Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 14, 2025 2:35



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 379 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15 ... 26  Następna strona
 Absurdalność istnienia piekła 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz mar 17, 2011 17:36
Posty: 1407
Post Re: Absurdalność istnienia piekła
medieval_man napisał(a):
A moze byś tak zaczęła pisac w jednym poście?
majanovak napisał(a):
Czy dziecko niemowlak naprawde niczym sie nie rozni od ateisty?
Skoro on nazywa siebie ateista to chyba juz mial swiadomosc wyboru, za czyms sie opowiedzial, jakies decyzje podjal..? Odrzucil Boga..?

A moze co do tego kim jest Bóg jest nadal tak samo nieświadomy jak dziecko?


Kazdy czlowiek w miare jak czlowiek rosnie, dojrzewa to coraz bardziej rozroznia i ma swiadomosc czym jest grzech. Wie kiedy zgrzeszyl, a kiedy zrobil cos dobrego.
Kazdy tez wie, ze sam Bogiem nie jest oraz ma intuicyjna wiedze, ze jest ktos ponad nim, ktos wiekszy niz wszystko co nas otacza i moze Boga szukac, a jak szuka to Bóg da mu sie znalezc, bo Slowo mowi, ze kto szuka ten znajdzie.
Widzisz Boga nie da sie poznac na ziemi, bedziemy poznawac Go cala wiecznosc, ale chodzi o wole poznania, wole szukania, wole poddania swego zycia. Trzeba podjac decyzje, by oddawac Bogu chwale.
Ale jesli to on chce byc bogiem dla siebie i nie jest zainteresowany szukaniem Boga no to wiadomo gdzie spedzi wiecznosc.
Cale zycie mamy szanse, ale tyle to zycie, bo potem jest juz wlasnie nasza wiecznosc - albo z Bogiem albo bez.
Wybor nalezal do nas, nie do Boga.


Pn paź 28, 2013 19:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Absurdalność istnienia piekła
JedenPost napisał(a):
Skoro nie przekonuj mnie to, co do tej pory usłyszałem o Jezusie to nie przekonuje i - na dziś dzień - kropka. Nie mogę przecież zdecydować sobie, żeby nagle zaczęło mnie przekonywać.


Nie mówmy na razie o Jezusie. Zostańmy przy stwierdzeniu: "fundamentem rzeczywistości jest Miłość". Czy jest w tym coś, co cię "nie przekonuje" - poza ew. tym, że według ciebie "po prostu w rzeczywistości tak nie jest"?

Cytuj:
Nie bardzo rozumiem to zdanie od słów "co zresztą..."


Ci, którzy wierzą, że fundamentem rzeczywistości jest Miłość, wierzą również, że wynika to z najgłębszej natury człowieka. Człowiek zawsze pragnie dobra. Pragnie, by miłość była wieczna itp. Stąd wiara. Ale dla ateistów - chciejstwo. Wierzysz, że tak jest, pomimo, że tak nie jest. Ale czy aby na pewno tego rodzaju wiara sprowadza się do wierzenia "że tak jest"? To byłoby trochę banalne. To nie jest tylko wiara, że tak jest, ale to jest także pewnego rodzaju powinność - powinność człowieka względem świata.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Pn paź 28, 2013 19:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Absurdalność istnienia piekła
Lurker napisał(a):
To musisz mieć niezły kipisz w łepetynie... albo głowę nie od parady.


Ani to, ani to.

Cytuj:
Ja się zatrzymałem na tym stwierdzeniu Lema, że kiedy próbował on przebrnąć przez dzieła myślicieli rozmaitech, już na samym poczatku stwierdzał, że jego myślenie stoi w sprzeczności z myśleniem mysliciela i dalsza lektura wymaga mozolnego dostrajania się do fali nadawcy. W związku z czym on woli tracić czas na lekturę periodyków naukowych.


Świetnie. Ale dlaczego w takim razie potem wchodzisz w paradę filozofom? To jest trochę tak, jakby mówić "nie chce mi się mozolnie dostrajać do fal nadawców, więc ograniczę się do periodyków naukowych, w związku z czym zawierają one całą prawdę o świecie, a ci, którzy zajmują się tym, czym mi się zajmować nie chciało, to jacyś bajarze i blagierzy".

Cytuj:
W zasadzie jest to nieco niesprawiedliwe; filozofia stanowi niezłą gimnastykę umysłową i badanie możliwości pojęciowych umysłu. Ale nie za bardzo sprawdza się jako narzędzie opisu świata zewnętrznego. Przykładowo, żaden filozof nie doszedł do tego, że materia ma własności falowe.


Moim zdaniem sprawdza się doskonale. Wszystko zależy od tego, do czego ten opis jest potrzebny. Aczkolwiek mnie np. falowe własności materii do niczego jeszcze potrzebne w życiu nie były, w przeciwieństwie do filozofii (ale też nie twierdzę z tego powodu, że falowe własności materii to blaga i bajania).

Cytuj:
Sensu można upatrywać w ich badaniu - na przykład na zasadzie, jaką wyłożyłem wyżej.


Bo? Zguba też "bywa". A ty chcesz jej uniknąć. Dlaczego? Twoja ewentualna zguba na pewno będzie zgodna z prawami przyrody. Jej brak - tak samo. Jakie więc znaczenie mają tu prawa przyrody?

Cytuj:
Na przykład 1Kor 15:13-19. Ponieważ rozmawiam z katolikiem.


Nie rozumiem.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Pn paź 28, 2013 20:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz mar 17, 2011 17:36
Posty: 1407
Post Re: Absurdalność istnienia piekła
tanie_wino napisał(a):
Majunovak "deptać krew przymierza", "odrzucić Boga" wg mnie może człowiek, który w to przymierze i tego Boga wierzy. Ateista niczego nie depcze i nie odrzuca, ani nie wybiera wieczności w piekle, a po prostu nie wierzy. Co zresztą można zrozumieć ponieważ istnienie Boga/nieba/piekła oczywiste nie jest.
Może gdyby Bóg ingerował w życie ludzi tak wyraziście jak w przypadku Szawła to nie byłoby wyboru. Bóg jak chce kogoś nawrócić to nawróci mimo wolnej woli, tak jak wspomnianego Szawła. A pisząc to co w postach powyżej nie robisz dobrej reklamy swojemu Bogu/religii.
Twierdzisz np., że uczciwy ateista

Widzisz tu nie chodzi o robienie czy nie robienie reklamy, tu chodzi o prawde. Zeby nie zamydlac nikomu oczu, ale mowic to co mowi Slowo, a nie to co inni chca uslyszec. Mi sie tez nie podoba, ze jest pieklo. Ogladalam tak wiele swiadectw o piekle i wiem jak tam jest strasznie strasznie strasznie. Ale ludzie bagatelizuja ten temat i nie wierza, ze Bóg by komus czegos takiego nie zrobil. I w ten sposob czuja sie troche lepiej, wygodniej i lżej.. Ale jednak pieklo istnieje i jest bardzo realne i trzeba ludzi ostrzegac przed nim.
Widzisz Pan Jezus poszedl na krzyz 2000lat temu, nie teraz. Kazdy z wierzacych ludzi musial szukac Boga, odpowiedziec na Jego wolanie by w jakis sposob sie z Bogiem spotkac, i kazdy musial sam oddac wlasne zycie Jemu i uczynic Go Panem i Zbawicielem.
Do nieba moze wejsc tylko osoba, ktora ma Boze zycie w sobie. Bez Bozego zycia nie ma tam po prostu wstepu. Tylko to odroznia czlowieka wierzacego od niewierzacego. Czlowiek wierzacy musial zdecydowac by oddac swoje zycie komus innemu - Bogu. Czlowiek niewierzacy nie mial na to ochoty. Dlatego jeden ma Boze zycie drugi nie.
Bóg przekonuje kazdego caly czas i cale zycie mowi do ludzi. Duch Swiety przekonuje o grzechu sadzie i sprawiedliwosci - tak mowi Boze Slowo. Nikt nie jest pominiety w tym, ale nie kazdy jest zainteresowany. Rozumiesz?
Jesli chodzi o slowa "ponieważ istnienie Boga/nieba/piekła oczywiste nie jest." - to zalezy komu sie wierzy. Jesli Bogu i Jego Slowu to jest oczywiste, jesli wlasnej duszy, emocjom, intelektowi, ludziom - to pewnie nie jest.

tanie_wino napisał(a):
Tak jakby przyjąć/nie przyjąć do serca Jezusa byłoby prostą decyzją zależną tylko od widzimisie człowieka. To nie jest takie proste, ludzie studiują filozofię, teologię, historię, żeby się czegoś o Bogu dowiedzieć, ale często kończy się to pogłębieniem niewiary. Nawet wyszukałem dla Ciebie kilka takich przykładów:
dawno temu Celsus - filozof grecki, a bardziej współcześni to np.:

Bruce M. Metzger - 1914-2007, amerykański biblista, krytyk tekstu Nowego Testamentu, profesor protestanckiego Princeton Theological Seminary.

Karlheinz Deschner - ur. w 1924 roku niemiecki historyk, autor książek przedstawiających krytycznie historię Kościoła rzymskokatolickiego i chrześcijaństwa.

Leszek Kołakowski - 1927-2009, polski filozof, zajmujący się głównie historią filozofii, historią idei politycznych oraz filozofią religii. Był co najmniej niereligijny.

Joachim Kahl - ur.1941, niemiecki teolog i filozof, ateista, krytyk chrześcijaństwa.

Gerd Ludemann - ur.1946, niemiecki teolog specjalizujący się w badaniach Nowego Testamentu, ateista.

Llogari Pujol - ur.1939, hiszpański teolog, biblista, były ksiądz, uważa, że dzieje Jezusa to kopia starszych egipskich tekstów.

Zbigniew Mikołejko - ur. 1951, polski filozof religii, historyk religii, ateista.

Bart D. Ehrman - ur.1955, amerykański specjalista w dziedzinie badań Nowego Testamentu. Im dłużej badał tym bardziej wątpił. Mówi o sobie, że jest agnostykiem.

Jan Hartman - ur. 1967, polski filozof i bioetyk, profesor nauk humanistycznych, absolwent KUL, ateista.

może jeszcze Bertrand Russell

Przyjecie Boga do serca przez czlowieka to akt przyznania sie, ze jest grzeszny, ze wie, ze sam sie nie zbawi i potrzebuje zbawiciela. Ten glod Boga prowadzi czlowieka do wysilku czyli do szukania Boga. To nie widzimisie, ale wiara, ze Bóg jest, ze istnieje.
A my mozemy podobac sie Bogu jedynie przez wiare w Niego.
Bóg nam mowi jak nalezy Go przyjac, kim jest, kim nie jest, co uczynil itd. - wszystko to mamy w Jego Slowie. On juz wszystko dla nas zrobil, i teraz tylko nasza decyzja czy my uwierzymy Jemu czy raczej okolicznosciom, rodzinie, srodowisku, naukowcom, sasiadce, kumplowi z pracy itd. Wybor nalezy do nas. Musimy podjac decyzje kto mowi prawde. Jesli wybierzemy Boga - spedzimy z Nim wiecznosc, jesli wierzymy innym rzeczom sami w ten sposob wybierzemy pieklo i w ten sposob automatycznie nazwiemy Boga klamca, bo wtedy dla nas kumpel, mama, kuzyn, szef, naukowiec ma racje, a nie Bóg.
Boga sie szuka sercem, nie rozumem. Wiara powstaje w sercu, nie w glowie. Jesli ktos szuka Boga - ten na pewno Go znajdzie, ale jesli Go szuka calym swym sercem i nie szuka religijnosci tylko czy rytualow, ale Boga samego jak drogocenna perle - wtedy znajdzie. Bóg poprowadzi czlowieka do Siebie, bo to jest Jego wola i objawi Mu Siebie na pewno - tak mowi Jego Slowo i to jest obietnica, ktorej mozemy sie trzymac. :-D


Pn paź 28, 2013 20:12
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz mar 17, 2011 17:36
Posty: 1407
Post Re: Absurdalność istnienia piekła
lokis napisał(a):
Moze jakis konkret? Co znaczy "isc za Bogiem"? Tylu ich (Ich?)wierzacy naplodzili, ze i rozumu brakuje!
Pic krew? Nie jesc szynki? Moze co roku przybijanym do krzyza byc, jak pajace zza oceanu? A moze wystarczy sie okaleczyc za grzechy? :)


To znaczy zyc dla Niego, nie dla siebie. Bo to On ma stac sie Panem i Zbawicielem i Jego wole mamy wypelniac, nie wlasna.
Tak naprawde Bóg chce bysmy nie tylko zyli dla Boga, ale Bogiem, Nim Samym, czyli Jego zyciem, ktore jest w nas. Bo kto ma Boga ma Jego zycie i mamy zyc Jego zyciem..
To prawdziwa wola Boga dla nas.


Pn paź 28, 2013 20:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23
Posty: 3341
Post Re: Absurdalność istnienia piekła
Johnny99 napisał(a):
Świetnie. Ale dlaczego w takim razie potem wchodzisz w paradę filozofom? To jest trochę tak, jakby mówić "nie chce mi się mozolnie dostrajać do fal nadawców, więc ograniczę się do periodyków naukowych, w związku z czym zawierają one całą prawdę o świecie, a ci, którzy zajmują się tym, czym mi się zajmować nie chciało, to jacyś bajarze i blagierzy".

W zasadzie z trzech powodów. Po pierwsze, gimnastyka jest zdrowa, gdy uprawiana z umiarem; wyczynowo już niekoniecznie. Po drugie, dyskutujemy na czymś w rodzaju agory, zatem zawsze mogę liczyć na spotkanie jakiego Diogenesa czy wręcz Sokratesa, który mnie majeutycznie poprowadzi ku lepszemu zrozumieniu moich osobistych zagwozdek. Wreszcie, niekiedy filozofowie wchodzą w paradę mnie, kiedy robią prostym ludziom wodę z mózgu, używając słów i związków frazeologicznych niezgodnie z ich definicjami. Gdybym miał do czynienia z uogólnieniem, to bym się grzecznie dopytywał; ponieważ jednak filozof ewidentnie oderwał się już od twardego gruntu znaczeń potocznych i unosi się na zasadzie postmoderny...

Johnny99 napisał(a):
Moim zdaniem sprawdza się doskonale. Wszystko zależy od tego, do czego ten opis jest potrzebny. Aczkolwiek mnie np. falowe własności materii do niczego jeszcze potrzebne w życiu nie były, w przeciwieństwie do filozofii (ale też nie twierdzę z tego powodu, że falowe własności materii to blaga i bajania).

No a mnie były, do wykombinowania napędu FTL na użytek mojego dziełka sci-fi, które może kiedyś skończę, a może i nie.

Cytuj:
Sensu można upatrywać w ich badaniu - na przykład na zasadzie, jaką wyłożyłem wyżej.


Johnny99 napisał(a):
Bo? Zguba też "bywa". A ty chcesz jej uniknąć. Dlaczego?

Botak. Oczywiście mógłbym sie sformatować np. w Winkelrieda, Ordona czy innego kamikaze, który do zguby właśnie postanowił dążyć i mu się to udało. Nie bardzo jednak widzę, dlaczego miałbym takiego autoformatunku dokonać, zamiast pozostać przy swoich pierwszych ortodoksjach.

Johnny99 napisał(a):
Twoja ewentualna zguba na pewno będzie zgodna z prawami przyrody. Jej brak - tak samo.

Z jakiegoś powodu prawa Przyrody obdarzyły mnie instynktem przetrwania. Nie wiem, może jestem w tym odosobniony? : )))

Johnny99 napisał(a):
Jakie więc znaczenie mają tu prawa przyrody?

Bawisz sie w sofistę. Jeżeli prawa przyrody nie mają dla Ciebie żadnego znaczenia, spróbuj życia bez wszystkich wynalazków i udogodnień, jakie zawdzięczasz pokoleniom ich badaczy. Na początek wykręć sobie korki.

Johnny99 napisał(a):
Cytuj:
Na przykład 1Kor 15:13-19. Ponieważ rozmawiam z katolikiem.

Nie rozumiem.

Jeżeli Chrystus zmartwychwstał, to Twoja wiara nie jest daremna i zostaniesz zbawiony.
Jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, to Twoja wiara jest daremna i aby usprawiedliwić się przed Bogiem winieneś nawrócić się na judaizm.

Tak w każdym razie stawia sprawę święty Paweł. Oczywiście istnieje również trzecia możliwość, której on w ogóle nie rozważa: że nikt od człowieka żadnego usprawiedliwienia w ogóle nie wymaga, a cały ten lewantyński monoteizm to pic na wodę i fotomontaż. Natomiast np. Bogów pogańskich może rozsierdzić prowadzona z nimi walka i dostaniesz po kościach w Hadesie. Względnie wszystko kończy się ze śmiercią, a zatem winieneś zadbać o a) potomstwo oraz b) przysłowiowe wzniesienie pomnika trwalszego od spiżu, aby zostawić po sobie cokolwiek w świecie, chocby w postaci pamięci o swoim imieniu.

_________________
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always.

Orkiestra!


Pn paź 28, 2013 20:38
Zobacz profil
Post Re: Absurdalność istnienia piekła
Tanie_wino napisał(a):
Bo musiałbym zlekceważyć przy tym mnóstwo przesłanek za tym, ze Bóg nie istnieje, jakoby dokonać gwałtu na własnym rozumie i doświadczeniu.

Możesz wymienić kilka takich przesłanek?

Tanie_wino napisał(a):
Jeżeli wierzyć poniższej stronie i samemu Frossardowi to chodzi mi właśnie o coś takiego. Bóg postanowił nawrócić ateistę i go sobie nawrócił :)

Czyli co, Frossard dokonał "gwałtu na własnym rozumie" i uwierzył w Boga? Co z tymi przesłankami, że Bóg nie istnieje? Jak Frossard rozwiązał ten problem?

Tanie_wino napisał(a):
Ja oczywiście Jezusowi drzwi do serca nie zamykam, ja po prostu nie wierzę, że ów Jezus gdzieś tam w niebie jest i patrzy kto mu drzwi otwiera :)

No chyba zamykasz, skoro uważasz że jest mnóstwo przesłanek za jego nieistnieniem, a nie masz zamiaru dokonywać gwałtu na swoim rozumie. Żeby otworzyć drzwi do serca Jezusowi musiałbyś starać się usunąć przeszkody, tak aby cud jak u Frossarda mógł się wydarzyć, wszak nie wiemy czy owy nawrócony miał podobny problem do Twojego. Zastanawiałeś się, co musiałbyś zrobić, aby być takim szczęściarzem jak on? Może Twoje osobiste blokady są takim zamknięciem się na klucz w swoim królestwie, a Bóg zgodnie z swoimi zasadami czeka aż mu pozwolisz na cud ;) ??


Wt paź 29, 2013 23:51

Dołączył(a): Cz mar 17, 2011 17:36
Posty: 1407
Post Re: Absurdalność istnienia piekła
Val napisał(a):
No chyba zamykasz, skoro uważasz że jest mnóstwo przesłanek za jego nieistnieniem, a nie masz zamiaru dokonywać gwałtu na swoim rozumie. Żeby otworzyć drzwi do serca Jezusowi musiałbyś starać się usunąć przeszkody, tak aby cud jak u Frossarda mógł się wydarzyć, wszak nie wiemy czy owy nawrócony miał podobny problem do Twojego. Zastanawiałeś się, co musiałbyś zrobić, aby być takim szczęściarzem jak on? Może Twoje osobiste blokady są takim zamknięciem się na klucz w swoim królestwie, a Bóg zgodnie z swoimi zasadami czeka aż mu pozwolisz na cud ;) ??


Dokladnie, bo Bóg nie wchodzi nigdzie nie chciany. Bóg czeka na nasza wspolprace, nasza chec.


Śr paź 30, 2013 20:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Absurdalność istnienia piekła
Lurker napisał(a):
W zasadzie z trzech powodów. Po pierwsze, gimnastyka jest zdrowa, gdy uprawiana z umiarem; wyczynowo już niekoniecznie.


To tyczy się wszystkiego.

Cytuj:
Wreszcie, niekiedy filozofowie wchodzą w paradę mnie, kiedy robią prostym ludziom wodę z mózgu, używając słów i związków frazeologicznych niezgodnie z ich definicjami. Gdybym miał do czynienia z uogólnieniem, to bym się grzecznie dopytywał; ponieważ jednak filozof ewidentnie oderwał się już od twardego gruntu znaczeń potocznych i unosi się na zasadzie postmoderny...


Bawi mnie ten wasz lęk przed "zmienianiem znaczeń słów". Znaczenie słowa jest takie, jakie mu nadamy. Wy się po prostu ciągle boicie, że ktoś wam "robi wodę z mózgu". Tak małe macie zaufanie do własnych umysłów? Skąd w was ten lęk przed wolnością?

Cytuj:
Botak. Oczywiście mógłbym sie sformatować np. w Winkelrieda, Ordona czy innego kamikaze, który do zguby właśnie postanowił dążyć i mu się to udało. Nie bardzo jednak widzę, dlaczego miałbym takiego autoformatunku dokonać, zamiast pozostać przy swoich pierwszych ortodoksjach.


I na wszystkie najistotniejsze pytania masz odpowiedź "bo tak"?

Cytuj:
Z jakiegoś powodu prawa Przyrody obdarzyły mnie instynktem przetrwania. Nie wiem, może jestem w tym odosobniony? : )))


Znowu odzywa się lęk przed wolnością. Całe szczęście, że masz ten instynkt przetrwania, bo dzięki nie mu nie musisz się już dalej zastanawiać nad tym np. dlaczego i po co w ogóle żyjesz - prawda?

Cytuj:
Bawisz sie w sofistę. Jeżeli prawa przyrody nie mają dla Ciebie żadnego znaczenia, spróbuj życia bez wszystkich wynalazków i udogodnień, jakie zawdzięczasz pokoleniom ich badaczy. Na początek wykręć sobie korki.


To ty się bawisz w sofistę. Ludzkość radziła sobie bez korków o wiele dłużej, niż radzi sobie z nimi. To, czy mam prąd czy nie, nie ma najmniejszego znaczenia dla odpowiedzi na pytanie, po co żyję.

Cytuj:
Jeżeli Chrystus zmartwychwstał, to Twoja wiara nie jest daremna i zostaniesz zbawiony.
Jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, to Twoja wiara jest daremna i aby usprawiedliwić się przed Bogiem winieneś nawrócić się na judaizm.

Tak w każdym razie stawia sprawę święty Paweł.


Raczej nie.

Cytuj:
Natomiast np. Bogów pogańskich może rozsierdzić prowadzona z nimi walka i dostaniesz po kościach w Hadesie.


I to również jest sofistyka. Zresztą, z tego co wiem o bogach, zajmują się oni głównie sobą, a człowiek w pogańskich zaświatach i tak musi sobie radzić sam. Nie ma tam zazwyczaj mowy o żadnym "zbawieniu" i "potępieniu".

Cytuj:
Względnie wszystko kończy się ze śmiercią, a zatem winieneś zadbać o a) potomstwo oraz b) przysłowiowe wzniesienie pomnika trwalszego od spiżu, aby zostawić po sobie cokolwiek w świecie, chocby w postaci pamięci o swoim imieniu.


Dlaczego winienem? Naprawdę nigdy sobie tego pytania nie zadałeś?

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Cz paź 31, 2013 8:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23
Posty: 3341
Post Re: Absurdalność istnienia piekła
Johnny99 napisał(a):
Lurker napisał(a):
Tak w każdym razie stawia sprawę święty Paweł.

Raczej nie.

Aha.

Johnny99 napisał(a):
Lurker napisał(a):
Względnie wszystko kończy się ze śmiercią, a zatem winieneś zadbać o a) potomstwo oraz b) przysłowiowe wzniesienie pomnika trwalszego od spiżu, aby zostawić po sobie cokolwiek w świecie, chocby w postaci pamięci o swoim imieniu.

Dlaczego winienem? Naprawdę nigdy sobie tego pytania nie zadałeś?

Nie. Dlaczego uważasz, że powinienem je sobie zadać?

Johnny99 napisał(a):
I na wszystkie najistotniejsze pytania masz odpowiedź "bo tak"?

Nie, ale niekiedy "botak" jest rzeczywiście najmądrzejszą odpowiedzią w ogóle. W tym konkretnym przypadku chodzi o to, że gdyby udało nam się zarazić ludzkość pytaniami egzystencjalnymi podobnego rodzaju, połowa ludzi zamknęłaby się w klasztorach, a druga zgłosiła akces do Voluntary Human Extinction Movement.

Johnny99 napisał(a):
Znowu odzywa się lęk przed wolnością. Całe szczęście, że masz ten instynkt przetrwania, bo dzięki niemu nie musisz się już dalej zastanawiać nad tym np. dlaczego i po co w ogóle żyjesz - prawda?

Tak, całe szczęście że mam ten instynkt przetrwania, bo dzięki niemu w ogóle jeszcze żyję. I tego zamierzam się trzymać. Natomiast pytania o sens tegoż życia mogę sobie naturalnie zadawać... w sposób mądry, to znaczy nie prowadzący do podważenia aksjomatyki wynikającej z instynktów właśnie. W Twoim przypadku, Johnny, podważanie takie, przynajmniej w tej dyskusji, zachodzi.

I teraz proszę publiczności: załóżmy, że Johnny'emu udałoby się sformatować mnie swoją gadką podług jego woli. Co dostalibyśmy na wyjściu? Osobnika w ciemnej (censored), wahającego się między wyborem tego i śmego, ale balansującego na krawędzi autoagresji (wynikającej np. z poczucia własnej grzeszności). Kto by osobnika owego poprowadził wówczas za rękę? Ano Johnny, lub Johnny'ego znajomy, który ma w głowie mniej więcej to samo co Johnny. Zaświadczając w ten sposób swojej miłości bliźniego. Ba, oficjalnie biorąc odpowiedzialność za bałagan, jakiego narobił.

Naprawdę zaś był tu już taki jeden Hosi, który mi napisał wprost: byłes moim uczniem, a ja cię uczyłem. No i o to tu właśnie tak naprawdę chodzi: o "gurowanie" nad adwersarzem...

Johnny99 napisał(a):
To ty się bawisz w sofistę. Ludzkość radziła sobie bez korków o wiele dłużej, niż radzi sobie z nimi. To, czy mam prąd czy nie, nie ma najmniejszego znaczenia dla odpowiedzi na pytanie, po co żyję.

Gdybyś nie bawił się w sofistę, to celem porozmawiania z Tobą musiałbym się udać do jakiegoś zakonu, prawdopodobnie klauzurowego - bo filozofia średniowieczna opiera się m.in. na zasadzie wyłączonego środka. Tymczasem ile już tutaj nastukałeś postów, każdy widzi. A Internet nie zapomina.

A ludzkość bez korków... ujmę to w ten sposób: przed Słońcem podobno jeszcze 5 miliardów lat, zanim nie wyczerpie mu się wodór i nie zacznie w związku z tym puchnąć, wybijając wszelkie życie na Ziemi, być może nawet pochłaniając ją. Prawdopodobnie, ponieważ są to szacunki, nie wiem na jakiej podstawie robione; nie wykluczam więc, że chodzi tylko o podtrzymywanie morale, a przeistaczenie się Słońca w czerwonego olbrzyma może rozpocząć się choćby w przyszły wtorek. Pięściakiem gwiazdolotu nie wykonasz. Czy w związku z tym wszystkim uważasz, że agonii ziemskiej biosfery winna towarzyszyć agonia katolicyzmu? Czy raczej wolałbyś ponieść tę wiarę do gwiazd?

Johnny99 napisał(a):
I to również jest sofistyka. Zresztą, z tego co wiem o bogach, zajmują się oni głównie sobą, a człowiek w pogańskich zaświatach i tak musi sobie radzić sam. Nie ma tam zazwyczaj mowy o żadnym "zbawieniu" i "potępieniu".

Nic nie mówiłem o zadnym zbawieniu ani potępieniu. Natomiast pojęcie kary za zrobienie czegoś wbrew Bożej woli znają chyba wszystkie religie oprócz szamanizmu i jemu podobnych. W tym konkretnym przypadku (pogaństwa greckiego) polecam odświezenie sobie postaci Syzyfa i Tantala - na początek.

A Bogowie pogańscy zajmują się głównie światem. Stanowią analog praw Przyrody. Pytanie o sens praw Przyrody jest pozbawione sensu. Prawda, jak to wszystko się ze sobą ładnie zazębia? Ale do zdzierżenia takiej wizji trzeba po prostu mieć jaja. Albo ikrę.

Johnny99 napisał(a):
Bawi mnie ten wasz lęk przed "zmienianiem znaczeń słów". Znaczenie słowa jest takie, jakie mu nadamy. Wy się po prostu ciągle boicie, że ktoś wam "robi wodę z mózgu". Tak małe macie zaufanie do własnych umysłów? Skąd w was ten lęk przed wolnością?

Dlatego, ze filozofowie to intelektualiści, a intelektualiści, przynajmniej w naszym zakątku świata, nadają ton społeczeństwu. Umówmy się zatem - przechodząc z wzmiankowanym pomysłem do granicy - że celem ominięcia cenzora nie będziemy pisać (censored) tylko johnny...

_________________
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always.

Orkiestra!


Cz paź 31, 2013 9:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Absurdalność istnienia piekła
Lurker napisał(a):
Nie. Dlaczego uważasz, że powinienem je sobie zadać?


