Autor |
Wiadomość |
linia
Dołączył(a): Pn lip 02, 2007 10:55 Posty: 153
|
Rita napisał(a): Cytuj: Jakiego rodzaju argumentów mam użyć, by przekonać kogoś kto mnie nie zna i mnie nie ufa, że coś co rozpoznaję jako dotknięcie Boga- rozpoznaję jako takie między innymi po tym, że było spoza mnie?, że na treść, którą niosło ja bym nie wpadła. Nigdy! to wiem tylko ja, na to nie ma i nie będzie materialnych dowodów( chyba, że za taki uznać zaświadczenie o mojej poczytalności Uśmiech Skąd wiesz, że byś nie wpadła. Chyba logiczniej by było przyjąć, że jednak to ty na to wpadłaś? No, ja w swoim życiu nie doświadczyłam nic, co miało jakiekolwiek cechy boskiej interwencji. Ale nawet jeżeli coś takiego by się pojawiło, to próbowałabym wyjaśnić to w sposób logiczny.
No, i to jest właśnie trudność tego typu dyskusji:
- brak zaufania do zdolności posługiwania się logiką u rozmówcy( byłoby logiczniej i łatwiej ale się nie dało! )
- głębokie przekonanie, że tylko ja widzę dobrze
- brak zaufania, lub brak znajomości metod wewnętrznej weryfikacji takich zdarzeń ( weryfikacja przez czas, przez owoce....)
-brak zaufania do uczciwości rozmówcy (jeśli piszę lub mówię o czymś takim, zdaję sobie sprawę, lak łatwo mogę popaść w nadinterpretację)
_________________ ...
|
N lip 22, 2007 8:40 |
|
|
|
 |
leskaw
Dołączył(a): So lip 21, 2007 11:36 Posty: 36
|
 Re: dlaczego wierzę...
kosiarz napisał(a): leskaw napisał(a): kosiarz napisał(a): kilka razy spotkałem się z tym, że ateista napisał coś w stylu..."załuje . iż nie ma w języku polskim kilku słów o różnym znaczeniu wiary", tak sobie pomyślałem, że strasznie ludzie kombinują..strasznie dzielą, wiary , orientacje seksualne, normalności, itp itd. To błąd i rodzi bariery. niestety wiara niejedno ma imię, a że napisał Ci to iedyś ateista nie ma umniejsza problemu. Podane przeze mnie słowa mają znaczenie wierności, lojalności i zaufania, a kościoły przerobiły wiarę/zaufanie na wiarę/ślepe przekonanie. Ja rozumiem, że im się opłacało. Nie wrzucaj do jednego worka słusznej obserwacji o nadużywaniu słowa wiara wobec wiernych, z dzieleniem się ludzi. Taka rzeczywistość, ża ludzie się ze sobą nie zgadzają. Np. Jezus nie zgadzał się z faryzeuszami - potępisza Go za to? O co Ci chodzi z dzieleniem orientacji seksualnych nie wiem - to nie ta bajka. Jestem hetero, nie jestem homo, nikt mi tego nie podzielił, tak już jest. Normalność to co innego, nie wiem czy da się je podzielić, wiem, że są różnie określane w różnych społeczeństwach. A z tymi barierami, hmmmm, whaaaaat?? Poznaje Boga, drogi do Jego poznania moim zdaniem mogą byc różne, nie odbieraj je nikomu. Jeżeli bedziesz jak Jezus , faryzeuszy pogonisz, narazie to z Twojego tekstu wiem, że Kościół jest be, a Ty dobry, tylko nie wiem dlaczego, i co to ma wspólnego z moją Wiarą. Popełniasz te same błędy całe życie....daj już spokój...dmd
ostatnia linijka to hyba jakieś motto, czy to do mnie? Jeśli do mnie to znaczy, że coś o moim życiu wiesz (z linka?). Błędy popełnia każdy, ale podstawowych błędów w rozumieniu tekstu popełniać się nie powinno jak się ma maturę.
Jest temat dlaczego wierzę. Napisałem dlaczego. Dodałem na czym polega biblijne pojęcie wiary i stwierdziłem, że wierzę właśnie dlatego. Nie da się przy takiej okazji uniknąć odniesienia do wiary rozumianej inaczej: można coś identyfikować także przez kontrast z czymś odmiennym. Ja tu siebie nie wartościuję a jeśli już polecam, to nie siebie a pewien przykład jak można polegać na Bogu i to Bogu oddaję za to chwałę, nie sobie.
Jak nie znasz historii i praktyki działania swego Kościoła to się nią po prostu zainteresuj i się dowiesz co tam było/jest be. Mnie konkrtetnie chodziło o to, że kościoły (nie tylko Twój) zapodają ludziom do wierzenia dogmaty i straszą wprost lub dają do zrozumienia wieczne potępienie za ich odrzucenie. No powiedz mi jak się czuli ludzie którym zmarli bliscy przed spowiedzią jak parę razy w kościele nie byli, zdaje się grzech ciężki?I takich rzeczy jest całą masa, z czego wniosek, że opłaca się szantarzować wiernych by ich przytrzymać. Złośliwi dośpiewają, że chodzi o władzęi pieniądze.
Nie wiem skąd ten protekcjonalny ton - pewnie jesteś księdzem - i ta aluzja że porównuję się z Jezusem. Co to ma do rzeczy? Dałem przykład, że Jezus się nie zgadzał z faryzeuszami, bo Ty mi jakieś takie teksty pisałeś że podziały/bariery itp. Kościół był zresztą specjalistą od utrzymywania jedności: kto nie z nami ten na stos albo wynocha z kraju. Nie tak było? Teraz jest inaczej bo ma się teraz wyczucie od aggiornamento, nie tak? Teraz są kręgi zbawienia, no prawie uniwersalizm, ale tu na dole a zwłaszcza w Polsce stara szkoła. No i sam mi powiedz, czy jest sens formułować dogmaty i spekulacje i kazać ludziom w nie wierzyć tylko po to żeby się z nich potem wycofywać? Ile to warte?
_________________ poszliście za bogami, których nie znaliście
|
N lip 22, 2007 9:45 |
|
 |
leskaw
Dołączył(a): So lip 21, 2007 11:36 Posty: 36
|
 Re: dlaczego wierzę...
leskaw napisał(a): opłaca się szantarzować wiernych by ich przytrzymać.
wiem, wiem, oczywiście szantażować - to tak, żeby znowu nie usłyszeć że lepiej mi do szkoły iść niż innych pouczać.
_________________ poszliście za bogami, których nie znaliście
|
N lip 22, 2007 9:49 |
|
|
|
 |
kosiarz
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Cz mar 15, 2007 6:38 Posty: 668
|
tyle co przekonanie, moje , Twoje i kazdego. Cytuj: ostatnia linijka to hyba jakieś motto, czy to do mnie?
tu też zrobiłes błąd ..chyba się pisze przez ch  .
Uwierz , ze wole historie proste, wzruszające, herioczne, w miłości do ludzi i Boga...
[/b]
|
N lip 22, 2007 11:07 |
|
 |
leskaw
Dołączył(a): So lip 21, 2007 11:36 Posty: 36
|
kosiarz napisał(a): tyle co przekonanie, moje , Twoje i kazdego. Cytuj: ostatnia linijka to hyba jakieś motto, czy to do mnie? tu też zrobiłes błąd ..chyba się pisze przez ch  . Uwierz , ze wole historie proste, wzruszające, herioczne, w miłości do ludzi i Boga... [/b]
hehe poprawiłem szantarz na szantaż i czekałem aż się przyczepisz do hyba. naciskasz c przed h i nie łapie, ot co.
jakbyś się przyjrzał, to zobaczysz brak spacji i inne takie.
historie, o których pisze są w życiu wierzących Bogu liczne. Historia wiary w spekulacje już tak pełna takich rzeczy nie jest.
_________________ poszliście za bogami, których nie znaliście
|
N lip 22, 2007 17:57 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Linia:
Cytuj: No, i to jest właśnie trudność tego typu dyskusji: - brak zaufania do zdolności posługiwania się logiką u rozmówcy( byłoby logiczniej i łatwiej ale się nie dało! )
Ależ to było retoryczne pytanie! Oczywiście że logiczniejsze jest poszukiwanie racjonalnych wyjaśnień. Ale rozumiem, że wolisz żyć ułudą. Mi to nie odpowiada i tyle. Lepiej mi, gdy się nie oszukuję, nie łudzę życiem wiecznym. Nie odbieram zdarzeń nagłych, ani długoterminowych konsekwencji jako planu Pana Boga. Uważam, że w życiu każdego człowieka są zdarzenia, które mogłyby być uważane za interwencję "z góry", ale takie tłumaczenie jest wielce niprawdopodobne i należy zdać sobie sprawę, że podlegamy prawom statystyki. Niektórzy mają szczęście, inni pecha. To wszystko
Z Twoich postów linio wyraźnie widać, że popadasz w nadinterpretacje  No chyba że dysponujesz cudem, który bez wątpienia potwierdza istnienie siły wyższej?
|
N lip 22, 2007 18:13 |
|
 |
linia
Dołączył(a): Pn lip 02, 2007 10:55 Posty: 153
|
Rita napisał(a): Oczywiście że logiczniejsze jest poszukiwanie racjonalnych wyjaśnień. Ale rozumiem, że wolisz żyć ułudą. Mi to nie odpowiada i tyle.
żeby było jasne, bo chyba nie zrozumiałaś tego co napisalam: zgadzam się, że logiczniejsze jest poszukiwanie racionalnych wyjaśnień, i nie wolę żyć ułudą- jednak na widok żyrafy nie chcę iść w zaparte twierdząc, że takie zwierzę nie istnieje.
_________________ ...
|
N lip 22, 2007 18:31 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Czyli mówisz, że widziałaś Boga?
|
N lip 22, 2007 18:32 |
|
 |
linia
Dołączył(a): Pn lip 02, 2007 10:55 Posty: 153
|
 Re: Dlaczego wierzysz?
Rito
ja mówię:
linia napisał(a): ...Ale jak odpowiedzieć skoro niewierzący nie przyjmują do wiadomości argumentu: "doświadczyłem/łam Jego obecności/opieki/miłości". To są dla wierzących argumenty wystarczające, choć nie konieczne  Dyskusja o Bogu, jest dyskusją bardziej o Miłości niż fizyce. Fizyka i logika nie wystarczą .....nie ma i nie będzie materialnych dowodów( chyba, że za taki uznać zaświadczenie o mojej poczytalności 
zarzucasz nadinterpretację wielu ludziom równocześnie 
_________________ ...
|
N lip 22, 2007 18:53 |
|
 |
leskaw
Dołączył(a): So lip 21, 2007 11:36 Posty: 36
|
Rita napisał(a): Linia: Cytuj: No chyba że dysponujesz cudem, który bez wątpienia potwierdza istnienie siły wyższej?
Rito,
jakby Bóg się wcielił w sferyczną postać na niebie i na oczach wszystkich wykonał kilka tricków, to za tydzień TV huczałaby od sensacji, że to była rosyjska inżynieria psychologiczna.
Gdyby nam się Bóg objawił tak, że wątpliwości prysłyby, to wypełnianie Jego woli przestałoby być cnotą a stałoby się oczywistością. A ludzie i tak byliby niezadowoleni, i wtedy urągaliby Mu pytając o różne rzeczy czemu nie są takie jakie chcieliby aby były. Ale nawet gdyby Bóg urządził konferencję prasową i odpowiedział każdemu na jego pytania, to:
1. po co byłoby dalej żyć
2. i tak byliby tacy, którzy odrzuciliby logikę wynikającą z wiedzy, którą uzyskali.
Ale niech Ci będzie. Opowiem ci o jednym z ewidentnych cudów, które mnie się przytrafiły. Wiedząc, że mam m/w 0.5-(góra)2 l. benzyny w baku, zdecydowałem się podjąć podróż 60 km. a moje auto paliło 6.5l/100. Maiłem po drodzę nadzieję na wybranie pensji z bankomatu, ale pensji nie było. Pomodliłem się i poprosiłem Boga o pomoc, bo musiałem zdążyć na konsultacje ze studentami. Poczułem się pewniej i ... dojechałem. Potem, po konsultacjach, kasa była na koncie i pojechałem zatankować. Zatankowałem trochę więcej niż wynosi max. pojemność baku wg. instrukcji i wlewu tak na oko. Jest dla mnie prawie oczywiste, że w tym momencie benzyny w aucie nie miałem. A nawet jak jeszcze coś jakimś cudem zostało, to pytanie czy bez jakiegoś bożego podszeptu i ufności w Jego pomoc, mogłem w tą podróż się wybrać? Ja oczywiście jak się uprę mogę sobie tłumaczyć ten cud -- jak to piszesz -- statystyką. Tym razem wycyrklowałem jak w pysk szczelił. Statystyka jednak oznacza że m/w coś wychodzi a coś nie. A co jeśli z bożą pomocą wszysto, prędzej czy później, wychodzi jak należy, a nawet lepiej niż się pierwotnie chciało? Jasne, odpowiedzią jest paradox. Jakie genialne wytłumaczenie. Wolna wola, Boga zawsze możemy odrzucić jak chcemy. Inaczej byłaby pańszczyzna i też byśmy narzekali.
_________________ poszliście za bogami, których nie znaliście
|
N lip 22, 2007 19:07 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Linia!
Ja tylko wyciągam wnioski z tego co piszesz. Skoro masz tak dobrze udokumentowane istnienie Boga, jak istnienie żyrafy, to rzeczywiście wypada mi się zgodzić że Bóg istnieje. Pod warunkiem, że przedstawisz takie dowody. Wtedy nie będę szła w zaparte, że Bóg istnieje
leskaw : no comment
|
N lip 22, 2007 20:25 |
|
 |
entity
Dołączył(a): Pt lip 13, 2007 20:46 Posty: 71
|
gdyby nie to że istnieją organizacje, które podtrzymują istnienie systemów religijnych, to każdy by sobie wierzył, albo nie, co bardziej wierzący łączyliby się w grupy tak samo jak miłośnicy takiej czy innej literatury, gier, czy zwierzątek, niestety są dziedziny szczególnie podatne na zagospodarowanie (zawłaszczenie), a nawet monopolizację
|
N lip 22, 2007 21:25 |
|
 |
kosiarz
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Cz mar 15, 2007 6:38 Posty: 668
|
gdyby nie to że istnieją organizacje, które podtrzymują istnienie systemów religijnych, to każdy by sobie wierzył, albo nie, co bardziej wierzący łączyliby się w grupy tak samo jak miłośnicy takiej czy innej literatury, gier, czy zwierzątek, niestety są dziedziny szczególnie podatne na zagospodarowanie (zawłaszczenie), a nawet monopolizację
|
N lip 22, 2007 21:52 |
|
 |
neutron NWO
Dołączył(a): Cz lip 19, 2007 9:00 Posty: 83
|
 Re: Dlaczego wierzysz?
kosiarz napisał(a): neutron NWO napisał(a): linia napisał(a): Ale jak odpowiedzieć skoro niewierzący nie przyjmują do wiadomości argumentu: "doświadczyłem/łam Jego obecności/opieki/miłości". To są dla wierzących argumenty wystarczające, choć nie konieczne  na czym ma polegać to doświadczenie? linia napisał(a): Jakiego rodzaju argumentów mam użyć, by przekonać kogoś kto mnie nie zna i mnie nie ufa, racjonalnych linia napisał(a): że coś co rozpoznaję jako dotknięcie Boga- rozpoznaję jako takie między innymi po tym, że było spoza mnie???, to zaprzecza powyższemu i zamyka dyskusję. linia napisał(a): że na treść, którą niosło ja bym nie wpadła. Nigdy! to wiem tylko ja, na to nie ma i nie będzie materialnych dowodów( chyba, że za taki uznać zaświadczenie o mojej poczytalności  na prawo ciążenia też nikt inny nie wpadł tylko Newton. czy wywnioskował to na podstawie informacji spoza siebie?? niedorzeczność. wywnioskował to na podstawie obserwacji. to podyskutujmy racjonalnie o ateizmie. Ateizm jest nielogiczny. zbaczasz z tematu, czy to jest twoja metoda dyskusji?  temat jest o tym dlaczego wierzysz. jeśli chcesz podyskutować o ateizmie to przejrzyj inne wątki. leskaw napisał(a): Newton był człowiekiem wierzącym. Nie rozumiem czemu doświadczenie Boga ma być jakąś abstrakcją a prawo ciążenia nie: i tego i tamtego nie widać gołym okiem a sądzimy jedynie po skutkach. Ja na przykład Opatrzności Bożej doświadczyłem i ją opisałem na podanej kilka postów wcześniej stronie. Mogę oczywiście wątpić, że to palec boży, tak jak mogę wątpić, że spadam ze stołka przez prawo ciążenia, bo może mi się wydawać, że tu chodzi o jakąś zewnętrzną presję kosmiczną, np. odpychanie słoneczne
nikt ci nie zabrania wątpić w istnienie prawa ciążęnia, istnieją przecież ludzie którzy wierzą w krasnoludki mieszkające pod łóżkiem...
_________________ W końcu dotrze do ciebie, że to ty jesteś problemem.
|
Pn lip 23, 2007 1:55 |
|
 |
neutron NWO
Dołączył(a): Cz lip 19, 2007 9:00 Posty: 83
|
 Re: Dlaczego wierzysz?
kosiarz napisał(a): neutron NWO napisał(a): linia napisał(a): Ale jak odpowiedzieć skoro niewierzący nie przyjmują do wiadomości argumentu: "doświadczyłem/łam Jego obecności/opieki/miłości". To są dla wierzących argumenty wystarczające, choć nie konieczne  na czym ma polegać to doświadczenie? linia napisał(a): Jakiego rodzaju argumentów mam użyć, by przekonać kogoś kto mnie nie zna i mnie nie ufa, racjonalnych linia napisał(a): że coś co rozpoznaję jako dotknięcie Boga- rozpoznaję jako takie między innymi po tym, że było spoza mnie???, to zaprzecza powyższemu i zamyka dyskusję. linia napisał(a): że na treść, którą niosło ja bym nie wpadła. Nigdy! to wiem tylko ja, na to nie ma i nie będzie materialnych dowodów( chyba, że za taki uznać zaświadczenie o mojej poczytalności  na prawo ciążenia też nikt inny nie wpadł tylko Newton. czy wywnioskował to na podstawie informacji spoza siebie?? niedorzeczność. wywnioskował to na podstawie obserwacji. to podyskutujmy racjonalnie o ateizmie. Ateizm jest nielogiczny. zbaczasz z tematu, czy to jest twoja metoda dyskusji?  temat jest o tym dlaczego wierzysz. jeśli chcesz podyskutować o ateizmie to przejrzyj inne wątki. leskaw napisał(a): Newton był człowiekiem wierzącym. Nie rozumiem czemu doświadczenie Boga ma być jakąś abstrakcją a prawo ciążenia nie: i tego i tamtego nie widać gołym okiem a sądzimy jedynie po skutkach. Ja na przykład Opatrzności Bożej doświadczyłem i ją opisałem na podanej kilka postów wcześniej stronie. Mogę oczywiście wątpić, że to palec boży, tak jak mogę wątpić, że spadam ze stołka przez prawo ciążenia, bo może mi się wydawać, że tu chodzi o jakąś zewnętrzną presję kosmiczną, np. odpychanie słoneczne
nikt ci nie zabrania wątpić w istnienie prawa ciążęnia, istnieją przecież ludzie którzy wierzą w krasnoludki mieszkające pod łóżkiem...
_________________ W końcu dotrze do ciebie, że to ty jesteś problemem.
|
Pn lip 23, 2007 1:56 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|