Acro, nie wierzysz w życie wieczne i dlatego chciałbyś mieć raj tu i teraz?

Dlaczego nie?

Bóg jest ojcem który chce wychować swoje dzieci, zahartować je. Ty byś chciał aby bylo cały czas przyjemnie.

A nie lepiej zdążać do Ziemi Obiecanej?

Człowiek inaczej nie potrafi, innych metod nie zna, wie, że dzieci zetkną się ze złem, więc je hartuje. Wszechmocny chyba potrafi to zrobic bez zadawania bólu ba! - potrafi sprawić, aby hartowanie stało się niepotrzebne! No więcej wiary w mozliwości wszechmocnego! Robicie z niego jakąś łamagę!

Jestem ateistą,gdyż nie znajduję innego wytłumaczenia braku aktywności jak tylko Jego nieistnienie.Poczęcie każdego z nas to przypadek,istnieje przy tym bardzo duże marnotrawienie materiału genetycznego za którym nikt nie roni łez ,a przypadkowy płód jest tak hołubiony i traktowany przez wierzących na równi z dorosłym człowiekiem.I dlaczego życie miałoby po śmierci każdego z nas potencjalnie wiecznie trwać.Jest śmierć komórek mózgowych,utrata świadomości i...KONIEC.Po co ta zbędna ideologia.Jest początek i kres życia,wieczny niebyt a nasze ciało ulega rozkładowi i ...użyźnia świat.I mamy specyficzną reinkarnację

To była odpowiedź. Bo ty żądasz aby Bóg zamiast człowieka na Swój obraz stworzył zadowolone stworzenie które od samego początku do końca nie doznało by przykrości.

Czyli człowiek grzeszy, bo Bóg -wzór - jest grzeszny?

Naprawdę wierzysz w wieczny niebyt?

Bóg jest nie tylko wszechmocny ale i nieskończenie mądry.

To pewno była odpowiedź, tylko nie wiadomo na jakie pytanie - na pewno nie na moje.

Czyli człowiek grzeszy, bo Bóg -wzór - jest grzeszny?
A co było takiego złego w niedoznaniu przykrości? Potrzebne ci przykrości do życia?

Piszesz: "Ale jeśli on w swoim miłosierdziu on przemienia nasze serca i umysły wówczas w sposób wolny akceptujemy go i to tylko poprzez Jezusa Chrystusa."

To by znaczyło, że jednak mamy wolna wolę tyle tylko, że dopiero wtedy kiedy Bóg przemieni nasze serca. No ale skoro to On przemienia to jaki jest nasz w tym udział?

"Pan Bóg chce kogoś zbawić - no ale On nie może . Następnie Pan Bóg nie chce nikogo potępić ale potępia."

Sprecyzuję - Bóg nikogo nie potepia. Potępic się może człowiek poprzez wybór. Rzeczywiście, kluczową kwestią jest tu wolna wola. Jeśli ją mamy (dar od Boga) to Bóg nie może nas zbawic bez nas (czy nie tak mówił własnie św. Augustyn???)

Czy kluczowa różnica między katolicyzmem a protestantyzmem nie znajduje się własnie tutaj? Bóg według katolików obdarzył nas wolną wolą, nad którą nie ma władzy (nie może jej "złamac"). Bóg według protestantów nie obdarzył nas wolną wolą, stworzył nas zdeterminowanych do czynienia zła i w swojej wszechmocy arbitralnie obdarza wybranych łaską, która zbawia, niezaleznie od uczynków? W takim razie jest to demiurg, który jeszcze przed założeniem świata zdecydował kto (konkretnie!) nie będzie zbawiony. Oczywiście, można powiedziec, że Jego myśli nie sa naszymi myślami ale wtedy mamy do czynienia z Bogiem, który chce potępienia dla wielu ludzi. A to wyklucza twierdzenie, że jest absolutną miłością. Ty zarzucasz nam, że wolna wola "krępuje" wszechmoc Bożą, ja mogę Ci zarzucic to, że poprzez nie uznanie wolnej woli odbierasz Bożej Miłości jej absolutnego wymiaru (Bóg kocha tylko niektórych).