Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
Autor |
Wiadomość |
bert04
Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 9:51 Posty: 3963
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
vilomort napisał(a): 1. skoro potem następuje 'proces weryfikacji', to czemu wychowywani od dziecka na muzułmanów pozostają muzułmanami, a wychowywani od dziecka na katolików zostają katolikami? Ileż warta jest ta 'weryfikacja', skoro tak wiele zależy od tego, w jakim kręgu kulturowym się urodziłeś i wychowałeś a nie zależy od KONKRETNEJ RELIGII? Serio? Mamy "wychowanych katolików", którzy zostali: protestantami, prawosławnymi, świadkami jehowy, buddystami, muzułmanami, satanistami czy też parają się jakimś kierunkiem ezoterycznym. Spotykałem w sieci i w realu wszystkie wymienione przypadki. Tym samym obalona została teza, że katolicy zostają katolikami.* Ba, sam jesteś ateistą. Prawda? A jak zostałeś wychowany? Statystycznie istnieje jakaś 2,64% szansa, że jesteś "urodzonym ateistą", ale ja będę strzelał, że przynajmniej z jednej strony miałeś wychowanie katolickie. Nie, nie musisz odpowiadać. _______________ * o muzułmanach wiem tyle, że u nich odejście od wiary może mieć dosyć poważne konsekwencje, co znacząco wpływa na statystyki. vilomort napisał(a): 2. weryfikacja - na podstawie czego? Dowodów na istnienie Jahwe, Allaha, czy Kriszny nie ma. Jak chcesz weryfikować w takim razie wiarę? Czy próby weryfikacji Jahwe nie są wystawianiem Twojego Pana Boga na próbę? Weryfikacja na podstawie tego samego, jak Ty wybierałbyś firmę budowlaną: porównania, sprawdzania źródeł, weryfikacji plotek. Oraz last but not least - na podstawie tego, jak dane ideolo wpływa na Twoje / moje życie. vilomort napisał(a): 3. co do Twojego negatywnego podejścia do 'wiary dziecka' - pamiętasz może, co Jezus mówił o 'prawidłowym' podejściu do wiary? Czytałeś tę część Ewangelii? Dziękuję, ale nie przyjmuję dla zasady "porad teologicznych" od ateistów. Ale cieszę się, że jednak jakieś zdanie zapamiętałeś z katechezy. Szkoda, że nie starczyło wysiłku, żeby je zrozumieć. Pozostało jedno hasełko wyrwane z kontekstu. ----------------------- vilomort napisał(a): Wszystko super. Jest tylko jedna podstawowa różnica: pan Henio z Twojej historii istnieje. Można go spotkać. ZWERYFIKOWAĆ jego pracę. UDOWODNIĆ, że to on ją wykonał. Każde porównanie ma swoje granice. Jeżeli dopasować je na nasze potrzeby, to pan Heniek był znajomym dziadka jeszcze z wojny, dziadek o nim opowiadał ojcu, sam niestety już pomarł ale jego firma działa do dziś. vilomort napisał(a): W historii, którą 'ja opowiadam' mówiąc o religii wierzący-w-Heńka to osoba, która nigdy go nie spotkała. Przeczytała o nim w starej gazecie - przy czym nie zna nawet autorów tego artykułu. Artykułu, który opisuje Heńka w bardzo tajemniczy sposób, bez żadnych konkretów, ani beż żadnych dowodów, że Henio istnieje. Niestety autorzy artykułu już nie żyją. Nikt nigdy nie widział Heńka. A jednak jest grupa ludzi, która mocno 'wierzy' w Heńka... Mój "Heniek" ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie; (...) Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom.
