Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Jorgensen napisał(a): Rozmowa z Bogiem tak od serca to jest cos pieknego. .. Ja najlepiej sie czuje jak opowiem mu wszystko co rozumiem a co nie rozumiem .Jak tak sie modle to i odpowiedz na to przychodzi czego nie rozumiem. Wydaje mi się, że takie ufne, prawdziwie pokazywanie się Bogu i zwierzanie mu się, to najczystsza wiara .. I chyba dlatego Bóg reaguje i odpowiada. 
|
Wt wrz 29, 2015 16:52 |
|
|
|
 |
Jorgensen
Dołączył(a): Cz kwi 09, 2015 0:21 Posty: 200
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Dla mnie to jest najlepszy sposob modlenia sie. Jestem bardzo otwarta nie boje sie nic powiedziec. Nawet najgorsze rzeczy ,z pokora i prosba o pomoc. Szerosc,pokora to sprawia ze caly wszeswiat sie przed czlowiekiem otwiera. Ja nie jestem wymagajaca ,dostaje tak piekna milosc czego na nic bym nie zamienila. Nie wiem czy moj sposob jest najlepszy. Jak juz pisalam kazdy czlowiek ma swoja metode modlenia sie. Nie czuje sie tez z tego wzgledu lepsza od innych . Bo kazdy czlowiek w glebi duszy, serca jest perfekt bo wlasnie Bog nas stworzyl.
|
Wt wrz 29, 2015 17:29 |
|
 |
Jorgensen
Dołączył(a): Cz kwi 09, 2015 0:21 Posty: 200
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Wiesz drozka ze czasami sobie zaplacze jak widze ze niektorzy ludzie sie mecza i nie moga sie odnalezc. Tak bym chcala pomoc ale nie kazdy czlowiek da sobie pomoc albo musi jeszcze troche zycia przezyc zeby niektore sprawy zrozumiec. To nie Boga wina ze na swiecie tak jest jak jest to ludzi ktorzy sa nie swiadomi tego co robia.
|
Wt wrz 29, 2015 17:38 |
|
|
|
 |
Jorgensen
Dołączył(a): Cz kwi 09, 2015 0:21 Posty: 200
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Przepraszam ,nie mozna powiedziec ze to jest czyjas wina bo ci ludzie nie wiedza co robia.
|
Wt wrz 29, 2015 17:40 |
|
 |
Jorgensen
Dołączył(a): Cz kwi 09, 2015 0:21 Posty: 200
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Przypomnial mi sie cytat z Biblii kiedy jeden ktory nazywal sie Shida powiedzial: Niech Bog zawsze bedzie ze mna. Jezus odpowiedzial :Bog zawsze bedzie z toba tylko modl sie o to zebys zawsze to pamietal.
|
Wt wrz 29, 2015 18:30 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Askadtowiesz napisał(a): Ponieważ tej odpowiedzi nie znalazłem, proszę o powtórzenie. Przeciętny człowiek nie zakocha się w takiej osobie, co oznacza że jakiś znikomy odsetek postąpi wbrew normie i się zakocha. Można analizować motywacje takiej osoby i z pewnością dostarczą nam ciekawych informacji, ale bynajmniej nie dowodzą, że tylko 1 osoba na 999 999 potrafi kochać, bo wyłamała się z schematu. equuleuss napisał(a): Z całym szacunkiem ale to straszne myśleć czymś takim. Niektórzy wolą znać prawdę, bez względu na to, jak bardzo bolesna by była. equuleuss napisał(a): Tutaj nie ma miejsca na pragnienie szczęścia dla ukochanej osoby bardziej niż własnego i nawet kosztem swojego własnego i siebie. Nic podobnego. Wiedza poszerza horyzonty myślowe i zmienia perspektywę, ale nie czyni człowieka złym. Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. . Jeżeli ktoś był egoistą, tak nadal nim będzie i nie ma znaczenia czy jest człowiekiem oczytanym czy analfabetą. Pragnienie zmian musi wyjść od niego, wiedza jest tylko narzędziem, nie magiczną różdżką. equuleuss napisał(a): Tutaj nie ma miejsca na Pretty Woman gdzie nieprzyzwoicie bogaty i wpływowy facet zapala serce miłością do prostytutki.
Ależ jest. Pytanie tylko czy sprowadzamy miłość do ciepłych wibracji(emocji), które nami rządzą i decydują czy będziemy pragnęli dobra dla drugiej osoby, czy też władzę oddajemy rozumowi, który analizuje emocje i przykładowo nie oświadczamy się na ulicy damskiemu bokserowi, bo poczuliśmy zgodnie z definicją Askadtowiesza silne irracjonalne uczucie i pragniemy szczęścia obiektu miłości. Aktorzy i piosenkarze mają tysiące, czasem setki tysięcy fanek, które są szaleńczo w nich zakochane i są gotowe stworzyć z nimi związek, bo pragną ich dobra. To miłość? Cytuj: Tutaj jest chłodna kalkulacja neuronów przepływających przez korę mózgową. Jak w prosektorium. Brrr... Idę popatrzć na widowisko na niebie. Tu jest wiedza. Emocje wysyłają sygnał, ale to Ty decydujesz o tym jak pokierować swoimi uczuciami. Obiekt miłości, choćby owa pani ze slumsów, może okazać się szczęśliwą mężatką. Czy zakochany w niej mężczyzna powinien walczyć o nią z jej mężem? Strzała amora nakazywałaby takie rozwiązanie, ale rozum podpowiadałby, że nie wchodzi się w cudze życie z butami, zwłaszcza gdy ktoś jest w nim szczęśliwy.
|
Wt wrz 29, 2015 20:32 |
|
 |
Askadtowiesz
Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35 Posty: 2751
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Mrs_Hadley napisał(a): Askadtowiesz napisał(a): Ponieważ tej odpowiedzi nie znalazłem, proszę o powtórzenie. Przeciętny człowiek nie zakocha się w takiej osobie, co oznacza że jakiś znikomy odsetek postąpi wbrew normie i się zakocha. Od czego zależy, że ktoś sie zakocha, pomimo że większosć sie nie zakocha?
_________________ Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze. G.C. Lichtenberg
|
Wt wrz 29, 2015 20:52 |
|
 |
Idący
Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51 Posty: 2119
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Jorgensen napisał(a): To nie Boga wina ze na swiecie tak jest jak jest to ludzi ktorzy sa nie swiadomi tego co robia. Sądzę, że wiedzą. Tylko wydaje im się, że szczęście jest w tym, co wyobrażają sobie. Czasem w butelce, czasem w wolontariacie. Często są to pieniądze, najnowszy ajfon. A szczęście jest tam, gdzie jest miłość. Miłość odwzajemniona. Tę daje Bóg. Choć niektórym dane jest za życia doznać. Ciekawie piszesz o modlitwie. I ciekawy jest sposób, w jaki Bóg odpowiada. Nie wprost. Nie werbalnie. Cudownym jest słyszeć Jego głos. A jeszcze lepiej zrozumieć. I potrafić pójść za tym głosem. Do Nieba.
_________________ Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś, kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.
|
Wt wrz 29, 2015 21:00 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Askadtowiesz napisał(a): Od czego zależy, że ktoś sie zakocha, pomimo że większosć sie nie zakocha? Nie ma jednej przyczyny, każdy przypadek odstępstwa od normy analizuje się osobno. Może to być osłabione funkcjonowanie kory przedczołowej odpowiadającej za myślenie i kontrolę emocji, różne choroby(psychiczne jak i fizyczne), niskie poczucie własnej wartości, nieuświadomione konflikty wewnętrzne jak i psychopatyczne skłonności.
|
Wt wrz 29, 2015 22:03 |
|
 |
Jorgensen
Dołączył(a): Cz kwi 09, 2015 0:21 Posty: 200
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Idacy piszesz ze dla ludzi szczescie jest w tym co ludzie sobie wyobrazaja. Wiesz, ze masz tu racje. Kazdy czlowiek ma prawo wyobrazac sobie co chce i takze szukac szczescia tam gdzie chce. Rezultat jest taki ze czlowiek dostaje to co sobie wyobraza i czesto to czego szuka. Bog dal czlowiekowi wolna wole. Wyobraz sobie ze czlowieka zyczenia sie spelniaja czy to dobre czy zle. Tutaj tez musze powiedziec ze duzo ludzi postepuje nieswiadomie chociaz wydaje im sie ze sa swiadomi. Tu tez sumienie jest bardzo wazne. Sumienia nikt nie oszuka. Jezeli czlowiek robi cos wbrew swego sumienia to szydlo z worka kiedys wyjdzie i taki czlowiek czuje sie zle. A szkoda i tego czlowieka.
|
Wt wrz 29, 2015 23:44 |
|
 |
Askadtowiesz
Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35 Posty: 2751
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Mrs_Hadley napisał(a): Askadtowiesz napisał(a): Od czego zależy, że ktoś sie zakocha, pomimo że większosć sie nie zakocha? Nie ma jednej przyczyny, każdy przypadek odstępstwa od normy analizuje się osobno. Może to być osłabione funkcjonowanie kory przedczołowej odpowiadającej za myślenie i kontrolę emocji, różne choroby(psychiczne jak i fizyczne), niskie poczucie własnej wartości, nieuświadomione konflikty wewnętrzne jak i psychopatyczne skłonności. Ja widzę zupełnie inne przyczyny, a te wyżej podane uważam za przejaw zupełnego niezrozumienia problemu. Po pierwsze: musi nastąpić przypadkowe spotkanie takich dwoch osob (bo zgodzę sie, że celowo ten młody człowiek nie będzie szukał w takim środowisku). Po drugie: obie osoby muszą coś do siebie poczuć, tzw. chemię, jak sie popularnie mówi. Po trzecie: uczucie nie zostanie odrzucone w przedbiegach, jako niezgodne z normą. Nie zawsze jednak taka walka z uczuciem przynosi zamierzone efekty. Problem nie jest w tym, ze osobnik odbiega od normy, lecz w tym, ze wystąpiła nieoczekiwana sytuacja. Może się więc to zdarzyć każdemu. Odsetek jest maly dlatego, ze takie sytuacje występują rzadko.
_________________ Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze. G.C. Lichtenberg
|
Śr wrz 30, 2015 8:50 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Jorgensen napisał(a): Kazdy czlowiek ma prawo wyobrazac sobie co chce i takze szukac szczescia tam gdzie chce. ... Sumienia nikt nie oszuka. Jezeli czlowiek robi cos wbrew swego sumienia to szydlo z worka kiedys wyjdzie i taki czlowiek czuje sie zle. Więc może nasze sumienie jest kluczem do tego prawdziwego szczęścia? Bo jeśli jest ono "miejscem", w którym zapisana jest w nas wola Boża, to oczyszczanie i budzenie go (rachunek sumienia, spowiedź i chyba też miłość), a nastepnie postępowanie zgodnie z nim, łączy nas z zamiarem Bożym w stosunku do nas, a więc z samym Bogiem i Jego światem .. I wtedy odczuwamy wreszcie tą utęsknioną głęboką jedność z nim, a to jest chyba wlaśnie prawdziwe szczęście.
|
Śr wrz 30, 2015 9:51 |
|
 |
Jorgensen
Dołączył(a): Cz kwi 09, 2015 0:21 Posty: 200
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Masz racje drozka. Jest to bardzo proste . Jak juz pisalam wczesniej ze nie trzeba byc bardzo uczonym ,kims specjalnym zeby odnalezc Boga. Sumienie pokarze ci droge. Bedziesz zyl wedlug sumienia to zobaczysz jak piekna zaplate dostaniesz.
|
Śr wrz 30, 2015 12:40 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Lecz żeby żyć według własnego sumienia trzeba mieć do niego dostęp, musi być ono rozbudzone i ożywione, prawda ..? A to jest często nasz ludzki problem, zwłaszcza, gdy n.p. z powodu poniżeń w dzieciństwie nie umiemy odczuwać własnej wartości, też dla Boga. Wtedy polega nasze dobro bardziej na posłuszeństwu zewnętrznym oczekiwaniom i wymaganiom. Wierzę, że w takim przypadku może uleczyć nas z tego czyjaś późniejsza miłość do nas - na tyle spokojna i cierpliwa, że zaczniemy kiedyś odpowiadać na nią własną miłością, bo osiągnęliśmy naszej duszy, naszego sumienia, naszej wartości przebudzenie. Wtedy staje się ten człowiek jakby "przekaźnikiem" miłości Bożej, czy mostem dla niej .. Na skutek tych przemyśleń powstało we mnie wrażenie, jakby sumienie było naszą duszą, a dostęp do niego (a więc do duszy) - naszą (przebudzoną) świadomością .. Podoba mi się to. 
|
Śr wrz 30, 2015 15:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Askadtowiesz napisał(a): musi nastąpić przypadkowe spotkanie takich dwoch osob (bo zgodzę sie, że celowo ten młody człowiek nie będzie szukał w takim środowisku). To słaby argument. Przypadkowość takich spotkań występuje powszechnie wśród ludzi, pomimo tego czynnika obserwuje się, że przeciętny człowiek zakochuje się w kimś o podobnym pochodzeniu społeczno-ekonomicznym i ilorazie inteligencji. Nie ma możliwości przebywania głównie w hermetycznie zamkniętym środowisku, każdy z nas ma do czynienia z ludźmi z różnych środowisk, jeśli nie codziennie, to przynajmniej kilka razy w ciągu tygodnia, choćby robiąc coś, co każdy obywatel bez względu na pochodzenie np. zakupy w sklepie, załatwianie sprawy w urzędzie, ale i spędzając wolny czas w parkach rozrywki, muzeach, kinach, w teatrach, czy też chodząc do restauracji. Askadtowiesz napisał(a): obie osoby muszą coś do siebie poczuć, tzw. chemię, jak sie popularnie mówi. Niektórzy tą chemię w ciągu całego swego życia odczuwają do setek osób(w różnych odstępach czasowych), większość odczuje ją zapewne kilkanaście razy w swym życiu, a niektórzy całe życie czują chemię do 5 osób. Łatwo coś do kogoś poczuć, zwłaszcza gdy ktoś jest atrakcyjny fizycznie, to nie jest żadna sztuka. Askadtowiesz napisał(a): uczucie nie zostanie odrzucone w przedbiegach, jako niezgodne z normą. Nie zawsze jednak taka walka z uczuciem przynosi zamierzone efekty. Owszem, nie zostaje odrzucone, bo norma jest inna, ale dlatego że nie pasuje do naszego życia, a życie mamy jedno i chcąc się z kimś związać na dłużej niż miesiąc, analizujemy cechy potencjalnego kandydata/ki. Wielkie uczucia gasną błyskawicznie, gdy okazuje się, że partner nie potrafi odnaleźć się w stylu życia jaki prowadzi jego/jej połowa, bądź na jaw wychodzą cechy, które przez nas są nieakceptowalne u drugiej osoby. Askadtowiesz napisał(a): Problem nie jest w tym, ze osobnik odbiega od normy, lecz w tym, ze wystąpiła nieoczekiwana sytuacja. Może się więc to zdarzyć każdemu. Odsetek jest maly dlatego, ze takie sytuacje występują rzadko. Mały? O ile ktoś nie ma w zwyczaju uciekać od rzeczywistości, izolując się od ludzi i różnych aktywności, w jego życiu pojawi się co najmniej kilka "nieoczekiwanych sytuacji". To cena życia w społeczeństwie. Wbrew pozorom większość ludzi potrafi wskazać sytuacje, gdy znaleźli się na życiowym zakręcie i pojawił się ktoś do kogo poczuli chemię, ale potrafią stłumić te emocje, bo mają rozum i wiedzą, że choć dana osoba jest atrakcyjna, to jednak mają swoje ustabilizowane życie i nie zamierzają niszczyć czegoś, co zbudowali, dlatego kolejna miłość kończy się co najwyżej na seksie bez zobowiązań(zdrada partnera), a jeżeli coś się w ich związku od dłuższego czasu nie układało, wchodzą w nowy związek, co nie zmienia faktu, że ich uczucie do pierwotnego partnera nie było gorsze. Niemniej Twoje twierdzenie jest cokolwiek naiwne w odniesieniu do życia jakie prowadzi przeciętny człowiek, a przyczyny zakochania, jakie podałeś są typowe dla przeciętnego człowieka, a piszemy o wyjątkach, zatem powinny być inne, wyróżniające się, na co wskazywałby wybór obiektu westchnień. Oczywiście mylisz normę z odstępstwem od niej, ponieważ zakochanie się w kimś innym, niż wskazywałaby norma, oznacza -logicznie rzecz ujmując- że wyjątek, który się zakochał odbiega od tejże. Na tym polega norma, że w jej skład nie wchodzą odstępstwa, a jeżeli takie się pojawi w postaci wspomnianej "nieoczekiwanej sytuacji" oznacza to, że jest to... przyczyna odstępstwa od normy danego osobnika i już nie wpisuje się w schemat przeciętnego człowieka, jest poza normą.
|
Śr wrz 30, 2015 16:34 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|