Bo nie składasz się wyłącznie z instynktów i odruchów.

Cytuj:
W tym konkretnym przypadku chodzi o to, że gdyby udało nam się zarazić ludzkość pytaniami egzystencjalnymi podobnego rodzaju, połowa ludzi zamknęłaby się w klasztorach, a druga zgłosiła akces do Voluntary Human Extinction Movement.


No i co z tego? Może to właśnie należy zrobić?

Cytuj:
Tak, całe szczęście że mam ten instynkt przetrwania, bo dzięki niemu w ogóle jeszcze żyję.


I naprawdę całe twoje życie ogranicza się do dalszego "przetrwawywania"? Pytanie oczywiście retoryczne. Więc skąd takie poczucie?

Cytuj:
Natomiast pytania o sens tegoż życia mogę sobie naturalnie zadawać... w sposób mądry, to znaczy nie prowadzący do podważenia aksjomatyki wynikającej z instynktów właśnie. W Twoim przypadku, Johnny, podważanie takie, przynajmniej w tej dyskusji, zachodzi.


Nie zauważyłem. Sprecyzuj.

Cytuj:
I teraz proszę publiczności: załóżmy, że Johnny'emu udałoby się sformatować mnie swoją gadką podług jego woli. Co dostalibyśmy na wyjściu? Osobnika w ciemnej (censored), wahającego się między wyborem tego i śmego, ale balansującego na krawędzi autoagresji (wynikającej np. z poczucia własnej grzeszności). Kto by osobnika owego poprowadził wówczas za rękę? Ano Johnny, lub Johnny'ego znajomy, który ma w głowie mniej więcej to samo co Johnny. Zaświadczając w ten sposób swojej miłości bliźniego. Ba, oficjalnie biorąc odpowiedzialność za bałagan, jakiego narobił.


Że jak? :shock: Przede wszystkim, ja nikogo nie "formatuję". Nie wiem, co niby takiego mam w głowie, albo jaki bałagan niby robię. Daruj sobie te puste oskarżenia. Jeżeli boisz się ze mną rozmawiać (? bo nie wiem, jak mam to, co piszesz, rozumieć), to przecież nikt cię nie zmusza. Tylko pytanie, czego tak naprawdę się boisz?

Cytuj:
Gdybyś nie bawił się w sofistę, to celem porozmawiania z Tobą musiałbym się udać do jakiegoś zakonu, prawdopodobnie klauzurowego - bo filozofia średniowieczna opiera się m.in. na zasadzie wyłączonego środka. Tymczasem ile już tutaj nastukałeś postów, każdy widzi. A Internet nie zapomina.


Teraz będziemy atakować ad personam? :(

Cytuj:
Czy w związku z tym wszystkim uważasz, że agonii ziemskiej biosfery winna towarzyszyć agonia katolicyzmu? Czy raczej wolałbyś ponieść tę wiarę do gwiazd?


Nie rozumiem, do czego tu pijesz, a o tym, co się stanie z katolicyzmem, to już Pan Bóg zdecyduje. Poza tym, mnie kompletnie nic nie obchodzi agonia ziemskiej biosfery w wyniku rozszerzania się Słońca. Tym, co mnie obchodzi, jest powtórne przyjście Chrystusa.

Cytuj:
Natomiast pojęcie kary za zrobienie czegoś wbrew Bożej woli znają chyba wszystkie religie oprócz szamanizmu i jemu podobnych.


No to nic nie wiem o tym, by któryś pogański bóg coś mi kazał. Poganie też nie mieli mi jak dotąd niczego w tym względzie do powiedzenia.

Cytuj:
A Bogowie pogańscy zajmują się głównie światem. Stanowią analog praw Przyrody.


Dokładnie. Więc, prawa przyrody będą mnie za coś karać? Co najwyżej w cudzysłowie.

Cytuj:
Pytanie o sens praw Przyrody jest pozbawione sensu. Prawda, jak to wszystko się ze sobą ładnie zazębia? Ale do zdzierżenia takiej wizji trzeba po prostu mieć jaja. Albo ikrę.


Do "zdzierżenia" takiej wizji trzeba być przede wszystkim pozbawionym rozumu - bo ona wyklucza rozumną refleksję.

Cytuj:
Dlatego, ze filozofowie to intelektualiści, a intelektualiści, przynajmniej w naszym zakątku świata, nadają ton społeczeństwu.


Więc ton powinni nadawać ci, którzy twierdzą, że źródłem wszystkiego jest czysty bezsens? Wobec takiego postawienia sprawy perspektywa zamknięcia połowy ludzkości w klasztorach wydaje się całkiem obiecująca.

Doprawdy, przeżywacie jakieś niesamowite ekscytacje różnymi opowieściami naukowymi (np. o pochłonięciu Ziemi przez rozszerzające się Słońce za 5 miliardów lat), nie mającymi absolutnie nic wspólnego ze Sprawą waszego życia, by potem zakończyć te deliberacje konkluzją, że to wszystko "po prostu jest" i nie ma sensu pytać o sens. I jeszcze uważacie się przez to za lepszych, za tych, którzy "mają jaja". Nawet tyle jaj wam nie starcza, żeby normalnie rozmawiać z ludźmi nie zarażonymi nihilizmem - bez posądzania ich o prozelityzm. Smutne i żałosne.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Cz paź 31, 2013 14:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23
Posty: 3341
Post Re: Absurdalność istnienia piekła
Johnny99 napisał(a):
Bo nie składasz się wyłącznie z instynktów i odruchów.

Truizm. Cóż z tego?

Johnny99 napisał(a):
Cytuj:
W tym konkretnym przypadku chodzi o to, że gdyby udało nam się zarazić ludzkość pytaniami egzystencjalnymi podobnego rodzaju, połowa ludzi zamknęłaby się w klasztorach, a druga zgłosiła akces do Voluntary Human Extinction Movement.

No i co z tego? Może to właśnie należy zrobić?

No, no.

Możliwości widzę dwie. Albo zgadzamy się co do tego, że koniec końców jest to nienajlepszy pomysł - czyli że po prostu nie podoba Ci się mój światopogląd i próbujesz mnie zarazić swoim - albo jednak dopuszczasz taką możliwość na poważnie - czyli że należy Cię wziąć pod dyskretną acz czujną obserwację, na wypadek gdybyś gubienie gatunku zaczął od osób trzecich zamiast poświecić osobistym przykładem.

Albo jednak Ci się nudzi i stawiasz absurdalne tezy dla rozrywki, bo już żadne inne Ci nie pozostały do rozważań. Myślałem o rzeczach, które wam, ludziom, nie mieszczą się w głowach... wszystkie te myśli przeminą jak łzy na deszczu, pora umierać?

Generalnie nie bardzo widzę pole do dyskusji. Filozofia winna być narzędziem w ręku człowieka, nie na odwrót.

Johnny99 napisał(a):
I naprawdę całe twoje życie ogranicza się do dalszego "przetrwawywania"? Pytanie oczywiście retoryczne. Więc skąd takie poczucie?

Pytanie bynajmniej nie retoryczne, bo homo sapiens posiada możliwości ekspresji imperatywu przetrwania niedostepne innym gatunkom. Non omnis moriar - mówi Ci to coś?

Johnny99 napisał(a):
Nie zauważyłem. Sprecyzuj.

Być może się mylę. W jakim celu ze mną dyskutujesz?

Johnny99 napisał(a):
Że jak? :shock: Przede wszystkim, ja nikogo nie "formatuję". Nie wiem, co niby takiego mam w głowie, albo jaki bałagan niby robię. Daruj sobie te puste oskarżenia. Jeżeli boisz się ze mną rozmawiać (? bo nie wiem, jak mam to, co piszesz, rozumieć), to przecież nikt cię nie zmusza. Tylko pytanie, czego tak naprawdę się boisz?

Hehehe. To może umówmy się w ten sposób: Johnny przestanie Lurkerowi zarzucać motywację w postaci (przesądnego? patologicznego?) lęku, a Lurker przestanie zarzucać Johnny'emu motywację w postaci fiksacji na punkcie nawracania bliźniego.

Johnny99 napisał(a):
Teraz będziemy atakować ad personam?

Ad mortem defecatem. Generalnie, rozmawiamy, jak mi się wydaje, o światopoglądach, jaki każdy z nas wdraża lub przynajmniej stara się wdrażać w zyciu. Przynajmniej ja się podpisuję pod tezami, które w tej dyskusji wygłaszam. Natomiast ciągle mi się wydaje, że Johnny99 jest w swoich pytaniach równie szczery, co konstruktor Trurl w dążeniu do hedostazy istot rozumnych. Z wykluczeniem wszakże samego konstruktora Trurla.

Proszę, niech mi Johnny99 odpowie: czy uważa że gatunek homo sapiens winien wymrzeć, czy jednak nie? (Uzasadnienie, jeżeli filozoficzne, może zostać dołączone w celach humorystycznych.)

Johnny99 napisał(a):
Nie rozumiem, do czego tu pijesz, a o tym, co się stanie z katolicyzmem, to już Pan Bóg zdecyduje. Poza tym, mnie kompletnie nic nie obchodzi agonia ziemskiej biosfery w wyniku rozszerzania się Słońca. Tym, co mnie obchodzi, jest powtórne przyjście Chrystusa.

Mhm. Dzieci oczywiście nie masz? Los Twoich potomków jest Ci absolutnie obojętny?

I to ja, ja zarażony jestem nihilizmem...

Johnny99 napisał(a):
No to nic nie wiem o tym, by któryś pogański bóg coś mi kazał. Poganie też nie mieli mi jak dotąd niczego w tym względzie do powiedzenia.

Trza było ich nie tepić przez dwa millenia, miałbys z kim konkretnie porozmawiać.

Johnny99 napisał(a):
Dokładnie. Więc, prawa przyrody będą mnie za coś karać? Co najwyżej w cudzysłowie.

Wymarciem Twojej linii krwi?

Johnny99 napisał(a):
Do "zdzierżenia" takiej wizji trzeba być przede wszystkim pozbawionym rozumu - bo ona wyklucza rozumną refleksję.

Umówmy się, że póki co, na podstawie tej dyskusji, z nas dwóch ja mogę sobie rościć jakieś pretensje do rozumności. : )))

Johnny99 napisał(a):
Więc ton powinni nadawać ci, którzy twierdzą, że źródłem wszystkiego jest czysty bezsens? Wobec takiego postawienia sprawy perspektywa zamknięcia połowy ludzkości w klasztorach wydaje się całkiem obiecująca.

Och, no bo ton, oczywiście, powinni nadawać lepsi łgarze...

W sumie. Makiawelli za tę dyskusję wysłałby mnie na galery, a za Johnnym szepnął słowo u swojego protektora.

Johnny99 napisał(a):
Nawet tyle jaj wam nie starcza, żeby normalnie rozmawiać z ludźmi nie zarażonymi nihilizmem - bez posądzania ich o prozelityzm.

Nigdy nie sądziłem że to napiszę, ale - marsz do EMPIKu, zbiorek "Król Bólu" do łapy, opko "Linia Oporu" i czytać!

_________________
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always.

Orkiestra!


Pt lis 01, 2013 15:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23
Posty: 3341
Post Re: Absurdalność istnienia piekła
Przy okazji, wynikła jeszcze jedna zabawna rzecz. Johnny99 ma w syngaturce coś takiego: A ty kimże jesteś, byś sądził bliźniego?. Bardzo ładny cytat biblijny. Kimżesz w takim razie musi być ten Johnny99, żeby kończyć swojego posta sądem właśnie... pomawiającym bliźniego o nihilizm. Cóż zas ten bliźni ma w syganturce swej? Ano coś takiego: W moim duchu wiara tkwi, nad miłość jest i zostanie mi po wieków wiek. Proszę państwa, oto nihilizm w czystej postaci, w każdym razie dla jednego z katolików. Słuchajcie, wy się zgadzacie z takim postawieniem sprawy?

_________________
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always.

Orkiestra!


