Działo się dużo złych rzeczy i dzieje się nadal. Ale nie znaczy to, że można przestać widzieć granice dopuszczalności własnych czynów. Jeśli ślubowało się posłuszeństwo, to trzeba dochowywać tego ślubu.

Został ekskomunikowany, w zasadzie nie spotkało go nic innego. Reszta potoczyła się sama, bo uzyskał poparcie polityczne.

Ale zastanówmy się, co by było, gdyby sprawy potoczyły sie inaczej. Weź przykład chociażby o.Pio. Też dostał zakaz i miał wszelkie prawo poczuć się dyskryminowany. Ale podporządkował się. A gdyby się zbuntował i pociągnął za sobą parafię i wymówił posłuszeństwo Kościołowi, wierząc przede wszystkim w siebie, jak jakiś Natanek, to jakby się to wszystko skończyło?
Wszyscy wzięliby go za czuba, przynajmniej zdecydowana większość i świadectwa o.Pio, jakie dziś znamy, by nie było. Całą sprawę popchnęło jego posłuszeństwo.
Myślę że z postulatami Lutra byłoby podobnie. Po paru latach, gdyby był posłuszny, jego postulaty przyniosłyby i tak efekt, a tak, mamy to co mamy.

Nie tworzę tezy, tylko pytam.


15 Przeto, bracia, stójcie niewzruszenie i trzymajcie się tradycji, o których zostaliście pouczeni bądź żywym słowem, bądź za pośrednictwem naszego listu

Tesaloniczanie zostali pouczeni przez Pawła żywym słowem i listem.Nie wiem, czy to nauczanie było odmienne od reszty Kościoła, natomiast na pewno zawierało jakieś odmienne informacje od tych , o których napisał w liście..A więc jeżeli nie mamy informacji co wchodziło w zakres tradycji skierowanej do Tesaloniczan, to nie możemy twierdzić że trwa ona niezmiennie przez pokolenia.Ale Ty chyba tak nie twierdzisz co nie?

Pablito, pominąłeś istotny fragment mojej wypowiedzi i powtarzasz swoje pytania, chociaż w nim jest odpowiedź:

Kościół przekazuje komplet nauczania Apostolskiego, a nie tylko to, co spisano w Biblii. Czyli, między innymi, chociażby przeniesienie świętowania szabatu z soboty na niedzielę.

Skończ z pomijaniem niewygodnych dla siebie fragmentów.

Paulito, równie dobrze możemy nie wierzyć, że to co zapisane, warte jest tego, aby w to wierzyć.
Myślisz, że o wartości słowa, świadczy to, że zostało zapisane na kartce? Niby czemu?
Przecież to co zostało zapisane i tak zostało uznane za wartościowe, przez biskupów na soborze, czyli przez ludzi. Zostało poddane ocenie z zewnątrz.
Dlaczego kwestionujesz ustny przekaz ludzi, a nie kwestionujesz pisemnego?

Właśnie dla faryzeuszy i uczonych w Piśmie Jezus był bluźniercą. Trzeba było słuchać się przełożonych i najpierw ich przekonać, a nie głosić tę naukę na własną rękę.

No ale słuchać, nie oznacza mówić nieprawdę.
Jezus musiał mówić, że był Synem Bożym, no bo był.
A jak faryzeusze wydali na Niego za to wyrok śmierci, to się podporządkował. W tym momencie On do rozłamu nie doprowadził, bo z jednej strony powiedział prawdę, z drugiej wyraził zgodę.

Jednak idzie "inaczej" Właśnie, mamy to co mamy...

Co masz na myśli? Ekumeniczne poruszenie?

Nie, przecież to faryzeusze mówili prawdę i postępowali zgodnie z Prawem Bożym:
"My mamy Prawo, a według Prawa powinien On umrzeć, bo sam siebie uczynił Synem Bożym. "

To co miał Jezus zrobić? Skłamać że nie jest Synem Bożym? Z grzechem kłamstwa na koncie, świata by nie zbawił

Nieee, Twoje tłumaczenie/podejście

Moje podejście przecież bez zmian, to Ty sie czasami odblokowujesz

Zapukałeś i się otwarło W każdym razie jaśniej..

A co mieli zrobić faryzeusze? Wystąpić przeciwko Prawu Bożemu i tolerować jawne "bluźnierstwo"? Prawo jasno mówiło, że bluźnierstwo należy karać śmiercią.

Coś Ci powiem na temat roli Pisma, którą uważasz za podstawową.

Przed chwilą gadano to o (2 Tes 2,15) i o tym, jak rozumieć "tradycję". Pomińmy chwilowo kwestię kto ma rację. W każdym razie opcje są dwie, a zależnie od tego jak je rozumieć, czy jako tradycję, czy jako Tradycję, pisaną czy ustną, ustawia ona znaczenie tekstu.

No to jak to? Tekst niby jest taki sam, można go przeczytać, Pismo w całej okazałości, a w efekcie końcowym to jego interpretacja zdecyduje, co się z niego wyciągnie. Więc co z tego Pisma? Natchnione Duchem Świętym, a to jaki będzie z niego pożytek i znaczenie, rozstrzygnie się tu na forum, zależnie od tego, która opcja interpretacyjna wygra.
Wychodzi mi na to, że Pismo to tylko surówka, a dopiero znaczenie decyduje o wszystkim, a będzie ono takie, jakie my zechcemy.

To w takim razie jaki pożytek z hasła "tylko Pismo"?