Mas tu na myśli tego seksomana?

A jakie jest wasze zdanie na temat diabła czy istnieje czy nie istnieje krótko i na temat.

Jezusowi trzeba wierzyć, On informował o szatanie, choć nie wolno pomijać faktu, że Chrystus przez swoją śmierć i zmartwychwstanie zwyciężył szatana; nazywamy Go przecież i śpiewamy: "Zwycięzca śmierci, piekła i szatana"

Jedni śpiewają: "Zwycięzca śmierci, piekła i szatana", inni śpiewają, że: "Wisi na krzyżu Pan Stwórca nieba", a jeszcze inni śpiewają: "A kto z nami nie wypije, tego we dwa kije", albo: "Widziałem widziałem raz we młynie, jak lazła, jak lazła po drabinie". O tym, że:

Śpiewać każdy może
Trochę lepiej lub trochę gorzej
Ale nie o to chodzi
Jak co komu wychodzi
Czasami człowiek musi
Inaczej się udusi
Uu[...]

śpiewał Laskowik, ale to nic nie zmieniło jeśli chodzi o diabła.
Nadal o diable chodzą różnego rodazaju pogłoski, typu:
ani w Boga wierzy, ani się diabła boi
bać się jak diabeł święconej wody
będzie z niego ksiądz jak z diabła kościelny
bogatemu diabeł dzieci kołysze
Boga na języku, a diabła ma w sercu
Bogu się kłaniaj, a diabła nie gniewaj
Bogu służ, a diabła nie gniewaj
Bogu świeczka, a diabłu ogarek
co od diabła wyszło, do diabła powraca
co nagle, to po diable
diabeł ogonem przykrył
diabeł tkwi w szczegółach
diabeł się w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni
do Pana Boga się módl, a diabła nie obrażaj
gdy się diabeł zestarzeje, chce zostać mnichem
gdzie diabeł nie może, tam babę pośle
jak się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy
licho nie śpi
modli się pod figurą, a diabła ma za skórą
ni w Boga wierzy, ni się diabła boi
nie taki diabeł czarny, jak go malują
nie taki diabeł straszny, jak go malują
Pan Bóg stworzył jedzenie, a diabeł wymyślił kucharzy
Panu Bogu lichtarz, a diabłowi świeczka
Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek
stoi jak diabeł nad grzeszną duszą
tam, gdzie diabeł mówi dobranoc
w kobiecym sercu społem mieszka diabeł z aniołem
w kogo diabeł raz wstąpi, tego nie opuści
w starym piecu diabeł pali
wygląda jak wenecki diabeł
za babą i diabeł nie trafi
zaprzedać się babie a diabłu - na jedno wychodzi
złego diabli nie wezmą
[...]

Tym samym Twój argument poparty śpiewem, to takie ble ble ble.

No jak nie, jak tak. Poczytaj tutaj, o pakcie z diabłem i tańcach na sabatach, jakie miały miejsce bez mała 2000 lat po śmierci Jezusa.

Było i u Lema. Bóg potrzebuje diabła, by doglądał piekieł. Po co się samemu babrać.

Miało być śmieszno...
Czyli: Chotieł pierdnut, a usrałsja.
A o Jonaszu nie słyszał. (Tego zapewne nie zrozumie.)

Nie istnieje predestynacja. A więc kluczowa jest SPOSOBNOŚĆ poznania nauki Chrystusa. Czyli możesz mieć styczność z ewangelią ale przedstawianą ciągle w krzywym zwierciadle. Możesz wychowywać się w rodzinie czynnych antyteistów i odejść z tego świata nie wyrabiając sobie jeszcze swojego światopoglądu, a tkwiąc w tym który był ci serwowany od dziecka.
Będziemy odpowiadać za wybory moralne, a nie za czyny. Ponieważ przedmiot i skala czynów kształtowana jest w dużym stopniu przez miejsce i czas urodzenia, okoliczności w jakich przyszło nam żyć.
Liczba wierzących nie ma nic wspólnego z ilością zbawionych, kluczowa jest sposobność każdego z nas.
Piekło jest wyborem, jest stanem bez Boga, czymś oczekiwanym co realizuje się po odrzuceniu Boga.

To prawda! Lem, jak zwykle, trafnie podsumował sytuację. Bóg i diabeł to idealny przykład symbiozy!
A co byś powiedział, gdybyśmy rozważyli jeszcze inne aspekty tej współpracy? Na przykład, czy diabeł mógłby być dla Boga... doradcą w sprawach ludzkich? Czy ich współpraca przyniosłaby ludzkości dobro czy zło?

Mógłby, bo w końcu w łańcuchu ewolucyjnym stoi bliżej człowieka. Ale skoro Bóg wszechwiedzący - trzymanie doradców niepotrzebnie tylko obciąża podatnika. Jeśli jednak cała wszechwiedza i wszechmoc to ozdobniki retoryczne dla skuteczniejszego porażenia czytelnika i słuchacza - ciekawy temat.
Podobny jakby nieco do symbiozy z drapieżnikami , wysoko-uorganizowanymi, samoczynnymi skutecznymi czyścicielami materiału genetycznego.

Nie bluźnij ewolucji. Diabeł nie jest jej dziełem. On jest z innego wymiaru rzeczywistości. Więc nie próbuj kontaktów z diabłem, nie uda się; choć jemu z Tobą może się udać (nie powiem, dlaczego)!

Możesz spokojnie powiedzieć. On już ciągle się że mną kontaktuje nakrywając ogonem potrzebne drobiazgi których muszę bez końca szukać.

Lem określił diabła jako niezbędną kanalizację.
Z punktu widzenia myszy, która gotowa sądzić, że dla niej spiżarnia istnieje, diabłem będzie łapka na myszy.
Gdyby nie wymyślono diabła, ludność mogłaby zwątpić w Doskonałość Dzieła.
Więc na wszelki wypadek od drugiej strony zaklajstrowano "wolną wolą".

Oczywiście, wybieramy sobie dowolną korelację żeby na końcu przyjąć sobie wedle widzi mi się, że jest przyczynowo-skutkowa.
A Witold33 jest po to, żeby pisać takie komentarze na forum... (To już nie Lem)

Nic, ale to nic nie dzieje się bez Woli Bożej.