Przypadki zjednoczenia chrześcijan ?
Autor |
Wiadomość |
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
Jedność chrześcijan powinna przede wszystkim polegać na wspólnych działaniach podejmowanych przez chrześcijan różnych wyznań. U nas z tym ciężko bo mało jest miejsc mieszanych wyznaniowo. Stąd trudności ekumeniczne w Polsce. Nie tyle teoria jest przeszkodą, ale praktyka. 
_________________ www.onephoto.net
|
Wt sty 23, 2007 18:29 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Adam_67 napisał(a): Zefciu - patrzysz na teologów, więc jedności nie widzisz  Ale ona jest! Spójrz na zwykłych, lecz szczerych, wyznawców kościołów tradycyjnych i postępowych. Ekumenizm należy trochę inaczej rozumieć, niż podanie dłoni przywódców.
Też ja właśnie tak to rozumiem. Bo na teologię sklada się wiara każdego wierzącego przedstawiciela danego kościoła. Niestety tych debili, ktorzy mówią takie rzeczy ktoś słucha, bo skoro pojawiają się w mediach, to posłuch mieć muszą. Dlatego właśnie patrzę na zjednoczenie chrześvcijan optymistycznie ale nie różowo. Na pewno jestem daleki od stwierdzenia, że "właściwie chrześcijanie są już jednością, tylko się hierarchie niepodogadywały"
|
Śr sty 24, 2007 7:57 |
|
 |
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
Zgoda, zefciu. Tylko zauważ, że podstawą w dialogu międzychrześcijanami jest odpowiednia postawa. Jeśli ludzie wzajemnie ze sobą żyją i wspólnie podjemują jakieś chrześcijańskie inicjatywy to znaczy, że ta odpowiednia postawa zaczyna się kształtować. A jak jest odpowiednia postawa to i dialog teologiczny staje się łatwiejszy. 
_________________ www.onephoto.net
|
Śr sty 24, 2007 12:10 |
|
|
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
Myślę że jest to znacznie szerszy problem i dotyczy nie tylko zjednoczenia chrześcijan.
A co z innymi których nazywamy „pieszczotliwie” heretykami, innowiercami, odszczepieńcami, niewiernymi, sekciarzami, prozelitami - są od macochy? Czy aby nie wszyscy jesteśmy dziećmi tego samego Boga?
Każda powierzchowna (cząstkowa) próba zjednoczenia w ramach jakiejś konkretnej grupy religijnej jest fikcją bo w tej beczce ekumenicznego miodu będzie zawsze ta przysłowiowa łyżka dziegciu, będą to jedynie zewnętrzne zabiegi kosmetyczne, gesty grzecznościowe takie bardziej na pokaz aby uspokoić sumienie, no bo przecież - każdy to czuje, że sama idea jest słuszna tylko że…,no właśnie dlaczego to takie trudne?
Mam takie wrażenie że obecna doba to czas licytowania się na pobożne życzenia, czyli kto jest bardziej pro – ekumeniczny, bardziej tolerancyjny, bardziej otwarty a w ostateczności i tak każdy pozostaje przy swoim. Mówi się zazwyczaj tak: Jestem dla ciebie tolerancyjny, akceptuję twoją religię, szanuję ją oraz ciebie a na końcu mówię lub myślę coś w tym stylu – ale wiesz co, moja religia jest prawdziwsza pełniejsza od twojej, oczywiście druga strona nie chce być dłużna i myśli dokładnie tak samo – pełny pat.
Prawdziwe zjednoczenie jest bardzo trudne bo wymagałoby porzucenia wszelkich ambicjonalnych i doktrynalnych zaszłości
Bo albo uznajemy że wszystkie drogi (religie) prowadzą do Boga, są równoprawne i właściwe albo jednoczymy się pod wspólnym sztandarem i nazywamy Boga naszym Ojcem.
.
Z jednej strony czujemy że musimy się zjednoczyć z drugiej wszechwładna tradycja oraz doktrynalno ortodoksyjne widzenie Boga nie pozwalają zmienić sposobu myślenia
Ale bądźmy dobrej myśli każde dziecko kiedyś wyrasta z pieluch, tylko spieszmy się z tym dorastaniem bo może być i tak, że „coś” lub „Ktoś” wcześniej nas pogodzi, lecz może to być bolesny klaps i bolesne doświadczenie.
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
So sty 27, 2007 2:53 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|