Brawo! Doszedłeś do tego!
Jestem Europejczykiem, więc obchodzi mnie to, co dzieje się w Europie, na moim kontynencie.
W jaki niby sposób na poziom mojego życia wpływają tysiące umierających czarnych z powodu głodu i wojny, czy żółtych z powodu ideologii politycznych i represji rządowych. To mnie nie dotyka, więc automatycznie mnie to nie obchodzi.

Osobiście wątpię, by wojny, represje polityczne, czy morderstwa polityczne były ukryte jak Ty to mówisz "w czterech ścianach każdego domu".

To podobno słowa Jezusa do św. Brygidy (Objawienia, rozdział 53)

Im bardziej drążę temat, i im więcej czytam o objawienich świętych i różnych innych przesłaniach "ku przestrodze", to tym większy bałagan się z tego wyłania. Skoro w Nowym Testamencie jest wszystko, co najważniejsze dla chrześcijan, to po co te wszystkie objawiania, przesłania itd.?! Po co Jezus i Maria mieliby objawiać się tylu ludziom, i opowiadać im jakieś dziwne historie? Poza tym, czy Jezus nie mówił, że następnym razem ujrzą go ludzie nadchodzącego w chwale gdy nadejdzie czas ostateczny? Chyba powiedział coś takiego, ale pewny nie jestem, może ktoś się orientuje?

No i co mają oznaczać słowa:
"gdybym bowiem chciał, dobrze bym mógł mówić słowa moje, aby wszystek świat słuchał słów moich."



A te wszystkie opowieści o okropieństwach piekła, to przecież ewidentne psucie planu Jezusa, i kierowanie uwagi na strach, a nie na największe przykazania:

>>>Będziesz miłował Pana Boga twego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy.<<<
(Mt 22,37-40)

Im więcej zgłębiam różne 'natchnione' teksty tym bardziej staję sie ateistą. Więc proszę pomódlcie się za mnie(niech Bóg mnie oświeci), bo coraz bardziej zmierzam w stronę ateizmu.

pozdrawiam i wesołego dyngusa życzę

Przeczytałam dziś tę książkę. Dziwne to 'objawienie'. Wszędzie ogień i siarka. Jakoś nie przemawia to do mnie. Z tego co wiem, to poglądy ludzi idących na zatracenie są ustalone. Nie wybrały miłości, nie czuły skruchy, nie żałowały za grzechy i ten wybór pozostaje niezmienny. Tu spotykamy się z żalem za zmarnowane życie, cierpieniami fizycznymi dotykającymi ciał. Piekło przypomina kształtem człowieka.

Wszystkie te wizje piekła zapodawane przez świętych, czy też inne nawiedzone osoby, traktować należy z lekka i bez większego stresu. Ewangelia jest tym co powinno być najważniejsze dla chrześcijanina, tak mi ksiądz powiedział.
Tym bardziej, że te opisy piekła różnią się między sobą, szczególnie w relacjach osób świeckich. Wg jednych są jakieś doły z ogniem, inni zaś świadczą o jakichś klatkach z demonami, gdzie te znęcają się nad duszą w okrutny sposób. Jeżeli Bóg jest wszechmogący i toleruje takie coś, to nie tylko ciężko Go miłować, ale przede wszystkim ciężko jest w Niego wierzyć. Ale jeżeli dać wiarę tym wizjom, to wychodzi że KK, albo kłamie, albo nieświadomie wprowadza ludzi w błędne myślenie, że Bóg jest jednocześnie wszechmogący i kocha każdego człowieka. Nawet jeżeli Bóg nie kocha ludzi, a jest tylko sprawiedliwy, to jaka to sprawiedliwość nakazuje skazać kogoś na wiecze męki za kilkadziesiąt lat grzesznego życia. Zwłaszcza, że istnienie Boga nie jest dla ludzi na ziemi takie oczywiste.

Gargamelu zauważ jednak, że grzech ojców przechodzi czasem na kolejne pokolenia i osoba ta jest odpowiedzialna za zło ,które spowodowała i nigdy nie żałowała tego czynu. Jeżeli człowiek żałuje swych złych wyborów to nie zostanie potępiony. W chwili śmierci może jeszcze wymówić błagalne: przepraszam! Sprawą jego wyboru jest posłuszeństwo Bogu czy uwierzenie złemu, że będzie miał u niego złote życie. Odpowiedzialność za swe czyny i wiedza o przeznaczeniu różni nas od zwierząt.

A skąd wiesz to co wiesz?
I skąd wiedzą ci od których Ty wiesz?

Potępienie wieczne jest z pewnością zapowiedziane w Ewangelii. O ile jednak jest ono realizowane w życiu pozagrobowym? To ostatecznie wielka tajemnica. Nie da się jednak zapomnieć, że Bóg pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy.
- Jan Paweł II (głowa Kościoła Katolickiego 1978-2005)

I można tutaj jeszcze wspomnieć Wacława Hryniewicza, księdza katolickiego, prof.teologii.
http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/371

Kara za grzechy pewnie jest, ale czy istnieje wieczne piekło?

Niepoprawny optymista-marzyciel.

Papież Polak też?

KK nie wypowiedział się nigdy oficjalnie (personalnie) o potępionych. Wiedzę mamy z objawień prywatnych. Nie trzeba temu wierzyć.

Nie da się jednak zapomnieć, że Bóg pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy.

Z tych słów nie wynika, że osoba je wypowiadająca miała nadzieję, że większość/wszyscy ludzi/e trafi/ą do nieba.

Drogi gargamelu, karą za grzechy jest czyściec. Na moje rozumowanie do piekła idzie się tylko wtedy jeśli przez całe życie nie żałowało się za swoje grzechy i odrzucało miłość Boga.

No cóż, też nie jestem najlepszy, ale staram się żałować za czyny złe, niezgodne z Bożym Prawem.

Jak to ktoś napisał, nikt nie musi wierzyć w objawienia prywatne, ja jednak osobiście wierzę, bo jeśli zostali uznani za świętych to znaczy że mieli jakiś przekaz.


Opisy są różne, ale jedno jest prawdą- człowiek potępiony ponosi konsekwencje zawsze i są one okropne.

Karą za grzechy jest śmierć.
Czyściec jest dla osób zbawionych.Nie trzeba przez całe życie - wystarczy 1 (słownie: jeden) grzech ciężki, którego się nie żałowało.Święci nie zostali uznani świętymi za swoje przekazy,
bo nie było to ani ich zasługą, a i większość z nich żadnych (uznanych przez Kościół) objawień nie otrzymało.

To w końcu piekło czy śmierć? Jak ma się jedno do drugiego?

Daj sobie spokój. Dlaczego chcesz racjonalnie zrozumieć coś czego zrozumieć się nie da. A co do piekła, to kiedyś się dowiesz (albo i nie).