Pt lis 01, 2013 16:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00
Posty: 2007
Post Re: Absurdalność istnienia piekła
Lurker napisał(a):
Przy okazji, wynikła jeszcze jedna zabawna rzecz. Johnny99 ma w syngaturce coś takiego: A ty kimże jesteś, byś sądził bliźniego?. Bardzo ładny cytat biblijny.
A znasz genezę tej wypowiedzi? Otóż po zbesztaniu pogan (rzymskich?) za niewiarę i wynikły z niewiary homoseksualizm, Paweł postanowił dobrać się Żydom do skóry, by się także sobie przypatrzyli: "Skoro już umiecie sądzić pogan, osądźcie teraz i siebie, bo...". Taki jest sens.

Cytuj:
Kimżesz w takim razie musi być ten Johnny99, żeby kończyć swojego posta sądem właśnie... pomawiającym bliźniego o nihilizm.
O, przepraszam, nie dam sobie odebrać honoru pierwszeństwa. To ja Cię, Lurker, pierwszy posądziłem o nihilizm, bowiem swoją moralność oparłeś o samą miłość, która właściwie nic nie znaczy i według Ciebie do niczego nie zobowiązuje, bo przecież nie uznajesz dekalogu, który jest podstawową treścią chrześcijańskiej miłości. Nie da się miłować, jak nie uznaje się przykazań: "Nie zabijaj" "Nie cudzołóż", "Nie kradnij" " Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu" itd.
Dla Ciebie dekalog to "język nienawiści" (tak Ci zarzuciłem, choć teraz nie pamiętam okoliczności).
Obklejać się słowem "miłość", a nie uznawać dekalogu, to nihilizm, bo taka miłość nic nie znaczy, nie oznacza żadnej moralności, a tylko okłamuje.

Cytuj:
Cóż zas ten bliźni ma w syganturce swej? Ano coś takiego: W moim duchu wiara tkwi, nad miłość jest i zostanie mi po wieków wiek. Proszę państwa, oto nihilizm w czystej postaci, w każdym razie dla jednego z katolików. Słuchajcie, wy się zgadzacie z takim postawieniem sprawy?
Sam chyba bym się podpisał pod słowami o pierwszeństwie wiary przed miłością. Jeżeli pierwszym i podstawowym przykazaniem miłości jest miłość Boga, a drugie, czyli przykazanie miłości bliźniego, jest tylko na podobieństwo tego pierwszego (Mt 22; Mk 12), to jak sobie można wyobrazić miłowania Boga bez uprzedniego uwierzenia w niego?
A nadto dopiero po uwierzeniu w Boga i jego dzieła zbawienia człowieka można dostrzec w pełni wielkość człowieka i w pełni go miłować.
Jeżeli dla ateisty "człowiek nic więcej nie znaczy niż pająk na suficie" (chyba słowa Dawkinsa), to jakże można pająka godnie kochać?


Pt lis 01, 2013 19:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23
Posty: 3341
Post Re: Absurdalność istnienia piekła
Atimeres napisał(a):
A znasz genezę tej wypowiedzi? Otóż po zbesztaniu pogan (rzymskich?) za niewiarę i wynikły z niewiary homoseksualizm, Paweł postanowił dobrać się Żydom do skóry, by się także sobie przypatrzyli: "Skoro już umiecie sądzić pogan, osądźcie teraz i siebie, bo...". Taki jest sens.

Aż spojrzałem w ten list Jakuba. Wersy 11-14:
św. Jakub Apostoł napisał(a):
Bracia, nie oczerniajcie jeden drugiego. Kto oczernia brata swego lub sądzi go, uwłacza Prawu i osądza Prawo. Skoro zaś sądzisz Prawo, jesteś nie wykonawcą Prawa, lecz sędzią. Jeden jest Prawodawca i Sędzia, w którego mocy jest zbawić lub potępić. A ty kimże jesteś, byś sądził bliźniego?

Wczesniej faktycznie jest coś o cudzołóstwie, z komentarzem: przyjaźń ze światem przedstawia Autor jako cudzołóstwo wobec Boga. Istotnie więc jest to słowo-worek z gumy, w związku z czym szóste przykazanie można zinterpretować jak się chce i jest to mocna podstawa do odrzucenia go - w takim wydaniu.

Atimeres napisał(a):
O, przepraszam, nie dam sobie odebrać honoru pierwszeństwa. To ja Cię, Lurker, pierwszy posądziłem o nihilizm, bowiem swoją moralność oparłeś o samą miłość, która właściwie nic nie znaczy i według Ciebie do niczego nie zobowiązuje, bo przecież nie uznajesz dekalogu, który jest podstawową treścią chrześcijańskiej miłości.

Względem Dekalogu nie mam jeszcze wyrobionej opinii, ale miłość skodyfikowana jawi mi się niezłym absurdem.

Atimeres napisał(a):
Nie da się miłować, jak nie uznaje się przykazań: "Nie zabijaj" "Nie cudzołóż", "Nie kradnij" " Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu" itd.

Pierwszy przykład z brzegu: spanikowany złodziej trzyma nóż na gardle Twojemu dziecku, ty masz w ręku gnata. Na strzelnicę chodzisz raz w tygodniu, rdzeń kręgowy możesz mu przestrzelić. Strzelasz czy miłujesz?

Atimeres napisał(a):
Sam chyba bym się podpisał pod słowami o pierwszeństwie wiary przed miłością.

Ale to jest niebiblijne - św. Paweł za najwyższą uznaje Miłość. U mnie zaś hierarchia wygląda tak: Nadzieja, Wiara, Miłość. Ponieważ Miłością łatwo odbarzyć kogoś, kto na Nią nie zasługuje i będzie na Niej żerował.

Atimeres napisał(a):
Jeżeli dla ateisty "człowiek nic więcej nie znaczy niż pająk na suficie" (chyba słowa Dawkinsa), to jakże można pająka godnie kochać?

...heureka! Godność! Tego właśnie szukałem!

_________________
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always.

Orkiestra!


Pt lis 01, 2013 20:43
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 379 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15 ... 26  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL