Więc jeśli coś nie powstało to znaczy, że nie istnieje? Niezły samobój Sewerynie wychodzi na to, że jesteś ateistą bo kiedy powstał Bóg ?

Czemu Boga maja dotyczyć prawa, które dotyczą niewątpliwie materii o której rozmawiamy? .

Analogicznie dlaczego uważasz, że materia musiała powstać ?

Mieszku, Ty robisz podobną robotę Kościołowi co i ojciec Rydzyk. Gdybym był jakimś ateistą któremu zależy na tym aby jak najmniej ludzi wierzyło to by Ci życzył żebyś dalej się wypowiadał w takim tonie. Wrogów umacniasz w ich wrogości a niezdecydowanych... odstraszasz i tyle.

Nie nucę, bo pogoda jest niesprzyjająca. Nie ma śniegu ani mrozu.

A co ma mróz do zabytków języka polskiego?

a czemu miałyby go nie dotyczyć?
mówisz że wszystko ma przyczynę, to czemu bóg ma jej nie mieć?
toż to jawna niekonsekwencja.

Bo kolędy najlepiej śpiewa się przy temperaturze niższej niż 5 stopni Celsjusza, sile wiatru conajmniej 3,5 m/sek oraz opadach śniegu przekraczających 10 cm na Kasprowym Wierchu.

Uzasadnij czemu nie śpiewasz ich latem na plaży

Czyżby dlatego, że nie ma wtedy świąt Bożego narodzenia?

Ps zamierzam przedstawić niespójność argumentów Ateistów .

Masz pecha, nie jestem ateistką.

Co jest niespójnego w twierdzeniu ze skoro Bóg nie zapobiega bezcelowemu cierpieniu to Boga nie ma. Albo po co stworzył planetę na której wieją różne Emmy itp. Po co tworzył coś co nazywamy łańcuchem pokarmowym?
Ciągle o to pytam i nikt nie może mi na to mądrze odpowiedzieć. Dlatego jestem niedowiarkiem i nie będę wierzył wbrew widzialnym faktom.
Ciągle tylko wolna wolna i nagrody w niebie

Albo kary dla tych co mieli pecha...

Ale to nie zmienia faktu ,że jeśli kolędy są dla ciebie zabytkami jezyka polskiego to mogłabyś je śpiewać latem na plaży . Więc czemu tego nie robisz?

Co do postów Mieszka.
Powiem tak.

Nie czuję potrzeby wiązania się w grupy z innymi ludźmi o podobnych poglądach. Wchodzę na to forum bo lubię o tym rozmawiać, ale żeby zaraz państwo zakładać albo coś w tym stylu? Po co?

Nie czuję potrzeby niszczenia Katolicyzmu. Wręcz przeciwnie, swoje dzieci będę pewnie wychowywał tak jak chce tego moja dziewczyna, czyli w wierze Chrześcijańskiej. Sam też uważam, że dzieciństwo nabiera barw dzięki tym wszystkim świętom.

Nie patrzę na ludzi pod kątem poglądów. Mam kolegów wśród ateistów, Chrześcijan, a i znalazło się dwóch protestantów.

Nie czuję potrzeby wychodzenia na ulice i "nawracania" ludzi na swój tok myślenia. Jakby tego było mało, nie powiedziałem dalej rodzinie o moich przemyśleniach. Dlaczego? Bo za bardzo ich kocham, a wiem że są straszne religijni.

Nie pozwolę się nazywać społecznym odrzutkiem.

Wybacz Seweryn, ale dialog z tobą jest jak rozmowa ze ślepym o kolorach. Jesteś nudnym, fanatycznym nadętkiem, pozbawionym poczucia humoru, dystansu do własnej osoby oraz jakiejkolwiek empatii.