Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn lis 10, 2025 17:28



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 306 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21  Następna strona
 Symetria wiary! 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz mar 17, 2011 17:36
Posty: 1407
Post Re: Symetria wiary!
Whispernight napisał(a):
majanovak napisał(a):
"Polecam bardzo ciekawa ksiazke "Chata"..."

Nie powiem, bardzo mnie zaintrygował ten tytuł. Już zamówiłem, i jutro odbieram swój egzemplarz z księgarni.


Bardzo sie ciesze. To cie moze rozciagnac co nieco w spojrzeniu na Boga. :-D
Mam tylko nadzieje, ze zamowiles wlasciwa ksiazke, a nie inna pod tym samym tytulem.
"Chata " Gdzie tragedia zderza sie z wiecznoscia. WM.Paul Young.
Akurat ja teraz ja czytam chyba 3 albo 4 raz. :-D


Pn kwi 14, 2014 18:48
Zobacz profil
Post Re: Symetria wiary!
Cytuj:
Ja nie mowie, ze w jej przypadku to byla milosc, ale pokazywalam Whispernight, ze powody zawierania malzenstw moga byc rozne. I to, ze ktos nie kocha od poczatku nie znaczy, ze nie pokocha pozniej. A wrecz taka para moze potem byc ze soba naprawde szczesliwa.



Nie bardzo rozumiem jak można zawierać małżeństwo nie kochając kogoś. Przecież to mija się z celem. A takie gdybanie pokocha lub nie, to jest zbyt duże ryzyko. Tym bardziej że ślub zawierany w kościele jest nierozerwalny. Trzeba mieć sporo ułańskiej fantazji lub braku rozsądku aby coś takiego zrobić wbrew temu że taki sposób nazywa się ''małżeństwem z rozsądku''. Jednak, ja nie widzę rozsądku w decyzji bycia z kimś całe życie na dobre i na złe, w radości i w smutku, dzieląc stół i łoże i nie kochając tej osoby, nie będąc zakochanym i nie czując nic specjalnego. Maju, może być szczęsliwa ale nie musi, może pokochać ale niekoniecznie, serce nie sługa i to jest stare ale mądre porzekadło. To jest jak rosyjska ruletka, takie historie to tylko w Erze lub w komediach romantycznych. :)


Cytuj:
Ano cala wina jest po twojej stronie Whispernight. Jakbys chcial to bys mogl pokochac.
To bylo w twojej mocy wiesz. Ale trzeba chciec. A to nasz wybor, decyzja. Bez tego ani rusz..


Maju, nie można zmusić siebie do kochania. Miłość to wolny wybór serca a nie coś na zasadzie że ktoś jak będzie chciał to będzie kochał. Skąd taki pomysł? To nie będzie miłość. Nie możnma zadecydować że ktoś kogoś pokocha, miłość, to że zakochasz się w kimś nie jest sprawą Twojej decyzji, czy tego chcesz czy nie.


Cytuj:
Zrozum my mamy obowiazek, nakaz kochania Boga i blizniego. Mamy kochac blizniego jak siebie samego - czy nam sie to podoba czy nie. Bóg nas nie pyta o zdanie, ale wymaga tego. Wniosek? Jesli Bóg wymaga wiec pewnie mozemy kochac nawet jesli nam trudno.
Nie wazne czy ta osoba nas rani, nie wazne czy latwo nam ja kochac - i tak mamy to robic. Tego wymaga od nas Bóg.


Ja jednak mówię o innym rodzaju miłości. Natomiast w miłości do bliźniego nie musi być żadnych uczuć, zresztą nie sposób lubić każdą osobę i nie mamy nakazu powszechnego lubienia każdego. Kochać w sensie, nie krzywdzić, nie czyniąc zła dla innego człowieka. Pomagać mimo wszystko.
Kiedy ktoś Cię bardzo rani, szydzi, lub poniża czy znęca się w jakiś sposób nad Tobą, to siłą rzeczy nie będziesz w stanie lubić takiej osoby i mieć do niej jakieś uczucia pozytywne, wręcz przeciwnie, wtedy musiałabyś walczyć z uczuciem nienawiści i chęcią odwetu.
Poza tym, nie sądzę że Bóg mógłby być tak bardzo zadowolony z tego że ktoś kocha go tylko z nakazu i obowiązku. Miłość to wolny wybór i wtedy można mówić tylko o miłości.
Gdyby ktoś Ci powiedział - no cóż, kocham cię bo muszę, bo taki jest nakaz. Czy to jest coś przyjemnego dla Ciebie? Czy tutaj możemy w ogóle mowić o prawdziwej miłości?


Pn kwi 14, 2014 20:01

Dołączył(a): Cz mar 17, 2011 17:36
Posty: 1407
Post Re: Symetria wiary!
equuleuss napisał(a):
Cytuj:
Ja nie mowie, ze w jej przypadku to byla milosc, ale pokazywalam Whispernight, ze powody zawierania malzenstw moga byc rozne. I to, ze ktos nie kocha od poczatku nie znaczy, ze nie pokocha pozniej. A wrecz taka para moze potem byc ze soba naprawde szczesliwa.


Nie bardzo rozumiem jak można zawierać małżeństwo nie kochając kogoś. Przecież to mija się z celem. A takie gdybanie pokocha lub nie, to jest zbyt duże ryzyko. Tym bardziej że ślub zawierany w kościele jest nierozerwalny. Trzeba mieć sporo ułańskiej fantazji lub braku rozsądku aby coś takiego zrobić wbrew temu że taki sposób nazywa się ''małżeństwem z rozsądku''. Jednak, ja nie widzę rozsądku w decyzji bycia z kimś całe życie na dobre i na złe, w radości i w smutku, dzieląc stół i łoże i nie kochając tej osoby, nie będąc zakochanym i nie czując nic specjalnego. Maju, może być szczęsliwa ale nie musi, może pokochać ale niekoniecznie, serce nie sługa i to jest stare ale mądre porzekadło. To jest jak rosyjska ruletka, takie historie to tylko w Erze lub w komediach romantycznych. :)

Wielu ludziom trudno pojac i z pewnoscia nikt by tego tak naprawde nie chcial -czyli zawierania slubu bez milosci, ale zycie pokazuje, ze czasami i tak sie dzieje. Czego tobie absolutnie nie zycze. :-D
Jednak z cala pewnoscia nie ma sie czego bac jak Bóg komus mowi kogo ma poslubic. To najlepsza decyzja jaka mozna przeciez podjac. Jak ktos sam wybierze sobie partnera to czy nie powinien pytac Boga czy to Jego wola, czy ten czlowiek jest tym wlasciwym? A wiec jak Bóg zrobi to za nas i wskaze nam partnera tym lepiej dla nas.. :-D
Myslisz, ze slub cywilny nie jest rownie wazny co koscielny? Mylisz sie bardzo. Slub to slub. To malzonkowie sobie slubuja a nie ksiedzu czy urzednikowi. A wiec gdziekolwiek to ma miejsce zawsze jest rownie wazne.
No i przypominam milosc mozna rozniecic, nawet jak wygasla wiec rownie dobrze mozna ja tez w ten sam sposob wzbudzic do kogos. A z pomoca Boga jest to jeszcze latwiejsze.
No i serce to sluga wiesz, bo to co mowisz to wlasnie w komediach romantycznych, a jednak serce to nasz sluga. Pokocha kogo zdecydujemy, kogo wybierzemy i mu nakazemy by pokochalo. Zreszta jaki jest inny wybor jesli juz kogos poslubilismy a milosc odeszla?
Wiem, ze patrzysz subiektywnie myslac byc moze o kims kogo nie akceptujesz, nie czujesz fizycznego pociagu i dlatego to co pisze wydaje ci sie odrzucajace, ale w przypadku Boga to chyba tak sie nie dzieje. Bo jesli mowa o Bogu to Bóg da tez milosc i laske do wypelnienia Bozego polecenia a w przypadku ludzkich wyborow to juz kazdy sam musi zdecydowac czy na pewno chce poslubic kogos kogo nie kocha. To juz jego wybor i odopwiedzialnosc. Bo przeciez nawet jesli on nie kocha to ta druga strona moze kochac i nie moze, albo nie powinien jej skrzywdzic jesli zgadza sie na zawarcie zwiazku malzenskiego. W moim mniemaniu ma wiec obowiazek rozniecic milosc do tej osoby.

equuleuss napisał(a):
Maju, nie można zmusić siebie do kochania. Miłość to wolny wybór serca a nie coś na zasadzie że ktoś jak będzie chciał to będzie kochał. Skąd taki pomysł? To nie będzie miłość. Nie możnma zadecydować że ktoś kogoś pokocha, miłość, to że zakochasz się w kimś nie jest sprawą Twojej decyzji, czy tego chcesz czy nie.

Ja przeciez mowie o sytuacjach wyjatkowych. To nie jest codziennosc equuleuss. Nie sadzisz? To wyjatki. Niewielu ludzi wybiera takie zycie. Przypominam sobie kolezanke ze sredniej szkoly, ktora miala chlopaka i mowila, ze za niego wyjdzie jak skonczy szkole. Nie widzialam w niej wielkiej milosci, ale moze troche go kochala. Czy to by cie satysfakcjonowalo? Mnie nie. Ale to jej zycie i jej wybor.
No i chociaz sie tak bronisz i odrzucasz to jednak mozna kogos pokochac jesli czlowiek chce miec udane zycie. Bo milosc moze 'odejsc' szybko jak czlowiek pozna w codziennym zyciu swego partnera, a nie tylko 'na randkach' gdzie kazdy ma dobry humor, jest 'zrobiony na bostwo' i niewiele mu trzeba. Milosc wiec mozna rozbudzic a Bog moze tez nam pomoc z tym.
Moz trudno ci bedzie w to uwierzyc, ale kiedys pewien czlowiek po tym jak sie nawrocil do Boga (a wczesniej to bylo z niego niezle ziolko..) to Bóg mu kazal wrocic do kobiety z ktora mial dziecko. A on powiedzial Bogu, ale ja jej nie kocham, wiec jesli mam z nia byc to bedziesz musial mi dac milosc do niej. I Bóg mu dal.. :-D
Takie bylo jego swiadectwo. Slyszalam je osobiscie.

equuleuss napisał(a):
Ja jednak mówię o innym rodzaju miłości. Natomiast w miłości do bliźniego nie musi być żadnych uczuć, zresztą nie sposób lubić każdą osobę i nie mamy nakazu powszechnego lubienia każdego. Kochać w sensie, nie krzywdzić, nie czyniąc zła dla innego człowieka. Pomagać mimo wszystko.
Kiedy ktoś Cię bardzo rani, szydzi, lub poniża czy znęca się w jakiś sposób nad Tobą, to siłą rzeczy nie będziesz w stanie lubić takiej osoby i mieć do niej jakieś uczucia pozytywne, wręcz przeciwnie, wtedy musiałabyś walczyć z uczuciem nienawiści i chęcią odwetu.
Poza tym, nie sądzę że Bóg mógłby być tak bardzo zadowolony z tego że ktoś kocha go tylko z nakazu i obowiązku. Miłość to wolny wybór i wtedy można mówić tylko o miłości.
Gdyby ktoś Ci powiedział - no cóż, kocham cię bo muszę, bo taki jest nakaz. Czy to jest coś przyjemnego dla Ciebie? Czy tutaj możemy w ogóle mowić o prawdziwej miłości?

Mylisz sie myslac, ze blizniego nie trzeba kochac emocjami. Jesli nie kochasz w ten sposob to tak naprawde nie potrafisz sluzyc, bo nie masz serca do tej osoby. Jest to tylko wykonywanie jakis czynnosci, w sposob zadaniowy, ale nie jest to prawdziwe sluzenie.
Kiedy ktos cie rani, zneca sie nad toba itd. tego nie potrafisz kochac to sie zgadza. Bo potrzeba czegos wiecej do tego - uleczenia duszy.
Ja wiem, ze to trudne. Dla mnie tez to trudne i to bardzo. Ale jednak Biblia mowi bysmy kochali Boga i blizniego swego jak siebie samego. To nakaz od Boga. To nie ja wymyslilam.
A jak siebie kochasz? Najbardziej co.. No i to wlasnie pokazuje jak mamy kochac bliznich. Taka wola Boga dla nas. Trudna? Ja mysle, ze niemozliwa wrecz. To dlatego mamy narodzic sie na nowo i zyc Boga zyciem a nie wlasnym. Dlatego Biblia mowi:
"Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha, duchem jest"
Po ludzku to niemozliwe, ale z Bogiem wszystko jest mozliwe..


Śr kwi 16, 2014 18:37
Zobacz profil
Post Re: Symetria wiary!
Cytuj:
No i serce to sluga wiesz, bo to co mowisz to wlasnie w komediach romantycznych, a jednak serce to nasz sluga. Pokocha kogo zdecydujemy, kogo wybierzemy i mu nakazemy by pokochalo.



Oj, Maju... :) nadal myślę i jestem zdania że to tak nie działa, Maju, miłość jest szaleństwem...


Cytuj:
Bo milosc moze 'odejsc' szybko jak czlowiek pozna w codziennym zyciu swego partnera, a nie tylko 'na randkach' gdzie kazdy ma dobry humor, jest 'zrobiony na bostwo' i niewiele mu trzeba. Milosc wiec mozna rozbudzic a Bog moze tez nam pomoc z tym.


Jeśli sobie poszła to znaczy że nigdy nie przyszła...



Cytuj:
A jak siebie kochasz?




Dałaś mi trudne pytanie... mogę kochać siebie jako kogoś kim jestem w mojej duszy i tożsamości ale nie mogę kochać siebie ponieważ nie mogę być sobą w pełni. Nie mogę pokochać tego wyroku i najgorszego więzienia jakim jest moja biologiczna płeć.


Śr kwi 16, 2014 21:15
Post Re: Symetria wiary!
@Majanovak
Przedstawiasz najgorszą możliwą miłość jaka może zaistnieć.
A nazywają ja miłością pustą! I właśnie "samo" zaangażowanie, stanowi taką właśnie miłość.
Jeśli w miłości nie występuje "wraz z zaangażowaniem" namiętność i intymność, to owa miłość jest
pusta jak bęben Rolling Stones'ów!


Cz kwi 17, 2014 13:22

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Symetria wiary!
majanovak napisał(a):
JedenPost napisał(a):
majanovak napisał(a):

No wlasnie wciaz nie powiedziales dlaczego nie chcesz wierzyc?


Bo uważam, że treść Twojej wiary to fałsz, a ja chcę stać po stronie prawdy.


A prawda wg ciebie to...?


Że nie istnieją żadne ogólnodostępne, wiarygodne źródła niosące informację o Bogu, jego istnieniu bądź nieistnieniu, udziale w historii, tym czego oczekuje od człowieka i tak dalej.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Cz kwi 17, 2014 13:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz mar 17, 2011 17:36
Posty: 1407
Post Re: Symetria wiary!
equuleuss napisał(a):
Cytuj:
No i serce to sluga wiesz, bo to co mowisz to wlasnie w komediach romantycznych, a jednak serce to nasz sluga. Pokocha kogo zdecydujemy, kogo wybierzemy i mu nakazemy by pokochalo.


Oj, Maju... :) nadal myślę i jestem zdania że to tak nie działa, Maju, miłość jest szaleństwem...

Ale milosc to takze decyzja. Czy kochasz Boga miloscia szalona?
Fajnie by bylo zawsze czuc te emocje, motylki w brzuchu itd. Ale tak nie jest, a jednak mamy kochac Boga, meza, zone, dzieci, bliznich. Nie raz ludzie nas zawodza, rania, ale ich kochamy, bo wybieramy, bo tak decydujemy.
Zgadza sie? Biblia mowi, ze mamy Boga kochac bardziej niz drugiego czlowieka, niz nawet siebie samego. Nie wiem jak to jest u ciebie, ale ze mna jest tak, ze tak wielka milosc musze w sobie rozbudzic, musze sie o nia modlic, bo nie czuje w emocjach az tak wielkiej milosci do Boga. Choc tego pragne.

equuleuss napisał(a):
Jeśli sobie poszła to znaczy że nigdy nie przyszła...

Chyba troche idealistycznie do tego podchodzisz.
Ale to fajnie, podoba mi sie. :brawo:

equuleuss napisał(a):
Dałaś mi trudne pytanie... mogę kochać siebie jako kogoś kim jestem w mojej duszy i tożsamości ale nie mogę kochać siebie ponieważ nie mogę być sobą w pełni. Nie mogę pokochać tego wyroku i najgorszego więzienia jakim jest moja biologiczna płeć.

Prosze nie poddawaj sie. Bóg moze cie uzdrowic i w ciele i w umysle.
Walcz o to, bo Pan Jezus umarl rowniez za to na krzyzu.


Pt kwi 25, 2014 19:04
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz mar 17, 2011 17:36
Posty: 1407
Post Re: Symetria wiary!
Whispernight napisał(a):
@Majanovak
Przedstawiasz najgorszą możliwą miłość jaka może zaistnieć.
A nazywają ja miłością pustą! I właśnie "samo" zaangażowanie, stanowi taką właśnie miłość.
Jeśli w miłości nie występuje "wraz z zaangażowaniem" namiętność i intymność, to owa miłość jest
pusta jak bęben Rolling Stones'ów!


Ale kto powiedzial, ze nie ma takiej milosci? Ja jestem jak najbardziej za.
Tyle, ze nie kazdy tak kocha, nie kazdy ma takie podejscie i ze czasem milosc trzeba rozbudzic, uzdrowic, ozywic.
Ale czy ja nie wierze w taka milosc? Absolutnie wierze. :-D


Pt kwi 25, 2014 19:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz mar 17, 2011 17:36
Posty: 1407
Post Re: Symetria wiary!
JedenPost napisał(a):

Że nie istnieją żadne ogólnodostępne, wiarygodne źródła niosące informację o Bogu, jego istnieniu bądź nieistnieniu, udziale w historii, tym czego oczekuje od człowieka i tak dalej.


Skoro wierzysz czlowiekowi, ktory ci mowi na temat ewolucji, biologii, fizykii itd to dlaczego nie wierzysz czlowiekowi, ktory ci mowi o Bogu?
To samo zrodlo. Jedno i drugie przyjmujesz na wiare... :-D


Pt kwi 25, 2014 19:08
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 04, 2014 22:42
Posty: 396
Post Re: Symetria wiary!
To co mówią książki, naukowcy i inne źródła o fizyce, biologi, itp. można zweryfikować samemu. Wystarczy, że swoje życie poświęcisz którejś dziedzinie i od podstaw możesz otrzymać te wszystkie skomplikowane wzory i poznać różnorakie procesy. Ponadto procesy opisywane przez te dziedziny nauki są w każdym kraju takie same. To co badacze w Azji ustalili (oczywiście mówimy o rzetelnym doświadczeniu bez fałszowania wyników) jest uznawane w Europie i innych miejscach na świecie.

A teraz religia (w skrócie):
Weryfikowalne: nie
Można dojść do wszystkiego samemu: nie
Taka sama na świecie: nie
Ustalenia "naukowców" danej religii uznawane przez inne wyznania: nie


Pt kwi 25, 2014 20:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Symetria wiary!
majanovak napisał(a):
Skoro wierzysz czlowiekowi, ktory ci mowi na temat ewolucji, biologii, fizykii itd to dlaczego nie wierzysz czlowiekowi, ktory ci mowi o Bogu?


Prawdziwość ustaleń biologów i fizyków weryfikuje sama rzeczywistość: praktyczne działanie wielu urządzeń, możliwość leczenia chorób, modyfikowania organizmów, itp.

Prawdziwosci ustaleń na temat Boga nie weryfikuje nic.

Gdy w biologii czy fizyce powstaje spór - jest z czasem rozwiązywany dzięki temu postępuje rozwój tych dyscyplin.

Gdy spór następuje w religii- powstaje nowa religia.

Nauka to ciągłe dążenie do prawdy, religia w wymiarze poznawczym - jedna wielka bezproduktywna kłótnia.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


So kwi 26, 2014 8:40
Zobacz profil
Post Re: Symetria wiary!
JedenPost napisał(a):
majanovak napisał(a):
Skoro wierzysz czlowiekowi, ktory ci mowi na temat ewolucji, biologii, fizykii itd to dlaczego nie wierzysz czlowiekowi, ktory ci mowi o Bogu?
Prawdziwość ustaleń biologów i fizyków weryfikuje sama rzeczywistość: praktyczne działanie wielu urządzeń, możliwość leczenia chorób, modyfikowania organizmów, itp. Prawdziwosci ustaleń na temat Boga nie weryfikuje nic. Gdy w biologii czy fizyce powstaje spór - jest z czasem rozwiązywany dzięki temu postępuje rozwój tych dyscyplin. Gdy spór następuje w religii- powstaje nowa religia. Nauka to ciągłe dążenie do prawdy, religia w wymiarze poznawczym - jedna wielka bezproduktywna kłótnia.

Ja dodam od siebie, po raz kolejny z resztą... że samo pojęcie "prawda" nie może odnosić się do zagadnień religijnych!

Ot taka prosta definicja pojęcia prawdy:
Prawda cecha wypowiadanych zdań określająca ich zgodność z rzeczywistością. W mowie potocznej oraz w logice tradycyjnej prawda to stwierdzenie czegoś, co miało faktycznie miejsce lub stwierdzenie niewystępowania czegoś, co faktycznie nie miało miejsca.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawda


Dlatego mówienie, że Bóg jest prawdą, jest w istocie nieznajomością podstawowych pojęć. Nie można powiedzieć że coś jest prawdą, jeśli nie można tego zweryfikować.

Droga Majanovak, nauka mówi nam o tym, co jest prawdą a co nie jest. Dąży do prawdy, bez względu na to, jaka ona jest.
Nie pamiętam, czy to Ty stwierdziłaś, że nasz świat ma jakieś kilka tysięcy lat, bo tak "mówi" Biblia? Widzisz, Biblia KŁAMIE!, bo jest niezgodna z rzeczywistością. I nauka to dawno obaliła.
Takich przykładów można tu przytoczyć dziesiątki, żeby nie powiedzieć setki.

***
Rozmawiamy tu na temat wiary i niewiary. Każdy ma prawo wypowiedzieć się jak to widzi, i dlaczego uważa swoje przekonania za najlepsze.


So kwi 26, 2014 9:31
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: Symetria wiary!
Sorry, ale Bóg jest Prawdą w bardzo logicznym, transcendentalnym i absolutnym znaczeniu.
Prezentujesz typowo kartezjańskie podejście, w którym podstawą filozofii i myślenia jest nie byt a poznanie i sposób tego poznania.
Ty mówisz o prawdziwości a nie o prawdzie.

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


So kwi 26, 2014 12:22
Zobacz profil WWW
Post Re: Symetria wiary!
medieval_man napisał(a):
"Bóg jest Prawdą w bardzo logicznym, transcendentalnym i absolutnym znaczeniu. (...) Ty mówisz o prawdziwości a nie o prawdzie..."

Rozumiem o co Ci chodzi. W istocie Bóg stanowi prawdy religijne, tego nie kwestionuję.
Ale "prawdy religijne", to nie "prawdy" w powszechnym znaczeniu.
Czym zatem są takie religijne prawdy? Każdy odłam z każdej religii, ma swoje własne "prawdy".
Każda ideologia na świecie ma swoje własne "prawdy".


So kwi 26, 2014 23:15
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: Symetria wiary!
Nie chodzi o prawdy religijne.
Widzę, że to temat na dłuższe wyjaśnienia.

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


So kwi 26, 2014 23:30
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 306 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL