Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 07, 2025 13:07



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 521 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16 ... 35  Następna strona
 Problem zła 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 01, 2020 15:01
Posty: 1702
Post Re: Problem zła
Mrs_Hadley napisał(a):
Nie zostało udowodnione, ani nawet nie przedstawiłeś narzędzi, za pomocą których można wymierzyć (obiektywnie) sprawiedliwą karę. Rozumiem, że tym oto sposobem uciekasz od dyskusji ogłaszając prowizorycznie swoją rację.
Hola hola. Po kolei. Pytałeś czy czas jest miarą sprawiedliwości. Ja odpowiedzialem że jest jedną z nich. Potem sam przyznałeś że kary dłuższe są bardziej dotkliwe niż krótkie. Czyli czas ma znaczenie. A wieczność to nieskończona ilość czasu więc nawet drobne cierpienie w nieskończoność jest nieskończonym cierpieniem i nieskończoną karą.
Cytuj:
Skoro przeczytałeś, przedstaw proszę swój tok rozumowania z tej racji, że masz odmienny system przekonań, a więc siłą rzeczy Twoja perspektywa jest odmienna.
Poczytaj sobie Augustyna, papieży sobory z czasów średniowiecza, reformacji i kontrreformacji. Nauczanie ex cathedra o tym że innowiercy a nawet chrześcijanie niekatolicy, niezależnie od uczynków idą do piekła. Np:
Sobór Florencki, Sesja II (4 lutego 1442; według kalendarza florenckiego 1441)
[święty Kościół rzymski, założony głosem Pana i Zbawiciela naszego, ] mocno wierzy, wyznaje i głosi: że nikt z tych, co są poza Kościołem katolickim, nie tylko poganie, ale i Żydzi, heretycy i schizmatycy, nie mogą stać się uczestnikami życia wiecznego, ale pójdą „w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom”, jeśli przed końcem życia nie będą do niego włączeni; i że jedność ciała Kościoła znaczy tak wiele, iż jedynie ludziom w nim pozostającym sakramenty kościelne, posty, jałmużny i inne dzieła pobożności pomagają do zbawienia, a trudy chrześcijańskiej walki przynoszą nagrody wieczne, gdyż nikt – jakichkolwiek by jałmużn nie udzielał, nawet gdyby dla imienia Chrystusa przelał swą krew – nie może być zbawiony, jeśli nie pozostaje w łonie Kościoła katolickiego i w jedności z nim.
Cytuj:
Bo nie rozumiesz czym jest istota relacji człowiek-Bóg, swoją wizję przedstawiasz odmiennie względem tego, co wyznają chrześcijanie. To daje pewien obraz w jakiego boga nie wierzysz.
Czym jest istotą relacji z Bogiem?


Cytuj:
Ja z kolei domagałabym się wiecznego zapasu coli i pizzy. Wszelkie moje filozoficzne rozważania to pic na wodę fotomontaż, choćby dlatego że moja inteligencja i rozum nie są równe Bogu, więc na starcie dyskusji oczywistym jest, że z jakimkolwiek pytanie wystartuję do Boga, niezbędnym by było usunięcie przez Niego ograniczeń rozumu, ale zakładam, że skoro mam się spotkać z Bogiem, tak się stanie, a jak już do tego dojdzie, zapewne będzie mi dane zrozumienie zamysłu Jego Planów.
Od jakiejś dekady w świecie naukowym jest oczywiste, że nasze myślenie jest obarczone systemowymi błędami na które jesteśmy ślepi, a jak nam ktoś wskaże owe błędy, mamy skłonność racjonalizowania lub szybkiego zapominania o nich, każdego dnia je popełniamy. Nawet w powyższym cytacie popełniasz błąd wąskiej perspektywy tj. przyjmujesz, że Twój osąd świata jest w pełni racjonalny i posiadasz pełnię wiedzy o świecie, która pozwala Ci osądzać Boga o czym świadczy ostatnie zdanie z cytatu. Jeżeli chcesz dokonać racjonalnego osądu, nie możesz z góry wychodzić z założeniem winny/niewinny, bo wtedy nie jesteś sędzią tylko adwokatem/prokuratorem.
Wybacz, ale nie trzeba wszechwiedzy i nieskończonej inteligencji żeby oceniać postaci literackie i wyciągać logiczne wnioski ze świata który nas otacza. Nie mam zamiaru ślepo czcić bóstwa z założeniem "tego nie da się zrozumieć ale czcić trzeba". Jeśli Bóg chce żebym go czcił to niech się odezwie. Chętnie pogadam, czy to teraz czy po śmierci.


So sty 09, 2021 9:11
Zobacz profil
Post Re: Problem zła
LJ91 napisał(a):
Brawo! Tylko, dlaczego zakładasz, że przyjdzie ci się spotkać z Bogiem i to jeszcze TYM konkretnym Bogiem?

Całkiem zabawne, piszesz o Bogu chrześcijan i swoich pytaniach do niego, a jak ktoś w kontrze odpowie, że miałby inną postawę wobec Niego, pytasz dlaczego zakłada, że to ma być Bóg chrześcijański? No cóż, najwyraźniej pewnych spraw sobie nie przepracowałeś.

Cytuj:
. Jednocześnie chciałbym ci przypomnieć co sam wypisywałeś jeszcze wczoraj

Nijak się to nie kłóci z tym, co napisałam. Sama świadomość, że jesteśmy istotami, które są skonstruowany w sposób, który powoduje systemowe błędy myślenia, nie oznacza, że żadnej idei, osobowości czy tożsamości nie można posiadać i trzeba przyjąć określoną postawę, to co piszesz poniżej, a wynika znowu z błędnego wnioskowania:

Cytuj:

Jedyna uczciwa, rozsądna i pewna postawa poznawcza względem bytów metafizycznych i życia pozagrobowego to - na ten moment i przy obecnym stanie wiedzy - agnostycyzm.


