Nadzieje, marzenia ateistów - pytanie do nich.
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
JakubN napisał(a): Dr Jerzy Szczęsny, fizyk teoretyk z - Instytutu Fizyki AP w Krakowie pisze wyraźnie, co do teorii zmiennych: "Fizycy intensywnie szukali odpowiedzi na pytanie, czy lokalne teorie zmiennych ukrytych mogą wyjaśnić przypadkowość procesów kwantowych, ale jak dotychczas nie udało im się wyjaśnić w ten sposób wyników doświadczeń." I nie jest to jego prywatne zdanie, ale stan wiedzy naukowej na chwilę obecną. Więc kwantowa nieoznaczoność jest póki co dużo bardziej prawdopodobną terią naukową. Nie przypisujcie mi stosowania teorii zmiennych losowych, bo jej nie znam. Odnos sie do tego co pisalem ja. Tutaj teoria zmiennych losowych ma wyjasnic indeterminizm.. wiec chyba nie do mnie z tym cytatem. I nigdzie nie negowalem zasady nieoznacznosci, wiec znow nie wiem po co to piszesz (ostatnie zdanie). JakubN napisał(a): Linkiem do SJP?  No stary, nic tylko paść na twarz w pokorze przed takim dowodem. Poniewaz nie rozumiesz (nie ty jeden) znaczenia slowa determinizm, podalem zrodlo w ktorym jest wyjasnione znaczenie tego slowa. Zastanawiam sie teraz gdzie chcesz szukac znaczenia tego slowa, jezeli nie w publikacjach PWN. JakubN napisał(a): Tym właśnie jest osoba. Jest tylko naszym konstruktem, uproszczonym, by łatwiej nam było w świecie egzystować. Bo stwierdzenie "ta osoba jest kobietą" jest ogólnieniem skrajnie redukcjonistycznym. Jest ona nie tylko kobietą, ale jest żywą istotą, czującą, mającą albo nie mającą rodziny, lubiącą lody albo ich nieznoszącą, będącą w zasadzie zbiorem atomów, które wciąż się wymieniają i które orpaszaczając i ogólniając nazywamy kobietą etc. etc. etc. Nadal twierdzisz, że stwierdzenie "to osoba jest kobietą" nie jest uogólnieniem?? 
To co wymieniles zawiera sie w desygnacie slowa "osoba", wiec nie jest to uogolnienie. Nazwanie czegos drzewem nie jest uogolnieniem, nie istotne jest, ze drzewa skladaja sie z kory, lisci itd
|
So cze 09, 2007 2:22 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Stationary Traveller napisał(a): JakubN napisał(a): Tym właśnie jest osoba. Jest tylko naszym konstruktem, uproszczonym, by łatwiej nam było w świecie egzystować. Bo stwierdzenie "ta osoba jest kobietą" jest ogólnieniem skrajnie redukcjonistycznym. Jest ona nie tylko kobietą, ale jest żywą istotą, czującą, mającą albo nie mającą rodziny, lubiącą lody albo ich nieznoszącą, będącą w zasadzie zbiorem atomów, które wciąż się wymieniają i które orpaszaczając i ogólniając nazywamy kobietą etc. etc. etc. Nadal twierdzisz, że stwierdzenie "to osoba jest kobietą" nie jest uogólnieniem??  To co wymieniles zawiera sie w desygnacie slowa "osoba", wiec nie jest to uogolnienie. Nazwanie czegos drzewem nie jest uogolnieniem, nie istotne jest, ze drzewa skladaja sie z kory, lisci itd Chyba nie czytasz ze zrozumieniem, tego, co sam piszesz. Napisałeś, cytuję: ST napisał(a): Nie kazdy jest uogolnieniem (np ta osoba jest kobieta - nie jest uogolnieniem)
Powtarzam, żeby nie było wątpliwości, powiedziałeś, że stwierdzenie "ta osoba jest kobietą" nie jest uogólnieniem. Ależ i sam termin "osoba" jest uogólnieniem. I wyraz "kobieta" jest ogólnieniem. I każdy związek między tymi uogólnieniami z natury rzeczy musi być uogólnieniem.
|
So cze 09, 2007 2:37 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
JakubN napisał(a): Powtarzam, żeby nie było wątpliwości, powiedziałeś, że stwierdzenie "ta osoba jest kobietą" nie jest uogólnieniem. Ależ i sam termin "osoba" jest uogólnieniem. I wyraz "kobieta" jest ogólnieniem. I każdy związek między tymi uogólnieniami z natury rzeczy musi być uogólnieniem.
Osoba oznacza czlowieka, kobieta oznacza samice ludzka dojrzala pod wzgledem seksualnym, nie widze tu zadnego uogolnienia, desygnaty tych slow sa konkretne. Jak wogole pojedyncze slowo moze byc uogolnieniem?
|
So cze 09, 2007 13:56 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Mam pytanie.Jak ateiści postrzegają kwestie mistyki i nieśmiertelności duszy?
|
So cze 09, 2007 14:02 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Polonium 210 napisał(a): Mam pytanie.Jak ateiści postrzegają kwestie mistyki i nieśmiertelności duszy?
W większości jako wierzenie, mit, zmyślenie...
|
So cze 09, 2007 14:13 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Jak wogole pojedyncze slowo moze byc uogolnieniem?  Jak to jak? Każde słowo jest uogólnieniem. Każde słowo mające więcej niż jeden desygnat jest uogólnieniem, chyba że wszystkie desygnaty danego słowa są identyczne. A nie ma dwóch identycznych desygnatów danego słowa. Nawet najbardziej podobne przedmioty różnią się: na tysiąc wyprodukowanych mikropocesorów nie ma 2 identycznych. Ich identyczność sięga bardzo, bardzo głęboko, ale kończy się gdzieś na poziomie mikronów. A ludzie? Nie ma dwojga identycznych ludzi, samolotów, telefonów komórkowych czy czego byśmy sobie nie wzięli. Wszystkie te słowa, którym przydajemy łatkę samolot/kobieta/traktor/portfel, są tylko uogólnieniami pewnych cech, sumą pewnych warunków, jakie muszą być spełnione, by móc je zaliczyć do [bardzo ogólnego] zbioru: portfeli/kobiet/trakorów/samolotów. Jak to napisał Lew Wygocki w "Myśleniu i mowie": "Słowo zawsze dotyczy całej grupy lub całej klasy przedmiotów, a nie jakiegoś jednego oddzielnego przedmiotu. Toteż każde słowo jest utajonym uogólnieniem, każde słowo uogólnia — z punktu widzenia psychologii znaczenie słowa jest przede wszystkim uogólnieniem. Lecz uogólnienie — co łatwo zauważyć — jest nadzwyczajnym, werbalnym aktem myśli, który odzwierciedla rzeczywistość zupełnie inaczej, niż się ona odzwierciedla w bezpośrednich wrażeniach i spostrzeżeniach."Cytuj: Mam pytanie.Jak ateiści postrzegają kwestie mistyki i nieśmiertelności duszy?
Odpowiem za siebie: nie postrzegają.  Nie wierzą w nieśmiertelność duszy, ani nawet w samo jej istnienie. A nie wiem za to, co rozumiesz przez "kwestie mistyki"?
|
So cze 09, 2007 14:26 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
JakubN napisał(a):  Jak to jak? Każde słowo jest uogólnieniem. Każde słowo mające więcej niż jeden desygnat jest uogólnieniem, chyba że wszystkie desygnaty danego słowa są identyczne. A nie ma dwóch identycznych desygnatów danego słowa. Nawet najbardziej podobne przedmioty różnią się: na tysiąc wyprodukowanych mikropocesorów nie ma 2 identycznych. Ich identyczność sięga bardzo, bardzo głęboko, ale kończy się gdzieś na poziomie mikronów. A ludzie? Nie ma dwojga identycznych ludzi, samolotów, telefonów komórkowych czy czego byśmy sobie nie wzięli. Wszystkie te słowa, którym przydajemy łatkę samolot/kobieta/traktor/portfel, są tylko uogólnieniami pewnych cech, sumą pewnych warunków, jakie muszą być spełnione, by móc je zaliczyć do [bardzo ogólnego] zbioru: portfeli/kobiet/trakorów/samolotów.
Nie rozumiesz, jedno slowo nie moze byc uogolnieniem, poniewaz nie jest twierdzeniem. Jezeli szukamy desygnatow danego slowa to zawsze na podstawie pewnych parametrow okreslonych w definicji. Nazywajac blondynke i brunetke kobietami nie uogolniamy zadnej z ich cech, poprostu zaliczami je do grupy na podstawie wspolnego "mianownika". Nazywanie kogos kobieta nie jest twierdzeniem o wielu cechach takich jak osobowosc, intelekt czy pamiec, wiec nie uogolniamy zbioru kobiet zgodnie z tymi cechami.
Czy twierdzenie: wszyscy ludzie to strunowcy jest uogolnieniem? A jezeli tak to co uogolnia? Bo napewno nie ich indywidualne cechy, gdyz odnosi sie tylko do bycia czlowiekiem i bycia strunowce.
|
So cze 09, 2007 14:40 |
|
 |
Niedowiarek
Dołączył(a): So cze 02, 2007 8:54 Posty: 19
|
Polonium 210 napisał(a): Mam pytanie.Jak ateiści postrzegają kwestie mistyki i nieśmiertelności duszy?
Dopóki nie zostaną przedstawione przekonujące dowody na istnienie duszy, zakładam jej nieistnienie. To samo tyczy się rzekomej cudowności zjawisk i doświadczeń "mistycznych".
|
So cze 09, 2007 14:55 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Niedowiarek napisał: Cytuj: Dopóki nie zostaną przedstawione przekonujące dowody na istnienie duszy, zakładam jej nieistnienie.
A kto ma te dowody przedstawić tak,aby wszyscy ateiści uwierzyli? Naukowiec? Przecież my tu mówimy o tym,czego ludzki umysł nie jest w stanie poznać.Przeczytaj jeśli chcesz potwierdzenia naukowe pewnych cudów to być może uwierzysz.Ale jeśli opierasz się tylko na wiedzy naukowej to czy w sytuacji gdyby zmarły przy Tobie ożył uwierzyłbyś? Faryzeusze widzieli wskrzeszenie Łazarza a nie uwierzyli,a oni nie byli ateistami lecz wyznawali religię monoteistyczną i dobrze znali proroctwa.
Dowody na istnienie duszy? Masz zdolność do pomocy potrzebującym,potrafisz im okazać życzliwość? Jeśli tak to masz duszę.Zwierzęta natomiast nie mają tych zdolności jakie my posiadamy.Zwierzęta nie myślą a my myślimy.Zwierzęta nie mają zdolności do wiary,a my ją mamy.Niewątpliwie stoimy na wyższym poziomie od zwierząt.Jest w nas duchowy pierwiastek,ale nie widzimy go zmysłami.
|
So cze 09, 2007 15:36 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Cytuj: Dowody na istnienie duszy? Masz zdolność do pomocy potrzebującym,potrafisz im okazać życzliwość? Jeśli tak to masz duszę.Zwierzęta natomiast nie mają tych zdolności jakie my posiadamy. Na tej zasadzie zwierzęta też mają dusze szczególnie zwierzęta stadne. Cytuj: Zwierzęta nie myślą a my myślimy. Zwierzęta też myślą nie wiem skąd pomysł, że jest inaczej. Cytuj: Zwierzęta nie mają zdolności do wiary,a my ją mamy. Z tym można już dyskutować moim zdaniem też wierzą choć nie w sensie religijnym, że mogą uciec, przetrwać, znaleźć partnerkę,pożywienie itp. tyle, że ich wiara związana jest raczej z "teraz" ludzie bardziej niż inne zwierzęta potrafią wybiegać myślą w przyszłość min.dlatego tworzą religie... Cytuj: Niewątpliwie stoimy na wyższym poziomie od zwierząt Co to właściwie znaczy ? Jeśli kryterium jest podobieństwo do człowieka człowiek zawsze będzie na szczycie ale czego to ma dowodzić ? Cytuj: Jest w nas duchowy pierwiastek,ale nie widzimy go zmysłami.