_________________ Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem ...
(Koh 3:1nn)
|
Cz gru 11, 2014 9:10 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
vilomort napisał(a): Co do mojego zainteresowania wiarą: jeśli chodzi o wiarę w skrzaty polne, to olewam temat. O, widzę że mój mem chwycił. W telegraficznym skrócie więc: wiara w skrzaty polne to wiara naszych praojców, w której znajduje się taki fajny mit o stworzeniu świata, w którym biorą udział dwie kłótliwe siły (spersonifikowane oczywiście), z których jedna zostaje ostatecznie przegnana do wód, z których przybyła, przez tę, która zstąpiła z nieba. Interpretacja? Mechanika klasyczna, mechanika kwantowa. vilomort napisał(a): Wiara katolicka natomiast to zjawisko obecne w moim życiu. Pcha się do mojego życia niestety. Nie ja się pcham do wiary katolickiej. To wiara ta pcha się do mojego życia Widzisz, a do mojego się nie pcha. Księdza po kopercie nie widziałem już lata całe. vilomort napisał(a): poprzez krzyże w szkołach i uczelniach. Załóż własną niepubliczną. vilomort napisał(a): Poprzez nonsensowne blokowanie ulic podczas obchodów tzw. święta Bożego Ciała Przepchnij poprawki w Konstytucji. vilomort napisał(a): przez nachalne tępienie i poniżanie w mediach katolickich osób o homoseksualnej orientacji Zmień kanał. vilomort napisał(a): przez próby czynnego wpływania na świat polityki i na władzę w Polsce i na świecie. Przyganiał kocioł garnkowi. Generalnie, jest dużo rzeczy konkretnych, które mógłbyś zrobić dla ateistycznej braci, ale wolisz wchodzić na forum afiliowane przy medium katolickim i rozrabiać. Tyczasem musisz przyjąć do wiadomości jedną podstawową rzecz: żyjesz w państwie tolerancyjnym, godzącym w swoich granicach obywateli rozmaitego wyznania i podejścia do spraw pozadoczesnych, ponad którymi (obywatelami) stoi jedna rzecz: prawo. I to prawo na wszystkie te rzeczy, które Ci się nie podobają, pozwala. Dlaczego tak jest? No, ja nie wiem na pewno, ale myślę że dlatego, że katolickie szkoły niepubliczne są lepsze od ateistycznych szkół niepublicznych, choćby w tym aspekcie, że w ogóle są. I tak jest praktycznie z każdym punktem w Twojej litanii, za wyjątkiem może tego poniżania. Ale na... naruszenie czci i dóbr osobistych jest paragraf. Powinieneś więc, jeśli chcesz być traktowany poważnie, zgromadzić materiał dowodowy, zebrać grupę osób homoseksualnych i wnieść pozew zbiorowy. Do tego czasu będziesz, obawiam się, oceniany jako jeszcze jedno kuriozum.
|
Cz gru 11, 2014 9:18 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
bert04 napisał(a): Dziękuję, ale nie przyjmuję dla zasady "porad teologicznych" od ateistów. Oj, czas zmienić sygnaturkę 
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Cz gru 11, 2014 9:24 |
|
|
|
 |
vilomort
Dołączył(a): Pn gru 08, 2014 12:18 Posty: 196
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
Johnny99 napisał(a): vilomort napisał(a): Rozumie, dlatego odrzuca wiarę w bogów. Potrafisz wymienić jakieś istotne elementy wiary w bogów? Dogmatyzm. Johnny99 napisał(a): Cytuj: Dawkins nie zastanawia się czy Bóg istnieje. A ty ją przeczytałeś? Tak. I widzę, że znowu manipulujesz moimi słowami. Nieuczciwe. Nie po chrześcijańsku. A może po chrześcijańsku?  Johnny99 napisał(a): Cytuj: Dawkins nie rozważa kwestii 'czy chrześcijanie mają rację'. Dawkins twierdzi, że nie mają racji twierdząc, że Jahwe istnieje. Eee, sprzeczność widzę, sprzeczność. Widzisz sprzeczność, bo albo nie rozumiesz mojej wypowiedzi, albo znowu próbujesz ją manipulować. Dawkins nie bierze pod uwagę możliwości, że Jahwe istnieje. Dawkins analizuje to, co zawiera Biblia na temat Boga (np. Jahwe) i to, co mówią o nim teologowie i wierni i jednoznacznie stwierdza, że jest to bujda na resorach. Nie ma tu miejsca na rozterki i rozważania. Jest proste stwierdzenie: Boga opisywanego w Biblii nie ma, gdyż nie ma dowodów na jego istnienie. Johnny99 napisał(a): Cytuj: Rozważa miałkie i jego zdaniem bezwartościowe 'dowody' na istnienie Boga. To jest treść tej książki. I jaki jest jego wniosek z tych rozważań? Bo ja przypominam sobie nawet taki rozdział: "Dlaczego Bóg najprawdopodobniej nie istnieje" (choć mogę źle pamiętać).. To pamiętasz, czy 'źle pamiętasz'? Johnny99 napisał(a): Cytuj: Manipulujesz moją wypowiedzią. Nie zamierzam uczestniczyć w takiej dyskusji. Zadałem tylko pytanie, nie emocjonuj się tak. Zero emocji - stwierdzam fakt. Cytuj: Manipulujesz moją wypowiedzią. Nie tak powiedziałem. Nie będę uczestniczył w takiej dyskusji. Cytat nie jest twój?  [/quote] Wyciąłeś resztę, która ma znaczenie co do całego sensu. Doskonale wiesz, o czym mówię. Johnny99 napisał(a): Dżizas, czemu ateiści się tak szybko irytują? Wierzący mają więcej cierpliwości dla "obrażania uczuć religijnych"..
Nie wzywaj imienia pana Boga swego nadaremno. Reszta komentarza - jak wyżej.
_________________ Bóg - morderca? Dla dobra? Morderstwo jako przejaw miłosierdzia?
Johnny99:
Tak.
|
Cz gru 11, 2014 10:00 |
|
 |
vilomort
Dołączył(a): Pn gru 08, 2014 12:18 Posty: 196
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
bert04 napisał(a): vilomort napisał(a): 1. skoro potem następuje 'proces weryfikacji', to czemu wychowywani od dziecka na muzułmanów pozostają muzułmanami, a wychowywani od dziecka na katolików zostają katolikami? Ileż warta jest ta 'weryfikacja', skoro tak wiele zależy od tego, w jakim kręgu kulturowym się urodziłeś i wychowałeś a nie zależy od KONKRETNEJ RELIGII? Serio? Mamy "wychowanych katolików", którzy zostali: protestantami, prawosławnymi, świadkami jehowy, buddystami, muzułmanami, satanistami czy też parają się jakimś kierunkiem ezoterycznym. Spotykałem w sieci i w realu wszystkie wymienione przypadki. Tym samym obalona została teza, że katolicy zostają katolikami.* Ba, sam jesteś ateistą. Prawda? A jak zostałeś wychowany? Statystycznie istnieje jakaś 2,64% szansa, że jesteś "urodzonym ateistą", ale ja będę strzelał, że przynajmniej z jednej strony miałeś wychowanie katolickie. Nie, nie musisz odpowiadać. Manipulujesz faktami. Jeśli jeden na 100 katolików zmieni wyznanie na buddyzm, to wg Ciebie jest to reguła? Nie. Nie jest. Regułą jest, że dziecko urodzone w Indiach będzie hinduistą jako dorosły. Na plw. arabskim byłoby muzułmaninem, a w Polsce katolikiem. Statystyka nie kłamie. http://upload.wikimedia.org/wikipedia/c ... bution.pngI to też podważa istotę Twojej wiary - skoro jest tylu ludzi w Polsce zmieniających wyznanie po 'weryfikacji, to znaczy, ze katolicyzm nie jest aż taki fajny/prawdziwy. Chyba, ze każdego, kto odchodzi od katolicyzmu nazywasz głupkiem... bert04 napisał(a): _______________ * o muzułmanach wiem tyle, że u nich odejście od wiary może mieć dosyć poważne konsekwencje, co znacząco wpływa na statystyki.
