obciąc mu palec!

Żeby cokolwiek napisać o tym jednym odosobnionym zdaniu, należy wziąć pod uwagę nie tylko cały passus, z którego owo zdanie pochodzi, ale jeszcze całość nauczania Pisma świętego na temat małżeństwa. Ale, oczywiście, przerasta możliwości szyderców.

A czemu tylko palec?

no,bo teorię jednak...z palca wyssał ponoć...

Jasne, zacznij jeszcze udowadniać, że ucięcie ręki może nie być złe.
Obcięcie ręki pozostaje obcięciem ręki niezależnie od kontekstu.

Może nie być złe. Obcięcie ręki może uratować od śmierci na np. gangrenę. Albo od śmierci głodowej na bezludnej wyspie. :):)

Nie mam nic do udowadniania. Jezus Chrystus, mój Mistrz, powiedział co nieco o okolicznościach obcinania ręki. Poznaj Ewangelię, a będziesz wiedział.

Tyle, że mówił o obcinaniu własnej ręki i wyłupywaniu swojego oka, a nie obcinaniu kończyn drugiej osoby. Chyba widzisz różnicę?

No i masz teraz sposobność do zobaczenia, jak rozwijało się Prawo ST, które swój najszczytniejszy wyraz znalazło w NT.

W tym NT, w którym Jezus powiedział, że nie przyszedł ani litery zmienić w prawie? Zbyt naciągane jest Twoje porównywanie tych dwóch sytuacji, bo nie ma tam ani takiego samego obiektu nakazu, ani takiego samego powodu wykonania danej czynności.

Nie, były katolik rzymski. Z ŚJ zdarzało mi się często gęsto dyskutować. Podziwiam ich perfekcyjną znajomość biblii, ale nie dziwię się. Kują trzy razy w tygodniu albo i więcej. Mój kolega młodszy ode mnie zapytał się mnie raz: Przeczytałeś już całą biblię od deski do deski ? Ja mówię, że nie. A on na to: "Bo ja już kończę czytać trzeci raz."

Teoria wyssana z Księgi Powtórzonego Prawa - 5 księgi Mojrzeszowej. Ja wyciągam z tego naukę, że gdyby dwaj bracia się pobili, to lepiej ich nie rozdzielać, bo przy próbie rozdzielenia, mąż ma prawo uciąć łapę. I nie ma mieć litości.
Jak uważasz, że wyrwałem zdanie, to przytocz Leszku resztę, która by wyjaśniała, że to obcięcie dłoni kobiecie nie jest do końca takie złe.
Ja przytoczyłem ten cytat w kontekście, dlaczego kobiecie a nie mężczyźnie?...

Falszywa analogia jako, ze mezczyzna moze byc zakonnikiem tak jak kobieta moze byc zakonnica. Mezczyzna moze byc ksiedzem, biskupem, papiezem, kobieta nie moze. I to juz jest dyskryminacja.

Poczucie humoru to Ty masz unbeliever Gdyby bycie kapłanem było właściwe dla każdego człowieka, to można by mówić o dyskryminacji kobiet w KK. Ale jeśli nie jest, to każda organizacja i religia może po swojemu decydować, jakie funkcje dla kogo przeznacza. I nikt normalny nie nazywa tego dyskryminacją

Na przykład masoneria dopiero od kilku dziesiątków lat dała kobietom szanse wstąpienia do organizacji masońskiej drugiej klasy; drugiej, gdyż masoneria właściwa zastrzeżona jest dla mężczyzn.
I jakoś nie słyszałem, żeby tzw. feministki buntowały się przeciw takiemu zorganizowaniu tego tajnego stowarzyszenia.

Do zarządzania firmą też się nie każdy człowiek nadaje, ale Twój tok myślenia jest zupełnie taki jak "skoro nie każdy się nadaje na dyrektora, to odbieranie kobietom możliwości zajęcia dyrektorskiej posady nie jest dyskryminacją".
Jeśli posadę dyrektora uważasz za zły przykład ze względu na to iż stoi on na szczycie pewnej hierarchii to zamień sobie "dyrektor" na "nauczyciel", "architekt" czy jakiś inny zawód.