Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt paź 28, 2025 4:06



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 129 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9  Następna strona
 Czy katolik może zachorować na depresję? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz gru 18, 2003 23:09
Posty: 199
Post 
Sorry, nie zorientowalem sie, ze to byl zart.

Wracajac do kwestii wiary: od osoby dotknietej ciezka depresja raczej trudno wymagac silnej wiary. Wystarczy jej ziarnko. Jak mowi Pismo, wiara plynie ze sluchania. Pamietam, ze kiedy ja mialem "dolek", i to trwajacy kilka lat, nie udalem sie do lekarza, tylko dzien w dzien sluchalem Slowa Bozego. Po prostu wlaczalem magnetofon i zajmowalem sie praca.

Wiele zalezy od bliskich osoby dotknietej depresja. Najlepiej, gdy ktoras z nich ma na tyle silna wiare, zeby zgromic w Imie Chrystusa te 'chorobe'.

Na koniec dwa skrajnie przeciwstawne przyklady.

Znany takze u nas w kraju amerykanski teolog Anderson w jednej ze swoich ksiazek podaje przyklad swojej zony, ktora cierpiala na depresje endogenna. Jak pisze, w tym przypadku poprzestano na farmakologii, gdyz nie bylo potrzeby gromienia choroby. Zastanawiam sie, co na jego miejscu zrobilby Chrystus...

Niedawno zmarly ewangelizator Derek Prince dlugi czas cierpial na depresje. Jego ojciec tez by nia dotkniety. Prawdopodobnie byl to rodzaj "Familiengeist". Prince czytajac ST odnalazl fragment, ktory uzmyslowil mu, ze ta choroba jest osoba. To pchnelo go do wyrzucenia tego demona z siebie. Pozniejsze efekty dzialalnosci Prince'a byly tak spektakularne, ze po posludze uwalniania, w jednym ze szwajcarskich szpitali dla psychicznie i nerwowo chorych, wybudowano specjalny oddzial sluzacy wylacznie do uwalniania.

Pozdrawiam!


N wrz 19, 2004 9:49
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz kwi 01, 2004 8:55
Posty: 26
Post 
Mechatron,z radościa przeczytałam Twoje słowa.mnie też z ciężkiej depresji/takiej z wymiotami ze strachu,bezsennoscia,bólami serca,biegunka itd/wyciągnął Jezus.Słuchałam Słowa Boga ,kolezanki modliły się codziennie.W końcu zaczęłam sie temu diabelstwu sprzeciwiać. w Imieniu Jezusa.I odeszło.Bez anty depresantów.Wierze,że depresja to atak demoniczny.Tak tego doświadczyłam.


N wrz 19, 2004 23:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr wrz 01, 2004 13:51
Posty: 41
Post 
rebeka napisał(a):
Mechatron,z radościa przeczytałam Twoje słowa.mnie też z ciężkiej depresji/takiej z wymiotami ze strachu,bezsennoscia,bólami serca,biegunka itd/wyciągnął Jezus.Słuchałam Słowa Boga ,kolezanki modliły się codziennie.W końcu zaczęłam sie temu diabelstwu sprzeciwiać. w Imieniu Jezusa.I odeszło.Bez anty depresantów.Wierze,że depresja to atak demoniczny.Tak tego doświadczyłam.


Na atak demoniczny leki nie pomagają. Ty może miałaś "atak demonów" - ja, nie. Tobie pomogła modlitwa, mi pomogły leki.

Zrozumcie, że depresja to choroba, nie "dołek". Jak ktoś nie wierzy, niech się przejdzie do najbliższego psychiatryka na oddział leczenia depresji. Mówicie, że "wystarczy tylko ziarnko wiary" - a kto powiedział, że ludzie chorzy nie modlą się, nie proszą Boga???? Oni błagają, aby zabrał to cierpienie!!!! Ja co dzień modliłam się, miałam uporządkowane życie religijne, chodziłam na Odnowę, regularnie do spowiedzi, miałam spowiednika bardzo dobrego, co trzy miesiące jeździłam na rekolekcje do sióstr. I TO MNIE NIE UCHRONIŁO! Przez pierwsze miesiące modliłam się, błagałam Boga, mówiłam za św. Faustyną - "Chociażbyś mnie zabił, ja Ci ufać będę". I nie pomogło!

Pan postawił na mojej drodze cudownego lekarza (nazywam tę panią doktor moim prywatnym Cyrenejczykiem ;-) ), który mi pomógł, dał mi odpowiednie leki i właśnie dzięki tym lekom dziś funkcjonuję normalnie.

Czy katolik może zachorować na depresję? MYŚLĘ, ŻE (w pewnych przypadkach) NAWET BARDZIEJ MOŻE NIŻ INNI! Dlatego, że prawdziwy katolik jest wrażliwszy. Prawdziwy katolik to nie ten, który WIE ale ten, który SZUKA!

Depresja to straszne przeżycie i nikomu jej nie życzę. Niemniej jednak wiem, że Pan może jej użyć jako narzędzia - takiej szlifierki duszy. Bo nic tak jej nie wyszlifuje jak właśnie cierpienie.

Przepraszam, może zbyt emocjonalnie do tego podchodzę... niemniej jednak, gdy czytam, że to moja wina że zachorowałam, robi mi się niedobrze.

"prawdziwy katolik nie może zachorować na depresję" => nie jestem prawdziwym katolikiem bo JEDNAK zachorowałam

???????????????????????????????????????

A co to wg Was znaczy "prawdziwy katolik"? Wy do tej pory nie chorowaliście więc uważacie się za lepszych?

W którejś z powyższych wypowiedzi przeczytałam, że ktoś tam nie brał leków, tylko się modlił i wyzdrowiał. Są dwa wyjścia - albo to nie była depresja, albo jesteśmy świadkiem cudu. A ten cud uzdrowienia przez Pana może się zdarzyć nie tylko w depresji ale w każdej innej chorobie.
Depresja jest chorobą. I nie obchodzi mnie zdanie amerykańskiego teologa - wyleczył mnie polski lekarz w szybki i prosty sposób, i z tego się cieszę!

_________________
<>< http://www.rumianek.w.pl

<img>


Pn wrz 20, 2004 7:19
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Rumiankowa - depresja jest chorobą.
Natomiast można mówić jeszcze o reakcjach depresyjnych, o zaburzeniach nerwicowych (często podobnych "z zewnątrz" i nie mniej bolesnych zapewne) - które być może łatwiej poddają się mobilizacji człowieka...

Niestety mówienie - uwierz bardziej, to Ci przejdzie - bywa czymś, co człowiekowi w prawdziwej depresji może zaszkodzić. Może również odepchnąć od Boga - bo "skoro wierzę, powinno pomóc, a nie pomaga..."

Nikt nie każe zapalenia płuc leczyć modlitwą, padaczki też nie, tylko wysyła do lekarza, więc może nie ma co się wygłupiać również z depresją?

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn wrz 20, 2004 7:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 29, 2004 8:06
Posty: 101
Post 
Rumiankowa, nikt nie mówi, czyja wiara jest mocniejsza, a czyja słabsza. Tego chyba nie da się zmierzyć ani zważyć, bo zależne jest od naszych uwarunkowań, charakteru... od mnóstwa rzeczy.

Co chcę powiedzieć i co chodzi mi po głowie cały czas? Wiara daje siłę na wszelkie przeciwności losu, bo dzieją się one w imię czegoś. Zdaje się, że z depresją nikt się nie rodzi, może ze skłonnościami... Pod wpływem silnego przeżycia depresja może "powstać". Katolik jednak wydaje się mieć siłę na dźwiganie krzyża... nie tak: oj, fajnie, mam dwie tony do dźwigania :-) Można pęknąć i nie wyrobić, doskonale to rozumiem. Może pęknąć po to, by potem być silniejszym... nie wiem. I tak jakoś jawi mi się ten temat.

I absolutnie nie chcę powiedzieć: Twoja wiara Cię nie uchroniła, bo była za słaba. Proszę, nie odczytuj tego tak właśnie, bo nie to mam na myśli i nie mnie oceniać. Każdy jest inny i każdy inaczej przecież.
Cytuj:
"prawdziwy katolik nie może zachorować na depresję" => nie jestem prawdziwym katolikiem bo JEDNAK zachorowałam

I chciałabym zapytać: tak bardzo jesteś pewna mocy swojej wiary, że tak mówisz? Nigdy nie miałaś wątpliwości? Żadnych?
Domyślam się, że ta choroba ciężko Cię doświadczyła, tym większe moje uznanie. I każde moje pytanie nie traktuj tak emocjonalnie, proszę :-)
Mnie interesuje problem ogólnie, nie personalnie. Więc może potraktujmy to jak rozmowę, nie sprzeczkę :-)

_________________
I jak ten głupiec u mądrości wrót
Stoję - i tyle wiem, com wiedział wprzód


Pn wrz 20, 2004 9:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Cytuj:
Pod wpływem silnego przeżycia depresja może "powstać".

Kalina - mówisz zapewne o reakcji depresyjnej. Z wierzchu może to wyglądać tak samo.

Depresji samemu nie pokonasz - nie przemożesz. To są zupełnie różne sytuacje.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn wrz 20, 2004 9:47
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Niedawno zmarly ewangelizator Derek Prince dlugi czas cierpial na depresje. Jego ojciec tez by nia dotkniety. Prawdopodobnie byl to rodzaj "Familiengeist". Prince czytajac ST odnalazl fragment, ktory uzmyslowil mu, ze ta choroba jest osoba. To pchnelo go do wyrzucenia tego demona z siebie. Pozniejsze efekty dzialalnosci Prince'a byly tak spektakularne, ze po posludze uwalniania, w jednym ze szwajcarskich szpitali dla psychicznie i nerwowo chorych, wybudowano specjalny oddzial sluzacy wylacznie do uwalniania.


Cos tutaj jest chyba nie tak....... to zupelne pomieszanie pojec.
Pomylone zostalo opetanie z choroba.
Zaden normalny egzorcysta, nigdy nie podejmie sie "leczenia" osoby chorej na depresje. To robota dla lekarza.

Ciekaw jestem czy osoba ktora zachorowala na zapalenie pluc, pojdzie do ksiedza czy tez raczej do lekarza?

Niedawno czytalem ksiazke o wybuchu smiertelnej choroby wywolanej wirusem ebola w Zairze w 1976 r.
Choroba poczatkowo calkowicie nieznana......wybuchla w pewnym misyjnym szpitalu. Misjonarze i misjonarki nie zaniedbujac codziennych modlitw z wielkim poswieceniem (czasem nawet wlasnego zycia) niesli pomoc chorym ludziom. Nie poprzestawali na samej modlitwie, sciagneli lekarzy, zaangazowali do tej walki profesorow........czy mozna powiedziec, ze byli slabej wiary?
Dla mnie wrecz przeciwnie........nie czekali z zalozonymi rekoma na cud......ale robili wszystko by cud stal sie takze ich udzialem.

Zupelnie zatem nie rozumiem jak mozna w momencie uleczalnej choroby liczyc tylko i wylacznie na cud....majac na wyciagniecie reki ludzi, ktorzy moga pomoc?
To zwykle zaniedbanie...a wrecz powiedzialbym efekt glupoty, ktora moze doprowadzic do samobojczej smierci.

Bog pozniej powie:
"Glupcze , dalem ci lekarzy....czego wiecej chciales. Sam sobie jestes winny wlasnej smierci"

pozdrowka


Pn wrz 20, 2004 10:45

Dołączył(a): Cz gru 18, 2003 23:09
Posty: 199
Post 
Jak juz pisalem, pierwsza choroba, ktora wyrzucilem z siebie w Imie Chrystusa byla wyjatkowo oporna w leczeniu infekcja gardla.

Bylem z nia ze cztery razy u lekarzy (roznych, w tym laryngologow). Raz nawet zostalem posadzony przez jednego o pijanstwo, ze wzgledu na oryginalna barwe glosu wydobywajacego sie z mojego chorego gardla.

W tym czasie zaczalem sie zastanawiac nad slowami Chrystusa i sensem wydarzen przedstawionych w Ewangelii. Na przyklad: Piotr chce przyjsc do Chrystusa kroczac po wodzie. Co Chrystus mowi:

1. Nie mozesz, poniewaz jest to wbrew prawom fizyki, ktore ustanowilem
2. Chodz!

Oczywiscie Chrystus zacheca Piotra, aby szedl po wodzie. No i Piotr idzie. Niestety w pewnym momencie wystraszyl sie i zaczal tonac. Zdrowy rozsadek u niego widac zwyciezyl! Jaka jest reakcja Chrystusa:

"Czemu zwątpiłeś, małej wiary?"

No i jeszcze to:

"On zaś im rzekł: Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: Przesuń się stąd tam!, a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was."

(Ew. Mateusza 17:20, Biblia Tysiąclecia)

Powtorzmy:

I NIC NIEMOZLIWEGO NIE BEDZIE DLA WAS

Lecz czy Syn Czlowieczy znajdzie na Ziemi wiare gdy przyjdzie?


Pn wrz 20, 2004 11:42
Zobacz profil
Post 
Mechatronie
Gratuluje cudownego wyleczenia..... :x

Niestety dla mnie to zwykly przypadek, a nie cud. Takie przypadki zdarzaja sie czasem.......niestety czesciej dzieje sie cos calkowicie odwrotnego.

Zdarzaly sie juz bowiem przypadki takich domoroslych "cudotworcow", ktorzy poprzez zaniedbanie wizyty u lekarza....wpedzili sie w powazniejsza chorobe.

Kazda choroba by zostala uleczona, wymaga tego by postawiono prawidlowa diagnoze.
Mechatronie...to ja sie pytam...jakie ty masz kwalifikacje do tego by rozpoznac czy to depresja , czy opetanie.

Ta chrypa to tez z opetania? "Demon gardzielny" cie napadl??

pozdrowka :D


Pn wrz 20, 2004 13:24

Dołączył(a): Cz gru 18, 2003 23:09
Posty: 199
Post 
Nie mam zadnych kwalifikacji. No, moze poza jedna: pare lat temu powierzylem swoje zycie Chrystusowi.

Po prostu najpierw prosze Chrystusa o pomoc, a potem w Jego Imieniu nakazuje wyniesc sie chorobie tam, gdzie jej Chrystus rozkaze pojsc.

Sam sprobuj, jesli bedziesz chory.

Nie zrozum mnie zle. Jak wiesz, Pawel Apostol tez chorowal. Czasem chorobsko jest tzw. dopustem Bozym. W tej sytuacji lekarze tez nie pomoga.

P.S. Ja nie wierze w tzw. przypadek. Moze szybciej w koincydencje.


Pn wrz 20, 2004 13:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Mechatron - może łatwiej: we współwystępowanie? ;) Tylko czym to się tak naprawdę różni? :)

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn wrz 20, 2004 13:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 18, 2003 23:09
Posty: 199
Post 
Nie jestem filozofem, wiec wybacz mi brak precyzji. Nie jestem w stanie uzasadnic tego w sposob naukowy. Zamiast tego pare rzeczy do przemyslenia nt. przypadkowosci, przyczynowosci i wspolwystepowania. Niektore z ponizszych zdan zostaly celowo sformulowane w sposob absurdalny:

1. Wspolwystepowanie dwoch zdeterminowanych zjawisk moze w wyniku dac zjawisko niezdeterminowane.

2. Modele probabilistyczne sa bardzo przydatne. Ale korzystamy z nich najczesciej wtedy, gdy nie jestesmy w stanie opisac procesu/zjawiska w sposob deterministyczny. Inaczej: kiedy nasza wiedza o zjawisku lub procesie jest zbyt uboga lub ograniczona (np. zasadą Heisenberga).

3. Einstein nie wierzyl, ze Pan Bog gra w kosci.

4. Przypadkowo czasteczki bialka laczy sie ze soba tak, ze tworza groznego wirusa. Przy okazji przypadkowo wirus ten, ktory nie ma nawet wlasnego metabolizmu, jest w stanie oglupic system immunologiczny zaatakowanego organizmu lub zmusic organizm do niezwykle racjonalnych, z punktu widzenia agresora, zachowan (vide wirus wscieklizny).

5. Wirusy komputerowe tworza sie rowniez same i w sposob przypadkowy. Za ich powstanie nie jest odpowiedzialna zadna inteligencja.

6. Chrystus powiedzial, ze wszystkie wlosy na naszej glowie sa policzone (moje, niestety, nietrudno policzyc).

Pozdrawiam!


Pn wrz 20, 2004 16:27
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post 
Witam :)

Tak w wielkim skrócie - bo mam 5 minut tylko.

Mechatronie

W sytuacji gdy któś z Twoich bliskich miałby zawał (co mam nadzieję nigdy się nie stanie) co byś zrobił? Modlił się czy wezwał karetkę? Bo ja i jedno i drugie.

Myślę tak: powinniśmy ufać Bogu i prosić Go o to co ważne i potrzebne nam i naszym bliskim - tylko może nie narzucajmy mu sposobu w jaki ma naszą prośbę spełnić.

W tym wypadku może to zrobić równie dobrze w sposób bezpośredni (uzdrawiając) jak i poprzez lekarzy, których stawia na naszej drodze.

W przeciwnym wypadku możemy dojść do absurdów typu: po co wzywać hydraulika do cieknącego kranu skoro "proście a będzie wam dane", a przecież wiara góry przenosi" :)

Pozdrawiam :)


Pn wrz 20, 2004 16:52
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 18, 2003 23:09
Posty: 199
Post 
"W sytuacji gdy któś z Twoich bliskich miałby zawał (co mam nadzieję nigdy się nie stanie) co byś zrobił? Modlił się czy wezwał karetkę? Bo ja i jedno i drugie."

Ja tez bym tak zrobil, bo zdrowy rozsadek nakazuje wezwac karetke.
Zdrowy rozsadek mowi takze, zeby epilepsje leczyc u neurologa.

Jednak Ewangelia przedstawia inne podejscie do tej sprawy:

(14) Gdy przyszli do tłumu, podszedł do Niego pewien człowiek i padając przed Nim na kolana, (15) prosił: Panie, zlituj się nad moim synem! Jest epileptykiem i bardzo cierpi; bo często wpada w ogień, a często w wodę. (16) Przyprowadziłem go do Twoich uczniów, lecz nie mogli go uzdrowić. (17) Na to Jezus odrzekł: O, plemię niewierne i przewrotne! Jak długo jeszcze mam być z wami; jak długo mam was cierpieć? Przyprowadźcie Mi go tutaj! (18) Jezus rozkazał mu surowo, i zły duch opuścił go. Od owej pory chłopiec odzyskał zdrowie. (19) Wtedy uczniowie zbliżyli się do Jezusa na osobności i pytali: Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić? (20) On zaś im rzekł: Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: Przesuń się stąd tam!, a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was.

(Mat 17:1-27, BT)

Ten fragment nie jest przypowiescia, hiperbola ani logionem. Tu jest opisane konkretne zdarzenie. Jezus zdenerwowal sie (!) na swoich uczniow, ze ich wiara byla za slaba na uzdrowienie tego epileptyka.

Chwileczke, ktos powie, ale w czasach Jezusa nie bylo neurologow!

No to sprobujmy zrobic 'zdroworozsadkowy unik' z przeslania plynacego z ponizszego:

Gdyby Jezus chcial, aby Piotr kierowal sie tylko zdrowym rozsadkiem, nie zachecilby go do spaceru po powierzchni wody. Zdrowy rozsadek mowi, ze jest to wbrew prawom fizyki i nakazuje poplynac wplaw, podplynac łódką itp. Jezus jednak mowi: chodz! I Piotr poszedl. Ostatecznie to zdrowy rozsadek sprawil, ze Piotr zaczal tonac. I w tym przypadku Jezus wyrzucil Piotrowi brak wiary.

Zadziwia mnie troche Wasze sceptyczne podejscie. Przeciez w tym temacie i w tym kregu dyskutujacych osob powinno sie az roic od swiadectw, ktore moglyby umocnic nasza slaba wiare. A tu raptem tylko swiadectwo Rebeki i Mechatrona.


Pn wrz 20, 2004 18:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
Cytuj:
Jednak Ewangelia przedstawia inne podejscie do tej sprawy:


cóz, ja zawsze sądziłam, że zawał i epilepsja to dwie różne sprawy... dlatego nie bardzo rozumiem podanie przykładu cudownego uleczenie epileptyka w kontekscie wzywania karetki pogotowie, gdy ktos ma zawał serca...


Pn wrz 20, 2004 18:38
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 129 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL