Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 10, 2025 11:53



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2789 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 174, 175, 176, 177, 178, 179, 180 ... 186  Następna strona
 BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt lip 31, 2015 13:30
Posty: 174
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Jaaqob napisał(a):
To kwestia kultury, subkultury, religii...
Jak nie było życia przed życiem tak na logikę nie ma życia po życiu... Trochę racjonalizmu...
Człowiek po śmierci zapada w stan niebytu tak jak było przed narodzinami.

Bardzo odpowiada mi taka opcja - na pewno bardziej, niż życie wieczne.


So wrz 05, 2015 14:59
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17
Posty: 9014
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Nawet życie wieczne w Niebie?

_________________
Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14


So wrz 05, 2015 15:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lip 31, 2015 13:30
Posty: 174
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Andy72 napisał(a):
Nawet życie wieczne w Niebie?

Nie wierzę w niebo, piekło natomiast mamy tu, na ziemi.. Dla agnostyków lepiej, by jednak NIC nie istniało.


So wrz 05, 2015 15:20
Zobacz profil
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Askadtowiesz napisał(a):
Po prostu nie ma wyboru, wiec musi się pogodzić. Sam lęk- zależy czego dotyczy. "Co ze mną będzie po smierci" odpada. A ze nie chciałbym umrzec, ale muszę, to nie jest lęk rozsądny. Sensowny lęk moze dotyczyć śmierci zbyt wczesnej, ale na to nie ma leku nawet w religii.

Takie rozważanie lęku przed śmiercią dotyczy wyłącznie własnego ego. W ten sposób każdy bez względu na swoją wiarę jest w stanie zracjonalizować swój lęk i będzie to spełniało swoją rolę do czasu, aż przyjdzie mu się zmierzyć z praktyką, bowiem ignorując superego oraz id, spycha głęboko do podświadomości problemy, które odezwą się ze zdwojoną siłą, gdy znajdzie się w sytuacji trudnej. Póki kręcisz się wokół własnego ja, nie jesteś w stanie dostrzec kruchości fundamentów swojej teorii o nieustraszonym ateiście.

Askadtowiesz napisał(a):
Bierzesz jeden przypadek i to dość rzadki, i wniosek uogólniasz. Tego nie wolno robić.

Unikasz odnoszenia swoich poglądów do rzeczywistości, całą uwagę skupiasz na tym, co ateiście wypada bądź nie oraz spłycasz wiarę przeciętnego wierzącego na podstawie swoich uprzedzeń(bo przecież badań statystycznych nie posiadasz).
Przykłady pokazujące w jakich sytuacjach ludzie są skłonni ryzykować własne życie, są dowodem na to, co tak naprawdę usuwa lęk, bowiem gotowość do oddania własnego życia jest najlepszym egzaminem sprawdzającym nasze przekonania odnośnie własnych lęków. Nie możesz żyć w przekonaniu, że nie znajdziesz się w sytuacji skomplikowanej i usprawiedliwiać brak refleksji nad takim tematem, bo Ciebie dziś nie dotyczy. Tu nie chodzi tylko o zaprezentowany przypadek, bowiem sytuacji, gdy człowiek może znaleźć się w sytuacji zagrażającej życiu drugiego i mając możliwość ryzykowania własnym życiem, aby go ocalić jest wiele i unikanie konfrontacji własnych wyobrażeń dotyczących ateistów z praktycznym odniesieniem do życia, świadczy o wyparciu
konfliktów pomiędzy poszczególnymi elementami osobowości głęboko do podświadomości.

Askadtowiesz napisał(a):
Ponadto miłość ma się nijak do swiatopogladu.

Proszę to wykazać.
Miłość wynika ze światopoglądu, dlatego jest tak różnie, nieraz skrajnie postrzegana przez danego człowieka. I tak mamy twardych racjonalistów, którzy nie uznają miłości, bowiem jest ona skutkiem biochemicznych zmian w mózgu, który wyłącza bądź znacznie usypia racjonalny systemy myślowy człowieka, ludzi którzy kierują się sercem i oddają siebie innym, ludzi którzy uważają, że miłość polega na krzywdzeniu innych, bądź wyręczaniu ich we wszystkim. Miłość ma wiele odcieni, a każdy ściśle łączy się z naszym systemem przekonań. Nie da się tego oddzielić.

Askadtowiesz napisał(a):
To tez sie ma nijak do światopoglądu.

Światopogląd przekłada się na działania, jakie będzie podejmował człowiek. Chrześcijanin myśli o innych ludziach, bowiem przyjął ewangelie, a więc i przykazania miłości. D. Gilbert wyjaśniał w „How Mental Systems Believe”, że aby zrozumieć jakąś ideę, trzeba najpierw wiedzieć, co oznaczałaby jej prawdziwość, co oznacza, że najpierw należy spróbować w nią uwierzyć, podejmując działania pod tym kątem, a następnie podjąć decyzję o kontynuacji wiary bądź rezygnacji z niej. Ta wyjściowa próba wiary jest działaniem systemu intuicyjnego, który konstruuje interpretację danej sytuacji. Natomiast system racjonalny podważa bądź potwierdza ową wiarę, przy czym jest stronniczy, bowiem szuka potwierdzeń pasujących do już obranych wcześniej poglądów (positive test strategy). Zatem działania chrześcijanina, jak i ateisty będą oparte na tym, w co uwierzyli. Jeżeli zachowania człowieka nie są spójne z jego światopoglądem świadczy o braku uporządkowania problemów wewnątrz siebie. Dość często taka osoba projektuje swój problem na innych "oczyszczając" siebie z brudów i zapewniając sobie legitymację do głoszenia poglądów o tym, że jest się od kogoś lepszym.

Askadtowiesz napisał(a):
Ateistyczni czy teistyczni i tak juz dzieci nei spotkają.

Jeszcze raz: Rodzina ateistów z dwójką dzieci wraca z weekendowej wycieczki za miasto. W pewnym momencie ojciec traci panowanie nad kierownicą, wpadają w poślizg i uderzają w pobliskie drzewo. Na miejscu giną ich dzieci. Dramat rodziców polega na tym, że nigdy już nie spotkają się z tymi, których tak bardzo kochali. To jest ta beznadzieja w jakiej stawia ateizm. Zło triumfuje.

Proszę nie unikać konfrontacji własnych przekonań z rzeczywistością (to już drugi unik!) i odpowiedzieć jaką nadzieję w obliczy takiej straty oferuje ateizm.

Askadtowiesz napisał(a):
A tym bardziej nie pozwala na wniosek, ze istnieje.

Chodzi o to, że Twoje poglądy pod tym względem są niespójne.

Cytuj:
Właśnie dlatego, ze mu się wydaje. jest tak w wielu dziedzinach, to znaczy nie dotyczy to tylko ateizmu.

Zatem może Ci się wydaje, że jesteś ateistą? Napisałeś, że racjonalizm=ateizm, ale skoro ateiście może się wydawać, że jest ateistą i może mylić się w wielu dziedzinach, zatem czym jest racjonalizm?

Cytuj:
To chyba proste ze gdy kogos przygniecie drzewo, to nie ejst iluzja. Jest to zło z punktu widzenia człowieka, ale nie przyrody. Subiektywne (= dla człowieka) zlo.

Ale co ma do tego ateizm?

Cytuj:
Nie odnotowuję tu żadnej walki.Jest jak jest.

A jak jest? Widzisz świat czarno-biało, przy czym na czarno widzisz wszystko to, co jest związane z teizmem, natomiast na biało ateistów. Wystarczy przeczytać Twoje posty, żeby się o tym przekonać.
Tak nie postępuje człowiek, który nie walczy, bowiem on zdaje sobie sprawę, że rzeczywistość składa się z całej palety barw, nie tylko z czerni i bieli, dlatego nie szuka okazji do atakowania ludzi o poglądach przeciwstawnych jego poglądom, skupiając się na wyszukiwaniu brudów.

Cytuj:
W żadnym razie. Jest to błąłd nawet z medycznego punktu widzenia.

Zatem racjonalizm wcale nie oznacza myślenia ateistycznego, ani nawet skupiania się na doczesności. To coś innego.

Jaaqob napisał(a):
Jak nie było życia przed życiem tak na logikę nie ma życia po życiu... Trochę racjonalizmu...

Przy założeniu, że nie było życia przed życiem, bowiem tego nauka nie wie.


So wrz 05, 2015 16:00
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 04, 2015 3:30
Posty: 274
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Andy72 napisał(a):
Nawet życie wieczne w Niebie?

Skąd masz pewność że tam jest życie doskonałe?
Lepiej być w niebycie niż odczuwać cierpienie.

_________________
W CZASACH POWSZECHNEGO FAŁSZU, PISANIE PRAWDY JEST CZYNEM REWOLUCYJNYM. G.Orwell.


So wrz 05, 2015 16:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 04, 2015 3:30
Posty: 274
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
ototoksyczna napisał(a):
Andy72 napisał(a):
Nawet życie wieczne w Niebie?

Nie wierzę w niebo, piekło natomiast mamy tu, na ziemi.. Dla agnostyków lepiej, by jednak NIC nie istniało.

Dla agnostyków, ateistów nic nie będzie, iż w to nie wierzą. Proste.
Wszystko jest kreacją umysłu. Na ziemi możesz mieć nieba jak i piekło. To od twojego umysłu zależy jaki sobie stworzyć świat na ziemi ;)
Nie można na siłę kogoś "umieścić" w jakimś nieodpowiednim świecie dla danej osoby, bo wtedy to jest po prostu niewolnictwo. Ale skoro tutaj jesteśmy na ziemi nie z własnej woli, więc rządy niewolnicze - wszystko jest możliwe.

_________________
W CZASACH POWSZECHNEGO FAŁSZU, PISANIE PRAWDY JEST CZYNEM REWOLUCYJNYM. G.Orwell.


So wrz 05, 2015 16:08
Zobacz profil
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Jaaqob napisał(a):
Wszystko jest kreacją umysłu. Na ziemi możesz mieć nieba jak i piekło. To od twojego umysłu zależy jaki sobie stworzyć świat na ziemi ;)
Nie można na siłę kogoś "umieścić" w jakimś nieodpowiednim świecie dla danej osoby, bo wtedy to jest po prostu niewolnictwo. Ale skoro tutaj jesteśmy na ziemi nie z własnej woli, więc rządy niewolnicze - wszystko jest możliwe.

Dlatego nie dostrzegasz miłości. Niewolnik ma swojego właściciela, jest zniewolony jego władzą, nie może być sobą i cieszyć się wolnością. Tak też widzisz innych ludzi i tak postrzegasz świat, zatem odrzucisz wolność, uznając ją za kłamstwo?


So wrz 05, 2015 17:47

Dołączył(a): Pt lip 31, 2015 13:30
Posty: 174
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Mrs_Hadley napisał(a):
Niewolnik ma swojego właściciela, jest zniewolony jego władzą, nie może być sobą i cieszyć się wolnością. Tak też widzisz innych ludzi i tak postrzegasz świat, zatem odrzucisz wolność, uznając ją za kłamstwo?

Nie może zjeść kotleta w piątek, zatańczyć w grudniu, posłuchać głośno dubstepu w marcu, cieszyć się z cielesnej bliskości z ukochaną osobą, jeśli nie mają ślubu kościelnego - nie może cieszyć się wolnością. Jest niewolnikiem... swojej wiary. Nie Boga, ale konkretnego wyznania, które wykreowali przecież zwykli ludzie.


So wrz 05, 2015 18:02
Zobacz profil
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
ototoksyczna napisał(a):
Mrs_Hadley napisał(a):
Niewolnik ma swojego właściciela, jest zniewolony jego władzą, nie może być sobą i cieszyć się wolnością. Tak też widzisz innych ludzi i tak postrzegasz świat, zatem odrzucisz wolność, uznając ją za kłamstwo?

Nie może zjeść kotleta w piątek, zatańczyć w grudniu, posłuchać głośno dubstepu w marcu, cieszyć się z cielesnej bliskości z ukochaną osobą, jeśli nie mają ślubu kościelnego - nie może cieszyć się wolnością. Jest niewolnikiem... swojej wiary. Nie Boga, ale konkretnego wyznania, które wykreowali przecież zwykli ludzie.

Jezus nauczał, że prawo jest dla człowieka, nie człowiek dla prawa. Jeżeli nie jesz mięsa w piątek wyłącznie dlatego, bo tak nakazuje religia, prezentujesz postawę faryzeuszy, którzy trzymali się wyłącznie litery. Należy rozumieć ducha prawa, którym się człowiek kieruje, inaczej będą to tylko puste przepisy.


