Też uważam, że to domysły czyli mniejsze lub większe fantazjowanie. Ciekaw jestem czy za mojego życia powstanie jakiś nowy dogmat, ale wątpię

Nie sądzę, abyś rzeczywiście był tym zainteresowany. Na wszelki wypadek jednak podpowiem: Wujek google Twoim przyjacielem, jeśli rzeczywiście Cię to interesuje. Jak zapanasz się z materiałami w tym temacie, wtedy porozmawiamy. Póki co widzę, tylko szyderstwo z Twojej strony, a to mnie nie bawi.

Kościół głosi Dobrą Nowinę o tym że jest Bóg który niewiarygodnie kocha człowieka którego stworzył tylko i wyłącznie z nadmiaru Miłości względem niego. Mówi także o szatanach którzy temu człowiekowi zazdroszczą i z tego powodu niewyobrażalnie go nienawidzą. Jest to prosty, łatwy do zrozumienia i w większości wystarczający opis otaczającej nas rzeczywistości.

Jednak od tej Dobrej Nowiny (zawsze przynoszącej nadzieję i zawsze zdumiewającej) tj od tej ujawnionej przez Boga informacji o tym świecie odciągają ludzi np szatani. Wykorzystują do tego ułomność ludzkiego umysłu (niewiele informacji można sprawdzić) oraz ułomną emocjonalność człowieka (np można łatwo go wyprowadzić z równowagi podsuwając mu informacje których nie jest on w stanie sprawdzić).

Ich argumenty jednak zawsze zawierają w sobie jakiś fałsz. Zazwyczaj ich brak spójności jest łatwo widoczny dla osoby mającej dobry kontakt z Bogiem oraz odpowiednią teoretyczną wiedzę, którą ciężko przekazać w kilku słowach, a dość łatwo pozornie podważyć stosując odpowiednie techniki retoryczne.

Dogmaty w Kościele nigdy nie brały się z powietrza, ale zazwyczaj poprzedzone były różnymi interwencjami Boga, który zawsze pragnął być możliwie blisko człowieka.

Oj, ostrożnie. Z takiego opisu stanu rzeczy można by wywnioskować, że właśnie ogłaszanie ogłaszanie opartych o niesprawdzalne przesłanki dogmatów, deklarowanie własnej nieomylności - to wpływ owych szatanów...


No, chyba, że to właśnie chciałeś przekazać.

Dzięki za podpowiedź. Już poprawiłem. Czasami żeby prostą rzecz przekazać to się trzeba opisać.

Też wątpię jako,że nie porzyjmujesz do wiadomości, ani do serca oczywistej Prawdy, a tylko szydzisz. Uważaj, bo my, ludzie żyjemy krótko...

Gdyby ta prawda była taka oczywista, to nie tylko ja bym ją przyjął ale i Kościoły protestanckie. A jakoś jej nie przyjmują. Ciekawe dlaczego?

I wcale nie szydzę. Chciałbym się dowiedzieć od wierzących skąd wiadomo to, w co oni wierzą. A wierzący odsyłają mnie do gugla i zarzucają szyderstwa... To bardzo dobra metoda zbycia zadającego trudne pytania.

To zależy z jakimi wiernymi masz do czynienia. Nie generalizuj.

Racja. Miałem na myśli wiernych udzielających się w tym wątku... no ale może przybędzie inny wierny i zmieni obraz wiernych

To dlaczego uważasz "prawdę ateistyczną" za oczywistą?

Chociażby i sama Kura tutaj przemówiła, to i tak Jajko będzie mądrzejsze.

To nie jest zbycie zadającego trudne pytania, ale propozycja zapoznania się z tematem i ewentualna dyskusja po lekturze. Póki co, to jest bez sensu, gdyż masz zerową wiedzę na ten temat, co widać już na pierwszy rzut oka, a Twoim celem wydaje się własnie szyderstwo. To po pierwsze.
A po drugie: to nie jest czytelnia, aby robić wykłady.
A po trzecie (jeśli się mylę co do pierwszego): skoro nie chce Ci się szukać samemu, to proszę bardzo jako wstęp:
http://mateusz.pl/pow/pow_981002.htm
http://www.katolik.pl/wniebowziecie-mar ... 16,cz.html
a potem możemy rozmawiać.

Niestety, tez odnoszę takie wrażenie (i to w każdym temacie, gdzie pojawia się Jajko), ale daje jeszcze jedną szansę do rzeczowej dyskusji.

Hmm, pierwsze słyszę żeby w czytelni organizowano wykłady...
A za linki dziękuję, przeczytam w wolnej chwili i się odniosę. Od tego trzeba było zacząć zamiast gdakać (że tak nawiążę do konwencji jajko-kura).

Wykłady mogą być także w formie pisemnej.

Czyli Jajko nie potrafi sam szukać w internecie? Trzeba mu położyć na talerzu? Ty stawiałeś zarzuty nie znając tematu, więc powinieneś chociaż pobieżnie się zapoznać, zanim rozpocząłeś polowanie na czarownice.

Żaden "prawdziwie wierzący" człowiek nie udowodni Ci dlaczego wierzy - nie potrafi
Żaden prawdziwie wierzący nie przedłoży Ci rzeczywistych faktów udokumentowanych , potwierdzających jego wiarę, Byś i Ty mógł uwierzyć.
Żaden z nich też nie przekona Cie do swojej Prawdy - nie potrafi
Możesz czasem trafić na człowieka który powie - " ja nie wierze w Boga , ja wiem że JEST"
Taki człowiek ma problem z wiarą, nie może uwierzyć, ponieważ wierzymy samoistnie ale on WIE, że Bóg JEST - lecz Ci tego nie udowodni.
Możesz poznać w swoim życiu człowieka którego dowodem na Istnienie Boga jest całe jego życie - na człowieka który nie oddaje " policzka" , który stoi w pokorze gdy z niego szydzą,który nie przejdzie obok kopanego obojętnie, który wybaczy mordercy,dla którego cierpienie i ból innych jest ważniejsze niż on sam.
Nikt nie wyłoży Ci na ławę dowodów na Istnienie Boga - dowodem na Istnienie Boga jest życie poszczególnych ludzi którzy w Niego wierzą , lub którzy nie wierzą a wiedzą że Jest.
Bóg działa w człowieku, dla człowieka i przez człowieka , działa na całkiem innej płaszczyźnie niż się człowiekowi wydaje.
Logika Boga dla człowieka jest trudna a czasem nawet i niemożliwa do przyjęcia.
Jeśli uporczywie szukasz dowodów na Istnienie Boga , możesz całe życie przejść i ich nie widzieć, ponieważ szukasz ich na swojej własnej płaszczyźnie .
Chcesz się dowiedzieć od wierzących skąd oni wiedzą w co wierzą - masz racje całkiem proste pytanie...
Nie odpowiem Ci za innych, ale mogę odpowiedzieć Ci za siebie.

Nie jestem w stanie w żaden logiczny sposób zaprzeczyć Istnieniu Boga.
Nie jestem w stanie w żaden logiczny sposób udowodnić Ci że Istnieje.
Mam problemy jeśli chodzi o wiarę w Boga.
Ja po prostu wiem , że JEST.