To skąd wiemy, że jest ?
|
So cze 09, 2007 16:20 |
|
 |
tommy
Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 8:21 Posty: 919
|
Polonium 210 napisał(a): A kto ma te dowody przedstawić tak,aby wszyscy ateiści uwierzyli? Naukowiec? A kto inny ma przedstawic empiryczne dowody na istnienie duszy? Polonium 210 napisał(a): Przecież my tu mówimy o tym,czego ludzki umysł nie jest w stanie poznać. Naukowcy zajmuja sie o wiele bardziej niepojmowalnymi rzeczami niz dusza.  Polonium 210 napisał(a): Przeczytaj jeśli chcesz potwierdzenia naukowe pewnych cudów to być może uwierzysz. Badania watykanu z "naukowcami" wyselekcjonowanymi co do jednego przez wladze koscielne? Polonium 210 napisał(a): Ale jeśli opierasz się tylko na wiedzy naukowej to czy w sytuacji gdyby zmarły przy Tobie ożył uwierzyłbyś? Faryzeusze widzieli wskrzeszenie Łazarza a nie uwierzyli,a oni nie byli ateistami lecz wyznawali religię monoteistyczną i dobrze znali proroctwa.
To nie jest fakt historyczny. To wiara.
|
So cze 09, 2007 16:37 |
|
 |
dobry_dziekan
Dołączył(a): Pt lis 03, 2006 17:17 Posty: 1479
|
Jest już temat o dowodach duszy, a od siebie dodam jedno.
Cały czas słyszę, jak to nie można jej dowieść bo jest taka strasznie niepoznawalna dla umysłu.
Jeżeli jest niepoznawalna, to skąd do diaska niby wiecie że coś takiego istnieje i za co odpowiada co?
Sprzeczność według mnie.
_________________ "Mówią, że niepełna wiedza jest rzeczą niebezpieczną, ale jednak nie tak złą, jak całkowita ignorancja." T. Pratchett
|
So cze 09, 2007 17:40 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Cytuj: to skąd do diaska niby wiecie że coś takiego istnieje i za co odpowiada co?
Z kościoła...
|
So cze 09, 2007 17:47 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Stationary Traveller napisał(a): JakubN napisał(a):  Jak to jak? Każde słowo jest uogólnieniem. Każde słowo mające więcej niż jeden desygnat jest uogólnieniem, chyba że wszystkie desygnaty danego słowa są identyczne. A nie ma dwóch identycznych desygnatów danego słowa. Nawet najbardziej podobne przedmioty różnią się: na tysiąc wyprodukowanych mikropocesorów nie ma 2 identycznych. Ich identyczność sięga bardzo, bardzo głęboko, ale kończy się gdzieś na poziomie mikronów. A ludzie? Nie ma dwojga identycznych ludzi, samolotów, telefonów komórkowych czy czego byśmy sobie nie wzięli. Wszystkie te słowa, którym przydajemy łatkę samolot/kobieta/traktor/portfel, są tylko uogólnieniami pewnych cech, sumą pewnych warunków, jakie muszą być spełnione, by móc je zaliczyć do [bardzo ogólnego] zbioru: portfeli/kobiet/trakorów/samolotów. Nie rozumiesz, jedno slowo nie moze byc uogolnieniem, poniewaz nie jest twierdzeniem. Jezeli szukamy desygnatow danego slowa to zawsze na podstawie pewnych parametrow okreslonych w definicji. Nazywajac blondynke i brunetke kobietami nie uogolniamy zadnej z ich cech, poprostu zaliczami je do grupy na podstawie wspolnego "mianownika". Nazywanie kogos kobieta nie jest twierdzeniem o wielu cechach takich jak osobowosc, intelekt czy pamiec, wiec nie uogolniamy zbioru kobiet zgodnie z tymi cechami. Czy twierdzenie: wszyscy ludzie to strunowcy jest uogolnieniem? A jezeli tak to co uogolnia? Bo napewno nie ich indywidualne cechy, gdyz odnosi sie tylko do bycia czlowiekiem i bycia strunowce.
Zaczekaj, postaram się wyjaśnić to jak najbardziej obrazowo. KAŻDE SŁOWO JEST UOGÓLNIENEM, PONIEWAŻ KAŻDE SŁOWO, JAKIEGO SENSOWNIE UŻYWAMY, JEST TWIERDZENIEM. Dlaczego? Już mówię. SJP, który tak lubisz podaje taką definicję uogólnienia:
"uogólnienie «twierdzenie ogólne, sformułowane na podstawie obserwacji i wyciągania wniosków z poszczególnych zjawisk i faktów»"
Ale przecież każde słowo jest twierdzeniem ogólnym. Słowo "człowiek" jest w rzeczywistości twierdzeniem, czyli [idąc dalej za SJP] "«zdaniem oznajmującym wyrażającym jakiś pewnik lub czyjeś mocne przeświadczenie o czymś». Musimy mieć jakieś znaczenie słowa "człowiek", zdanie takie musi być zdaniem oznajmującym typu: "człowiek to...". Mówiąc więc, że ktoś jest człowiekiem, uznajemy na wstępie, że osobnik ten spełnia warunki wyrażone w twierdzeniu ogólnym "człowiek to...". To samo dotyczy słowa "strunowiec". I automatycznie, ze wszystkich związków powstałych z takich uogólnienień nie powstaje nic innego, tylko uogólnienie.
Innymi słowy, każde słowo, którego sensownie używamy, ma określone znaczenie. To znaczenie, zawiera się w definicji tego słowa. Każda definicja jest uogólnieniem. Przykład z kobietą będzie tu odpowiedni. Określając kogoś jako kobietę, musimy mieć w głowię ogólną definicję kobiety ["kobieta 1. «dorosły człowiek płci żeńskiej»"] i musimy sprawdzić, czy ten egzemplarz człowieka spełnia pewne ogólne wymagania stawiane kobiecie.
Chyba prościej nie potrafię.
Pozdrawiam,
Jakub
|
So cze 09, 2007 17:48 |
|
 |
Neferiti
Dołączył(a): Pt cze 01, 2007 22:44 Posty: 14
|
wracając jeszcze na ścieżki fizyki...
Stationary Traveller posługuje się jako niezbitym dowodem przemawiającym na jego korzyść SJP, podczas gdy definicja słownikowa w odniesieniu do obiektywnego świata została przez moich poprzedników już zanegowana.
Ale by dowodów stało się za dość:
Cytuj: Determinizm: 1. «ścisła zależność zdarzeń, zjawisk lub działań od określonych warunków» 2. «koncepcja filozoficzna uznająca zasadę przyczynowego uwarunkowania wszystkich zjawisk» Fizyka odpowiada negatywnie na pytanie "czy wszystkie zjawiska są przyczynowo uwarunkowane?". Tak więc przeczy determinizmowi występującemu w świecie, a tym samym opowiada się za indeterminizmem. W opisach naukowych możemy się spotkać ze zjawiskami bezprzyczynowymi: Cytuj: Załóżmy, że mamy pojedynczy atom b -promieniotwórczego pierwiastka. Wiemy, że taki atom prędzej czy później wyśle w jakimś kierunku elektron. Nie potrafimy jednak podać żadnej przyczyny, dla której wysyła on elektron właśnie teraz, a nie wcześniej lub później i właśnie w tym kierunku, a nie w innym. Jedynie możemy znać prawdopodobieństwo emisji elektronu przez ten atom w określonym czasie. W pewnej więc mierze zawodzi nas zasada przyczynowości.
Można powiedzieć, że w tym miejscu tkwi błąd w rozumowaniu. Z faktu, że dla określonego wydarzenia nie znalazło się jeszcze przyczyny, nie można przecież wnioskować, że przyczyny nie ma. Wiedza, jaką posiadamy o stanie tego atomu przed wysłaniem elektronu, jest najwidoczniej niepełna bo w przeciwnym razie powinniśmy umieć przewidzieć, kiedy i w jakim kierunku będzie wysłany elektron. Należy więc szukać dalej, aż zdobędzie się pełną wiedzę i określi się przyczyny takiej a nie innej emisji elektronu.
Z eksperymentów, które możemy wykonać z tym atomem wynika, że nie mogą istnieć inne charakterystyki tego atomu poza tymi, które znamy. Jeżeli bowiem założymy, że istnieją takie charakterystyki, to napotkamy następującą trudność. Elektron wyemitowany przez dany atom reprezentowany jest przez falę prawdopodobieństwa (określającą prawdopodobieństwo znalezienia elektronu w danym obszarze przestrzeni). Fala taka może wywołać zjawiska interferencji w odpowiedniej do tego aparaturze. Załóżmy, że w wyniku działania tej aparatury następuje wygaszenie fali prawdopodobieństwa w określonym kierunku. Oznacza to pewność, że elektron nie będzie wykryty w tym kierunku. Przyjęcie znajomości dodatkowych charakterystyk, z których wynika, że elektron zaraz będzie wysłany w określonym kierunku, likwiduje możliwość wystąpienia zjawiska interferencji. W takiej sytuacji wygaszanie fali prawdopodobieństwa nie nastąpiłoby. W rzeczywistości jednak doświadczalnie daje się obserwować wygaszanie fali prawdopodobieństwa. Zatem takich dodatkowych charakterystyk nie ma. Oznacza to, że nasza wiedza nawet bez nich jest pełna.
Z jednej strony, nasza wiedza o tym atomie jest niepełna, bo nie wiemy, kiedy i w jakim kierunku wyemitowany będzie elektron. Z drugiej strony twierdzimy, że wiedza nasza jest pełna, bo gdyby istniały dodatkowe charakterystyki atomu, to wpadlibyśmy w sprzeczność z eksperymentami interferencyjnymi. Wygląda to na nonsens. Nasza wiedza nie może być jednocześnie pełna i niepełna.
To jeszcze nie wszystko. Przed wykryciem, przez odpowiednią makroskopową aparaturę pomiarową, emisji elektronu przez atom w danym kierunku, elektron, jak już wspomniałem, był reprezentowany przez falę prawdopodobieństwa. Falę tę można przedstawić jako liniową superpozycję wszystkich możliwych do realizacji położeń elektronu. Ewolucja tej fali prawdopodobieństwa jest ściśle zdeterminowana przez równania teorii kwantów. W momencie wykrycia elektronu przez odpowiednią aparaturę pomiarową, ze wszystkich możliwych położeń elektronów, określonych przez fale prawdopodobieństwa, zostaje nagle (skokowo) urzeczywistnione (w idealnym przypadku) tylko jedno położenie. Ten proces urzeczywistnienia (aktualizacji) nie ma charakteru procesu zdeterminowanego przez prawa teorii kwantów, które są w stanie określić tylko prawdopodobieństwo takiej, czy innej, aktualizacji. Proces urzeczywistnienia danej możliwości wydaje się wyraźnie ograniczać zakres stosowalności zasady przyczynowości w mikroświecie. oraz zjawiskami gdzie łańcuch przyczynowo-skutkowy został naruszony: Cytuj: Omówimy teraz doświadczenia na układach kwantowych mających dużą rozciągłość przestrzenną. Załóżmy, że cząstka z zerowym momentem pędu i znajdująca się w punkcie x=0 rozpada się na dwa fotony f1 i f2 poruszające się wzdłuż osi x w przeciwnych kierunkach. Zgodnie z zasadą zachowania momentu pędu oba fotony muszą być jednakowo spolaryzowane. Można to sprawdzić umieszczając detektory D1 i D2 na drodze fotonów wzdłuż osi x i mierząc ich polaryzację w ustalonym kierunku np. y. Okazuje się, że jeżeli foton f1 przeleciał przez polaryzator P1 i dotarł do detektora D1, to również foton f2 przeleciał przez drugi polaryzator P2 i dotarł do detektora D2. Mamy zatem pełną 100-procentową korelację. Jednak kiedy polaryzatory P1 i P2 są ustawione prostopadle względem siebie, to dotrzeć do detektora może tylko jeden foton. Tym razem mamy 100-procentową antykorelację.
Jeżeli ustawimy polaryzatory P1 i P2 pod kątem ostrym względem siebie, to można oczekiwać wyniku pośredniego pomiędzy pełną korelacją i pełną antykorelacją. Wartość tych korelacji zależy od wyboru kąta pomiędzy polaryzatorami P1 i P2.
Zakładając, że fotony będąc w drodze mają dobrze określone wszystkie dynamiczne obserwable i że konwencjonalne reguły logiki nie załamują się wskutek kwantowej nieoznaczoności, John Bell [6-11] w 1964 roku podał ścisłe ograniczenie możliwych korelacji między pomiarami polaryzacji dwóch fotonów. Doświadczenie z fotonami i mechanika kwantowa pokazują, że korelacje pomiędzy rozdzielonymi fotonami przekraczają ograniczenia otrzymane przez Bella [10,11]. Doświadczenie także dowodzi, że to przekroczenie ograniczeń na wartość korelacji nie jest naruszone, nawet wtedy, gdy informacja o ustawieniu kierunku jednego polaryzatora nie zdążyła dotrzeć do drugiego polaryzatora z maksymalną prędkością jaką mogą być przekazywane informacje, tzn. z prędkością światła w próżni [10,12]. Oznacza to coś bardzo fundamentalnego - że każda interpretacja teorii kwantów musi opierać się na pojęciu nielokalności.
Wydaje się, że w tym przypadku istnieje jakiś "spisek" między zdarzeniami zachodzącymi jednocześnie w różnych miejscach. Einstein określał to jako "nadprzyrodzone oddziaływanie na odległość". Zjawisko to wydaje się jeszcze bardziej zagadkowe, gdy jest spostrzegane przez dwóch poruszających się obserwatorów.
Jesteśmy jako ludzie zanurzeni w czasowości. Mamy poczucie upływu czasu od ustalonej przeszłości, w której nic nie możemy już zmienić, przez chwilę obecną (teraźniejszość) do niepewnej przyszłości. Stale odczuwamy jak niepewna przyszłość przekształca się w ustaloną przeszłość. Jednak istnieje zagadkowa różnica między naszym poczuciem upływu czasu a współczesną fizyczną teorią czasu i przestrzeni - teorią względności. Zgodnie z tą teorią "teraźniejszość" właściwie nie istnieje. Okazuje się, że "teraźniejszość" jednego obserwatora jest inna niż obserwatora poruszającego się względem niego.
W przypadku doświadczenia z fotonami, może się zdarzyć, że dla jednego obserwatora najpierw zadziała detektor D1, a następnie - detektor D2. Natomiast dla drugiego obserwatora odwrotnie - wcześniejsze może być zadziałanie detektora D2 - a późniejsze detektora D1. Dla pierwszego obserwatora zadziałanie detektora D1 może należeć do ustalonej przeszłości, a zadziałanie detektora D2 do niepewnej przyszłości. Drugi obserwator może zasadnie twierdzić, że jest dokładnie przeciwnie. Z tego powodu można powiedzieć, że jeśli w ogóle zdarzenie jest określone, to określona jest cała przestrzeń zdarzeń, czyli cała czasoprzestrzeń i nie ma w niej miejsca na jakąś niepewną przyszłość.
Gdy w omawianym doświadczeniu dwa fotony oddalają się od siebie, to zgodnie z teorią kwantów opisuje tę parę fotonów jeden wektor stanu. Stanowią one jeden układ, w którym żaden z fotonów nie ma własnego obiektywnego stanu. Polaryzacja jest właściwością pary fotonów. Żaden z fotonów f1 i f2 oddzielnie nie ma określonej polaryzacji. Gdy zmierzymy polaryzację jednego z fotonów, układ przeskakuje do stanu, w którym oba fotony mają określoną polaryzację. Taki schemat opisu tego doświadczenia stosowany w teorii kwantów prowadzi do poprawnych wyników.
Przy odpowiednim rozdzieleniu przestrzennym fotonów f1 i f2 pomiary polaryzacji mogą być zdarzeniami nie zależnymi przyczynowo [13].
Dla obserwatora poruszającego się dostatecznie szybko w kierunku dodatnich wartości x pierwszy będzie pomiar wykonany przez detektor D2 (wynika to z tzw. transformacji Lorentza). Właśnie ten pomiar spowoduje ustalenie polaryzacji fotonu f1, który zostanie zarejestrowany przez detektor D1. Obserwator poruszający się szybko wzdłuż osi x w kierunku ujemnych wartości x uzna natomiast, że pierwszy został zarejestrowany foton f1 przez detektor D1. Pomiar ten ustalił polaryzację fotonu f2, który później został zarejestrowany przez detektor D2.
Dwaj obserwatorzy mają zupełnie różne obrazy rzeczywistości. Jeden z nich będzie twierdził, że przyczyną zaktualizowania określonej polaryzacji fotonów był pomiar dokonany przez detektor D1. Drugi obserwator będzie zasadnie twierdził, że jest dokładnie przeciwnie, że to rejestracja fotonu f2 przez detektor D2 spowodowała natychmiastowe ustalenie polaryzacji obu rozdzielonych przestrzeni fotonów.
Omawiane doświadczenie unaocznia fakt, że chociaż obserwowalne efekty wynikające z relatywistycznej teorii kwantów nie są sprzeczne z teorią względności, to z pewnością są sprzeczne z jej duchem. Wydaje się, że nie istnieje żaden obiektywny, przyczynowy i czasoprzestrzenny opis aktualizacji stanu kwantowego następujący w momencie pomiaru, który byłby zgodny z wymogami teorii względności.
W mikroświecie obserwuje się nie tylko procesy akazualne, lecz także względność pojęcia "teraźniejszości", która relatywizuje pojęcie łańcucha przyczynowo-skutkowego. Obraz rzeczywistości generowany przez teorię względności nie przystaje do holistycznego wizerunku rzeczywistości wynikającego z teorii kwantów, która perfekcyjnie opisuje własności obiektów mikroskopowych.
Interpretacja powyższych doświadczeń prowadzi do wniosku, że indeterminizm wynika z budowy cząstek elementarnych oraz ich natury, nie zaś (jak próbujesz nam imputować) z aktualnego stanu wiedzy (czy też niewiedzy).
Myślę, że nie muszę nic więcej dodawać, ewentualnie - na podwieczorek - mogę odesłać do Twierdzenia Bella (albo po raz kolejny do "wykładów z fizyki" Feynmana).
Pozdrawiam,
Nefe-której-szczerze-nie-chce-się-udowadniać-że-ziemia-nie-jest-płaska 
_________________ Zdrowy rozsądku mój, Ty zawsze przy mnie stój Rano, wieczór, we dnie, w nocy...
|
So cze 09, 2007 18:00 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|