So wrz 05, 2015 18:08

Dołączył(a): Pt lip 31, 2015 13:30
Posty: 174
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Tylko czy życie wg wiary musi oznaczać ciągłe "umartwianie" ciała i rezygnowania z wszystkiego na rzez Boga? Co Bogu z tego przyjdzie, że nie zjem kiełbasy w piątek, skoro zjem ja w sobotę?


So wrz 05, 2015 18:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 04, 2015 3:30
Posty: 274
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Mrs_Hadley napisał(a):
Jaaqob napisał(a):
Wszystko jest kreacją umysłu. Na ziemi możesz mieć nieba jak i piekło. To od twojego umysłu zależy jaki sobie stworzyć świat na ziemi ;)
Nie można na siłę kogoś "umieścić" w jakimś nieodpowiednim świecie dla danej osoby, bo wtedy to jest po prostu niewolnictwo. Ale skoro tutaj jesteśmy na ziemi nie z własnej woli, więc rządy niewolnicze - wszystko jest możliwe.

Dlatego nie dostrzegasz miłości. Niewolnik ma swojego właściciela, jest zniewolony jego władzą, nie może być sobą i cieszyć się wolnością. Tak też widzisz innych ludzi i tak postrzegasz świat, zatem odrzucisz wolność, uznając ją za kłamstwo?


Akurat masz szczęście, że żyjesz w takich czasach, chociaż czasy nie są istotne, ale w takim regionie gdzie nie ma "powiedzmy niewolnictwa". Co mają powiedzieć ludzie "żyjący" Auschwitz, Majdanku w Lublinie, czy obecnych czasach ludzie którzy żyją Syrii, Korei Północnej? Tacy ludzie są gorsi, że muszą ogromnie cierpieć - niewinne męczeństwo? "Wszyscy jesteśmy Chrystusami".

P.S Jeden z członków mojej rodziny - wojskowy, zginał broniąc RP przed hitlerowcami na Majdanku. Więc wiem co to znaczy cierpienie.

Gdzie był wtedy ów Bóg?

_________________
W CZASACH POWSZECHNEGO FAŁSZU, PISANIE PRAWDY JEST CZYNEM REWOLUCYJNYM. G.Orwell.


So wrz 05, 2015 19:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 06, 2015 10:22
Posty: 630
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Jaaqob napisał(a):
Mrs_Hadley napisał(a):
Jaaqob napisał(a):
Wszystko jest kreacją umysłu. Na ziemi możesz mieć nieba jak i piekło. To od twojego umysłu zależy jaki sobie stworzyć świat na ziemi ;)
Nie można na siłę kogoś "umieścić" w jakimś nieodpowiednim świecie dla danej osoby, bo wtedy to jest po prostu niewolnictwo. Ale skoro tutaj jesteśmy na ziemi nie z własnej woli, więc rządy niewolnicze - wszystko jest możliwe.

Dlatego nie dostrzegasz miłości. Niewolnik ma swojego właściciela, jest zniewolony jego władzą, nie może być sobą i cieszyć się wolnością. Tak też widzisz innych ludzi i tak postrzegasz świat, zatem odrzucisz wolność, uznając ją za kłamstwo?


Akurat masz szczęście, że żyjesz w takich czasach, chociaż czasy nie są istotne, ale w takim regionie gdzie nie ma "powiedzmy niewolnictwa". Co mają powiedzieć ludzie "żyjący" Auschwitz, Majdanku w Lublinie, czy obecnych czasach ludzie którzy żyją Syrii, Korei Północnej? Tacy ludzie są gorsi, że muszą ogromnie cierpieć - niewinne męczeństwo? "Wszyscy jesteśmy Chrystusami".

P.S Jeden z członków mojej rodziny - wojskowy, zginał broniąc RP przed hitlerowcami na Majdanku. Więc wiem co to znaczy cierpienie.

Gdzie był wtedy ów Bóg?


Mimo twojego cierpienia, proszę nie uznaj wypowiedzi za coś co ma ciebie urazić. Wiedz, że Bóg był, jest i będzie na "swoim miejscu", człowiek jednak ma wolną wolę i stąd to ścierwo demoniczne się panoszy tu i ówdzie, i Bogu czasami nie daje się szansy. Mimo tego, że takie były to trudne czasy, to wielu zaświadczyło swoim świadectwem, że Bóg im wtedy pomógł przetrwać wojnę.

_________________
Warto zerknąć: Egzorcyzmy | Mamre | Różaniec | Modlitwy i życiorysy świętych | Życie wieczne


N wrz 06, 2015 13:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 04, 2015 3:30
Posty: 274
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
weź tego sadystę z dala od ludzi niewinnych, złych może karać, ale nie niewinnych...

_________________
W CZASACH POWSZECHNEGO FAŁSZU, PISANIE PRAWDY JEST CZYNEM REWOLUCYJNYM. G.Orwell.


Pn wrz 07, 2015 0:12
Zobacz profil
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
ototoksyczna napisał(a):
Tylko czy życie wg wiary musi oznaczać ciągłe "umartwianie" ciała i rezygnowania z wszystkiego na rzez Boga?

Nie musi oznaczać rezygnacji, ale do tego konieczne jest przyjęcie innego klucza, według którego patrzymy na wiarę. Jeżeli ktoś chce walczyć z wiarą będzie jej przyczepiał negatywne etykietki i tak też będzie postrzegał wiarę innych ludzi.
Dziś jest do refleksji taki fragment ewangelii:
W szabat Jezus wszedł do synagogi i nauczał. A był tam człowiek, który miał uschłą prawą rękę.
Uczeni zaś w Piśmie i faryzeusze śledzili Go, czy w szabat uzdrawia, żeby znaleźć powód do oskarżenia Go.
On wszakże znał ich myśli i rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: „Podnieś się i stań na środku”. Podniósł się i stanął.
Wtedy Jezus rzekł do nich: „Pytam was: Czy wolno w szabat dobrze czynić, czy wolno źle czynić? życie ocalić czy zniszczyć?”
I spojrzawszy wokoło po wszystkich, rzekł do człowieka: „Wyciągnij rękę”. Uczynił to i jego ręka stała się znów zdrowa.
Oni zaś wpadli w szał i naradzali się między sobą, co by uczynić Jezusowi.


Mamy tu postawę faryzeuszy, którzy trzymają się ściśle litery prawa, podchodzących nieufnie do Jezusa i szukających na niego haków i Tego, który uzdrawia chorego w szabat. Jedno prawo, różne motywacje ludzi, którzy go przestrzegają. Jezus naucza, że kluczem do odczytywania prawa jest przykazanie miłości, stąd jego pytanie w stronę faryzeuszy. Oni jednak nie rozumieli na czym polega miłość, wpadli w gniew i chcieli go ukarać.
Nasze postrzeganie rzeczywistości będzie determinowało sposób w jaki coś będziemy odbierać. Czy wiara oznacza rezygnację ze wszystkiego na rzecz Boga? Nie. Wiara to ukierunkowanie się na Boga, szukanie drogi do niego, podążanie za nim, życie wedle przykazań miłości. Jeżeli ktoś czuje, że rezygnuje z rzeczy ważnych dla niego i życie wedle zasad wiary jest przez niego odbierane w kategorii kary, oznacza to, że nie rozwiązał pewnych konfliktów będących w nim samym, przez które nie jest w stanie poczuć się człowiekiem wolnym, który korzystając z własnej wolności podąży za miłością. Jest niewolnikiem własnych słabości, które go ograniczają, stąd odbieranie dobra w taki, a nie inny sposób, a także odczuwanie niepokoju.

ototoksyczna napisał(a):
Co Bogu z tego przyjdzie, że nie zjem kiełbasy w piątek, skoro zjem ja w sobotę?

Katolicy nie jedzą mięsa w piątek, aby upamiętnić w ten sposób śmierć Jezusa, mającą miejsce właśnie w tym dniu.


Pn wrz 07, 2015 18:02
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Mrs_Hadley napisał(a):
Takie rozważanie lęku przed śmiercią dotyczy wyłącznie własnego ego. W ten sposób każdy bez względu na swoją wiarę jest w stanie zracjonalizować swój lęk i będzie to spełniało swoją rolę do czasu, aż przyjdzie mu się zmierzyć z praktyką
Załóżmy ze tak jest. Czyżby z tego miał wynikać wniosek, ze należy sobie założyć iż się jednak nie umrze?

Askadtowiesz napisał(a):
Bierzesz jeden przypadek i to dość rzadki, i wniosek uogólniasz. Tego nie wolno robić.

Cytuj:
Przykłady pokazujące w jakich sytuacjach ludzie są skłonni ryzykować własne życie, są dowodem na to, co tak naprawdę usuwa lęk, bowiem gotowość do oddania własnego życia jest najlepszym egzaminem sprawdzającym nasze przekonania odnośnie własnych lęków.

pisałęm akurat o metodologii. nie należy wyciągać zbyt daleko idących wnioskó z jednego przypadku. Na dodatek nie ma to nic wspólnego z lękiem, bo on jest wynikiem przemyśleń i refleksji, a mówisz o sytuacjach nagłych, gdy dziala się odruchowo i nie ma czasu na refleksję.
Gdy ktoś się boi skoczyć do wody by ratować tonoącego, mozna mowić o lęku. A gdy ktoś skacze, powody mogą być różne, ale tez nie ma czasu na zastanowienie, to jest impuls.

Askadtowiesz napisał(a):
Ponadto miłość ma się nijak do swiatopogladu.

Cytuj:
Proszę to wykazać.
Miłość wynika ze światopoglądu,
Ttrzebe byłoby zacząć od tego, że podzial miłosci jest nieco inny, może być na przykład miłość erotyczna (nie mylić z seksem), miłość platoniczna, rodzicielska itp. (pełny wykaz jest w podręcznikach). Ogolnie mozna mówic o szczególnym, bardzo silnym i zwykle irracjonalnym uczuciu pozytywnym do drugiego człowieka. Jest to ludzka grupa uczuc nie majaca związku ze światopoglądem. Oczywiscie religie wypowiadają sie na temat miłości, a nwet ją po swojemu normują. Nie znaczy to jednak ze miłość wynika ze światopoglądu.

Cytuj:
D. Gilbert wyjaśniał w „How Mental Systems Believe”, że aby zrozumieć jakąś ideę, trzeba najpierw wiedzieć, co oznaczałaby jej prawdziwość, co oznacza, że najpierw należy spróbować w nią uwierzyć, podejmując działania pod tym kątem, a następnie podjąć decyzję o kontynuacji wiary bądź rezygnacji z niej.
Myślę, ze pomysł jest niegłupi, ale akademicki. W praktyce trudno byłoby się przemóc aby uwierzyć w coś w co sie nie wierzy. Lepiej byłoby do tego nabrać przekonania na drodze refleksji intelektualnej.
Inna sprawa, ze w praktyce przejscia od religii do ateizmu albo i z powrotem mają miejsca, nie jest więc tak, ze nikt tego nie robi.

Cytuj:
Proszę nie unikać konfrontacji własnych przekonań z rzeczywistością (to już drugi unik!) i odpowiedzieć jaką nadzieję w obliczy takiej straty oferuje ateizm.
Nie ma żadnych uników, ateizm nie oferuje żadnej nadziei. Religia oferuje nadzieje zludną- i taka jest różnica.

Askadtowiesz napisał(a):
A tym bardziej nie pozwala na wniosek, ze istnieje.

Cytuj:
Chodzi o to, że Twoje poglądy pod tym względem są niespójne.
Trudno na to odpowiedziec nie znając konkretów.
Cytuj:
Zatem może Ci się wydaje, że jesteś ateistą? Napisałeś, że racjonalizm=ateizm, ale skoro ateiście może się wydawać, że jest ateistą i może mylić się w wielu dziedzinach, zatem czym jest racjonalizm?
Raczej nie postawiłem takiego znaku rowności, chyba ze w chwili slabości;-). Racjonalizm to szersze pojęcie. Mam cytować definicję?
Co do wydawania się- chyba pisałem, ze wydawac moze się komuś, u kogo wynika to ze względów emocjonalnych i/lub nie posiadajacego dostatecznej podbudowy teoretycznej.

Cytuj:
W żadnym razie. Jest to błąłd nawet z medycznego punktu widzenia.

Cytuj:
Zatem racjonalizm wcale nie oznacza myślenia ateistycznego, ani nawet skupiania się na doczesności. To coś innego.
Racjonalizm kieruje sie rozumem i odrzuca postulaty niesprawdzone. Jego konsekwencją powinien byc ateizm, gdyby kazdy racjonalista był konsekwentny. Ale racjonalizm może dotyczyć tylko życia ziemskiego i nie odrzucać religii. Nie jest to logiczne ale w praktyce dosć częste.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Pn wrz 07, 2015 19:03
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 2789 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 174, 175, 176, 177, 178, 179, 180 ... 186  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL