Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 14, 2025 1:46



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2789 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 133, 134, 135, 136, 137, 138, 139 ... 186  Następna strona
 BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 27, 2011 16:08
Posty: 2
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
To nie prawda.
Załóżmy, że masz dziecko, i że znasz przyszłość. Biegle poruszasz się po przyszłości.
Zatem: twoje dziecko chce pojechać z paczką przyjaciół w góry. Fajna okazja- przyjaciele, łono natury i na dodatek dziecku sprawiło by to radość. Z resztą należy mu się; cały rok pracowało na dobre oceny, a teraz są wakacje, niech chociaż wyjazd ma udany. Ale ty wiesz, że pociąg, którym będzie jechać będzie miał wypadek i twoje dziecko zginie.
Co robisz? Jesteś kochającym ojcem, nie pozwolisz, by mu się coś stało. I zrobisz wystko, by żyło. Wymyślasz więc jakieś argumenty; mało pieniędzy, nie ufasz jego przyjaciółom itp. W końcu poprostu zabraniasz mu jechać. Dziecko wybiega z pokoju z płaczem i krzyczy, że cię nie na widzi. Przestaje się do Ciebie odzywać.
Jak się czujesz? Czy ciebie też to nie boli? Czy nie boli Cię to, że musiałeś tak postąpić, że teraz twoje własne dziekco Cię na na widzi? Że płacze? Pewnie, że boli, ale swojej decyzji nie zmienisz. W końcu to dla jego dobra.
Pomyśl sobie, że tak właśnie się czuje Bóg. Sakąd wiesz, czy to, że wczoraj złamałeś rękę, nie ocaliło ci życia? Skąd wiesz, że to, że twoja matka zachorowała, nie ocaliło twojego ojca? Skąd wiesz, że to, że szef wywalił Cię z pracy, zapobiegło poznaniu kobiety, która zrujnowała by Ci życie, małżeństwo? Patrząc z perspektywy dziecka, Bóg jest zły i rządzi nim zawisłość i chęć naszego cierpienia, ale patrząc szerzej, z perspektywy Ojca, Bóg jest miłością. Przecież zsyłając na nas zło, które ma nas uchronić od większego zła, Bóg cierpi nieraz bardziej niż my sami ( przypomnij sobie swoje uczucia, kiedy niepozwoliłeś swojemu dziecku jechać na wycieczke). Ale robi to, bo nas kocha i chce naszego dobra. A my Go często w tym bólu pogrążamy, mówiąc, to: "Nie na widzę cię". Mimo to nie opuszcza nas. To właśnie jest miłość.

Mam nadzieję, że teraz spojżysz na to z nieco innej strony i że przekonałam Cię do tego, że Bóg jest miłością. Nie obrażaj sie na niego, jeśli coś będzie nie po twojej myśli. On jest mądrzejszy i wie, co dla nas jest lepsze i zrobi wszystko, byś nie zabładził.
Pozdrawiam.


N lis 27, 2011 17:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
AlRa napisał(a):
To nie prawda.
Załóżmy, że masz dziecko, i że znasz przyszłość. Biegle poruszasz się po przyszłości.
Zatem: twoje dziecko chce pojechać z paczką przyjaciół w góry. Fajna okazja- przyjaciele, łono natury i na dodatek dziecku sprawiło by to radość. Z resztą należy mu się; cały rok pracowało na dobre oceny, a teraz są wakacje, niech chociaż wyjazd ma udany. Ale ty wiesz, że pociąg, którym będzie jechać będzie miał wypadek i twoje dziecko zginie.
Co robisz? Jesteś kochającym ojcem, nie pozwolisz, by mu się coś stało. I zrobisz wystko, by żyło. Wymyślasz więc jakieś argumenty; mało pieniędzy, nie ufasz jego przyjaciółom itp. W końcu poprostu zabraniasz mu jechać. Dziecko wybiega z pokoju z płaczem i krzyczy, że cię nie na widzi. Przestaje się do Ciebie odzywać.
Jak się czujesz? Czy ciebie też to nie boli? Czy nie boli Cię to, że musiałeś tak postąpić, że teraz twoje własne dziekco Cię na na widzi? Że płacze? Pewnie, że boli, ale swojej decyzji nie zmienisz. W końcu to dla jego dobra.
Pomyśl sobie, że tak właśnie się czuje Bóg. Sakąd wiesz, czy to, że wczoraj złamałeś rękę, nie ocaliło ci życia? Skąd wiesz, że to, że twoja matka zachorowała, nie ocaliło twojego ojca? Skąd wiesz, że to, że szef wywalił Cię z pracy, zapobiegło poznaniu kobiety, która zrujnowała by Ci życie, małżeństwo? Patrząc z perspektywy dziecka, Bóg jest zły i rządzi nim zawisłość i chęć naszego cierpienia, ale patrząc szerzej, z perspektywy Ojca, Bóg jest miłością. Przecież zsyłając na nas zło, które ma nas uchronić od większego zła, Bóg cierpi nieraz bardziej niż my sami ( przypomnij sobie swoje uczucia, kiedy niepozwoliłeś swojemu dziecku jechać na wycieczke). Ale robi to, bo nas kocha i chce naszego dobra. A my Go często w tym bólu pogrążamy, mówiąc, to: "Nie na widzę cię". Mimo to nie opuszcza nas. To właśnie jest miłość.

Mam nadzieję, że teraz spojżysz na to z nieco innej strony i że przekonałam Cię do tego, że Bóg jest miłością. Nie obrażaj sie na niego, jeśli coś będzie nie po twojej myśli. On jest mądrzejszy i wie, co dla nas jest lepsze i zrobi wszystko, byś nie zabładził.
Pozdrawiam.

AlRa!

Patrzysz na to wszystko z perspektywy ludzkiej - niedoskonałej i ograniczonej. Bóg - jeśii jest wszechmocny - bez problemu pogodzi wyjazd dziecka i zapewnienie mu na tym wyjeżdzie bezpeiczeństwa. Albo uratuje ci życie nawet jeśli nie złamiesz tej ręki (wytłuszczam Twoje przykłady). Czy wierzysz we wszechmoc Boga?

wojwek napisał(a):

Pewnie, że się nie ucieszę i na pewno Bóg nie cieszy się z naszych cierpień.

Rozumiem, że się nie ucieszysz jak twoje dziecko straci rękę, ale czy dopuszczasz mozliwość, jak to ująłeś, "nieokazania swojej miłości w tym momencie" i spokojnie popatrzysz, jak rękę sobie upala? Bo tak ciągle robi Twój Bóg i jeszcze każę się nazywać miłością!

Cytuj:
Błogosławieństwem są dla mnie moje cierpienia ale nie dla tego, że Bóg zsyła na mnie te cierpienia, a dlatego, że właśnie poprzez te cierpienia jestem bliżej Boga niż kiedy byłem zdrów jak ryba.

OK. Zapraszam do garażu. Bóg ześle na ciebie cierpienia (ja będę tylko posłańcem) i dzięki temu będziesz bliżej niego bla bla ba. No więc jak? Odwagi, chłopie! Czasem wypada zrobić to, co się głosi!

Cytuj:
Zapytasz pewnie czemu nie uzdrawia wszystkich? Podejrzewam, że dlatego iż brak nam wiary, własnie w to, że On może to uczynić.

Eee... Wszechmoc czy miłość Boga jest warunkowa? Żeby wystąpiły - tu musimy wierzyć? No kolego, miotasz się jak Żyd po pustym sklepie...

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


N lis 27, 2011 17:56
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8674
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Acro napisał(a):
Bóg nie ma ograniczeń: chciałby świat bez zła (w tym nas bez grzechu ale i z wolną wolą) - zrobiłby taki
Cóż, ja nadal uważam, że Twój dylemat jest nielogiczny. Chciałbyś wolność bez wolności. To nie jest problem wszechmocy i miłosierdzia, tylko Twojego pojmowania tych kwestii.

Poza tym, czy żądasz od fizyków wyjaśnienia wszystkiego? Einsteina tak irytował indeterminizm na poziomie kwantowym (losowość wydarzeń), a jednak okazało się, że to prawda.

Acro napisał(a):
To trochę tak, jakbyś wpuścił gościa na pole minowe, wiedział, ze zaraz na minę wlezie, i dziwił się, że przecież naprawdę nie musiał na nią wdepnąć.
A może to tak jakbyś wypuścił dziecko z domu?

Acro napisał(a):
grzeszą wszyscy
Udowodnij.


gargamel napisał(a):
Nawet jeżeli tak, to wypadałoby niegodziwcowi jasno i dosłownie przedstawić ofertę.
Przecież Bóg oceni sprawiedliwie, biorąc wszystko pod uwagę. Tę kwestię też.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


N lis 27, 2011 21:34
Zobacz profil
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Soul33 napisał(a):
Cóż, ja nadal uważam, że Twój dylemat jest nielogiczny. Chciałbyś wolność bez wolności. To nie jest problem wszechmocy i miłosierdzia, tylko Twojego pojmowania tych kwestii.

Sprawa wcale nie wydaje mi się nielogiczna tylko trzeba sobie najpierw odpowiedzieć na pytanie czy pojęcie wolności zostało ukształtowane przez Boga czy istniało niezależnie od niego? Jeśli to Bóg określa czym jest wolność to nie istnieje żaden paradoks wolności bez wolności. Wolność stworzona przez Boga cokolwiek by oznaczała jest jedyną prawdziwą wolnością. Tutaj liczy się tylko wola boża. Problem pojawia się jedynie w sytuacji gdyby Bóg chcąc obdarzyć swoje stworzenie wolnością musiał dostosować się do niezależnych od siebie reguł. Wtedy moglibyśmy narzekać, że wolność, którą otrzymaliśmy od Boga odbiega od jakiegoś wzorcowgo modelu, czyli, że jest „wolnością bez wolności”. Jakie problemy dla obrazu Boga-stwórcy wszystkiego rodzi taka sytuacja nie muszę chyba pisać.

Poza tym w świecie, który mamy tak naprawdę jedyną istotą posiadającą całkowicie wolną wolę może być tylko Bóg. Wolna wola człowieka jest ograniczona w znaczym stopniu chociażby przez prawa fizyki. Czy więc dalsze ograniczenia ludzkiej wolnej woli w kierunku czynienia zła wpłynęłyby bardzo znacznąco na jakość naszej wolności? Czy czulibyśmy się okrutnie zniewoleni przez Boga gdyby np. z ludzkiej natury zniknęła możliwość odczuwania pociągu seksualnego do dzieci?


N lis 27, 2011 22:42
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8674
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Wolność tutaj rozumiem jako możliwość wyboru oraz doświadczania dobra i zła.

1. Nie jesteś w stanie wykazać, że jakaś definicja jest tą idealną.

2. Moim zdaniem, możliwość doświadczania zła pociąga za sobą ograniczenia wolnej woli.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


N lis 27, 2011 23:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 24, 2011 16:02
Posty: 205
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
AlRa napisał(a):
To nie prawda.
Załóżmy, że masz dziecko, i że znasz przyszłość. Biegle poruszasz się po przyszłości.
Zatem: twoje dziecko chce pojechać z paczką przyjaciół w góry. Fajna okazja- przyjaciele, łono natury i na dodatek dziecku sprawiło by to radość. Z resztą należy mu się; cały rok pracowało na dobre oceny, a teraz są wakacje, niech chociaż wyjazd ma udany. Ale ty wiesz, że pociąg, którym będzie jechać będzie miał wypadek i twoje dziecko zginie.
Co robisz? Jesteś kochającym ojcem, nie pozwolisz, by mu się coś stało. I zrobisz wystko, by żyło. Wymyślasz więc jakieś argumenty; mało pieniędzy, nie ufasz jego przyjaciółom itp. W końcu poprostu zabraniasz mu jechać. Dziecko wybiega z pokoju z płaczem i krzyczy, że cię nie na widzi. Przestaje się do Ciebie odzywać.
Jak się czujesz? Czy ciebie też to nie boli? Czy nie boli Cię to, że musiałeś tak postąpić, że teraz twoje własne dziekco Cię na na widzi? Że płacze? Pewnie, że boli, ale swojej decyzji nie zmienisz. W końcu to dla jego dobra.
Pomyśl sobie, że tak właśnie się czuje Bóg. Sakąd wiesz, czy to, że wczoraj złamałeś rękę, nie ocaliło ci życia? Skąd wiesz, że to, że twoja matka zachorowała, nie ocaliło twojego ojca? Skąd wiesz, że to, że szef wywalił Cię z pracy, zapobiegło poznaniu kobiety, która zrujnowała by Ci życie, małżeństwo? Patrząc z perspektywy dziecka, Bóg jest zły i rządzi nim zawisłość i chęć naszego cierpienia, ale patrząc szerzej, z perspektywy Ojca, Bóg jest miłością. Przecież zsyłając na nas zło, które ma nas uchronić od większego zła, Bóg cierpi nieraz bardziej niż my sami ( przypomnij sobie swoje uczucia, kiedy niepozwoliłeś swojemu dziecku jechać na wycieczke). Ale robi to, bo nas kocha i chce naszego dobra. A my Go często w tym bólu pogrążamy, mówiąc, to: "Nie na widzę cię". Mimo to nie opuszcza nas. To właśnie jest miłość.

Mam nadzieję, że teraz spojżysz na to z nieco innej strony i że przekonałam Cię do tego, że Bóg jest miłością. Nie obrażaj sie na niego, jeśli coś będzie nie po twojej myśli. On jest mądrzejszy i wie, co dla nas jest lepsze i zrobi wszystko, byś nie zabładził.
Pozdrawiam.


Mam nadzieje ze to dziecko przeczyta nastepnego dnia gazete lub ogladnie wiadomosci i wtedy bedziesz kochana przez nie a nie nieznawidzona.


Pn lis 28, 2011 7:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 27, 2010 14:27
Posty: 224
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Acro napisał(a):
Rozumiem, że się nie ucieszysz jak twoje dziecko straci rękę, ale czy dopuszczasz mozliwość, jak to ująłeś, "nieokazania swojej miłości w tym momencie" i spokojnie popatrzysz, jak rękę sobie upala? Bo tak ciągle robi Twój Bóg i jeszcze każę się nazywać miłością!

Bóg wie jakie będą w dalekiej przyszłości skutki upalenia sobie ręki przez swoje dziecko, ja niestety tego nie wiem.

Acro napisał(a):
OK. Zapraszam do garażu. Bóg ześle na ciebie cierpienia (ja będę tylko posłańcem) i dzięki temu będziesz bliżej niego bla bla ba. No więc jak? Odwagi, chłopie! Czasem wypada zrobić to, co się głosi!

Oj Acro, nie przeczytałeś uważnie. Bóg nie zsyła cierpień.

Acro napisał(a):
Eee... Wszechmoc czy miłość Boga jest warunkowa? Żeby wystąpiły - tu musimy wierzyć? No kolego, miotasz się jak Żyd po pustym sklepie...


Miłość Boga jest własnie bezwarunkowa i do tego aby nas kochał nie potrzebna jest nasza wiara ale Ty żądasz od niego spełniania Twoich zachcianek bez dawania nic od siebie. Czy to miałoby być normalne?


Pn lis 28, 2011 7:58
Zobacz profil
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
gargamel napisał(a):
Mi tę ofertę składają ludzie wierzący i księża, z żadnym Bogiem nie rozmawiałem, nic nie podpisywałem.

Przychodząc na świat automatycznie podpisałeś....w ciągu życia możesz uznać ważność lub odrzucić.


Pn lis 28, 2011 9:02
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 17, 2011 17:34
Posty: 81
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Alus napisał(a):
gargamel napisał(a):
Mi tę ofertę składają ludzie wierzący i księża, z żadnym Bogiem nie rozmawiałem, nic nie podpisywałem.

Przychodząc na świat automatycznie podpisałeś....w ciągu życia możesz uznać ważność lub odrzucić.

Jak to "automatycznie podpisałeś"? Jak można uznać że coś jest podpisane z automatu, czyli bez mojej wiedzy i woli? Przychodząc na świat też nic nie możesz bobasowi narzucać automatycznie, bo to przyjście na świat również nie jest jego decyzją.
Według twojej logiki:
Alus, jesteś obsesyjnym maniakiem internetu. Podpisałeś się automatycznie pod tym stwierdzeniem gdy twój komputer nawiązał połączenie. Teraz możesz tylko uznać ważnośc tego stwierdzenia lub nie.
Ma to sens? Podpisywałeś coś, godziłeś się na to? Raczej nie.
Podpis świadczy o tym że przyjąłeś do wiadomości jakieś warunki. Nie ma podpisywania bez twojej wiedzy - z automatu.

_________________
Pod przykrywką wiary fanatyzm różnych szaleńców nazywa się wolą bożą. Pod przykrywką wiary widziałem zbyt wielu morderców. To czego pragnie Bóg jest w Twoim sercu i tylko Ty możesz zdecydować, że będziesz dobrym człowiekiem... lub złym.


Pn lis 28, 2011 23:39
Zobacz profil
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Toshe36 napisał(a):
Nie ma podpisywania bez twojej wiedzy - z automatu.

A zgodę na operację to podpisuje dziecko? Czy należy najpierw uzyskać potwierdzenie niemowlaka? Idzie z automatu, takie prawo. A wierzących obowiązuje Prawo. Jasne jak słońce, proste jak drut... i to jest jasne, że Alus to kobieta. Nie dość, że niewierzący, to jeszcze niewidomy...tragedia, tylko nowenny zacząć odmawiać...z automatu oczywiście. :-D


Wt lis 29, 2011 0:07
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 11, 2010 21:39
Posty: 918
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Alus napisał(a):
Przychodząc na świat automatycznie podpisałeś....w ciągu życia możesz uznać ważność lub odrzucić.

Nie mogę odrzucić, ponieważ wiara w chrześcijańskiego Boga nie jest kwestią wyboru i mojego widzimisię, dla racjonalnego i prosto rozumującego człowieka sprawa jest prosta.

Ale załóżmy, że jest tak jak piszesz, i ja odrzucam wiarę w Boga bo nie znajduję dla niej uzasadnienia, napisz mi dlaczego to mam być za to zesłany na wieczne męki do piekła? To jest sprawiedliwe?

_________________
http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=42&t=30168 :spoko: http://pajacyk.pl/


Wt lis 29, 2011 1:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 17, 2011 17:34
Posty: 81
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Liza napisał(a):
Toshe36 napisał(a):
Nie ma podpisywania bez twojej wiedzy - z automatu.

A zgodę na operację to podpisuje dziecko? Czy należy najpierw uzyskać potwierdzenie niemowlaka? Idzie z automatu, takie prawo. A wierzących obowiązuje Prawo. Jasne jak słońce, proste jak drut... i to jest jasne, że Alus to kobieta. Nie dość, że niewierzący, to jeszcze niewidomy...tragedia, tylko nowenny zacząć odmawiać...z automatu oczywiście. :-D


Wierzących obowiązuje prawo, a kto z nas urodził się od razu wierzący? Zakładasz że wszystkie niemowlęta które przychodzą na świat są ludźmi wierzącymi? A może jednak są zbyt niedojrzałe by zająć stanowisko w takiej poważnej kwestii jak wiara?
Jeśli zgoda na operację jest automatycznie uznawaną za podpisaną, to po co ten podpis. Niech od razu drukują "zgody" na operacje podpisane "X" i po sprawie. Co to za "zgoda" skoro nie wyrażam zgody? W przypadku dziecka mogą zadecydować odpowiedzialni za nie rodzice, ale nadal trzeba wyrazić zgodę żeby podpisać "zgodę". Na automatyczną "zgodę" nikt nie wyrażał zgody.

_________________
Pod przykrywką wiary fanatyzm różnych szaleńców nazywa się wolą bożą. Pod przykrywką wiary widziałem zbyt wielu morderców. To czego pragnie Bóg jest w Twoim sercu i tylko Ty możesz zdecydować, że będziesz dobrym człowiekiem... lub złym.


Wt lis 29, 2011 9:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Alus napisał(a):
gargamel napisał(a):
Mi tę ofertę składają ludzie wierzący i księża, z żadnym Bogiem nie rozmawiałem, nic nie podpisywałem.

Przychodząc na świat automatycznie podpisałeś....w ciągu życia możesz uznać ważność lub odrzucić.


Wasza dyskusja jest bez sensu, ponieważ wraz z pierwszym oddechem każdy staje się członkiem
Zreformowanego Kościoła Acrowskiego i późniejsze chrzty etc są nieważne. Apostazja z ZKA jest możliwa, ale droga. :D

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


Wt lis 29, 2011 12:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Soul33 napisał(a):
Acro napisał(a):
Bóg nie ma ograniczeń: chciałby świat bez zła (w tym nas bez grzechu ale i z wolną wolą) - zrobiłby taki
Cóż, ja nadal uważam, że Twój dylemat jest nielogiczny. Chciałbyś wolność bez wolności. To nie jest problem wszechmocy i miłosierdzia, tylko Twojego pojmowania tych kwestii.

JUż o tym pisałem. Możliwość czynienia zła jest elementem wolności. Ale samo czynienie - nie jest wymagane, aby być wolnym. Podobnie jak np latanie - czy wolnym będe dopiero wtedy, jak będe mógł fruwać?

Patrząc w ten sposób to jesteśmy więźniami swojej fizjologii (nie mogę np nie oddychać przez dłużej niż kilka minut - to zniewolenie?), praw fizyki itd. Czyli nie byłoby wolnej woli w ogóle.

Zresztą - sam Bóg (albi dusze w raju) są dowodem, że możliwe jest niegrzeszenie i bycie wolnym jednocześnie, prawda? Chyba że sugerujesz, że Bóg nie jest wolny. Albo że jednak czyni zło.

Cytuj:
Poza tym, czy żądasz od fizyków wyjaśnienia wszystkiego? Einsteina tak irytował indeterminizm na poziomie kwantowym (losowość wydarzeń), a jednak okazało się, że to prawda.

A żądam? I co to ma do rzeczy? Proszę o wyjaśnienie, nie kąsam intrygi.

Cytuj:
Acro napisał(a):
>To trochę tak, jakbyś wpuścił gościa na pole minowe, wiedział, ze zaraz na minę wlezie, i dziwił się, >że przecież naprawdę nie musiał na nią wdepnąć.
A może to tak jakbyś wypuścił dziecko z domu?

Nie rozumiem odpowiedzi.

Cytuj:
Acro napisał(a):
>grzeszą wszyscy
Udowodnij.

Tak mnie ktoś na tym forum przekonywał: Kto pierwszy rzuci kamieniem ten, kto bez grzechu itp.

Ustalcie to między sobą. Jak pisałem, dla samego dylematu logicznego rzecz jest bez znaczenia.

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


Wt lis 29, 2011 12:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
wojwek napisał(a):
Acro napisał(a):
Rozumiem, że się nie ucieszysz jak twoje dziecko straci rękę, ale czy dopuszczasz mozliwość, jak to ująłeś, "nieokazania swojej miłości w tym momencie" i spokojnie popatrzysz, jak rękę sobie upala? Bo tak ciągle robi Twój Bóg i jeszcze każę się nazywać miłością!

Bóg wie jakie będą w dalekiej przyszłości skutki upalenia sobie ręki przez swoje dziecko, ja niestety tego nie wiem.


No i co z tego?
Sugerujesz, że dopuszczasz mozliwość, jak to ująłeś, "nieokazania swojej miłości w tym momencie" i spokojnie popatrzysz, jak rękę sobie dziecko upala, bo może w przyszłości skorzysta na tym? Odpowiesz wreszcie: zareagujesz w takim momencie czy też dopuszczasz mozliwość, jak to ująłeś, "nieokazania swojej miłości w tym momencie" ja to nieustannie robi twój Bóg?

A może uważasz, że każde zło obraca się w dobro? Cóż -trochę wyżej ktoś skrytykował taką postawę. Wynikałoby z niej m.in, że nie należy karać za czynienie zła, bo w dłuższej perspektywie czyni się dobro. Ale zostawmy to jako OT. Jeżeli w to wierzysz - to faktycznie, pozwolisz swojemu dziecku na upalenie sobie rączki, prawda? I tym szybciej odwiedzisz mnie w garażu - mało, że za cieprienia Bóg cie pobłogosławi, to to zło i tak obróci ci się w dobro - więc same korzyści! Czemu więc Wojwek tchórzy? Brakuje wiary w swoje słowa?

Cytuj:
Acro napisał(a):
>OK. Zapraszam do garażu. Bóg ześle na ciebie cierpienia (ja będę tylko posłańcem) i dzięki temu >będziesz bliżej niego bla bla ba. No więc jak? Odwagi, chłopie! Czasem wypada zrobić to, co się >głosi!

Oj Acro, nie przeczytałeś uważnie. Bóg nie zsyła cierpień.

OK. Nieważne. Zsyła błogosławieństwa osobom ciepiącym. Więc jak Wojwek - wykażesz się konsekwencją i przyjdziesz do garażu po te błogosławieństwa?

Cytuj:
Acro napisał(a):
>Eee... Wszechmoc czy miłość Boga jest warunkowa? Żeby wystąpiły - tu musimy wierzyć? No >kolego, miotasz się jak Żyd po pustym sklepie...


Miłość Boga jest własnie bezwarunkowa i do tego aby nas kochał nie potrzebna jest nasza wiara ale Ty żądasz od niego spełniania Twoich zachcianek bez dawania nic od siebie. Czy to miałoby być normalne?

Primo: sam napisałeś, że uzdrawia tylko tych, którzy w niego wierzą itp. Wytłuamczę ci, co napisałeś: otóż to oznacza, że miłośc Boga jest warunkowa, zależy od pewnego lizusowskiego zachowania obiektu.

Secundo - twoja odpowiedź się nijak nie ma to pytania. Jak niczego nie żądam od Boga, nic nie mam zamiaru ma dawać. Dać to dam - jak przestaniesz tchórzyć - tobie wycisk, a Bóg cię za to - jak twierdzisz - pobłogosławi. To co? Kiedy sie umawiamy? Naprawdę całą twoja moc leży w gadaniu? Nie masz zamiary robić tego, co głosisz?

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


Wt lis 29, 2011 12:26
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 2789 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 133, 134, 135, 136, 137, 138, 139 ... 186  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL