Autor |
Wiadomość |
Idący
Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51 Posty: 2119
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Askadtowiesz napisał(a): - Nie o to chodziło. Ni stąd ni zowąd, bez powodu. Tak właśnie Bóg czasami robi, o ile można twierdzic ze to jego sprawka. Idziesz sobie na przykłąd brzegiem morza, swieżo po spowiedzi, a tu przychodzi tsunami i masz doczesny żywot z głowy. Czy to nie piękne? Najlepszy moment. To na prawdę wspaniałe zakończenie drogi. Wiadomo, że odejście musi kiedyś nastąpi. Niech nastąpi w najlepszym momencie. I chwała Panu za to.
_________________ Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś, kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.
|
Cz wrz 17, 2015 15:08 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Askadtowiesz napisał(a): Mnie tez nie są znane dane, wiec wyraziłęm tylko przypuszczenie. Niemniej wydaje mi sie bardzo prawdopdobne ze tak jest jako ze nie wszyscy[...] W nauce uznano takie podejście myśleniem nieracjonalnym, którego należy się wystrzegać w ocenie zjawisk. Sam również zacytowałeś definicję racjonalizmu, która stoi w sprzeczności z tym co piszesz powyżej. Dysonans poznawczy jest niestety widoczny, bowiem to nie pierwsza niespójność w Twoim systemie przekonań. Drugi przykład jest choćby w poniższym cytacie: Askadtowiesz napisał(a): Cześć ludzi jest w stanie dokonać obiektywnej racjonalizacji i przezwyciezyc własne lęki, kolejna część potrzebuje małego wsparcia, jeszcze kolejna- duzego itd., jak ze wszystkim. Nauka twierdzi coś przeciwnego, ignorancja nauki na poziomie hard. Tu nawet łopata nie pomoże. Cytuj: To tylko Ty mi wmawiasz. ja nie pisłąm nic o reakcjach fizjologicznych. Ale do tego sprowadzasz swoją definicję. Czekam aż podasz dane z książki Imielińskiego. Cytuj: Inaczej mówiac, tzreba wziac pod uwagę sprzężenia zwrotne,a nie lansowac uproszczony mechanizm. Mówiac jeszcze inaczej, jeśli ktos sie zakochuje, to nie dlatego, ze doznał jakiegoś przypadkowego uwolnienia hormonów. Dlatego spory wpływ na to w kim się zakochamy mają nasze przekonania (świadome i nieświadome), one również decydują o tym, jak będziemy traktować osobę obdarzoną uczuciem. Zgodzisz się z tym? Cytuj: [o życzliwości]Pod warunkiem, ze ktoś chodzi po ulicy i szuka komu by tu pomóc lub nie zaszkodzic. A jesli zachowuje sie tak tylko w sytuacjach jakie niesie życie, to trudno mówic o aktywności. Czym się różni życzliwość wobec rodziny od życzliwości wobec innych? I dlaczego życzliwość wobec tych z którymi krzyżuje się nasze życie jest...pasywna, natomiast gdy z własnej woli rozglądamy się wokoło komu by to pomóc, jest już aktywnością? Na czym polega ta istotna różnica? Cytuj: Nie pragnienie, ale nazywanie go miłoscia jest bezsensowne. Na czym polega ten bezsens?? Cytuj: Czyli w ogle nie rozumiesz istoty miłosci. A jej główną cecha jest emocjonalność, a nie przemyślenia czy poglądy. Znowu sprowadzasz miłość do biologi, a gdy Ci to wytknę, jesteś się oburzony. Emocje są różne, negatywne jak i pozytywne. Każdy człowiek przejawia oba rodzaje emocji względem drugiego, zatem gdy akurat zacznie przejawiać złe emocje, to już kogoś nie kocha, skoro warunkiem są pozytywne emocje? Cytuj: . Skoro każdy to i ta sąsiadka takze. Czy to jest trudne do zrozumienia? Owszem, bo pisałeś że nie można się zakochać w sąsiadce i przechodniu-kobiecie, a gdy zapytałam dlaczego przytaczając Twoją definicję miłości, zmieniłeś zdanie i napisałeś, że jednak można. Przy tak niestabilnych poglądach ciężko Cię zrozumieć. Przeczytałam. Co to ma do rzeczy? Cytuj: Od kiedy to zgwałcenie jest przejawem uczuć pozytywnych?[...] Miłosc jest irracjonalna w sensie motywów lecz dąży się do tego aby nie pchała do irracjonalnych czynów.
Bez pozytywnego uczucia względem danej osoby, nie byłoby zainteresowania nią. Pisałeś o tym, że uczucie jest irracjonalne, zatem nie ma względu na dobro/zło, ale wzbudza w człowieku impulsy, które ciągną go do ich zaspokojenia. Nie ma tu uściślenia roli rozumu, zatem niezasadne jest zakładanie, że coś jest tu oczywiste- jego rolę określi rozum osoby zakochanej, a więc zrobi z uczuciem to, co uzna za słuszne, stąd ma prawo uważać, że zgwałciła kogoś z miłości. Do tego sprowadza się ograniczanie miłości do emocji. Emocje są również przyczyną większości krzywd, jakie doświadczają przez nas inni.
|
Cz wrz 17, 2015 16:12 |
|
 |
Askadtowiesz
Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35 Posty: 2751
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Askadtowiesz napisał(a): Mnie tez nie są znane dane, wiec wyraziłęm tylko przypuszczenie. Niemniej wydaje mi sie bardzo prawdopdobne ze tak jest jako ze nie wszyscy[...] Cytuj: W nauce uznano takie podejście myśleniem nieracjonalnym, którego należy się wystrzegać w ocenie zjawisk. Nic podobnego. Gdyby się nie wysuwało przypuszczen i hipotez, nauka ugrzęzłaby w marazmie. nic by się nie działo. Askadtowiesz napisał(a): Cześć ludzi jest w stanie dokonać obiektywnej racjonalizacji i przezwyciezyc własne lęki, kolejna część potrzebuje małego wsparcia, jeszcze kolejna- duzego itd., jak ze wszystkim. Cytuj: Nauka twierdzi coś przeciwnego, ignorancja nauki na poziomie hard. Tu nawet łopata nie pomoże.
Liczę na te łopatę. Cytuj: Inaczej mówiac, tzreba wziac pod uwagę sprzężenia zwrotne,a nie lansowac uproszczony mechanizm. Mówiac jeszcze inaczej, jeśli ktos sie zakochuje, to nie dlatego, ze doznał jakiegoś przypadkowego uwolnienia hormonów. Cytuj: Dlatego spory wpływ na to w kim się zakochamy mają nasze przekonania (świadome i nieświadome), one również decydują o tym, jak będziemy traktować osobę obdarzoną uczuciem. Zgodzisz się z tym? Zgodzę się z tym, jak róniez z tym, ze sprytnie zmieniasz temat. Cytuj: [o życzliwości]Pod warunkiem, ze ktoś chodzi po ulicy i szuka komu by tu pomóc lub nie zaszkodzic. A jesli zachowuje sie tak tylko w sytuacjach jakie niesie życie, to trudno mówic o aktywności. Cytuj: Czym się różni życzliwość wobec rodziny od życzliwości wobec innych? Teoretycznie niczym, praktycznie- stopniem zaangażowania. Cytuj: I dlaczego życzliwość wobec tych z którymi krzyżuje się nasze życie jest...pasywna Bo życzliwośc w ogóle jest pasywna, przejawia sie jako odpowiedź na problem. Gdy nie ma problemu, nie ma i życzliwości (=nia ma okazji). Mozna tylko mówić o nastawieniu danego człowieka (że jest życzliwy albo i nie). Cytuj: , natomiast gdy z własnej woli rozglądamy się wokoło komu by to pomóc, jest już aktywnością? Na czym polega ta istotna różnica? wynika z definicji aktywności Cytuj: Nie pragnienie, ale nazywanie go miłoscia jest bezsensowne. Cytuj: Na czym polega ten bezsens?? Cały czas o tym piszę. Z nazywania miłoscia tego co miłoscia nie jest. Nie chodzi o kwestionowanie treści, ale nazwy. Cytuj: Czyli w ogle nie rozumiesz istoty miłosci. A jej główną cecha jest emocjonalność, a nie przemyślenia czy poglądy. Cytuj: Znowu sprowadzasz miłość do biologi, a gdy Ci to wytknę, jesteś się oburzony. Emocje są różne, negatywne jak i pozytywne. Każdy człowiek przejawia oba rodzaje emocji względem drugiego, zatem gdy akurat zacznie przejawiać złe emocje, to już kogoś nie kocha, skoro warunkiem są pozytywne emocje? Jakiej biologii? Przecież każdy uznaje miłosć za emocjonalną, moze z wyjatkiem teologów. a rzadko spotyka sie nawiązania do biologii. I mówimy o emocjach pozytywnych. Jesli negatywne pojawiają sie przejsciowo, nie ma wiekszego problemu, gdy się nasilają- jest. Cytuj: . Skoro każdy to i ta sąsiadka takze. Czy to jest trudne do zrozumienia? Cytuj: Owszem, bo pisałeś że nie można się zakochać w sąsiadce i przechodniu-kobiecie, a gdy zapytałam dlaczego przytaczając Twoją definicję miłości, zmieniłeś zdanie i napisałeś, że jednak można. Przy tak niestabilnych poglądach ciężko Cię zrozumieć. To najlepiej przeczytaj jeszcze raz, po kolei i na spokojnie. Wszystko jest jak najbardziej spójnei klarowne, a powatarzanie tego po raz trzeci mija sie z celem. Cytuj: Przeczytałam. Co to ma do rzeczy?
na przykąłd to, ze twierdziłąś iz miłosć opiera sie na rozumie a nie na emocjach. Czy znajdujesz tam potwierdzenie? Cytuj: Od kiedy to zgwałcenie jest przejawem uczuć pozytywnych?[...] Miłosc jest irracjonalna w sensie motywów lecz dąży się do tego aby nie pchała do irracjonalnych czynów.
Cytuj: Pisałeś o tym, że uczucie jest irracjonalne, zatem nie ma względu na dobro/zło, ale wzbudza w człowieku impulsy, które ciągną go do ich zaspokojenia. NIeprawidłowe wnioskowanie. Irracjonalne, ale z wydxwiękiem pozytywnym i jak najbardziej implikuje dobro. Cytuj: Nie ma tu uściślenia roli rozumu, zatem niezasadne jest zakładanie, że coś jest tu oczywiste- jego rolę określi rozum osoby zakochanej, a więc zrobi z uczuciem to, co uzna za słuszne, stąd ma prawo uważać, że zgwałciła kogoś z miłości. Gdybym pisał wypracowanie lub traktat, uwzględniłbym różne aspekty, w tym i rolę rozumu. W krótkeij definicji nie ma potrzeby. Natomiast co do meritum, znów wnioskujesz niepoprawnie. Właśnie analizując to rozumowo, łatwo dojść do wniosku, ze skrzywdził osobę, która rzekomo kocha. A miłosc ma działać dokładnie odrotnie, ma te osobę hołubić.
_________________ Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze. G.C. Lichtenberg
|
Cz wrz 17, 2015 20:23 |
|
|
|
 |
Askadtowiesz
Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35 Posty: 2751
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Idący napisał(a): Askadtowiesz napisał(a): - Nie o to chodziło. Ni stąd ni zowąd, bez powodu. Tak właśnie Bóg czasami robi, o ile można twierdzic ze to jego sprawka. Idziesz sobie na przykłąd brzegiem morza, swieżo po spowiedzi, a tu przychodzi tsunami i masz doczesny żywot z głowy. Czy to nie piękne? Najlepszy moment. To na prawdę wspaniałe zakończenie drogi. Wiadomo, że odejście musi kiedyś nastąpi. Niech nastąpi w najlepszym momencie. I chwała Panu za to. Niezłe, niezłe. Powodzenia;-). Ale nie jest to bynajmniej poglad wśród katolików powszechny, nie pilno im na druga stronę, nawet w pięknej scenerii.
_________________ Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze. G.C. Lichtenberg
|
Cz wrz 17, 2015 20:28 |
|
 |
Jaaqob
Dołączył(a): Wt sie 04, 2015 3:30 Posty: 274
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Idący napisał(a): Askadtowiesz napisał(a): - Nie o to chodziło. Ni stąd ni zowąd, bez powodu. Tak właśnie Bóg czasami robi, o ile można twierdzic ze to jego sprawka. Idziesz sobie na przykłąd brzegiem morza, swieżo po spowiedzi, a tu przychodzi tsunami i masz doczesny żywot z głowy. Czy to nie piękne? Najlepszy moment. To na prawdę wspaniałe zakończenie drogi. Wiadomo, że odejście musi kiedyś nastąpi. Niech nastąpi w najlepszym momencie. I chwała Panu za to. Dla jednego niemowlęcia(zdrowego) najlepszy moment to miesiąc życia, a dla innego 100 lat życia w totalnych męczarniach? To jest właśnie absurd życia.
_________________ W CZASACH POWSZECHNEGO FAŁSZU, PISANIE PRAWDY JEST CZYNEM REWOLUCYJNYM. G.Orwell.
|
Cz wrz 17, 2015 22:43 |
|
|
|
 |
andej
Dołączył(a): Wt sty 07, 2014 13:31 Posty: 3112
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Jaaqob napisał(a): ... Dla jednego niemowlęcia(zdrowego) najlepszy moment to miesiąc życia, a dla innego 100 lat życia w totalnych męczarniach? To jest właśnie absurd życia. Całe życie jest absurdem. Z wyjątkiem tych, którzy stawiają na jakość. Długość życia nie jest miarą szczęścia. Szczęście nie jest miarą jakości. Pieniądze, władza i powodzenie mogą dawać szczęście. Ale tylko niektórym. Ocena życia jest czysto subiektywna, jeśli autorem jest człowiek. Obiektywna tylko wtedy, gdy jest dziełem Boga. Dlatego obie przytoczone sytuacje mogą być najlepszymi momentami.
|
Pt wrz 18, 2015 11:18 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Askadtowiesz napisał(a): Nic podobnego. Gdyby się nie wysuwało przypuszczen i hipotez, nauka ugrzęzłaby w marazmie. nic by się nie działo. No wiesz, gdybologię stosowaną/fantazjowanie każdy może uprawiać, ale nie kto inny jak Ty sam podałeś definicję racjonalizmu, więc wypadałoby stosować ją w praktyce. Nie masz danych, ale szacujesz prawdopodobieństwo... Cytuj: Liczę na te łopatę. Podałam definicję, przykłady etc., nie wiem, czy kolejne próby cokolwiek tu pomogą.... Człowiek nie jest wobec siebie obiektywny z przyczyn biologicznych. Ma swój system przekonań i jego umysł filtruje rzeczywistość podług światopoglądu. Dlatego każdy z nas posiada własny osąd rzeczywistości, nie mówi jak jest, ale jak on sam widzi świat. Umysł ulega bardzo wielu błędom poznawczym i nie mamy większego wpływu na ich kontrolę. Istnieją znane rzeczy wiadome- kiedy wiemy, że coś wiemy. Istnieją też znane niewiadome- kiedy wiemy, że czegoś nie wiemy. Ale istnieją również nieznane niewiadome. To te rzeczy, o których nawet nie wiemy, że ich nie wiemy. D.Rumsfeld To tak w skrócie. Cytuj: Bo życzliwośc w ogóle jest pasywna, przejawia sie jako odpowiedź na problem. Gdy nie ma problemu, nie ma i życzliwości (=nia ma okazji). Mozna tylko mówić o nastawieniu danego człowieka (że jest życzliwy albo i nie). Niepotrzebnie komplikujesz prostą sprawę. To chyba oczywiste, że każde pojęcie abstrakcyjne jest pasywne, dopóki nie pojawi się okazja (akcja=reakcja)? Po co dzielić włos na czworo? Cytuj: wynika z definicji aktywności Masło maślane. Może na przykładzie będzie Ci łatwiej to wyjaśnić? Wystarczą dwa dla rozróżnienia obu. Cytuj: na przykąłd to, ze twierdziłąś iz miłosć opiera sie na rozumie a nie na emocjach. Czy znajdujesz tam potwierdzenie? Znowu coś Ci się pląta. Twierdziłam, że miłość bliźniego opiera się na rozumie, nie emocjach i podałam CI stosowny link do źródeł, bowiem gdy chcesz coś skrytykować, wypadałoby zapoznać się ze źródłami, a nie odpowiadać nie na temat. Cytuj: Irracjonalne, ale z wydxwiękiem pozytywnym i jak najbardziej implikuje dobro. Zatem jakie zachowania/aktywności wynikają z owego uczucia? Cytuj: Właśnie analizując to rozumowo, łatwo dojść do wniosku, ze skrzywdził osobę, która rzekomo kocha. A miłosc ma działać dokładnie odrotnie, ma te osobę hołubić. Owszem, rozumowo może przeanalizować czy coś jest dobre lub złe, nie wyklucza to miłości do danej osoby, bowiem ludzie zakochani nie są w stanie zachowywać się względem obiektu uczuć idealnie, zdarzają się sytuacje, gdy się krzywdzi drugą osobę, niekoniecznie w aż tak drastyczny sposób, ale jesteśmy ludźmi i nie mamy kontroli nad emocjami, które czasem usypiają rozum. Nieraz nie mamy świadomości, że naszym zachowaniem sprawiamy danej osobie przykrość, bowiem wydaje nam się, że to jest dla niej dobre.
|
Pt wrz 18, 2015 23:22 |
|
 |
Askadtowiesz
Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35 Posty: 2751
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Askadtowiesz napisał(a): Nic podobnego. Gdyby się nie wysuwało przypuszczen i hipotez, nauka ugrzęzłaby w marazmie. nic by się nie działo. Mrs_Hadley napisał(a): No wiesz, gdybologię stosowaną/fantazjowanie każdy może uprawiać, ale nie kto inny jak Ty sam podałeś definicję racjonalizmu, więc wypadałoby stosować ją w praktyce. Nie masz danych, ale szacujesz prawdopodobieństwo... Im lepiej się uzasadnia, tym mniej fantazjowania. Racjonalizm dotyczy jednak nie hipotez, ale wniosków. Cytuj: Liczę na te łopatę. Mrs_Hadley napisał(a): Człowiek nie jest wobec siebie obiektywny z przyczyn biologicznych. Nieprawda. Można tylko powiedzieć, ze jego obiektywizm jest ograniczony, a to duza róznica. Mrs_Hadley napisał(a): Ma swój system przekonań i jego umysł filtruje rzeczywistość podług światopoglądu. Dlatego każdy z nas posiada własny osąd rzeczywistości, nie mówi jak jest, ale jak on sam widzi świat. Umysł ulega bardzo wielu błędom poznawczym i nie mamy większego wpływu na ich kontrolę. Jeśli wiemy ze tak jest to już dużo i na tej podstawie możemy w jakimś stopniu zobiektywizwoać nasze myślenie. Mówiliśmy jednak o konkretnej sprawie, o lęku, i z tych ogólnych rozważań wcale nie wynika by część ludzi nie była w stanie sobie z nim poradzic samodzielnie. Mrs_Hadley napisał(a): Istnieją znane rzeczy wiadome- kiedy wiemy, że coś wiemy. Istnieją też znane niewiadome- kiedy wiemy, że czegoś nie wiemy. Ale istnieją również nieznane niewiadome. To te rzeczy, o których nawet nie wiemy, że ich nie wiemy. D.Rumsfeld Piękny cytat, ale wskazuje akurat na slusznosc mojego pogladu a nie Twojego. Mówi przecież, ze może być różnie, o czym właśnie pisałem. Cytuj: Bo życzliwośc w ogóle jest pasywna, przejawia sie jako odpowiedź na problem. Gdy nie ma problemu, nie ma i życzliwości (=nia ma okazji). Mozna tylko mówić o nastawieniu danego człowieka (że jest życzliwy albo i nie). Mrs_Hadley napisał(a): Niepotrzebnie komplikujesz prostą sprawę. To chyba oczywiste, że każde pojęcie abstrakcyjne jest pasywne, dopóki nie pojawi się okazja (akcja=reakcja)? Po co dzielić włos na czworo? Nie każde. Weźmy miłość. Często jest aktywnie poszukiwana. Cytuj: wynika z definicji aktywności Mrs_Hadley napisał(a): Masło maślane. Może na przykładzie będzie Ci łatwiej to wyjaśnić? Wystarczą dwa dla rozróżnienia obu. Przykłądy są zawsze poządane, ale nie wiem czego miałby dotyczyć. Napisałaś:"natomiast gdy z własnej woli rozglądamy się wokoło komu by to pomóc, jest już aktywnością?". No a czym innym jak nie aktywnościa jest rozglądanie się z własnej woli? Cytuj: na przykąłd to, ze twierdziłąś iz miłosć opiera sie na rozumie a nie na emocjach. Czy znajdujesz tam potwierdzenie? Mrs_Hadley napisał(a): Znowu coś Ci się pląta. Twierdziłam, że miłość bliźniego opiera się na rozumie, nie emocjach i podałam CI stosowny link do źródeł, bowiem gdy chcesz coś skrytykować, wypadałoby zapoznać się ze źródłami, a nie odpowiadać nie na temat. Tak, tylko ze my tutaj używamy pojecia "miłosc bliźniego", natomiast na co dzień traci ono przydawkę i zostaje tylko "miłość" Słowo to jest odnoszone w jezyku Kościoła do różnych sytuacji. Jeśli powiemy ze miłosc bliźniego ma się opierać na rozumie, to albo nie zaliczamy jej do miłości (jako ze wszelka inna miłośc opiera sie na emocjach), albo uznajmey, ze kazdy rodzaj miłości opiera sie na rozumie. Cytuj: Irracjonalne, ale z wydxwiękiem pozytywnym i jak najbardziej implikuje dobro. Mrs_Hadley napisał(a): Zatem jakie zachowania/aktywności wynikają z owego uczucia? Nie będę się tu silił na pełny katalog. Może to być na przykład pomaganie w czymś, sprawianie drobnych przyjemności. Cytuj: Właśnie analizując to rozumowo, łatwo dojść do wniosku, ze skrzywdził osobę, która rzekomo kocha. A miłosc ma działać dokładnie odrotnie, ma te osobę hołubić. Mrs_Hadley napisał(a): Owszem, rozumowo może przeanalizować czy coś jest dobre lub złe, nie wyklucza to miłości do danej osoby, bowiem ludzie zakochani nie są w stanie zachowywać się względem obiektu uczuć idealnie, zdarzają się sytuacje, gdy się krzywdzi drugą osobę, niekoniecznie w aż tak drastyczny sposób, ale jesteśmy ludźmi i nie mamy kontroli nad emocjami, które czasem usypiają rozum. Nieraz nie mamy świadomości, że naszym zachowaniem sprawiamy danej osobie przykrość, bowiem wydaje nam się, że to jest dla niej dobre. Ale nie rozmawialiśmy o zachowaniu idealnym czy drobnych błędach, lecz o skrajnej patologii.
_________________ Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze. G.C. Lichtenberg
|
So wrz 19, 2015 19:40 |
|
 |
Askadtowiesz
Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35 Posty: 2751
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
andej napisał(a): Całe życie jest absurdem. Z wyjątkiem tych, którzy stawiają na jakość. Zalezy z jakiego punktu widzenia. Z przyrodniczego- nie jest absurdem ale tez nie jest czymś tajemniczym, nie podlega ocenie, jest neutralne. Stawianie na jakość i wszystkie inne wybory wynikają z posiadania świadomości.
_________________ Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze. G.C. Lichtenberg
|
So wrz 19, 2015 19:48 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Askadtowiesz napisał(a): Im lepiej się uzasadnia, tym mniej fantazjowania. Racjonalizm dotyczy jednak nie hipotez, ale wniosków. A na czym opierasz wnioski? Ile masz twardych danych, aby określać prawdopodobieństwo? Od dawna bada się fenomen upośledzenia człowieka pod kątem myślenia statystycznego. Łatwo zbudować spójną historię, która pasuje do naszej układanki(a więc jest racjonalna), ale spójność=/=prawdopodobieństwo. Gdy mamy badania dotyczące pewnych zależności możemy szukać wyjaśnień dlaczego tak się dzieje, ale nieuprawnione jest wróżenie z fusów, że coś dotyczy większości, w omawianym przypadku etiologii predysponowanej osobowości. Dostrzegasz różnicę? Cytuj: Nieprawda. Można tylko powiedzieć, ze jego obiektywizm jest ograniczony, a to duza róznica. Twoje przekonanie bierze się stąd, że przyjąłeś dogmat racjonalności człowieka(ściślej ateisty), zatem przyznanie, że człowiek może być nieobiektywny uderzyłoby w podstawy Twego światopoglądu, dlatego je odrzucasz. To jest to o czym pisze w swoich pracach D.Gilbert i inni badacze, dopasowujemy rzeczywistość do własnych przekonań. Cytuj: Jeśli wiemy ze tak jest to już dużo i na tej podstawie możemy w jakimś stopniu zobiektywizwoać nasze myślenie. Nic podobnego. Sami naukowcy przyznają, że znajomość błędów poznawczych nie ułatwia obiektywizacji naszego myślenia. Obiektywność jest wyłącznie wtedy, gdy masz twarde dane. W pozostałych przypadkach wyrażasz subiektywny osąd na dany temat. Cytuj: Mówiliśmy jednak o konkretnej sprawie, o lęku, i z tych ogólnych rozważań wcale nie wynika by część ludzi nie była w stanie sobie z nim poradzic samodzielnie. Pisałam, że Ci już nawet łopata nie pomoże. Zajrzyj na tą stronę, gdzie masz przykłady racjonalizacji. Nie każdy mechanizm obronny jest patologiczny. Każdy z nas je stosuje i jeżeli zostanie użyty właściwy, problem nie zostanie zepchnięty w głębsze warstwy podświadomości, lecz zostanie opanowany. To cały czas subiektywne spojrzenie na siebie, ktoś z zewnątrz może ocenić w sposób obiektywny, że dobrze radzimy sobie z lękiem, bowiem widzi, że nie wykazujemy zachowań neurotycznych. Człowiek sam nie jest w stanie ocenić, czy jego działania podjęte w celu opanowania lęku nie przyczyniają się do powstawania patologicznych zachowań, bowiem nie pozwalają mu na to mechanizmy obronne. Zatem mają one swoje dobre i złe strony. Cytuj: Piękny cytat, ale wskazuje akurat na slusznosc mojego pogladu a nie Twojego. Mówi przecież, ze może być różnie, o czym właśnie pisałem. Odpowiedź nie na temat. Nie rozumiesz na czym polega lęk. Różnie to może być z lękiem wśród teistów. Jedni panują nad swoimi lękami, inni nie. Nie ma tu różnicy względem ateistów. Próbujesz zaklinać rzeczywistość wmawiając teistom, że odczuwają lęk przed śmiercią, co widać ładnie po reakcjach na ich posty, które nie pasują do Twoich tez. Uruchamia się w Tobie mechanizm obronny i przekonujesz sam siebie, że ich przekonania są wyjątkiem od reguły, bo w głowie zakodowałeś sobie, że przeciętny teista musi odczuwać większy lęk niż prawdziwy ateista. Cytuj: Nie każde. Weźmy miłość. Często jest aktywnie poszukiwana. Chcemy kochać i być kochani, ale częściej jest tak, że ktoś przyjmuje postawę gotowości, że pojawi się ktoś na jego drodze kogo pokocha, aniżeli sam szuka.Tak samo jak z życzliwością, pojawi się ktoś kto jej potrzebuje i ktoś z taką postawą mu pomoże. Znacznie rzadziej zdarza się, że ktoś się rozgląda, kogo by tu pokochać. Nie ma tu zatem różnicy między życzliwością. Tak z ciekawości: mamy człowieka, który aktywnie szuka, spotyka się z kimś, zaczyna odczuwać silne irracjonalne uczucie pozytywne do tej osoby, ale przykładowo po czasie okazuje się, że obiekt miłości zaczyna denerwować swoim charakterem, nawykami etc., zatem miłość się skończyła i szuka dalej. Czy poszukujący szuka miłości, czy kogoś kto zasłuży na obdarzenie go miłością? Cytuj: Przykłądy są zawsze poządane, ale nie wiem czego miałby dotyczyć. Napisałaś:"natomiast gdy z własnej woli rozglądamy się wokoło komu by to pomóc, jest już aktywnością?". No a czym innym jak nie aktywnościa jest rozglądanie się z własnej woli? Gdy komuś pomagasz kierując się życzliwością jest to aktywnością, nie ma tu znaczenia, czy szukałeś takiej osoby, której mógłbyś pomóc, czy po prostu na Twojej drodze pojawił się ktoś potrzebujący. W obu przypadkach brak udzielenia takiej pomocy nie jest żadną życzliwością pasywną, ale nieżyczliwością względem drugiego człowieka. Cytuj: Jeśli powiemy ze miłosc bliźniego ma się opierać na rozumie, to albo nie zaliczamy jej do miłości (jako ze wszelka inna miłośc opiera sie na emocjach), albo uznajmey, ze kazdy rodzaj miłości opiera sie na rozumie. Charakterystyczne dla każdego rodzaju miłości jest działanie, które polega na pragnieniu dobra dla drugiego człowieka. Do oceny dobra/zła danego działania niezbędny jest rozum, zatem miłość jest oparta na rozumie. Uczucia mają tu o tyle znaczenie, że im większą mają temperaturę, tym większe zaangażowanie w to, co robimy. Cytuj: Ale nie rozmawialiśmy o zachowaniu idealnym czy drobnych błędach, lecz o skrajnej patologii. To przykład, kiedy za realizacją jakiegoś działania stoją emocje, rozum został wyłączony.
|
So wrz 19, 2015 21:30 |
|
 |
andej
Dołączył(a): Wt sty 07, 2014 13:31 Posty: 3112
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Askadtowiesz napisał(a): Z przyrodniczego- nie jest absurdem ale tez nie jest czymś tajemniczym, nie podlega ocenie, jest neutralne. Stawianie na jakość i wszystkie inne wybory wynikają z posiadania świadomości. Absurdalne tłumaczenie nie neguje absurdalności życia pozbawionego wyższych wartości. Życie, samo dla siebie, nie ma sensu. Ważny jest rozwój. Dążenie do celu. Kreatywność. Czyńcie ją sobie poddaną. - to kierunkowskaz. Jeden z wielu. Istota myśląca jest zobowiązana do rozwoju własnego oraz do kształtowania swojego środowiska. A co to ma do Miłości? To, że Bóg obdarzył nas pełnią władzy na ziemi. Stworzył reguły w postaci prawa naturalnego, czyli prawa przyrody. A my żyjemy we własnym sosie. Wybieramy sobie włądze, które toczą wojny, okradają społeczeństwo, dbają tylko o własny partykularny interes. Sami wybieramy. Ponosimy też tego konsekwencje.
|
N wrz 20, 2015 9:21 |
|
 |
Askadtowiesz
Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35 Posty: 2751
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
andej napisał(a): Askadtowiesz napisał(a): Z przyrodniczego- nie jest absurdem ale tez nie jest czymś tajemniczym, nie podlega ocenie, jest neutralne. Stawianie na jakość i wszystkie inne wybory wynikają z posiadania świadomości. Absurdalne tłumaczenie nie neguje absurdalności życia pozbawionego wyższych wartości. Życie, samo dla siebie, nie ma sensu. Ważny jest rozwój. Dążenie do celu. Kreatywność. A weźmy takiego psa. Z Twojej perspektywy jego życie jest bez sensu, nie ma celów itd. Ale czy jest absuredm? Chyba nie. Bo niby dlaczego? Cytuj: Stworzył reguły w postaci prawa naturalnego, czyli prawa przyrody.. Ciekawe, które masz na myśli. Bo są i takie, które podowuja suszę lub powódź.
_________________ Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze. G.C. Lichtenberg
|
N wrz 20, 2015 10:28 |
|
 |
Askadtowiesz
Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35 Posty: 2751
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Askadtowiesz napisał(a): Im lepiej się uzasadnia, tym mniej fantazjowania. Racjonalizm dotyczy jednak nie hipotez, ale wniosków. Mrs_Hadley napisał(a): A na czym opierasz wnioski? Ile masz twardych danych, aby określać prawdopodobieństwo? Wnioski są wtedy gdy udowodnimy hipotezę. Nie przeprowadzałem dowodu lecz przedstawiłem przypuszczenia, na podstawie własnych obserwacji i lektury. Askadtowiesz napisał(a): Nieprawda. Można tylko powiedzieć, ze jego obiektywizm jest ograniczony, a to duza róznica. Mrs_Hadley napisał(a): Twoje przekonanie bierze się stąd, że przyjąłeś dogmat racjonalności człowieka(ściślej ateisty), zatem przyznanie, że człowiek może być nieobiektywny uderzyłoby w podstawy Twego światopoglądu, dlatego je odrzucasz. To jest to o czym pisze w swoich pracach D.Gilbert i inni badacze, dopasowujemy rzeczywistość do własnych przekonań. Mam wrazenie ze odbierasz swiat jako czarno-biały: albo cos jest albo nie ma. Dlatego przypisujesz mi cos czego nie twierdziłem. Owszem, człowiek może być nieobiektywny, ale to ien znaczy że jest nieobiektywny zawsze i w 100%. Nigdy nie twierdziłę, ze człowiek zawsze postępuje racjonalnie. Mrs_Hadley napisał(a): Sami naukowcy przyznają, że znajomość błędów poznawczych nie ułatwia obiektywizacji naszego myślenia. Obiektywność jest wyłącznie wtedy, gdy masz twarde dane. W pozostałych przypadkach wyrażasz subiektywny osąd na dany temat. A jak niby poznajesz bład poznawczy? Czy nie w oparciu o twarde dane? Askadtowiesz napisał(a): Mówiliśmy jednak o konkretnej sprawie, o lęku, i z tych ogólnych rozważań wcale nie wynika by część ludzi nie była w stanie sobie z nim poradzic samodzielnie. Mrs_Hadley napisał(a): Nie każdy mechanizm obronny jest patologiczny. Każdy z nas je stosuje i jeżeli zostanie użyty właściwy, problem nie zostanie zepchnięty w głębsze warstwy podświadomości, lecz zostanie opanowany. Rozbrajasz mnie:-). Najpierw widziałaś w racjonalizacji tylko patologię. Teraz odkrywasz to- na co zwracałem uwagę- ze nie zawsze tak jest. Potem twietrdziłas, z e człowike nie jest w stanie sam sobie poradzic z lękiem. Teraz znów odkrywasz, ze jednak czasami może, na co też zwracałem uwagę. Mrs_Hadley napisał(a): To cały czas subiektywne spojrzenie na siebie, ktoś z zewnątrz może ocenić w sposób obiektywny, że dobrze radzimy sobie z lękiem, bowiem widzi, że nie wykazujemy zachowań neurotycznych. Człowiek sam nie jest w stanie ocenić, czy jego działania podjęte w celu opanowania lęku nie przyczyniają się do powstawania patologicznych zachowań, A to chyba jakas nowa linia abrony (ale po co?), ze nie może ocenić. Dziwne byłoby, gdyby człowiek ine był w stanie stwierdzic czy odczuwa lęk czy nie. Askadtowiesz napisał(a): Nie każde. Weźmy miłość. Często jest aktywnie poszukiwana. Mrs_Hadley napisał(a): Chcemy kochać i być kochani, ale częściej jest tak, że ktoś przyjmuje postawę gotowości, że pojawi się ktoś na jego drodze kogo pokocha, aniżeli sam szuka.Tak samo jak z życzliwością, pojawi się ktoś kto jej potrzebuje i ktoś z taką postawą mu pomoże. Znacznie rzadziej zdarza się, że ktoś się rozgląda, kogo by tu pokochać. Nie ma tu zatem różnicy między życzliwością. No zgadza się, w oczekiwaniu na miłosć może być podejście pasywne i aktywne. Natomiast odnosnie do życzliwosci mówisz tylko o pasywnym, a potem nieoczekiwanie twierdzisz, ze jest pełna analogia. Mrs_Hadley napisał(a): Czy poszukujący szuka miłości, czy kogoś kto zasłuży na obdarzenie go miłością? Askadtowiesz napisał(a): Syndrom pojec abstrakcyjnych. Szuka oczywiście osoby, ale w skrócie mówimy o szukaniu miłości. Sciśle rzecz biorąc, nie można znakleźć miłosci, bo nie jest konkretem lecz abstrakcją. Mrs_Hadley napisał(a): Gdy komuś pomagasz kierując się życzliwością jest to aktywnością, nie ma tu znaczenia, czy szukałeś takiej osoby, której mógłbyś pomóc, czy po prostu na Twojej drodze pojawił się ktoś potrzebujący. No tak, ale nie o tej fazie mówiliśmy. Gdy już zaczniesz pomagać, z definicji jest to aktywność. Mówiliśmy jednak o fazie wczesniejszej, gdy jeszcze taka osoba nie pojawiła się an horyzoncie. I tu są oba warianty. Askadtowiesz napisał(a): Jeśli powiemy ze miłosc bliźniego ma się opierać na rozumie, to albo nie zaliczamy jej do miłości (jako ze wszelka inna miłośc opiera sie na emocjach), albo uznajmey, ze kazdy rodzaj miłości opiera sie na rozumie. Mrs_Hadley napisał(a): Charakterystyczne dla każdego rodzaju miłości jest działanie, które polega na pragnieniu dobra dla drugiego człowieka. Do oceny dobra/zła danego działania niezbędny jest rozum, zatem miłość jest oparta na rozumie. Uczucia mają tu o tyle znaczenie, że im większą mają temperaturę, tym większe zaangażowanie w to, co robimy. Dopiero co zaklinałaś się, ze na rozumie oparta jest miłosc blixniego a nie wszelka miłosć. Każdy jeden podręcznik zalicza miłosc do uczuć. Miłosc zaczyna się od uczucia (wyjatek to biuro matrymonialne), a rozum tylko wpływa na jej przebieg. Pragnienie dobra to tylko jeden z wyrózników miłosci, nie można wiec na tej podstawie wyciągać pochopnych wniosków. Askadtowiesz napisał(a): Ale nie rozmawialiśmy o zachowaniu idealnym czy drobnych błędach, lecz o skrajnej patologii. Mrs_Hadley napisał(a): To przykład, kiedy za realizacją jakiegoś działania stoją emocje, rozum został wyłączony. Jesteś pewna? Raczej delikwent wykombinował sobie (używajac rozumu), ze pijana sąsiadka będzie łatwiejsza.
_________________ Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze. G.C. Lichtenberg
|
N wrz 20, 2015 15:45 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Askadtowiesz napisał(a): Nie przeprowadzałem dowodu lecz przedstawiłem przypuszczenia, na podstawie własnych obserwacji i lektury. Tak samo czynią teiści, gdy wyrażają swoje zdanie nt. Boga. Jednak im zarzucasz nieracjonalność myślenia(brak dowodów), natomiast gdy na podstawie braku dowodów @Askadtowiesz wyraża swoje zdanie przypisując swym wywodom naukowość to już jest racjonalne. Cytuj: Mam wrazenie ze odbierasz swiat jako czarno-biały: albo cos jest albo nie ma. I pisze to ktoś, kto twierdzi, że wie co jest po śmierci, że Bóg nie może istnieć i każdy kto taką opcję przyjmuje jest nieracjonalny, że patologiczny lęk przed śmiercią występuje u każdego wierzącego, a prawdziwy ateista myśli racjonalnie, a jeżeli nie to jest półateistą, dorzucę jeszcze do tej listy brzytwę Ockhama, i definicję miłości. Cytuj: Owszem, człowiek może być nieobiektywny, ale to ien znaczy że jest nieobiektywny zawsze i w 100%. Nigdy nie twierdziłę, ze człowiek zawsze postępuje racjonalnie. Znowu nie rozumiesz co się do Ciebie pisze. Człowiek postępuje racjonalnie względem swojego wewnętrznego systemu światopoglądowego, bowiem wyznacznikiem jest spójność przekonań. Natomiast w przypadku obiektywnej racjonalizacji wyznacznikiem jest ktoś z zewnątrz (sąd, policja, przyjaciel, psychoterapeuta, lekarz etc.). Cytuj: A jak niby poznajesz bład poznawczy? Czy nie w oparciu o twarde dane?
To pytania retoryczne? W poście na który odpowiadasz piszę, że błąd poznawczy rozpoznaje się na podstawie twardych danych. Sprawa nie jest taka prosta, bowiem konflikty między ludźmi pokazują, że ludzie nie są skłonni rezygnować ze swoich racji i nawet twarde dane potrafią zinterpretować w taki sposób, aby pasowały do ich poglądów. Cytuj: Najpierw widziałaś w racjonalizacji tylko patologię. Teraz odkrywasz to- na co zwracałem uwagę- ze nie zawsze tak jest. Potem twietrdziłas, z e człowike nie jest w stanie sam sobie poradzic z lękiem. Teraz znów odkrywasz, ze jednak czasami może, na co też zwracałem uwagę. Po pierwsze, nie widzę w racjonalizacji patologii. Wskazuję tylko, że nie jest czarno-biała, ma różne odcienie, to znowu Twoja skłonność do ujmowania tematu w czarno-białe ramy i przypisywanie dyskutantowi, który tłumaczy Ci na różne sposoby, że sprawa jest złożona swojego postrzegania świata. Po drugie, od początku piszę że racjonalizacja ma różne odcienie i zaczęłam o tym pisać już wtedy, gdy czarno-biało określiłeś co to jest racjonalizm i że konieczne jest przyjęcie ateistycznej perspektywy postrzegania świata. Jak grochem o ścianę, zideologizowałeś racjonalizm na swoją modłę i nic do Ciebie nie dociera. Po trzecie, człowiek radzi sobie z lękiem za pomocą mechanizmów obronnych. W jaki sposób wyciągnąłeś z tego wniosek, że sam nie jest w stanie sobie z nim poradzić, pozostaje dla mnie tajemnicą. Zresztą tu znowu wychodzi z Ciebie czarno-białe myślenie, bowiem posegregowałeś człowieka wg wyznawanych wartości, przypisując mu etykietkę prawdziwego ateisty, jeśli radzi sobie z lękiem sam, bo jest ateistą i etykietkę teisty, który nie może sobie poradzić z lękiem tylko dlatego, że jest...teistą. Proste myślenie, ale nie mające nic wspólnego z rzeczywistością, bo umiejętność radzenia sobie z lękiem nie zależy od (nie)wiary, ale od funkcjonowania człowieka na poziomie psychicznym. Świat jest złożony i redukowanie go do wiary/niewiary przy analizie różnych zjawisk świadczy o pewnych umysłowych blokadach, które uniemożliwiają widzenie problemu w szerszym kontekście. Cytuj: Dziwne byłoby, gdyby człowiek ine był w stanie stwierdzic czy odczuwa lęk czy nie. No cóż, psychiatrzy, psychologowie, terapeuci i badacze zajmujący się badaniem zjawiska nie uznają to za nic dziwnego, gdy w końcu zaczniesz interesować się przynajmniej na poziomie minimum tematyką lęku, dowiesz się dlaczego. Wiedza nie gryzie. Mnie osobiście męczy już tłumaczenie rzeczy oczywistych, bo co chwilę wykładasz się na braku podstaw, gdy Ci coś próbuję wyjaśniać, przekręcasz co i rusz na swoją modłę tak, aby pasowało do Twoich wyobrażeń i tylko mnie utwierdzasz w tym, że nie masz zamiaru samodzielnie zgłębiać tematu. Cytuj: No zgadza się, w oczekiwaniu na miłosć może być podejście pasywne i aktywne. Natomiast odnosnie do życzliwosci mówisz tylko o pasywnym, a potem nieoczekiwanie twierdzisz, ze jest pełna analogia. Cytuj: Mówiliśmy jednak o fazie wczesniejszej, gdy jeszcze taka osoba nie pojawiła się an horyzoncie. I tu są oba warianty.
Aktywność=działanie. Zatem nie rozumiem dlaczego nie uznajesz analogii i twierdzisz, że przykład z życzliwością jest pasywny, skoro jest tu działanie: Chcemy kochać i być kochani, ale częściej jest tak, że ktoś przyjmuje postawę gotowości, że pojawi się ktoś na jego drodze kogo pokocha, aniżeli sam szuka.Tak samo jak z życzliwością, pojawi się ktoś kto jej potrzebuje i ktoś z taką postawą mu pomoże. Znacznie rzadziej zdarza się, że ktoś się rozgląda, kogo by tu pokochać. Nie ma tu zatem różnicy między życzliwością. Cytuj: Syndrom pojec abstrakcyjnych. Szuka oczywiście osoby, ale w skrócie mówimy o szukaniu miłości. Sciśle rzecz biorąc, nie można znakleźć miłosci, bo nie jest konkretem lecz abstrakcją.
Ale on sam wybiera kogo obdarzy uczuciem. Wysokie wymagania mogą spowodować, że nie znajdzie miłości, natomiast względnie niewielkie spowodują, że może obdarzyć uczuciem całkiem sporą liczbę osób. Co więcej będzie kontrolować uczucia(w zależności od swoich wymagań). Cytuj: Dopiero co zaklinałaś się, ze na rozumie oparta jest miłosc blixniego a nie wszelka miłosć. Znowu czytasz to co chcesz, a nie to co ktoś do Ciebie pisze. Pisałam o miłości bliźniego i zestawiłam ją z Twoimi przekonaniami na jej temat. Cytuj: Każdy jeden podręcznik zalicza miłosc do uczuć. Miłosc zaczyna się od uczucia (wyjatek to biuro matrymonialne), a rozum tylko wpływa na jej przebieg. Uczuciem kieruje rozum, to od niego zależy jak będzie wyglądało uczucie. Przy czym ja rozgraniczam uczucie od emocji, uznając że uczucie jest odzwierciedleniem stosunku człowieka do rzeczywistości(a więc stanowi element światopoglądu człowieka), natomiast emocja jest niezależna od psychiki i opiera się na reakcjach fizjologicznych człowieka, zatem inaczej niż Ty, stąd nieporozumienie, jakie pojawia się w odpowiedzi na mój post, że miłość wynika ze światopoglądu. Stąd np. przeciętny inteligentny człowiek po prestiżowych szkołach, mający wysokie aspiracje np. polityczne nie zakocha się w analfabetce ze slumsów. Jego uczucie nie będzie irracjonalne, bowiem on będzie świadomy swoich uczuć do potencjalnej partnerki życiowej. Na emocje nie ma wpływu, ale nadaje im określone znaczenie i może nimi manipulować, gdy uświadomi sobie, że nimi kierują(następuje uruchomienie działań rozumu). Cytuj: Pragnienie dobra to tylko jeden z wyrózników miłosci, nie można wiec na tej podstawie wyciągać pochopnych wniosków. A jakie są inne wyróżniki miłości poza dobrem? Cytuj: Jesteś pewna? Raczej delikwent wykombinował sobie (używajac rozumu), ze pijana sąsiadka będzie łatwiejsza. Polecam zapoznanie się z elementami osobowości człowieka, które zawiadują psychiką. Emocje mogą być niezwykle silne, zwłaszcza gdy człowiek nie nauczył się nad nimi panować, bądź ma z tym problemy. One wyłączają racjonalność myślenia i "kombinowanie" zakochanej osoby może zostać uznane za działanie w afekcie, bowiem skoro definiujesz miłość tak, a nie inaczej, oznacza to, że delikwent będzie dążył do podtrzymania pozytywnych uczuć, a jak sam napisałeś, muszą być silne, zatem łatwo utracić nad sobą kontrolę.
|
N wrz 20, 2015 17:53 |
|
 |
Vacarius
Dołączył(a): N gru 30, 2007 13:48 Posty: 1268
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
rafalkol7 napisał(a): Jeśli chodzi o moją wiarę, to mam tylko jedno zdanie o Bogu.
BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ!
Teraz wytłumaczę dlaczego mam takie zdanie o Bogu - Gdyby Bóg był Miłością to by pomagał człowiekowi w życiu. Gdyby Bóg był Miłością to by uzdrawiał człowieka w chorobie. Wtedy Świat, który Stworzył byłby inny - byłby lepszy. Bóg Stworzył Ziemię i człowieka tylko dlatego bo Mu się NUDZIŁO i dlatego, że Lubi patrzyć jak człowiek się MĘCZY na tej Ziemi. Najlepiej Bóg lubi jak człowiek umrze i wtedy go postawić przed Sądem Bożym i go POTĘPIĆ! To Bóg najlepiej lubi! Ja 1 Sierpnia 2010 roku będę miał 25 lat i się poznałem na Bogu na tyle, że piszę to bo jestem przekonany na 100%, że tak jest, tak było zaplanowane od początku Stwarzania Ziemi i człowieka i tak będzie. Ja się nie boję Potępienia. Może mnie Bóg potępić za to, że mam takie zdanie o Nim. Sam Bóg na takie moje zdanie sobie zapracował i nie zmienię swojego zdania! Bóg, czyli oczywiście jako ateista mam na myśli bezosobowego Boga Spinozy. Zafundował nam najlepszą grę komputerową w jaką kiedykolwiek grałem. To co ty chcesz od Boga to jest wpisanie kodu na nieśmiertelność w grze komputerowej. Wpisz sobie taki kod to granie w jakąś grę traci jakikolwiek sens. To ze nikt nam nie pomaga w tym życiu jest właśnie najlepsze. Sami mamy się zmagać ze wszystkim. Bóg tak nas kocha ze nie psuje nam tej gry.
|
N wrz 20, 2015 19:48 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|