Autor |
Wiadomość |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: problem
Jajko napisał(a): U mojej żony było identycznie. W wieku 25 lat była zmuszana do chodzenia co niedziela na msze plus. Gdy się buntowała, to były awantury. Ano, niestety - katolicy często stosują różne formy nacisku/szantażu emocjonalnego celem wymuszenia na członkach rodziny uczestnictwa w ich obrzędach.
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
Pn gru 22, 2014 8:40 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: problem
brunero napisał(a): Dziwne, że nie jest dla Ciebie żenujące pisanie na forum wiara, taki z ciebie niby racjonalista, a sam żenujesz swoją obecnością na katolickim portalu. Rozmowa z wierzącymi o wierze, to jednak zupełnie co innego, aniżeli branie udziału w obrzędach religijnych drogi Brunero. Mam nadzieję, że mnie rozumiesz. Nie używam takich słów, aby kogokolwiek obrażać, ale aby być szczerym... Natomiast Twoje zażenowanie byłoby znikome, lub wcale by go nie było, gdybyś "uznał" pierwszy punkt regulaminu. A to, że moja obecność na takim forum jest uważana za coś zdrożnego, to już Wasz problem.
|
Pn gru 22, 2014 9:10 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: problem
Roza444 napisał(a): O kurcze to rzeczywiście miałeś trochę kłopotów ale tak to jest że każdy widocznie musi się przekonać na własnej skórze jak to jest, jak to mówią jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz i może coś w tym jest. A inni powiadają, że mądrzy ludzie uczą się na cudzych błędach. Cytuj: Ano, niestety - katolicy często stosują różne formy nacisku/szantażu emocjonalnego celem wymuszenia na członkach rodziny uczestnictwa w ich obrzędach. Bo stereotypowe "wszystkiego najlepszego" jest najczęściej pustosłowiem, dlatego wierzący nie poprzestają na pustosłowiu i usilnie proszą, aby ich najbliżsi nie odchodzili od źródła prawdy i miłości. Demon może tylko doraźnie sprawić samozadowolenie, pychę, na wieczność ruinę.
|
Pn gru 22, 2014 9:15 |
|
|
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: problem
Alus napisał(a): Cytuj: Ano, niestety - katolicy często stosują różne formy nacisku/szantażu emocjonalnego celem wymuszenia na członkach rodziny uczestnictwa w ich obrzędach. Bo stereotypowe "wszystkiego najlepszego" jest najczęściej pustosłowiem, dlatego wierzący nie poprzestają na pustosłowiu i usilnie proszą, aby ich najbliżsi nie odchodzili od źródła prawdy i miłości. Takie sytuacje też się zdarzają, ale tu akurat autorka tematu, Jajko i ja mówiliśmy o czymś innym, tj. o szantażu i wymuszaniu.
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
Pn gru 22, 2014 9:55 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: problem
Cytuj: autorka tematu, Jajko i ja mówiliśmy o czymś innym, tj. o szantażu i wymuszaniu. Bywa.....no cóż nie każdy pojmuje, że wiary nikomu się nie przekaże czy umocni, metodą szantażu, wymuszania.
|
Pn gru 22, 2014 10:07 |
|
|
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: problem
To prawda. Często też brak świadomości, że to jednak delikatna materia, wiąże się z traktowaniem zmuszenia do uczęszczania na msze i przyjmowania sakramentów jako integralnej części "właściwego wychowania".
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
Pn gru 22, 2014 10:11 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: problem
JedenPost napisał(a): Takie sytuacje też się zdarzają, ale tu akurat autorka tematu, Jajko i ja mówiliśmy o czymś innym, tj. o szantażu i wymuszaniu. A jak wiadomo, to jest dalekie od miłości, i nie ma z nią nic wspólnego. Dlatego często mówię, że w ten sposób próbuje się kocia finezją okryć świńską naturę, kiedy mówi się o religijnej miłości, a czyni jak powyżej. Alus napisał(a): Cytuj: katolicy często stosują różne formy nacisku/szantażu emocjonalnego celem wymuszenia na członkach rodziny uczestnictwa w ich obrzędach. Bo stereotypowe "wszystkiego najlepszego" jest najczęściej pustosłowiem, dlatego wierzący nie poprzestają na pustosłowiu i usilnie proszą, aby ich najbliżsi nie odchodzili od źródła prawdy i miłości. Demon może tylko doraźnie sprawić samozadowolenie, pychę, na wieczność ruinę. Źródło prawdy? Tylko, że ta "prawda" nie jest żadna prawdą. A jeśli ktoś nie wie co oznacza słowo prawda, to niech sobie sprawdzi w słowniku, a nie robi innym wody z mózgu. Wiara jest przeciwieństwem prawdy.
|
Pn gru 22, 2014 10:46 |
|
 |
Jajko
Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34 Posty: 10131 Lokalizacja: Pierdzisłąwice
|
 Re: problem
Alus powinna była napisać "od źródła tego co wierzący uważają za prawdę". Problem w tym, że owych "prawd" jest wiele i nie wiadomo, która prawda jest Prawdą. To mniej więcej tak jak z telewizorami lub samochodami. Każdy maniak będzie chwalił swój model, że to jest ten najlepsiejszy i każdemu go polecał, ale to będzie tylko jego subiektywna opinia i nic więcej.
_________________ Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam... no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek
|
Pn gru 22, 2014 11:10 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: problem
JedenPost napisał(a): Ano, niestety - katolicy często stosują różne formy nacisku/szantażu emocjonalnego celem wymuszenia na członkach rodziny uczestnictwa w ich obrzędach. To jakaś specyfika katolików? Żadni inni nie stosują różnych form nacisku/szantażu emocjonalnego celem wymuszenia na członkach rodziny różnego rodzaju zachowań?
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pn gru 22, 2014 12:13 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: problem
Jajko napisał(a): Alus powinna była napisać "od źródła tego co wierzący uważają za prawdę". Problem w tym, że owych "prawd" jest wiele i nie wiadomo, która prawda jest Prawdą. To mniej więcej tak jak z telewizorami lub samochodami. Każdy maniak będzie chwalił swój model, że to jest ten najlepsiejszy i każdemu go polecał, ale to będzie tylko jego subiektywna opinia i nic więcej. Tych "prawd" jest wiele tylko dla tych, którzy się zagubili. Wierzący w Boga, niezależnie jakim imieniem Go wzywa, wierzy, że On jest źródłem prawdy i miłości. Nie pisałam aby sie przypodobać wierzącym w wielość prawd, więc nic nie powinnam.
|
Pn gru 22, 2014 12:15 |
|
 |
brunero
Dołączył(a): Pt cze 28, 2013 13:05 Posty: 469
|
 Re: problem
Whispernight napisał(a): brunero napisał(a): Dziwne, że nie jest dla Ciebie żenujące pisanie na forum wiara, taki z ciebie niby racjonalista, a sam żenujesz swoją obecnością na katolickim portalu. Rozmowa z wierzącymi o wierze, to jednak zupełnie co innego, aniżeli branie udziału w obrzędach religijnych drogi Brunero. Mam nadzieję, że mnie rozumiesz. Nie używam takich słów, aby kogokolwiek obrażać, ale aby być szczerym... Natomiast Twoje zażenowanie byłoby znikome, lub wcale by go nie było, gdybyś "uznał" pierwszy punkt regulaminu. A to, że moja obecność na takim forum jest uważana za coś zdrożnego, to już Wasz problem. Żenującego nie oznacza zdrożnego. Oczywiście nie przyszłoby mi do głowy odmawiać komukolwiek prawa do bycia na forum, co nie znaczy, że nie mogę się czuć zażenowanym.
_________________ laudare benedicere praedicare
|
Pn gru 22, 2014 13:27 |
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: problem
Johnny99 napisał(a): To jakaś specyfika katolików?
Nie, nie to miałem na myśli. Na pewno nie są jedyni, tylko u nas najczęściej spotykani.
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
Pn gru 22, 2014 13:31 |
|
 |
Jajko
Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34 Posty: 10131 Lokalizacja: Pierdzisłąwice
|
 Re: problem
Alus napisał(a): Tych "prawd" jest wiele tylko dla tych, którzy się zagubili. Wierzący w Boga, niezależnie jakim imieniem Go wzywa, wierzy, że On jest źródłem prawdy i miłości. Nie pisałam aby sie przypodobać wierzącym w wielość prawd, więc nic nie powinnam. Sugerujesz, że jedynie katolicy się nie zagubili, a reszta zna jakieś inne, nieprawdziwe "prawdy"???
_________________ Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam... no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek
|
Pn gru 22, 2014 16:19 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: problem
Jajko napisał(a): Alus napisał(a): Tych "prawd" jest wiele tylko dla tych, którzy się zagubili. Wierzący w Boga, niezależnie jakim imieniem Go wzywa, wierzy, że On jest źródłem prawdy i miłości. Nie pisałam aby sie przypodobać wierzącym w wielość prawd, więc nic nie powinnam. Sugerujesz, że jedynie katolicy się nie zagubili, a reszta zna jakieś inne, nieprawdziwe "prawdy"??? Wierzący w Boga - nie stanowi ograniczenia li tylko do katolików....nie czytasz dokładnie wpisu.
|
Pn gru 22, 2014 16:41 |
|
 |
Roza444
Dołączył(a): N gru 14, 2014 21:30 Posty: 127
|
 Re: problem
Jajko napisał(a): Czyli jest postęp! Zastosuj metodę Kościoła, czyli nie żądaj od razu wszystkiego, ale negocjuj małe zmiany, za to uparcie. Po jakimś czasie osiągniesz zamierzony cel. Trzeba tylko cierpliwości.
U mojej żony było identycznie. W wieku 25 lat była zmuszana do chodzenia co niedziela na msze plus. Gdy się buntowała, to były awantury. Po jakimś czasie doszło do ugody, że tylko w jakieś ważniejsze święta będzie chodzić. Kilka razy w okolicy Gwiazdki i Nowego Roku + Wielkanoc + jakieś msze za babcie i ciocie. Uzbierało się tego chyba niecałe 10 w ciągu roku. No i przez jakiś czas żona chodziła, ale stopniowo wymigiwała się. Od lat nie mieszka już u rodziców, niemniej do dziś naciskają by te kilka razy w roku poszła z nimi do kościoła, a ona się zwykle godzi dla świętego spokoju, choć raz wybuchła podczas Wigilii, że ona nie wierzy, że ją to nie intresuje, że nudzi i ma już tego serdecznie dość. Wtedy był spokój. Potem teściowa znów naciskała, a żona (nie chcąc denerwować mamy dla której ma to jakieś wielkie choć kompletnie przez nas niezrozumiałe znaczenie) znów czasem ulega. Ulegało też dziecko, ale wytłumaczyłem mu, że w pewnych sprawach może już samo decydować i od jakiegoś czasu nie daje się babci namówić na udział w obrzędach. Ciekawe co będzie w tym roku?
Właśnie mam nadzieję na taki rozwój sprawy u mnie cieszę się że wogóle mogłam dojść z nią do jakiegoś konsensusu to już jeden krok do przodu a potem trzeba będzie znowu negocjować ale jestem dobrej myśli.
|
Pn gru 22, 2014 19:56 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|