewielkie w sumie znaczenie?
4. Problem jest o tyle szerszy i znaczący, że dotyczy nie tyle sprawy samego Lourdes, ale w ogóle możliwości, sposobów i metod naukowej weryfikacji przypadków uznawanych przez niektórych za nadprzyrodzone.
5. Wykazałem - jak mi się wydaje, w sposób prosty i logiczny - nieadekwatność metody statystycznej w weryfikacji niektórych przypadków. Oczywiście masz prawo do odmiennego zdania - tutaj zatem ocenę pozostawmy czytelnikom.
6. Innym błędem, który popełniasz - według mnie oczywiście - jest uogólnienie, że prawdopodobieństwo postawienia błędnej diagnozy dotyczy WSZYSTKICH chorób i dolegliwości.
Moim zdaniem, chcąc uzyskać rzeczywiście rzetelne wyniki, należałoby rozpatrywać poszczególne przypadki pod kątem prawdopodobieństwa zaistnienia pomyłki w diagnozie dla danego rodzaju choroby czy dolegliwości.
I tak na przykład prawdopodobieństwo pomyłki w stwierdzeniu, że ktoś nie ma rąk czy nóg jest praktycznie rzecz biorąc zerowe
Niewiele większe będzie ono w przypadkach ewidentnych, możliwych do stwierdzenia poprzez operacje, trwających wiele lat, badanych przez wielu lekarzy niezależnych od siebie.
itp itd aż do przypadków kiedy możliwość pomyłki będzie bardzo duża.
7. Pisząc, że traktujesz członków Komisji jak naiwnych, nawiedzonych lekarzy miałem na myśli nie to, że w taki sposób stwierdzają iż ktoś jest zdrowy, ale że stwierdzają iż jest to przypadek uzdrowienia, który nie da się wytłumaczyć naukowo. Wg. tego co piszesz wychodzi mi bowiem założenie, że nie biorą oni pod uwagę owych możliwości przekłamań, błędnych diagnoz, samoistnego ustąpienia choroby i innych zastrzeżeń o których wspominałeś i albo wierzą komuś ot tak sobie - na słowo, albo badają "przeszłość" chorego bardzo pobieżnie.
Pytanie tylko, czy ludzie o ustalonej reputacji w świecie medycznym narażali by na szwank swoje dobre imię i pozycję poprzez niefrasobliwe i nierzetelne ogłaszanie iż przypadek jest niewytłumaczalny - bez dokładnego sprawdzenia? W imię czego - skoro nie wszyscy z nich są wierzący, a mimo to pod orzeczeniami się podpisują?
Celowe fałszerstwo? - Tylko po co? Rozumiałbym - i były takie przypadki - że fałszowano wyniki badań naukowych - gdyby to owym lekarzom dawało rozgłos i sławę. Miałbym duże wątpliwości, gdyby wyniki badań, analiz, diagnozy były utajnione i nikt nie miał do nich dostępu. Tymczasem są one dostępne i każdy lekarz, specjalista - może się z nimi zapoznać bez problemu. Znając życie podejrzewam, że wielu było takich, którzy zrobili wszystko, aby podważyć pracę Komisji i ośmieszyć decyzje pod którymi jej członkowie się podpisywali. Myślę także, że gdyby im się to udało - byłoby o tym głośno zarówno w mediach jak i na co poniektórych portalach internetowych. Więc znowu powtórzę pytanie - czy członkowie Komisji wiedząc o tym ot tak sobie, niefrasobliwie naraziliby na szwank swoją reputację?
8. Co więcej - kiedy już Komisja stwierdzi, że bez wątpienia mamy do czynienia z przypadkiem ustąpienia choroby, którego nie da się wytłumaczyć racjonalnie i naukowo (a trwa to z reguły kilka lat) sprawa trafia do Komisji kościelnej, która spośród takich przypadków tylko niektóre (ku zdziwieniu lekarzy - również niewierzących) uznaje za cudowne.
9. Jeden z przypadków:
- osoba kilkanaście lat cierpi na ropień kości udowej
- jest leczona przez kilku lekarzy, którzy stawiają tę samą diagnozę
- przechodzi w tym czasie wiele nieskutecznych operacji
- ciągle jest leczona zgodnie z wiedzą medyczną
- ropień poprzez przetokę przebija się na zewnątrz co jest widoczne dla wszystkich
- ostatnie z badań zostaje przeprowadzone w Lourdes, a następnie zostaje założony na ranę opatrunek z drenem odprowadzającym ropę
Jakie jest prawdopodobieństwo, że ta osoba została błędnie zdiagnozowana i do Lourdes przyjechała zdrowa?
Pozdrawiam 
|
Pt lut 25, 2005 20:06 |
|
 |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
No, wreszcie coś rzeczowego.
saxon napisał(a): 1. Jakby co to doskonale rozumiem o co Ci chodzi Pilastrze z założeniem nieomylności Komisji w stwierdzaniu zdrowia danej osoby i stwierdzeniem, że margines błędu dotyczy rozpoznania choroby) Dzięki, bo Agniulka tego najwyraźniej nie rozumie. Cytuj: 5. Wykazałem - jak mi się wydaje, w sposób prosty i logiczny - nieadekwatność metody statystycznej w weryfikacji niektórych przypadków. Oczywiście masz prawo do odmiennego zdania - tutaj zatem ocenę pozostawmy czytelnikom. Metoda statystyczna nie weryfikuje przypadków. To czyni komisja. Ja tylko liczę prawdopodobieństwo wystąpienia błędu w orzeczeniu. Choćby nie wiem jak wnikliwa kompetentna i dociekliwa komisja by nie była, nigdy nie jest w stanie orzec ze 100% dokładnością. Zawsze jakiś margines błędu będzie. Dla danych z Lourdes (5mln do 50), jeżeli ten błąd dla pojedyńczego przypadku będzie większy niż 1/125 000, to nie można tego przypadku traktować jako udowodnionego! (w kontekście całej 5mln próbki) Przecież przy takiej ilości ludzi (5 mln) błędy po prostu muszą się zdarzać! A dokładność orzeczenia na poziomie 99% a tym bardziej 99,9% jest dla pojedyńczego przypadku całkowicie wystarczająca. I każdy pacjent byłby szczęśliwy wiedząc, że jego lekarz ma taką dokładność diagnoz. Cytuj: 6. Innym błędem, który popełniasz - według mnie oczywiście - jest uogólnienie, że prawdopodobieństwo postawienia błędnej diagnozy dotyczy WSZYSTKICH chorób i dolegliwości. Dotyczy wszystkich, tylko z różnym prawdopodobieństwem. To jest rzeczywiście potencjalnie słaby punkt mojego wnioskowania. PDB naprawdę jest zmienny dla różnych schorzeń, różnych lekarzy, etc Czy jednak może zejść poniżej 1/125 000? Wątpię. Cytuj: Moim zdaniem, chcąc uzyskać rzeczywiście rzetelne wyniki, należałoby rozpatrywać poszczególne przypadki pod kątem prawdopodobieństwa zaistnienia pomyłki w diagnozie dla danego rodzaju choroby czy dolegliwości. Oczywiście że tak! Przeciez o tym pisałem! Naprawdę chciałbym dotrzeć do jakichś rzetelnych źródeł z prac lourdowskiej komisji i dowiedzieć się jaki poziom błędu (PBD) zakładają oni w diagnozie (dla tych 50 uznanych przypadków). Bo każdy raport naukowy musi mieć podany nie tylko wynik, ale i błąd tego wyniku. Cytuj: I tak na przykład prawdopodobieństwo pomyłki w stwierdzeniu, że ktoś nie ma rąk czy nóg jest praktycznie rzecz biorąc zerowe Niby tak a co w sytuacji, gdy zgłasza się delikwent do komisji, twierdząc że odrosły mu ręce, ale jedynym dowodem na to że ich nie miał, są zeznania jego matki staruszki i jakiś świstek podpisany przez nieżyjącego już lekarza, o którym nikt nigdy nie słyszał? Tutaj PBD będzie wysokie. Cytuj: Pisząc, że traktujesz członków Komisji jak naiwnych, nawiedzonych lekarzy miałem na myśli nie to, że w taki sposób stwierdzają iż ktoś jest zdrowy, ale że stwierdzają iż jest to przypadek uzdrowienia, który nie da się wytłumaczyć naukowo. Wg. tego co piszesz wychodzi mi bowiem założenie, że nie biorą oni pod uwagę owych możliwości przekłamań, błędnych diagnoz, samoistnego ustąpienia choroby i innych zastrzeżeń o których wspominałeś i albo wierzą komuś ot tak sobie - na słowo, albo badają "przeszłość" chorego bardzo pobieżnie. Jakkolwiek wnikliwie by nie badali błąd będzie. Ciekawi mnie właśnie na jakim poziomie jest on przez komisję akceptowany. Cytuj: Jeden z przypadków:
A ja się zapytam. Czy każdy chory przybyły do Lourdes jest tam badany przez lekarzy przed "kuracją"? A jeżeli nie każdy, to dlaczego ten przypadek akurat był zbadany? Czyżby ktoś wiedział że niesłychanie mało prawdopodobny cud nastapi i będzie potrzebna dokumentacja? W takich przypadkach nigdy dosyć podejrzliwości.
I ponawiam swój apel o rzetelne i wyczerpujące źródło dotyczące 50 przypadków z Lourdes. Wszak twierdzicie, że jest to powszechnie dostępne. Gdzie?
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
Pt lut 25, 2005 21:40 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Czy powszechnie dostępne, nie wiem.
Jest polskie wydanie książki:"Cuda uzdrowień z Lourdes, sprawozdania, fakty, dowody" autor: Lepple Alfred, tłumaczenie: U. Ruczko.
W poniedziałek 28.02.2005r o 19 w TVP2 , z cyklu:"Świat obok nas" będzie 1 część filmu "Tam, gdzie zdarzają się cuda",m.in. z Lourdes.
|
Pt lut 25, 2005 22:08 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
Pilasterku
Specjalnie dla ciebie udałam się do źródeł dostępnych bez wyjeżdżania z Polski i przywiozłam pokaźny zbiór opisów przypadków uzdrowień w Lourdes.
Muszę jednak prosić o cierpliwość bo przepisywanie trochę mi zajmie
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
So lut 26, 2005 19:41 |
|
|
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
A póki co chciałam zaznaczyć jeden fakt...
"Od roku 1858 do 1974 komisje składające się z najwybitniejszych lekarzy świata całego - ludzi wierzących, należących do przeróżnych wyznań oraz niewierzących - po najskrupulatniejszych badaniach stwierdziły nadzwyczajność ponad 4 000 uzdrowień lurdzkich, a zatem 60 razy więcej aniżeli komisje kościelne"
Liczba 50 o której mówiliśmy to jest liczba uzdrowień uznanych przez Kościół za CUD czyli wydarzenie nadzywaczajne mające charakter znaku religijnego. Uzdrowień nadzwyczajnych w ogóle uznanych przez medycynę było jak widzisz "ciut" więcej...
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
So lut 26, 2005 20:43 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
Nie ustosunkowałeś się jeszcze do poprawek liczbowych...
Nic to. Następne info dla ciebie:
Cytuj: Lekarze staranniej niż kiedykolwiek sprawdzają przedstawione sobie wypadki powrotu do zdrowia. 1. Odrzucają bez skrupułów wszelkie uzdrowienia przypisywalne czynnikom psychicznym, nerwowym sugestii 2. Zatrzymują tylko uzdrowienia z chorób organicznym, 3. wyraźnie ustalonych. 4. Upewniają się że choroba była ciężka, 5. nieuleczalna lub trudna do uleczenia, 6. że wydrowienie było nagłe lub przynajmniej o szybkości nadzwyczajnej, nie spotykanej w klinikach medycyny, 7. nie poprzedzone procesem wyzdrowieńczym czy przesileniem wywołanym przyczyną naturalną, 8. że w czasie powracania do zdrowia nie używano żadnego skutecznego środka leczniczego, 9. że wyzdrowienie okazało się doskonałe, 10. trwałe, 11. ostateczne, a więc przekracza ono zwyczajny bieg natury
Pierwszy przypadek do przeanalizowania podam ci jeszcze dzisiaj...
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
N lut 27, 2005 18:21 |
|
 |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
Agniulka napisał(a): Nie ustosunkowałeś się jeszcze do poprawek liczbowych.... Nie bo po pierwsze nie podałaś, ilu w końcu w Lourdes w tym czasie naprawdę było pielgrzymów (moje dane były szacunkowe), po drugie komputer nie przetrawia już takich liczb (5 mln silnia)! Czekam na więcej danych i coś wykombinuję Cytuj: Nic to. Następne info dla ciebie Pięknie, pięknie, ale Z JAKIM PRAWDOPODOBIEŃSTWEM lekarze to sprawdzają. To jest kluczowy punkt. I podaj źródło Twoich informacji, bo jego wiarygodność, też będziemy musieli wziąć pod uwagę.  Cytuj: Lekarze staranniej niż kiedykolwiek sprawdzają przedstawione sobie wypadki powrotu do zdrowia. 1. Odrzucają bez skrupułów wszelkie uzdrowienia przypisywalne czynnikom psychicznym, nerwowym sugestii 2. Zatrzymują tylko uzdrowienia z chorób organicznym, 3. wyraźnie ustalonych. 4. Upewniają się że choroba była ciężka, 5. nieuleczalna lub trudna do uleczenia, 6. że wydrowienie było nagłe lub przynajmniej o szybkości nadzwyczajnej, nie spotykanej w klinikach medycyny, 7. nie poprzedzone procesem wyzdrowieńczym czy przesileniem wywołanym przyczyną naturalną, 8. że w czasie powracania do zdrowia nie używano żadnego skutecznego środka leczniczego, 9. że wyzdrowienie okazało się doskonałe, 10. trwałe, 11. ostateczne, a więc przekracza ono zwyczajny bieg natury
Pierwszy przypadek do przeanalizowania podam ci jeszcze dzisiaj
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
N lut 27, 2005 20:13 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
Pełny fachowy medyczny opis przypadków można znaleźć w "Annales medicales de Lourdes", cała dokumentacja znajduje się oczywiście w Biurze Stwierdzeń w Lourdes. Ja przytaczam przypadki w opracowaniu "językiem dla laików" przez lekarza Józefa Belleney'a w książce "Uzdrowienia lourdzkie w świetle dokumentów lekarskich". Z góry przepraszam, że nie cytuję z Annales, ale nie mam do nich dostępu, no i ani nie znam francuskiego ani łacińskich pojęć medycznych. W tym co podaję jest jednak wystarczająco danych z nazwiskami i datami na czele, by - jeżeli ktoś poddaje w wątpliwość rzetelność przekazu autora książki - można było dotrzeć do pełnej dokumentacji
Cytuj: Ludwika Jamain ur. w Paryżu 1 listopada 1914 r. 9 listopada 1927 przyjęta do szpitala św. Ludwika i poddana operacji ostrego zapalenia wyrostka robaczkowego. 6 miesięcy w sanatorium. Październik 1930 w szpitalu 'Pitie' dr Oberlin dokonuje kilku kolejnych operacji. Następne lata to kolejne pobyty w szpitalach i sanatoriach. Styczeń 1937 r. w szpitalu im. Laenneca dochodzi kresu życia - stwierdzona bakteriologicznie i klinicznie gruźlica płuc, jelit i otrzewnej. Zaświadczają to dr. Pergol, dr Jacquelin, dr Lefranc. Choroba uniemożliwia jej przyjmowanie posiłków stałych. Podtrzymywana przy życiu jedynie transfuzjami krwi. Mimo to 28 marca 1937 wyrusza pociągiem z pielgrzymami do Lourdes. W drodze i na miejscu kolejne krwotoki z płuc. Rano 30 marca przyjęła ostatnie sakramenty. W nocy z 31 marca na 1 kwietnia przez pierwsze pół nocy rzuca się na łóżku, potem zasypia. Budzi się wypoczęta i je pierwszy stały posiłek od prawie 3 miesięcy. 4 kwietnia wraca zupełnie zdrowa do Paryża. Lekarze rozpoczynają serię badań, które wykazują brak uszkodzeń wewnętrznych i prątków Kocha w wydzielinach, wyzdrowienie zupełne. Potwierdzają to znani lekarze prof. dr Bezancon i dr Cachin. Od tamtej pory nie pojawiły się żadne objawy choroby - książka z roku 1982.
Specjalnie wzięłam przypadek z XX wieku, żeby Pilaster nie zarzucił niedorozwoju badań medycznych  W 1937 roku już prątki Kocha rozpoznawano co? 
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
N lut 27, 2005 20:17 |
|
 |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
Agniulka napisał(a): Cytuj: Ludwika Jamain ur. w Paryżu 1 listopada 1914 r.. No i pięknie. Ale jakie było PRAWDOPODOBIEŃSTWO orzeczenia? Jeżeli jest to badanie NAUKOWE, to musi być podany poziom błędu! Jeżeli nie jest podany, to to nie jest orzeczenie naukowe! Cytuj: Lekarze rozpoczynają serię badań, które wykazują brak uszkodzeń wewnętrznych i prątków Kocha w wydzielinach No właśnie, a DOWODY, że prątki wcześniej występowały? Jakieś tam badanie było, ale znowu, Z JAKIM PRAWDOPODOBIEŃSTWEM? Jakiego rodzaju testy zastosowano? Jakie były granicę błędu tego testu? a jakie możliwośći zamiany dokumentacji? Agniulka, ja nie potrzebuję barwnych opisów. Ja potrzebuję PRAWDOPODOBIEŃSTWA błędnego orzeczenia. Komisja, jeżeli to ma być komunikat naukowy, powinna je podać. Cytuj: 28 marca 1937 wyrusza pociągiem z pielgrzymami do Lourdes. W drodze i na miejscu kolejne krwotoki z płuc. Rano 30 marca przyjęła ostatnie sakramenty. W nocy z 31 marca na 1 kwietnia przez pierwsze pół nocy rzuca się na łóżku, potem zasypia.
A kiedy była w Lourdes? Bo jeżeli wyjechała 28 marca, to na miejscu powinna być nie później niż 29. Ale piszesz o 30 marca. Co zatem chora robiła 29? A może do Lourdes dojechała i "wyzdrowiała" inna osoba?
Jak widzisz można zadać wiele pytań i dalej nic nie wiedzieć, dlatego potrzebujemy tylko jednego. Oceny błędu w orzeczeniu komisji. Powinien tam być.
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
N lut 27, 2005 20:34 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
DRWISZ CZY O DROGĘ PYTASZ ?
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
N lut 27, 2005 20:36 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
Wybacz, ale ja dla ciebie po Francji jeździć nie będę.
Jeżeli chcesz opracowanie naukowe to weź sobie wspomniane Annales i czytaj w oryginale.
Podejrzewam, że ci to nie wystarczy, więc pojedź sobie do Lourdes i sprawdź dokumentację w Komisji Lekarskiej tam.
Aczkolwiek nie podejrzewam, abyś temu uwierzył, więc pojedź jeszcsze do wspomnianego szpitala w Paryżu i tam domagaj się dokumentacji badania oraz sam sobie obliczaj prawdopodobieństwo jej błędu.
No i koniecznie przesłuchaj sądownie lekarzy których nazwiska podałam
Nie wiedziałam, że znasz się na tym, jaka metoda stwierdzania prątków Kocha daje najprawdopodobniejszy wynik
Jak już sobie policzysz to wróć się pochwalić jaki wskaźnik prawdopodobieństwa ci wyszedł  Przypomnę ci, że podobno pomyłka diagnozy to 1%
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
N lut 27, 2005 20:40 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
Przypomnę jeszcze, że na razie czekam też aż polecisz na ten księżyc i staniesz tam, bo jak na razie nie widziałam żadnego wyliczenia prawdopodobieństwa, czy Armstrong nie kłamał, że faktycznie tam stanął
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
N lut 27, 2005 20:43 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
Ale rzucę ci jeszcze jedno wyzwanie - jak już pojedziesz do Francji to przynajmniej kilka przypadków od razu sprawdź:
Cytuj: Małgorzata Deschamps - gruźlicze zapalenie otrzewnej o typie wytwórczym. Prócz tego klisze rentgenowskie z roku 1919 i 1920 wykazały zmiany typowe dla gruźlicy kręgów. Daremnie przez dwa okresy nosiła gorset gipsowy. Odtąd chora musia.ła długie miesiące leżeć nieruchoma w specjalnym łóżeczku. Siedem miesięcy pobytu w klinice im. Lalesque w Arcachon nie przynosi polepszenia. Małgorzata powraca z niej umierająca w październiku 1921 roku. Gdy prosi o pozwolenie na wyjazd do Lourdes, ojciec i dziadek, nie wierząc w możliwość uzdrowienia, stanowczo jej odradzają tej przygody, która ich zdaniem bykaby śmiertelna. Jednakże ona tak bardzo nalega... Niech więc jedzie: to jej ostatnia przyjemność. Dr Ninaud, przyjaciel rodziny, nie chce powierzyć chorej nieznanemu lekarzowi na tę niebezpieczną podróż. Prosi zatem odpowiednie czynniki, by jego mianowano lekarzem pociągu pątniczego. "Ja więc - myśli sobie - zamknę oczy tej biednej dziewczYny". Dla niego cud był niemożliwy. Kierowniciwu pielgrzymki wyraża zgodę. Lekarz jest niewierzący, ale prawego charakteru. Chora leży nieprzytomna, umierająca, Na stacji w Agen przybiega do niej doktor Ninaud i wydaje polecenie: - Proszę ją wynieść z wagonu. Niech gdzieś tutaj umrze w spokoju! Lecz ona budzi się i cichym szeptem błaga, by ją pozostawiono w pociągu... Jakże nie spełnić testamentowego życzenia?!.. W dalszej podróży aż do Lourdes nieustannie zapada w długotrwaałe omdlenia. 7 sierpnia 1922 roku zostaje anurzona do wody płynacej z Groty Objawień. Wychodzi z niej uzdrowiona. Mówi to z zimnym spokojem swej siostrze, następnie zaś doktorowi Ninaud, który wkrótce nadszedł. Doktor, absolutnie nie wierząc temu, myśli sobie: "Przejściowe podniecenie" Na drugi dzień dr Ninaud widzi ją uśmiechniętą, siedzącą przy śniadaniu, tę, która przez 22 miesiące, leżąc jak martwa na gipsowym łóżeczku, nie mogła odżywiać się normalnie. Wkrótce potem lekarze, zebrani w Biurze Stwierdzeń, każą jej wstać i przez 35 minut chodzić, zginać się i wykonywać wszystkie inne możliwe ruchy. Stwierdzają ustąpienie zapalenia otrzewnej i choroby Potta, jeszcze w dniu wczorajszym tak bardzo dokuczliwej, oraz zupełny brak zniekształcenia kręgosłupa. Garb, przedtem wyraźny, całkowicie zanikł. Po tak ciężkich schorzeniach nie pozostako ani śladu.
A zanim pojedziesz oblicz mi prostą kwestię - pomijając fakt, czy była gruźlica czy inny powód - jakie jest prawdopodobieństwo pomyłki w:
- zobaczeniu, że ktoś wymiotuje cokolwiek zje
- zobaczeniu, że ktoś obficie pluje krwią z płuc
- stwierdzeniu, że ktoś nie jest w stanie się poruszac
- zobaczenia u kogoś garbu
Co do 29 marca to pisałam tylko nie dostrzegłeś. Pisałam o kilkakrotnych krwotokach po przyjeździe. Ciekawe, co mogła robić osoba przy kilkakrotnych krwotokach z płuc... Bardzo przepraszam, że nie podałam jej pełnego planu dnia 29 marca...
Czy możesz w końcu zacząć rozmawiać poważnie ?
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
N lut 27, 2005 21:06 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
A masz jeszcze:
Cytuj: Gabriela Clauzel: w październiku 1936 operowana z powodu ropiejących przetok, ponownie rok później. Następnie wywiązuje się reumatyzm, obejmuje kolejno stawy kończyn, kręgosłup szyjny, powoduje zniekształcenie stawów, zaniki mięśniowe, przykurcze. Od stycznia 1939 gwałtowne bóle rozprzestrzeniają się na cały kręgosłup. W obrazie radiologicznym widoczne zmiany organiczne struktury kości w postaci rozległych rozrzedzeń. Mimo tego kilkakrotnie pielgrzymuje do Lourdes. 15 listopada 1940 r. gwałtowne pogorszenie kładzie ją do łóżka. Nie może już wykonać najmniejszego ruchu. W 1942 r. na noszach bierze udział w piegrzymce do Santa-Cruz. Rok później waży już zaledwie 36 kg. 6 sierpnia 1943 lekarze odsyłają ją do domu rodzinnego. 15 sierpnia wymusza na rodzinie by zanieśli ją do kościoła. Po Komunii Świętej wstaje i pieszo wraca po Mszy do domu. Bez żadnej rekonwalescencji zabiera się do normalnych zajęć. Obraz radiologiczny z 29 sierpnia 1945 wykazuje dalsze istnienie zmiaan organicznych kręgosłupa w postaci znacznych, zniekształcających zrostów kręgowych. Tak więc przyczyna organiczna istnieje, ale nie występują niezdolności funkcyjne, które powinny być nieuchronnym jej następstwem. Dokumentację przedstawili dr Vallet, dr Maurin, de Vincent z Oranu. 12 września 1945 11 lekarzy podpisuje protokół jej uzdrowienia.
Jakie jest prawdopodobieństwo pomyłki przy stwierdzeniu:
- zaniku mięśni?
- zniekształcenia stawów?
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
N lut 27, 2005 21:11 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|