Czy zrezygnowałbyś/wałabyś?
Autor |
Wiadomość |
sysara
Dołączył(a): So wrz 09, 2006 1:00 Posty: 175
|
Pytanie przesadzone za bardzo moim zdaniem, aż głupawe.
Po pierwsze z terrorystami sie nie negocjuje...
Po drugie, sprawa przesadzenia. Gdzieś przeczytałem, że przed drugą wojną światową nie było rozwodów cywilnych (ślubów chyba też nie). Ludzie więc aby żyć wspólnie "legalnie" zmieniali wyznanie na ewangelickie (może inne, ale chodzi o to że opuszczali wspólnotę katolicką, aby zawrzeć ponownie ślub).
Podsumowując, jak ci odpowiem?
Dla dziewczyny pewnie tak, dla milionów chyba nie.
_________________ "Eh! Gdyby tak skrzydła mieć, ogromne i tęczowe
Złotą aureolą otulić oślą głowę"
|
Pn maja 12, 2008 22:53 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Oczywiście gratulacje były dla sharka, nie dla jajajaja.
|
Pn maja 12, 2008 22:53 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
sysara, chyba jednak przeczytaj dokładnie pytanie...
|
Pn maja 12, 2008 22:55 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
dziś nauczyłam się jednego: nie zadawać skomplikowanych pytań... idę spać...
|
Pn maja 12, 2008 22:56 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Pytanie nie jest skomplikowane, jest bardzo proste, ale z rodzaju pytań pozbawionych zaczepienia w rzeczywistości, jak np. "a gdybyś był dzwonkiem, to jak brzmiałoby twoje dzwonienie?"...
Takie decyzje nie zostałyby zostawione w rękach jednostek, Kościół podjąłby decyzję jako "instytucja" i przekazał swoją wolę wiernym.
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Pn maja 12, 2008 23:04 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
No widzisz filippiarz, jednak zbyt skomplikowane. Nie napisałam, że cały Kościół miałby zostać rozwiązany. Chodziło mi o los pojedynczej jednostki. Pytanie nie tak bardzo oderwane od rzeczywistości. Nawet nie wiesz ilu ludzi rezygnuje z obrzędowości, czy się na nią godzi pod presją otocznia.
|
Wt maja 13, 2008 7:21 |
|
 |
nomines
Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17 Posty: 1233 Lokalizacja: Nowy Sącz
|
shark napisał(a): Oj oj oj Dwoje dzieciaczków dało sobie "buzi" Jedno zadało głupie pytanie i na reakcję nie potrafi odpowiedzieć, drugie dało mu "buzi". Uciekam z tematu dla dzieciaków, bo nic tu po mnie  P.S. I tak nie zrozumieją co piszę  Ja myślałem, że na Forum są sami ludzie inteligentni. Widać wyraźnie się pomyliłem. R6 napisał(a): opat_90, a jeśli tylko twoje wyrzeczenie się wiary mogłoby uratować tych ludzi? Tzn jeśli ty nie dasz odpowiedzi (popełniasz samobójstwo) to oni giną? Już wiemy co będzie bezpośrednią przyczyną końca świata mr.void napisał(a): Pytanie jest głupie, jak dobrze rozumiem celowo, bo każdy wierzący, który się zastanawia nad odpowiedzią nie rozumie wiary.
Uważam, że Bóg przyjąłby za większą zasługę rezygnację z udziału w życiu kościoła dla wyższego celu (jak ratowanie istnień ludzkich) niż nawet codzienne chodzenie do kościoła i bezwiedne klepanie pacierzy. Gdyby palił się jednocześnie kościół i dom w którym mieszka wielodzietna rodzina to gdzie byś pobiegł z wodą? Uważam że do płonącego domu.
_________________ "Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach." Zenon Ziółkowski
http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)
|
Wt maja 13, 2008 7:59 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
opat_90 - owszem każdy pobiegłby ratować dom
Nie dostrzegłeś jednak świadomie umieszczonej w pytaniu Rity złośliwości...Rita pyta o "stopień fanatyzmu".
Wyrazisz dylemat wyboru...jesteś fanatykiem.
"Ratując jedno życie, ratujesz cały świat" ...."Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych Mnieście uczynili"..."Nie ten, który mówi mi Panie, Panie, lecz ten, który wypełnia wolę...".
Odpowiedz nie jest więc taka trudna....pod warunkiem, że Rita zrozumie, iż praktykowanie wiary nie jest fanatyzmem.
|
Wt maja 13, 2008 8:21 |
|
 |
nomines
Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17 Posty: 1233 Lokalizacja: Nowy Sącz
|
Ricie bardziej zależało chyba na sprawdzeniu naszego człowieczeństwa, czyli czy potrafilibyśmy zrezygnować z praktykowania ale nie z wiary dla ratowania innych ludzi. Poświęcenie się dla innych jest większym wyrazem przywiązania do Jezusa niż chodzenie do kościoła, a Jezus przecież tak czy owak wie, że nie rezygnujemy z Niego tylko z praktyk (które często są bezwiednym siedzeniem w ławce kościoła).[/quote]
_________________ "Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach." Zenon Ziółkowski
http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)
|
Wt maja 13, 2008 8:29 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Alus, doszukiwanie się wszędzie złośliwości i uprzedzenia w stosunku do drugiej osoby, jakie dajesz mi odczuć kłócą się z naukami Chrystusa, który każe wszystkich kochać, nie mówiąc o szacunku. Nie byłam złośliwa zadając to pytanie.
I powtarzam Alus, że rozumiem iż praktykowanie wiary nie jest fanatyzmem. Fanatyzmem jest poświęcanie życia ludzkiego w imię tych praktyk!
Pytanie głupie czy nie, dało mi wiele do myślenia. Pozornie prosta odpowiedź a tyle dylematów... Chyba wiele osób nie ma pojęcia o wierze i Bogu. A to jest nie tyle smutne, co przerażające....
|
Wt maja 13, 2008 8:34 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Gdyby nie wstawiła "sprawdziany fanatyzmu"
Ja nie jestem alfa i omega i nie silę się na licytacje w rodzaju: która wiara jest lepsza, czy wierzący lub ateista jest lepszy, mądrzejszy...ale rozrózniam fanatyzm od praktyk religijnych.
Nie odpowiada mi fanatyzm w żadnej postaci.
Niech zatem Rita odpowie - czy mimochodem wstawiła ten fanatyzm, czy było to zamierzone, przemyślane.
|
Wt maja 13, 2008 8:37 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Rita - nie ja Ci daje odczuwać...pytasz - ja odpowiadam jak to pojmuje...na co Ty odpowiadasz kpiną, zarzutem braku logiki.
Ja także wielu osób nie portafię czasem zrozumieć - ale nie znaczy, że brak im logiki i najlepiej ich obsmiać.
Chcesz merytorycznej dyskusji? - traktuj innych tak, jak chciałabyś aby Ciebie traktowano 
|
Wt maja 13, 2008 8:41 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Alus ja Ci nie zarzucam fanatyzmu i myślałam, że na tym forum nie ma fanatyków. Jak widać trochę się pomyliłam... tak o milę. Używając tego słowa przez myśl mi nie przeszło, że mogę kogoś obrazić, bo po prostu nie zakładałam, że znajdą takich ludzi.
|
Wt maja 13, 2008 8:43 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Alus, coś takiego o drzazdze i belce mi się kołacze...
|
Wt maja 13, 2008 8:44 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Rita napisał(a): No widzisz filippiarz, jednak zbyt skomplikowane. Nie napisałam, że cały Kościół miałby zostać rozwiązany. Chodziło mi o los pojedynczej jednostki. Pytanie nie tak bardzo oderwane od rzeczywistości. Nawet nie wiesz ilu ludzi rezygnuje z obrzędowości, czy się na nią godzi pod presją otocznia.
Nie napisałem, że Kościół się rozwiąże tylko zdecyduje co robić.
Jak Kościół powie, że jedziemy dalej z tym koksem to grzechem i występkiem dla wierzącego będzie zrezygnowanie z praktyk, a kontynuacja nie będzie - wierni mają przecież słuchać Kościoła, no nie? O to chodzi, że jednostki nie zostaną same z takim wyborem - Kościół o tym zadecyduje. Po prostu do opisanego przez ciebie dylematu nigdy nie mogłoby dojść.
Przyszło mi także do głowy, ze to chodzić może o jedną jedyną osobę - nie widzę powodu, aby będąc na miejscu takiej osoby, traktować takie groźby za poważne i rzeczywiste - na miejscu takiego katolika nadal bym praktykował.
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Wt maja 13, 2008 9:38 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|