Dyskryminacja w kościele ...
Autor |
Wiadomość |
Maroń
Dołączył(a): Śr lis 30, 2005 18:50 Posty: 40
|
 Re: Dyskryminacja w kościele
Kubus_Puchatek napisał(a): W 2004 roku było 56300 rozwodów, a ile było unieważnień małżeństw przez sąd Biskupi w 2004r -
Tylko małe uściślenie pojęć: małżeństwa żaden Sąd Biskupi nie może unieważnić. Może tylko stwierdzić, że z powodu różnych przeszkód małżeństwo było nieważnie zawarte czyli de facto nie było małżeństwa.
Ja pracuję w Ośrodku Lecznictwa Odwykowego i pomogłem kilkunastu osobom doprowadzić do stwierdzenia nieważności małżeństwa z powodu np. uzależnienia alkoholowego, przymusu (ciąża) itp.
Wszystkie sprawy zakończyły się przeważnie w czasie 1 roku.
A co do pytania, czy Hitler....  Pan Jezus na Krzyżu z Łotra uczynił świętego "Dziś ze mną będziesz w raju!" (Łk. 23.43) Wystarczył tylko żal, "Jezu, wspomnij na mnie!"
_________________ Boże, użycz mi pogody ducha...
|
Cz gru 01, 2005 20:03 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
 Re: Skrajny ortodoksa ...
Ok, zacznijmy od początku:
I.
Można pominąć Hitlera, o którym nic nie wiadomo. Generał Frank przed wykonaniem wyroku śmierci wyspowiadał się. Zgodzisz się na niebo, jeśli możesz go tam spotkać?
II.
Wariant nierealny - bo niemożliwa jest rozmowa z 3 osobą o treści spowiedzi. Poza tym nie muszę sobie wyobrażać - mój brat, najbliższa mi osoba z rodziny, jest osobą niepraktykującą, nie wiem czy można powiedzieć, że niewierzącą, żyje w związku nieformalnym. Konkubinacie - jak wolisz. Prawdopodobnie bym zamówiła Mszę w jego intencji i zajęła się kwestią pogrzebu, gdybym coś takiego usłyszała...
III.
Wszystko można powiedzieć w różny sposób. Na pewno nie tak, jak odpisałam Tobie na forum. I można ludziom spróbować pomóc.
Znów powtarzam - katolicki pogrzeb do zbawienia nie jest potrzebny. Gdzieś w dodatku zaznaczyłam że nie mówię o Grzegorzu, a już na pewno nie o jego zbawieniu, czegokolwiek by nie powiedział nawet w ostatnich swoich słowach. Tego nie wiem i nigdy wiedzieć nie będę.
IV
A dlaczego mam zabijać czyjąkolwiek miłość do kogokolwiek? I od kiedy to miłość musi się przejawiać we współżyciu? Współżyjesz z każdym, kogo kochasz? Znam ludzi - małżeństwa - tak żyjące. Dla mnie to jest dowód, że jest to możliwe.
Ogólnie - troszkę Twoje reakcje wydają mi się histeryczne... Zupełnie bez sensu... A możesz mi powiedzieć, czemu nie chcesz uznać woli człowieka, którą wyrażał całym swoim życiem? (akurat nie Grzegorza, bo jego sytuacja jest o tyle inna, że w ogóle ma problem, a to też o czymś świadczy... zresztą - czy Grzegorz napisał cokolwiek o pogrzebie?)
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz gru 01, 2005 21:02 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
I wyjaśnienie dla dmn - bo widać ostrzeżenie via pw nie dociera mimo przeczytania. Wszystkie posty zawierające obrażający kogokolwiek podpis będę usuwała.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz gru 01, 2005 22:10 |
|
|
|
 |
Maroń
Dołączył(a): Śr lis 30, 2005 18:50 Posty: 40
|
 Re: Skrajny ortodoksa ...
jo_tka napisał(a): Ok, zacznijmy od początku:
I. Można pominąć Hitlera, o którym nic nie wiadomo. Generał Frank przed wykonaniem wyroku śmierci wyspowiadał się. Zgodzisz się na niebo, jeśli możesz go tam spotkać?
Jeśli Bóg go tam umieści, to kimże ja jestem bym się miał Bogu sprzeciwiać??
_________________ Boże, użycz mi pogody ducha...
|
Cz gru 01, 2005 22:30 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
To była odpowiedź na oburzenie Kubusia w kwestii Hitlera, bo tego dotyczył jego pkt I 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz gru 01, 2005 22:52 |
|
|
|
 |
Maroń
Dołączył(a): Śr lis 30, 2005 18:50 Posty: 40
|
 dyskryminacja w kościele
jo_tka napisał(a): To była odpowiedź na oburzenie Kubusia
Ale niestety w poscie tego nie było widać, a ponieważ ukazał się bezpośrednio po moim, uznałem że I dotyczy mnie.
Pożdrawiam.
ks. Marian
_________________ Boże, użycz mi pogody ducha...
|
Pt gru 02, 2005 10:14 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Kubus_Puchatek napisał(a): Ktoś kto świadomie i do końca życia (do ostatniego ułamka sekundy) świadomie odrzuca Boga zbawiony nie będzie, bo Bóg nie jest katem i nie ciągnie człowieka tam gdzie on sam nie chciał.
Dla mnie jest to jednoznaczne, nie wyrzekłeś się miłości do swojej żony (wg. ortodoksów konkubiny), będziesz w piekle. Jeśli ktokolwiek inaczej zinterpretuje powyższe zdanie, to chyba operujemy różnymi logikami.
Teraz już wiem, o co Ci chodziło  Rzeczywiście, operujemy różnymi logikami. W mojej logice nie mieści się próba ograniczania Sprawiedliwości Bożej do tej prostej zasady. Przyznaję jednak, że już kiedyś uderzyło mnie w poście mamalgosi stwierdzenie "jeśli umrę w grzechu to będę potępiona". Wówczas nikt tego nie "prostował", więc może Twoja logika jest słuszna, a przynajmniej bardziej katolicka...
|
Pt gru 02, 2005 10:18 |
|
 |
Maroń
Dołączył(a): Śr lis 30, 2005 18:50 Posty: 40
|
 Re: Skrajny ortodoksa ...
Kubus_Puchatek napisał(a): Skrajny ortodoksa
... wyobraź sobie, że Grzegorz jest Twoim bratem. Napisz co byś zrobiła, aby zabić jego miłość do żony (wg ortodoksów konkubiny), bo tylko wtedy przestanie On współżyć ze swoją żoną i zaprzestanie swojego pernamentnego życia w cudzołóstwie - wg ortodoksów oczywiście.
Przepraszam, że ten tekst przyjąłem jako skierowany do mnie, chyba Jot_ka mi wybaczy!
Kubusiu! W tym wszystkim nie chodzi o 'zabicie miłości do żony', chodzi o uznanie, że źle się postąpiło od chwili nierozważnego podjęcia decyzji o pierwszym małżeństwie ('błędzie młodości' wg Grzegorza), poprzez zerwanie przysięgi małżeńskiej, aż do rozpoczęcia życia w związku niesakramentalnym. To nie zabijanie miłości tylko uznanie, że jedna błędna decyzja pociąga za sobą następne zło. I żal, że się wcześniej poważnie nie zastanowiło: 'Jak postąpić?'
Następna sprawa. Żaden ksiądz, nawet największy ortodoksa, nigdy nie powie "Wasz syn, brat czy mąż jest potępiony!" O tym decyduje tylko Bóg! Ksiądz może powiedzieć: "Żył poza kościołem" i tylko to może stwierdzić. Nigdy też nie może powołać się na żadne informacje uzyskane na spowiedzi. Nawet gdyby nie udzielił rozgrzeszenia. Z chwilą gdyby złamał tajemnicę spowiedzi wpada automatycznie w kary kościelne.
Drogi Kubusiu! Przydało by się trochę popracować nad swoją pokorą. Bo pycha jest największym złem człowieka.
Pozdrawiam!
Ks. Marian
_________________ Boże, użycz mi pogody ducha...
|
Pt gru 02, 2005 10:51 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Postaram się pisać adresata na górze postu, jak odpowiadam raz na kilka dni
Na całe szczęście nigdy w takich sprawach wyrokować nie będę musiała - z wielu powodów jest to decyzja trudna. Ale też na szczęście nie wiążąca, tyle że trudno to wytłumaczyć...
A co do generała - rozumiem trudność w przyjęciu czegoś takiego, bo też to mną potrząsnęło w pierwszej chwili. Trzeba sobie w głowie przestawić słowo "sprawiedliwość" na inne tory. Ale tak jest i chwała Bogu że tak jest
Sweetchild - a wyobraź sobie scenę:
Ktoś mówi "Nie - nie chcę tam iść". Mówisz "Tam będzie Ci dobrze, czekam na Ciebie" "Nie chcę"... Po wielu, wielu próbach i staraniach nadal pada "Nie". "Nie i ostatecznie nie."
Wepchnąłbyś tego kogoś na siłę tam gdzie nie chce? Związał i nie pozwolił odejść? Nawet jeśli wiesz, że wybiera źle? Nawet jeśli tego kogoś kochasz i chcesz dla niego najlepiej? Nawet jeśli nie ma mowy o obrażaniu, rezygnacji itd.?
Człowiek jest wolny i może powiedzieć Bogu "nie".
Napisałam o ostatnim ułamku sekundy. Może dla nas nawet nieuchwytnym - nie wiem. Nie o słowie czy geście, itd. Napisałam o pełnej świadomości czynu - i dodam, pełnej dobrowolności. Natomiast jeśli ktoś do końca się będzie zapierał rękami, nogami i zębami...
Nikt z nas o żadnym człowieku nie wie, jak jest, jak było, dlaczego i czy mógł/ był w pełni zdolny postąpić inaczej. Ale jeśli przyjąć założenie, że te wszystkie warunki będą spełnione, a człowiek się zaprze...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt gru 02, 2005 16:48 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
jo_tka napisał(a): Postaram się pisać adresata na górze postu, jak odpowiadam raz na kilka dni Lepiej pisz częściej niż raz na kilka dni  jo_tka napisał(a): Sweetchild - a wyobraź sobie scenę: Ktoś mówi "Nie - nie chcę tam iść". Mówisz "Tam będzie Ci dobrze, czekam na Ciebie" "Nie chcę"... Po wielu, wielu próbach i staraniach nadal pada "Nie". "Nie i ostatecznie nie."
Wepchnąłbyś tego kogoś na siłę tam gdzie nie chce? Związał i nie pozwolił odejść? Nawet jeśli wiesz, że wybiera źle? Nawet jeśli tego kogoś kochasz i chcesz dla niego najlepiej? Nawet jeśli nie ma mowy o obrażaniu, rezygnacji itd.? Uważam się za fana wolnej woli i przeciwnika uszczęśliwiania na siłę, ale... gdybym wiedział, że tak będzie dla niego dobrze, to chyba tak. A gdybym jeszcze wiedział, że ten ktoś po fakcie też zrozumie, że tak było dla niego lepiej i mi podziękuje, to raczej tak. "Chyba na pewno"  złamałbym jego wolną wolę, poświęcił wolność dla dobra. Tak po ludzku myśląc... jo_tka napisał(a): Napisałam o ostatnim ułamku sekundy. Może dla nas nawet nieuchwytnym - nie wiem. Nie o słowie czy geście, itd. Napisałam o pełnej świadomości czynu - i dodam, pełnej dobrowolności. Natomiast jeśli ktoś do końca się będzie zapierał rękami, nogami i zębami...
Kubus_Puchatek napisał, jak interpretuje Twoją wypowiedź i w końcu zrozumiałem, o co mu chodzi. Nie znaczy to, że się z nim zgadzam, nadal uważam, że to nadinterpretacja, tyle że z jasno określonym punktem zaczepienia. jo_tka napisał(a): Nikt z nas o żadnym człowieku nie wie, jak jest, jak było, dlaczego i czy mógł/ był w pełni zdolny postąpić inaczej. Ale jeśli przyjąć założenie, że te wszystkie warunki będą spełnione, a człowiek się zaprze...
Wtedy mamy problem z uparciuszkiem. Gdyby to wszystko bylo takie proste, to ja też mógłbym być bogiem...
Moim zdaniem, ważniejsze jednak jest to pierwsze Twoje zdanie, które pozwoliłem sobie wytłuścić, jako że sam się zgadzam i mam nadzieję, że Kubus_Puchatek też się zgodzi 
|
Pt gru 02, 2005 17:33 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
temat trochę zboczył, więc ja tak tylko na marginesie, bo wlaśnie wlazłam na tę stronkę
http://www.spotkaniamalzenskie.pl/mn.html
mam nadzieje, ze nikt jeszcze takiego adresu nie podawał 
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Pt gru 02, 2005 17:59 |
|
 |
Kubus_Puchatek
Dołączył(a): Śr lis 09, 2005 18:29 Posty: 82
|
A jednak katastrofalnie dużo
Nigdy bym się tego nie spodziewał po Kłapouchym - przecież to osioł.
Ostatnio zwrócił mi uwagę, że w moich słynnych wyliczeniach o liczbie katolików żyjących po rozwodach popełniłem "mały" błąd rozciągając liczbę rozwodów na wszystkich mieszkańców na skalę roku, będu by nie było gdybym dokonał rozciągnięcia na jedno pokolenie.
Rozumował tak:
Załóżmy, że w chwli zero czyli dzisiaj robimy zdjęcia wszystkich katolików na ziemi i umieszczamy je w katalogu. Za około 20-40 lat nawet 1/3 dzisiejszych noworodków z wielkim hukiem się rozwiedzie, oczywiście pod warunkiem utrzymania się liczby rozwodów na dzisiejszym poziomie. Załóżmy średni czas życia jednego pokolenia na 80 lat. Po 80 latach robimy ponownie zdjęcia wszystkim katolikom na ziemi i umieszczamy je w dalszej części naszego katalogu itd.
Poziom rozwodów na poziomie 1/3 jest zjawiskiem naturalnym we wszystkich cywilizowanych karjach. To najzwyklejszy rachunek prawdopodobieństwa. Niemożliwe jest, aby WSZYSCY wstrzelili się w idealnego partnera za pierwszym razem, choćby nie wiem ile czasu go testowali przed ślubem.
W dniu dzisiejszym na świecie do katolicyzmu przyznaje się 1,5mld ludzi. Aż 500 milionów, z tych którym dzisiaj zrobimy zdjęcia (łącznie z noworodkami) i umieścimy w katalogu rozwiedzie się z wielkim hukiem.
Za 800 lat talich ludzi bedzie 10 razy więcej czyli 5 miliardów !
Ilu z nich jest w sytuacji podobnej do Grzegorza, nie wiem, ale na pewno bardzo dużo.
Ten osioł Kłapouchy ma czasami genialne przebłyski !
_________________ Żaden ksiądz czy nawet biskup, nie może wyrokować że ten (np. o. Rydzyk) to na pewno pójdzie do nieba, a tamten (np. Grzegorz) na pewno znajdzie się w piekle.
|
Pn gru 05, 2005 9:31 |
|
 |
Kubus_Puchatek
Dołączył(a): Śr lis 09, 2005 18:29 Posty: 82
|
 Re: Dyskryminacja w kościele
Maroń napisał(a): Kubus_Puchatek napisał(a): W 2004 roku było 56300 rozwodów, a ile było unieważnień małżeństw przez sąd Biskupi w 2004r - Ja pracuję w Ośrodku Lecznictwa Odwykowego i pomogłem kilkunastu osobom doprowadzić do stwierdzenia nieważności małżeństwa z powodu np. uzależnienia alkoholowego, przymusu (ciąża) itp. Wszystkie sprawy zakończyły się przeważnie w czasie 1 roku.
Skoro ksiądz pomaga, co mnie bardzo cieszy, to powinien ksiądz widzieć ile takich spraw kończy się pozytywnie w skali roku w CAŁEJ Polsce. Nie wierzę, aby nie prowadzono statystyk. Czyżby były to dane ściśle tajne ?
_________________ Żaden ksiądz czy nawet biskup, nie może wyrokować że ten (np. o. Rydzyk) to na pewno pójdzie do nieba, a tamten (np. Grzegorz) na pewno znajdzie się w piekle.
|
Pn gru 05, 2005 9:37 |
|
 |
Kubus_Puchatek
Dołączył(a): Śr lis 09, 2005 18:29 Posty: 82
|
 Re: Skrajny ortodoksa ...
Maroń napisał(a): Kubusiu! W tym wszystkim nie chodzi o 'zabicie miłości do żony', chodzi o uznanie, że źle się postąpiło od chwili nierozważnego podjęcia decyzji o pierwszym małżeństwie ('błędzie młodości' wg Grzegorza), poprzez zerwanie przysięgi małżeńskiej, aż do rozpoczęcia życia w związku niesakramentalnym. To nie zabijanie miłości tylko uznanie, że jedna błędna decyzja pociąga za sobą następne zło. I żal, że się wcześniej poważnie nie zastanowiło: 'Jak postąpić?' Ks. Marian
Proszę księdza, według mnie to nie żaden "błąd młodości", jak to ujął Grzegorz. To najzwyklejszy RACHUNEK PRAWDOPODOBIEŃSTWA co uzasadniłem wyzej. Miał po prostu mniej szczęścia od innych. Gdyby swoją obecną żonę poznał za pierwszy razem, byłby RAJ, czyż nie ?
_________________ Żaden ksiądz czy nawet biskup, nie może wyrokować że ten (np. o. Rydzyk) to na pewno pójdzie do nieba, a tamten (np. Grzegorz) na pewno znajdzie się w piekle.
|
Pn gru 05, 2005 9:48 |
|
 |
Kubus_Puchatek
Dołączył(a): Śr lis 09, 2005 18:29 Posty: 82
|
 Re: Skrajny ortodoksa ...
Maroń napisał(a): Następna sprawa. Żaden ksiądz, nawet największy ortodoksa, nigdy nie powie "Wasz syn, brat czy mąż jest potępiony!" O tym decyduje tylko Bóg! Ksiądz może powiedzieć: "Żył poza kościołem" i tylko to może stwierdzić. Nigdy też nie może powołać się na żadne informacje uzyskane na spowiedzi. Nawet gdyby nie udzielił rozgrzeszenia. Z chwilą gdyby złamał tajemnicę spowiedzi wpada automatycznie w kary kościelne. Ks. Marian
Drogi Księże.
Załóżmy, że to ksiadz mnie spowiada. Nie udzielił mi ksiądz rozgrzeszenia bo wybrałem prawdziwą, pierwszą wersję spowiedzi. Co powie Ksiądz moim 82 letnim rodzicom, osobom straszliwie wierzącym:
Żył poza kościołem i odmawiam pogrzebu kościelnego.
Czy ksiądz myśli, że nie będą widzieli o co poszło - tylko głupiec by się nie domyślił.
Dla nich będzie to wyrok śmierci z natychmiastową egzekucją, to mogę księdzu zaręczyc w 100%. Czy o to chodzi ?
P.S.
Dlaczego pogrzeb nie, ale tydzień póżniej msza za mnie tak.
_________________ Żaden ksiądz czy nawet biskup, nie może wyrokować że ten (np. o. Rydzyk) to na pewno pójdzie do nieba, a tamten (np. Grzegorz) na pewno znajdzie się w piekle.
|
Pn gru 05, 2005 9:57 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|