Największy muzułmański kraj - Indonezja - nie wprowadziła szariatu. Nie ma tam kary śmierci za apostazję. Kara śmierci za apostazję jest 'popularna' m. in. w wahabizmie - czyli np. w dość mało zaludnionej Arabii Saudyjskiej. Statystyka znowu mówi coś innego, niż Ty. bert04 napisał(a): vilomort napisał(a): 2. weryfikacja - na podstawie czego? Dowodów na istnienie Jahwe, Allaha, czy Kriszny nie ma. Jak chcesz weryfikować w takim razie wiarę? Czy próby weryfikacji Jahwe nie są wystawianiem Twojego Pana Boga na próbę? Weryfikacja na podstawie tego samego, jak Ty wybierałbyś firmę budowlaną: porównania, sprawdzania źródeł, weryfikacji plotek. Oraz last but not least - na podstawie tego, jak dane ideolo wpływa na Twoje / moje życie. Nieprawda. Jeśli chcesz budować dom na podstawie 'plotek', to gratuluję... Ja mam możliwość sprawdzenia wielu faktów w tej dziedzinie. Plotki nie mają tu nic do rzeczy. bert04 napisał(a): vilomort napisał(a): 3. co do Twojego negatywnego podejścia do 'wiary dziecka' - pamiętasz może, co Jezus mówił o 'prawidłowym' podejściu do wiary? Czytałeś tę część Ewangelii? Dziękuję, ale nie przyjmuję dla zasady "porad teologicznych" od ateistów. Ale cieszę się, że jednak jakieś zdanie zapamiętałeś z katechezy. Szkoda, że nie starczyło wysiłku, żeby je zrozumieć. Pozostało jedno hasełko wyrwane z kontekstu. Mk 10,13-16 13 Przyprowadzano do Niego dzieci, aby je dotknął. Uczniowie zaczęli je strofować. 14 Gdy Jezus to zauważył, oburzył się i rzekł im: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie, nie zabraniajcie im, bo do takich należy królestwo Boże. 15 O tak, oświadczam wam: kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, nie wejdzie do niego". 16 Potem obejmował je ramieniem i błogosławił, kładąc na nie ręce. Wyrwane z kontekstu? Czego tutaj nie zrozumiałem, wielki teologu? Przeciez Jezus w innym miejscu mówi, ze został posłany do ubogich i prostaczków  Czego, ja - prostaczek - nie zrozumiałem w w/w tekście? bert04 napisał(a): vilomort napisał(a): Wszystko super. Jest tylko jedna podstawowa różnica: pan Henio z Twojej historii istnieje. Można go spotkać. ZWERYFIKOWAĆ jego pracę. UDOWODNIĆ, że to on ją wykonał. Każde porównanie ma swoje granice. Jeżeli dopasować je na nasze potrzeby, to pan Heniek był znajomym dziadka jeszcze z wojny, dziadek o nim opowiadał ojcu, sam niestety już pomarł ale jego firma działa do dziś. Niestety - nikt nie wie, kto jest autorem Ewangelii z Nowego Testamentu. Do dziś trwają spory kiedy dokładnie powstały i kto je napisał. Twoja analogia tutaj kompletnie nie pasuje. W przypadku podawania jakichkolwiek imion autorów zawsze towarzyszą tym stwierdzeniom słowa 'najprawdopodobniej', albo 'uważa się', czy 'wciąż nie wiadomo'. Zero konkretów. I Ty byś chciał na podobnej zasadzie budować sobie opinie o kimkolwiek? bert04 napisał(a): vilomort napisał(a): W historii, którą 'ja opowiadam' mówiąc o religii wierzący-w-Heńka to osoba, która nigdy go nie spotkała. Przeczytała o nim w starej gazecie - przy czym nie zna nawet autorów tego artykułu. Artykułu, który opisuje Heńka w bardzo tajemniczy sposób, bez żadnych konkretów, ani beż żadnych dowodów, że Henio istnieje. Niestety autorzy artykułu już nie żyją. Nikt nigdy nie widział Heńka. A jednak jest grupa ludzi, która mocno 'wierzy' w Heńka... Mój "Heniek" ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie; (...) Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom. Ukazał się... Tak, jasne. Ale przyznaj - Tobie nigdy się nie ukazał?  Znasz kogoś, komu się 'ukazał'? Wiesz, gdyby mi ktoś powiedział, że 'ukazał' mu się jakiś mega- super- kierownik budowy i że go bardzo poleca, ale niestety nie może mi powiedzieć gdzie jest, to bym się popukał w czoło...
_________________ Bóg - morderca? Dla dobra? Morderstwo jako przejaw miłosierdzia?
Johnny99:
Tak.
|
Cz gru 11, 2014 10:23 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
Na tym forum unikamy kpiarskiego, personalnego odnoszenia się do rozmówcy ("wielki teologu"). Generalnie wszystkie osobiste wycieczki są bardzo niemile widziane.
|
Cz gru 11, 2014 10:33 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
vilomort napisał(a): Dogmatyzm. A co ateiści rozumieją przez dogmatyzm? Cytuj: Tak. I widzę, że znowu manipulujesz moimi słowami. Gdzie? Cytuj: Boga opisywanego w Biblii nie ma, gdyż nie ma dowodów na jego istnienie. Czyli: zajmuje się kwestią istnienia Boga, prawda? Cytuj: Zero emocji - stwierdzam fakt. To odpowiedz teraz na pytanie.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Cz gru 11, 2014 11:46 |
|
 |
bert04
Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 9:51 Posty: 3963
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
vilomort napisał(a): bert04 napisał(a): vilomort napisał(a): 1. skoro potem następuje 'proces weryfikacji', to czemu wychowywani od dziecka na muzułmanów pozostają muzułmanami, a wychowywani od dziecka na katolików zostają katolikami? Ileż warta jest ta 'weryfikacja', skoro tak wiele zależy od tego, w jakim kręgu kulturowym się urodziłeś i wychowałeś a nie zależy od KONKRETNEJ RELIGII? Serio? Mamy "wychowanych katolików", którzy zostali: protestantami, prawosławnymi, świadkami jehowy, buddystami, muzułmanami, satanistami czy też parają się jakimś kierunkiem ezoterycznym. Spotykałem w sieci i w realu wszystkie wymienione przypadki. Tym samym obalona została teza, że katolicy zostają katolikami.* Ba, sam jesteś ateistą. Prawda? A jak zostałeś wychowany? Statystycznie istnieje jakaś 2,64% szansa, że jesteś "urodzonym ateistą", ale ja będę strzelał, że przynajmniej z jednej strony miałeś wychowanie katolickie. Nie, nie musisz odpowiadać. Manipulujesz faktami. Jeśli jeden na 100 katolików zmieni wyznanie na buddyzm, to wg Ciebie jest to reguła? Nie. Nie jest. Gdybyś twierdził, że "regułą jest, że katolicy zostają katolikami", to przyznałbym Ci rację. Ale Ty napisałeś "katolicy zostają katolikami" i próbowałeś to przytoczyć jako kontrargument przeciwko procesowi weryfikacji. A więc: sam manipulujesz. Regułą jest też, że dziecko urodzone w Polsce jest białe. A w Indiach - wiadomo. A tymczasem w Warszawie i Gdańsku... http://topmodel.tvn.pl/4-sezon,2796,p/o ... ,2594.htmlhttp://de.wikipedia.org/wiki/Patricia_Kazadihttp://de.wikipedia.org/wiki/Aleksandra_SzwedPrzy czym skóry zmienić nie można. A religię - owszem. Cytuj: I to też podważa istotę Twojej wiary - skoro jest tylu ludzi w Polsce zmieniających wyznanie po 'weryfikacji, to znaczy, ze katolicyzm nie jest aż taki fajny/prawdziwy. No to jak, przyznajesz, że jakaś weryfikacja jest? Czy nie A że zawsze jest jakiś odrzut, to już normalka. Nie ma się czym podniecać. Cytuj: Chyba, ze każdego, kto odchodzi od katolicyzmu nazywasz głupkiem... Każdego to nie. Ale Ty mnie lepiej nie kuś... Cytuj: Największy muzułmański kraj - Indonezja - nie wprowadziła szariatu. Nie ma tam kary śmierci za apostazję. Kara śmierci za apostazję jest 'popularna' m. in. w wahabizmie - czyli np. w dość mało zaludnionej Arabii Saudyjskiej. A wahabizm nie dotarł do Indonezji dzięki interwencji Holendrów. Kraj kulturowo odpowiada dzisiejszej Turcji. A mimo to w 16 prowincjach szariat jest prawem. A mimo to państwo prowadzi osadnictwo islamskich rodzin, porównywalne z działalnością Hakaty. No ale zgoda, to nie jest Arabia Saudyjska, tu się głów nie obcina ani nie kamienuje (raczej). Cytuj: Statystyka znowu mówi coś innego, niż Ty. Jaka statystyka? Ridda jest stosowana w następujących państwach: Arabia Saudyjska, Jemen, Afganistan, Komory, Iran, Mauretania, Pakistan i Sudan - pod groźbą kary śmierci. Ludność tych krajów po zsumowaniu wynosi jakieś 394 miliony. A jest jeszcze Jordania, Kuwejt, Malezja, Malediwy, Oman, Katar i Malezja. Tutaj Ridda jest karalna, nielegalna lub nieuznawana przez prawo (w paszporcie jest nadal Islam). Podliczać ludności teraz nie będę. I ty chcesz mi tutaj wmówić, że Ridda nie ma wpływu na "statystyczne fluktuacje" dla Islamu? Ciekawa teza, szkoda, że nie do wybronienia. Cytuj: Nieprawda. Jeśli chcesz budować dom na podstawie 'plotek', to gratuluję... Ja mam możliwość sprawdzenia wielu faktów w tej dziedzinie. Plotki nie mają tu nic do rzeczy.
