Z rozpędu sam nie podałem źródła definicji cytatu. Wikipedia. Ale wtopa....

Czyli każdy wg Jajka powinien zapamiętać bibliografię konkretnej informacji, jaką ktoś posiada w swojej wiedzy ogólnej?

Niestety w konkretnej dyskusji (zwłaszcza o liczbach) trzeba podpierać się źródłami, a nie "kiedyś gdzieś przeczytałam" albo "słyszałam, że...". Bo inaczej każdy sobie "coś" przypomni, tylko akurat źródła "nie pamięta". I jak wówczas dyskutować z takimi "faktami"?

Dlaczego, zwłaszcza gdy rozmawia się o liczbach trzeba się podpierać źródłami. a gdy się nimi nie podpiera, to już nie? Ufasz humanistom, że częściej mówią prawdę niż umysły ścisłe?

Jakoś nie spotykam się z tym, aby przeciętny człowiek nie używał wymienionych przez Ciebie zwrotów. W rozmowach ze znajomymi, nigdy nie używasz wymienionych zwrotów ?

Czy ja napisałem, że jak się nie rozmawia o liczbach, to nie trzeba podpierać sie źródłami??

Napisałeś "zwłaszcza", więc się pytam o tą różnicę. Dlaczego w rozmowie nie-o-liczbach nie ma już"zwłaszcza"?

Czym innym jest luźna rozmowa w gronie znajomych, a czym innym dyskusja pisemna z powoływaniem się na konkretne liczby, fakty i wydarzenia, które nie są powszechnie znane. Wówczas należy podać źródło, aby rozmówca wiedział, że nie konfabulujesz lub się nie mylisz, aby mógł to sprawdzić. DLaczego uważam, że należy powoływać się na źródła zwłaszcza, gdy operuje się liczbami? Ano dlatego, że sądzę iż jest mniej prawdopodobne, że rozmówca zna dokładne liczby niż to, że słyszał o jakimś wydarzeniu. Poza tym, liczby nawet w tej samej sprawie mogą być różne, więc warto podać skąd się je ma, aby rozmówca mógł je skonfrontować ze swoimi danymi.

Mnie się zdawało, że na forum to też są luźne pogawędki. Informacja o ryzyku śmiertelności dotyczącej wyrostka robaczkowego jest powszechnie znana, podobnie wiadomo, że ryzyko śmierci przy porodzie jest znikome. To wiedza ogólna. A Ty się domagasz, aby ktoś podawał jej źródła, mimo że powszechnie wiadomo, jak to wygląda

Dlaczego? Na czym polega to prawdopodobieństwo?

Taaa, wiedza powszechna. Jasne. Każdy zna procenty... Rany, Val, zastanów się co wypisujesz...
Poza tym sama podałaś DWIE RÓŻNE LICZBY. Dlatego właśnie trzeba podawać źródła. Jeszcze tego nie rozumiesz?

Statystyczny człowiek zapamięta jakieś wydarzenie, jakiś fakt, np. że umieralność podczas porodu nie jest wysoka, ale raczej nie zapamięta że jest to tyle a tyle procent w danym roku, a tyle a tyle w innym. Dlaczego? Bo tak działa mózg.

Niemniej, poda wartość zbliżoną do faktycznej. Człowiek o umyśle ścisłym potrafi oszacowań procent prawdopodobieństwa zbliżony do faktycznego.

Jaką różnicę robi Ci w dyskusji, że rozmówca podał z pamięci 0,008%, a nie 0,005%? Jeżeli nie dowierzasz jego szacunkom, możesz go poprawić. Przecież Ty sam masz takie podejście do newsów. Nie wymagasz od siebie dokładności w weryfikacji źródeł. Wręcz nie robisz jej wcale, ufając humaniście, który sklecił tekst o aferze w KK, a wnikliwą analizę pozostawiasz innym. I Ci inni muszą po necie szukać więcej info, aby sprostować Ci artykuł. I z tego wynika, że humaniście dajesz większy kredyt zaufania(dziennikarz), niż komuś kto podaje Ci powszechnie znaną informację o tym, że umieralność po porodzie i wyrostku jest niska. To oni muszą udowadniać rzetelność, tak samo jak muszą sprawdzać info podane przez dziennikarza. Jajko niewiele się wysila

O! W każdej sprawie potrafi tak oszacować czy tylko w sprawie zgnów przyporodowych???



To jakieś 40% albo 60% różnicy. Zależy jak liczyć. Mało?

Miałeś kiedyś do czynienia z statystyką? W przypadku gdy, dysponuje zbyt małą wiedzą, korzysta z metod, które pozwalają zminimalizować ryzyko niedoszacowania/przeszacowania.

Natomiast odnośnie zgonów z powodu operacji wyrostka/porodu nie ma problemów z oszacowaniem, bo to wiedza ogólna.


W kontekście dyskusji nie robi różnicy . Chodzi o to, że ryzyko jest znikome. I będzie znikome póki rozmawiamy o promilach. Chyba nie masz co do tego wątpliwości?
Zasłyszane informacje nieliczbowe również nie są precyzyjnie zapamiętane, to również wynika ze specyfiki mózgu. To tak dla Twojej informacji.

Wybacz, ale pozwolę się z Tobą nie zgodzić w kwestii tego, że liczba zgodnów przy porodzie należy do wiedzy ogólnej. Poza tym 0,005% to nie są promile.

Ależ wybaczam Ci. Czytanie o aferach w KK jest dość absorbujące. Nie wątpię, że dla Ciebie w tym zakresie więcej jest rzeczy oczywistych niż dla mnie .

Tak samo jak badać nie znaczy to samo co zbadać, ale skrótów myślowych mimo wszystko dokonujemy. Nudno by było bez wzajemnych złośliwości
No i nie umiem zrobić znaku promila, więc robię odpowiednik zapisu procentowego

To jak zapisać 5 promili za pomocą znaku %??