To nic innego jak narzucanie swoich przekonań innym oraz -paradoksalnie- brak przekonania o słuszności własnych poglądów. Nikt nic nie musi i nie jest zobligowany do przyjęcia określonych postaw, ponieważ jest istotą wolną i Twoje przekonanie o wyjątkowości własnego systemu nijak nie powoduje, że obiektywnie jest to jedyna uczciwa i rozsądna postawa poznawcza, to tylko Twoja wiara w to, że tak jest.
Jeżeli kiedyś przeczytasz jakieś opracowanie naukowe na temat systemu myślenia zrozumiesz, dlaczego wychodzisz od błędnych założeń. Otóż, nie można być niczego pewnym, nawet tego, że istnieją jakieś jedynie słuszne postawy wobec czegoś. Wiem, że nic nie wiem- to właściwy punkt wyjścia do wszelakich postaw, które zmniejszają ryzyko wpadnięcia w pułapki myślowe.
Jesteśmy tak skonstruowani, że zawsze w coś będziemy wierzyć, z czymś się utożsamiać, budować swój charakter i kształtować osobowość w oparciu o doświadczenia oraz wiedzę, którą posiadamy. I to nie jest nic złego, a wręcz jest to pożądane, aby świat mógł się rozwijać. Krytykowanie i podważanie wszystkiego jest bezpłodne, nie prowadzi do żadnych odkryć, nie tworzy niczego nowego. Człowiek uczy się przez doświadczenia, ale najpierw trzeba pewne idee założyć, że mogą być prawdziwe, a następnie je sprawdzić, jeżeli poprzestalibyśmy na kwestionowaniu i negacji nieznanego, do dziś byśmy nie wyszli z jaskiń.
Udało nam się zastąpić wierzenia religijne naiwną ufnością we wszystko, co może uchodzić za naukę. Zauważ, że sam pieczołowicie krytykujesz system religijny, ale z niebywałą atencją podchodzisz do nauki, a przecież normą jest w nauce wśród naukowców krytyczne podejście do własnych badań, na studiach za moich czasów jeszcze był przedmiot o metodologii badań naukowych i tłumaczono problematykę ich przeprowadzania. Mam wrażenie, że wiele osób które porzucają religię wyczerpuje limit krytycznego myślenia na religii, więc siłą rzeczy brakuje im dystansu do badań naukowych. Rzucą badaniem w twarz dyskutanta i oczekują, że Ci bezkrytycznie je przyjmą, jeżeli je skrytykują, znaczy to, że popełnili poważny występek przeciwko świętości nauki, wiec się im zarzuci nieuctwo. A że po latach może się okazać, że jednak owe badania zostaną zanegowane przez potomnych? Cóż, wyznawca scjentyzmu nawet nie bierze tego pod uwagę.

Cytuj:
Można je prowadzić, ale ostatecznie nie mają one sensu, bo podobnie jak w przypadku Śródziemia, tak i w odniesieniu do Edenu można stwierdzić cokolwiek jeśli chodzi o rzekome prawa rządzące tym miejscem.

Owszem, tylko wierzący traktują historię Edenu w wymiarze dydaktycznym, a dla Ciebie to była najwyraźniej próba ujęcia w ramki praw, które tam działały.

Cytuj:
No tak, bo nie jestem ignorantem czy obrażonym na pana Boga człowiekiem.

Nie byłabym pewna, czy na pewno nie jesteś na Boga obrażony, w końcu tak Ci zależy na tym, by Mu wytknąć skazy na charakterze, że to aż zabawne :)

Cytuj:
Od tego nie można się "od tak" uwolnić. Świadomy proces odchodzenia od wiary jest długi i bolesny, ze względu na garb kulturowy, efekty wychowania i socjalizacji. Dlatego wiele osób angażuje się w dyskusje na te tematy, żeby wypracować własne poglądy.

To bardzo indywidualna sprawa, dzisiejsi millenialsi, zwłaszcza Ci przed 30tką nie muszą odchodzić od wiary, bo po prostu stali się obojętni wobec religii i ich ten temat nawet nie interesuje, więc problemu nie mają. Jak im powiesz o Bogu, dyskusja zboczy na temat problemów Kościoła, bo ich wymiar materialny interesuje, metafizyka już nie. To może być jedna z przyczyn spadku aktywnych użytkowników forów religijnych.

Cytuj:
Rozumiem, że na potrzeby uzasadnienie sensowności własnej wiary przyjmujesz to, co się na przestrzeni paru tysięcy lat przyśniło lub wydało grupie pasterzy z Bliskiego Wschodu, którzy nie mieli pojęcia o wszystkich zjawiskach i prawidłowościach wspominanych tu przez ciebie?

Przyjmuję, że Biblia jest pismem natchnionym przez Boga.

Cytuj:
Skłonności ograniczają naszą wolną wolę. Ba! Moment dnia. Dieta. Stres.

Tylko skąd wiesz, czy pierwsi rodzice żyli w stresie, czym się odżywiali, w jakim byli stanie psychicznym? Poczyniłeś swoje założenia i na ich podstawie prowadzisz swoją argumentację, tylko problem w tym, że ani Ty, ani wierzący w to nie wierzą. Jeżeli masz zamiar uwolnić się od religii, postawa kontrariańska znacząco Ci to utrudnia.

Cytuj:
Oczywiście to wszystko nie ma znaczenia jeśli w grę wchodzą zapisane w Biblii prawdy wiary lub tak zwana Tradycja KK. Hipokryzja.

Wciąż mam wrażenie, że mylisz protestantyzm z katolicyzmem bądź z islamem. Katolicyzm dokonuje interpretacji Pism, a więc nie analizuje ich tylko pod kątem emocji, ale również historycznym, językowym, kulturowym czy obyczajowym. Więc jeżeli chcesz pouczać KK, to bądź uczciwy i ucz się języków starożytnych lub porównuj różne tłumaczenia oraz czerp z wiedzy historyków, etnografów, językoznawców i innych specjalistów, zamiast strugać eksperta, który inteligencją przewyższa cały KK, bo przeczytał Biblię i poczytał co nieco w Internetach. W dyskusji o Edenie jakoś nie zauważyłam, abyś czerpał z profesjonalnych źródeł, poza przeciętnymi danymi, tak jak inni wierzący/niewierzący, więc skąd to poczucie wyższości?

Cytuj:
Bóg im rzucił "pomrzecie" i tyle. Czy to była pełna informacja? Czym dla ludzi było to stwierdzenie, skoro nie znali bólu i śmierci? To tak jakbyś mówiła dziecku "nie dotykaj, bo gorące". Często nie rozumieją, bo nie znają tego doświawdczenia. Czy wiedzieli, że wąż jest wyjątkowo przebiegłym - w odróżnieniu od WSZYSTKICH innych w Edenie - zwierzęciem i mistrzem manipulacji? Czy Adam mógł nie zaufać Ewie, skoro była mu miła i podarowana od Boga?

Tylko to Twoje projekcje, w które sam nie wierzysz, bo o pierwszych rodzicach wiemy zbyt mało, by oszacować ich możliwości w starciu z wężem. Podchodzisz do tej historii emocjonalnie, współczując bohaterom, wyrażając słuszny gniew wobec Boga, jak On mógł tymi biednymi ludźmi poniewierać i jeszcze karać całą ludzkość. Tymczasem Biblia dla chrześcijan to nie jest pokarm emocjonalny, to historie nad którymi podejmuje refleksje filozoficzne. Analizują poszczególne elementy, symbolikę, postacie, morał, rozważanie co Bóg chciał im przez tą historię przekazać, czego ona nas uczy itp. Ciekawe jest, dlaczego dla Ciebie najważniejsza jest warstwa emocjonalna, a nie np. kulturowe/historyczne tło na podstawie którego mogła powstać ta historia w głowach starożytnych. Nauka jest nudna czy preferujesz uniwersytet własnego Ja, który daje sobie prawo do osądzania systemu religijnego i całego KK, bo ja-jestem-najmądrzejszy-najlepszy-doskonały?

Cytuj:
Ty (ale ja też nie i nikt inny) nie znasz cech Boga... więc ta analogia jest fałszywa choćby z tego powodu. Nie możesz wypowiedzieć się o podobieństwie, bo porównujesz znane (ludzki wymiar egzystencji) do nieznanego (faktyczne cechy i zamiary Boga). Rozumiesz już?

Ale przecież Ty też to robisz, tylko sobie dajesz prawo do tego, Tobie wolno więcej, a inni się mylą, popełniają błędy, wychodzą z błędnych założeń etc. naprawdę nie dostrzegasz podwójnych standardów, które w tej dyskusji stosujesz?

Cytuj:
Po prostu rewersem do życia jest śmierć i cierpienie, a prawa fizyki pozwalają zarówno na niesamowity lot, jak i śmiertelny upadek z wysokości. Tak samo bakterie, wirusy czy grzyby pełnią liczne (dobre i złe) funkcje w naturze.

Dobro i zło to pojęcia abstrakcyjne, dziecko nie rozumie ich gdzieś do 6 roku życia, coś jest złe dlatego, że mama/tata tak powiedzieli, później dopiero rozwija znaczenie tych pojęć potrafiąc je uzasadnić po swojemu. Dlatego rozważając pojęcia abstrakcyjne nadajemy im nasze subiektywne znaczenie i możesz uciąć temat uważając, że nie ma sensu się nad tym zastanawiać, ale dla większości ludzi jest to ważny temat i przez całe wieki jego istotność nie uległa przedawnieniu, a dylematy etyczne wciąż są w tym kontekście rozważane np. kara śmierci, eutanazja, aborcja. Niemniej to całkiem fajny sposób na ucieczkę od dyskusji na temat zła, po prostu zło jest i już. Nie wiem, czy masz dzieci, ale dla dziecka to wystarczające wytłumaczenie, gdy jest małe i nie zadaje jeszcze za dużo pytań. Gdy podrośnie i stanie się ciekawe świata, zaczyna zadawać dużo pytań i nie da się go zbyć krótką odpowiedzią, którą zaproponowałeś. Sami psychologowie i psychiatrzy mówią o tym, że dyskusja nad cierpieniem jest niezwykle ważna i budzi wiele pytań, ale grunt, że Ty nie masz potrzeby drążenia tematu.

Cytuj:
Nauka daje wiele MOŻLIWYCH odpowiedzi i w zależności od konkretnego przypadku (sytuacji) wybrane odpowiedzi mogą być mniej lub bardziej prawdopodobne.

Paplasz bez sensu. Bez wodolejstwa, prosto z mostu: zło to pojęcie abstrakcyjne i nauka żadnych odpowiedzi tu nie daje, ma charakter opisowy. To człowiek nadaje ramy interpretacyjne zła. Przyroda potrafi być okrutna, bo człowiek na podstawie swoich subiektywnych kryteriów tak uznał. Morderstwo jest złe, bo na podstawie umowy społecznej tak postanowiliśmy itp., dziękuję za uwagę.

Cytuj:
Nie pluję na religię. Po prostu podważam jej sens. Czujesz różnicę czy może obraziłem twoje uczucia religijne?

Twój ostatni post jest dość czytelny, chciałabym Ci pomóc uwolnić się od religii, ale z tego co widzę i z czego sam zdajesz sobie sprawę, będzie Ci ciężko, bo za dużo w Tobie żalu. I nie jest to złośliwość z mojej strony.

Cytuj:
Ostatecznie, czy rozmyślania o Bogu, stworzeniu, sensie i naturze tego wszystkiego nie jest postawą godną pochwały? Okej, to nie jest ideał. Jak wiemy lepiej być jak pokorny baranek. Niestety nie każdy tak potrafi czy chce. Tak jak pisałem w innym temacie, staram się tylko robić użytek z mózgu, który być może podarował mi sam Bóg.

Tylko dobrze by było, gdybyś nie podchodził do rozważań o Bogu tak bardzo osobiście, bo za bardzo emocjonalnie podchodzisz choćby do historii Edenu. Więcej dystansu.


So sty 09, 2021 9:19
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 01, 2020 15:01
Posty: 1702
Post Re: Problem zła
Wybawiony napisał(a):
1. Kiedy, według Ciebie, Hitler przestał/przestanie ponosić winę za Holocaust?
2. Istnieje coś takiego jak poczucie winy. Czy odbyta kara je usuwa? Jeśli nie, to czy istnieje w ogóle sposób na pozbycie się poczucia winy?
3. Załóżmy, że piekło nie jest miejscem odbywania kary, lecz miejscem/stanem doświadczania poczucia winy za popełnione zło.
Czy można je uznać za coś niesprawiedliwego?

1, 2. Skończoność winy nie wyznaczeniu że wina się kończy, tylko że jest policzalne w odróżnieniu od nieskończoności. Można policzyć do śmierci ilu ludzi się przyczynił a za ilu był osobiście odpowiedzialny, można policzyć ile lat by przeżyli itd. jeśli nastąpi koniec świata który przewiduje chrześcijaństwo to zbrodnie Hitlera po nim nie bada miały już dalszych skutków.
3. Po pierwsze jest to sprzeczne z Biblią i Magisterium KK. Ale zalużmy że masz rację. Czy w piekle jest coś więcej niż to poczucie winy? Możliwość interakcji z innymi? Jakieś przyjemności? Czy jest możliwość odpokutowania winy i zmiana swojego losu? Jeśli nie, i jest tam tylko cierpienie w nieskończoność, bez możliwości zmiany to dalej są tortury - tylko psychologiczne. Humanitarnym byłoby przynajmniej pozwolić takiej duszy na samounicestwienie.


So sty 09, 2021 9:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 01, 2020 15:01
Posty: 1702
Post Re: Problem zła
Robek napisał(a):
W telewizji ktoś by powiedział, że jest Bogiem, i bym miał w to uwierzyć? ty jesteś aż tak łatwowierny?
A Ty jesteś tak łatwowierny żeby uwierzyć w zbiór tekstów nieznanych autorów sprzed 2 tys lat?
Gdyby wystąpił w telewizji mógłby przynajmniej przedstawić swoją wersję wydarzeń, objaśnić jak to było że stworzeniem świata i ludzi, odpowiedzieć na pytania takie jak moje w tym wątku o problem zła, mógłby wyjaśnić czy faktycznie jest przeciwko homoseksualizmowi, eutanazji, antykoncepcji, noszeniu ubrań z dwóch rodzajów włókien, jedzeniu wieprzowiny, ogólnie poinformować nas czego właściwie oczekuje.
Cytuj:
Z tego co mi się wydaje, to w Katolicyzmie, Bóg jest ograniczony przez swoją naturę, tutaj nie ma wszechmocy.
Czyli zapobieganie złu nie leży w jego naturze? Ps. Według tej definicji jestem wszechmocny! Mogę zrobić wszystko... tylko że jestem ograniczony przez swoją naturę czyli fizyczne ciało i fizyczny mózg. Ale jestem wszechmogący!
Cytuj:
Większość się podporządkuje, bo w przeciwnym razie Bóg rozdepcze ich jak robaka, i wydaje mi się że ty też się podporządkujesz.
Czyli to kwestia groźby?
Cytuj:
To są dwa skrajne inne przypadki, jak się nie podporządkujesz, to mogą co najwyżej w tej Korei Północnej, cie zabić, natomiast w wersji z Bogiem, dostaniesz wieczne piekło, to chyba jest jednak trochę gorsza opcja? no i z Korei Północnej da radę się wydostać, a jak ty chcesz się wydostać z piekła?
Nie wiem, ale przecież nie umiem szczerze kochać tyrana.
Cytuj:
W Korei Północnej nie dadzą ci robić takich rzeczy, więc gdzie tu mowa o podobnym zachowaniu w Niebie? w końcu Bóg będzie to wszystko trzymał w ryzach, na wręcz doskonałym poziomie.
a za zorganizowanie pikiety zdeptałby mnie jak robaka?
Cytuj:
Zwykła moda jak każda inna, za kilka dekad będą inne czasy i z nimi inne zwyczaje.
nie moda, tylko rosnącą wiedzą na temat psychiki zwierząt i tego jak bardzo a do nas podobne.


So sty 09, 2021 9:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 24, 2010 7:26
Posty: 448
Post Re: Problem zła
Mrs_Hadley napisał(a):
(ciach)


Pozwól, że odpowiem w punktach. Niestety mam ostatnio tak dużo pracy, że darowałem sobie zabawy z dokładnym cytowaniem poszczególnych fragmentów.

1. Oczywiście jesteśmy podatni na różne błędny - poznawcze, rzeczowe, systemowe etc. Tym bardziej należałoby z większą dozą ostrożności podchodzić do wszelkich wielkich kwantyfikatorów. Jednym z nich jest przekonanie, że Bóg z pewnością istnieje (i to dokładnie TAKI Bóg jak opisuje to aktualnie wyznawana przez daną osobę religia), jak i że z pewnością nie istnieje (przekonanie twardych ateistów). Szczerze? Ja nie wiem czy istnieje i nie wiem, jaki istnieje.

2. Agnostycyzm wydaje mi się uczciwą postawą poznawczą, bo pytanie o istnienie Boga wykracza poza zdolności poznawcze ludzi. Nie mamy też pewnego dostępu do sfery pozagrobowej. Można w to wierzyć bądź nie. Zależy jakie źródła informacji i które argumenty wydają nam się właściwsze. Mi przez lata wystarczały odpowiedzi proponowane przez przedstawicieli KK, jednak później zauważyłem, że to jest przez wieki rozwijany "storytelling", który jednak często rozmija się z doświadczeniem - uogólnionym (np. omawiane wcześniej kataklizmy naturalne) czy moim osobistym. Zacząłem się głębiej zastanawiać, zadawać (sobie i innym) pytania, a także sięgać po źródła pozakatolickie. To było jak pierwsza wizyta w obcym kraju czy innej kulturze: otwiera oczy i uwalnia umysł.

3. Nie wierzę w naukę (to byłoby wyjątkowo głupie), wierzę w proces, który polega na nieustannym odkrywaniu, falsyfikowaniu i korygowaniu tego, co już wiemy. W ten sposób lepiej poznajemy świat natury i kultury. Odkrywamy mechanizmy, a następnie nadajemy im lepsze (bardziej adekwatne) opisy. Tak, nauka daje opisy, pokazuje mechanizmy. W tym te, które mogą nam wyjaśnić przyczynę jakiegoś zjawiska, które określamy jako sytuację "zła". Mi to wystarcza i dla mnie to jest prawda. O tej absolutnej niewiele mogę powiedzieć. Podobnie jak wielu filozofów, doktorów kościoła czy etyków. Więc o ile szukają odpowiedzi w sferze ludzkiej (antropologia, psychologia, socjologia etc.) to dla mnie ich twierdzenia mają sens. W momencie gdy odnoszą się do metafizyki, nagle wchodzą w role, które w społecznościach plemiennych pełnią szamani i inni czarownicy. Można w to wierzyć, jeśli ktoś chce.

4. Co do Edenu. Oczywiście jest to mit i ma funkcję dydaktyczną. Ja rozumiem. Przy czym znów: dziś mamy antropologię, socjologię, pedagogikę, neurobiologię czy kognitywistykę. Tutaj warto szukać prawd o tym, co w sposób poetycki opisuje historia Raju. Oczywiście współczesne nauki nie zawsze udzielają odpowiedzi właściwych. Naukowcy też się mylą. Pojawiają się nowe ustalenia. To jest kwestia prawdopodobieństwa. Jeśli dla kogoś bardziej prawdopodobna jest wersja napisana przez "uczonego w piśmie" sprzed kilku tysięcy lat, to jej/jego wola. Jeśli wierzy się w niezwykłą "moc" tej narracji (natchnienie), to tym bardziej się chce w to wierzyć.

5. W kwestii milenialsów, to tak się składa, że do nich należę i metafizyką mnie - ciągle - interesuje.

6. Różnica między nami osadza się przede wszystkim na tym, że ty przyjmujesz Biblię jako pismo natchnione przez Boga, a ja już nie. Dla mnie - i to wynika też z lektury samej Biblii i KATOLICKICH komentarzy i reinterpretacji - jest to przede wszystkim zapis odzwierciedlający stan wiedzy, kulturę i tradycję Izraelitów. Nie widzę tam żadnego natchnienia, tym bardziej, że przekaz jest wyjątkowo mocno osadzony w realiach społeczno-kulturowych, ale też nie brakuje zapożyczeń ze starszych wierzeń. Nawet nauki Jezusa nie wydają się aż tak rewolucyjne i niezwykłe, jeśli odnieść je do różnych tradycji religijno-filozoficznych, które pojawiły się w podobnym czasie lub we wcześniejszych okresach. Owszem, to było rewolucyjne w porównaniu do przekonań Żydów, ale niekoniecznie w odniesieniu do dorobku innych guru (Buddy, Konfucjusza etc.). Znów, jeśli wierzy się, że Jezus był nie tylko człowiekiem, ale też Bogiem, to wiadomo, że chce się bardziej wierzyć jemu niż innym. Ja nie wiem, czy Jezus miał boską naturę i nie potrafię w to uwierzyć (niewierny Tomasz też nie mógł, mimo tego, że jego doświadczenie było znacznie bardziej bezpośrednie, niż moje). Wiem tylko, że z opisów - na ile są prawdziwe - wyłania się postać faceta, z którym mógłbym spędzać czas i się kumplować. Szczególnie w porównaniu do pozostałych ówczesnych żydowskich nauczycieli, znanych nam ze stron Nowego Testamentu.

