Klebestift napisał(a):
Niestety Obcy Astronomie Twoja odpowiedź nie rozwiała żadnych moich wątpliwości a wręcz spowodowała że nasunęły mi się kolejne.
To dobrze.

Nie najdą Cię kiedyś tylko od razu o nich podyskutujemy.

Klebestift napisał(a):
Czy mógłbyś rozwinąć myśl o języku greckim – dosłownym i hebrajskim – myślowym bo naprawdę nie mam pojęcia o co Ci chodzi i nie wiem jak się do tego ustosunkować.
Czy mam rozumieć że po hebrajsku nie można pisać w sposób dosłowny i trzeba używać do tego celu języka greckiego? Czy po grecku nie można pisać w sposób poetycki, używając przenośni? Czy to chcesz powiedzieć?

Nie do końca. Po Hebrajsku pisało się przenośniami bo po prostu tak się pisało. Tam nie było czegoś takiego, że ludzie chcieli napisać coś dosłownie a stał jakiś guru nad nimi i im zakazywał. Po prostu taki był styl tak samo ja teraz jest "w modzie" pisanie dosłowne. Natomiast grecy z tego czo wiem od zawsze pisano dosłownie.
I nie chodzi tu o to, że jak coś chcesz powiedzieć dosłownie to piszesz po grecku (w sensie język grecki i ich litery) a coś chcesz w przenośni to po hebrajsku (że bierzesz i piszesz w innym języku)
Klebestift napisał(a):
O ile pamiętam słowo adam w języku hebrajskim pochodzi od czerwonego koloru ziemi (gliny) z której miał być ulepiony pierwszy człowiek, ale nie chce się czepiać szczegółów zwłaszcza że językoznawcą nie jestem.
Możliwe, może się mylę, powiedziałem to co kiedyś słyszałem.
Klebestift napisał(a):
To wszystko są ciekawe interpretacje ale nadal uważam że nie są uprawnione. Prostszym i wiarygodniejszym według mnie podejściem jest założenie że autor opowieści o stworzeniu pierwszych ludzi uważał że opisuje prawdziwe wydarzenia. Wydaje mi się że moda na alegoryczne odczytywanie biblii jest dość późnym wynalazkiem i nie jest wolna od wpływów myśli greckiej (tej „dosłownej” wg Ciebie).
Chyba masz rację, chyba od niedawno ludzie zrozumieli, jak biblia jest napisana. Tzn że w sposób dosłowny.
Na przykład arka Noego. Wiadomo, że istniała itd ale... czy naprawdę cały świat został zalany? Czy tylko pewne dzielnice, czy też większe obszary.
W biblii pisze, że cały i tak ludzie dość długo uważali, ale okazuje się że chyba nie do końca tak było. Bo nie to jest istotne. (bardzo przeinaczę ale było to jakoś tak)"rąbka jakiegoś małego dostrzegacie a nie widzicie konia co stoi obok"
Klebestift napisał(a):
Czy mam rozumieć że w czasach gdy pisano teksty biblijne obowiązywał „alegoryczny styl pisania”? Czy nie jest czasem tak że wtedy podobnie jak dziś pisano i „dosłownie” i „alegorycznie” a decydująca jest intencja autora danego tekstu?
Nie wszyscy pisali przenośniami, np grecy nie pisali.
Wszyscy jeżdżą prawą stroną ulicy a Anglicy, Japończycy ( i kilka innych) lewymi stronami. Co kraj to obyczaj, większość pisania jest dosłownego (na świecie) ale nie wszędzie to obowiązywało.
Klebestift napisał(a):
Czy nie jest to podejście całkowicie arbitralne i dowolne? Czy oznacza to że cały Stary Testament nie oznacza dosłownie tego co jest w nim napisane? A może jednak jest w nim coś co należy rozumieć dosłownie, chociażby „nie zabijaj”?
Co do Nowego Testamentu to dlaczego równie poważnie jak ‘kochaj bliźniego” chrześcijanie nie traktują polecenia by, jeśli ktoś chce iść z Jezusem, sprzedał swój majątek i rozdał ubogim? Czy tu podobnie jak w Starym Testamencie wierzący nie wybierają sobie arbitralnie co należy rozumieć dosłownie a co w przenośni?
To z tym nie zabijaj, to widzisz, prawdą jest to że nie wolno zabijać (tak samo jak prawdą jest to, że kiedyś byli pierwsi ludzie itp.) Ale niekoniecznie przykazanie to powstało dosłownie w taki sposób jak powstało.
A co do tego rozdania majątku...
To jest prawda choć nie do końca, raz słyszymy oddaj WSZYSTKO a raz słyszymy kto ma 2 suknie niech 1 ODDA (a nie 2 czyli wszystko)
Ale to, że ludzie nie dzielą się z bliźnimi według mnie nie wynika z tego, że biorą ten fragment za "symboliczny" czy jakąś "przenośnię" ale po prostu są chciwi i grzeszą chciwością a nie źle interpretują te słowa.
Jeśli zakładamy że przynajmniej część Biblii nie oznacza dosłownie tego co jest napisane to myślę że należy rozważyć kilka kwestii:
Czy autorzy tych tekstów wiedzieli że nie opisują rzeczywistości? - Wiedział, że pisze językiem jaki wtedy obowiązywał.
Jeśli wiedzieli to dlaczego tego nie napisali wprowadzając w błąd późniejszych czytelników (chociażby w dzisiejszych czasach). - Bo pewnie nie wiedzieli, że sposób zapisywania się zmieni z czasem
Dowolność interpretacji Biblii bywała w przeszłości i dziś przyczyną wielu krzywd. - zgadza się dlatego nie każdy na swoją rękę powinien interpretować pismo święte.
Na cytaty biblijne powoływali się zwolennicy niewolnictwa, nawracania pogan siłą, łowcy czarownic czy inkwizytorzy.- Niestety to prawda, oni nie "używają" Biblii zgodnie z jej założeniem, ale działają dla własnych korzyści. W Biblii jest wiele sprzeczności, i czytając ją dosłownie właśnie może dojść do takich rzeczy.
Dlaczego autorzy poszczególnych tekstów nie podali jakiegoś klucza pozwalającego odpowiednio je zinterpretować? - Bo kiedyś był on oczywisty (tak samo dziś Kiedy zapytasz się kogoś "czaisz bazę" to wszyscy wiemy, że zadajesz pytanie "czy wiesz o co chodzi" natomiast za 200 lat nie wiem czy ktoś by to zrozumiał)
Co byśmy powiedzieli o autorze twierdzącym że jest przeciwnikiem zabijania i uważającym je za moralnie złe, który chcąc przekonać do tego innych ludzi napisałby tekst w którym oprócz zakazu zabijania wzywa do mordowania np. jeńców wojennych, niewinnej ludności cywilnej czy innowierców i dodatkowo przedstawia to jako słowa i wolę samego Boga? - Choć nie jestem na tyle kompetentny żeby odpowiadać "co autor maił na myśli"... jednak najpierw bym musiał zobaczyć te fragmenty.
Klebestift napisał(a):
Jeśli założymy że autorzy świadomie nie stosowali żadnych przenośni i symboliki tylko byli przekonani że opisują prawdziwe wydarzenia i opisują rzeczywistą wolę ich Boga to również stajemy przed pewnymi problemami.
Na jakiej podstawie mamy uważać że należy te teksty odczytywać w sposób nie dosłowny, alegoryczny? Czy istnieją jakieś zasady pozwalające dany fragment w poprawny sposób zinterpretować? Czy interpretacja nie zależy po prostu od intencji interpretującego co oznacza faktyczną niemożność dotarcia do „prawdziwego” znaczenia tekstu?
Pismo pisali ludzie
pod natchnieniem ducha, tacy sami ludzie (też pod natchnieniem ducha) interpretują pismo nieomylnie. Niestety nikt nie wie kto jest pod jego natchnieniem, jednak myślę, że jeżeli w Watykanie siedzą osoby przeróżne i zajmują się interpretacją to duch święty zadba o to by się nie pomylili.
Klebestift napisał(a):
Takie podejście jest ze względów psychologicznych typowe i zgodne z naszą ludzką naturą ale czy nie oznacza to że Biblia nie jest i nie może być źródłem i podręcznikiem moralności skoro jej interpretacja zmienia się w zależności od wyznawanych norm moralnych a sama żadnych norm nie kształtuje bo każdy może ją zinterpretować w dowolny sposób i twierdzić że to właśnie on poznał wolę Boga?
Pismo święte to też nie pamiętniki czy podręcznik do historii.