A jakie "fakty" będziesz sprawdzał? Sprawdzisz skład chemiczny zaprawy murarskiej? Przetestujesz współczynnik Uw okien termoizolacyjnych? Czy w nocy z kalkulatorem będziesz kontrolował statykę, sprawdzał całki i tabelki, czy się inżynier nie pomylił? Twoja zdolność sprawdzania jest ograniczona Twoją własną wiedzą. Jeżeli nie studiowałeś budowlanki, jeżeli nie masz laboratorium chemicznego, jeżeli nie posiadasz aparatury mierniczej, to w pewnym momencie musisz uznać, że zweryfikowałeś daną firmę do pewnego punktu. A od reszty uznać, że te wszystkie certyfikaty, dyplomy, tytuły, świadectwa są wiarygodne. Oraz, że relacje osób zadowolonych z pracy świadczą o tym, że można tej firmie - przynajmniej w zakresie ich kompetencji - zaufać. I zanim wyskoczysz znowu ze swoim "dogmatyzm, dogmatyzm", nie piszę wyżej o ślepej wierze czy o ślepym zaufaniu. Cytuj: Mk 10,13-16 13 Przyprowadzano do Niego dzieci, aby je dotknął. Uczniowie zaczęli je strofować. 14 Gdy Jezus to zauważył, oburzył się i rzekł im: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie, nie zabraniajcie im, bo do takich należy królestwo Boże. 15 O tak, oświadczam wam: kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, nie wejdzie do niego". 16 Potem obejmował je ramieniem i błogosławił, kładąc na nie ręce.
Wyrwane z kontekstu? Czego tutaj nie zrozumiałem, wielki teologu? Myli ci się mianownik z biernikiem. Nie jest to wielki błąd, gdyż Biblia staro-grecka dopuszcza obie interpretacje. Mianownik i biernik Mt 18:1-5 W tym czasie uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: «Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?» 2 On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: 3 «Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. 4 Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. 5 I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje. Biernik Mk 9:37 "Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał".
Jak widzisz, Jezus mówi o dwóch aspektach: staniu się jak dziecko i przyjmowaniu, jak się przyjmuje dziecko. Jeżeli Ty spłycasz to do "zdziecinnienia" to już nie jest ani wielka teologia, ani niewielka. Cytuj: Niestety - nikt nie wie, kto jest autorem Ewangelii z Nowego Testamentu. Do dziś trwają spory kiedy dokładnie powstały i kto je napisał. Twoja analogia tutaj kompletnie nie pasuje. W przypadku podawania jakichkolwiek imion autorów zawsze towarzyszą tym stwierdzeniom słowa 'najprawdopodobniej', albo 'uważa się', czy 'wciąż nie wiadomo'. Zero konkretów.
I Ty byś chciał na podobnej zasadzie budować sobie opinie o kimkolwiek? Spory trwają o detale i bzdety. Gruntowne spory, podważanie całości NT zostały zakończone zasadniczo na przełomie XIX i XX wieku. Częściowo odżyły przy okazji wykopalisk w Qumran i Nag Hammadi. Ale te wykopaliska dostarczyły głównie nowych wiadomości o tle wydarzeń przed i po życiu Jezusa, nie zmieniając niczego istotnego w dotychczasowej wiedzy. Owszem, ostała się nadal tzw. "szkoła krytyczna", która podważa części nauczania chrześcijańskiego. Ale żaden poważny naukowiec nie podważa już istnienia Jezusa i działalności jego uczniów. Cytuj: Ukazał się... Tak, jasne. Ale przyznaj - Tobie nigdy się nie ukazał?  Znasz kogoś, komu się 'ukazał'? Niektórzy twierdzą, że widzieli. Ja tam nie widziałem. A przynajmniej nie oczekuję, że pojawi mi się Jezus, Mahomet, Sokrates do tego, żeby uznać ich historyczne istnienie. Cytuj: Wiesz, gdyby mi ktoś powiedział, że 'ukazał' mu się jakiś mega- super- kierownik budowy i że go bardzo poleca, ale niestety nie może mi powiedzieć gdzie jest, to bym się popukał w czoło... Możesz sformułować to jakoś tak, żebym wiedział, do czego teraz porównujesz? No bo ja nie twierdziłem w tym poście, że mi się ukazał Jezus. I chyba nikt z kolegów. Więc argument jakby sam do siebie mówisz, ale związku z tematem nie widać.
_________________ Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem ...
(Koh 3:1nn)
|
Cz gru 11, 2014 13:29 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
bert04 napisał(a): Whispernight napisał(a): Tylko, że "zło" o którym wspominasz, a zapewne masz na myśli zło wcielone... również jest fikcyjne. A zło które istnieje w rzeczywistości, jest absolutnie względne Ale przecież jedno drugiemu nie przeczy. Człowiek obserwując istnienie zła "względnego i naturalnego" zadaje sobie pytanie o naturę zła, o zasady moralności. Zaprzecza absolutnie. Zło jest względne dlatego, że to co jest złem dla jednej strony, dla drugiej okazuje się dobrem. Ten "schemat" obowiązuje zawsze. Dlatego zło wcielone jest fikcją. Czyli ta "natura" zła, którą Kościół przypisał Szatanowi właśnie. bert04 napisał(a): Ale ta koncepcja powstała właśnie po to, żeby nadać życiu sens. Taki większy, głębszy sens, niż od posiłku po kibel, od siania do zbierania, od narodzin aż po grób. I tu się z Tobą zgadzam... jest to koncepcja, nic ponadto. Widać, że człowiekowi jest wiecznie mało. Mało! Nie wystarczy od urodzenia po grób... mało! Ho, ho, wieczność to jest sens!. Sens nad sensami! bert04 napisał(a): Nie twierdzę, że do każdego koncepcja religijna przemawia. Ani nawet, że każdy czuje potrzebą szukania tego głębszego sensu. Ale wystarczająco dużo ludzi tak już ma. Tylko że religia nie jest żadnym szukaniem rzeczywistego sensu życia! Szukaniem owego sensu, zajmuje się ściśle mówiąc, nauka! Zgodzisz się ze mną?
|
Pt gru 12, 2014 14:41 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
ErgoProxy napisał(a): Tymczasem musisz przyjąć do wiadomości jedną podstawową rzecz: żyjesz w państwie tolerancyjnym Taaa, bardzo tolerancyjnym. Tolerancja bije tu z każdego zakątka Polski. Polacy są tak bardzo tolerancyjni, że już bardziej się po prostu nie da. 
|
Pt gru 12, 2014 14:54 |
|
 |
bert04
Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 9:51 Posty: 3963
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
Whispernight napisał(a): Zło jest względne dlatego, że to co jest złem dla jednej strony, dla drugiej okazuje się dobrem. Ten "schemat" obowiązuje zawsze. Dlatego zło wcielone jest fikcją. Czyli ta "natura" zła, którą Kościół przypisał Szatanowi właśnie. Nawet jeżeli z Twoim poglądem się nie zgadzam, to chciałbym zauważyć, że także ten pogląd jest możliwą koncepcją dla człowieka w konfrontacji ze (względnym) złem. Ba, taka koncepcja legła u podstaw religii* Taoizmu. Zapoznaj się z przypowieścią o chłopcu i koniu, to odnajdziesz właśnie koncepcję względnego zła. Ugruntowane w VI wieku p.n.e. _____________________ *niektórzy twierdzą, że to filozofia. Ja tam o to kruszyć kopii nie będę, bo obie sfery duchowości można wrzucić do większego wora metafizyki. Whispernight napisał(a): I tu się z Tobą zgadzam... jest to koncepcja, nic ponadto. Tak dla porządku, słowa "koncepcja" użyłeś najpierw Ty. Jeżeli używam tego słowa, to dlatego, że stanowi pewną wspólną bazę. Nie oznacza to, że gdzieś twierdziłem, że religia czy Bóg to "tylko koncepcja". Wiesz, że dla mnie jest wprost przeciwnie. Byłbym wdzięczny, gdybyś unikał tego typu... wypaczeń sensu moich wypowiedzi. Whispernight napisał(a): Widać, że człowiekowi jest wiecznie mało. Mało! Nie wystarczy od urodzenia po grób... mało! Ho, ho, wieczność to jest sens!. Sens nad sensami! No ho ho i hej hej. Cieszę się, że przynajmniej stwierdzasz fakt, że człowiek nie zadowala się tylko jakimiś "sensami doczesnymi". Pozostają więc dwie kwestie sporne: - Dlaczego człowiek poszukuje tego "czegoś więcej"? - Czy istnieje coś więcej, niż tylko to, co jest w obrębie naszego poznania? Na razie zostawię te pytania jako - być może - zaczyn dalszej dyskusji. Whispernight napisał(a): Tylko że religia nie jest żadnym szukaniem rzeczywistego sensu życia! Szukaniem owego sensu, zajmuje się ściśle mówiąc, nauka! Zgodzisz się ze mną? Nauka szuka sensu życia?A jakimi metodami ta nauka to robi? Analizą spektroskopową rozpoznaje intencje uczynków? Wagami nanotechnologicznymi odmierza rzeczy ważne od nieważnych? Teleskopami kosmicznymi obserwuje cele działania? ... Chyba nie muszę odpowiadać na pytanie, czy się z Tobą zgadzam. ------------------------- Whispernight napisał(a): Taaa, bardzo tolerancyjnym. Tolerancja bije tu z każdego zakątka Polski. Polacy są tak bardzo tolerancyjni, że już bardziej się po prostu nie da. Sparafrazuję klasyka: Tolerancja jest względna 
_________________ Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem ...
(Koh 3:1nn)
|
Pt gru 12, 2014 15:05 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
andej napisał(a): Uważam, że ateizm jest konkretną postawą. Postawą skierowaną przeciwko Bogu. Ateizm nie jest obojętnością wobec Boga i wiary. Ateiście nie ignorują Boga. Ateiście nie tolerują wierzących. Uważam, że teizm jest konkretną postawą. Postawą skierowaną przeciwko drugiemu człowiekowi. Teizm nie jest obojętnością wobec drugiego człowieka i jego niewiary. Teiści nie ignorują ateizmu. Teiście nie tolerują niewierzących. Andej, i kto ma rację? ...a kto ma rację, ten stawia wódkę i kolacje! bert04 napisał(a): Sparafrazuję klasyka: Tolerancja jest względna  To tylko parafraza. A co do tolerancji... nie jest ona względna. Albo się jest człowiekiem tolerancyjnym, albo nie. bert04 napisał(a): Nauka szuka sensu życia? A jakimi metodami ta nauka to robi? Metodami poznawczymi Dzięki temu dziś wiadomo, że iluzjoniści nie stąpają po wodzie. Że magicy nie zamieniają wody w wino. ...i że oczekiwania nie maja mocy sprawczej.
|
Pt gru 12, 2014 19:03 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
No, no, Whisper właśnie się przyznał, że toleruje nietolerancję. Albo, że tolerancję cznia. Absolutyzm, mój panie; albo A, albo nie-A, a odcienie szarości precz.
Nauka oczywiście nie poszukuje sensu życia. Można wręcz postawić tezę, iż nauka programowo zakłada, że życie nie ma żadnego sensu - żeby w ogóle ruszyć z robotą do przodu. Owszem, można w uprawianiu nauki znaleźć sens życia. Owszem, wartałoby brać pod uwagę dane naukowe podczas rzeczonego sensu poszukiwań, żeby nie obudzić się z teorią inteligentnego spadania w światopoglądzie. Ale to wszystko.
|
Pt gru 12, 2014 19:53 |
|
 |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
Dodałbym do słów ErgoProxy, że sens, cel to cechy świadomości i inteligencji, trudno więc oczekiwać, że nauka będzie szukała tych przymiotów o bytów inteligencji pozbawionych. (nie mylić z częstym używaniem słowa "cel" w znaczeniu "funkcja".)
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
So gru 13, 2014 11:00 |
|
 |
Askadtowiesz
Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35 Posty: 2751
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
ErgoProxy napisał(a): Można wręcz postawić tezę, iż nauka programowo zakłada, że życie nie ma żadnego sensu - bowiem sens musi być przez kogoś nadany (nie istnieje sam z siebie). Zatem pierwsze pytanie brzmi: kto nadał sens? Nauka nie zna nikogo takiego.
_________________ Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze. G.C. Lichtenberg
|
So gru 13, 2014 16:07 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|