7. Okej, wskaż mi profesjonalne i godne zaufania źródła (poza samą Biblią i oficjalnymi komentarzami wytworzonymi w oparciu o Tradycję KK - nie czytałem nigdy Biblii po "protestancku"!), to sobie poczytam. Przy czym pamiętaj, że te wszystkie "profesjonalne" opracowania będą obarczone ryzykiem, o którym sama piszesz: "Tylko to Twoje projekcje, w które sam nie wierzysz, bo o pierwszych rodzicach wiemy zbyt mało, by oszacować ich możliwości w starciu z wężem". Tak więc to będą projekcje innych ludzi, którzy podobnie jak ty czy ja, nie mają wiedzy o tym, jacy naprawdę byli pierwsi rodzice, co przeżywali i w jakich warunkach przyszło im podejmować decyzje. Wobec tego ich interpretacje, jak i twoja czy moja (o działaniu w niepełnej wiedzy i pod wpływem manipulacji istot potężniejszych) są tak samo nieweryfikowalne. Ty im dajesz wiarę z przekonania, że tekst jest natchniony. Ja nie daję, bo nie widzę podstaw do sądzenia, że tekst jest natchniony.

8. Co do drążenia tematu "zła"... robię to od kilku postów w tym temacie. Robiłem to wielokrotnie w toku innych dyskusji czy dialogu intrapersonalnego z samym sobą. Mam swój pogląd na zło. Nie przypisuję mu szczególnej - metafizycznej, a już z pewnością nie metafizycznej i spersonalizowanej (duchy, czarownice, zombie, szatan etc.) - formy. Zło się bada z różnych perspektyw. Możemy o tym dyskutować, ale dla mnie religijne ramy interpretacyjne są po prostu wątpliwe, a momentami nawet szkodliwe (współczesne polowania na czarownice, egzorcyzmy zamiast profesjonalnego leczenia psychiatrycznego, wizyty u wróżek itp. itd.).

9. Nie ma we mnie żalu. Są liczne "myślowe kotwice", które przez wiele lat wpajali mi rodzice, a potem księża i katecheci w trakcie nauki szkolnej (mógłbym to nazwać indoktrynacją religijną realizowaną na wielką skalę i za publiczne pieniądze; to nawiasem mówiąc też pokazuje, jak bardzo "wolni" jesteśmy w swoich wyborach...). Odejście od tego jest procesem, który wymaga zerwania z bardzo głęboko zakorzenionymi strukturami własnej osobowości. Oczywiście łatwiej jest skupić się na kwestiach materialnych i po prostu o tym nie myśleć, ale u mnie to tak nie działa. Potrzebuję świadomej decyzji, co do której będę miał głębokie, wewnętrzne przekonanie. Ciągle go nie mam, ale mozolnie je buduję.

10. Przez lata miałem osobisty pogląd i relację z Bogiem. Nigdy nie miałem poczucia, że jest to relacja dwustronna czy odwzajemniona (niektórzy piszą o niezwykłych "doświadczeniach" obecności Boga i jego działania). To nie ma większego znaczenia, jeśli dla mnie była ona ważna - a przez pewien czas taka właśnie była. Nie można, a przynajmniej nie od razu, zdystansować się od takiego doświadczenia. Tym bardziej dodając do tego to, co napisałem w poprzednim punkcie.

_________________
"Lud ten czci Mnie wargami,
ale ich serce jest daleko ode Mnie.
Daremne jednak cześć Mi oddają,
głosząc nauki, które są ludzkimi nakazami."
- Izajasz 29,13


So sty 09, 2021 11:49
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lis 01, 2018 13:16
Posty: 1431
Post Re: Problem zła
afilatelista napisał(a):
Wybawiony napisał(a):
1. Kiedy, według Ciebie, Hitler przestał/przestanie ponosić winę za Holocaust?
2. Istnieje coś takiego jak poczucie winy. Czy odbyta kara je usuwa? Jeśli nie, to czy istnieje w ogóle sposób na pozbycie się poczucia winy?
3. Załóżmy, że piekło nie jest miejscem odbywania kary, lecz miejscem/stanem doświadczania poczucia winy za popełnione zło.
Czy można je uznać za coś niesprawiedliwego?

1, 2. Skończoność winy nie wyznaczeniu że wina się kończy, tylko że jest policzalne w odróżnieniu od nieskończoności. Można policzyć do śmierci ilu ludzi się przyczynił a za ilu był osobiście odpowiedzialny, można policzyć ile lat by przeżyli itd. jeśli nastąpi koniec świata który przewiduje chrześcijaństwo to zbrodnie Hitlera po nim nie bada miały już dalszych skutków.
3. Po pierwsze jest to sprzeczne z Biblią i Magisterium KK. Ale zalużmy że masz rację. Czy w piekle jest coś więcej niż to poczucie winy? Możliwość interakcji z innymi? Jakieś przyjemności? Czy jest możliwość odpokutowania winy i zmiana swojego losu? Jeśli nie, i jest tam tylko cierpienie w nieskończoność, bez możliwości zmiany to dalej są tortury - tylko psychologiczne. Humanitarnym byłoby przynajmniej pozwolić takiej duszy na samounicestwienie.

1,2. Czyli człowiek pozostaje winny popełnionego czynu niezależnie od ustania konsekwencji tego czynu.
A czy jest sposób na to by przestać czuć się winnym pomimo popełnienia złego czynu?
3. Czyli niekończące się doświadczanie poczucia winy byłoby czymś okrutnym.
Piekło wg KKK to stan ostatecznego samowykluczenia z relacji z Bogiem, wiecznego oddzielenia od Niego.
O torturach psychicznych jest mowa w różnych objawieniach, w które nie trzeba przecież wierzyć.

@ LJ91
Aby można było mówić o relacji musi być ona dwustronna. "Relacja" w jedną stronę to tylko religia.

_________________
Wiem, komu zaufałem.


So sty 09, 2021 13:08
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 24, 2010 7:26
Posty: 448
Post Re: Problem zła
Wybawiony napisał(a):
@ LJ91
Aby można było mówić o relacji musi być ona dwustronna. "Relacja" w jedną stronę to tylko religia.


Nie do końca, można prowadzić dialogi wewnętrzne (komunikacja intrapersonalna) i mieć rozwiniętą relację z samym sobą czy wewnętrznym "ja".

Jeśli natomiast Ty masz rację, to wychodzi, że nigdy nie byłem człowiekiem głębokiej wiary. Byłem co najwyżej mniej lub bardziej religijny. Jednak jeśli wiara to łaska, to nigdy ode mnie nie zależało, czy z tej religijności wyniknie żywa wiara. Zresztą jakby się rozglądnąć, to ludzi religijnych mamy wielu (chociaż trendy są spadkowe), a głęboko wierzących znacznie mniej.

_________________
"Lud ten czci Mnie wargami,
ale ich serce jest daleko ode Mnie.
Daremne jednak cześć Mi oddają,
głosząc nauki, które są ludzkimi nakazami."
- Izajasz 29,13


So sty 09, 2021 13:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Problem zła
afilatelista napisał(a):
A Ty jesteś tak łatwowierny żeby uwierzyć w zbiór tekstów nieznanych autorów sprzed 2 tys lat?


Kiedyś to wydawało mi się, że Duch Święty czuwa bądź czuwał nad tym, co w tej Biblii jest napisane, tyle tylko że z tego co mi na tym forum mówiono, to nie jest takie proste, bo Duch Święty pomaga, ale tylko wtedy jak ludzie tego chcą, więc nie jest na 100% pewne że tam jest zawarta sama prawda, w końcu oryginału Biblii nie ma, nie zachował się do dzisiaj, no i to wszystko było pisane w innym języku dawno temu, przełożenie tej Biblii na współczesne czasy, na język Polski, może nie być takie proste.

A jeśli chodzi o wiarę, to mam wiarę w Boga, natomiast nie wierzę w Kościół, Biblie, ludzi czy własnego parafialnego proboszcza :mrgreen:

afilatelista napisał(a):
Gdyby wystąpił w telewizji mógłby przynajmniej przedstawić swoją wersję wydarzeń, objaśnić jak to było że stworzeniem świata i ludzi, odpowiedzieć na pytania takie jak moje w tym wątku o problem zła, mógłby wyjaśnić czy faktycznie jest przeciwko homoseksualizmowi, eutanazji, antykoncepcji, noszeniu ubrań z dwóch rodzajów włókien, jedzeniu wieprzowiny, ogólnie poinformować nas czego właściwie oczekuje.


To może się nie udać, bo dorosły człowiek może mieć problemy w wyjaśnieniu pewnych kwestii 5 letniemu dziecku, tak samo Bóg może nie dać rady w obiektywny i zrozumiały sposób wyjaśnić tego jakie ma zamiary względem ludzi, tutaj ludzie mogliby nie dać rady ogarnąć o co Bogu chodzi, i co wtedy?

afilatelista napisał(a):
Czyli zapobieganie złu nie leży w jego naturze? Ps. Według tej definicji jestem wszechmocny! Mogę zrobić wszystko... tylko że jestem ograniczony przez swoją naturę czyli fizyczne ciało i fizyczny mózg. Ale jestem wszechmogący!


Według jakiej definicji katolicki Bóg jest wszechmogący? przecież to jest oczywiste że Bóg nie może wszystkiego, o tym nie raz już było na forum mówione, i zapobieganie złu może leżeć w naturze Boga, nie wiem z jakiej racji potrzebna jest tutaj wszechmoc? wystarczy tutaj jedynie/aż wiedza o tym co jest złe, a co jest dobre

afilatelista napisał(a):
Czyli to kwestia groźby?


A cóż by innego? w końcu chyba każdy, w jakimś tam stopniu, boi się piekła?

afilatelista napisał(a):
Nie wiem, ale przecież nie umiem szczerze kochać tyrana.


A czy tutaj potrzebna jest miłość? przecież Bóg jako władca i człowiek jako sługa, po co tutaj miłość, wystarczy posłuszeństwo.

afilatelista napisał(a):
a za zorganizowanie pikiety zdeptałby mnie jak robaka?


Tą pikietę chciałbyś zrobić w Niebie, a nad tym co tam może się stać, Bóg ma całkowitą kontrole, bo choćby wszechmocny nie jest, ale wszechwiedzący to jest na pewno, więc zanim być pomyślał o takiej pikiecie, to Bóg może na to zareagować, i spowodować żebyś jednak tej pikiety nie zrobił.

afilatelista napisał(a):
nie moda, tylko rosnącą wiedzą na temat psychiki zwierząt i tego jak bardzo a do nas podobne.


Jestem rolnikiem z pokolenia na pokolenie,(co parwda teraz nie pracuje w rolnictwie, ale już mnienjsza o to) lubie zabijać, bo wiem że zabity kogut będzie mi bardzo smakował, nawet chwile przed momentem gdy obetne mu głowę, to są podziękowania w jego kierunku, za to że taki duży urósł, że ma potomstwo z kurą, i dzięki temu może nawet za 6 miesięcy, będzie kolejny kogut na rosół, że to był fajny czas w którym sobie tutaj w gospodarstwie funkcjonował, że piał często o 2 w nocy, i to nawet nie wiem po co? :D
No ale czy bym obcinał głowę 100 lat temu, dzisiaj czy za kolejne 100 lat, to raczej nie robi mi różnicy.

afilatelista napisał(a):
"tego nie da się zrozumieć ale czcić trzeba".


Widzę że zrozumiałeś na czym polega katolicyzm, niestety/na szczęcie, nie chcesz się temu podporządkować.

Mrs_Hadley napisał(a):
Rzucą badaniem w twarz dyskutanta i oczekują, że Ci bezkrytycznie je przyjmą, jeżeli je skrytykują, znaczy to, że popełnili poważny występek przeciwko świętości nauki,


To badaniami naukowymi można udowodnić że Boga nie ma? skąd taki pomysł? przecież nauka Bogiem się nie zajmuje.

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


So sty 09, 2021 14:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 01, 2020 15:01
Posty: 1702
Post Re: Problem zła
Robek napisał(a):
Kiedyś to wydawało mi się, że Duch Święty czuwa bądź czuwał nad tym, co w tej Biblii jest napisane, tyle tylko że z tego co mi na tym forum mówiono, to nie jest takie proste, bo Duch Święty pomaga, ale tylko wtedy jak ludzie tego chcą, więc nie jest na 100% pewne że tam jest zawarta sama prawda, w końcu oryginału Biblii nie ma, nie zachował się do dzisiaj, no i to wszystko było pisane w innym języku dawno temu, przełożenie tej Biblii na współczesne czasy, na język Polski, może nie być takie proste.

No właśnie. Dlatego Big jeśli chce czegoś od nas to powinien znaleźć lepszy sposób komunikacji.
Cytuj:
A jeśli chodzi o wiarę, to mam wiarę w Boga, natomiast nie wierzę w Kościół, Biblie, ludzi czy własnego parafialnego proboszcza :mrgreen:
Dlatego dobrze żebyś przestał się wypowiadać w imieniu katolików czy szerzej chrześcijan, bo Twoje poglądy nie są zgodne z poglądami większości. Argument z problemu zła podważa Boga klasycznego chrześcijaństwa w tym katolicyzmu.
Cytuj:
To może się nie udać, bo dorosły człowiek może mieć problemy w wyjaśnieniu pewnych kwestii 5 letniemu dziecku, tak samo Bóg może nie dać rady w obiektywny i zrozumiały sposób wyjaśnić tego jakie ma zamiary względem ludzi, tutaj ludzie mogliby nie dać rady ogarnąć o co Bogu chodzi, i co wtedy?
Jest Bogiem więc powinien sobie poradzić z tym zadaniem. A jeśli my nie jesteśmy w stanie pojąć jego tłumaczeń to dlaczego chcę wyciągać konsekwencje trwające wieczność? To gorzej niż skazać 5-latka na dożywocie.

Cytuj:
Według jakiej definicji katolicki Bóg jest wszechmogący? przecież to jest oczywiste że Bóg nie może wszystkiego, o tym nie raz już było na forum mówione, i zapobieganie złu może leżeć w naturze Boga, nie wiem z jakiej racji potrzebna jest tutaj wszechmoc? wystarczy tutaj jedynie/aż wiedza o tym co jest złe, a co jest dobre

Serio?
"Wierzę w jednego Boga,Ojca Wszechmogącego.."
Na prawdę powinieneś przestać się wypowiadać w imieniu katolików.
Cytuj:
A cóż by innego? w końcu chyba każdy, w jakimś tam stopniu, boi się piekła?
Tak, razem z mieszkańcami Sentinelu Północnego trzęsieniu portkami. Tylko że oni ani o piekle nie słyszeli ani nie mają portek.
Cytuj:
A czy tutaj potrzebna jest miłość? przecież Bóg jako władca i człowiek jako sługa, po co tutaj miłość, wystarczy posłuszeństwo.
Zapytaj sw. Pawła. Bo z jego hymnu do miłości wynika że miłość jest niezbędna. Jezus też chyba coś tam o tym wspominał: "Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem".
Cytuj:
Tą pikietę chciałbyś zrobić w Niebie, a nad tym co tam może się stać, Bóg ma całkowitą kontrole, bo choćby wszechmocny nie jest, ale wszechwiedzący to jest na pewno, więc zanim być pomyślał o takiej pikiecie, to Bóg może na to zareagować, i spowodować żebyś jednak tej pikiety nie zrobił.
czyli w niebie nie ma wolności słowa?


So sty 09, 2021 16:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Problem zła
afilatelista napisał(a):
No właśnie. Dlatego Big jeśli chce czegoś od nas to powinien znaleźć lepszy sposób komunikacji.


Bóg będzie się komunikował jak będzie chciał, tutaj nie widzę możliwości żeby Boga zmusić do tego żeby komunikował się jakoś inaczej.


afilatelista napisał(a):
Dlatego dobrze żebyś przestał się wypowiadać w imieniu katolików czy szerzej chrześcijan,


A w którym momencie wypowiadałem się w imieniu jakiegoś katolika?

afilatelista napisał(a):
bo Twoje poglądy nie są zgodne z poglądami większości.


Każdy ma jakieś swoje poglądy, trudno znaleźć 2 osoby o dokładnie takich samych poglądach, więc nie wiem o jakiej większości mówisz?

afilatelista napisał(a):
Jest Bogiem więc powinien sobie poradzić z tym zadaniem. A jeśli my nie jesteśmy w stanie pojąć jego tłumaczeń to dlaczego chcę wyciągać konsekwencje trwające wieczność? To gorzej niż skazać 5-latka na dożywocie.


Chyba nie specjalnie to sobie przemyślałeś, co tutaj ma inteligencja do wytłumaczenia jakiejś kwestii 5 letniemu dziecku? to jak masz iloraz inteligencji na poziomie 100% i nie dało rady 5 latce przetłumaczyć, a jak byś miał IQ na poziomie 500, to już by dało radę? a jakby jednak nie dało rady, to już przy IQ o wartości kilku mionów to już tutaj na pewno by się udało?

afilatelista napisał(a):
"Wierzę w jednego Boga,Ojca Wszechmogącego.."
Na prawdę powinieneś przestać się wypowiadać w imieniu katolików.


To nie chodzi o to żeby rozumieć to dosłownie, to jak jest w 10 przykazaniach "nie cudzołóż" to we własnym łóżku mogę zdradzać żonę, a w nie moim łóżku już nie mogę żony zdradzać? a może to tylko chodzi, że można spać tylko w sowim łóżku? a spanie w czyimś nie moim łóżku to grzech?

afilatelista napisał(a):
Zapytaj sw. Pawła. Bo z jego hymnu do miłości wynika że miłość jest niezbędna. Jezus też chyba coś tam o tym wspominał: "Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem".


W tej sytuacji to będziesz taki, miłujący sługa.

afilatelista napisał(a):
czyli w niebie nie ma wolności słowa?


To chyba nie myślisz sobie, że będziesz robił w Niebie co będziesz chciał? przecież na tej zasadzie to Niebo przypominałoby życie doczesne, z tym wyjątkiem że w Niebie by nie było śmierci, chorób czy też starości.
Wtedy to naprawdę dziwnie by wyglądało, wielu ludzi by leżało pijanych na ulicach, i to nie miałoby końca, bo jak ktoś chce pić to by pił i pił w nieskończoność, i przecież od tego nie umrze, w końcu to jest Niebo, tam nie ma śmierci, byłby rasizm nietolerancja, wiele osób zamknęłoby się w swoim domu i dosłownie by siedziało w nim praktycznie w nieskończoność, dodatkowo wielu ludzi by dostawało niesamowitej wścieklizny, bo przecież trzeba spiewać pieśni dziękczynne do Boga, a nie leżeć wiecznie pijanym.

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


So sty 09, 2021 19:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 01, 2020 15:01
Posty: 1702
Post Re: Problem zła
Robek, wątek dotyczy tego argumentu:
1. Istnieje taki bóg który:
a) jest wszechmogący i
b) jest wszechwiedzący i
C) pragnie dobra.
2. Istnieje zło które jest niekonieczne.

Te dwa zdania są sprzeczne.


Skoro Twój Bóg nie jest wszechmogący i/lub niekoniecznie pragnie dobra to nie widzę sensu dalszej dyskusji. Istnienie takiego Boga nie jest wykluczone. Może mieć po prostu gdzieś czy cierpimy a my mamy siedzieć cicho.
Ale dla mnie taki bóg jest tyranem i nie mam zamiaru go czcić.
Ps. Czy gdybyś był pod panowaniem Szatana to byś go czcił?


So sty 09, 2021 21:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Problem zła
afilatelista napisał(a):
Robek, wątek dotyczy tego argumentu:
1. Istnieje taki bóg który:
a) jest wszechmogący i
b) jest wszechwiedzący i
C) pragnie dobra.
2. Istnieje zło które jest niekonieczne.

Te dwa zdania są sprzeczne.


Skąd wziąłeś te cechy Boga? i co one oznaczają? bo jak na moje oko, to nie jest opis chrześcijańskiego Boga, powinieneś powiedzieć o jakim Bogu mówisz, jakie ma cechy i dokładnie je opisać, dopiero wtedy można wchodzić w dyskusje odnośnie tego, czy taki Bóg może istnieć.

No ale dobrze znalazłem coś takiego:

http://www.reformowani.info/cechy-boga/

Nie jestem pewien czy to jest zgodne z tym co mówi Kościół, być może tak, i tam są wypisane cechy Boga, już nie będę ich wszystkich przytaczał, bo to powinno być twoje zadanie :mrgreen: w końcu to twój temat.
I jest tam ta cała wszechmoc, tyle tylko że ona jest w dość okrojonej wersji:

Wyrażenie „wszechmocny” pojawia się w Biblii 56 razy i należy zauważyć, że jest stosowane wyłącznie w odniesieniu do Boga. Wszechmoc Boga oznacza, iż jest On wszechpotężny i władny zrealizować wszystko, co jest zgodne z Jego naturą.
W sposób naturalny może pojawić się pytanie, czy Boża wszechmoc posiada jakieś ograniczenia? Tak, występują w dwóch obszarach. Jeden z nich to Jego własna natura oraz ograniczenia, które wynikają z Jego autonomicznego wyboru. Pierwsza płaszczyzna dotyczy wszystkiego tego, co prowadziłoby do sprzeczności w obrębie Jego natury.


Więc jak sam widzisz, nie może być mowy o żadnej wszechmocy, no chyba że masz jakieś inne lepsze informacje w tej kwestii.

afilatelista napisał(a):
Ps. Czy gdybyś był pod panowaniem Szatana to byś go czcił?


Wszystko zależy od tego, czy by mi się to opłaciło.

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


N sty 10, 2021 1:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 01, 2020 15:01
Posty: 1702
Post Re: Problem zła
Robek napisał(a):
Skąd wziąłeś te cechy Boga? i co one oznaczają? bo jak na moje oko, to nie jest opis chrześcijańskiego Boga, powinieneś powiedzieć o jakim Bogu mówisz, jakie ma cechy i dokładnie je opisać, dopiero wtedy można wchodzić w dyskusje odnośnie tego, czy taki Bóg może istnieć.

No ale dobrze znalazłem coś takiego:

http://www.reformowani.info/cechy-boga/

Nie jestem pewien czy to jest zgodne z tym co mówi Kościół, być może tak, i tam są wypisane cechy Boga, już nie będę ich wszystkich przytaczał, bo to powinno być twoje zadanie :mrgreen: w końcu to twój temat.

Dobrze by było gdybyś zlał dogmaty wiary do której się przyznajesz. Cytat z KKK:

268 Spośród wszystkich przymiotów Bożych Symbol wiary wymienia tylko wszechmoc Bożą; wyznanie jej ma wielkie znaczenie dla naszego życia. Wierzymy, że wszechmoc Boża jest powszechna, ponieważ Bóg wszystko stworzył 90 , wszystkim rządzi i wszystko może; jest miłująca, ponieważ Bóg jest naszym Ojcem 91 ; jest tajemnicza, ponieważ tylko wiara może ją uznać, gdy "w słabości się doskonali" (2 Kor 12, 9) 92 .
"Czyni On wszystko, co zechce" (Ps 115, 3)


Cytuj:
I jest tam ta cała wszechmoc, tyle tylko że ona jest w dość okrojonej wersji:

Wyrażenie „wszechmocny” pojawia się w Biblii 56 razy i należy zauważyć, że jest stosowane wyłącznie w odniesieniu do Boga. Wszechmoc Boga oznacza, iż jest On wszechpotężny i władny zrealizować wszystko, co jest zgodne z Jego naturą.
W sposób naturalny może pojawić się pytanie, czy Boża wszechmoc posiada jakieś ograniczenia? Tak, występują w dwóch obszarach. Jeden z nich to Jego własna natura oraz ograniczenia, które wynikają z Jego autonomicznego wyboru. Pierwsza płaszczyzna dotyczy wszystkiego tego, co prowadziłoby do sprzeczności w obrębie Jego natury.


Więc jak sam widzisz, nie może być mowy o żadnej wszechmocy, no chyba że masz jakieś inne lepsze informacje w tej kwestii.
Ja się zgadzam że wszechmoc nie istnieje ale to podstawowe założenie wszystkich religii abrahamowych. Ograniczenia o których napisałeś nie ograniczają Boga w walce ze złem i cierpieniem.
Cytuj:
Wszystko zależy od tego, czy by mi się to opłaciło.
Gratuluję bycia oportunistą.


N sty 10, 2021 9:15
Zobacz profil
Post Re: Problem zła
LJ91 napisał(a):
Co do Edenu. Oczywiście jest to mit i ma funkcję dydaktyczną

Proszę to udowodnić
Cytuj:
Agnostycyzm wydaje mi się uczciwą postawą poznawczą

Ale jak Ci zarzuciłem ateizm to wielce się oburzałeś
Cytuj:
Owszem, to było rewolucyjne w porównaniu do przekonań Żydów, ale niekoniecznie w odniesieniu do dorobku innych guru (Buddy, Konfucjusza etc.).

Proszę zatem wykazać te zbieżności

Buddyzm nie ma żadnej ciągłości logicznej. Istnieje karma ale nie ma jej twórcy, istnieje reinkarnacja ale nie ma jej twórcy. Niech więc buddyści odnosząc się do materializmu udowodnią istnienie tychże


N sty 10, 2021 10:30
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Problem zła
afilatelista napisał(a):
Dobrze by było gdybyś zlał dogmaty wiary do której się przyznajesz. Cytat z KKK:

268 Spośród wszystkich przymiotów Bożych Symbol wiary wymienia tylko wszechmoc Bożą; wyznanie jej ma wielkie znaczenie dla naszego życia. Wierzymy, że wszechmoc Boża jest powszechna, ponieważ Bóg wszystko stworzył 90 , wszystkim rządzi i wszystko może; jest miłująca, ponieważ Bóg jest naszym Ojcem 91 ; jest tajemnicza, ponieważ tylko wiara może ją uznać, gdy "w słabości się doskonali" (2 Kor 12, 9) 92 .
"Czyni On wszystko, co zechce" (Ps 115, 3)


Tu są podane nieprawdziwe informacje, bo Bóg nie może robić wszystkiego co chce, choćby nie może kłamać, też nie jest kimś kto wszystkim rządzi, bo przecież jest ta cała wolna wola, bo gdyby były inaczej i jednak Bóg by wszystkim rządził, to on by był odpowiedzialny za holokaust w Oświęcimiu, w końcu to on wydał rozkaż żeby palić ludźmi w piecu.
I widze że ci się nie chcę, bo już mniejsza o to, że na samym początku powinieneś wypisać wszystkie cechy chrześcijańskiego Boga, razem z ich definicją, to chociaż opisałbyś te cechy do których się przyczepiłeś.

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


N sty 10, 2021 13:12
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 521 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16 ... 35  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL