Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 24, 2025 19:06



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2789 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 163, 164, 165, 166, 167, 168, 169 ... 186  Następna strona
 BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ 
Autor Wiadomość
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Mrs_Hadley napisał(a):
medieval_man napisał(a):
Jasne.
Powinien (ten Bóg) pozamykać w więzieniach wszystkich złych ludzi, a najlepiej ich zabić.
Przecież wiadomo, że ci, którzy by pozostali byliby dla siebie nawzajem mili.
:|
@fleurette - czy nigdy nikogo (nawet bezwiednie) nie skrzywdziłeś (aś)? Zgadzasz się na swoją eksterminację?

Ulżyło? Zalecam czekoladę na skołatane nerwy.

A co miało niby ulżyć?
Sugeruję tylko, żeby osoby, które krytykują Boga za to, że nie wytępił grzeszników, czy w inny sposób nie ograniczył siłą grzechu, przyjrzały się najpierw sobie.

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Cz maja 14, 2015 10:55
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Śr maja 13, 2015 19:39
Posty: 3
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Przez całe swoje życie zakładałam, że tak właśnie być musi, że widocznie Bóg wie lepiej itp. Nie mam swoich dzieci ale dzieci rodzeństwa kocham jak własne i kiedy czytam o tragediach innych to nie wyobrażam sobie żebym mogła spokojnie patrzeć kiedy przykładowo te dzieci są nabijane na sztachety, rzucane do pożarcia psom żywcem czy też w jakikolwiek inny sposób torturowane. Ja, ciotka nie zniosłabym tego i zrobiłabym wszystko żeby im pomóc a tutaj mamy do czynienia z miłością ojcowską i to boską, Boga wszechmogącego czyli czymś nieporównywalnie większym do tego co ja czuję. Teksty, że może kiedyś tam zrozumiemy dlaczego, już do mnie nie przemawiają. Nie przyszłam na to forum po to żeby obrażać Boga ale liczyłam, że być może inni wierzący pomogą mi zrozumieć pewne kwestie. Chcę zrozumieć Boga, żeby mu zaufać najpierw muszę być pewna, że On mówiąc o ojcowskiej miłości, jest szczery. Miłość to czyny i naturalnie ten największy czyli pozwolenie na torturowanie i ukrzyżowanie Jego, Boga za nasze grzechy bez wątpienia takim dowodem jest. Jednak mimo tego coś mi tutaj nie pasuje.
Mrs_Hadley czy mogłabyś po prostu patrzeć na torturowanie swojego dziecka? Punkt widzenia bardzo często zależy od punktu siedzenia. Jeszcze kilkanaście lat temu w podobnych dyskusjach sama broniłam Boga jak lwica ale niedawno dotarło do mnie, że po prostu Go nie znam.


Cz maja 14, 2015 19:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 13, 2015 19:39
Posty: 3
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
medieval_man napisał(a):
Sugeruję tylko, żeby osoby, które krytykują Boga za to, że nie wytępił grzeszników, czy w inny sposób nie ograniczył siłą grzechu, przyjrzały się najpierw sobie.


Nie życzę Ci źle ale jeżeli, nie daj Bóg kiedyś przyjdzie Ci doświadczyć cierpienia o jakim piszę, to w momencie kiedy będą Ci np odcinać żywcem ręce czy wiercić wiertarką dziury albo co gorsza będziesz musiał patrzeć jak torturują Ci małe dziecko, przypomnij sobie swoje wypowiedzi.
Ja rozumiem, że ten świat to nie raj a człowiek jest istotą grzeszną ale są pewne granice a Bóg pozwala żeby zostawały przekraczane.


Cz maja 14, 2015 20:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Jest takie opowiadanie Lema, bodajże bezt tytułu (w "Dziennikach gwiazdowych") o profesorze Corcoranie. Polecam jako motto.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Cz maja 14, 2015 20:15
Zobacz profil
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
fleurette napisał(a):
Jeszcze kilkanaście lat temu w podobnych dyskusjach sama broniłam Boga jak lwica ale niedawno dotarło do mnie, że po prostu Go nie znam.

Widzisz, dla mnie Bóg również jest zagadką. Im bardziej pragnęłam Go rozszyfrować, tym bardziej byłam sfrustrowana, bo docierałam do takiego punktu, gdzie pojawiały się drzwi, których otworzyć nie byłam i nie jestem w stanie. To jest taki punkt, który człowieka tak bardzo dobija, tak męczy, że człowiek zaczyna czuć się zagubiony, ponieważ są sprawy dla tak ważne, że wiedza gdzie w tym wszystkim jest Bóg jest niezwykle istotna, wręcz na wagę złota.
Gdy dojdzie się do tego punktu, o którym piszę, możliwe są dwie opcje:
poddać się tym negatywnym uczuciom, poczuciu bezsilności, że nic nie można zrobić i gniew wobec Boga, że nie działa tak jak w naszym przekonaniu byłoby najlepiej, możemy zderzać się ze ścianą, szukając dobrego wyjaśnienia na kluczowe pytanie o miejsce Boga w tym wszystkim, ale to są wyniszczające psychiczne myśli. Hiob to zrozumiał i zamilknął. Przestał oczekiwać odpowiedzi od Boga, dlaczego musiał stracić to, co dla niego było ważne, w tym własne dzieci, które bardzo kochał. To jest właśnie ta druga postawa, gdzie przyjmuje się życie takim, jakie ono jest, ufając że Bóg w nim ma swoje miejsce, choć nie sposób mieć pewność w jaki sposób z nim współdziała. To dość trudne zadanie dla człowieka, który musi porzucić swoje wizje świata idealnego, a przynajmniej takiego jaki powinien być, zdać się na Boży zamysł, zwłaszcza gdy wszystko wygląda bardzo źle i wydaje się bez wyjścia. Jak zaufać? Tu nie ma dobrej recepty, do tego trzeba dojść samemu.
Pewna osoba relacjonowała mi swoją historię. To był dramat, gdzie jedno zło następowało po drugim. Stoczyła heroiczna walkę z własnym duchowym zniechęceniem do życia, do wiary, do Boga. Wiele razy upadała i popadała w stany zwątpienia. Znalazła jednak drogę do Boga. Opowiadała mi, że dopiero, wskutek pewnych wydarzeń w jej życiu, dzięki którym zło miało swój kres, zrozumiała jego rolę i miejsce Boga w tym wszystkim, co ją spotykało.
To jednak jej doświadczenie, jej droga do Boga i jej recepta. Jej buty mogą być zbyt ciasne dla mnie i za duże dla Ciebie.

fleurette napisał(a):
Punkt widzenia bardzo często zależy od punktu siedzenia. . Jeszcze kilkanaście lat temu w podobnych dyskusjach sama broniłam Boga jak lwica(...)

To prawda. Ja nieprzypadkowo zaczynałam od pytań o zło. Dlaczego Bóg milczy, gdy powinien wzorem Supermana ratować świat. Dlatego nie broniłam Boga w podobnych dyskusjach, tylko je obserwowałam, dochodząc w końcu do wniosku, że one niczego nie wyjaśniają, bo problem leży w innym miejscu.

fleurette napisał(a):
Mrs_Hadley czy mogłabyś po prostu patrzeć na torturowanie swojego dziecka?

Nie mogę patrzeć na tortury swojego dziecka, ani cudzego. Nie potrafię nawet patrzeć na tortury dorosłego człowieka. Żaden człowiek z prawidłowo uformowanym sumieniem tego nie potrafi.
fleurette napisał(a):
Nie przyszłam na to forum po to żeby obrażać Boga ale liczyłam, że być może inni wierzący pomogą mi zrozumieć pewne kwestie. Chcę zrozumieć Boga, żeby mu zaufać najpierw muszę być pewna, że On mówiąc o ojcowskiej miłości, jest szczery. Miłość to czyny i naturalnie ten największy czyli pozwolenie na torturowanie i ukrzyżowanie Jego, Boga za nasze grzechy bez wątpienia takim dowodem jest. Jednak mimo tego coś mi tutaj nie pasuje.

Coś się musi w naszym życiu wydarzyć, aby wywrócić nasze dotychczasowe poglądy życiowe do góry nogami, aby pojawiło się mnóstwo wątpliwości prowadzących do nadszarpnięcia zaufania. Na zewnątrz nie znajdzie się odpowiedzi na dręczące pytania, a jedynie potwierdzenie wcześniej przyjętych założeń, choć może nie zawsze człowiek jest ich świadom. Czasem to próba wiary, czas na refleksję nad życiem, coś co ma prowadzić do zmian, które są w życiu potrzebne. Nieraz to bolesny okres, pełen ciemności, gdzie szuka się światła, a wszystko zdaje się wskazywać, że go wcale nie ma, istnieje tylko ciemność. Warto zadać sobie pytanie, dlaczego pojawiają się wątpliwości, co mogło być ich przyczyną, bo nic nie dzieje się przypadkiem i każda myśl ma swoje źródło, zwłaszcza gdy stawia pod znakiem zapytania dotychczasowe przekonania.


Cz maja 14, 2015 21:52
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 07, 2014 13:31
Posty: 3123
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
>>fleurette napisał(a):
Jeszcze kilkanaście lat temu w podobnych dyskusjach sama broniłam Boga jak lwica ale niedawno dotarło do mnie, że po prostu Go nie znam.<<

Poznać Boga może tylko ŚJ. Wszyscy inni są troszkę mniejsi od Boga. Jestem przekonany, że ludzki rozum nie jest w stanie Go poznać.
Notomiast może, i powinien, POZNAWAĆ BOGA. Zbliżać się.

Ten, kto oświadcza, że zna Boga jest kłamcą i arogantem. Bo łatwiej jest wytłumaczyć mrówce torię względności, niż człowiekowi poznać Boga. Większa jest bowien różnica możliwości intelektualnych między Bogiem, a Jego Stworzeniem, niż między człowiekiem, a mrówką.

Czy Bóg jest Miłościa poznasz, gdy przekroczysz próg życia. A wtedy cała nadzieje w Miłości.


Pt maja 15, 2015 15:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
medieval_man napisał(a):
Jasne.
Powinien (ten Bóg) pozamykać w więzieniach wszystkich złych ludzi, a najlepiej ich zabić.
Przecież wiadomo, że ci, którzy by pozostali byliby dla siebie nawzajem mili.

Jeżeli Twój Bóg jest za głupi, aby wymyślić rozwiązanei tego jakże trudnego problemu, to przy najbliższym paciorku podsuń mu np takie rozwiązanie (free of charge):
- może spowodować, aby źli ludzie się nie rodzili.
- może tych, którzy się rodzą, wyposażyć w większą samodyscyplinę i samokontrolę tak, aby nie ulegali pokusom
- może zlikwidować pokusy
- może zlikwidować choroby i nieszczęścia losowe - bo za całą masą zła nie stoi niczyj wybór tylko pech/złośliwość Boga.

Można? Można. Tylko w tym celu trzeba chcieć, a na początek chociaż istnieć.

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


So maja 16, 2015 20:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 07, 2014 13:31
Posty: 3123
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Acro napisał(a):
...


Całość wypowiedzi nacechowana złośliwością i złą wolą - w moim odbiorze.


N maja 17, 2015 11:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Złośliwością - tak. Zniecierpliwieniem - tak. Złą wolą - nie.
Ta dyskusja trwa już kilkadziesiąt stron i drażni mnie już wasze udawanie, że wierzycie we wszechmocnego i wszechwiedzącego Boga a jednocześnie uznajecie za nierozwiązywalne dla niego problemy, które po odrobinie namysłu są proste nawet dla bardzo średnio ogarniętego człowieka.

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


N maja 17, 2015 18:55
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Acro napisał(a):

Jeżeli Twój Bóg jest za głupi, aby wymyślić rozwiązanei tego jakże trudnego problemu, to przy najbliższym paciorku podsuń mu np takie rozwiązanie (free of charge):
- może spowodować, aby źli ludzie się nie rodzili.
-

Jak?
Zabijając płody, co do których wie, że wyrosną z nich źli dorośli, ludzie?
Eugenika?
Acro napisał(a):

- może tych, którzy się rodzą, wyposażyć w większą samodyscyplinę i samokontrolę tak, aby nie ulegali pokusom

Jak?
Dając im na siłę cechy, których naturalnie nie posiadają?
Może ma tworzyć cyborgi?
Acro napisał(a):

- może zlikwidować pokusy

Jak?
Zlikwidować pieniądze, władzę, przyjemność, seks?
Ma się bawić w Kononowicza?
Acro napisał(a):

- może zlikwidować choroby i nieszczęścia losowe - bo za całą masą zła nie stoi niczyj wybór tylko pech/złośliwość Boga.

Jak?
Zlikwidować wirusy, bakterie, zjawiska atmosferyczne i geologiczno-tektoniczne?
Acro napisał(a):

Można? Można. Tylko w tym celu trzeba chcieć, a na początek chociaż istnieć.

Można.
Pisać głupoty.

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


N maja 17, 2015 21:18
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 07, 2014 13:31
Posty: 3123
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Acro napisał(a):
...
drażni mnie już wasze udawanie, że wierzycie we wszechmocnego i wszechwiedzącego Boga a jednocześnie uznajecie za nierozwiązywalne dla niego problemy, ...


Otóż nie. Mój Bóg JEST Miłością. I nie ma dla Niego nierozwiązywalnych problemów. Twoje problemy nie są dla Boga problemami. To co uważaasz za zł patrząc ze swej perpektywy, wcale nie musi być złem. Uważasz, że masz prawo decydować, co złem jest, a co dobrem? Może uważasz, że można to przegłosować? Zróbmy więc listę. A potem głosujmy.
Co jest najważniejsze? Seks? Kasa? Władza? Miłość? Wieczność? Niebo? Ty wybierasz co innego niż Bóg. Dlatego masz problem.


Pn maja 18, 2015 11:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
medieval_man napisał(a):
Acro napisał(a):

- może tych, którzy się rodzą, wyposażyć w większą samodyscyplinę i samokontrolę tak, aby nie ulegali pokusom

Jak?
Dając im na siłę cechy, których naturalnie nie posiadają?


Hm... naturalnie, to znaczy skąd? Nie od Boga?

A ogólnie - wystarczyłoby, żeby Bóg wyposażył człowieka w rozum wystarczający do rozpoznawania zła i wybierania w każdej sytuacji dobrej drogi. Człowiek nie miałby wówczas żadnego interesu w grzeszeniu, a zarazem jego wolności nic by nie groziło.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Pn maja 18, 2015 11:51
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Ależ człowiek ma taki rozum.
Jednak oprócz rozumu, człowiekiem kierują także: wola i uczucia.
Każdy człowiek zawsze wybiera dobro. To grzech pierworodny spowodował, że osąd rozumu jest przyćmiony i nieskuteczny. Stąd, nawet jeśli wiem, co trzeba robić, żeby wybrać dobro, wybieram "dobro".
Zamiast stać grzecznie na czerwonym świetle, wybieram przejście, kiedy wydaje mi się, że będzie to dla mnie "dobre": szybciej dojdę do domu, czy mniej zmoknę.

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Pn maja 18, 2015 12:53
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 07, 2014 13:31
Posty: 3123
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
medieval_man napisał(a):
Ależ człowiek ma taki rozum.
Jednak oprócz rozumu, człowiekiem kierują także: wola i uczucia.
Każdy człowiek zawsze wybiera dobro. To grzech pierworodny spowodował, że osąd rozumu jest przyćmiony i nieskuteczny. ...

Masz rację. Jednak jedno bym inaczej określił. To nie osąd jest przyćmiony, tylko człowiek chce sam decydować. Także w zakresie dobra i zła. Sam decyduje. I ponosi konsekwencje. Czasem zbyt późno, aby poprawić błędy.


Pn maja 18, 2015 13:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
medieval_man napisał(a):
Gdy pojawił się wybór - wybrali dobro.
To znaczy, wybrali to, co kłamliwie im przedstawiono jako dobro.
Nikt nie wybiera zła. Każdy wybiera dobro. Lub to, o czym myśli (lub wmawia sobie), że jest dobrem.


Zgadzam sie w pełni, że intencjonalnie nikt nie wybiera zła. Skoro zatem intencjonalnie wybrali dobro, podczas gdy w istocie podsunięto im zło - znaczy to, że nie posiadali rozumu pozwalającego je odróżnić.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Pn maja 18, 2015 15:16
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 2789 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 163, 164, 165, 166, 167, 168, 169 ... 186  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL