Nie wiem ja jakiej podstawie tak twierdzisz.
Przypominam z rozdziału 19 ewangelii św Jana słowa Piłata:
"A Piłat ponownie wyszedł na zewnątrz i przemówił do nich: Oto wyprowadzam Go do was na zewnątrz, abyście poznali, że ja nie znajduję w Nim żadnej winy."
Sędzia Jezusa uznał Jego niewinność.

Nie wiem, czy to jest tak bardzo do przodu ale najbardziej mi się podoba to wytłumaczenie.

Określeniem, z którym najmocniej kojarzy mi się krzyż, jest słowo: bezpieczny. Znak wiary chrześcijańskiej nie jest dla nikogo zagrożeniem. Osoby, zwłaszcza te należące do Kościoła, które przyłączają do krzyża choćby najmniejszy ślad przymusu, gniewu, wyrządzają Kościołowi wielką krzywdę. Poczucie zagrożenia wywołuje reakcję obronną i ataki na Kościół. Jedynym trwałym efektem krucjat i inkwizycji jest to, że po dziś dzień przeciwnicy Kościoła wypominają je nam jako zaprzeczenie idei chrześcijańskich.

„Zło niszczy samo siebie”. Może to nie przypadek, że faszyzm został zniszczony przez komunizm. Kiedy zło zwycięża nad złem, dzieje się to w sposób straszliwy, okrutny, druzgocący dla ludzi. Kiedy zło zostaje zwyciężone przez dobro, odbywa się to w sposób bezkrwawy, bezbolesny, łagodny, bezpieczny. Tak zwyciężyła wiara chrześcijańska nad komunizmem w Europie. To jest chyba dosyć solidny dowód potęgi dobra. „Zło dobrem zwyciężaj, zwyciężaj miłością.” Tak dobrze znamy te słowa. Dlaczego tak trudno w nie uwierzyć pomimo oczywistych dowodów? Może dlatego, że patrzymy ze złej perspektywy? Przez pryzmat własnych interesów, rzeczy, zmartwień? To też są ważne sprawy ale myślę, że czasem dobrze jest jednak rozejrzeć się trochę dalej i szerzej.

Impresjonizm jest jednym z najpiękniejszych kierunków w malarstwie. Ale obrazów impresjonistów nie można oglądać z bliska, bo wtedy widać tylko pojedyncze kolorowe punkty, z których każdy sam w sobie w żadnym razie nie przedstawia się atrakcyjnie. Trzeba odsunąć się o kilka kroków i dopiero wtedy można się przekonać, że jest co podziwiać.

dwa proste odcinki przecinające się pod kontem prostym

Odcinki mogą się przecinać pod różnym kątem (por. krzyż Nerona=pacyfka).

Czym dla was jest krzyż a czym krucyfiks?
Dlaczego akurat ten drugi wisi w większości szkół (kto tak ustanowił/wybrał)?

Twój sposób pojmowania krzyża różni się od mojego mniej więcej tak jak kąt od konta.


Nie wiem dlaczego w większości szkół wisi krucyfiks. Czy to takie ważne? Dlaczego?


Jeśli nie krzyż, co zamiast?

Chrześcijanie - co niedziela zapełniają kościoły, witając się z Panem Bogiem trzykrotnym uderzeniem w piersi i wyznaniem: moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Przyznają przed Bogiem, że są grzeszni, że nie czują się lepsi od innych. Przez godzinę modlą się za siebie nawzajem, za chorych, bezsilnych i opuszczonych, za możnych, za rządzących, za dobrych i złych, za przyjaciół i nieprzyjaciół, za swoich prześladowców również. Potem wracają do domów i wielu z nich modli się dalej a ich modlitwy płyną ku niebu i rozpogadzają zbolałe od ludzkich grzechów Boskie serce.

W zamian chrześcijanie otrzymują od wielu niechrześcijan miano „katoli”, „ciemnogrodu”, wszelkiego rodzaju obelgi, szyderstwa i kpiny, nienawiść do krzyża, lekcji religii i wszelkich przejawów chrześcijańskiej wiary. I oskarżenia, że to oni prześladują mniejszości, bo nie godzą się na to, żeby silnym i pozbawionym skrupułów żyło się lekko, łatwo i przyjemnie kosztem słabych i bezbronnych, kosztem przeciwstawienia się Boskiemu prawu, nie godzą się na niczym nie ograniczoną wolność jednych kosztem wolności drugich.

Jak będzie wyglądał nasz świat, kiedy już wszyscy wierni Jezusowi chrześcijanie wyginą na wojnie z tymi, co otwarcie walczą z Kościołem i tymi, co wykorzystują go dla celów zgoła odmiennych od głoszenia Ewangelii?

Przeczytałam wczoraj artykuł o sudańskiej wersji Sodomy:
http://prasa.wiara.pl/doc/572991.Wspolczesni-niewolnicy

Wydaje się, że Sudan jest tak ogromnie daleko, że to nas nie dotyczy. Jednak z drugiej strony to tylko kilka godzin drogi samolotem. Tak więc w odległej o kilka godzin drogi od Sudanu Europie, gdzie bije się wielu wyrosłych z tych samych chrześcijańskich korzeni, łatwo zwyciężyć może ktoś, komu te korzenie są zupełnie obce. Może więc tak będzie wyglądał nasz świat, kiedy już nie będzie się komu modlić o pogodne niebo nad naszymi głowami. Jedno jest pewne, że w takim przypadku zniknie krzyż z naszej przestrzeni publicznej, zniknie znak bezgranicznej miłości i poświęcenia i przyjdzie nam żyć w świecie bez miłości, bez poświęcenia, bez żadnych zasad moralnych.

Krzyż nie był symbolem chrześcijanstwa. Nie była nim nawet ryba, jeśli wierzyć archeologom:
http://www.rp.pl/artykul/404988_Krzyz_s ... arzyl.html

Dla mnie jak już w jednym temacie pisałem krzyż to fetysz, narzędzie magiczne.
Wiesza się go gdzie popadnie by "odstraszać demony" czy "uświęcić" jakies miejsce, sprawić by stało się "bezpieczne". To przypisywanie specjalnej, transcendentnej mocy kawałkowi drewna lub metalu o określonym kształcie a więc właśnie fetysz.

Zacytuje tu samego siebie z dyskusji gdy ktoś podnióśł kwestię kultu krzyża i czy rzeczywiście był to krzyż (to na czym umarł Jezus):

Też uważam, że kłótnie o kształt narzędzia śmierci Chrystusa to bezsensowne zwodzenie i dysputy o nieistotne sprawy. Tak samo oceniam dyskusję na temat, czy na początku symbolem chrześcijaństwa była ryba, litery XP itd.

Całe życie słyszę w kościele, że krzyż nie jest talizmanem chroniącym przed nieszczęściem a znakiem zobowiązującym chrześcijanina do świadczenia swoim zachowaniem o swojej wierze. A przyznanie się do krzyża częstokroć skutkuje dosyć nieprzyjemnymi konsekwencjami, czyli przeciwnie do tego, co zabobon przypisuje działaniu fetyszu.

Każdy człowiek przechowuje w pamięci jakieś sprawy lub wspomnienia wydarzeń, które są dla niego ważne. Często też przechowuje przedmioty, na ogół nie przedstawiające żadnej wartości prócz tej, że są jakoś z tymi sprawami lub wydarzeniami powiązane. To nie znaczy, że otacza czcią te przedmioty. Są dla niego ważne bo o ważnych rzeczach przypominają, można powiedzieć, że je symbolizują.

Tak też chrześcijanie nie czynią sobie z narzędzia uśmiercenia Mesjasza fetyszu, który otaczają czcią. Krzyż ma dla prawdziwego chrześcijanina znaczenie jako symbol śmierci Jezusa i jej konsekwencji dla ludzi i świata.

P.S. „A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie.” (Mt 5, 22)

Dlaczego krzyż jest dla mnie tak ważny? Oto poniżej próba mojej odpowiedzi na to pytanie.

Krzyże–symbole stawiamy w różnych publicznych miejscach m.in. na skrzyżowaniach dróg, wzgórzach... Zawieszamy na ścianach różnych instytucji (sejm, szkoła, szpital…). Krzyż zawieszamy w mieszkaniach… Krzyżem oznaczamy świątynie chrześcijańskie. Krzyż jest również obecny na naszych cmentarzach. Krzyż przypomina mi i każdemu chrześcijaninowi o męce i śmierci naszego Pana – Jezusa Chrystusa.

Bez Krzyża Chrystusowego nie byłoby zbawienia. Jezus nie był obojętny wobec naszych ludzkich grzechów, ale wziął je na siebie umierając za nas jak najgorszy łotr, bluźnierca i zdrajca, będąc sam bez winy. I nie wołał z krzyża: Dlaczego mnie zabijacie? Milczał poddając się wyrokowi śmierci. Zrobił to z woli Boga Ojca jako Jego Syn, Bóg-Człowiek. Objawił światu prawdziwą Bożą ekonomię zbawienia, ukazując jak można przerywać błędne koło zła w świecie – wziął całe zło człowieka na Siebie. Umierając, po trzech dniach zmartwychwstaje i daje nam, którzy wierzymy w Jego imię, Swojego Ducha – Ducha Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego.

Co oznacza „mieć Ducha Jezusa Chrystusa”? Jak Duch św. się objawia w człowieku? Objawia się poprzez wiarę, poprzez znaki wiary widziane przez innych. A znakami wiary są jedność i miłość w wymiarze krzyża. Miłość, która kosztuje, która boli…np. miłość do mojego „nieprzyjaciela”, do bijącego mnie w przysłowiowy policzek…, do szefa w pracy, który wykorzystuje mnie nie dając właściwego wynagrodzenia, do niewiernej żony, męża lub dziecka raniącego mnie swoim niedobrym zachowaniem…. Czy tak naprawdę dostrzegam dzisiaj swój krzyż? Czy rozumiem, czym jest krzyż? Czy miłując (przebaczając), potrafię udźwignąć swój krzyż? Czy uświadomiłem sobie obecność we mnie Ducha Św. uzdalniającego mnie do miłości w wymiarze krzyża...

Do odpowiedzi na pytanie: Czym dla Mnie jest krzyż? trzeba dojrzeć w wierze, trzeba na nowo odkryć, czym jest dla mnie sakrament chrztu św. Bez wiary, krzyż jest tym, o czym pisze w tym wątku wiele osób... (np. dwie belki pod kątem prostym itp...)

Aby pojąć tajemnicę krzyża potrzeba wtajemniczenia chrześcijańskiego a do niego prowadzi między innymi w Kościele (neo)katechumenat.

Bez owocnego przeżycia tego czasu wtajemniczenia chrześcijańskiego nie jestem zdolny odkryć swojego krzyża i go udźwignąć, nie jestem zdolny nawrócić się i żyć wiarą żywą.

Krzyż prowadzi do Zmartwychwstania – prowadzi do Życia Wiecznego już tu na ziemi tj. do życia wg Ducha Jezusa Chrystusa. A Jego Duch Św. uzdalnia mnie do życia w jedności z innymi braćmi i miłości w wymiarze krzyża do bliźnich.

Dlatego krzyż w moim życiu, życiu każdego chrześcijanina, jest zawsze Krzyżem Chwalebnym.

O tym przypominają krzyże–symbole rozsiane tam, gdzie dotarło chrześcijaństwo. Tam, gdzie rozwinęła się cywilizacja łacińska, cywilizacja życia.

Prawde powiedziec, dopiero po przeczytaniu zalinkowanego przez arcana85 artykulu dowiedzialem sie jak to z krzyzem bylo. Przeciez katolikom nalezy wierzyc! Myslalem, ze te wszystkie odlamik z krzyza jezusowego, dewocjonalia, sa prawdziwe.
Wprowadzili mnie w blad! Co ja im zlego zrobilem, by tak klamac?
Ciekawe co sie stanie z tym pod palacem prezydenckim. Na zdjeciu nie widze piorunochronu, moze Bog sam dokona sprawiedliwosci i... i... zesle deszcz na harcerzy ktorzy pojechali na wakacje, a warty nie trzymaja.
Najpiekniejszy symbol narzucany w nieskonczonosc, traci swoja wartosc i zaczyna miec calkiem odmienne znaczenie.

Krzyż to takie coś, co mnie nawala, jak dłużej siedzę przed kompem...

Takiego odmiennego znaczenia dla wielu ludzi nabrał w średniowieczu. Dla sasów, wielu słowian czy plemion nadbałtyckich krzyż był zapewne symbolem śmierci, zniszczenia i zniewolenia.

I jeszcze jedna refleksja: Wiara powinna manifestować się w uczynkach a nie symbolu religijnym noszonym na szyi.

Arcana85,
To ciekawe, jak bardzo ludzie niewierzący są przekonani o tym, że lepiej od wierzących wiedzą, w czym powinna manifestować się wiara. Oczywiście, że w uczynkach. Noszenie krzyżyka na szyi też jest uczynkiem, jest otwartym przyznaniem się do swojej wiary i wyrazem zawierzenia Bogu.

Acro,
Wyrazy współczucia. W pewnym wątku na forum napisano, że jak ktoś jest niegrzeczny, to Pan Bóg przysyła mu anioła z rózgą. I potem pewnie krzyż boli.

Dural,
Ten symbol nie jest narzucany, jest częścią naszej historii od ponad tysiąca lat.
Chciałam napisać, że twoje rozrabianie tutaj to jest prawdziwy krzyż pański dla tego forum i dla mnie, ale to by nie była prawda. Tak naprawdę lubię dokuczać ateistom. No przecież nie będę dokuczać katolikom.
Widzę, że niektórzy tutaj lubią żartować. Ja też ale akurat ten wątek nie wydaje mi się do tego odpowiedni. Są na forum miejsca, które bardziej się do tego nadają, na przykład Hyde Park(?), jeśli ktoś ma ochotę to tam czemu nie.

Jesli nie jest narzucany, to sie sam narzuca.
Chodzi mi o ten prowadzacy do nastepnego "pogodzenia" spoleczenstwa, ktory narzucil sie pod Palac Prezydencki!
I dzieki za slowa uznania. Dumny jestem!

o jeśli już o krzyżu spod pałacu prezydenckiego mowa warto poznać obrońców krzyża i ich retorykę
1.Ksiądz Sowa


2.ojciec M.Zięba tymi słowami broni:



Mamy jeszcze i konotacje historyczne:
3.biskup Życiński w Lublinie podczas mszy z a ojczyznę


Nie wnikając w to ,czy krzyż powinien pozostać ,czy nie, warto chyba znać dyżurnych od wyrażania opinii .W końcu już na Golgocie ,,grali' Jego szatą.