Nie mam takiej konieczności, aby to robić.

Czyli ostatecznie przy założeniu istnienia Boga człowiek to proch tak czy tak...niezależnie od tego czy uznaje tego Boga czy nie.


To ,że ludzka moralność się zmienia to oczywiste- A boska?-Ona zmienia się dokładnie tak samo.. więc należy przypuszczać ,że Bóg też się dostosuje do ludzkich oczekiwań moralnych tak jak to robi przez cały czas.

Ale ci ludzie, którzy spisywali to słowo, ponoć byli ludźmi natchnionymi przez tegoż Boga?Jak to się stało,że to boże natchnienie nie uchroniło ich od błędów w przekazywaniu Bożej myśli?odpowiedź jest prosta. Boga nie ma, ludzka moralność ich wyobrażenie o bogach się zmienia, a ludzie i tworząc sobie Boga,wyposażali go w takie moralne przymioty jakie odpowiadały ich czasom...

Ja się ocenię, a kto zdecyduje o moim miejscu pobytu wiecznego?

Też TY

nie ,to my próbujemy dostosować się do Jego oczekiwań(z różnym skutkiem)dlatego ta moralność pomimo wszystko wzrasta.

Na początku cacy,cacy,później łup po glacy

to fajnie-uspokoiłaś,nie podobnie jak Johnny99


A skąd wiesz, że wzrasta?

Tyle tylko, że już nie zadziała Twoje osobiste "widzi mi się".
Dane Ci będzie poznanie autentycznego dobra i zła....

A chwilę potem...

to wzrasta czy nie?

wzrasta- patrząc z dzisiejszej perspektywy-to tylko nasze subiektywne odczucie. Nie wiem czy za 1000 lat, cywilizacja, która wtedy będzie ustalać swoje normy moralne, nie uzna naszej obecnej moralności za coś gorszego od np. starotestamentowej.

No więc-WŁAŚNIE..
Wzrasta,ale specjalnych powodów do dumy to nie ma...

Przede wszystkim to się zmienia, a z nią zmienia się też moralność Boga/ów, których tworzą sobie ludzie.

Gdyby od ludzi zależało istnienie Boga, to już dawno by Go uśmiercili.
Zmienia się tylko interpretacja uniwersalnych nakazów/zakazów.

A czy przypadkiem kiedyś już tego nie zrobili?
A tak na serio to: nie po to go sobie wymyślili ,żeby go potem "odmyślić". Skoro go wymyślili to znaczy, że był im do czegoś potrzebny. A że można go zawsze dostosować do ludzkich pragnień-nie ma potrzeby, aby go usuwać-chociaż z drugiej strony-to kto wie co będzie za kolejne 2000lat

Zgodnie z zasadą nieobecny Bóg to martwy Bóg

A do czego niby był potrzebny, skoro tak was uwiera, a wierzących traktujecie jako półgłowków, którzy wierzą ze strachu.
Przecież chyba mogliby wszyscy przyjąć maxymę chulaj dusza piekła nie ma.
95% ludzkości od zarania dziejów wierzy we własny wymysł, który ją ogranicza?
A jeśli wiara świadaczy o głupocie - to jakim cudem pomimo globalnej głupoty życie na ziemi jeszcze istnieje?

tiaaaa.....Boga nie ma, mówi.....

Jako realne zjawisko nie potrzebowałby ludzkiej wiary .Na zasadzie,kto wierzy ten widzi nie ma dyskusji.


Ja nie przyjmuję takiej zasady.Dla mnie jest całkowicie obojętne czy jest czy nie.Nie kradnę,nie cudzołożę,nie morduję,nie palę, prawie nie piję/jedno piwko w m-cu/,nie narkotyzuję się.

95% ludzkości od zarania dziejów wierzy we własny wymysł, który ją ogranicza?

Kwestia wychowania w tym wypadku powoduje kompleksy.


A jeśli wiara świadaczy o głupocie - to jakim cudem pomimo globalnej głupoty życie na ziemi jeszcze istnieje?

A co to ma do rzeczy