Pokornie dopraszam się uwagi, że cytat wyżej pomieszczony nie z palców moich spłynął...

Uśrednienie jest dopasowaniem do siebie różnych wyników/wielkości liczbowych przez wyciągnięcie średniej. Uśrednienie jest formą dopasowania. Dopasowanie to pojęcie potoczne, którego zakres obejmuje również uśrednienie.

Poza tym chyba się zapędziłeś. Nic mi nie wiadomo, by termin "uśrednienie" był precyzyjnie zdefiniowaną operacją matematyczną. Jest to również termin potoczny, pochodzący od matematycznego "wyznaczenie średniej".


Niom

Wykapany fragment z twojego CV

To ja mam w takim pytanie w związku z nieustannym potwierdzaniem (i w dodatku "auto") się Pisma a Całunem.
Azaliż monety, które zdaniem STURP-owców pochodzą z I w n.e. położone w taki a nie inny sposób na ciele "przebóstwionym" nie dowodzą przypadkiem iż mamy do czynienia, nie tyle z Jezusem-Horusem, co Jezusem - Synem Charona?
I jak to ma się w takim razie do Pisma?
Potwierdza się czy się nie potwierdza?

Ani chybi niektórzy mają do czynienia z Jezusem-Bachusem, zwłaszcza gdy podczas Dionizji wypiją zbyt dużą ilość wina

To teraz idź i głoś tę radosną nowinę; w pierwszej kolejności pozostałym przy życiu STURP-owcom, a potem całemu światu.
Niechże świat przekona się wreszcie ile są warte sofizmaty STURP-owców.
Avanti Piok, avanti...prawda jest z tobą

Mogę głosić, ale po co. Każdy wie, że nadmiar alkoholu skutkuje niekiedy halunami... Np. niektórym zaczyna się wydawać, że szafa fruwa, innym że białe myszki biegają, a jeszcze innym że Chrystus jest synem Charona

Jak to po co?
Po to, aby do STURP-owców i ich zwolenników wreszcie dotarło, że ich "trud" to tylko "haluny".
Ale ta okrutna prawda, musi najpierw dotrzeć do ciebie pierwszego piok?
Oj to chyba będzie bolesne doświadczenie...

Jeśli zmartwychwstanie Chrystusa jest li tylko halucynacją, to pewnie będzie to dla mnie bolesne rozczarowanie...

Lecz jeśli Jezus Chrystus jest wcielonym Bogiem, zmartwychwstał, a ślad tego cudu pozostał na Całunie, to boleśnie rozczaruje się wielu niewierzących...

Z małą poprawką, bo ślad tego zmartwychwstania nie musiał pozostać na Całunie.
Boleśnie się rozczaruje tylko ten, kto swoją wiarę opiera wyłącznie na jego autentyczności,
osobiście nie znam takich, więc ironia Fretensisa raczej chybiona.

Ślad cudu w postaci opłaty dla Charona, zachowanym na Calunie. Oj dobre sobie dobre.
A przecież w Ewangeliach masz napisane że pochówek odbył się zgodnie z żydowskim zwyczajem pogrzebowym (ba nawet zostały zachowane wszelkie niuanse przynajmniej wg Jana). Żydowskim, a nie hellenistycznym

http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?p=567888#p567888

Poczytaj sobie zalinkowany post, może zrozumiesz, albo i nie zrozumiesz...
i wybierz: albo Ewangelia albo "haluny"

To prawda. Ale jak dotąd wszystkie badania (oprócz dyskusyjnych metodą C-14) wskazują na związek Całunu z Chrystusem i jakimś niewytłumaczalnym zjawiskiem na skutek którego ów obraz powstał, a które to zjawisko może być utożsamione ze Zmartwychwstaniem. Niemniej oczywiście zgadzam się. Całun nie jest dowodem, ani 'prawdą wiary'. Jednak obiektywne zagłębienie się w historię jego badań i ich wyniki, bez antychrześcijańskich uprzedzeń, jest bardzo przekonujące.

Wiara w Zmartwychwstanie nie jest zależna od Całunu ani od badań nad nim. Niemniej nie rezygnowałbym zbyt łatwo z dogłębnej, obiektywnej analizy tego przedmiotu.

Jedno nie wyklucza drugiego. Jeden z żydów biorących udział w pogrzebie mógł być pod silnym wpływem zwyczajów helleńskich. Poza tym nie wiem czy w przypadku innych pochówków żydowskich nie stosowano tego zwyczaju.


... ja już wybrałem, ... a ty ... ?

Nie rezygnuję, ale wszelkie spory wydają mi się trochę
jałowe. Dopóki badania radiowęglowe nie zostaną powtórzone
( tak aby rozwiać wątpliwości z datacją ),dopóty dyskusje nie umilkną
a spory pozostaną nierozstrzygnięte.

Zgadzam się. Powinny zostać powtórzone, lecz tym razem już bez przekrętów, które wzbudziły tak liczne kontrowersje. W pełni obiektywnie i całkowicie profesjonalnie. Również jestem ciekaw wyników takich badań.

Niemniej nie uważam dyskusji za jałowe. Widać w nich, jak zwolennicy przeprowadzonych badań metodą C-14 są skłonni do ich dogmatyzowania i jak bardzo zamykają się na głosy syndologów. Obiektywne podejście zagłuszane jest często przez sztuczną deprecjację wyników ich badań czy wprost - ich kompetencji.

To może od razu powiedz że z angielskim nie najlepiej.
Jeden z żydów powiadasz?
To lepiej powiedz od razu że nie tylko angielski leży, a i znajomość Ew. Tych żydów było dwóch.
Wg Ewangelii jeden był ukrytym zwolennikiem Yeszu i jednocześnie członkiem sanchedrynu, drugi jednym z wielu "nawróconych" i przez przypadek robił w biznesie min "kosmetyków pośmiertnych".
Więcej żydów przy tym konkretnym wydarzeniu Ewangelie nie stwierdzają.
I w myśl logiki pioka jeden z nich uległ hellenizacji. Ciekawe który?
Zapewne członek sanhedrynu.
A umiłowany uczeń, który śmigał po dworze arcykapłana jak po swoim, też się nie zorientował że jeden z nich ukrytym hellenistą był i pozwolił na najzwyczajniejsze bałwochwalstwo i desakralizację zwłok samego Mesjasza.
Ot i logika.

No chyba że ukrytą hellenistką była Maria Magdalena. I po cichu, myk do grobowca, monety na oczy, żeby potem argumentów przybywało.


Ale tak to już jest, jak się fakty nie zgadzają z "halunami". Wtedy ad hoc produkuje się się takie kolejne "cuda" na obronę "halunów".

A i jeszcze jedno. Wg Jana: Józef i Nikodem ukończyli obrządek tego samego dnia.
Gdzie więc ślady na całunie tej znacznej ilości balsmu uzywanego do namaszczenia zwłok.
O różnicy miedzy taśmami a płotnem nie wspominam, bo jak widać "halunom" wiele rzeczy nie przeszkadza. Podobnie jak druga twarz widoczna przecież na tym samym całunie. To też chyab efekt cudu.



A ja sobie idę trzecią drogą.