Potępienie śmiercią duszy
| Autor |
Wiadomość |
|
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
0bcy_astronom napisał(a): 2) Bóg nie pragnie niczyjego cierpienia, ale godzi się na to jeżeli sam chcesz cierpieć.
Nikt nie chce cierpieć.
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
| So maja 17, 2008 21:50 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Więc poległeś na 3 pytaniu. Ale w założeniu, że Bóg jest wszechmocny odpowiedź brzmi tak
Cytuj: Jeden całe życie cierpi i męczy się dla innych a inny tylko pasożytuje i wykorzystuje innych i oboje mają mieć nagrodę? Jeden będzie szczęśliwy w niebie, a drugi zniknie, to chyba sprawiedliwe? Czy jesteś aż taki mściwy, że sprawiedliwością za nawet najokrutniejsze grzechy uważasz WIECZNE CIERPIENIE? Ja nie. Jeżeli we mnie, zwykłym człowieku nie ma tyle mściwości, to tym bardziej nie ma jej w dobrym Bogu, nawet, jeżeli w Katolikach jest, że tak powiem przekornie  Jeszcze jedna rzecz uderza mnie w Twoich, ale nie tylko, wypowiedziach. Używając Twojej analogii: Cytuj: Bóg nie pragnie niczyjego cierpienia, ale godzi się na to jeżeli sam chcesz cierpieć. - Ty też mówisz, wolę żebyś poszedł na studia, ale jeżeli chcesz sobie zmarnować życie i pracować jako sprzątaczka proszę bardzo.
Człowiek jest takim dzieckiem, które może wybrać dwie drogi. My tu na ziemi decydujemy, czy iść na studia i uczyć się, czy 5 lat bawić sie beztrosko. Po tym czasie jak rozumiem umieramy i odbieramy to na co zasłużyliśmy. Jeżeli ktoś się sumiennie uczył- niebo, jeśli hulał- piekło i ŻAŁOWANIE wyboru. Cały myk polega właśnie na słowie "żałowanie". Kiedy ktoś żałuje? Wtedy, kiedy zrobił coś, co początkowo WYDAWAŁO się lepsze, a okazało się gorsze. Żałowanie zakłada niepełną świadomość dokonania wyboru. Nikt nie żałuje, jeżeli wybrał to co chciał. Ci, którzy dokonują świadomych, dobrych wyborów nie żałują. Żałują Ci, którzy przez swoją krótkowzroczność, czy brak zdolności przewidywania wybrali coś co się nie opłaciło, bo NIE WIEDZIELI jak to się skończy. Nikt nie pcha ręki do ognia i potem żałuje, bo pchając rękę do ognia człowiek wie, jak to się skończy. Człowiek, jeżeli po śmierci żałuje tego że trafił do piekła nie wybrał piekła świadomie! Skoro nie wybrał świadomie, to nie może tam trafić, bo Bóg jest sprawiedliwy  Tak więc w zasadzie nie można żałować że trafiło się do piekła.
|
| So maja 17, 2008 22:00 |
|
 |
|
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
No teraz dobrowolnie do piekła nie pójdziesz to prawda, ale gdybyś chciał to by Cię puścił tak samo jak było z upadłymi aniołami.
Poza tym jest jeszcze coś takiego że człowiek często świadomie na ziemi wybiera cierpienie.
Ale jeżeli chcesz żyć tak, że po tym życiu trafisz do piekła to Bóg Ci tak żyć nie zabrania bo dał nam wolną wolę.
_________________ I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.
|
| So maja 17, 2008 22:02 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Jest tylko jedna otchłań: otchłań Bożego Miłosierdzia. Ponieważ istotą potępienia jest zatwardziałość, ta właśnie otchłań jest dla nich niszczącym ogniem. A - nawiasem mówiąc - dla zbawionych jest odnawiającym tchnieniem. Tak więc potępieni są obłąkani podwójnie: od wewnątrz i od zewnątrz. Tak w pełni zamknięci na jedyne zbawienie: na Boże Miłosierdzie, spadają weń spalając się - bez końca. Nie ma końca ich męki i jest coraz większa, dlatego właśnie, że Bóg ich także kocha.
|
| So maja 17, 2008 22:13 |
|
 |
|
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
Nie chodzi o mściwość.
Było takie zdarzenie i wyobraź sobie że tyczy się ono twojej córki.
Był taki policjant co maił bardzo złą przeszłość, ale do policji i tak się dostał jakoś. Jak już był policjantem to jeździł sobie kazał wsiadać młodym dziewczynom do radiowozu a następnie wywoził je do lasu i przykładając pistolet do głowy molestował je wpychając swojego penisa w ich usta.
To trwało kilka lat zanim jakaś przerwała milczenie.
Załóżmy teraz (bo nie pamiętam jak to się skończyło) że taki gościu później umarł a ostatnia rzecz jaką zrobił umierając to ostatni raz chwycił twoją córkę aby ją wykorzystać ostatni raz. I teraz on całe życie tak męczył twoją córkę i sam miał radochę ona przez niego tak strasznie cierpiała i praktycznie ma zepsute życie już do końca.
Czy byłoby to teraz dobre gdyby on zaraz później umarł i zniknął?
Tu nie chodzi o mściwość, ale o sprawiedliwość. Też byś mu teraz nie powiedziała: "nie ma sprawy, pozdrawiam, do zobaczenia"
A chciałabyś aby trafił do paki i żeby spotkało go to samo co Twoją córkę.
A kwestia żałowania... Człowiek jest słaby i upada, wie że robi źle ale czasem jest po prostu słaby. Może się uzależnić od narkotyków, nie chce ich brać ale nie umie się powstrzymać i żałuje że bierze zanim weźmie kolejną działkę.
I jeszcze wracając do mojego punktu trzeciego - Odpowiedź rzeczywiście brzmi tak - Tyle że Bóg tego nie zrobi - co nie oznacza że nie potrafi tego zrobić - po prostu byłą już kiedyś dłuuuga dyskusja na ten temat.
_________________ I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.
|
| So maja 17, 2008 22:14 |
|
|
|
 |
|
WaszJudasz
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Pt sie 24, 2007 7:05 Posty: 1600
|
Dobrze mówi. Miałem tak po muchomorach.
_________________ O ile Roland się orientował, religia krzyża jako kolejna nauczała, że miłość i morderstwo są ze sobą nierozerwalnie związane, a koniec końców Bóg i tak zawsze pije krew.
|
| So maja 17, 2008 22:15 |
|
 |
|
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
Oj byłeś co najwyżej na skrajnym przedsionku przedsionka 
_________________ I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.
|
| So maja 17, 2008 22:18 |
|
 |
|
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Michał Sobczyński napisał(a): Jest tylko jedna otchłań: otchłań Bożego Miłosierdzia. Ponieważ istotą potępienia jest zatwardziałość, ta właśnie otchłań jest dla nich niszczącym ogniem. A - nawiasem mówiąc - dla zbawionych jest odnawiającym tchnieniem. Tak więc potępieni są obłąkani podwójnie: od wewnątrz i od zewnątrz. Tak w pełni zamknięci na jedyne zbawienie: na Boże Miłosierdzie, spadają weń spalając się - bez końca. Nie ma końca ich męki i jest coraz większa, dlatego właśnie, że Bóg ich także kocha.
Podoba mi się 
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
| So maja 17, 2008 22:18 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
0bcy_astronom napisał(a): Nie chodzi o mściwość.
Było takie zdarzenie i wyobraź sobie że tyczy się ono twojej córki.
Był taki policjant co maił bardzo złą przeszłość, ale do policji i tak się dostał jakoś. Jak już był policjantem to jeździł sobie kazał wsiadać młodym dziewczynom do radiowozu a następnie wywoził je do lasu i przykładając pistolet do głowy molestował je wpychając swojego penisa w ich usta. To trwało kilka lat zanim jakaś przerwała milczenie. Załóżmy teraz (bo nie pamiętam jak to się skończyło) że taki gościu później umarł a ostatnia rzecz jaką zrobił umierając to ostatni raz chwycił twoją córkę aby ją wykorzystać ostatni raz. I teraz on całe życie tak męczył twoją córkę i sam miał radochę ona przez niego tak strasznie cierpiała i praktycznie ma zepsute życie już do końca. Czy byłoby to teraz dobre gdyby on zaraz później umarł i zniknął?
Tu nie chodzi o mściwość, ale o sprawiedliwość. Też byś mu teraz nie powiedziała: "nie ma sprawy, pozdrawiam, do zobaczenia" A chciałabyś aby trafił do paki i żeby spotkało go to samo co Twoją córkę.
I jak długo ma o tym pamiętać? Rok? Dwa lata? Dziesięć? Tysiąc? Milion? Całą wieczność?
Nie chciałbym mieć takiego mściwego Zbawcy...
|
| So maja 17, 2008 22:22 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Gdyby ten człowiek zniknął, nie było dla niego życia wiecznego: to by było miłosierdzie.
Ewentualnie odpłacić tym samym. To by była sprawiedliwość.
Męki przez wieczność: to okrucieństwo. Kara zupełnie nie proporcjonalna do winy.
Ja myślę, że tacy ludzie są już tu nieszczęśliwi. Nienormalnie źli ze względu na swoją naturę. Pragną rzeczy, które dla innych są potworne. Pragną nie z własnej woli. Bo natura stworzyła ich potworami, bo środowisko stworzyło ich potworami, bo nie mieli dość siły, by z tym walczyć i nie widzą innej drogi. Czy oni nie zasługują na największe współczucie?
Cytuj: Jest tylko jedna otchłań: otchłań Bożego Miłosierdzia. Ponieważ istotą potępienia jest zatwardziałość, ta właśnie otchłań jest dla nich niszczącym ogniem. A - nawiasem mówiąc - dla zbawionych jest odnawiającym tchnieniem. Tak więc potępieni są obłąkani podwójnie: od wewnątrz i od zewnątrz. Tak w pełni zamknięci na jedyne zbawienie: na Boże Miłosierdzie, spadają weń spalając się - bez końca. Nie ma końca ich męki i jest coraz większa, dlatego właśnie, że Bóg ich także kocha.
Wizja zaiste piekielna. Boga przekornie miłościwego, który potrafi krzywdzić miłością, ranić dusze. Ja tylko powiem z mojej strony: wieczny odpoczynek, racz jednak im dać Panie...
|
| So maja 17, 2008 22:28 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Rita napisał(a): Wizja zaiste piekielna. Boga przekornie miłościwego, który potrafi krzywdzić miłością, ranić dusze. Ja tylko powiem z mojej strony: wieczny odpoczynek, racz jednak im dać Panie... Aaale... oni nie chcą.
|
| So maja 17, 2008 22:32 |
|
 |
|
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
Jeszcze raz zapytam... męki... jakie męki? Przypalanie rozżarzonym żelazem?
_________________ I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.
|
| So maja 17, 2008 22:32 |
|
 |
|
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
A co do drugiej części wypowiedzi - jeżeli ktoś wychował się w takim towarzystwie i walczył ale jak napisałaś nie miał już siły to co innego gdy ktoś ma taką możliwość i jest zły z wyboru bo mu to pasuje.
Nikt nie każe mu wybierać cierpienia innych.
A jeżeli cierpi raniąc innych to po co to robi?
_________________ I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.
|
| So maja 17, 2008 22:35 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
0bcy_astronom napisał(a): Jeszcze raz zapytam... męki... jakie męki? Przypalanie rozżarzonym żelazem? Pamiętam taki stan swojej duszy, kiedy bezsilnie pragnąłem wszystkiego złego dla dwojga ludzi, którzy się kochali i tą swoją miłością pragnęli obdarzać cały świat, w tym również mnie...
Spalała mnie bezsilna wściekłość. Była to męka. Sam jej chciałem. Sam jej szukałem. Sam się nią podbudowywałem. Sam pchałem się do piekła.
|
| So maja 17, 2008 22:37 |
|
 |
|
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
Michale, ja jestem katolikiem i wiem na czym polega piekło
Ja się tylko pytam jak według Rity wyglądają cierpienia piekielne.
_________________ I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.
|
| So maja 17, 2008 22:46 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|